Widok
Mogę się wypowiedzieć na temat mojego wynagrodzenia jako opiekunka. Kiedy zaczynałam- jakieś dwa lata temu, płacono mi jakieś 4.50zl na godzinę. Kiedy kończyłam opiekę (z powodu mojej przeprowadzki do Gdyni) dostawałam 7. plus obiad. Pracowałam od poniedziałku do piątku od 7- 17. Pensja przeważnie 1400zł. Byłam zadowolona.
Gdybym ja poszła do pracy 8:15-16:15 (przykładowo) Dziecko zostawiam od godziny 8. Nania ją nakarmi, chwilę się pobawią dziecko idzie spać. Moja córka idzie ok 10 i czasem śpi do 13/14. Wtedy niania podaje obiadek i znowu chwila zabawy i wracam z pracy..
Nie wiem jak bym zapłaciła takiej niani.. I czy te 8h pracy to faktyczne 8godzin.. ?
Nie wiem jak bym zapłaciła takiej niani.. I czy te 8h pracy to faktyczne 8godzin.. ?
ale niania przychodzi do ciebie od 8 do 16 i jest odpowiedzilna za twoje dziecko a jak twoje dziecko śpi to ona i tak z nim jest czuwa itp. trzeba być fer chyba co? wydaje mi sie że wypadało by przemyśleć co nieco niania też człowiek też musi odpocząć a twoja córcia to mały śpioch eehhe zazdroszcze pozdrawiam
sa rozne nianie i rozni rodzice..... ja wiem,ze nasza opiekunka uczciwie pracuje,dzieci sie swietnie rozwijaja,,,,NP. moja młodsza coreczka 12 mcy-potrafi zrobic wieze z klockow,kosi-kosi,pomacha raczka na papa,potrafi pokazac jaka jest duza,pokazuje gdzie jest oczko,nosek,na zawołanie daje buziaczka,robi siusiu na nocniczek,potrafi przełać buziaczka na dowidzenia,układanie kółek w odpowiednim ksztalcie na piramidce to nie problem,ostatnio dopasowuje ksztalty .....starsze dziecko rowniez rewelacyjnie sie rozwija,,,, same pozytywy,wiem dosonale o tym,że nie robi "tego" dla pieniedzy,dzieci to jej pasja,kocha to,co robi ot tyle....POWODZENIA....
Ja swojej niani płacę 900 zł miesięcznie, przychodzi na 8 godzin, dziecko traktuje jak swoją ukochaną wnusię i nie widzi w mojej małej wad, Moja niania ma stałą pensję obojętnie ile dni w tygodniu pracuje np w grudniu wyszło że pracowała 8 dni, ale także bez dodatkowych opłat zostanie z małą w sobotę lub niedzielę albo wieczorem. Moje dziecko też rozwija się dobrze, ale uważam że to ja powinnam odpowiadać za rozwój i wychowanie mojego dziecka , a niania ewentualnie może mnie wspierać
Ja płacę 700zł, dowożę młodą do opiekunki, jest tam jeszcze jej wnuczka. Przynoszę oczywiście jedzonko(soczki,owoce, mleko,chrupki), obiadków nie przynoszę bo młoda ich prawie nie je - niania stwierdziła, że nie mam przynosić swoich bo jeśli mała już coś chce zjeść to chce to co wszyscy więc obiady mam z głowy :) Młoda jest najczęściej 8-8,5 h dziennie.
jestem na biezaco w temacie , bo tez poszukujemy opieki dla naszego dziecka. jestem przerazona cenami- trace nadzieje ze w Gdyni uda sie znalezc kogos za mniej niz 1500 zl. a prosze tylko, albo az (jak slusznie zauwazylyscie to bardzo odpowiedzialna praca) o pieke nad dzieckiem- nie chce zeby ktos mi sprzatal mieszkanie, czy gotowal. ale nie mam absolutnie szans na wydanie takicjh pieneidzy ze swojej pensji, a do pracy wrocic musze, bo co zrobie jesli po wychowawczym dowiem sie ze juz nie ma dla mnie miejsc- niestac nas na to. nasz kraj i system prorodzinny jest chory! z jednej strony mamy rodzic dzieci i czynic wyz demograficzny, a zdrugiej strony same klody pod nogi sa nam rzucane.
