Widok
no ja rodzilam w szpitalnej akurat ale polecam rozpinana zeby nie trzeba bylo sie zaraz po porodzie przebierac do pierwszego karmienia... No i jesli dzidzie kladzie sie mamie na brzuchu po porodzie to co? Podwija sie pod szyje takiego T-shirta??? Moze glupio pytam ale tak sie zastanawiam-wydaje mi sie ze rozpinana najwygodniejsza no i moja mimo ze szpitalna-byla czysta
W czym teraz dziewczyny chodzą do porodu? Prawda, że takie suknie są modne - http://olmik.pl/pl/p/Sukienka-do-porodu-MARZE-O-COFFEE-Pretty-Pushers/5064 ? Widzę, że sporo się zmieniło ;-) Miałyście taki strój?
nie mam pojecia ale wydaje mi sie ze bedzie ci nie wygodnie np ze wzgledu na to kiedy lekarze bada cie ogladac po porodzie a rana potrzebuje powiertza no i do karmienia tez moze byc nie wygodnie... nie spotkalam jeszcze kobiety w pizamie po porodzie. Najlepiej zapytac ale wydaje mi sie ze raczej koszule do porodu
Nie czytałam wszystkich wypowiedzi wyżej, ale nigdy w zyciu koszulki!
Koszule porządną. Można kupić na rynku za 20 zł i nie pokazaywać stadzie obcych facetów, chodzących za swoim żonami, tyłka jak Cię mocniejszy skurcz złapie. Ja widziałam takie w przy krótkich t-shirtach co im się wydawało, że nic nie widać.
Koszule porządną. Można kupić na rynku za 20 zł i nie pokazaywać stadzie obcych facetów, chodzących za swoim żonami, tyłka jak Cię mocniejszy skurcz złapie. Ja widziałam takie w przy krótkich t-shirtach co im się wydawało, że nic nie widać.
Przezorne mogą zaopatrzyć się w conajmniej 2 koszule na taką okoliczność... moja "impreza" trwała 3 dni :D, tzn w piątek zaczęli wywoływać oksytocyną (koszula numer jeden), w sobotę przerwa (koszula numer dwa), w sobotę wywoływanie oksytocyną (koszula numer jeden-uprzednio wyprana i dostarczona przez męża)- "impreza" zakończona cesarką, więc faktycznie, spodnie od piżamy mało praktyczne by były potem. Poza tym z tego co pamiętam to po cesarce byłam ubrana w jakąs szpitalną koszulę, dopiero jak się trochę "ogarnęłam" nosiłąm swoje.
Ale tak jak ktoś pisał wyżej, jak przyjdzie co do czego, to naprawdę to się staje mało istotne :)
Ale tak jak ktoś pisał wyżej, jak przyjdzie co do czego, to naprawdę to się staje mało istotne :)
Novia8 nie chodzi o starą w sensie dziurawą, ubrudzoną od smaru ;) koszulę męża tylko po prostu taką, której nie będzie żal. A że męża to dlatego, że zazwyczaj nasi mężowie są od nas więksi ;) Ja jak szłam z IP na porodówkę miałam T-shirt i spodenki krótkie od piżamy. Na górze na porodówce już tylko T-shirt. Ale trafiłam na czas, kiedy nie było nikogo na porodówce (w sensie innych rodzących nie było) więc się nie krępowałam. Zresztą T-shirt był na tyle długi że nawet gdyby ktoś się kręcił to spoko. Tylko tak jak pisały koleżanki - jak już zacznie boleć to masz w nosie wszystko :)
osobiście nie wiem co Wy macie z tym pokazywaniem tyłków :P gdzie? komu? kiedy?
