Widok
Dawny Swissmed, poród 2015
Od jakiegoś czasu czytam wątek o porodzie w prywatnej placówce w Gdańsku. Decyzja o porodzie w państwowym szpitalu już podjęta, nie dam rady dojechać np.do Łodzi. Jednak nie wiem czy mi się nie odwidzi jeśli "swissmed" się reaktywuje.
Link do starego wątku
http://forum.trojmiasto.pl/Swissmed-porod-2014-t527611,1,160.html#npu1
Link do starego wątku
http://forum.trojmiasto.pl/Swissmed-porod-2014-t527611,1,160.html#npu1
Planuję pojechać na Kliniczną. Wg wskazań cc.
Pierwsze cc miałam w wojewódzkim, złego słowa nie mogę powiedzieć. Opieka poporodowa super, położne wręcz się narzucały z pomocą. Jednak jest jedno ale: na odchodne ordynator powiedział, że następne tylko naturalnie. Na Klinicznej zrobią mi cc, opinia ordynatora i paru innych lekarzy stamtąd.
Mam paciorkowca, więc jak coś się zacznie to muszę szybko gnać po antybiotyk.
Pierwsze cc miałam w wojewódzkim, złego słowa nie mogę powiedzieć. Opieka poporodowa super, położne wręcz się narzucały z pomocą. Jednak jest jedno ale: na odchodne ordynator powiedział, że następne tylko naturalnie. Na Klinicznej zrobią mi cc, opinia ordynatora i paru innych lekarzy stamtąd.
Mam paciorkowca, więc jak coś się zacznie to muszę szybko gnać po antybiotyk.
Na I cc byłam umówiona na poniedziałek, Maciek postanowił, że jednak przed weekendem wyjdzie i w pt.był już z nami. Ku zdumieniu lekarzy udało się donosić malucha do końca 37tyg. Też wolałabym się umówić na konkretny dzień, ale w tym przypadku trudno ustalić ten graniczny czas.
Nerwowa musisz pozytywnie się nastawiać bo inaczej zwariować idzie.
Nerwowa musisz pozytywnie się nastawiać bo inaczej zwariować idzie.
No wreszcie nowy wątek, na tamtym palce mnie bolały od przewijania myszką za każdym razem ;) Trzymam kciuki by jednak cos ogarneli w Trójmiescie, ja mam tp na 22.07 i naprawde czarno to widzę. Z państwowych szpitali biorę pod uwagę Kartuzy, jako, ze mieszkam niedaleko. Pierwsze dziecko rodzilam sn na Zaspie i mam taką traumę do tej pory (minęło 8 lat), że nigdy tam nie wrócę.
Dziewczyny, te które będą rodzić SN - pomyślcie o wsparciu douli podczas porodu, to odrobina specjalistycznego wsparcia i przyjaznego uśmiechu na sali porodowej. Obecność douli dobrze wpływa na kobiety, badania pokazują, że rodzą one szybciej, porody rzadziej kończą się cięciem, i co najważniejsze - pomagamy ocalić piękne porodowe wspomnienia.
Trzymajcie się ciepło i pamiętajcie, że piękny poród jest w Was!
Trzymajcie się ciepło i pamiętajcie, że piękny poród jest w Was!
Nikt nie daje gwarancji, że kobiecie zrobią w państwowym szpitalu cc. Są przypadki, że ordynatorzy podważają skierowania od specjalistów. Liczba wskazań do cc, których zlekceważyć nie mogą jest rozpaczliwe krótka. Opinia i prośby rodzącej nikogo nie obchodzą. Dobrze jak w wyniku wymuszonego porodu dziecko rodzi się zdrowe, ale nie rozumiem dlaczego przyzwala się na takie porody kosztem matki. Jest to nieludzkie. Kobieta tam przychodzi jako pacjent szpitala a wychodzi jak za przeproszeniem uszkodzony inkubator. Dlaczego?
W dużej mierze brakuje piętnowania takich sytuacji przez rodzące i ich partnerów. Kobieta chce zapomnieć, ewentualnie skarży się w Internecie, że ma traumę. Ojciec dziecka najwyżej ponarzeka kolegom przy piwie, że żonka już " nie taka" jak wcześniej. Personel szpitala ma się świetnie i dalej działa tak samo.
W dużej mierze brakuje piętnowania takich sytuacji przez rodzące i ich partnerów. Kobieta chce zapomnieć, ewentualnie skarży się w Internecie, że ma traumę. Ojciec dziecka najwyżej ponarzeka kolegom przy piwie, że żonka już " nie taka" jak wcześniej. Personel szpitala ma się świetnie i dalej działa tak samo.
Z informacji od mojego gin, na chwile obecna w żadnym z trójmiejskich szpitali nie można się umówić na konkretny termin cięcia ze wskazaniem. Po prostu czeka się na skurcze
Sama będę mieć problem, bo mam tendencje do przenoszenia
To będzie moje 3 cięcie, więc na pewno mi je zrobiąale myslałam że tak jak w Swiss z córką będę mogła umówić się na konkretny dzień...
Sama będę mieć problem, bo mam tendencje do przenoszenia
To będzie moje 3 cięcie, więc na pewno mi je zrobiąale myslałam że tak jak w Swiss z córką będę mogła umówić się na konkretny dzień...
To czy można się umówić na konkretny termin cc zależy zapewne też od danego przypadku. Nie wolno uogólniać. Jeśli mają otworzyć prywatną porodówkę to fajnie jakby też otworzyli chociażby mini oddział patologii noworodków. To mnie trochę odstraszyło od Swissa.
Z poprzednim dzieckiem byłam 2tyg.w szpitalu bo miał zapalenie płuc.
Z poprzednim dzieckiem byłam 2tyg.w szpitalu bo miał zapalenie płuc.
Klinika ma być już z nazwy położniczo-neonatologiczna, więc kto wie.
Ale z tymi skurczami to jakiś obłęd. Jak ktoś już ma małe dziecko/dzieci to logiczne, że chce uniknąć paniki po nocy i normalnie wszystko zorganizować. Na targach lekarka z Kopernikusa mówiła mi, że jak jest 8 dni po terminie to się u nich jest kładzionym i tyle.
Ale z tymi skurczami to jakiś obłęd. Jak ktoś już ma małe dziecko/dzieci to logiczne, że chce uniknąć paniki po nocy i normalnie wszystko zorganizować. Na targach lekarka z Kopernikusa mówiła mi, że jak jest 8 dni po terminie to się u nich jest kładzionym i tyle.
abc, a skąd jesteś? Ja też rozważam Kartuzy, tam się wiele pozmieniało. Szpital po remoncie, nowy oddział, opieka też ponoć super. Myślałam o Wejherowie, ale są tak skrajne opinie, że chyba nie chcę ryzykować, mój poprzedni ginekolog też odradzał, Redłowo to rzeźnia, Kliniczna super, jak są miejsca, ale mogą odesłać, Zaspa połączyła się z Wojewódzkim, zależy jak i na kogo się trafi, warunki niezłe, ale z opieką gorzej, tym bardziej, że kładą nacisk na poród sn. Mojej koleżanka rodziła w lutym w Wojewódzkim, zrobili cc dopiero po ponad 24 h regularnych skurczy, a jej koleżanka rodziła na Zaspie jakoś miesiąc wcześniej, były komplikacje, ale męczyli ją porodem kleszczowym, bez zzo. Dla mnie to jest jakiś horror, XXI wiek, ogromne Trójmiasto, nie ma gdzie rodzić w godnych warunkach...
