Widok
To i ja gratuluję oficjalnie!! :)
Asiu, życzę Ci szczęśliwych i spokojnych kolejnych 8 miesięcy ;)
Ja już na wizycie to dawno nie byłam :) muszę w końcu do Doktorka się wybrać, al to może w październiku lub listopadzie, aby od razu podejść do inseminacji ;) jeśli chodzi o moje endokrynologiczne sprawy, to jednak chodzę do Bussa z Lux Medu - miałam wrażenie, że dr. Skweres lekko mnie w tej kwestii olewał :( a jednak to tsh mi skacze i nie może się porządnie unormować :(
Co do samej ciąży, nie wiem mój Maż uparcie twierdzi, że coś mi się @ spóźnia i twierdzi, że jestem nie do zniesienia ostatnio (fakt mam jakieś złośliwe i trudne dni przez ostatnie dni), ale ja wiem swoje, że dobrze się czuję i, że @ powinna być na dniach...
Ech, Ci faceci :P
Asiu, życzę Ci szczęśliwych i spokojnych kolejnych 8 miesięcy ;)
Ja już na wizycie to dawno nie byłam :) muszę w końcu do Doktorka się wybrać, al to może w październiku lub listopadzie, aby od razu podejść do inseminacji ;) jeśli chodzi o moje endokrynologiczne sprawy, to jednak chodzę do Bussa z Lux Medu - miałam wrażenie, że dr. Skweres lekko mnie w tej kwestii olewał :( a jednak to tsh mi skacze i nie może się porządnie unormować :(
Co do samej ciąży, nie wiem mój Maż uparcie twierdzi, że coś mi się @ spóźnia i twierdzi, że jestem nie do zniesienia ostatnio (fakt mam jakieś złośliwe i trudne dni przez ostatnie dni), ale ja wiem swoje, że dobrze się czuję i, że @ powinna być na dniach...
Ech, Ci faceci :P
Aniu gratuluję i oby Maluszek zdrowo się chował :)
A ja się pochwalę - w związku z tym, że przyszła mi wczoraj ta wredna @, zarejestrowałam się dzisiaj na inseminacje... Miałam wahania w związku z pracą, ale pracę zawsze znajdę a dziecka mogę tak szybko nie mieć, więc walczę dalej!! :)
I mam pytanie do tych kobiet co miały inseminacje - może głupie, ale mnie jednak nurtuje - czy to boli? :) i czy długo to trwa? co potem? w ogóle nie wiem jak to wygląda i przyznam się szczerze, że się stresuje :)
A ja się pochwalę - w związku z tym, że przyszła mi wczoraj ta wredna @, zarejestrowałam się dzisiaj na inseminacje... Miałam wahania w związku z pracą, ale pracę zawsze znajdę a dziecka mogę tak szybko nie mieć, więc walczę dalej!! :)
I mam pytanie do tych kobiet co miały inseminacje - może głupie, ale mnie jednak nurtuje - czy to boli? :) i czy długo to trwa? co potem? w ogóle nie wiem jak to wygląda i przyznam się szczerze, że się stresuje :)
Olesia miałam 4 IUI, robiłam co prawda u dr sliwinskiego ale nie bolało. Jak wygląda? robisz hormony i idziesz na wizyte jeśli wszysko jest ok IUI jest tego samego dnia, maz oddaje nasienie i za ok 2 godziny powinna być IUI. Jeśli jeszcze nie wszystko jest na odpowiedni mpoziomie dostajesz zstrzyk na pekniecie pęcherzyka i mowi ci lekarz ze IUI jutro lub pojutrze, podaje godz na która ma być maz a na która ty. Sama IUI nie boli, najbardziej boli jak się nie udaje...i to jest najgorsze
IUI nie boli... generalnie to tylko mnie bolało zkaładanie cewniczka ale ja mam wąskie ujscie macicy czy jakos tak...
Aniu no prosze jak te dzieci śmigają, szalenstwo.. Zosia na roczek tez juz biegala :)
my sie diagnozujemy co do nozek, chyba będą operowane.. zobaczymy :(
a od 2 dni testy robie bo okresu brak.. na 2 szare drugie kreski ale nie wiem czo to takie kontrolne pod bibulka czy cos jest na rzeczy, to byly testy jednej firmy moze one tak mają... w poniedzialek ide do gina ale zrobie jeszcze jeden test z innej firmy bo nie wytrzymam przeciez :)
Aniu no prosze jak te dzieci śmigają, szalenstwo.. Zosia na roczek tez juz biegala :)
my sie diagnozujemy co do nozek, chyba będą operowane.. zobaczymy :(
a od 2 dni testy robie bo okresu brak.. na 2 szare drugie kreski ale nie wiem czo to takie kontrolne pod bibulka czy cos jest na rzeczy, to byly testy jednej firmy moze one tak mają... w poniedzialek ide do gina ale zrobie jeszcze jeden test z innej firmy bo nie wytrzymam przeciez :)
I ja witam w nowym wątku :)
Asiu - jeszcze raz gratulacje :):):) tylko nie ucieknij do watku ciezarówek i tu tez sie udzielaj ! :)
Oby wątek był krótszy od poprzedniego :) Bo poprzedni, to prawie moją całą ciąże się ciągnął :)
Kropka - nie wiem, nie pomoge :(
Olesia!!! głowa do góry kochana! na kiedy masz termin inseminacji ??? bede trzymała kciuki kochana :) &&
Zonkaaaaa...... rozpakowałaś sie juz ??:)
ja jeszcze sie trzymam. choć ciężko mi to idzie, bo mała jest dość duża i uciska mnie dosłownie wszędzie :P
Asiu - jeszcze raz gratulacje :):):) tylko nie ucieknij do watku ciezarówek i tu tez sie udzielaj ! :)
Oby wątek był krótszy od poprzedniego :) Bo poprzedni, to prawie moją całą ciąże się ciągnął :)
Kropka - nie wiem, nie pomoge :(
Olesia!!! głowa do góry kochana! na kiedy masz termin inseminacji ??? bede trzymała kciuki kochana :) &&
Zonkaaaaa...... rozpakowałaś sie juz ??:)
ja jeszcze sie trzymam. choć ciężko mi to idzie, bo mała jest dość duża i uciska mnie dosłownie wszędzie :P
Olimpia, dzięki :) i nie tylko Tobie, reszcie Dziewczyn też dziękuje :)
nie wiem dokładnie kiedy inseminacja... 2.10 - mam wizytę, może być tak, że nawet tego dnia będzie... :/ to wszystko zależy od owulki :)
ale powiem Wam, że się już doczekać nie mogę - wiem, że marne szanse są, iż się uda za pierwszym podejściem, ale przynajmniej nie stoję w miejscu :P i działam!! :)
nie wiem dokładnie kiedy inseminacja... 2.10 - mam wizytę, może być tak, że nawet tego dnia będzie... :/ to wszystko zależy od owulki :)
ale powiem Wam, że się już doczekać nie mogę - wiem, że marne szanse są, iż się uda za pierwszym podejściem, ale przynajmniej nie stoję w miejscu :P i działam!! :)
Hej dziewczyny;)
Olimpia trzymam kciuki zeby mała wyskoczyła szybko i bezproblemowo:)
Asia87 jak wizyta?
Olesia sciskam ze ciebie mega kciuki;) ja podobnie jak ty cieszę się ze wciąz się dzieje:)
dziś byłam u lekarza - owulka była (starania w tym czasie też:) wiec ogólnie pozytywnie i czekamy na wynik. Jeśli nie bedzie pozytywnego efektu to M. robi badania. I w zależności od ich wyniku będę robić bądź drożność (dostałam już nawet skierowanie do szpitala). Początkowo martwiło mnie to skierowanie, ale potem stwierdziłam ze wazne ze sie dzieje - zawsze jestesmy o krok bliżej do celu:D
A czy któraś z was miała robione HSG w wojewódzkim (P.C.T)?
Olimpia trzymam kciuki zeby mała wyskoczyła szybko i bezproblemowo:)
Asia87 jak wizyta?
Olesia sciskam ze ciebie mega kciuki;) ja podobnie jak ty cieszę się ze wciąz się dzieje:)
dziś byłam u lekarza - owulka była (starania w tym czasie też:) wiec ogólnie pozytywnie i czekamy na wynik. Jeśli nie bedzie pozytywnego efektu to M. robi badania. I w zależności od ich wyniku będę robić bądź drożność (dostałam już nawet skierowanie do szpitala). Początkowo martwiło mnie to skierowanie, ale potem stwierdziłam ze wazne ze sie dzieje - zawsze jestesmy o krok bliżej do celu:D
A czy któraś z was miała robione HSG w wojewódzkim (P.C.T)?
