Widok
potrawy do zamrożenia
w czasie ciąży takie zamrożone obiadki ratowały mojego Męża przed śmiercią głodową ;P
zabierał sobie do pracy, rano gotował tylko makaron albo ziemniaczki :)
a ja w przypływie natchnienia uzupełniałam zapasy :)
mroziłam:
* pulpety w sosie pomidorowym
* pulpety w sosie koperkowym
* kotlety mielone
* gulasz
* leczo
* kurczaka(udka) po meksykańsku
* udka z kurczaka duszone z cebulką i czosnkiem
* skrzydełka pieczone w przyprawie Kentucky
* gołąbki (od Mamy)
zabierał sobie do pracy, rano gotował tylko makaron albo ziemniaczki :)
a ja w przypływie natchnienia uzupełniałam zapasy :)
mroziłam:
* pulpety w sosie pomidorowym
* pulpety w sosie koperkowym
* kotlety mielone
* gulasz
* leczo
* kurczaka(udka) po meksykańsku
* udka z kurczaka duszone z cebulką i czosnkiem
* skrzydełka pieczone w przyprawie Kentucky
* gołąbki (od Mamy)
hmm to chyba ja wspomnialam o leczo- az sama narobilm sobie ochoty, a troche boje sie zjesc, zeby malemu nie narobic kolek .
ja robie leczo tak- papryka zolta, czerwona, zielona, pokrojona w kostke i dusic z wola. cebulke-duuuuzo podsmazam z boczkiem i kielbaska, dodaje do papryki, pomidorki obieram ze skory- w kawaleczki i do garnka. jak juz sie wszytsko ladnie udusi dodaje koncentrat pomidorowy i keczup. wszytko doprawic sola i pieprzem do smaku.
slyszalam jeszcze,zeby dodac do tego surowe jajko, ale mi jakos to nie lezy, wiec nie proponuje.
ja robie leczo tak- papryka zolta, czerwona, zielona, pokrojona w kostke i dusic z wola. cebulke-duuuuzo podsmazam z boczkiem i kielbaska, dodaje do papryki, pomidorki obieram ze skory- w kawaleczki i do garnka. jak juz sie wszytsko ladnie udusi dodaje koncentrat pomidorowy i keczup. wszytko doprawic sola i pieprzem do smaku.
slyszalam jeszcze,zeby dodac do tego surowe jajko, ale mi jakos to nie lezy, wiec nie proponuje.
mozna jeszcze pieczarki....
kiedys starsznie nie lubilam lecza, gdyz pamietam jeszcze czasy kolonii, jak podali leczo- czyli przeglad tygodnia. reszki pieczonego mieska, kurczaka kielbasy i parowki.
slyszalam wlasne, ze na leczo mowia- przeglad lodowki- podstawa to papryka, pomidory i cebula a reszta zalezy od ciebie- co lubisz to wrzucisz do garnka :)
kiedys starsznie nie lubilam lecza, gdyz pamietam jeszcze czasy kolonii, jak podali leczo- czyli przeglad tygodnia. reszki pieczonego mieska, kurczaka kielbasy i parowki.
slyszalam wlasne, ze na leczo mowia- przeglad lodowki- podstawa to papryka, pomidory i cebula a reszta zalezy od ciebie- co lubisz to wrzucisz do garnka :)
ja mrożę WSZYSTKO :)
gotowe schabowe, mielone, gulasz, drób, krokiety, gołąbki, nawet kapustę zrobioną na ciepło i zupy ;)
prawie zawsze jak gotuję to robię więcej, bo na jeden obiad mi szkoda czasu ;) i potem drugą porcję mrożę, żeby nie jeść dzień po dniu tego samego :)
no i też dostaję sporo wałówy od Mamy i wszystko mrożę :)
i też jak robię zakupy - bo nie mam czasu codziennie ich robić - to kupuję np. więcej wędlinki i sera żółtego i to też mrożę ;)
gotowe schabowe, mielone, gulasz, drób, krokiety, gołąbki, nawet kapustę zrobioną na ciepło i zupy ;)
prawie zawsze jak gotuję to robię więcej, bo na jeden obiad mi szkoda czasu ;) i potem drugą porcję mrożę, żeby nie jeść dzień po dniu tego samego :)
no i też dostaję sporo wałówy od Mamy i wszystko mrożę :)
i też jak robię zakupy - bo nie mam czasu codziennie ich robić - to kupuję np. więcej wędlinki i sera żółtego i to też mrożę ;)
pół kilo mięsa mielonego ( ja dzis mialam z piersi indyka, bo delikatne jest )
3 jajka
sół, pieprz
bułka tarta do zagęszczenia masy lub namoczona bułka kajzerka