a i jeszcze taka refleksja- ostatnia niania w wieku chwile przedemerytalnym otrzymala od nas propozycje pracy na umowe- zrezygnowala bo woli na czarno pracowac, jak stwierdzila ZUS przez 2 lata i tak nic jej nie da,no i wiecej pieniedzy bedzie miala.przykre.
a i jeszcze taka refleksja- ostatnia niania w wieku chwile przedemerytalnym otrzymala od nas propozycje pracy na umowe- zrezygnowala bo woli na czarno pracowac, jak stwierdzila ZUS przez 2 lata i tak nic jej nie da,no i wiecej pieniedzy bedzie miala.przykre.
Kinga, mnie to dopiero czeka i też jestem załamana sytuacją. Nic chyba tylko zostać w domu i pilnować jednocześnie czyjegoś dziecka. Jak zapłacę niani 1500, do tego doliczę dojazdy do pracy to zostanie mi już naprawdę prawie nic. To mi nie daje spać. A z jednej pensji w trójkę będzie okropnie ciężko. Większość rzeczy dla dziecka dostałam, musiałam dokupić pierdołki ktre i tak są drogie. Mogę więc sobie wyobrazić jak będzie później :(((
2xmama - bardzo dziekuje, poki co chyba wszystko mamy, wiekszosc dostalismy, tylko strasznie mi ostatnio sen z powiek spedza fakt, ze macierzynstki trwa krotko, ze bedzie ciezko, ze nie wiem czy sie "oplaca" wracac do pracy... ze jak wroce i mi zostanie z pensji po oplaceniu niani 500 zl to bede rozgoryczona ze zostawiam dziecko a mam z tego tylko 500 zl dodatkowo, a z drugiej strony jak sie ma mało, to te 500 zl jest duzym pieniadzem. Nie wiem, martwie sie. Modle sie zeby moj maz znalazl lepsza prace, ale on jakos srednio wierzy w siebie... :(((
Pani jest fajną kobietą :-) ceni Pani pracę swojej niani, tak jak czytam ogłoszenia to ludzie bywają troszkę żenujący. Niektórzy oferują po 500zł! to wychodzi 3zł za godzinę. Za ulotki zarabia się 8zł/h a odpowiedzialność za dziecko jest przecież ogromna, za ulotki właściwie żadna.
Pracować w Pani domu to duże szczęście.
Pozdrawiam,
M.
Pracować w Pani domu to duże szczęście.
Pozdrawiam,
M.
A u nas jest jak w domu. grupa maluszków liczy 8 dzieci od 1,5 roku do 3 lat. opieka , zajęcia, wyżywienie i pobyt od 6.30 -18.00 to koszt 590pln. mieścimy się na Orunii ul. Trakt Św. wojciecha 223/225, a nazywamy się "ZielonoMi" ogródek żłobkowy. w grupie dziecko rozwija się lepiej, ma szanse poznać różne zachowania, nowe środowisko, nauczyć się współpracy.zapraszamy
Opiekunki sa ok ale ja wole dac dziecko do prywatnego złobka za 600-800zł i jest nakarmione i ma rówieśników wiec te 2700 to lekka przesada ale jak kogos stac to super.
A w "Zielono mi" byłam patrzec i niestety pani Dagmaro ale macie ciągle otwarte drzwi i każdy może wejść a ja stałam w szatni prawie 5 min. i nikogo to nie zainteresowało sama znalazłam sale no i plac zostawia dużo do zyczenia bo nie jest ogrodzony.