Olesia ja też ściskam kciuki:))
iwonus ja miałam w wojewódzkim.. ja to bym od razu szła na to badanie, czasem się zdarza, że jajowody się przepłuczą i udaje się w następnym cyklu zajść:) czego Ci z całego serca życzę.. choć fajnie by było gdyby udało się w tym miesiącu:)
tylko nie czytaj głupot w necie, jak dla mnie to hsg wcale straszne nie jest, nie wiem, czemu takie mity na temat hsg krążą, wszystkie te opowieści jaki to ból i w ogóle to jakaś totalna przesada.. chyba piszą to dziewczyny, które mają zerowy póg bólu, albo największym przeżyciem dla nich było ukąszenie komara..choć to może ja podchodzę do wszystkiego z dystansem i mnie mało rzeczy rusza.. w każdym razie, nie ma się czym martwić.. ja od mojego doktora skierowanie na HSG dostałam na 2 wizycie, bo stwierdził, że jak jajowody są niedrożne to nie ma co mnie lekami faszerować:) Dobrze, ze się dzieje i oby do przodu.. trzymam kciuki!
iwonus ja miałam w wojewódzkim.. ja to bym od razu szła na to badanie, czasem się zdarza, że jajowody się przepłuczą i udaje się w następnym cyklu zajść:) czego Ci z całego serca życzę.. choć fajnie by było gdyby udało się w tym miesiącu:)
tylko nie czytaj głupot w necie, jak dla mnie to hsg wcale straszne nie jest, nie wiem, czemu takie mity na temat hsg krążą, wszystkie te opowieści jaki to ból i w ogóle to jakaś totalna przesada.. chyba piszą to dziewczyny, które mają zerowy póg bólu, albo największym przeżyciem dla nich było ukąszenie komara..choć to może ja podchodzę do wszystkiego z dystansem i mnie mało rzeczy rusza.. w każdym razie, nie ma się czym martwić.. ja od mojego doktora skierowanie na HSG dostałam na 2 wizycie, bo stwierdził, że jak jajowody są niedrożne to nie ma co mnie lekami faszerować:) Dobrze, ze się dzieje i oby do przodu.. trzymam kciuki!
kiedy rok temu na poczatku wrzesnia bylam u gin, moja gin mowila mi,ze mam w listopadzie przyjsc z wynikami meza i jesli one beda ok to mnie wysyla na droznosc..oczywiscie pierwsze co to net..zaczelam czytac i bylam przerazona..tak jak pisze Ania- te dziewczyny co to pisaly to prog bolu chyba zerowy.. no ale co sie strachu najadlam to moje..i z tego wszystkiego zaskoczylam na koniec wrzesnia:-))czego i Tobie Iwonus zycze..bys zaskoczyla..u mnie moze tak mialo byc a moze faktycznie nie myslalam o zajsciu a o tym szpitalu itd..(wczesniej nigdy nie lezalam w szpitalu) i jakas blokada puscila..
Koraliczku jak tam u Ciebie?
Olesia i ja dolaczam sie z kciukami:*
u nas chlopcy wczoraj skonczyli 4 m-ce.. ida im zeby, Norbus ma dziasla gdzie maja byc dlne jedynki jakies takie spuchniete, sa marudni, wiecej placza, gorzej spia..i katar dostali znowu.. wpychaja co sie da do buzi..moj palec tez..i gryza..
Koraliczku jak tam u Ciebie?
Olesia i ja dolaczam sie z kciukami:*
u nas chlopcy wczoraj skonczyli 4 m-ce.. ida im zeby, Norbus ma dziasla gdzie maja byc dlne jedynki jakies takie spuchniete, sa marudni, wiecej placza, gorzej spia..i katar dostali znowu.. wpychaja co sie da do buzi..moj palec tez..i gryza..
Cześć Dziewczyny!
Ja też wciąż na polu walki ;> nowy wątek dodaje kopa także asia87 dzięki za nową pozytywną energię, gratulacje i powodzenia!
Tak jak Was podczytuję to się okazało, że depczę Wam po piętach - zwłaszcza Olesi i iwonus.p bo czeka mnie niebawem HSG a potem inseminacja.
Olesia - ja też zaczęłam powątpiewać w naszego doktorka bo czas leci a efektów nie widać. Dzisiaj mam wizytę kontrolną jak tam owulacja, ewentualny zastrzyk i działanie a jak nic z tego nie wyniknie to jest plan awaryjny. Chociaż szczerze mówiąc nie sądzę żeby się udało, ale to typowe dla mnie kłapouchowe czarnowidztwo...
Trzymam kciuki za Twoją inseminację - to już za tydzień! :)
Iwonus.p - właśnie mam zamiar się zarejestrować na hsg i nie wiem czy uderzać na Kliniczną czy do Wojewódzkiego - udało Ci się już zarejestrować?
Ja też wciąż na polu walki ;> nowy wątek dodaje kopa także asia87 dzięki za nową pozytywną energię, gratulacje i powodzenia!
Tak jak Was podczytuję to się okazało, że depczę Wam po piętach - zwłaszcza Olesi i iwonus.p bo czeka mnie niebawem HSG a potem inseminacja.
Olesia - ja też zaczęłam powątpiewać w naszego doktorka bo czas leci a efektów nie widać. Dzisiaj mam wizytę kontrolną jak tam owulacja, ewentualny zastrzyk i działanie a jak nic z tego nie wyniknie to jest plan awaryjny. Chociaż szczerze mówiąc nie sądzę żeby się udało, ale to typowe dla mnie kłapouchowe czarnowidztwo...
Trzymam kciuki za Twoją inseminację - to już za tydzień! :)
Iwonus.p - właśnie mam zamiar się zarejestrować na hsg i nie wiem czy uderzać na Kliniczną czy do Wojewódzkiego - udało Ci się już zarejestrować?
dziewczyny z własnego doświadczenia wam powiem lecze się na nieplodnosc ponad dwa lata, od września zeszłego roku lecze się w gamecie u dr Ś, miałam 4 IUI i mnóstwo badan z hsg wlacznie, mój maz miał badanie nasienia kilkanasice razy i mimo tego, ze nie wyszlo nie stracilam zaufania do mojego lekarza. Mialalm jasno powiedziane jaki jest schemat leczenia, clo, IUI a potem in vitro i ponoc tak naprawdę dopiero przy in vitro widać czy komórki nie maja jakiś wad. Jeśli już teraz lekarz wam nie pasuje nie macie do niego zaufania to go zmniencie, zycze wam aby ta droga była krotka ale jeśli jest dluga to warto mieć zaufanie do lekarza.
Olesia to już coraz bliżej :) trzymam kciuki, Iwonuś i za Ciebie również, aby staranka owocne były, ja w wojewódzkim byłam się tylko zapisać, do badania nie doszło.
Ja po wizycie :) zmiana lekarza chyba była dobrym krokiem, obydwoje z mężem wyszliśmy zadowoleni i doktor poświęcił nam naprawdę dużo czasu, mam nadzieje,że to nie tak tylko pierwsza wizyta :P
No ale... Maleństwo cudne, ma 1,5 cm, rączki, nóżki i dużą główkę :P i serduszko widziałam jak bije :) niesamowite uczucie widzieć małego człowieczka, cudnie. Wszystko dobrze i oby tak dalej :)
Ja po wizycie :) zmiana lekarza chyba była dobrym krokiem, obydwoje z mężem wyszliśmy zadowoleni i doktor poświęcił nam naprawdę dużo czasu, mam nadzieje,że to nie tak tylko pierwsza wizyta :P
No ale... Maleństwo cudne, ma 1,5 cm, rączki, nóżki i dużą główkę :P i serduszko widziałam jak bije :) niesamowite uczucie widzieć małego człowieczka, cudnie. Wszystko dobrze i oby tak dalej :)
stokrotko u mnie nie wiadoma.. wyniki bety mam o 12 ale nie mam jak jechac do lab.. zadzwonie tam a jak mi nie podadza wynikow przez telefon to mi maz odbierze je dopiero wieczorem jak bedzie z pracy wracac, dzieki ze pytasz... :)
spokojnie czekamy, ale chyba nic z tego nie bedzie, zbyt szybko by sie udalo :P
Zosi teraz zeby tez idą.. ale my te pierwsze juz mamy.. teraz trzonowe wychodza, mamy juz 4 i 5... teraz 6 ida i masakraaa biedna sie meczy.. ale mam takie krople camilia i one sa niezastapione
spokojnie czekamy, ale chyba nic z tego nie bedzie, zbyt szybko by sie udalo :P
Zosi teraz zeby tez idą.. ale my te pierwsze juz mamy.. teraz trzonowe wychodza, mamy juz 4 i 5... teraz 6 ida i masakraaa biedna sie meczy.. ale mam takie krople camilia i one sa niezastapione
byłam, od lekarki mialam sierowanie na bete, mam d*phaston przepisany na wywolanie, jak dostane miesiaczki w 3 dc mam mase badan zrobic... umowie sie za chwile na wymrozenie nadżerki, teraz chce antyki pobrac jakis czas zeby jajniki wyciszyc.. bo szaleją z torbielami.. no i tabletki na cukier mam.. zobaczymy za kilka miechow jak to sie u mnie wyrowna wszystko
Hej:)
dzięki dziewczyny za wsparcie:)!