Na klinicznej super? Moja koleżanka tam rodziła. ZERO opieki poporodowej. Przez 8 h po porodzie nie mogła doprosić się o przyjście pielęgniarki, zero pomocy wsparcia zainteresowania wszyscy mieli ją w
d pie. Chamscy. "Położne" migały się od roboty, na zasadzie urodziła - to tyle z naszej strony. Miała przez to depresje poporodową. A jej mama jest lekarzem. Załatwiła jej tam przyjęcie i zzo, ale k rwa traktowania jak człowieka już nie dała rady. Ja podziękuję również za kliniczną.
d pie. Chamscy. "Położne" migały się od roboty, na zasadzie urodziła - to tyle z naszej strony. Miała przez to depresje poporodową. A jej mama jest lekarzem. Załatwiła jej tam przyjęcie i zzo, ale k rwa traktowania jak człowieka już nie dała rady. Ja podziękuję również za kliniczną.
Jestem po rozmowie z moim lekarzem. Szczerej. Mam termin na maj i dr nie daje szans na otwarcie się do tego czasu prywatnej kliniki w Trójmieście. Inne jego pacjentki jeżdżą więc rodzić do... Łodzi. Chyba, że mają dojścia na Zaspie. W mojej sytuacji radzi mi omijać Kliniczną i Wojewódzki z daleka, chyba, że chcę się wykłócać i straszyć lekarzy prokuratorem. No to akurat nie w moim stylu.
I tak to wygląda:-(
I tak to wygląda:-(
To ja stawiam trzecią:-) szkoda, bo jakoś mi się nie uśmiecha do końca z tą Łodzią, ale wyjścia nie ma. Okazało się, że rozchodzi mi się spojenie łonowe i to przed półmetkiem:( więc ryzykować juž nie chcę, już nie rozważam sn, stety lub niestety...
Szkoda, że dali taką plamę. Stracą dużo klientek, nawet jeśli kiedyś wrócą na rynek. Dziwię się, że tak opornie im to idzie. O zamknięciu napewno nie dowiedzieli się dzień przed, powinni już mieć lokum przygotowane do przejścia, a nie szukać po zamknięciu. Dziwne to wszystko, ale jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze:/
Może w sprawie Zaspy z dr Szulcem próbować jak myślicie?
Szkoda, że dali taką plamę. Stracą dużo klientek, nawet jeśli kiedyś wrócą na rynek. Dziwię się, że tak opornie im to idzie. O zamknięciu napewno nie dowiedzieli się dzień przed, powinni już mieć lokum przygotowane do przejścia, a nie szukać po zamknięciu. Dziwne to wszystko, ale jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze:/
Może w sprawie Zaspy z dr Szulcem próbować jak myślicie?
już od początku roku 2014 krążyły plotki o zamknięciu swissu, więc wiadomo było, że prędzej czy później to nastąpi i widać nie jest to jakaś żyła złota skoro lokalu do tej pory nie ma. wiadomo, że klientela by była, ale może najzwyczajniej w świecie się to nie opłaca, jest to dochodowe, ale może nie aż tak jak nam się wydaje - trzeba zainwestować spory kapitał itp.
czy stracą klientki? nie sądzę - pojawią się kolejne mamy, które chcą rodzić po ludzku.
mała mi - ja z doświadczenia niestety wiem, że Szulc na zaspie to sobie może... pogadać ;) Raz, że ma dyżury rzadko (jak ja rodziłam, to miał raz na 2 tygodnie, teraz może częściej w związku z zamknięciem swissu - nie wiem), dwa - ja rodziłam na jego dyżurze miałam mieć planowaną cesarkę, której obiecał się podjąć i jej nie było - już zresztą o tym pisałam w wątku o doktorze.
Z doświadczenia moich znajomych i rodziny, to najwięcej planowanych CC ze wskazań umówionych na dany dzień to było w Wojewódzkim - nie wiem tylko czy teraz też tak można.
czy stracą klientki? nie sądzę - pojawią się kolejne mamy, które chcą rodzić po ludzku.
mała mi - ja z doświadczenia niestety wiem, że Szulc na zaspie to sobie może... pogadać ;) Raz, że ma dyżury rzadko (jak ja rodziłam, to miał raz na 2 tygodnie, teraz może częściej w związku z zamknięciem swissu - nie wiem), dwa - ja rodziłam na jego dyżurze miałam mieć planowaną cesarkę, której obiecał się podjąć i jej nie było - już zresztą o tym pisałam w wątku o doktorze.
Z doświadczenia moich znajomych i rodziny, to najwięcej planowanych CC ze wskazań umówionych na dany dzień to było w Wojewódzkim - nie wiem tylko czy teraz też tak można.
Dziewczyny, w takim razie też stawiam ;-) Dali plamę, w Łodzi opłaca się prowadzić prywatną klinikę za 3200/3900 zł za poród a w Trojmiescie sie nie opłaca za ok. 8000zł? Dziwne, ale to już nieistotne. Pociesza mnie fakt, że lekarz z Salve odpisał mi, że sporo pacjentek z Trójmiasta im przybyło, czyli nie jest to precedens i są pozytywnie nastawieni na tą odległość. Dziewczyny, będę liczyła na Wasze relacje - ja pod koniec wakacji mam termin.
Bo w państwówce jest jak w urzędzie czy sekretariacie sądu rejonowego. Ślepy traf. Od tego kto z nas jaki jest i jakie zrobi wrażenie na urzędniku, a jeszcze bardziej od tego jaki urzędnik ma dyżur i w jakim jest akurat humorze, zależy jak sprawy się potoczą. Tę samą sprawę w tym samym urzędzie ktoś załatwia gładko, inny z bólem, a trzeci wcale. Mój lekarz tak właśnie podsumował kwestie opieki poporodowej w naszych gdańskich szpitalach i mi się to pokrywa. Powiem więcej, 8 lat temu w Swissmedzie spędziłam prawie tydzień po cc i też trafiłam na jedną babkę, która miała mnie i moje dziecko w d.. przez cały swój dyżur. Ce la vie.
Dam wam znać czy coś wskóram na Zaspie. Proszę o kilka dni cierpliwości :-)
Dam wam znać czy coś wskóram na Zaspie. Proszę o kilka dni cierpliwości :-)
nerwowa- rok temu miałam cc ze wskazaniem, konkretnie od neurologa. Wybrałam Wejherowo. Pojechałam do szpitala dowiedzieć się co i jak coś ok. 7 miesiąca ciąży. Na izbie przyjęć pielęgniarka zadzwoniła na oddział i romawiała z ordynatorem że jest taka co ma zaświadczenie i ordynator kazał stawić się w poradni patologi ciąży i od razu kazał wyliczyć termin porodu po skończonym 38 tc. Od tego momentu chodziłam co tydzień na wizyte w poradni patologi ciąży. Tam lekarz, ktg, usg . Byłam bardzo zadowolona i z opieki przed porodem jak i z samego cc i pózniej. Jakby co to pytaj:-)
Dziewczyny ja również czekałam na otwarcie Swissu ale się nie doczekałam i miałam cesarkę w Kartuzach 1,5 tygodnia temu. Miałam od mojego ginekologa skierowanie z powodu ułożenia miednicowego, pojechałam do Kartuz aby dowiedzieć się co i jak a tam od razu, że nie ma sprawy i kiedy mi pasuje przyjechać na cc - sama mogłam sobie wybrać datę przyjścia na świat mojego dziecka - jak chcecie to mogę Wam wszystko opisać od A do Z jak to wygląda od momentu przyjścia do szpitala, tylko proszę o wyrozumiałość czasową, bo mam malutką dzidzię w domu i nie zawsze mam czas podejść do komputera ;-)
Dzięki dziewczyny za informacje, ale ja na dzień dzisiejszy nie mam skierowania, a jedynie przesłanki typu wiek, dotąd wyłącznie cc i tzw. obciążony wywiad jeśli chodzi o zakończenie poprzedniej ciąży. Miednicowe położenie było jeszcze parę tygodni temu, ale teraz już go nie ma i na 99% nie wróci. Idę jeszcze na kontrolę do kardiologa, ale jeśli niedomykalność zastawki jest taka jak kiedyś, to też nie będzie skierowania. A nawet jeśli je dostanę, to co z tego skoro nie wyobrażam sobie czekania na skończony 38 tydzień według karty.