A w "Zielono mi" byłam patrzec i niestety pani Dagmaro ale macie ciągle otwarte drzwi i każdy może wejść a ja stałam w szatni prawie 5 min. i nikogo to nie zainteresowało sama znalazłam sale no i plac zostawia dużo do zyczenia bo nie jest ogrodzony.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
ja oddam po macierzyńskim maluszka do żłobka, niestety nianie są strasznie drogie, a i ceny prywatnych żłobków potrafią być kosmiczne niedaleko mnie jest żłobek za 1100 + 10 zł dziennie za wyżywienie, to stawka jak za nianie!!
w żłobku który wybrałam póki co na 8 dzieci są 3 przesympatyczne panie opiekunki, 9h dziennie 5 dni w tygodniu za 600 zł + własne obiadki
w żłobku który wybrałam póki co na 8 dzieci są 3 przesympatyczne panie opiekunki, 9h dziennie 5 dni w tygodniu za 600 zł + własne obiadki
Bardzo polecam p. Magdę jako opiekunkę do dzieci. Jest bardzo uczciwa, ma bardzo dobre podejscie do dzieci. < Moja córka chodziła do niej, dwa latka> . Zawsze moje dziecko wracało od p. Madzi zadowolone, szczęśliwe, a przecież o to właśnie chodzi, przy wyborze opieki dla dziecka.
Polecam serdecznie.:)
Polecam serdecznie.:)
Witam...Hmm widzę że przeważnie są tu oferty z Gdyni ,Gdańska a ja jestem z Redy.Gdyby ktoz przypadkiem tu zagladnął to oferuję swoja opiekę nad dzieckiem.Jestem mamą 3,5 letniej córci i prawie 6 miesięcz.synka.Opiekowałam się już wcześniej dziećmi więc mam doświadczenie:) Zapraszam...mój nr.tel.793012325 Dzieciom przyda sie towarzystwo:) Szczególnie córce:)
Aaa...
Wczoraj wstawiłam post na ten temat.
Jestem z niani zadowolona, a mała ja uwielbia.
http://forum.trojmiasto.pl/Moja-niania-bedzie-wolna-od-wrzesnia-t398244,1,130.html
Dlatego chętnie za nią poręczę...
Wczoraj wstawiłam post na ten temat.
Jestem z niani zadowolona, a mała ja uwielbia.
http://forum.trojmiasto.pl/Moja-niania-bedzie-wolna-od-wrzesnia-t398244,1,130.html
Dlatego chętnie za nią poręczę...
dołączę do tematu :)
moja córka ma już prawie rok a do prywatnego żłobka poszła jak miała niespełna 7 miesięcy i jestem bardzo zadowolona z tego jak się rozwija jaka jest radosna jak tam przebywa i co dla mnie bardzo ważne jest wśród dzieci
miałam opcję wyboru niani i żłobka ale wyboru nie żałuję
płacę 550 zł/ miesiąc bez wyżywienia za opiekę do 10h dziennie (mała jest tam po 8,5-9h)
ktoś pytał jak się utrzymują takie placówki to wiem ze mają dofinansowania zarówno unijne jak i z miasta
moja córka ma już prawie rok a do prywatnego żłobka poszła jak miała niespełna 7 miesięcy i jestem bardzo zadowolona z tego jak się rozwija jaka jest radosna jak tam przebywa i co dla mnie bardzo ważne jest wśród dzieci
miałam opcję wyboru niani i żłobka ale wyboru nie żałuję
płacę 550 zł/ miesiąc bez wyżywienia za opiekę do 10h dziennie (mała jest tam po 8,5-9h)
ktoś pytał jak się utrzymują takie placówki to wiem ze mają dofinansowania zarówno unijne jak i z miasta
Czytam posty pozostawione przez mamy i aż jestem rozgoryczona co tu się w ogóle dzieje. Polityka prorodzinna jest porażająca. Z jednej strony politycy skarżą się, że jest mało dzieci a nic nie robią aby pomóc rodzicom w ich utrzymaniu. Przeciętny człowiek zarabia 1tys.-1500zł. Trzeba zarobić na rachunki i życie. Jeśli kogoś stać na żłobek, przedszkole czy nianię to gratuluję. Sama jednak nie mam gwarancji zarobku w wysokości 1000zł. więc muszę siedzieć w domu i wychowywać swojego 10 mc synka. Jeśli jest mama z okolic Pruszcza Gd., która szuka niani to zapraszam do kontaktu na adres marcelek84@o2.pl
Tak jednak jest. Są ludzie w trakcie lub po studiach, którzy mają małe doświadczenie zawodowe. Np. moje koleżanki i koledzy po licencjacie na WSTiH tyle zarabiają jako kelnerzy. Lub urzędnicy z wieloletnim doświadczeniem i wykształceniem różnym tyle mają. Najlepiej założyć własną firmę. Ale to już inna bajka.