Postanowiłam postępować zgodnie z planem doktorka - czyli teraz czekam na @,od razu jak się pojawi M. robi badania (wciąż po cichu liczymy na to ze @ sie nie pojawi - w końcu nadzieja umiera ostatnia:) i ja rejestruje się na HSG. Co ma byc to będzie - w końcu wszystko jest do przeżycia:)
A odchodząc od tematu - jak Wam dziewczyny weekend mija?:)
dzięki dziewczyny za wsparcie:)!
Postanowiłam postępować zgodnie z planem doktorka - czyli teraz czekam na @,od razu jak się pojawi M. robi badania (wciąż po cichu liczymy na to ze @ sie nie pojawi - w końcu nadzieja umiera ostatnia:) i ja rejestruje się na HSG. Co ma byc to będzie - w końcu wszystko jest do przeżycia:)
A odchodząc od tematu - jak Wam dziewczyny weekend mija?:)
Dziewczyny, to już zaraz... :)
Nie mogę się doczekać inseminacji - nie liczę na cud, ale mam spokojne sumienie, bo wciąż działam :)
W piątek pojechaliśmy do gamety na pobranie krwi (i tutaj przestrzegam kobiety co mają taki sam problem co ja - pić dużo wody), mojemu Mężowi pobrała za drugim razem krew, ale z ręki, a mi zrobiła 7 wkuć i odprawiła z kwitkiem do domu, musiałam przyjechać w sobotę i za drugim razem wkucia się udało :/ masakra jakaś a w środę znów muszę jechać na pobranie!! już się boję :P ale ja mam takie jakieś dziwne żyły, mało widoczne, do tego słabe ciśnienie i chyba za gęsto krew... Bo parę razy wkuła mi się w żyłę, ale z kolei krew w ogóle mi nie leciała :D
Iwonus.p - 3mam za Ciebie baaaardzo mocno kciuki :) co by się w końcu udało :D i fakt, mimo, że sama mam wątpliwości co do niektórych decyzji mojego Doktorka to postępuje jak mi karze w końcu ma długie doświadczenie w tej dziedzinie, niekiedy zakończony sukcesem.... :)
Emilka - a dostałaś w końcu jakąś diagnozę, dlaczego, co i jak? Bo u mnie Nasz Doktorek nie potrafi powiedzieć co się dzieję... Teoretycznie wszystkie wyniki są prawidłowe (ale tsh to mi nie sprawdzał, ostatnio sama sobie zrobiłam na czuja wyniki, bo coś mi nie pasowało), teraz inseminacja 3 razy a potem dalej będziemy myśleć... Coś wspominał o genetyku...
Co do weekendu - pół wczorajszego dnia spędziliśmy w rozjazdach, a potem już leniwie w domku, dzisiaj chyba będzie podobnie, tzn. wyjście do Kościoła i w domu, bo coś pogoda nie za ciekawa jest :(
Nie mogę się doczekać inseminacji - nie liczę na cud, ale mam spokojne sumienie, bo wciąż działam :)
W piątek pojechaliśmy do gamety na pobranie krwi (i tutaj przestrzegam kobiety co mają taki sam problem co ja - pić dużo wody), mojemu Mężowi pobrała za drugim razem krew, ale z ręki, a mi zrobiła 7 wkuć i odprawiła z kwitkiem do domu, musiałam przyjechać w sobotę i za drugim razem wkucia się udało :/ masakra jakaś a w środę znów muszę jechać na pobranie!! już się boję :P ale ja mam takie jakieś dziwne żyły, mało widoczne, do tego słabe ciśnienie i chyba za gęsto krew... Bo parę razy wkuła mi się w żyłę, ale z kolei krew w ogóle mi nie leciała :D
Iwonus.p - 3mam za Ciebie baaaardzo mocno kciuki :) co by się w końcu udało :D i fakt, mimo, że sama mam wątpliwości co do niektórych decyzji mojego Doktorka to postępuje jak mi karze w końcu ma długie doświadczenie w tej dziedzinie, niekiedy zakończony sukcesem.... :)
Emilka - a dostałaś w końcu jakąś diagnozę, dlaczego, co i jak? Bo u mnie Nasz Doktorek nie potrafi powiedzieć co się dzieję... Teoretycznie wszystkie wyniki są prawidłowe (ale tsh to mi nie sprawdzał, ostatnio sama sobie zrobiłam na czuja wyniki, bo coś mi nie pasowało), teraz inseminacja 3 razy a potem dalej będziemy myśleć... Coś wspominał o genetyku...
Co do weekendu - pół wczorajszego dnia spędziliśmy w rozjazdach, a potem już leniwie w domku, dzisiaj chyba będzie podobnie, tzn. wyjście do Kościoła i w domu, bo coś pogoda nie za ciekawa jest :(
Ja to zignorowałam, bo nie chcę o tym rozmyślać... Takie myślenie wzbudza we mnie tylko pesymizm a nie optymizm
Gdybym dorwała w swoje ręce takich pseudo Rodziców, chyba bym ich swoimi rękoma udusiła!! :/ Żal mi tych Dzieciaczków, bo tak naprawdę niczemu nie były winne, One się nie prosiły na ten świat...
I nie myślę już w kategoriach takich, dlaczego Im się udaje a Nam nie... jest jak jest i pewnych rzeczy nie przeskoczymy!! Możemy tylko modlić się o to, aby Nam się udało...
Gdybym dorwała w swoje ręce takich pseudo Rodziców, chyba bym ich swoimi rękoma udusiła!! :/ Żal mi tych Dzieciaczków, bo tak naprawdę niczemu nie były winne, One się nie prosiły na ten świat...
I nie myślę już w kategoriach takich, dlaczego Im się udaje a Nam nie... jest jak jest i pewnych rzeczy nie przeskoczymy!! Możemy tylko modlić się o to, aby Nam się udało...
minioszek, a miałaś w miare regularne cykle, czy raczej przedłużone? Powinien dać Ci d*phaston aby wywołać @ ale czasem lekarze po zbadaniu zalecają wzięcie tabletki i liczenie jako 1dc ale potem oczywiście musi być monitoring cyklu i ewentualny zastrzyk na pęknięcie pęcherzyka jeśli urośnie. Skonsultowałabym się jeszcze z ginem.
Żonka, Kochana - mega, wielkie i serdeczne gratulacje!!! :) Niech Julek zdrowo się chowa, a Ty szybciutko dochodź do siebie ;)
I co do porodu, to tylko można pozazdrościć, - pierwsze dziecko i taki szybki wyskok :P
A ja już po wizycie... Niestety dzisiaj IUI nie miałam, ale mogę mieć w piątek lub sobotę - w piątek z samego rana znów muszę jechać zrobić LH, mam nadzieję, że moje żyły to wytrzymają i popołudniu będzie wiadomo, co z Nami Doktorek zrobi :) a mojemu Mężowi chyba dzisiaj płyta się zacięła, bo wciąż mnie pyta czy Nam się uda :D aaa, i wyliczył mi, że byłabym lipcową Mamą gdyby się udało - chyba Tatuś się nie może Dziecia już doczekać ;)
I co do porodu, to tylko można pozazdrościć, - pierwsze dziecko i taki szybki wyskok :P
A ja już po wizycie... Niestety dzisiaj IUI nie miałam, ale mogę mieć w piątek lub sobotę - w piątek z samego rana znów muszę jechać zrobić LH, mam nadzieję, że moje żyły to wytrzymają i popołudniu będzie wiadomo, co z Nami Doktorek zrobi :) a mojemu Mężowi chyba dzisiaj płyta się zacięła, bo wciąż mnie pyta czy Nam się uda :D aaa, i wyliczył mi, że byłabym lipcową Mamą gdyby się udało - chyba Tatuś się nie może Dziecia już doczekać ;)
Tak na szybko napiszę że poród w Wejherowie wspominam bardzo dobrze. Zarówno opieka na sali porodowej jak już później na oddziale położniczym świetna :) A pani od laktacji przecudowna, doradza, sama przychodzi zobaczyć jak sobie maluszek radzi. Mój synuś bardzo ładnie ssie pierś, pani pokazała kilka "trików" :)
Generalnie rodziłam bardzo szybko, lekarz widząc moje przygotowanie do porodu (do tego przez 2 tygodnie budziły mnie w nocy regularne bolesne skurcze, ale akcja się nie rozkręcała) skierował mnie na oddział bo bał się że nie zdążę dojechać :D Nie wierzyłam w to za bardzo... No ale w końcu zdecydowali się podać mi oksytocynę bo akcja nie chciała się rozwijać i za każdym razem się wyciszała. O 13.17 pisałam smsa do męża że zaczęły się bolesne skurcze, o 13.55 Julek już był na świecie :) Przywitał świat jak prawdziwy Superman - z rączką przy główce przez co musiałam być nacięta, ale żadnej traumy w związku z tym nie mam. Małego urodziłam na 3 czy 4 partych skurczach. Jedyne czego żałuje, że posłuchałam położnej (kazała dzwonić po męża za godzinę - dwie) i mimo, że mąż wyjechał wcześniej to niestety nie zdążył na akcję porodową :( Co najwyżej mógł sobie popatrzeć jak rodzę łożysko, ato średnia atrakcja :P Na ważeniu i mierzeniu synka już był.