Nie widzę innej możliwości jak konkretne ustawienie się z lekarzem. Jutro zaczynam działać w tej sprawie, zobaczymy. Może nie będzie potrzeby wyjeżdżać za Gdańsk...
Nie widzę innej możliwości jak konkretne ustawienie się z lekarzem. Jutro zaczynam działać w tej sprawie, zobaczymy. Może nie będzie potrzeby wyjeżdżać za Gdańsk...
No właśnie to jest ten problem, jak nie ma wskazań do cc to i dobry szpital nie pomoże. A o "znalezieniu" ich też w większości przypadków można zapomnieć. Mój ginekolog to bardzo dobry specjalista, ale cc uważa na patologię i nigdy w życiu za żadne skarby nie wystawi. Należy niestety do bardzo licznej grupy lekarzy, którzy z cc czekają aż zacznie zanikać tętno :/ a o podważaniu tych wskazań nie wspomnę... :/
Drogie Panie,
ja przeszło dwa miesiące temu rodziłam w Salve, z perspektywy czasu, co prawda krótkiego ale zawsze, uważam, że decyzja o porodzie właśnie tam była najlepszą jaką w swoim życiu podjęłam. Byłam ich pierwszą pacjentką z trójmiasta, bynajmniej po zamknięciu porodówki na Wileńskiej w Swissie. Personelowi, a przede wszystkim Panu dr W jestem bardzo wdzięczna, bo mojemu młodemu uratował życie, mi nieprzypuszczalnej też. Po tym jaką pomoc tam uzyskałam, podejrzewam że nawet gdyby otworzyli w trójmieście prywatną porodówkę to i tak chciałbym skorzystać z ich pomocy ponownie.
Miałam wskazania do cc, ale obawiałam się, że w publicznym nie zostaną one uwzględnione, dlatego wołałam jechać do Łodzi, zwłaszcza że jestem przeciwniczką zasilania szarej strefy, o której była mowa na forum. Lekarz prowadzący moją ciąże słusznie zauważył, że w państwowych nie zawsze są honorowane wskazania do cc, wszystko tak naprawdę uzależnione jest od tego na dyżur jakiego lekarza natrafimy i czy jest ordynator na oddziale, bo jak wiadomo Ci ostatni bardzo naciskają na swoich podwładnych by wszystkie lub znaczna większość porodów odbywała się SN.
Na wizycie kwalifikacyjnej w Łodzi zadano mi i mężowi pytanie czy nie wykonają tego w trójmieście. Uzgodnionego pierwotnie terminu nie dotrwałam, bo ciążę trzeba było kończyć w 36 tygodniu. W gdańsku pomimo bezwzględnych przesłanek do cc kazano mi rodzić SN, tym samym woleli ryzykować życiem młodego i moim, niż kierować się racjonalnymi przesłankami, statystyki w końcu są ważniejsze. Próbę porodu SN podjęłabym gdyby nie fakt, że ordynator wyraźnie zakomunikował, że nikt w jego szpitalu nie zrobi mi cc. A który z lekarzy postawiłby się przełożonemu? Niestety występowało u mnie duże prawdopodobieństwo graniczące wręcz z pewnością, że po podaniu OCT (na którą naciskano) odkleiłoby mi się łożysko, a niestety całą ciąże przyjmowałam leki na rozrzedzenie krwi, a więc gdyby doszło do krwotoku raczej nie zdołaliby go powstrzymać. Po niespełna 5 godzinach od momentu wypisania się z patologii w gdańsku młody był już na tym świecie, urodzony jako młody łodzianin. By nie było zarzutów, że decyzja o podróży została podjęta pochopnie pragnę wskazać, że była ona konsultowana. W Salve nikt nie wpadł na irracjonalny pomysł by ryzykować naszym życiem, a nawet uznano że natychmiastowo trzeba wykonać cesarskie cięcie. Sala operacyjna i zespół był gotowy na nasz przyjazd. Lekarze jedynie czekali na wyniki badań krwi. Dodatkowo w sposób przejrzysty przedstawiono mi i mężowi jak sytuacja się przedstawia i jakie występują ryzyka gdybyśmy nalegali by próbować podtrzymać ciążę.
Paniom rozważającym opcję rodzenia w Salve, mogę z czystym sumieniem polecić ten szpital i to nie tylko ze względu na warunki, ale przede wszystkim profesjonalny zespół.
ja przeszło dwa miesiące temu rodziłam w Salve, z perspektywy czasu, co prawda krótkiego ale zawsze, uważam, że decyzja o porodzie właśnie tam była najlepszą jaką w swoim życiu podjęłam. Byłam ich pierwszą pacjentką z trójmiasta, bynajmniej po zamknięciu porodówki na Wileńskiej w Swissie. Personelowi, a przede wszystkim Panu dr W jestem bardzo wdzięczna, bo mojemu młodemu uratował życie, mi nieprzypuszczalnej też. Po tym jaką pomoc tam uzyskałam, podejrzewam że nawet gdyby otworzyli w trójmieście prywatną porodówkę to i tak chciałbym skorzystać z ich pomocy ponownie.
Miałam wskazania do cc, ale obawiałam się, że w publicznym nie zostaną one uwzględnione, dlatego wołałam jechać do Łodzi, zwłaszcza że jestem przeciwniczką zasilania szarej strefy, o której była mowa na forum. Lekarz prowadzący moją ciąże słusznie zauważył, że w państwowych nie zawsze są honorowane wskazania do cc, wszystko tak naprawdę uzależnione jest od tego na dyżur jakiego lekarza natrafimy i czy jest ordynator na oddziale, bo jak wiadomo Ci ostatni bardzo naciskają na swoich podwładnych by wszystkie lub znaczna większość porodów odbywała się SN.
