Widok
jak poznać,że chodzi tylko o sex???
no właśnie!ostatnio poznałam faceta,pojechałam z nim(zaproszenie czysto koleżeńskie) i paroma innymi osobami na wczasy za miastem,dwa dni,dwie noce...i wyszło jakos tak,że prawie się przespalismy,choc to był tylko kolega...wróciliśmy,a on się nie odezwał,a zaczęło mi na nim zależeć i teraz nie daje mi to spokoju,jak każde zresztą niepowodzenie...
czyżby z góry chodziło tylko o sex?!?!
czyżby z góry chodziło tylko o sex?!?!
taaaak, sex to nie jest tylko. Mnie tez wydaja sie oczywiste seksualne intencje. A po co ma sie odywac, pewnie sie wkurzyl, ze prawie, a nie owszem. Coz, inne intencje inne cele, rozbieżnosc interesow lub nieporozumienie. Jak Ci zalezy to sie sama odezwij. Tylko lepiej, zebys wiedziala czego chcesz.
ponoć jest tak, że jak jednemu zależy to tej drugiej osobie przestaje...ale to głupie i jakby tak było to związki by się szybko rozpadały:(...
...echhh, nie wiem czy tu chodziło tylko o sex, ale wiesz...nie radzę się odzywać do niego jako pierwsza...moze warto uzbroić się w cierpliwość i poczekać na jego ruch...jeśli jemu zależy albo jeśli przynajmniej nie traktował Ciebie jak panienkę, którą można łatwo wyrwać i spędzić z nią upojną noc a potem olać...to się kiedyś odezwie (kiedyś...czyt. wkrótce), a jeśli się nie odezwie to znaczy, że nie ma za kim tęsknić.............
ps. miłego dnia:))))))))
...echhh, nie wiem czy tu chodziło tylko o sex, ale wiesz...nie radzę się odzywać do niego jako pierwsza...moze warto uzbroić się w cierpliwość i poczekać na jego ruch...jeśli jemu zależy albo jeśli przynajmniej nie traktował Ciebie jak panienkę, którą można łatwo wyrwać i spędzić z nią upojną noc a potem olać...to się kiedyś odezwie (kiedyś...czyt. wkrótce), a jeśli się nie odezwie to znaczy, że nie ma za kim tęsknić.............
ps. miłego dnia:))))))))
m.p. na twoim miejscu to ja bym sie martwił czym innym : przeciez piszesz , że PRAWIE sie kochaliście więc jak to chodziło O SEX???!?!!! przeciez go nie było!!!! ty sie lepij zastanów co jest że on sie nie odzywa mimo że jeszcze cie nie....bzyknął ;)...zsatanawiające...musisz mu się chyba jednak nie podobać...za cienka w łózku czy co ??? grunt, że cnota zachowana ;))
m.p. napisał(a):
> no właśnie!ostatnio poznałam faceta,pojechałam z
> nim(zaproszenie czysto koleżeńskie) i paroma innymi osobami na
> wczasy za miastem,dwa dni,dwie noce...i wyszło jakos tak,że
> prawie się przespalismy,choc to był tylko kolega...wróciliśmy,a
> on się nie odezwał,a zaczęło mi na nim zależeć i teraz nie daje
> mi to spokoju,jak każde zresztą niepowodzenie...
> czyżby z góry chodziło tylko o sex?!?!
moja droga...
złamałaś zasadę numer jeden :-)
nie sypia się (nawet prawie....:-)) z facetami, którzy są tylko kolegami ...
Choć chiev będzie mnie zaraz przeklinał, to i tak powiem, że w niektórych sytuacjach "syndrom kury" się przydaje...