Przez tą całą sytuację miałam doła przez tydzień, tym bardziej że mąż pisał że może już wyjedzie, a ja na to że skoro położna mówi że to będzie trwało jeszcze godzinami to niech czeka... No i kazałam mu jeszcze wjechać dla mnie po landrynki i sok, bo od śniadania nic nie jadłam i ręce mi się trzęsły. Gdyby nie te zakupy, to pewnie by zdążył na samo rodzenie się synka... Przepraszam, że tak chaotycznie ale mały mi stęka w łóżeczku a ja chcę jak najszybciej wszystko opisać. Buziaki :)
Generalnie rodziłam bardzo szybko, lekarz widząc moje przygotowanie do porodu (do tego przez 2 tygodnie budziły mnie w nocy regularne bolesne skurcze, ale akcja się nie rozkręcała) skierował mnie na oddział bo bał się że nie zdążę dojechać :D Nie wierzyłam w to za bardzo... No ale w końcu zdecydowali się podać mi oksytocynę bo akcja nie chciała się rozwijać i za każdym razem się wyciszała. O 13.17 pisałam smsa do męża że zaczęły się bolesne skurcze, o 13.55 Julek już był na świecie :) Przywitał świat jak prawdziwy Superman - z rączką przy główce przez co musiałam być nacięta, ale żadnej traumy w związku z tym nie mam. Małego urodziłam na 3 czy 4 partych skurczach. Jedyne czego żałuje, że posłuchałam położnej (kazała dzwonić po męża za godzinę - dwie) i mimo, że mąż wyjechał wcześniej to niestety nie zdążył na akcję porodową :( Co najwyżej mógł sobie popatrzeć jak rodzę łożysko, ato średnia atrakcja :P Na ważeniu i mierzeniu synka już był.
Przez tą całą sytuację miałam doła przez tydzień, tym bardziej że mąż pisał że może już wyjedzie, a ja na to że skoro położna mówi że to będzie trwało jeszcze godzinami to niech czeka... No i kazałam mu jeszcze wjechać dla mnie po landrynki i sok, bo od śniadania nic nie jadłam i ręce mi się trzęsły. Gdyby nie te zakupy, to pewnie by zdążył na samo rodzenie się synka... Przepraszam, że tak chaotycznie ale mały mi stęka w łóżeczku a ja chcę jak najszybciej wszystko opisać. Buziaki :)
Żonka - super, że tak opisujesz poród :) daje to dużo pozytywnej energii przyszłym Mamusiom :D faktycznie, tylko, szkoda, że Męża nie było, ale jak ja to mówię - widocznie tak miało być :)
Kropka, Słońce dzięki za pamięć :)
Ja już po IUI - stresowałam się, ale nie potrzebnie, fakt jest to trochę uwłaczające, ale czego się nie robi dla tej Kruszynki :) myślałam, że uda Nam się w piątek, bo mieliśmy w planach wyjazd, który był odkładany z tyg na tydzień :) ale niestety lekarz stwierdził, że nie dostałam otrivelle w piątek i o 7 rano Małżonek miał się zgłosić do sex pokoju - jak ja to mówię ;) o 8.25 była inseminacja... Nic nie bolało, mimo, że również mam wąską szyjkę macicy (nawet nie wiedziałam, lekarz pytał czy coś miałam z nią robioną :)), tylko mnie martwi, bo kurczaczki pęcherzyk nie pękł... i wydaje mi się, że za szybko to było robione, bo w piątek ok. 16.30 miałam zastrzyk a iui było o 8.20 :/ no nic, oczywiście na następny dzień poprawiliśmy :D a jakże... teraz pozostaje mi czekanie do 19.10 :)
3majcie kciuki :)
a Iwonuś, jak tam u Ciebie? :)
Kropka, Słońce dzięki za pamięć :)
Ja już po IUI - stresowałam się, ale nie potrzebnie, fakt jest to trochę uwłaczające, ale czego się nie robi dla tej Kruszynki :) myślałam, że uda Nam się w piątek, bo mieliśmy w planach wyjazd, który był odkładany z tyg na tydzień :) ale niestety lekarz stwierdził, że nie dostałam otrivelle w piątek i o 7 rano Małżonek miał się zgłosić do sex pokoju - jak ja to mówię ;) o 8.25 była inseminacja... Nic nie bolało, mimo, że również mam wąską szyjkę macicy (nawet nie wiedziałam, lekarz pytał czy coś miałam z nią robioną :)), tylko mnie martwi, bo kurczaczki pęcherzyk nie pękł... i wydaje mi się, że za szybko to było robione, bo w piątek ok. 16.30 miałam zastrzyk a iui było o 8.20 :/ no nic, oczywiście na następny dzień poprawiliśmy :D a jakże... teraz pozostaje mi czekanie do 19.10 :)
3majcie kciuki :)
a Iwonuś, jak tam u Ciebie? :)
Hej dziewczyny;)/:*
Olesia kciuki mega zaciśnięte!!!
U mnie przyszła @ w sob w nocy (jeszcze byliśmy na weselu;/) nie powiem lekki dół mnie złapał. Na co dzień staram się być pozytywnie nastawiona, nie tracić dni na rozmyślaniu i smuceniu się ale kiedy przychodzi @ coś pęka. Dziś już zdecydowanie lepiej - zbieram się w sobie :) i działamy dalej - mój M. idzie na badania w czwartek, a ja zapisać się do szpitala na HSG - i mam nadzieje ze to bedzie kolejny słuszny krok:)
W końcu kiedyś się uda -musi!:))))!
Olesia kciuki mega zaciśnięte!!!
U mnie przyszła @ w sob w nocy (jeszcze byliśmy na weselu;/) nie powiem lekki dół mnie złapał. Na co dzień staram się być pozytywnie nastawiona, nie tracić dni na rozmyślaniu i smuceniu się ale kiedy przychodzi @ coś pęka. Dziś już zdecydowanie lepiej - zbieram się w sobie :) i działamy dalej - mój M. idzie na badania w czwartek, a ja zapisać się do szpitala na HSG - i mam nadzieje ze to bedzie kolejny słuszny krok:)
W końcu kiedyś się uda -musi!:))))!
Dzięki za zainteresowanie. :)
Otóż cykli wogole nie miałam przzez 5 mies. dlatego wylądowałam u ginekologa,wszystkie badania ok,podejrzenie policystycznych jajników,no i polip którego mi usunięto miesiąc temu,no i kontrola 2 tyg pozniej,no i na tej kontroli z wynikiem histopatologicznym,w którym wszystko jest ok,wypisał mi receptę na CLOSTILBEGYT i d*pHASTON.Ale powiedział że jak się zacznie cykl to mam zacząć brać,a już mija 2 tyg i znów nie dostałam,no i niewiem co robić? Podpowiecie co byście zrobiły?
Otóż cykli wogole nie miałam przzez 5 mies. dlatego wylądowałam u ginekologa,wszystkie badania ok,podejrzenie policystycznych jajników,no i polip którego mi usunięto miesiąc temu,no i kontrola 2 tyg pozniej,no i na tej kontroli z wynikiem histopatologicznym,w którym wszystko jest ok,wypisał mi receptę na CLOSTILBEGYT i d*pHASTON.Ale powiedział że jak się zacznie cykl to mam zacząć brać,a już mija 2 tyg i znów nie dostałam,no i niewiem co robić? Podpowiecie co byście zrobiły?
hej dziewczynki :)
Ja się zgłaszam jeszcze w dwupaku :)
Moja mała jest uparta i nie chce wyjśc skubana :/.... a juz tak bym chciała. W sumie czuje się ok, tylko jej nie mogę się doczekac ;)
Olesia - to czekamy do 19 !!! :)
Czemu piszesz ze uwłaczające ?? to piękne, że dla nowego zycia jesteście w stanie znieść tak wiele.
