Widok
Tak to jest jak ktoś idzie na studia, byle tylko iść zamiast wybrać kierunek bardzie dochodowy. Praca leży na ulicy dla programistów na przykład, ale nie są to łatwe studia. Większość ludzi idzie na łatwe kierunki bez przyszłości, a potem nie maja pracy, z której mogą wyżyć.
Wystarczy odrobina samozaparcia i chęci, i można przebierać w ofertach pracy nie tylko w PL. I nie chodzi tylko o programistów, chodzi o inżynierów różnych kierunków.
W kółko pisza o tym, że nie ma pracy po studiach, ale nie piszą, że chodzi o pedagogikę, turystykę i tego pokroju studia. A taki absolwent mechaniki, elektroniki czy informatyki dla przykładu wcale nie musi sie martwić - wypocił się na studiach, przetrwał je, zdobył wiedzę i umiejętności, więc o pracę mu nie jest trudno.
Wystarczy odrobina samozaparcia i chęci, i można przebierać w ofertach pracy nie tylko w PL. I nie chodzi tylko o programistów, chodzi o inżynierów różnych kierunków.
W kółko pisza o tym, że nie ma pracy po studiach, ale nie piszą, że chodzi o pedagogikę, turystykę i tego pokroju studia. A taki absolwent mechaniki, elektroniki czy informatyki dla przykładu wcale nie musi sie martwić - wypocił się na studiach, przetrwał je, zdobył wiedzę i umiejętności, więc o pracę mu nie jest trudno.
Dobrze jest też robić to co się lubi i jeżeli ktoś ma większe zdolności humanistyczne to się na politechnikę nie dostanie i nie zrobi inżyniera choćby nie wiem co. Nie sztuką oceniać wybory innych. Zakładam, ze tak piszesz bo sama masz świetnie płatna pracę i mnóstwo perspektyw na przyszłość. Ja skończyłam studia na UG, pracuję w zawodzie i zarabiam 1800 netto, jestem zadowolona ale fakt, że z tej pensji nie stać mnie na to, żeby za 1000-1200 zatrudnić opiekunkę.
Ewa ale czego to właściwie dowodzi. Jeśli ktoś chce być informatykiem to nim zostanie i faktycznie jest sporo ofert dla programistów ale jest też dużo dla przedstawicieli handlowych.
Jak ktoś ma predyspozycje odnajdzie się w każdym zawodzie. Same chęci nie wystarczą.
Poza tym dziwny kierunek obrała ta dyskusja, nie miało być o pensjach opiekunek?:P
Jak ktoś ma predyspozycje odnajdzie się w każdym zawodzie. Same chęci nie wystarczą.
Poza tym dziwny kierunek obrała ta dyskusja, nie miało być o pensjach opiekunek?:P
Miało, miało.
Powiem tylko o co mi chodziło i kończę temat:
Każdy sam sobie życie układa jak chce, studiuje co chce. Chodzi o to, że tysiące ludzi idzie na studia bez perspektyw "żeby mieć papierek", a potem narzekają, że nie mają pracy lub że słabo zarabiają.
A mogli iść na jakiekolwiek studia zamiast wybierać te łatwe.
Tak jest np. z pedagogiką czy turystyką... Są pasjonaci w tym względzie (w to nie wątpię), ale zdecydowana większość absolwentów to tacy, którzy chcieli mieć wykształcenie wyższe po prostu.
Powiem tylko o co mi chodziło i kończę temat:
Każdy sam sobie życie układa jak chce, studiuje co chce. Chodzi o to, że tysiące ludzi idzie na studia bez perspektyw "żeby mieć papierek", a potem narzekają, że nie mają pracy lub że słabo zarabiają.
A mogli iść na jakiekolwiek studia zamiast wybierać te łatwe.
Tak jest np. z pedagogiką czy turystyką... Są pasjonaci w tym względzie (w to nie wątpię), ale zdecydowana większość absolwentów to tacy, którzy chcieli mieć wykształcenie wyższe po prostu.