Na wizycie kwalifikacyjnej w Łodzi zadano mi i mężowi pytanie czy nie wykonają tego w trójmieście. Uzgodnionego pierwotnie terminu nie dotrwałam, bo ciążę trzeba było kończyć w 36 tygodniu. W gdańsku pomimo bezwzględnych przesłanek do cc kazano mi rodzić SN, tym samym woleli ryzykować życiem młodego i moim, niż kierować się racjonalnymi przesłankami, statystyki w końcu są ważniejsze. Próbę porodu SN podjęłabym gdyby nie fakt, że ordynator wyraźnie zakomunikował, że nikt w jego szpitalu nie zrobi mi cc. A który z lekarzy postawiłby się przełożonemu? Niestety występowało u mnie duże prawdopodobieństwo graniczące wręcz z pewnością, że po podaniu OCT (na którą naciskano) odkleiłoby mi się łożysko, a niestety całą ciąże przyjmowałam leki na rozrzedzenie krwi, a więc gdyby doszło do krwotoku raczej nie zdołaliby go powstrzymać. Po niespełna 5 godzinach od momentu wypisania się z patologii w gdańsku młody był już na tym świecie, urodzony jako młody łodzianin. By nie było zarzutów, że decyzja o podróży została podjęta pochopnie pragnę wskazać, że była ona konsultowana. W Salve nikt nie wpadł na irracjonalny pomysł by ryzykować naszym życiem, a nawet uznano że natychmiastowo trzeba wykonać cesarskie cięcie. Sala operacyjna i zespół był gotowy na nasz przyjazd. Lekarze jedynie czekali na wyniki badań krwi. Dodatkowo w sposób przejrzysty przedstawiono mi i mężowi jak sytuacja się przedstawia i jakie występują ryzyka gdybyśmy nalegali by próbować podtrzymać ciążę.
Paniom rozważającym opcję rodzenia w Salve, mogę z czystym sumieniem polecić ten szpital i to nie tylko ze względu na warunki, ale przede wszystkim profesjonalny zespół.
Jeżeli nie byłoby to problemem to proszę o podanie swojego adresu e-mail, ja na pewno do Pani się odezwę. Jeżeli preferowałaby Pani kontakt telefoniczny również jestem skłonna udzielić Pani informacji w taki sposób. Wiem, że kwestia porodu jest niezwykle istotna dla przyszłych mam, więc chętnie służę informacjami. Ja też byłam przerażona, bo panicznie bałam się szpitala publicznego i niestety moje najgorsze przypuszczenia okazały się słusznymi.
Do Pani o pseudonimie nerwowa, proszę nie liczyć na opcję wykłócenia się z lekarzami i straszenia prokuratorem, argument mało skuteczny. Ja podjęłam próbę walczenia o swoje prawa, z mizernym rezultatem. Zostałam wręcz zaatakowana przez lekarzy, bo nie przywykli do sytuacji, w której pacjentka wie jakie jej uprawnienia przysługują. Zazwyczaj jestem mało asertywna, ale na szczęście tamtego dnia uaktywnił się u mnie instynkt samozachowawczy, więc grzecznie spakowałam swoje rzeczy i siostra z mężem zawieźli mnie do Łodzi. Uratowało nas tylko to, że w pogotowiu mięliśmy opcję Salve. Nie chcę generalizować, że cały personel medyczny w publicznych szpitalach jest nieprofesjonalny, nie wykazujący ludzkich odruchów, ale ja niestety miałam do czynienia z tego typu lekarzami w państwowej placówce.
Co do bezkarności lekarzy to niestety są oni w pełni świadomi, że pociągnięcie ich do odpowiedzialności jest niezwykle trudne. Zarówno prokuratorzy jak i sędziowie niejednokrotnie mają problemy z wymierzaniem "sprawiedliwości" za błędy w sztuce medycznej. Chyba wszystkie jesteśmy świadome, że niezwykle ciężko jest znaleźć lekarza, który wystąpi jako biegły w sprawie i złoży opinie przeciwko "swojemu koledze po fachu". A w toku procesu jak nawet sędzia jest przekonany, że błąd w sztuce medycznej w określonej sprawie jest ewidentny, a szkoda jest następstwem działania bądź zaniechania personelu medycznego to i tak poniekąd jest związany wydaną opinią. Nie jest to tylko efekt, że wymiar sprawiedliwości staje w obronie środowisk medycznych, ale przede wszystkim trudności systemowych i wzajemnego wspierania się lekarzy. Stąd propozycja powoływania zagranicznych lekarzy jak najbardziej słuszna, ale opcja kosztowna więc i niemożliwa do zrealizowania, bo jak wiadomo w naszym kraju występuje deficyt pieniędzy. Jestem zdania, że gdyby lekarze ponosili odpowiedzialność za swoje zachowania sytuacja mogłaby ulec poprawie, a tak na chwilę obecną rzadko są nawet upominani, a konsekwencje finansowe w razie błędu medycznego ponosi ubezpieczyciel pospołu ze szpitalem. Prawdą też jest, że póki pokrzywdzone kobiety i ich rodziny nie będą kierowały swoich spraw przed sąd, do Rzecznika Praw Pacjenta, czy też nie będą występowały z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa nic nie ulegnie poprawie. Błędne koło. Ale też rozumiem skrzywdzone pacjentki i ich rodziny, które poprzestają na internetowych wynurzeniach, bo walka z systemem i jego patologiami jest niekiedy drogą przez mękę, po raz wtóry zostają zmuszane do przechodzenia tego wszystkiego ponownie.
Kolejnym niebezpiecznym procederem, który da się zaobserwować w publicznych szpitalach to zwlekanie z podjęciem decyzji o cc nie tylko ze względu na politykę szpitala a i fakt, że pracują tam też tacy lekarze, którzy uzależniają podjęcie takowej decyzji od otrzymania korzyści finansowej. Niektórzy pacjenci niestety przyzwyczaili lekarzy do takiego stanu rzeczy, co oczywiście nie usprawiedliwia działania w sprzeczności z przysięgą Hipokratesa. W mojej ocenie CBA w końcu powinien zająć się tym diabelskim procederem, ale nie pacjentkami, które niekiedy zmuszane są by tym sposobem ratować życie swoje i swojego dziecka. Dlatego ja z góry przyjęłam założenie nie będę wspierać szarej strefy. Chociaż rozumiem pacjentki i ich rodziny, ja miałam alternatywę. Chciałam legalnie zapłacić za poród, otrzymać fakturę, a szpital rozliczył się z urzędem skarbowym.
Podejrzewam, że z Panią mamy wspólnego lekarza, ja byłam w jednym ze szpitali, o których wspominał Pani by unikać jak ognia. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że miał rację, ale niestety wszystkie gdańskie szpitale nie cieszą się zbyt dobrymi opiniami. Stąd też wspominał, że jego pacjentki jeżdżą rodzić do Łodzi. Kiedy dowiedzieliśmy się, że najprawdopodobniej nie będą rodziła w Swissie zaczęliśmy szukać alternatywy i tak dwa dni po zamknięciu porodówki na Wileńskiej urodziłam w Łodzi. Podsumowując część personelu medycznego traktuje kobiety w ciąży na równi z żywymi inkubatorami. Dla mnie traumą było i nadal jest to, że dla lekarzy w państwowym życie moje i mojego dziecka nie przedstawiało jakiejkolwiek wartości.
Nie jest też tak, że dopiero z momentem wyprowadzki rozpoczęto poszukiwania nowej lokalizacji porodówki, z tego co jest mi wiadome szukanie rozpoczęto już w okresie wypowiedzenia umowy najmu na Wileńskiej, ale jak widać niezwykle ciężko jest znaleźć obiekt spełniający wymogi, oby szybko wznowili swoją działalność.