Trzymam za Was mocno kciuki :)
Iwonuś - za Ciebie też :)
Moja kumpelka była wczoraj na HSG, ale jeszcze nie dała mi nic znać, więc nic nie mogę powiedziec jak u niej to przebiegło.
Żonka - gratulacje :):):) pochwal się na wrześniowym :)
A kto odbierał Ci poród?
Ja się zgłaszam jeszcze w dwupaku :)
Moja mała jest uparta i nie chce wyjśc skubana :/.... a juz tak bym chciała. W sumie czuje się ok, tylko jej nie mogę się doczekac ;)
Olesia - to czekamy do 19 !!! :)
Czemu piszesz ze uwłaczające ?? to piękne, że dla nowego zycia jesteście w stanie znieść tak wiele.
Trzymam za Was mocno kciuki :)
Iwonuś - za Ciebie też :)
Moja kumpelka była wczoraj na HSG, ale jeszcze nie dała mi nic znać, więc nic nie mogę powiedziec jak u niej to przebiegło.
Żonka - gratulacje :):):) pochwal się na wrześniowym :)
A kto odbierał Ci poród?
Poród odbierał dr Żabiński. Chodziłam do niego do poradni patologii ciąży i jestem bardzo zadowolona z jego opieki :) Bardzo konkretny, sympatyczny doktorek :) Na minę położnej że tak szybko poszło powiedział że wiedział że u mnie będzie ekspres :D A jak mąż pytał o mnie to doktorek do niego "Słyszy pan? To pana syn tak wrzeszczy :D"
Olesia kciuki zaciśnięte :)
Iwonuś mam nadzieje,że po hsg już szybciutko pójdzie :)
żonka poród ekspres super :P no tylko szkoda,że małżonkowi się nie udało :) ale następnym razem może ;)
Olimpia Tobie życze szybkiego rozwiązania skoro nie możesz się już doczekać :)
U mnie wszystko dobrze, we wtorek wizyta :) już się nie mogę doczekać
Iwonuś mam nadzieje,że po hsg już szybciutko pójdzie :)
żonka poród ekspres super :P no tylko szkoda,że małżonkowi się nie udało :) ale następnym razem może ;)
Olimpia Tobie życze szybkiego rozwiązania skoro nie możesz się już doczekać :)
U mnie wszystko dobrze, we wtorek wizyta :) już się nie mogę doczekać
Cześć dziewczyny!
Olesia - trzymam kciuki żeby IUI się udało! a odpowiadając na Twoje pytanie - nie mam żadnej konkretnej diagnozy, jest podobnie jak u Ciebie - niby wszystko ok a ciąży brak. Teraz czeka mnie HSG i zobaczymy co dalej. Przy dobrym wyniku może IUI w listopadzie.
Minioszek - żeby wziąć Clostilbegyt musi Ci się zacząć cykl a jak się nie pojawia miesiączka to trzeba iść znowu do gina. Miałam kiedyś podobną sytuację i dostałam luteinę na wywołanie i dopiero jak się @ pojawi będziesz mogła zacząć brać CLO.
Olesia - trzymam kciuki żeby IUI się udało! a odpowiadając na Twoje pytanie - nie mam żadnej konkretnej diagnozy, jest podobnie jak u Ciebie - niby wszystko ok a ciąży brak. Teraz czeka mnie HSG i zobaczymy co dalej. Przy dobrym wyniku może IUI w listopadzie.
Minioszek - żeby wziąć Clostilbegyt musi Ci się zacząć cykl a jak się nie pojawia miesiączka to trzeba iść znowu do gina. Miałam kiedyś podobną sytuację i dostałam luteinę na wywołanie i dopiero jak się @ pojawi będziesz mogła zacząć brać CLO.
Nie do końca jestem w temacie CLO, a że sama miałam problem z zajściem i szukałam różnych rozwiązań, to mam do Was pytanie - czy wszystkie robiłyście badania tarczycy (usg, tsh, tpo)?
U mnie okazało się, że wszystkiemu winna jest tarczyca i po krótkim okresie brania eutyroxu zaszłam bez problemu w ciążę.
Wiem, że wiele mówi się o tarczycy, ale może warto od tego zacząć i wtedy wszystko ułoży się dobrze ;)
U mnie trwają teraz starania o drugie, ale chyba za bardzo się staramy i jestem na razie zestresowana, więc nie wychodzi ;/ choć wyniki mam dobre.
Powodzenia wszystkim ;)
U mnie okazało się, że wszystkiemu winna jest tarczyca i po krótkim okresie brania eutyroxu zaszłam bez problemu w ciążę.
Wiem, że wiele mówi się o tarczycy, ale może warto od tego zacząć i wtedy wszystko ułoży się dobrze ;)
U mnie trwają teraz starania o drugie, ale chyba za bardzo się staramy i jestem na razie zestresowana, więc nie wychodzi ;/ choć wyniki mam dobre.
Powodzenia wszystkim ;)
Ja właśnie robiłam wszystkie badania na tarczycę i mam wszystko ok,nic się nie dzieje.Wiem że to napewno nie od tarczycy. Chociaż bym wolała chyba mieć problem z tarczycą bo bynajmniej wiedziałabym na czym stoję ;/
A odnośnie braku miesiączek to wiem że musi najpierw przyjść aby wziąść CLO ale gin zapisał mi też d*phaston i właśnie niewiem po co. ;/
ehhh
Miał może ktoś podobną sytuację?
A odnośnie braku miesiączek to wiem że musi najpierw przyjść aby wziąść CLO ale gin zapisał mi też d*phaston i właśnie niewiem po co. ;/
ehhh
Miał może ktoś podobną sytuację?
dziewczyny ja się tak wtrącę :) miałam zdiagnozowane PCO jeszcze przed tym jak planowałam ciąże. Kiedy stwierdziliśmy, że już chcemy dzidziusia poszłam do gina i przepisał mi CLO. Potem dostałam zastrzyk z pregnylu a potem luteina (to jest właściwie to samo co d*phaston).
ale moim zdaniem trzeba uważać bo:
- CLO często powoduje nieodpowiedni przyrost endometrium. Ja dostałam od gina estrofem na endometrium ale poprawy nie było więc pogrzebałam w necie i zaczęłam brać olej z wiesiołka, magnez kwasy omega i lampka wina wieczorem. Wszystko stosowałam do owulacji. Endometrium było piękne.
- warto monitorować dokładnie cykl i nie podawać zastrzyku na pęknięcie "na oko" tylko kiedy usg potwierdzi że pęcherzyk jest gotowy. W ogóle dziwi mnie jak słyszę, że ktoś nie dostał po CLO zastrzyku na pęknięcie, mało tego nie miał kontrolowanego cyklu. Moim zdaniem to niebezpieczne bo może dojść do powstania torbieli.
-d*phaston czy luteina pomaga zajść w ciążę, pomogło nawet moim koleżankom które PCO nie miały tylko po prostu się nie udawało z niewiadomego powodu.
- trzeba pamiętać że d*phaston lub luteinę brać jak będziemy pewni, że jest po owulacji (najlepiej z 3 dni po) bo wzięte przed mogą ją zatrzymać :)
powodzenia :)
ale moim zdaniem trzeba uważać bo:
- CLO często powoduje nieodpowiedni przyrost endometrium. Ja dostałam od gina estrofem na endometrium ale poprawy nie było więc pogrzebałam w necie i zaczęłam brać olej z wiesiołka, magnez kwasy omega i lampka wina wieczorem. Wszystko stosowałam do owulacji. Endometrium było piękne.
- warto monitorować dokładnie cykl i nie podawać zastrzyku na pęknięcie "na oko" tylko kiedy usg potwierdzi że pęcherzyk jest gotowy. W ogóle dziwi mnie jak słyszę, że ktoś nie dostał po CLO zastrzyku na pęknięcie, mało tego nie miał kontrolowanego cyklu. Moim zdaniem to niebezpieczne bo może dojść do powstania torbieli.
-d*phaston czy luteina pomaga zajść w ciążę, pomogło nawet moim koleżankom które PCO nie miały tylko po prostu się nie udawało z niewiadomego powodu.