Wypowiadając się na ten temat chodziło mi o to, że skończyłam tylko licencjat bo zaszłam na 3 roku w ciążę. Wiem, że od razu potoczy się kolejna dyskusja na temat tego, że jest antykoncepcja itp. Wiem o tym doskonale ale jest już po fakcie. Wychowuje 10miesięcznego synka i jestem bardzo szczęśliwa, że jestem mamą. Ale chciałabym pójść do pracy. Z moim minimalnym doświadczeniem zawodowym (ok. 1 rok pracy łącznie) szczerze wątpię abym dostała pracę w granicy ok. 2 tysięcy zł. miesięcznie w gastronomii czy hotelarstwie (nie mówcie mi, że jest to idiotyczny kierunek bo jednak chodzicie do restauracji czy pubów lub nocujecie w hotelach!!!). Dlatego też nie stać mnie na nianię czy żłobek. Może na przedszkole ale to przede mną. Póki co rzuciłam zapytanie czy ktoś by chciał abym się zaopiekowała jego dzieckiem. Nie rozumiem dlatego tej dyskusji.
Jak np ja po najłatwiejszych z możliwych studiów. Tak chciałam mieć wykształcenie wyższe po prostu.A po studiach o niespodzianko problemów z pracą nie miałam i z zarobków również zadowolona jestem. Oczywiście nie w zawodzie, od początku zdawałam sobie sprawę że nie tędy droga. Tak czy inaczej zorganizowałam sobie życie mimo "łatwych" studiów.
Rozumiem Twój tok myślenia ale to krzywdzące uogólnienie które nadal niczego nie dowodzi. To nie studia (łatwe czy trudne) kształtują życie człowieka ale jego osobowość i mnóstwo czynników zewnętrznych które nas otaczają.
Jaką gwarancję ma osoba rozpoczynająca studia że za pięć lat jak skończy studia informatyczne nadal będzie popyt na programistów? Rynek pracy szybko się zmienia, nigdy nie ma pewności.
Rozumiem Twój tok myślenia ale to krzywdzące uogólnienie które nadal niczego nie dowodzi. To nie studia (łatwe czy trudne) kształtują życie człowieka ale jego osobowość i mnóstwo czynników zewnętrznych które nas otaczają.
Jaką gwarancję ma osoba rozpoczynająca studia że za pięć lat jak skończy studia informatyczne nadal będzie popyt na programistów? Rynek pracy szybko się zmienia, nigdy nie ma pewności.
yooki, ja pije do osób, które nic nie robią, wiec na pewno nie do Ciebie.
Nie siedzisz i nie płaczesz, tylko działasz. I tylko o to mi chodzi... Moja wypowiedź jest o tych, co to pójdą na byle jakie studia (i nie chodzi o to, że kierunki sa byle jakie, tylko że wybierają cokolwiek), a potem narzekają jak to im źle jest w życiu, bo mysla, ze jak zrobią byle jakie wyzsze, to znajdą pracę.
Może i jestem bezwzględna, ale nie znoszę głupoty i użalania się nad sobą. Tylko tyle. I bynajmniej nie chodzi tylko o studia. Tak samo mysle o rodzinie z 5 czy z 10 dzieci, która błaga o pomoc, bo tylko ojciec pracuje, gdyż matka siedzi z dziećmi w domu - zawsze byli biedni, a naprodukowali dzieci ze hej i sa taaacy biedni. Mogli mieć jedno lub dwoje, ale nie, po co. Lepiej narobić dzieci i potem żebrac i płakać jak to nie ma pieniędzy. I dla jasności nie mówie tu o przypadkach, gdzie nagle komus noga sie powinęła, kogos spotkała choroba, itp. tylko o tych, którzy nie śmierdząc groszem naprodukowali tyle potomstwa nie wiadomo po co. Ludzie lubia obwiniac wszystkich wokół, a sami nie przyznają sie do własnego błędu. Ot co!