:-))
A jeśli już zdecydowałaś się na małe co nieco z kolegą, to nie dziw się, że on teraz widzi w tobie tylko koleżankę :-))
No trudno,
pamiętaj jednak (tak na pocieszenie), że
doświadczenie czyni mistrza a uczymy się na błędach :-))
a więc wszystko przed tobą
pozdrawiam milutko
> no właśnie!ostatnio poznałam faceta,pojechałam z
> nim(zaproszenie czysto koleżeńskie) i paroma innymi osobami na
> wczasy za miastem,dwa dni,dwie noce...i wyszło jakos tak,że
> prawie się przespalismy,choc to był tylko kolega...wróciliśmy,a
> on się nie odezwał,a zaczęło mi na nim zależeć i teraz nie daje
> mi to spokoju,jak każde zresztą niepowodzenie...
> czyżby z góry chodziło tylko o sex?!?!
moja droga...
złamałaś zasadę numer jeden :-)
nie sypia się (nawet prawie....:-)) z facetami, którzy są tylko kolegami ...
Choć chiev będzie mnie zaraz przeklinał, to i tak powiem, że w niektórych sytuacjach "syndrom kury" się przydaje...
:-))
A jeśli już zdecydowałaś się na małe co nieco z kolegą, to nie dziw się, że on teraz widzi w tobie tylko koleżankę :-))
No trudno,
pamiętaj jednak (tak na pocieszenie), że
doświadczenie czyni mistrza a uczymy się na błędach :-))
a więc wszystko przed tobą
pozdrawiam milutko
kup sobie anioła :-) napisał(a):
> moja droga...
> złamałaś zasadę numer jeden :-) nie sypia się (nawet prawie....:-))
> z facetami, którzy są tylko kolegami ...
A to ciekawe, zaintrygowałaś mnie, możesz rozwinąć tę myśl ?!?
Próbowałem sam sobie odpowiedzieć. Bo można popsuć przyjaźń (znajomość) jeśli coś pójdzie nie tak ? Bo to pójście na łatwiznę ? Albo taką hańbą jest przyznanie się przed sobą do pomyłki, i że z kimś kogo "zaszufladkowało się" jako kolegę, jest jednak dobrze i na codzień pogadać, i jest dobrze w nim (nią) w łóżku, i po jakimś czasie neutralnej znajomości możecie mieć ochotę na coś więcej ?
Z tych powodów żaden nie jest dla mnie wystarczająco przekonywujący, żeby była to zasada nr 1.
> moja droga...
> złamałaś zasadę numer jeden :-) nie sypia się (nawet prawie....:-))
> z facetami, którzy są tylko kolegami ...
A to ciekawe, zaintrygowałaś mnie, możesz rozwinąć tę myśl ?!?
Próbowałem sam sobie odpowiedzieć. Bo można popsuć przyjaźń (znajomość) jeśli coś pójdzie nie tak ? Bo to pójście na łatwiznę ? Albo taką hańbą jest przyznanie się przed sobą do pomyłki, i że z kimś kogo "zaszufladkowało się" jako kolegę, jest jednak dobrze i na codzień pogadać, i jest dobrze w nim (nią) w łóżku, i po jakimś czasie neutralnej znajomości możecie mieć ochotę na coś więcej ?
Z tych powodów żaden nie jest dla mnie wystarczająco przekonywujący, żeby była to zasada nr 1.
Archie napisał(a):
> kup sobie anioła :-) napisał(a):
>
> > moja droga...
> > złamałaś zasadę numer jeden :-) nie sypia się (nawet
> prawie....:-))
> > z facetami, którzy są tylko kolegami ...
>
> A to ciekawe, zaintrygowałaś mnie, możesz rozwinąć tę myśl ?!?
archie...
nie dziwi mnie zupełnie, że nie rozumiesz tej zasady, wszak umysł i emocje mężczyzn różnią się w dość zasadniczy sposób od kobiecych...
:-)
Inaczej myślimy (my kobiety) o pewnych rzeczach czy sytuacjach, inaczej je interpretujemy i inaczej je sobie wyobrażamy...