Tak to jest jak ktoś idzie na studia, byle tylko iść zamiast wybrać kierunek bardzie dochodowy. Praca leży na ulicy dla programistów na przykład, ale nie są to łatwe studia. Większość ludzi idzie na łatwe kierunki bez przyszłości, a potem nie maja pracy, z której mogą wyżyć.
Wystarczy odrobina samozaparcia i chęci, i można przebierać w ofertach pracy nie tylko w PL. I nie chodzi tylko o programistów, chodzi o inżynierów różnych kierunków.
W kółko pisza o tym, że nie ma pracy po studiach, ale nie piszą, że chodzi o pedagogikę, turystykę i tego pokroju studia. A taki absolwent mechaniki, elektroniki czy informatyki dla przykładu wcale nie musi sie martwić - wypocił się na studiach, przetrwał je, zdobył wiedzę i umiejętności, więc o pracę mu nie jest trudno.
Wystarczy odrobina samozaparcia i chęci, i można przebierać w ofertach pracy nie tylko w PL. I nie chodzi tylko o programistów, chodzi o inżynierów różnych kierunków.
W kółko pisza o tym, że nie ma pracy po studiach, ale nie piszą, że chodzi o pedagogikę, turystykę i tego pokroju studia. A taki absolwent mechaniki, elektroniki czy informatyki dla przykładu wcale nie musi sie martwić - wypocił się na studiach, przetrwał je, zdobył wiedzę i umiejętności, więc o pracę mu nie jest trudno.
Dobrze jest też robić to co się lubi i jeżeli ktoś ma większe zdolności humanistyczne to się na politechnikę nie dostanie i nie zrobi inżyniera choćby nie wiem co. Nie sztuką oceniać wybory innych. Zakładam, ze tak piszesz bo sama masz świetnie płatna pracę i mnóstwo perspektyw na przyszłość. Ja skończyłam studia na UG, pracuję w zawodzie i zarabiam 1800 netto, jestem zadowolona ale fakt, że z tej pensji nie stać mnie na to, żeby za 1000-1200 zatrudnić opiekunkę.
Ewa ale czego to właściwie dowodzi. Jeśli ktoś chce być informatykiem to nim zostanie i faktycznie jest sporo ofert dla programistów ale jest też dużo dla przedstawicieli handlowych.
Jak ktoś ma predyspozycje odnajdzie się w każdym zawodzie. Same chęci nie wystarczą.
Poza tym dziwny kierunek obrała ta dyskusja, nie miało być o pensjach opiekunek?:P
Jak ktoś ma predyspozycje odnajdzie się w każdym zawodzie. Same chęci nie wystarczą.
Poza tym dziwny kierunek obrała ta dyskusja, nie miało być o pensjach opiekunek?:P
Miało, miało.
Powiem tylko o co mi chodziło i kończę temat:
Każdy sam sobie życie układa jak chce, studiuje co chce. Chodzi o to, że tysiące ludzi idzie na studia bez perspektyw "żeby mieć papierek", a potem narzekają, że nie mają pracy lub że słabo zarabiają.
A mogli iść na jakiekolwiek studia zamiast wybierać te łatwe.
Tak jest np. z pedagogiką czy turystyką... Są pasjonaci w tym względzie (w to nie wątpię), ale zdecydowana większość absolwentów to tacy, którzy chcieli mieć wykształcenie wyższe po prostu.
Powiem tylko o co mi chodziło i kończę temat:
Każdy sam sobie życie układa jak chce, studiuje co chce. Chodzi o to, że tysiące ludzi idzie na studia bez perspektyw "żeby mieć papierek", a potem narzekają, że nie mają pracy lub że słabo zarabiają.
A mogli iść na jakiekolwiek studia zamiast wybierać te łatwe.
Tak jest np. z pedagogiką czy turystyką... Są pasjonaci w tym względzie (w to nie wątpię), ale zdecydowana większość absolwentów to tacy, którzy chcieli mieć wykształcenie wyższe po prostu.