Nie siedzisz i nie płaczesz, tylko działasz. I tylko o to mi chodzi... Moja wypowiedź jest o tych, co to pójdą na byle jakie studia (i nie chodzi o to, że kierunki sa byle jakie, tylko że wybierają cokolwiek), a potem narzekają jak to im źle jest w życiu, bo mysla, ze jak zrobią byle jakie wyzsze, to znajdą pracę.
Może i jestem bezwzględna, ale nie znoszę głupoty i użalania się nad sobą. Tylko tyle. I bynajmniej nie chodzi tylko o studia. Tak samo mysle o rodzinie z 5 czy z 10 dzieci, która błaga o pomoc, bo tylko ojciec pracuje, gdyż matka siedzi z dziećmi w domu - zawsze byli biedni, a naprodukowali dzieci ze hej i sa taaacy biedni. Mogli mieć jedno lub dwoje, ale nie, po co. Lepiej narobić dzieci i potem żebrac i płakać jak to nie ma pieniędzy. I dla jasności nie mówie tu o przypadkach, gdzie nagle komus noga sie powinęła, kogos spotkała choroba, itp. tylko o tych, którzy nie śmierdząc groszem naprodukowali tyle potomstwa nie wiadomo po co. Ludzie lubia obwiniac wszystkich wokół, a sami nie przyznają sie do własnego błędu. Ot co!
Ewwa, powiem Ci szczerze, że myślałam o tym. Problem tkwi w tym, że mój mąż (a ojciec dziecka) wraz z moimi rodzicami nie chcą abym posłała dziecko do żłobka. Kolejki w państwówce są jakie są. A płacić po 700zł. (w Pruszczu Gd.) czy 800zł. (Gdańsk Główny) przy zarobkach początkowych ok. 1000-1500zł. (tak szacuje) to jest nieopłacalne. Owszem, dziecko to nie pieniądze ale jestem młodą osobą, która chce pracować ale nie za wszelką cenę (nieszczęście dziecka). Choć tkwienie bez sensu w domu i zapominanie tego co się nauczyłam na studiach i w praktyce jest dołujące (sprzątanie i gotowanie bo to są główne cele mojego kierunku przeważnie).
ewa kontaktowalam sie z Twoją opiekunka i jestem umowiona na przyszly tydzien gdyz w tym tyg opiekuje sie jeszcze Twoja Majeczka:)maz rozmawial a nia i po romowie ogolnie byl zadowolony..nie ukrywam ze szukamy opeikunki wlasnie z polecenia i doswiadczonej..zobaczymy w przyszlym tyg..mam nadzieje ze sie dogadamy:)
Tu wyżej sporo uogólnień ktoś napisał.
Pewnie, że część osób wybiera studia ze względu na łatwość, ale też nie można twierdzić, że wszyscu ci z "gorszych" studiów powinni iść na politechnikę, bo to gwarantuje dobrą pensję w przyszłości. Niestety, ludzie są różni, z różnymi talentami i taki wybitny humanista nie da rady na politechnice, chociażby bardzo chciał. I nic tu nie ma do rzeczy przykład, że ktoś najpierw skończył filozogię a potem politechnikę. Może od początku miał w sobie pokłady zdolności technicznych, ścisłych (jakkolwiek by to nazwać) a poszedł na filozofię bo łatwiej? Tak tylko się zastanawiam. Są osoby jednak, które nie mają takich zdolności i tyle, i chęciami tego sie nie zmieni. Jeden lubi ogórkową a drugi nie cierpi.
Sama znam przypadek, że chłopak koniecznie chciał studiować na polibudzie. Uczył się, brał ciągle korki ale jak to powiedział pracownik politechniki, który dawał mu korki, on się nie nadawał. Chłopak trzy razy podchodził do studiowania i trzy razy wyleciał.