Nie wierzę w to, że jeśli dziewczyna idzie z facetem do łóżka to robi to tylko i wyłącznie dlatego, że chce się pobzykać. (oczywiście zdarzają się wyjątki :-)). Zazwyczaj już wtedy albo się durzy, albo ma ochotę się zadurzyć... A kiedy juz się bzyknie to dużo łatwiej jej się zadurzyć na dobre :-))
Natomiast jesli facet idzie do łóżka z kobietą ( zwłaszcza jesli jest to znajomość koleżeńska i trwająca kilka dni), to zazwyczaj z zadurzeniem emocjonalnym nie ma to nic wspólnego... :-).
Bo czy potraktujesz poważnie taką dziewczynę, która znając cię kilka dni pozwala ci wsadzać rękę pod jej spódnicę?
No chyba, że tobie to wszystko jedno...
:-))
Oczywiście od wszystkich zasad zdarzają się wyjątki :-)), ale mówi się też, że wyjątki potwierdzają tylko te reguły...
:-))
Pozdrawiam
> kup sobie anioła :-) napisał(a):
>
> > moja droga...
> > złamałaś zasadę numer jeden :-) nie sypia się (nawet
> prawie....:-))
> > z facetami, którzy są tylko kolegami ...
>
> A to ciekawe, zaintrygowałaś mnie, możesz rozwinąć tę myśl ?!?
archie...
nie dziwi mnie zupełnie, że nie rozumiesz tej zasady, wszak umysł i emocje mężczyzn różnią się w dość zasadniczy sposób od kobiecych...
:-)
Inaczej myślimy (my kobiety) o pewnych rzeczach czy sytuacjach, inaczej je interpretujemy i inaczej je sobie wyobrażamy...
Nie wierzę w to, że jeśli dziewczyna idzie z facetem do łóżka to robi to tylko i wyłącznie dlatego, że chce się pobzykać. (oczywiście zdarzają się wyjątki :-)). Zazwyczaj już wtedy albo się durzy, albo ma ochotę się zadurzyć... A kiedy juz się bzyknie to dużo łatwiej jej się zadurzyć na dobre :-))
Natomiast jesli facet idzie do łóżka z kobietą ( zwłaszcza jesli jest to znajomość koleżeńska i trwająca kilka dni), to zazwyczaj z zadurzeniem emocjonalnym nie ma to nic wspólnego... :-).
Bo czy potraktujesz poważnie taką dziewczynę, która znając cię kilka dni pozwala ci wsadzać rękę pod jej spódnicę?
No chyba, że tobie to wszystko jedno...
:-))
Oczywiście od wszystkich zasad zdarzają się wyjątki :-)), ale mówi się też, że wyjątki potwierdzają tylko te reguły...
:-))
Pozdrawiam
Popieram całkowicie wypowiedz Kup sobie anioła i Chieva.Ciekawe dlaczego sie do ciebie nie odzywa po tym wyjeździe???Ja stawiam na to,że po prostu mu nie dałaś to zrezygnował z tej znajomości.Czyli....chodziło mu tylko o sex ( jak prawie każdemu facetowi).I nie dzwoń do niego koleżanko!!!!!!!!!!!!!!!!!!Za skarby świata nie pokazuj mu ze zależy ci na nim!!!Po tym jak Cie potraktował?Nie bądz głupia i olej go,ja bym tak zrobiła.
mialam podobna sytuacjie. tyle, że ze stalym facetem (choc bylismy ze soba krociutko w tamtym momencie). prawie to zrobilismy, ale prawie, a potem zniknal na dluzszy czas. czulam sie wtedy strasznie. nie wiem do tej pory, ale nie wykluczone, ze chodzilo mu tylko o seks, a jak nie dostal tego co chcial to sie ulotnil. kij mu w oko ;)
Twojemu koledze m.p. tez ;) zapomnij o nim. chyba, ze sie pojawi i powie czego od Ciebie oczekuje.