Wypowiadając się na ten temat chodziło mi o to, że skończyłam tylko licencjat bo zaszłam na 3 roku w ciążę. Wiem, że od razu potoczy się kolejna dyskusja na temat tego, że jest antykoncepcja itp. Wiem o tym doskonale ale jest już po fakcie. Wychowuje 10miesięcznego synka i jestem bardzo szczęśliwa, że jestem mamą. Ale chciałabym pójść do pracy. Z moim minimalnym doświadczeniem zawodowym (ok. 1 rok pracy łącznie) szczerze wątpię abym dostała pracę w granicy ok. 2 tysięcy zł. miesięcznie w gastronomii czy hotelarstwie (nie mówcie mi, że jest to idiotyczny kierunek bo jednak chodzicie do restauracji czy pubów lub nocujecie w hotelach!!!). Dlatego też nie stać mnie na nianię czy żłobek. Może na przedszkole ale to przede mną. Póki co rzuciłam zapytanie czy ktoś by chciał abym się zaopiekowała jego dzieckiem. Nie rozumiem dlatego tej dyskusji.
Jak np ja po najłatwiejszych z możliwych studiów. Tak chciałam mieć wykształcenie wyższe po prostu.A po studiach o niespodzianko problemów z pracą nie miałam i z zarobków również zadowolona jestem. Oczywiście nie w zawodzie, od początku zdawałam sobie sprawę że nie tędy droga. Tak czy inaczej zorganizowałam sobie życie mimo "łatwych" studiów.
Rozumiem Twój tok myślenia ale to krzywdzące uogólnienie które nadal niczego nie dowodzi. To nie studia (łatwe czy trudne) kształtują życie człowieka ale jego osobowość i mnóstwo czynników zewnętrznych które nas otaczają.
Jaką gwarancję ma osoba rozpoczynająca studia że za pięć lat jak skończy studia informatyczne nadal będzie popyt na programistów? Rynek pracy szybko się zmienia, nigdy nie ma pewności.
Rozumiem Twój tok myślenia ale to krzywdzące uogólnienie które nadal niczego nie dowodzi. To nie studia (łatwe czy trudne) kształtują życie człowieka ale jego osobowość i mnóstwo czynników zewnętrznych które nas otaczają.
Jaką gwarancję ma osoba rozpoczynająca studia że za pięć lat jak skończy studia informatyczne nadal będzie popyt na programistów? Rynek pracy szybko się zmienia, nigdy nie ma pewności.
yooki, ja pije do osób, które nic nie robią, wiec na pewno nie do Ciebie.
Nie siedzisz i nie płaczesz, tylko działasz. I tylko o to mi chodzi... Moja wypowiedź jest o tych, co to pójdą na byle jakie studia (i nie chodzi o to, że kierunki sa byle jakie, tylko że wybierają cokolwiek), a potem narzekają jak to im źle jest w życiu, bo mysla, ze jak zrobią byle jakie wyzsze, to znajdą pracę.
Może i jestem bezwzględna, ale nie znoszę głupoty i użalania się nad sobą. Tylko tyle. I bynajmniej nie chodzi tylko o studia. Tak samo mysle o rodzinie z 5 czy z 10 dzieci, która błaga o pomoc, bo tylko ojciec pracuje, gdyż matka siedzi z dziećmi w domu - zawsze byli biedni, a naprodukowali dzieci ze hej i sa taaacy biedni. Mogli mieć jedno lub dwoje, ale nie, po co. Lepiej narobić dzieci i potem żebrac i płakać jak to nie ma pieniędzy. I dla jasności nie mówie tu o przypadkach, gdzie nagle komus noga sie powinęła, kogos spotkała choroba, itp. tylko o tych, którzy nie śmierdząc groszem naprodukowali tyle potomstwa nie wiadomo po co. Ludzie lubia obwiniac wszystkich wokół, a sami nie przyznają sie do własnego błędu. Ot co!
Nie siedzisz i nie płaczesz, tylko działasz. I tylko o to mi chodzi... Moja wypowiedź jest o tych, co to pójdą na byle jakie studia (i nie chodzi o to, że kierunki sa byle jakie, tylko że wybierają cokolwiek), a potem narzekają jak to im źle jest w życiu, bo mysla, ze jak zrobią byle jakie wyzsze, to znajdą pracę.