Poza tym jakby wszyscy poszli na kierunki techniczne, to i w tych dziedzinach przestałoby być taż rózowo na rynku pracy. A i teraz nie jest tylko super. Na pewno statystycznie jest o wiele łatwiej znalexć dobrą pracę inżynierowi niż absolwentowi historii, pedagogiki ale są też przypadki, że o pracę trudno. Przychodzi bum na budownictwo i wszyscy absolwenci mają pracę, ale z czasem w Trójmieście i okolicach buduje się coraz mniej - i tacy absolwenci już nie mają tak łatwo na rynku pracy. A jak jest z pracą dla architektów? Też nie jest różowo, a to przecież absolwenci politechniki. W pewnym momencie rynek się nasycil i już nie może wchłonać tylu nowych absolwentów.
Studia na politechnice nie są gwarantem, że się pracę dobrą dostanie, chociaż jest rzeczywiście łatwiej niż po studiach humanistycznych.
Pewnie, że część osób wybiera studia ze względu na łatwość, ale też nie można twierdzić, że wszyscu ci z "gorszych" studiów powinni iść na politechnikę, bo to gwarantuje dobrą pensję w przyszłości. Niestety, ludzie są różni, z różnymi talentami i taki wybitny humanista nie da rady na politechnice, chociażby bardzo chciał. I nic tu nie ma do rzeczy przykład, że ktoś najpierw skończył filozogię a potem politechnikę. Może od początku miał w sobie pokłady zdolności technicznych, ścisłych (jakkolwiek by to nazwać) a poszedł na filozofię bo łatwiej? Tak tylko się zastanawiam. Są osoby jednak, które nie mają takich zdolności i tyle, i chęciami tego sie nie zmieni. Jeden lubi ogórkową a drugi nie cierpi.
Sama znam przypadek, że chłopak koniecznie chciał studiować na polibudzie. Uczył się, brał ciągle korki ale jak to powiedział pracownik politechniki, który dawał mu korki, on się nie nadawał. Chłopak trzy razy podchodził do studiowania i trzy razy wyleciał.
Poza tym jakby wszyscy poszli na kierunki techniczne, to i w tych dziedzinach przestałoby być taż rózowo na rynku pracy. A i teraz nie jest tylko super. Na pewno statystycznie jest o wiele łatwiej znalexć dobrą pracę inżynierowi niż absolwentowi historii, pedagogiki ale są też przypadki, że o pracę trudno. Przychodzi bum na budownictwo i wszyscy absolwenci mają pracę, ale z czasem w Trójmieście i okolicach buduje się coraz mniej - i tacy absolwenci już nie mają tak łatwo na rynku pracy. A jak jest z pracą dla architektów? Też nie jest różowo, a to przecież absolwenci politechniki. W pewnym momencie rynek się nasycil i już nie może wchłonać tylu nowych absolwentów.
Studia na politechnice nie są gwarantem, że się pracę dobrą dostanie, chociaż jest rzeczywiście łatwiej niż po studiach humanistycznych.
Bardzo polecam p. Magdę jako opiekunkę do dzieci. Jest bardzo uczciwa, ma bardzo dobre podejscie do dzieci. < Moja córka chodziła do niej, dwa latka> . Zawsze moje dziecko wracało od p. Madzi zadowolone, szczęśliwe, a przecież o to właśnie chodzi, przy wyborze opieki dla dziecka.
Polecam serdecznie.:)
Polecam serdecznie.:)
Polecam p. Magdę
Polecam wszystkim mamom, któe są wstanie przyprowadzać swoją pociechę do niani, p. Magdę. Opiekowała się moją córką ponad dwa lata. Byłam z niej niesamowicie zadowolona, i moja córeczka również, ponieważ wracała wybawiona, nauczona wielu nowych rzeczy, i najedzona:) P. Magda jest osobą cierpliwą, radosną, pełną pomysłów na zabawę dla dzieci. Serdecznie polecam, moja córka do dziś o p. Magdzie opowiada:)