Co do bezkarności lekarzy to niestety są oni w pełni świadomi, że pociągnięcie ich do odpowiedzialności jest niezwykle trudne. Zarówno prokuratorzy jak i sędziowie niejednokrotnie mają problemy z wymierzaniem "sprawiedliwości" za błędy w sztuce medycznej. Chyba wszystkie jesteśmy świadome, że niezwykle ciężko jest znaleźć lekarza, który wystąpi jako biegły w sprawie i złoży opinie przeciwko "swojemu koledze po fachu". A w toku procesu jak nawet sędzia jest przekonany, że błąd w sztuce medycznej w określonej sprawie jest ewidentny, a szkoda jest następstwem działania bądź zaniechania personelu medycznego to i tak poniekąd jest związany wydaną opinią. Nie jest to tylko efekt, że wymiar sprawiedliwości staje w obronie środowisk medycznych, ale przede wszystkim trudności systemowych i wzajemnego wspierania się lekarzy. Stąd propozycja powoływania zagranicznych lekarzy jak najbardziej słuszna, ale opcja kosztowna więc i niemożliwa do zrealizowania, bo jak wiadomo w naszym kraju występuje deficyt pieniędzy. Jestem zdania, że gdyby lekarze ponosili odpowiedzialność za swoje zachowania sytuacja mogłaby ulec poprawie, a tak na chwilę obecną rzadko są nawet upominani, a konsekwencje finansowe w razie błędu medycznego ponosi ubezpieczyciel pospołu ze szpitalem. Prawdą też jest, że póki pokrzywdzone kobiety i ich rodziny nie będą kierowały swoich spraw przed sąd, do Rzecznika Praw Pacjenta, czy też nie będą występowały z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa nic nie ulegnie poprawie. Błędne koło. Ale też rozumiem skrzywdzone pacjentki i ich rodziny, które poprzestają na internetowych wynurzeniach, bo walka z systemem i jego patologiami jest niekiedy drogą przez mękę, po raz wtóry zostają zmuszane do przechodzenia tego wszystkiego ponownie.
Kolejnym niebezpiecznym procederem, który da się zaobserwować w publicznych szpitalach to zwlekanie z podjęciem decyzji o cc nie tylko ze względu na politykę szpitala a i fakt, że pracują tam też tacy lekarze, którzy uzależniają podjęcie takowej decyzji od otrzymania korzyści finansowej. Niektórzy pacjenci niestety przyzwyczaili lekarzy do takiego stanu rzeczy, co oczywiście nie usprawiedliwia działania w sprzeczności z przysięgą Hipokratesa. W mojej ocenie CBA w końcu powinien zająć się tym diabelskim procederem, ale nie pacjentkami, które niekiedy zmuszane są by tym sposobem ratować życie swoje i swojego dziecka. Dlatego ja z góry przyjęłam założenie nie będę wspierać szarej strefy. Chociaż rozumiem pacjentki i ich rodziny, ja miałam alternatywę. Chciałam legalnie zapłacić za poród, otrzymać fakturę, a szpital rozliczył się z urzędem skarbowym.
Podejrzewam, że z Panią mamy wspólnego lekarza, ja byłam w jednym ze szpitali, o których wspominał Pani by unikać jak ognia. Z perspektywy czasu muszę przyznać, że miał rację, ale niestety wszystkie gdańskie szpitale nie cieszą się zbyt dobrymi opiniami. Stąd też wspominał, że jego pacjentki jeżdżą rodzić do Łodzi. Kiedy dowiedzieliśmy się, że najprawdopodobniej nie będą rodziła w Swissie zaczęliśmy szukać alternatywy i tak dwa dni po zamknięciu porodówki na Wileńskiej urodziłam w Łodzi. Podsumowując część personelu medycznego traktuje kobiety w ciąży na równi z żywymi inkubatorami. Dla mnie traumą było i nadal jest to, że dla lekarzy w państwowym życie moje i mojego dziecka nie przedstawiało jakiejkolwiek wartości.
Nie jest też tak, że dopiero z momentem wyprowadzki rozpoczęto poszukiwania nowej lokalizacji porodówki, z tego co jest mi wiadome szukanie rozpoczęto już w okresie wypowiedzenia umowy najmu na Wileńskiej, ale jak widać niezwykle ciężko jest znaleźć obiekt spełniający wymogi, oby szybko wznowili swoją działalność.
A ja usłyszalam od prawnika taką historię:
Przyjechała do szpitala z żoną do porodu. Coś się zaczęło komplikować (nie znam żadnych szczegółów) i ten mąż zaczął naciskać na lekarzy, że może czas pomyśleć o cc. Lekarz na to, że nie ma się wtrącać, że się nie zna bo nie jest lekarzem. Na to ten mąż powiedział, że juz raz uczestniczył w procesie, w wyniku którego położnikowi odebrano prawo wykonywania zawodu przez czas jakiś i nie chciałby, żeby sytuacja się powtórzyła. Jak stwierdził "w 5 minut było przygotowane cc dla jego żony". Dlatego może warto rodzić z mężem :)
Przyjechała do szpitala z żoną do porodu. Coś się zaczęło komplikować (nie znam żadnych szczegółów) i ten mąż zaczął naciskać na lekarzy, że może czas pomyśleć o cc. Lekarz na to, że nie ma się wtrącać, że się nie zna bo nie jest lekarzem. Na to ten mąż powiedział, że juz raz uczestniczył w procesie, w wyniku którego położnikowi odebrano prawo wykonywania zawodu przez czas jakiś i nie chciałby, żeby sytuacja się powtórzyła. Jak stwierdził "w 5 minut było przygotowane cc dla jego żony". Dlatego może warto rodzić z mężem :)
Marynarka, ja mieszkam w Żukowie. Jeszcze nie bylam tam w szpitalu, ale nadejdzie pora sie tam przejechac. Na SR sie zapisalam do Zukowa. Chcialam pierwotnie do Kartuz (mieszkam tu dopiero 3 lata i srednio ogarniam), no ale Pani powiedziala mi, ze musialabym u nich byc w przychodni. A Ty mieszkasz rowniez gdzies w okolicy? Ja do Wejherowa mam za daleko, ta Gdynia to jeszcze, jeszcze. O Lodzi myslalam, ale Maz slabo to widzi. Ze wzgledu na zobowiazania zawodowe nie bedziemy mogli sie przeniesc na pare tygodni do tak odleglego miasta. Do tego mamy 8letnia corke. Na kiedy masz termin?
Kliniczna to tasmociag :D Ja na Zaspe nie pojade, Kliniczna mi nie odpiwiada, w Wojewodzkim polozono mi do 6tyg corki dziecko z rotawirusem, czego efektem byla choroba calej rodziny, a takze rodziny mojej przyjaciolki ktora leki mi przywiozla. Dajcie spokoj..
Szczerze myslalam, ze tak jak sie mowi, zapomne o porodzie. No ale nie dalo sie, tyle lat..jestem dopiero w 25tc, a jak pomysle o porodzie to bezwiednie zaciskam krocze. :(
Dziewczyny, no mam nadzieje ze cos otworza :( jestem gotowa zaplacic nawet wiecej, byle nie trafic do nfz. Ale jak juz sie nie da to Kartuzy dla mnie beda najbardziej odpowiednie, juz nawet nie patrzac na odleglosc od domu, to jednak wyczytane opinie i ogolny rekonesans w necie daje (byc moze zludne) dobre wrazenie.
Chetnie poczytam od Pani, ktora rodzila w Kartuzach, jak bylo.
