Widok
Antonek był 2 razy w hipermarkecie-jak miał ok.2 miesiecy.było jeszcze w miarę ciepło(końcówka września) od tamtej pory nie zabieramy go ze sobą do takich sklepów.i chociaz nasze wizyty też wyglądają jak rajd po niezbędne rzeczy i trwają bardzo krótko to nie uśmiecha mi się ciągania półrocznego dziecka w kombinezonie, czapce itp . zakupy robi albo robi mój mąż albo zostawiamy go u dziadków
Ja rozumiem trudne sytuacje, nie ma z kim zostawic dziecka itp... Ale nawet sobie niewyobrazacie jak ja nieznosze placzu dzieci w skalpach typu ikea. tak mi ich zal... Rodzice sie przechadzaja a te biedne dzieci w niedzielne popoludnie zamiast w parku pokładją sie ze zmeczenia i duchoty w molach. To zawsze byl dla mnie przykry widok.
Tak tak rozumeim, czasem nie ma czasu, czasem brak pomocy, ale czasem mozna przewidziec ze dziecko po przebyciu 1/3 sklepu bedzie mialo juz dosc i kupic poprostu to po co sie przyszlo. Jesli kogos stac na ikea to stac go tez na nianie na 2godziny. Zal mi tych dzieciaczków i ich straconch niedziel... To tez taki temat tabu.
Tak tak rozumeim, czasem nie ma czasu, czasem brak pomocy, ale czasem mozna przewidziec ze dziecko po przebyciu 1/3 sklepu bedzie mialo juz dosc i kupic poprostu to po co sie przyszlo. Jesli kogos stac na ikea to stac go tez na nianie na 2godziny. Zal mi tych dzieciaczków i ich straconch niedziel... To tez taki temat tabu.
Chodzenie z niemowlakiem do hipermarketow i centrow handlowych, bo nie ma sie z kim zostawic dziecka, nie jest zadnym powodem. Meczycie dziecko, narazacie na powazne choroby dla wlasnego widzi misie i wygody. Az przykro sie robi jak sie pomysli o biednych dzieciach, a juz matki karmiace na laweczkach w galeriach handlowych to masakra, a niejedna super mamusie widzialam w takiej sytuacji.
Nam nikt, doslownie nikt nie pomogl gdy synek byl malutki a do skonczenia 1 roku zycia nie wiedzial co to market, czy gh. Zakupy robilismy, z glodu nie umarlismy... Na poczatku zakupy robil sam maz, ja pisalam kartke, a maz kupowal wg listy i co mu dodatkowo przyszlo do glowy. I bylo ok, to sie da zrobic w kazdej bez wyjatku normalnej rodzinie. Chyba, ze sie tak kocha bieganie po sklepach ze dziecko nie jest juz istotne, a z tym to sie nie raz spotkalam i mysle ze i u wielu z Was tak to wyglada. "No bo ja przeciez tez lubie robic zakupy i beze mnie maz nie kupi tylu waznych rzeczy ;) ". No ilu, jesli ma kartke i umie czytac, a wiekszosc umie ;)... Zostaje wiec wlasne upodobanie do zakupow i to byloby na tyle.
A jesli maz ciagle wyjezdza, nie ma z kim zostawic maluszka, to zostaja zakupy w Almie chociazby, my np. czesto korzystamy, mimo ze synek juz duzy i moglibysmy z nim jezdzic.
Nam nikt, doslownie nikt nie pomogl gdy synek byl malutki a do skonczenia 1 roku zycia nie wiedzial co to market, czy gh. Zakupy robilismy, z glodu nie umarlismy... Na poczatku zakupy robil sam maz, ja pisalam kartke, a maz kupowal wg listy i co mu dodatkowo przyszlo do glowy. I bylo ok, to sie da zrobic w kazdej bez wyjatku normalnej rodzinie. Chyba, ze sie tak kocha bieganie po sklepach ze dziecko nie jest juz istotne, a z tym to sie nie raz spotkalam i mysle ze i u wielu z Was tak to wyglada. "No bo ja przeciez tez lubie robic zakupy i beze mnie maz nie kupi tylu waznych rzeczy ;) ". No ilu, jesli ma kartke i umie czytac, a wiekszosc umie ;)... Zostaje wiec wlasne upodobanie do zakupow i to byloby na tyle.