Twojemu koledze m.p. tez ;) zapomnij o nim. chyba, ze sie pojawi i powie czego od Ciebie oczekuje.
Karina napisał(a):
> nie dziwi mnie zupełnie, że nie rozumiesz tej zasady, wszak
> umysł i emocje mężczyzn różnią się w dość zasadniczy sposób od
> kobiecych...
> :-)
> Inaczej myślimy (my kobiety) o pewnych rzeczach czy sytuacjach,
ciach
> Bo czy potraktujesz poważnie taką dziewczynę, która znając cię
> kilka dni pozwala ci wsadzać rękę pod jej spódnicę?
Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. I dobrze że tak zapytałaś, bo mam na myśli inną sytuację, nie do końca zbieżną z wątkiem.
Wyobaź sobie dwoje ludzi znających się długie miesiące, albo lata, którzy nie są razem, ale bardzo lubią się i dobrze dogadują. I dopiero po czasie u jednej ze stron coś zaiskrzy, a druga z marszu skreśla to TYLKO z powodu "pierwszej zasady". Fantasycznie zabiera sobie samej na coś szansę, mądre to ?
PS.
Karina, chyba odpowiedziałaś mi zawężając możliwe sytuacje (do kilkudniowej znajomości zakończonej numerkiem), jakbyś kierowała się głównie męskim (wg Ciebie) punktem widzenia, więc ja swojego wolę nie podsumowywać :-)))
> No chyba, że tobie to wszystko jedno...
> :-))
Wiem, ale nie powiem !!! :-)
> nie dziwi mnie zupełnie, że nie rozumiesz tej zasady, wszak
> umysł i emocje mężczyzn różnią się w dość zasadniczy sposób od
> kobiecych...
> :-)
> Inaczej myślimy (my kobiety) o pewnych rzeczach czy sytuacjach,
ciach
> Bo czy potraktujesz poważnie taką dziewczynę, która znając cię
> kilka dni pozwala ci wsadzać rękę pod jej spódnicę?
Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. I dobrze że tak zapytałaś, bo mam na myśli inną sytuację, nie do końca zbieżną z wątkiem.
Wyobaź sobie dwoje ludzi znających się długie miesiące, albo lata, którzy nie są razem, ale bardzo lubią się i dobrze dogadują. I dopiero po czasie u jednej ze stron coś zaiskrzy, a druga z marszu skreśla to TYLKO z powodu "pierwszej zasady". Fantasycznie zabiera sobie samej na coś szansę, mądre to ?
PS.
Karina, chyba odpowiedziałaś mi zawężając możliwe sytuacje (do kilkudniowej znajomości zakończonej numerkiem), jakbyś kierowała się głównie męskim (wg Ciebie) punktem widzenia, więc ja swojego wolę nie podsumowywać :-)))
> No chyba, że tobie to wszystko jedno...
> :-))
Wiem, ale nie powiem !!! :-)
> Wyobaź sobie dwoje ludzi znających się długie miesiące, albo
> lata, którzy nie są razem, ale bardzo lubią się i dobrze
> dogadują. I dopiero po czasie u jednej ze stron coś zaiskrzy, a
> druga z marszu skreśla to TYLKO z powodu "pierwszej zasady".
> Fantasycznie zabiera sobie samej na coś szansę, mądre to ?
>
Jeśli nie iskrzy tylko z tego powodu, to faktycznie madre to nie jest... :-)
> PS.
> Karina, chyba odpowiedziałaś mi zawężając możliwe sytuacje (do
> kilkudniowej znajomości zakończonej numerkiem),
bo chyba o tym była mowa w temacie przewodnim prawda?
> > No chyba, że tobie to wszystko jedno...
nigdy mi nie jest wszystko jedno...
:-))
> lata, którzy nie są razem, ale bardzo lubią się i dobrze
> dogadują. I dopiero po czasie u jednej ze stron coś zaiskrzy, a
> druga z marszu skreśla to TYLKO z powodu "pierwszej zasady".