Pozdrawiam Was!
Kliniczna to tasmociag :D Ja na Zaspe nie pojade, Kliniczna mi nie odpiwiada, w Wojewodzkim polozono mi do 6tyg corki dziecko z rotawirusem, czego efektem byla choroba calej rodziny, a takze rodziny mojej przyjaciolki ktora leki mi przywiozla. Dajcie spokoj..
Szczerze myslalam, ze tak jak sie mowi, zapomne o porodzie. No ale nie dalo sie, tyle lat..jestem dopiero w 25tc, a jak pomysle o porodzie to bezwiednie zaciskam krocze. :(
Dziewczyny, no mam nadzieje ze cos otworza :( jestem gotowa zaplacic nawet wiecej, byle nie trafic do nfz. Ale jak juz sie nie da to Kartuzy dla mnie beda najbardziej odpowiednie, juz nawet nie patrzac na odleglosc od domu, to jednak wyczytane opinie i ogolny rekonesans w necie daje (byc moze zludne) dobre wrazenie.
Chetnie poczytam od Pani, ktora rodzila w Kartuzach, jak bylo.
Pozdrawiam Was!
Wygląda na to, że spróbuję szczęścia z Zaspą. Po dzisiejszym rekonesansie okazało się, że tylko tam są szanse umówienia się przed 39 czy nawet przed 38 tyg.c. i w moim indywidualnym przypadku mam prawo oczekiwać tego cc, bo obciążony wywiad, bo poprzednio cesarka, a przede wszystkim "przywilej wieku" ;-) O ile nie zacznie się u mnie silna akcja skurczowa, to cc mam tam niejako zagwarantowane bez łachy i bez żadnych wariackich papierów czy innych zaświadczeń zewnętrznych. Żeby jednak nie ryzykować będę starać się ustawiać z dr pomiędzy 36 a 37 t.c., bo będzie to 38 tyg. wg mojego USG.
Póki co nie wygląda mi to wcale na żadną szarą strefę. To oczywiście mój punkt widzenia, ponieważ i tak całą ciążę prowadzę prywatnie a nie przez NFZ, więc czy wizyty są u tego czy innego lekarza, nie robi różnicy, zwłaszcza, że cena ta sama. O innych "niejasnych" kosztach ani ustawkach po nocy nic nie wspominano, więc wygląda to ok.
Póki co nie wygląda mi to wcale na żadną szarą strefę. To oczywiście mój punkt widzenia, ponieważ i tak całą ciążę prowadzę prywatnie a nie przez NFZ, więc czy wizyty są u tego czy innego lekarza, nie robi różnicy, zwłaszcza, że cena ta sama. O innych "niejasnych" kosztach ani ustawkach po nocy nic nie wspominano, więc wygląda to ok.
Przysiegam Ci ze w styczniu tez byłam gotowa jkechac do Salve, miałam termin na 24 lutego a w styczniu zamkneli porodówke, cała ciąże chodziłam do Szulca i do Młodzianowskiej w Swissie, po zamknieciu oboje powiuedzieli ze nie dadza rady mi pomóc bo nie mam zadnych wskazan do cc i tyle, w momencie jak mi młodzianowska pobierała na badanie na paciorkowca to nawet tego nie oddałam do laboratorium w Swissie po prostu wyszłam stamtad załamana...i zaryczana...kolezanka poradzila tego lekarza poszłam i stwierdziłam ze zaluje tylko tego ze całą ciąże do Niego nie chodziłam. CC umówione na konkretny dzien, na konkretna godzine, 16 dni przed terminem, piękne 3 szwy, na drugi dzien biegałam po oddziale:P Teram tylko życze spokojnej ciąży do konca i mam nadzieje ze pomogłam z doktorem:) Pozdrawiam
Poród cc w szpitalu w Kartuzach.
Od mojego gina dostałam skierowanie na cc z powodu ułożenia miednicowego (pierwsza ciąża), pojechałam miesiąc wcześniej na rekonesans do Szpitala w Kartuzach, poszłam do pokoju lekarzy na 1 piętrze i mówię jaka jest sytuacja, ze mam skierowanie itd, a lekarka do mnie, że nie ma sprawy i kiedy mi pasuje przyjechać na cc. Trochę mnie zatkało, bo w innych szpitalach czekają aż wystąpią skurcze i wtedy dopiero robią cesarkę albo kładą na patologię ciąży, a tu proszę taka niespodzianka ;-) Szybko wybrałam sobie datę (wyliczyłam żeby tak nie za wcześnie, nie za późno i był to pierwszy dzień 39 tc), lekarka zapisała sobie datę w kajeciku i "rzekła do zobaczenia". Żadnych badań nie trzeba było robić wcześniej. Danego dnia o 8.00 rano stawiłam się na czczo na izbę przyjęć. Tam panie spisały moje dane itd, poczekałam sobie do godz. 10.00 i zaprosiły mnie do pokoiku abym się przebrała w koszulę nocną. Po przebraniu pojechaliśmy windą na 2 piętro na oddział ginekologiczno-położniczy, tam położyłam się w łóżeczku, pielęgniarka pobrała mi krew do badań, założyła wenflon i dała kroplówkę nawadniającą - od razu mniej chciało mi się pić ot taki to wynalazek ;-) O 11.30 przyszły moje wyniki krwi więc zawiadomiono ordynatora, że jestem gotowa, pielęgniarka założyła mi cewnik (z całej cc to było najgorsze! Nigdy więcej cewnikowania!!!) i zdjęła koszulę nocną i o 12.00 przewieziono mnie goluteńką, ale pod kołderką, moim łóżeczkiem na sale operacyjną. Do drzwi sali cały czas towarzyszył mi mąż, dalej wjechałam już sama. Tam zobaczyłam sztab uśmiechniętych ludzi, lekarzy myjących rączki, pielęgniarki roześmiane, ogólnie atmosfera przednia. Kazano mi przesiąść się na łóżko operacyjne, usiąść, wygiąć kręgosłup i anestezjolog zrobił mi zastrzyk w kręgosłup, ogólnie trochę głupie uczucie, ale absolutnie nie bolało. Pierwsze moje słowa po znieczuleniu: nareszcie nie czuję cewnika ;-) Następnie szybko kazano mi się położyć bo nogi zaczęły już sztywnieć, ustawiono tą płachtę na wysokości moich piersi - żebym nic poniżej nie widziała - i ordynator zaczął ciąć. Bólu nie czuć, ale czuć takie poszczypywania i ciągnięcie. Trwało to dosłownie z 10 min max i mój misio pojawił się na świecie. Ordynator podniósł go od razu na tą płachtą abym go zobaczyła i dał pielęgniarkom, one tam się nim zajęły i po chwili przysunęły mi go do twarzy, dałam mu buziaczka a potem wyjechał w wózeczku z sali. Zszycie mnie trwało może z 20 min, czas w ogóle się nie dłużył, bo ekipa na sali wyśmienita, żartowaliśmy sobie, cały czas się śmiałam, aż bałam się, że mnie krzywo przez to ordynator zszyje. Po cc przewieziono mnie na salę 2 osobową na oddział położniczy i tam dochodziłam do siebie pod ciągłymi kroplówkami. Jak zaczęło mi schodzić znieczulenie to zaczęłam czuć brzuszek,jak poprosiłam to bez problemu wstrzykiwano mi do kroplówki leki przeciwbólowe. Wiec jak cc miałam o 12.00 to o godz. 21.00 było pierwsze wstawanie. Pani pielęgniarka spokojnie wytłumaczyła, że najlepiej na zasadzie przeciwwagi wstawać i patrzyła bacznie jak sobie radzę, ogólnie nie było źle - droga do umywalki umyć ząbki i z powrotem, jakieś łącznie z 4 metry. Następne wstawanie o 5.30 rano - trasa ta sama ;-) Pierwsze jedzenie dostałam o 12.00 następnego dnia, była to zupa mleczna i bułeczka maślana, następnie kolacja o 17.00 3 kawałki chleba i 3 kawałki takiej ala mortadeli. Co do dziecka to nie przyniesiono mi go aż do momentu, aż mój maż po nie sam poszedł o godz. 15.00 dnia następnego - o przystawieniu do piersi po porodzie można zapomnieć. Przez ponad 24h dziecko jest karmione sztucznym mlekiem z butelki. Od tej godziny 15.00 mój misio był ze mną cały czas, po godzinie przeprowadziliśmy