troche przyprawy do mięsa mielonego
1. mieszasz wszystko razem, tak jak do kotletów mielonych
2. formujesz klopsiki, wielkość taka jaką lubicie :)
3. obtaczasz klopsiki w mące i gotujesz w gorącej wodzie z dodatkiem
kostki rosołowej, kilku ziarenek pieprzu, ziela angielskiego i liścia
laurowego
4. nie wiem ile trzeba gotowac, ja to robie zawsze na "oko" ale chyba ok
15 minut, zreszta będziesz widziala
5. dodajesz drobno posiekany koperek
6. zagęszczasz sos maka rozrobioną z woda z tych wlasnie klopsików
lub śmietaną, takze według uznania :)
7. doprawiasz danie przyprawami jakimi lubisz, ja zazwyczaj dodaje
troszke soli, pieprzu i "Warzywka" lub "Vegety"
aha........ ja mroże klopsiki w pudełkach po lodach Algida, są rewelacyjne do mrożenia :)
3 jajka
sół, pieprz
bułka tarta do zagęszczenia masy lub namoczona bułka kajzerka
troche przyprawy do mięsa mielonego
1. mieszasz wszystko razem, tak jak do kotletów mielonych
2. formujesz klopsiki, wielkość taka jaką lubicie :)
3. obtaczasz klopsiki w mące i gotujesz w gorącej wodzie z dodatkiem
kostki rosołowej, kilku ziarenek pieprzu, ziela angielskiego i liścia
laurowego
4. nie wiem ile trzeba gotowac, ja to robie zawsze na "oko" ale chyba ok
15 minut, zreszta będziesz widziala
5. dodajesz drobno posiekany koperek
6. zagęszczasz sos maka rozrobioną z woda z tych wlasnie klopsików
lub śmietaną, takze według uznania :)
7. doprawiasz danie przyprawami jakimi lubisz, ja zazwyczaj dodaje
troszke soli, pieprzu i "Warzywka" lub "Vegety"
aha........ ja mroże klopsiki w pudełkach po lodach Algida, są rewelacyjne do mrożenia :)
ja też mrożę w pudełkach po lodach :)
moja Teściowa mrozi w woreczkach, Mama też w pudełkach po lodach.
ser trochę traci smak, ale nie jakoś drastycznie ;)
wędliny ja prawie nie jadam, tylko Mąż - ale nie narzeka ;) smak się chyba niespecjalnie zmienia, tylko trochę wody z nich zawsze znika i mam wrażenie, że są delikatniejsze po za- i rozmrożeniu.
aha, ja jeszcze mrożę chleb i bułki - smakują pysznie po rozmrożeniu, jak świeże, tylko zapachu takiego nie mają, ale są pyszne i chrupiące :)
moja Teściowa mrozi w woreczkach, Mama też w pudełkach po lodach.
ser trochę traci smak, ale nie jakoś drastycznie ;)
wędliny ja prawie nie jadam, tylko Mąż - ale nie narzeka ;) smak się chyba niespecjalnie zmienia, tylko trochę wody z nich zawsze znika i mam wrażenie, że są delikatniejsze po za- i rozmrożeniu.
aha, ja jeszcze mrożę chleb i bułki - smakują pysznie po rozmrożeniu, jak świeże, tylko zapachu takiego nie mają, ale są pyszne i chrupiące :)
Moj maz uwielbia lasagne, a wiadomo, ze jak juz sie ja robi to troszke czasu mija. Dlatego robie najwieksza mozliwa porcje (zalezy jak duze naczynie mam do wykorzystania). Calosc podpiekam, dwie porcje podaje na obiad a reszta wedruje do zamrozenia. Uzywam pojemnikow do zywnosci, ktore wytrzymuja bardzo niska jak i bardzo wysoka temperature. Jak mamy ochote to kilka minut w mikrofali i pyszna lasagne gotowa.
Ja mroze wszystko w tych pojemnikach, nawet zupy poniewaz moge maksymalnie wykorzystac miejsce w zamrazalniku a tak jak kiedys mrozilam w woreczkach to zawsze zostawalo wolne miejsce pomiedzy nimi, nawet jak byly super poukladane a ze ja uwielbiam mrozic wszystko to szkoda mi bylo tego miejsca.
Najlepsze w tych pojemnikach jest to, ze prosto z zamrazarki laduja w mikrofali. Nie trzeba brudzic dodatkowych naczyn a potrawy sa takie jak sprzed mrozenia. Nigdy za suche czy twardawe.
Polecam mrozic wszystko co przyjdzie do glowy.
A jeszcze pamietam, ze moja tesciowa mrozila pietruche i koperek w pojemniku do lodu lekko zalewajac woda.