> Fantasycznie zabiera sobie samej na coś szansę, mądre to ?
>
Jeśli nie iskrzy tylko z tego powodu, to faktycznie madre to nie jest... :-)
> PS.
> Karina, chyba odpowiedziałaś mi zawężając możliwe sytuacje (do
> kilkudniowej znajomości zakończonej numerkiem),
bo chyba o tym była mowa w temacie przewodnim prawda?
> > No chyba, że tobie to wszystko jedno...
nigdy mi nie jest wszystko jedno...
:-))
Kiedys na Woodstock spotkalam kumpla. Spedzilismy caly dzien w milej, czysto kumplowskiej atmosferze. pod koniec dnia, powiedzial do mnie: Choc do twojego namiotu Ja na to: Chyba zartujesz facet, a on na to: No daj spokoj Aska, przeciez oboje wiemy jak to sie skonczy. Nie wytrzymalam i wybuchnelam smiechem:) Biedny chlopak:) Pewnie meczyl sie ze mna caly dzien (nie zrobil w tym czasie niczego co mogloby wzbudzic moje podejrzeniia hihi), a tu nic. Zimna jak lodowiec:) Zachowal jednak twarz do konca, bo mnie grzecznie odprowadzil, nadal w tej samej kolezenskiej atmosferze, zadnej nieprzyjemnej ciszy.
Na poczatku mialam mu to za zle, ze tak bezposrednio wystrzelil z taka propozycja, ale z drugiej strony...byl ze mna szczery. Zadnego sciemniania, zadnych slowek. konkretnie. Wyszedl z propozycja, odmowilam, uszanowal i bylo oki. Moze jesli chodzi tylko o sex, nalezy o tym normalnie mowic. jedni sie zgodza, inni nie.
-repect-
Na poczatku mialam mu to za zle, ze tak bezposrednio wystrzelil z taka propozycja, ale z drugiej strony...byl ze mna szczery. Zadnego sciemniania, zadnych slowek. konkretnie. Wyszedl z propozycja, odmowilam, uszanowal i bylo oki. Moze jesli chodzi tylko o sex, nalezy o tym normalnie mowic. jedni sie zgodza, inni nie.
-repect-
Wiesz kiedyś miałam podobną sytuację tylko ze na imprezie u kumpeli.Taki jeden czób ubzdurał sobie że jakiś sexik ze mną bedzie czy co no i mu nie wyszło....Wyśmiałam go po prostu i powiedziałam,że nie dla psa kiełbasa.Chyba nie zrozumiał i zaczął straszyć,że jeszcze mnie dopadnie i zrobimy to....jakiś debil,kijhem bym go nie tknęła.,Fuuuujjjj.....
Ze mna nie bylo dokladnie tak:) Ja sie rozesmialam, bo myslalam, ze jaja sobie ze mnie robi hehe. Naprawde sympatyczny i przystojny facet. po prostu...zaskoczyl mnie, bo wylecial z tym jak Filip z konopi:) Tak jakby to bylo normalne, ze wszyscy ze soba sypiaja, potem ida na browa i jest oki:) To musi dzialac, skoro tak naturalnie mi zaproponowal numerek. Odmowilam i tez normalnie to przyjal. Niesamowite:)
-respect-
-respect-
No to faktycznie.To w takim razie ja trafiłam na jakiegoś durnia.Przecież nie będę się szczypać z napalonym szczeniakiem (rok młodszy) tylko pojechałam z gówniarzem jak z podartym szetlandem i koniec gadania.Ale nie ukrywam,ze przestraszyłam się jego gróźb,bo wiem do czego jest zdolny....nie należy do normalnych.(gangster nizszego szczebla,że tak powiem)
o właśnie tacy są faceci dla nich to tylko numerek, a dla nas zaczyna się zauroczenie ...chyba że zgadzamy się na to bez zobowiązań ale wydaje mi się że my kobiety zawsze mamy nadzieję że może jednak jego też dopadnie to coś.... ale właśnie jest ale potrzeba bliskości choć na chwilkę
i co póżniej rozsterka.... mój już prawie były facet ciągle jeszcze robi podchody co do sexu choć spotyka się z inną i przesiaduje u niej do póżnych godzin nocnych... i niby rozmawiają.... a ja ...nadal chyba go pociągam czy co? i co zrozumiesz faceta?