- trzeba pamiętać że d*phaston lub luteinę brać jak będziemy pewni, że jest po owulacji (najlepiej z 3 dni po) bo wzięte przed mogą ją zatrzymać :)
powodzenia :)
no to najpierw gin powinien ci podać leki na jej wywołanie a potem zacząć terapię
hej dziewczyny :) ja tylko tak na chwilę, aby podtrzymać Was na duchu :) byłam taką staraczką, przez około 5 lat się staraliśmy o dziecko. od ginekologa do ginekologa. co jeden to miał inne pomysły, niby wszystko było ok., ale.... może by pani schudła, może ma pani guza przysadki mózgowej, może to wina tarczycy....niby wszystko było ok. Jak może być ok, jak się ma @ trwający 3 tygodnie, a ginekolodzy na to, że widocznie tak pani ma..... (bez komentarza). byłam łącznie u 6 ginekologów...
straciliśmy już nadzieję, najgorsze jest to, że w około wszystkie koleżanki pozachodziły... doskonale wiecie jaki to jest ból... i te słowa: wam też się uda... tylko kiedy? i czy w ogóle?
trafiłam do Gamety. okazało się, że mam torbiela na jajniku i to on powoduje takie długie @. mineło 3 miesiące i o dziwo @ się wyregulował. co prawda nie było tak jak kiedyś co 28 dni, ale co 33-35 :) ale trwał około 6 dni, a dla mnie to pikuś :)
no i rozpoczeliśmy starania z CLO. 3 pierwsze próby bez skutku... później decyzja o HSG, przeżyłam, nie jest takie straszne, wszystko się da przeżyć. w tym miesiącu co miałam HSG działaliśmy bez CLO. Kolejny cykl był ostatnim z CLO przed inseminacją. nastawiliśmy się na majową inseminację, wyluzowaliśmy, nie seksiliśmy się mechanicznie... lekarz nawet nie mówił, żeby zrobić test ciążowy. z resztą który to byłby? 20? 30? z tego co mówił nam lekarz przy wcześniejszych próbach z CLO to nie mozna robić testów do 10 dni, bo CLO zakłamuje wynik... 14 dnia zrobiłam test, tak po prostu, bez żadnych nadziei, tak po prostu.... i umarłam... zobaczyłam 2 grube kreski... płacz, śmiech i oczywiscie niedowierzanie... męzowi powiedziałam, że to pewnie jeszcze to CLO tak działa.... na drugi dzień kolejny test i znów dwie krechy.... płakałam... nie umiem opisać nawet tego co czułam... kolejny dzień poleciałam na bete... wyszło, że jestem w 5-6 tygodniu... umówiłam się na wizytę w gamecie, lekarz już na wejsciu ustalał szczególy inseminacji... a ja mu mówie, że chyba jestem w ciąży, lekarz zobaczył wyniki i mówi, nie chyba, tylko na pewno :)
teraz jestem w 29 tygodniu ciąży... mała kreci się w brzuchu, a ja wciąż nie wierzę, że jestem w ciązy!! straciliśmy nadzieje, myśleliśmy, że zostaniemy do konca tylko we dwoje, a teraz... myslimy o wózku....
dziewczyny! trzymam mocno za was kciuki! wiem co to znaczy! nie zniechęcajcie się, wierzcie mocno, że już niedlugo i Wam zaświeci słoneczko :)
straciliśmy już nadzieję, najgorsze jest to, że w około wszystkie koleżanki pozachodziły... doskonale wiecie jaki to jest ból... i te słowa: wam też się uda... tylko kiedy? i czy w ogóle?
trafiłam do Gamety. okazało się, że mam torbiela na jajniku i to on powoduje takie długie @. mineło 3 miesiące i o dziwo @ się wyregulował. co prawda nie było tak jak kiedyś co 28 dni, ale co 33-35 :) ale trwał około 6 dni, a dla mnie to pikuś :)
no i rozpoczeliśmy starania z CLO. 3 pierwsze próby bez skutku... później decyzja o HSG, przeżyłam, nie jest takie straszne, wszystko się da przeżyć. w tym miesiącu co miałam HSG działaliśmy bez CLO. Kolejny cykl był ostatnim z CLO przed inseminacją. nastawiliśmy się na majową inseminację, wyluzowaliśmy, nie seksiliśmy się mechanicznie... lekarz nawet nie mówił, żeby zrobić test ciążowy. z resztą który to byłby? 20? 30? z tego co mówił nam lekarz przy wcześniejszych próbach z CLO to nie mozna robić testów do 10 dni, bo CLO zakłamuje wynik... 14 dnia zrobiłam test, tak po prostu, bez żadnych nadziei, tak po prostu.... i umarłam... zobaczyłam 2 grube kreski... płacz, śmiech i oczywiscie niedowierzanie... męzowi powiedziałam, że to pewnie jeszcze to CLO tak działa.... na drugi dzień kolejny test i znów dwie krechy.... płakałam... nie umiem opisać nawet tego co czułam... kolejny dzień poleciałam na bete... wyszło, że jestem w 5-6 tygodniu... umówiłam się na wizytę w gamecie, lekarz już na wejsciu ustalał szczególy inseminacji... a ja mu mówie, że chyba jestem w ciąży, lekarz zobaczył wyniki i mówi, nie chyba, tylko na pewno :)
teraz jestem w 29 tygodniu ciąży... mała kreci się w brzuchu, a ja wciąż nie wierzę, że jestem w ciązy!! straciliśmy nadzieje, myśleliśmy, że zostaniemy do konca tylko we dwoje, a teraz... myslimy o wózku....
dziewczyny! trzymam mocno za was kciuki! wiem co to znaczy! nie zniechęcajcie się, wierzcie mocno, że już niedlugo i Wam zaświeci słoneczko :)
kammcia serdeczne gratulacje :) zawsze wzruszają mnie takie historie z happy endem :) bardzo Cię podziwiam, bo nie wiem czy ja miałabym siłę walczyć tyle lat :) dlatego jeszcze raz gratuluję i wszystkiego dobrego !:)
Kammcia - mega gratulacje :) popłakałam się jak czytałam Twój wpis :) życie płata jednak figle :)
Mnioszek - nie ważne ile :) ważne, aby razem przez to przejść... ja już mam ustalone ścieżki co d mojego Małego Szczęścia :) 3 IUI max, nie wiem po co, ale lekarz mówił coś o genetyku, to mogę Go odwiedzić, i może 3 in vitra (tylko nie wiem ile państwo refunduje) a potem pozostaje Nam adopcja :)
Miałam taki etap jak Ty!! ile to potrwa, dlaczego My itp :) ale już mi przeszło... co ma być to będzie, tylko Bóg wie co Nam jest pisane :D
Mnioszek - nie ważne ile :) ważne, aby razem przez to przejść... ja już mam ustalone ścieżki co d mojego Małego Szczęścia :) 3 IUI max, nie wiem po co, ale lekarz mówił coś o genetyku, to mogę Go odwiedzić, i może 3 in vitra (tylko nie wiem ile państwo refunduje) a potem pozostaje Nam adopcja :)
Miałam taki etap jak Ty!! ile to potrwa, dlaczego My itp :) ale już mi przeszło... co ma być to będzie, tylko Bóg wie co Nam jest pisane :D
Olesia - ja przez pierwsze tygodnie po zaplodnieniu czulam sie dokladnie tak, jakbym miala dostac okres.
;)
w zasadzie test zrobilam 30dc i i tak chodzilam 5x dziennie do lazienki bo mialam wrazenie, ze dostaje miesiaczke, takze glowa do gory i trzymam kciuki :)
Dodam, ze my sie staralismy 15 cylki, niby nie dlugo, ale jednak....
(byly to usilne starania ;) i dla nas bylo to jednak dlugo, bo to bylo 15 cykli staran a nie "jak bedzie to super, jak nie to trudno")
po 15 cyklach dostalam skierowanie na droznosc jajowodow i milion innych badan, ktore mialam wykonac miedzy 2 a 4 dc, w zasadzie powiedzialam, ze pierdziele i nie obserwuje juz siebie i koniec.
i czekalam na ten 2-4 dzien cyklu i sie nie doczekalam :)
teraz poczatek 7 tygodnia, wisze na toalecie i martwie czy wszystko bedzie dobrze ;)
takze glowa do gory i kciuki mocno zacisniete :)
;)
w zasadzie test zrobilam 30dc i i tak chodzilam 5x dziennie do lazienki bo mialam wrazenie, ze dostaje miesiaczke, takze glowa do gory i trzymam kciuki :)
Dodam, ze my sie staralismy 15 cylki, niby nie dlugo, ale jednak....