się do sali dwu osobowej z łazienką dzieloną z innym pokojem dwu osobowym (w hotelu są czasami takie studia rodzinne: pokój łazienka pokój) i zostawieni zostaliśmy sami sobie. O pokazaniu jak przystawić do piersi, jak przebrać takiego nieboraczka można zapomnieć. Jeżeli jest się mamą po raz kolejny to wszystko super, warunki bardzo dobre, personel w drogę nie wchodzi itd, ale jak liczy się na pomoc to niestety ale nie tam. Mi pomogła tylko Pani Marika, zawsze odpowie na każde pytanie, miła i uprzejma, ale niestety zmianę miała tylko jedną przez cały mój pobyt. Jedną panią z noworodków poprosiłam o pomoc w przystawieniu mojego misia do piersi, poświęciła mi z 5 min po czym przyniosła mi butelkę, bo tak przecież szybciej.... Pani Maria - taka blondynka koło 50-tki- na pierwszy rzut oka też miła i pomocna, jednak tylko wtedy gdy sobie dobrze radzisz, jak zaczynasz sobie nie radzić to Cię niemile skomentuje i już więcej nie pomoże. W nocy żadnej pielęgniarki nie uświadczysz pomiędzy godz 2.00 a 5.30 bo wszystkie śpią gdzieś pochowane. Co do odwiedzin to mąż mógł być ze mną cały dzień od 11.00 do 19.00 bez problemu. Po cc wychodzi się po 3 dobach, czyli jeżeli rodzisz np we wtorek to w piątek wychodzisz. W sytuacji gdy Swissu nie ma, to można tam pójść na cc z racji tego ustalanego terminu, wyglądu oddziału i tego, że pielęgniarki raczej są obojętne niż złe, jednakże początkującej mamie będzie ciężko bez pomocy, natomiast weterankom polecam bardzo.
Od mojego gina dostałam skierowanie na cc z powodu ułożenia miednicowego (pierwsza ciąża), pojechałam miesiąc wcześniej na rekonesans do Szpitala w Kartuzach, poszłam do pokoju lekarzy na 1 piętrze i mówię jaka jest sytuacja, ze mam skierowanie itd, a lekarka do mnie, że nie ma sprawy i kiedy mi pasuje przyjechać na cc. Trochę mnie zatkało, bo w innych szpitalach czekają aż wystąpią skurcze i wtedy dopiero robią cesarkę albo kładą na patologię ciąży, a tu proszę taka niespodzianka ;-) Szybko wybrałam sobie datę (wyliczyłam żeby tak nie za wcześnie, nie za późno i był to pierwszy dzień 39 tc), lekarka zapisała sobie datę w kajeciku i "rzekła do zobaczenia". Żadnych badań nie trzeba było robić wcześniej. Danego dnia o 8.00 rano stawiłam się na czczo na izbę przyjęć. Tam panie spisały moje dane itd, poczekałam sobie do godz. 10.00 i zaprosiły mnie do pokoiku abym się przebrała w koszulę nocną. Po przebraniu pojechaliśmy windą na 2 piętro na oddział ginekologiczno-położniczy, tam położyłam się w łóżeczku, pielęgniarka pobrała mi krew do badań, założyła wenflon i dała kroplówkę nawadniającą - od razu mniej chciało mi się pić ot taki to wynalazek ;-) O 11.30 przyszły moje wyniki krwi więc zawiadomiono ordynatora, że jestem gotowa, pielęgniarka założyła mi cewnik (z całej cc to było najgorsze! Nigdy więcej cewnikowania!!!) i zdjęła koszulę nocną i o 12.00 przewieziono mnie goluteńką, ale pod kołderką, moim łóżeczkiem na sale operacyjną. Do drzwi sali cały czas towarzyszył mi mąż, dalej wjechałam już sama. Tam zobaczyłam sztab uśmiechniętych ludzi, lekarzy myjących rączki, pielęgniarki roześmiane, ogólnie atmosfera przednia. Kazano mi przesiąść się na łóżko operacyjne, usiąść, wygiąć kręgosłup i anestezjolog zrobił mi zastrzyk w kręgosłup, ogólnie trochę głupie uczucie, ale absolutnie nie bolało. Pierwsze moje słowa po znieczuleniu: nareszcie nie czuję cewnika ;-) Następnie szybko kazano mi się położyć bo nogi zaczęły już sztywnieć, ustawiono tą płachtę na wysokości moich piersi - żebym nic poniżej nie widziała - i ordynator zaczął ciąć. Bólu nie czuć, ale czuć takie poszczypywania i ciągnięcie. Trwało to dosłownie z 10 min max i mój misio pojawił się na świecie. Ordynator podniósł go od razu na tą płachtą abym go zobaczyła i dał pielęgniarkom, one tam się nim zajęły i po chwili przysunęły mi go do twarzy, dałam mu buziaczka a potem wyjechał w wózeczku z sali. Zszycie mnie trwało może z 20 min, czas w ogóle się nie dłużył, bo ekipa na sali wyśmienita, żartowaliśmy sobie, cały czas się śmiałam, aż bałam się, że mnie krzywo przez to ordynator zszyje. Po cc przewieziono mnie na salę 2 osobową na oddział położniczy i tam dochodziłam do siebie pod ciągłymi kroplówkami. Jak zaczęło mi schodzić znieczulenie to zaczęłam czuć brzuszek,jak poprosiłam to bez problemu wstrzykiwano mi do kroplówki leki przeciwbólowe. Wiec jak cc miałam o 12.00 to o godz. 21.00 było pierwsze wstawanie. Pani pielęgniarka spokojnie wytłumaczyła, że najlepiej na zasadzie przeciwwagi wstawać i patrzyła bacznie jak sobie radzę, ogólnie nie było źle - droga do umywalki umyć ząbki i z powrotem, jakieś łącznie z 4 metry. Następne wstawanie o 5.30 rano - trasa ta sama ;-) Pierwsze jedzenie dostałam o 12.00 następnego dnia, była to zupa mleczna i bułeczka maślana, następnie kolacja o 17.00 3 kawałki chleba i 3 kawałki takiej ala mortadeli. Co do dziecka to nie przyniesiono mi go aż do momentu, aż mój maż po nie sam poszedł o godz. 15.00 dnia następnego - o przystawieniu do piersi po porodzie można zapomnieć. Przez ponad 24h dziecko jest karmione sztucznym mlekiem z butelki. Od tej godziny 15.00 mój misio był ze mną cały czas, po godzinie przeprowadziliśmy się do sali dwu osobowej z łazienką dzieloną z innym pokojem dwu osobowym (w hotelu są czasami takie studia rodzinne: pokój łazienka pokój) i zostawieni zostaliśmy sami sobie. O pokazaniu jak przystawić do piersi, jak przebrać takiego nieboraczka można zapomnieć. Jeżeli jest się mamą po raz kolejny to wszystko super, warunki bardzo dobre, personel w drogę nie wchodzi itd, ale jak liczy się na pomoc to niestety ale nie tam. Mi pomogła tylko Pani Marika, zawsze odpowie na każde pytanie, miła i uprzejma, ale niestety zmianę miała tylko jedną przez cały mój pobyt. Jedną panią z noworodków poprosiłam o pomoc w przystawieniu mojego misia do piersi, poświęciła mi z 5 min po czym przyniosła mi butelkę, bo tak przecież szybciej.... Pani Maria - taka blondynka koło 50-tki- na pierwszy rzut oka też miła i pomocna, jednak tylko wtedy gdy sobie dobrze radzisz, jak zaczynasz sobie nie radzić to Cię niemile skomentuje i już więcej nie pomoże. W nocy żadnej pielęgniarki nie uświadczysz pomiędzy godz 2.00 a 5.30 bo wszystkie śpią gdzieś pochowane. Co do odwiedzin to mąż mógł być ze mną cały dzień od 11.00 do 19.00 bez problemu. Po cc wychodzi się po 3 dobach, czyli jeżeli rodzisz np we wtorek to w piątek wychodzisz. W sytuacji gdy Swissu nie ma, to można tam pójść na cc z racji tego ustalanego terminu, wyglądu oddziału i tego, że pielęgniarki raczej są obojętne niż złe, jednakże początkującej mamie będzie ciężko bez pomocy, natomiast weterankom polecam bardzo.