Ja mroze wszystko w tych pojemnikach, nawet zupy poniewaz moge maksymalnie wykorzystac miejsce w zamrazalniku a tak jak kiedys mrozilam w woreczkach to zawsze zostawalo wolne miejsce pomiedzy nimi, nawet jak byly super poukladane a ze ja uwielbiam mrozic wszystko to szkoda mi bylo tego miejsca.
Najlepsze w tych pojemnikach jest to, ze prosto z zamrazarki laduja w mikrofali. Nie trzeba brudzic dodatkowych naczyn a potrawy sa takie jak sprzed mrozenia. Nigdy za suche czy twardawe.
Polecam mrozic wszystko co przyjdzie do glowy.
A jeszcze pamietam, ze moja tesciowa mrozila pietruche i koperek w pojemniku do lodu lekko zalewajac woda.
ja sera osobiscie nie polecam mrozic. nam nie smakuje. wedlina nie jest najgorsza.
z racji tego, ze nie mieszkamy w polsce tez bardzo duzo mrozimy- to co przywieziemy z polski do domku i powiem szczerze, ze tj wedline i ser wole kupic z dluizszym terminem waznosci i trzymac w lodowce niz jesc mrozona- poprosty taka nam nie smakuje :/
z racji tego, ze nie mieszkamy w polsce tez bardzo duzo mrozimy- to co przywieziemy z polski do domku i powiem szczerze, ze tj wedline i ser wole kupic z dluizszym terminem waznosci i trzymac w lodowce niz jesc mrozona- poprosty taka nam nie smakuje :/
no ser traci trochę smaku, ale i tak wolę mój ulubiony ser z zamrażalnika niż kupiony jaki jest na szybko w sklepie pod domem ;)
co do pieczywa - ja nigdy nie wkładam do piekarnika, tylko wyjmuję tak 2-3 godziny przed jedzeniem, ewentualnie wieczorem na rano. kanapki do pracy robię też czasami wieczorem z takiego jeszcze lekko zmrożonego chleba (krojonego) lub bułek (po jakichś 20 minutach dają się rozkroić) - i wtedy rano w pracy są pyszniutkie ;)
co do pieczywa - ja nigdy nie wkładam do piekarnika, tylko wyjmuję tak 2-3 godziny przed jedzeniem, ewentualnie wieczorem na rano. kanapki do pracy robię też czasami wieczorem z takiego jeszcze lekko zmrożonego chleba (krojonego) lub bułek (po jakichś 20 minutach dają się rozkroić) - i wtedy rano w pracy są pyszniutkie ;)
A ja mrożę jeszcze placki naleśnikowe, potem mam jak znalazł, albo do wykorzystania na słodko, albo na pikantnie :)
Notorycznie mrożę pierogi i pieczywo, mam taki fajny grill do chleba, i takie rozmrożone bułeczki można ładnie podpiec i są jak z piekarni :D
Mrożę knedle ze śliwkami, owoce, sosy do makaronu, zupy. Zupę zamrażam w miseczce, a potem przekładam do woreczka, żeby zajmowała mniej miejsca.
Ale nie zamrażałam warzyw, bo chyba trzeba zblanszować? A nie bardzo wiem jak ;)
Notorycznie mrożę pierogi i pieczywo, mam taki fajny grill do chleba, i takie rozmrożone bułeczki można ładnie podpiec i są jak z piekarni :D
Mrożę knedle ze śliwkami, owoce, sosy do makaronu, zupy. Zupę zamrażam w miseczce, a potem przekładam do woreczka, żeby zajmowała mniej miejsca.
Ale nie zamrażałam warzyw, bo chyba trzeba zblanszować? A nie bardzo wiem jak ;)
Hmm a czy naleśniki też wchodzą w grę jeśli chodzi o menu karmiącej mamy? Takie smażone praktycznie bez oleju :) Naprodukowałam dzisiaj całą górę i chcę "nadziać" powidłami śliwkowymi i zamrozić. Gdybym mogła je potem jeść po porodzie, to byłoby super - zawsze to jakiś szybki obiad w pogotowiu :)
I klopsiki też dzisiaj chcę zrobić i pomrozić :)
I klopsiki też dzisiaj chcę zrobić i pomrozić :)
http://zuzanka-czaruje.blogspot.com
aktualnie jest sezon letni, wiec wszelkie owoce jak maliny czy truskawki warto zamrozić na kompot, który zima bardzo chętnie się wypije ;p
https://www.mojniemowlak.pl/jak-mrozic-swieze-maliny/
https://www.mojniemowlak.pl/jak-mrozic-swieze-maliny/