Może i jestem bezwzględna, ale nie znoszę głupoty i użalania się nad sobą. Tylko tyle. I bynajmniej nie chodzi tylko o studia. Tak samo mysle o rodzinie z 5 czy z 10 dzieci, która błaga o pomoc, bo tylko ojciec pracuje, gdyż matka siedzi z dziećmi w domu - zawsze byli biedni, a naprodukowali dzieci ze hej i sa taaacy biedni. Mogli mieć jedno lub dwoje, ale nie, po co. Lepiej narobić dzieci i potem żebrac i płakać jak to nie ma pieniędzy. I dla jasności nie mówie tu o przypadkach, gdzie nagle komus noga sie powinęła, kogos spotkała choroba, itp. tylko o tych, którzy nie śmierdząc groszem naprodukowali tyle potomstwa nie wiadomo po co. Ludzie lubia obwiniac wszystkich wokół, a sami nie przyznają sie do własnego błędu. Ot co!
Ewwa, powiem Ci szczerze, że myślałam o tym. Problem tkwi w tym, że mój mąż (a ojciec dziecka) wraz z moimi rodzicami nie chcą abym posłała dziecko do żłobka. Kolejki w państwówce są jakie są. A płacić po 700zł. (w Pruszczu Gd.) czy 800zł. (Gdańsk Główny) przy zarobkach początkowych ok. 1000-1500zł. (tak szacuje) to jest nieopłacalne. Owszem, dziecko to nie pieniądze ale jestem młodą osobą, która chce pracować ale nie za wszelką cenę (nieszczęście dziecka). Choć tkwienie bez sensu w domu i zapominanie tego co się nauczyłam na studiach i w praktyce jest dołujące (sprzątanie i gotowanie bo to są główne cele mojego kierunku przeważnie).
ewa kontaktowalam sie z Twoją opiekunka i jestem umowiona na przyszly tydzien gdyz w tym tyg opiekuje sie jeszcze Twoja Majeczka:)maz rozmawial a nia i po romowie ogolnie byl zadowolony..nie ukrywam ze szukamy opeikunki wlasnie z polecenia i doswiadczonej..zobaczymy w przyszlym tyg..mam nadzieje ze sie dogadamy:)
Tu wyżej sporo uogólnień ktoś napisał.
Pewnie, że część osób wybiera studia ze względu na łatwość, ale też nie można twierdzić, że wszyscu ci z "gorszych" studiów powinni iść na politechnikę, bo to gwarantuje dobrą pensję w przyszłości. Niestety, ludzie są różni, z różnymi talentami i taki wybitny humanista nie da rady na politechnice, chociażby bardzo chciał. I nic tu nie ma do rzeczy przykład, że ktoś najpierw skończył filozogię a potem politechnikę. Może od początku miał w sobie pokłady zdolności technicznych, ścisłych (jakkolwiek by to nazwać) a poszedł na filozofię bo łatwiej? Tak tylko się zastanawiam. Są osoby jednak, które nie mają takich zdolności i tyle, i chęciami tego sie nie zmieni. Jeden lubi ogórkową a drugi nie cierpi.
Sama znam przypadek, że chłopak koniecznie chciał studiować na polibudzie. Uczył się, brał ciągle korki ale jak to powiedział pracownik politechniki, który dawał mu korki, on się nie nadawał. Chłopak trzy razy podchodził do studiowania i trzy razy wyleciał.
Poza tym jakby wszyscy poszli na kierunki techniczne, to i w tych dziedzinach przestałoby być taż rózowo na rynku pracy. A i teraz nie jest tylko super. Na pewno statystycznie jest o wiele łatwiej znalexć dobrą pracę inżynierowi niż absolwentowi historii, pedagogiki ale są też przypadki, że o pracę trudno. Przychodzi bum na budownictwo i wszyscy absolwenci mają pracę, ale z czasem w Trójmieście i okolicach buduje się coraz mniej - i tacy absolwenci już nie mają tak łatwo na rynku pracy. A jak jest z pracą dla architektów? Też nie jest różowo, a to przecież absolwenci politechniki. W pewnym momencie rynek się nasycil i już nie może wchłonać tylu nowych absolwentów.