A jesli maz ciagle wyjezdza, nie ma z kim zostawic maluszka, to zostaja zakupy w Almie chociazby, my np. czesto korzystamy, mimo ze synek juz duzy i moglibysmy z nim jezdzic.
kobyłka - masz rację z tym co piszesz niedziele i IKEA - to dramat! Niestety ludzie nie mają pomysłów na wspólne- rodzinne spędzanie weekendów a zima takim ludziom wybitnie nie leży... (w IKEI cieplutko :P )
Ja raczej pisałam o zakupach w hiperku typu auchan w tygodniu i to do tego w godz 9-14 (bo chociaż starszak w przedszkolu ;) )
Ja raczej pisałam o zakupach w hiperku typu auchan w tygodniu i to do tego w godz 9-14 (bo chociaż starszak w przedszkolu ;) )
my nie byliśmy z Synkiem jeszcze w żadnym super, hiper i nawet w małym sklepiku (ma 6 m-cy)..., nie mamy również Go z kim zostawić, to albo ja albo mój mąż (zwykle mąż) robimy zakupy, to żaden problem...,jak widzę tłumy ludzi a w nich mnóstwo choróbska to po co mam narażać dziecko na jakąś infekcję...
my mamy z kim zostawic młodszego synka jeśli chcielibyśmy jechac na zakupy ale............ zawsze go bierzemy ze soba, co nie znaczy że niedzielny spacer to wizyta w Ikei. Zgadzam sie calkowicie że jak spacer to w parku a nie w sklepie.
I starszy i młodszy synek chodza z Nami na zakupy, takie np tygodniowe tzn do hipermarketu jak i do osiedlowych sklepików również. Z reguły mam liste, wiem co chcę kupić, robie to szybko ale bez przesady nie wpadam i nie wypadam ze sklepu.
Dzieciom nic nie jest, żadnych chorób nie podłapały, młodszy synek co prawda był w listopadzie choy ale wynikalo to z zupełnie innego powodu.
chyba troche przesadzacie z tym ze tak całkiem izolujecie dzieci od zarazków, to niby kiedy dziecko ma nabrac naturalnej odporności ?
I starszy i młodszy synek chodza z Nami na zakupy, takie np tygodniowe tzn do hipermarketu jak i do osiedlowych sklepików również. Z reguły mam liste, wiem co chcę kupić, robie to szybko ale bez przesady nie wpadam i nie wypadam ze sklepu.
Dzieciom nic nie jest, żadnych chorób nie podłapały, młodszy synek co prawda był w listopadzie choy ale wynikalo to z zupełnie innego powodu.
chyba troche przesadzacie z tym ze tak całkiem izolujecie dzieci od zarazków, to niby kiedy dziecko ma nabrac naturalnej odporności ?
Pierwszy raz byliśmy w dużym sklepie jak córka miała niecałe 3 tygodnie. Wiem, że to wcześnie, ale na szczęście bardzo dobrze to znosiła i znosi nadal bo zawsze śpi na rękach tatusia. Jeździmy jak musimy tzn. gdy razem trzeba podjąć decyzję. Nie mamy z kim małej zostawić, ale sobie radzimy i myślę, że nie ma co tragizować, wszystko w granicach rozsądku.
dziewczyny co niektóre z Was przesadzają, osobiście nie izoluję Synka od ludzi bo się nie da poprostu (moja siostrzenica chodzi do 0 i jest u nas codziennie po szkole i nie wyganiam jej-wiadomo, że w szkołach/przedszkolach najwięcej chorób i Młody juz był 2 razy - w przeciągu 2 miesięcy chory i 2 razy na antybiotyku...), ale po jaką ch... mam łazić z dzieckiem po wielkich sklepach? Nie rozumiem...., i co tak co kilka tygodni aż wkońcu przywyknie do tego i sam będzie czuł taką potrzebę... :), ale nie o to chodzi, wolę na spokojnie zrobić zakupy sama czy mąż zrobi i tyle...
nie wiem co to znaczy, że dziecko nie było przyzwyczajane do ludzi??? W domku mamy co chwila gości więc Chłopak wie co to "ludzie"..., na spacery też chodzimy i spotykamy się z innymi mamami itp., ale... czy musimy biegać po hiper itp marketach żeby Sunuś załapał odporność..., no sorry dziewczyny, ale to bez sensu...