mi wody odeszły jak byłam na patologii :] chodziłam w swojej koszuli nocnej i szlafroku :] z tego co pamiętam do porodu przebierałam się będąc już w "swojej" sali do porodu :] i wtedy właśnie zmieniłam koszulę nocną na wielki t-shirt, którego nie byłoby mi szkoda wyrzucić gdyby był cały pokrwawiony (ale nie był, wsio zostało na łóżku ;P)
także mój tyłek mógł zobaczyć co najwyżej mój Mąż, lekarz + student i położne :] (gdy do mnie przychodzili)
a jak mnie zabierali na cc - to nawet nie pamiętam kto i gdzie zdjął ze mnie tą koszulkę :] możliwe, że całkiem goła (przykryta prześcieradłem?) jechałam na salę operacyjną - ale byłam w takim stanie, że było mi wszystko jedno :] byle rozcięli mi brzuch i wyciągnęli dziecko :] bo inaczej obydwoje byśmy tego nie przeżyli :/
nawet wielokrotne wbijanie się w kręgosłup (gdzie zawsze panicznie bałam się igieł, a szczególnie znieczulenia w kręgosłup jak wcześniej o nim czytałam/słyszałam) było mi obojętne :]
po porodzie - łatwiej utrzymać higienę, rany szybciej się goją, łatwiej się obnażyć przed lekarzem na obchodzie itp. mając koszule nocne :] a dodatkowo po cc nie ma problemu ze spodniami zsuwającymi się pod brzuch i gniotącymi ranę :P (2,5 roku po cc dalej jest to dla mnie nie przyjemne, chociaż to niby tylko blizna)
mi wody odeszły jak byłam na patologii :] chodziłam w swojej koszuli nocnej i szlafroku :] z tego co pamiętam do porodu przebierałam się będąc już w "swojej" sali do porodu :] i wtedy właśnie zmieniłam koszulę nocną na wielki t-shirt, którego nie byłoby mi szkoda wyrzucić gdyby był cały pokrwawiony (ale nie był, wsio zostało na łóżku ;P)
także mój tyłek mógł zobaczyć co najwyżej mój Mąż, lekarz + student i położne :] (gdy do mnie przychodzili)
a jak mnie zabierali na cc - to nawet nie pamiętam kto i gdzie zdjął ze mnie tą koszulkę :] możliwe, że całkiem goła (przykryta prześcieradłem?) jechałam na salę operacyjną - ale byłam w takim stanie, że było mi wszystko jedno :] byle rozcięli mi brzuch i wyciągnęli dziecko :] bo inaczej obydwoje byśmy tego nie przeżyli :/
nawet wielokrotne wbijanie się w kręgosłup (gdzie zawsze panicznie bałam się igieł, a szczególnie znieczulenia w kręgosłup jak wcześniej o nim czytałam/słyszałam) było mi obojętne :]
po porodzie - łatwiej utrzymać higienę, rany szybciej się goją, łatwiej się obnażyć przed lekarzem na obchodzie itp. mając koszule nocne :] a dodatkowo po cc nie ma problemu ze spodniami zsuwającymi się pod brzuch i gniotącymi ranę :P (2,5 roku po cc dalej jest to dla mnie nie przyjemne, chociaż to niby tylko blizna)
nowia Akademia Medyczna to miejsce, gdzie się ludzie uczą. na kimś muszą. nie chcesz studentów, to jedz do innego szpitala. boże, nie rozumiem takiego podejscia!
jak lezałam po porodzie w szpitalu, to była dziewczyna, która chodziła w spodniach. ja też następnym razem wezmę spodnie, bo nie lubię koszul, a podkład poporodowy to wieeeelka podpaska (ja w ogóle podpasek nie lubię) i bardziej komfortowo czułam się w spodniech (potem jak już w domu byłam. lekarz ogląda tylko rano na obchodzie - można się rozebrać bez problemu.
ja miałam cc, to nie wiem, w co się ubrać do porodu, wiem tylko, że potem warto mieć kilka koszul na zmianę (ja to nie krwawiłam jakoś szczególnie mocniej niż na okres, ale dziewczyna, z którą byłam w pokoju caaały czas była brudna)
jak lezałam po porodzie w szpitalu, to była dziewczyna, która chodziła w spodniach. ja też następnym razem wezmę spodnie, bo nie lubię koszul, a podkład poporodowy to wieeeelka podpaska (ja w ogóle podpasek nie lubię) i bardziej komfortowo czułam się w spodniech (potem jak już w domu byłam. lekarz ogląda tylko rano na obchodzie - można się rozebrać bez problemu.