Studia na politechnice nie są gwarantem, że się pracę dobrą dostanie, chociaż jest rzeczywiście łatwiej niż po studiach humanistycznych.
Pewnie, że część osób wybiera studia ze względu na łatwość, ale też nie można twierdzić, że wszyscu ci z "gorszych" studiów powinni iść na politechnikę, bo to gwarantuje dobrą pensję w przyszłości. Niestety, ludzie są różni, z różnymi talentami i taki wybitny humanista nie da rady na politechnice, chociażby bardzo chciał. I nic tu nie ma do rzeczy przykład, że ktoś najpierw skończył filozogię a potem politechnikę. Może od początku miał w sobie pokłady zdolności technicznych, ścisłych (jakkolwiek by to nazwać) a poszedł na filozofię bo łatwiej? Tak tylko się zastanawiam. Są osoby jednak, które nie mają takich zdolności i tyle, i chęciami tego sie nie zmieni. Jeden lubi ogórkową a drugi nie cierpi.
Sama znam przypadek, że chłopak koniecznie chciał studiować na polibudzie. Uczył się, brał ciągle korki ale jak to powiedział pracownik politechniki, który dawał mu korki, on się nie nadawał. Chłopak trzy razy podchodził do studiowania i trzy razy wyleciał.
Poza tym jakby wszyscy poszli na kierunki techniczne, to i w tych dziedzinach przestałoby być taż rózowo na rynku pracy. A i teraz nie jest tylko super. Na pewno statystycznie jest o wiele łatwiej znalexć dobrą pracę inżynierowi niż absolwentowi historii, pedagogiki ale są też przypadki, że o pracę trudno. Przychodzi bum na budownictwo i wszyscy absolwenci mają pracę, ale z czasem w Trójmieście i okolicach buduje się coraz mniej - i tacy absolwenci już nie mają tak łatwo na rynku pracy. A jak jest z pracą dla architektów? Też nie jest różowo, a to przecież absolwenci politechniki. W pewnym momencie rynek się nasycil i już nie może wchłonać tylu nowych absolwentów.
Studia na politechnice nie są gwarantem, że się pracę dobrą dostanie, chociaż jest rzeczywiście łatwiej niż po studiach humanistycznych.
Polecam p. Magdę
Polecam wszystkim mamom, któe są wstanie przyprowadzać swoją pociechę do niani, p. Magdę. Opiekowała się moją córką ponad dwa lata. Byłam z niej niesamowicie zadowolona, i moja córeczka również, ponieważ wracała wybawiona, nauczona wielu nowych rzeczy, i najedzona:) P. Magda jest osobą cierpliwą, radosną, pełną pomysłów na zabawę dla dzieci. Serdecznie polecam, moja córka do dziś o p. Magdzie opowiada:)
miejscami wypowiedzi ścinają z nóg, nie chciało się uczyć , nie te studia itp
nie o to tylko w życiu chodzi, gdyby jak niektórzy twierdza wszyscy sie wyuczyli wybrali dobre studia itp kto by ci śmieci wywiózł, liście posprzatał itp bo chyba nie ten po pg za 1500 zł/mies, chodzi o to ,żeby za swoja prace dostać takie pieniądze, żeby mozna godnie życ i dzieci wychować
nie o to tylko w życiu chodzi, gdyby jak niektórzy twierdza wszyscy sie wyuczyli wybrali dobre studia itp kto by ci śmieci wywiózł, liście posprzatał itp bo chyba nie ten po pg za 1500 zł/mies, chodzi o to ,żeby za swoja prace dostać takie pieniądze, żeby mozna godnie życ i dzieci wychować
ja w 2009 za opieke nad maluszkiem dostawalam 1200 zl mial wtedy 14 msc od pon do pt po 9 h obiadki jedzenie mialam przygotowane rowniez mogłam zjesc jakas kanapke wypic kawe itd w czasie drzemki malucha takze czasem sobie spalam rodzice niemieli nic przeciwko:) odeszlam gdy zaszlam w ciaze:) wspniale chwile .....:)