(byly to usilne starania ;) i dla nas bylo to jednak dlugo, bo to bylo 15 cykli staran a nie "jak bedzie to super, jak nie to trudno")
po 15 cyklach dostalam skierowanie na droznosc jajowodow i milion innych badan, ktore mialam wykonac miedzy 2 a 4 dc, w zasadzie powiedzialam, ze pierdziele i nie obserwuje juz siebie i koniec.
i czekalam na ten 2-4 dzien cyklu i sie nie doczekalam :)
teraz poczatek 7 tygodnia, wisze na toalecie i martwie czy wszystko bedzie dobrze ;)
takze glowa do gory i kciuki mocno zacisniete :)
Dziewczyny, jesteście mega KOCHANE!! :) dziękuje za tak wspaniałe wsparcie ;)
Luna, w sumie to jest Nasz 17, 18 lub 17,18 lub 19 cykl - straciłam rachubę :D któryś z tych trzech wymienionych :P niby nie dużo, ale jednak - i ja dzisiaj chyba też ze 3 razy w toalecie byłam, tak mnie podbrzusze bolało, że myślałam iż @ znów mnie nawiedziła... nic cierpliwie czekam, chociaż nie powiem, że kusi mnie jak przechodzę koło apteki, aby do niej wejść, ale Mąż zabronił ;)
Asiu- nie szukam objawów :D bo one po prostu nie przychodzą :P a zawsze słyszałam, że kobieta w ciąży, dużo śpi, bolą Ją piersi, wita się z kibelkiem... Stąd mój wniosek, że pewnie nic z tego - i w dodatku ten ból na @ :P
A ze sprawdzaniem śluzu i tego typu rewelacjami dałam sobie spokój, bądź co bądź, ale to nie dla mnie :D
Mnioszka - z tego co pamiętam, co warto sprawdzić przed clo czy nie jest się w ciąży, bo jak jesteś, a bierzesz, to ten lek ma negatywny wpływ na ciąże - z tego co pamiętam, a może z jakimś innym pokićkałam za dużo tych świństw mam :P
Iwonus. p - i jak? już po HSG czy przed? jeśli przed to na kiedy masz termin tego badania?
niunia, o proszę, a u jakiego lekarza się leczysz? :)
Luna, w sumie to jest Nasz 17, 18 lub 17,18 lub 19 cykl - straciłam rachubę :D któryś z tych trzech wymienionych :P niby nie dużo, ale jednak - i ja dzisiaj chyba też ze 3 razy w toalecie byłam, tak mnie podbrzusze bolało, że myślałam iż @ znów mnie nawiedziła... nic cierpliwie czekam, chociaż nie powiem, że kusi mnie jak przechodzę koło apteki, aby do niej wejść, ale Mąż zabronił ;)
Asiu- nie szukam objawów :D bo one po prostu nie przychodzą :P a zawsze słyszałam, że kobieta w ciąży, dużo śpi, bolą Ją piersi, wita się z kibelkiem... Stąd mój wniosek, że pewnie nic z tego - i w dodatku ten ból na @ :P
A ze sprawdzaniem śluzu i tego typu rewelacjami dałam sobie spokój, bądź co bądź, ale to nie dla mnie :D
Mnioszka - z tego co pamiętam, co warto sprawdzić przed clo czy nie jest się w ciąży, bo jak jesteś, a bierzesz, to ten lek ma negatywny wpływ na ciąże - z tego co pamiętam, a może z jakimś innym pokićkałam za dużo tych świństw mam :P
Iwonus. p - i jak? już po HSG czy przed? jeśli przed to na kiedy masz termin tego badania?
niunia, o proszę, a u jakiego lekarza się leczysz? :)
Hej laski:)
Dziewczyny ja nieustannie trzymam za Was kciuki - Olesia za ciebie w tym momencie najbardziej:)!
Co do mojego działania - mąż zrobił badania - sprawdzone i niby jest nawet b. dobrze (robił w invikcie i nie ma na nich jednego parametru - niewiedzieć czemu - ale te co są - są dobre:).
Więc skoro u męża dobrze, a moje hormony ustabilizowane to ja się biorę za HSG - jutro/najdalej pojutrze idę się zarejestrować - zobaczymy na kiedy będzie termin. Ah i wtedy czekanie i dalsze działanie:)
Dziewczyny ja nieustannie trzymam za Was kciuki - Olesia za ciebie w tym momencie najbardziej:)!
Co do mojego działania - mąż zrobił badania - sprawdzone i niby jest nawet b. dobrze (robił w invikcie i nie ma na nich jednego parametru - niewiedzieć czemu - ale te co są - są dobre:).
Więc skoro u męża dobrze, a moje hormony ustabilizowane to ja się biorę za HSG - jutro/najdalej pojutrze idę się zarejestrować - zobaczymy na kiedy będzie termin. Ah i wtedy czekanie i dalsze działanie:)
Olesia to dobrze,że się nie doszukujesz, ale chodziło mi też o to,żebyś się nie przejmowała ani właśnie nie myślała negatywnie właśnie dlatego,że nie ma żadnych objawów, u mnie też nic nie wskazywało :) Dlatego miej wiare do końca! Nawet jak się nie uda to jej nie trać bo jesteś o krok bliżej, a to naprawdę dużo, choć możesz powiedzieć ile jeszcze tych kroków? to ja Ci mówie o jeden bliżej :)
Ja ostatnio stwierdziłam, (wiem,że z mojej perspektywy to teraz łatwo powiedzieć) ale ciesze się,że Maleństwo jest wyczekane i dało nam okazje,żeby z mężem się nacieszyć sobą, teraz wydaje mi się że wsyztsko cieszy mnie 100 razy bardziej niż przyszłoby to z łatwością. Nie powiem ciągle się ogromnie boje, ale jak to powiedziała moja koleżanka taki urok rodzicielstwa,już zawsze będę się bała o moje dziecko.
A teraz trochę pozytywnych wieści :) Jestem po wizycie i wszystko wygląda dobrze :) Maleństwo fikało, machało rączkami, super widok i uczucie,że jest tam w środku. Słyszeliśmy serduszko, radość niesamowita.
Życze Wam jak najszybciej takich radosnych dni! Trzymam mocno kciuki!
Ja ostatnio stwierdziłam, (wiem,że z mojej perspektywy to teraz łatwo powiedzieć) ale ciesze się,że Maleństwo jest wyczekane i dało nam okazje,żeby z mężem się nacieszyć sobą, teraz wydaje mi się że wsyztsko cieszy mnie 100 razy bardziej niż przyszłoby to z łatwością. Nie powiem ciągle się ogromnie boje, ale jak to powiedziała moja koleżanka taki urok rodzicielstwa,już zawsze będę się bała o moje dziecko.
A teraz trochę pozytywnych wieści :) Jestem po wizycie i wszystko wygląda dobrze :) Maleństwo fikało, machało rączkami, super widok i uczucie,że jest tam w środku. Słyszeliśmy serduszko, radość niesamowita.
Życze Wam jak najszybciej takich radosnych dni! Trzymam mocno kciuki!