i co póżniej rozsterka.... mój już prawie były facet ciągle jeszcze robi podchody co do sexu choć spotyka się z inną i przesiaduje u niej do póżnych godzin nocnych... i niby rozmawiają.... a ja ...nadal chyba go pociągam czy co? i co zrozumiesz faceta?
Nawiazujac do poprzednich postow , nie potrafie tak prosto z mostu zaproponowac sex , pierw trzeba nawiazac jakis kontakt werbalny , pogadac przytulic , moze wowczs i sex ale jak slysze nie to wcale nie konczy znajomosci i nie powoduje ze sie obrazam czy wygrazam .Poprostu czasem jest tak , a czasem nie .
*** nieczynne *****
hehe (to nie z Ciebie USER), przypomnialo mi sie, jak moj obecny osobisty zapytal czy moze mnie pocalowac ;) (chodzilo o nasz pierwszy pocalunek). ale potem, jesli chodzi o seks, to juz niebyl taki niesmialy ;)
USER12345 napisał(a):
> Nawiazujac do poprzednich postow , nie potrafie tak prosto z
> mostu zaproponowac sex ,
USER12345 napisał(a):
> Nawiazujac do poprzednich postow , nie potrafie tak prosto z
> mostu zaproponowac sex ,
"Autor: m.p.
no właśnie!ostatnio poznałam faceta,pojechałam z nim(zaproszenie czysto koleżeńskie) i paroma innymi osobami na wczasy za miastem,dwa dni,dwie noce...i wyszło jakos tak,że prawie się przespalismy,choc to był tylko kolega...wróciliśmy,a on się nie odezwał,a zaczęło mi na nim zależeć i teraz nie daje mi to spokoju,jak każde zresztą niepowodzenie...
czyżby z góry chodziło tylko o sex?!?! "
gdzies ostatnio czytalam
ze jesli spotyka sie facet z kobieta i sie przespia to w kobiecym mozgu hormony odpowiedzialne za costam kaza 'sie zakochac' i wychodzi na to ze jesli przespisz sie z facetem ktory ci nie pasowal a jednak to zrobilas to po tym mozesz sie zakochac naprawde. zatem analizujac twoj post doszlam do wniosku ze jesli nie chcesz sie przejmowac is obie odpuscic to wiedz ze to tylko chemia twego organizu tak ci kaze ;PP zaraz na mnie najada ze milosc istnieje
no właśnie!ostatnio poznałam faceta,pojechałam z nim(zaproszenie czysto koleżeńskie) i paroma innymi osobami na wczasy za miastem,dwa dni,dwie noce...i wyszło jakos tak,że prawie się przespalismy,choc to był tylko kolega...wróciliśmy,a on się nie odezwał,a zaczęło mi na nim zależeć i teraz nie daje mi to spokoju,jak każde zresztą niepowodzenie...
czyżby z góry chodziło tylko o sex?!?! "
gdzies ostatnio czytalam
ze jesli spotyka sie facet z kobieta i sie przespia to w kobiecym mozgu hormony odpowiedzialne za costam kaza 'sie zakochac' i wychodzi na to ze jesli przespisz sie z facetem ktory ci nie pasowal a jednak to zrobilas to po tym mozesz sie zakochac naprawde. zatem analizujac twoj post doszlam do wniosku ze jesli nie chcesz sie przejmowac is obie odpuscic to wiedz ze to tylko chemia twego organizu tak ci kaze ;PP zaraz na mnie najada ze milosc istnieje