ja miałam cc, to nie wiem, w co się ubrać do porodu, wiem tylko, że potem warto mieć kilka koszul na zmianę (ja to nie krwawiłam jakoś szczególnie mocniej niż na okres, ale dziewczyna, z którą byłam w pokoju caaały czas była brudna)
wiadomo że muszą się gdzieś uczyć, ale ja po ponad dwóch latach nadal żałuję że wybrałam państwowy szpital gdzie ktoś uczył się na mnie zszywania krocza :(
więc Aniaa zrozum że to nie chodzi o szacunek dla pacjenta! każdy by wolał dostać sprawdzonego i znającego się na tym co robi lekarza, dla mnie to jasne
więc Aniaa zrozum że to nie chodzi o szacunek dla pacjenta! każdy by wolał dostać sprawdzonego i znającego się na tym co robi lekarza, dla mnie to jasne
Jak rodzilam pierwsze dziecko to bylo koolo mnie z 10 studentow i tylko obserwowali. Zanim trafilam do szpitala wiedzialam ze moze byc taka sytuacja i nie dopuszczalam do siebie takiej mysli ze ktos bedzie mnie ogladal podczas porodu, kiedy weszlo stado studentow a ja dostalam silnych skurczy to uwierz ze bylo mi wszystko jedno. Nie myslalam o tym ze tam sa tylko o tym zeby zaczac rodzic. Zapomnisz o tym ze są. Fakt musza sie na kims uczyc. A zszyc to raczej nie dalabym sie studentowi.
Ja się mega długo wahałam czy rodzić w czymś tanim ale brzydkim (taka rzeczywistość), czy zainwestować ale czuć się pięknie i kobieco - tylko tu bałam się że to taki zakup na jeden raz i plamy mi nie zejdą. W końcu zdecydowałam się wydać nieco więcej (kupiłam sukienkę porodową z Bonjour Mommy, chyba najładnijeszer jakie widziałam) i totalnie nie załuję. Czułam się ekstra - ładnie, atrakcyjnie (może to dziwne ale tak było), a na pierwszych zdjęciach z Dzidzią nie wyglądam jak jakiś wypłoch w koszuli w infantylne kotki. A na koniec wszystko się sprało i chodziłam w tej sukience porodowej jeszcze długo długo potem.
moja koleżanka kupiła też sukienkę do porodu
https://utulisie.pl/wyprawka/198-73-sukienka-do-porodu-granatova-rybki.html#/53-rozmiar-short_s
I bardzo była zadowolona. Mówi, że czułą się zwyczajnie godnie.
Ja rodziłam w koszuli z Allegro podwijała się wszystkie plamy na materiale, ale to tylko kilka godzin więc kwestia podejścia pewnie :)
https://utulisie.pl/wyprawka/198-73-sukienka-do-porodu-granatova-rybki.html#/53-rozmiar-short_s
I bardzo była zadowolona. Mówi, że czułą się zwyczajnie godnie.
Ja rodziłam w koszuli z Allegro podwijała się wszystkie plamy na materiale, ale to tylko kilka godzin więc kwestia podejścia pewnie :)
Łach na jeden raz za 240 zł to przesada i strata pieniędzy. Lepiej kupić dłuższy tshirt za 10 zł albo na prawdę zwykłą koszulę do porodu za 30 zł. Nie zawsze się da sprać to wszystko, czym się ubrudziłaś przy porodzie. Lepiej zaiwestować tę kasę w coś bardziej przydatnego już po porodzie, staniki, koszulki do karmienia czy coś dla dzidzi. Ja do porodów miałam ciemny tshirt męża , który potem wyrzuciłam bez wyrzutów sumienia i na zdjęciach też wyglądaliśmy super.