niunia - ja również chodzę do Skweresa :) generalnie jest ok, chociaż kilka razy mi podpadł :( tzn. uważam, że bagatelizuje moje endokrynologiczne sprawy :/ aaaa, i twierdzi, że nie potrzeba mi HSG - ale ja się nie znam, więc Go słucham :D poza tym jest spoko ;)
Iwonus.p - :* :* :* :* mega dzięki za kciukasy, jak z resztą reszcie Dziewczyn ;*:*
U mnie w dalszym ciągu cisza a to 27 dc, ale ja tak mam raz @ 25 dc przychodzi a raz 30 :D więc się nie nakręcam, chociaż dzisiaj byłam w aptece i nie powiem, uśmiechały się do mnie te testy, jednak obiecałam Mężowi, że będę twarda!! :D
Jedyne co mnie teraz wnerwia, od niedzieli jestem mega senna i boję się, że znów podwyższyło mi się tsh, a tak niedawno miałam robione i miałam piękny wynik... Generalnie, jak wracam z pracy to śpię po 2 - 3 h, coś posmęce w domu i dalej idę spać ok 22 ostatnio, a dzisiaj to chyba zaraz pójdę, bo muli mnie, a po powrocie z pracy spałam 3 h i jeszcze w skm - ce zasnęłam :.. przeszłam samą siebie dziś :P może to przemęczenie, bo w sumie od pon wstaję o 5 rano, bo akurat taki tydzień zmiany mi przepadł, ale kurczę 2 tyg temu też miałam taką zmianę i było spoko... może to tsh, Jezusie zwariuje przez to :(
Asia, super, że wszystko dobrze wyszło na badaniach i oby tak było do końca ciąży!! :)
Iwonus.p - :* :* :* :* mega dzięki za kciukasy, jak z resztą reszcie Dziewczyn ;*:*
U mnie w dalszym ciągu cisza a to 27 dc, ale ja tak mam raz @ 25 dc przychodzi a raz 30 :D więc się nie nakręcam, chociaż dzisiaj byłam w aptece i nie powiem, uśmiechały się do mnie te testy, jednak obiecałam Mężowi, że będę twarda!! :D
Jedyne co mnie teraz wnerwia, od niedzieli jestem mega senna i boję się, że znów podwyższyło mi się tsh, a tak niedawno miałam robione i miałam piękny wynik... Generalnie, jak wracam z pracy to śpię po 2 - 3 h, coś posmęce w domu i dalej idę spać ok 22 ostatnio, a dzisiaj to chyba zaraz pójdę, bo muli mnie, a po powrocie z pracy spałam 3 h i jeszcze w skm - ce zasnęłam :.. przeszłam samą siebie dziś :P może to przemęczenie, bo w sumie od pon wstaję o 5 rano, bo akurat taki tydzień zmiany mi przepadł, ale kurczę 2 tyg temu też miałam taką zmianę i było spoko... może to tsh, Jezusie zwariuje przez to :(
Asia, super, że wszystko dobrze wyszło na badaniach i oby tak było do końca ciąży!! :)
Ja zołzowata jestem zawsze ponoć, więc tutaj nie było by żadnych objawów, tylko ot zwykła codzienność :D
Ok, przyznam się Wam - zrobiłam przed chwilą test ciążowy i d*pa :( chodź przez ułamek sekundy wydawało mi się, że widzę baaaaaardzo słabą drugą kreskę, ale doszłam do wniosku, że to moja wyobraźnia pracuje :/
nic, Mężowi się nie przyznam - trza dalej myśleć pozytywnie :) :) co ma być, to będzie... Szkoda tylko, że takim kosztem - bólu, przykrości i cierpienia. Ale mam za swoje, chyba za dużo oczekiwałam po pierwszej iui :(
Co do senności, muszę to skontrolować, bo kurna teraz do Was piszę, ale łóżeczko też pięknie się do mnie uśmiecha :D
Zaciskam zatem kciuki za kolejne staraczki :*
Ok, przyznam się Wam - zrobiłam przed chwilą test ciążowy i d*pa :( chodź przez ułamek sekundy wydawało mi się, że widzę baaaaaardzo słabą drugą kreskę, ale doszłam do wniosku, że to moja wyobraźnia pracuje :/
nic, Mężowi się nie przyznam - trza dalej myśleć pozytywnie :) :) co ma być, to będzie... Szkoda tylko, że takim kosztem - bólu, przykrości i cierpienia. Ale mam za swoje, chyba za dużo oczekiwałam po pierwszej iui :(
Co do senności, muszę to skontrolować, bo kurna teraz do Was piszę, ale łóżeczko też pięknie się do mnie uśmiecha :D
Zaciskam zatem kciuki za kolejne staraczki :*
Dziewczyny, wielkie dzięki za kciuki, ale niestety - dzisiaj przyszło wielkie rozczarowanie i do tego pierwszy raz porządnie się poryczałam od Naszych starań, chyba już nerwy mi puszczają :( przyznaję się, że nie mam sił już do dalszej walki...
niunia - poza sennością, wszystko było ok. Co do leków po IUI, nic mi lekarz nie kazał brać, za kilka dni będę musiała się do Niego wybrać, więc Go podpytam, może jednak mi coś przepisze...
Koraliczko - pokręciło Ci się coś :) chociaż wolałabym by to była prawda co pisałaś, ale niestety nie tym razem :( :( za to cieszę się, że Tobie się udało i życzę Ci książkowych 9 miesięcy.
Jeszcze raz dziękuje Wszystkim za wsparcie :) :) ale chwilowo znikam z forum, tym razem to jest dla mnie za silny cios - muszę nabrać dystansu, sił i motywacji do dalszej walki.
Pozdrawiam i 3mam kciuki za Wszystkie Kobitki w tym wątku - staraczki, ciężarne i Mamusie :****
niunia - poza sennością, wszystko było ok. Co do leków po IUI, nic mi lekarz nie kazał brać, za kilka dni będę musiała się do Niego wybrać, więc Go podpytam, może jednak mi coś przepisze...
Koraliczko - pokręciło Ci się coś :) chociaż wolałabym by to była prawda co pisałaś, ale niestety nie tym razem :( :( za to cieszę się, że Tobie się udało i życzę Ci książkowych 9 miesięcy.
Jeszcze raz dziękuje Wszystkim za wsparcie :) :) ale chwilowo znikam z forum, tym razem to jest dla mnie za silny cios - muszę nabrać dystansu, sił i motywacji do dalszej walki.
Pozdrawiam i 3mam kciuki za Wszystkie Kobitki w tym wątku - staraczki, ciężarne i Mamusie :****
Olesia ściskam mocno!
Mam nadzieje,że szybciutko ochłoniesz ze swoimi myślami, emocjami i nabierzesz sił na dalszą walkę. Naprawdę warto! Jestem tego przykładem, tez nie raz się załamywałam i ryczałam, a teraz podglądam moją Kruszynę, dla niej i dla tego uczucia mogłabym walczyć nadal! Teraz wiem,że poddanie się byłoby moja najgorszą porażką. Może nie starałam się strasznie długo, może nie przeszłam tyle co inne dziewczyny, ale myśle,że każda z nas wie co czujesz i czuła to choć raz, dlatego bądź silna! Daj sobie czas i szanse Maleństwu :)
pozdrawiamy gorąco!!!
Koraliczku a Tobie gratuluje :) No! wątek nie za długi :)
Mam nadzieje,że szybciutko ochłoniesz ze swoimi myślami, emocjami i nabierzesz sił na dalszą walkę. Naprawdę warto! Jestem tego przykładem, tez nie raz się załamywałam i ryczałam, a teraz podglądam moją Kruszynę, dla niej i dla tego uczucia mogłabym walczyć nadal! Teraz wiem,że poddanie się byłoby moja najgorszą porażką. Może nie starałam się strasznie długo, może nie przeszłam tyle co inne dziewczyny, ale myśle,że każda z nas wie co czujesz i czuła to choć raz, dlatego bądź silna! Daj sobie czas i szanse Maleństwu :)
pozdrawiamy gorąco!!!
Koraliczku a Tobie gratuluje :) No! wątek nie za długi :)
Olesia nie trać nadzieji, uda się i w końcu zostaniesz mamą.. wiem, że to jest bardzo trudne, ale jedne z nas doświadczają tego szczęścia szybko, a inne muszą dłużej poczekać.. ja też się wyczekałam, ale warto było.. najważniejsze to się nie załamywać na dłużej i nie poddawać.. kolejny cykl daje kolejne szanse. Ja kiedyś też byłam w takim momencie, że zaczęłam wątpić, że kiedykolwiek zostanę mamą.. każda ma chwile zwątpienia, ale po nich trzeba wziąść się w garść i żyć dalej i walczyć dalej dla Twojego przyszłego dzidziusia! Bo on będzie, ja w to mocno wierzę!
Koralik a Tobie szczerze gratuluję!!
Ja poki co nie myślę o drugim dziecku( to mi się jeszcze nie znudziło:))) - taki żart! muszę znaleźć pracę, potem z rok popracować i wtedy.. może zdążę przed 35r.ż może za drugim razem uda się bez tych wszystkich przejść, eh, aż nie chce się o tym myśleć, co ma być to będzie..
pozdrawiam wszystkie..
Koralik a Tobie szczerze gratuluję!!
Ja poki co nie myślę o drugim dziecku( to mi się jeszcze nie znudziło:))) - taki żart! muszę znaleźć pracę, potem z rok popracować i wtedy.. może zdążę przed 35r.ż może za drugim razem uda się bez tych wszystkich przejść, eh, aż nie chce się o tym myśleć, co ma być to będzie..
pozdrawiam wszystkie..
nie... clo nie brałam właśnie... szczerze powiem, że zaczynałam czytac czy np nalezy sie rzadowe ivf jak sie ma dziecko itp... zaczynalam myslec ze moze pojde na jakis monitoring co sie u mnie dzieje... no i cyk... na luzie na spontana.. na naturalnym cyklu udalo się!!!
Czyli ze co mam zakladac nowy watek? ten taki krótki :P
Czyli ze co mam zakladac nowy watek? ten taki krótki :P
Koraliczku ! - gratulacje !!!! :*
Czekamy na nowy wątek :)
Widać, że się u nas ruszyło, więc Olesia następna w kolejce :D
Olesia - kochana - czasem może faktycznie warto się zdystansować, odpuścic... choć człowiekowi to i tak siedzi w głowie.... znam to :/
Nie mniej, życze Ci spokoju, dojścia do siebie i oczywiście fasoleczki :)
Ja jeszcze w dwupaku :/ a ledwo łaże :/ a moja córka uparta po mamusi - nie chce wyleść :P
Czekamy na nowy wątek :)
Widać, że się u nas ruszyło, więc Olesia następna w kolejce :D
Olesia - kochana - czasem może faktycznie warto się zdystansować, odpuścic... choć człowiekowi to i tak siedzi w głowie.... znam to :/
Nie mniej, życze Ci spokoju, dojścia do siebie i oczywiście fasoleczki :)
Ja jeszcze w dwupaku :/ a ledwo łaże :/ a moja córka uparta po mamusi - nie chce wyleść :P