Ja mialam cesarke 5 mcy temu na Zaspie.3 dni przedkonsultacja i podpisaniem umowy w Swissmedzie dostalam skurczy i odeszly wody. 2 dni lezalam na patologii,dostalam sterydy ze wzgledu ze to byl 35 tc i leki przeciwskurczowe.zero wstawania i to byla masakra.na sali byly 2 osoby. Kazdy lekarz mowil co innego, polozne malo sympatyczne poza jedna czy dwiema.Na 3 dzien odlaczyli kroplowki i wrocily skurcze, zrobili cc ze wzgledu na bezwodzie.nikt nie wspominal o porodzie sn.w Swissie nastawialismy sie z mezem na sn. Nie chcialam rodzic sn w innych szpitalach.mielismy ulozony plan porodu ale widac ze nie ma sensu nic planowac bo porod jest nieprzewidywalny.bylam przekonana ze donosze do terminu a tu szok ze tak szybko, nagle i juz rozwiazanie.dlatego nie odwazylabym sie jechac do Lodzi.na patologii maz byl ze mna od 6 rano do 21.
Na polozniczym nikt nie mogl wejsc. Sale czyste i jasne,Polozne i jedzenie duzo lepsze niz na patologi.po moim wyjsciu patologie zamkneli bo robili remontSam zabieg wygladal identycznie od cewnikowania( rzeczywiscie malo przyjemne ) do zawiezienia na sale pooperacyjna jak pisala poprzedniczka o Kartuzach.bylam na polozniczym 3 dni, byla ze mna jedna osoba z maluszkiem, moj maluszek byl na wczesniakach. Na noc mozna bylo poprosic o zabranie maluszka i mozna bylo sie porzadnie wyspac. Niewiele jednak bylo pomocy ze wzgledu na to ze byl tlum pacjentek po cc.wszystkie lozka zajete i zaraz jak ktos wyszedl do domu natychmiast nowa pacjentka przychodzila.nawet na wczesniaki nie mial mnie kto zawiezc, zrobili wyjatek dla meza.potem juz sama chodzilam. Leki przeciwbolowe do konca pobytu w szpitalu bez problemu, na nastepny dzien odlaczyli kroplowki i wyjeli cewnik.trzeba bylo wstawac.minus to to ze wiekszosc kibelkow zapchana. Toalety na obu oddzialach na korytarzach co w panstwowym szpitalu normalka.wyszlam na 3 d po cc. Dodam ze w czasie samego zabiegu troche szarpie wtedy kiedy wyciagaja maluszka i lozysko.po zabiegu przez 8 godz nie wolno podnosic glowy bo moze wystapic zespol popunkcyjny i jest okropny bol glowy. Bylam zla na poczatku ze nie doczekalam do konsultacji w Swissie ale tak zle nie bylo. Nie mam traumy. Zycze kazdej takigo porodu i pobytu w szpitalu :)
Na polozniczym nikt nie mogl wejsc. Sale czyste i jasne,Polozne i jedzenie duzo lepsze niz na patologi.po moim wyjsciu patologie zamkneli bo robili remontSam zabieg wygladal identycznie od cewnikowania( rzeczywiscie malo przyjemne ) do zawiezienia na sale pooperacyjna jak pisala poprzedniczka o Kartuzach.bylam na polozniczym 3 dni, byla ze mna jedna osoba z maluszkiem, moj maluszek byl na wczesniakach. Na noc mozna bylo poprosic o zabranie maluszka i mozna bylo sie porzadnie wyspac. Niewiele jednak bylo pomocy ze wzgledu na to ze byl tlum pacjentek po cc.wszystkie lozka zajete i zaraz jak ktos wyszedl do domu natychmiast nowa pacjentka przychodzila.nawet na wczesniaki nie mial mnie kto zawiezc, zrobili wyjatek dla meza.potem juz sama chodzilam. Leki przeciwbolowe do konca pobytu w szpitalu bez problemu, na nastepny dzien odlaczyli kroplowki i wyjeli cewnik.trzeba bylo wstawac.minus to to ze wiekszosc kibelkow zapchana. Toalety na obu oddzialach na korytarzach co w panstwowym szpitalu normalka.wyszlam na 3 d po cc. Dodam ze w czasie samego zabiegu troche szarpie wtedy kiedy wyciagaja maluszka i lozysko.po zabiegu przez 8 godz nie wolno podnosic glowy bo moze wystapic zespol popunkcyjny i jest okropny bol glowy. Bylam zla na poczatku ze nie doczekalam do konsultacji w Swissie ale tak zle nie bylo. Nie mam traumy. Zycze kazdej takigo porodu i pobytu w szpitalu :)
Ja proszę koleżankę pracę o odpowiedź na mój mail z adresu eda. ...:-)
Lekarz z Zaspy powiedział mi, że przy odejściu wód szczególnie nie naciskają na SN, jesli są przesłanki ogólne do cc. Ale jesli rodząca przyjeżdża z silną akcją skurczową i wody są, to wtedy niestety nikt jej za bardzo nie słucha.
Co do opisu szpitala. Luksusów w pokoju nie oczekuję, ale mógłby czasem ktoś zajrzeć czy pacjentki i dzieci niczego nie potrzebują. Przerażają mnie trochę opowieści o wielogodzinnym braku zainteresowania ze strony personelu. Toż to można odwalić przysłowiową kitę i nikt w porę nie zauważy. Jak się jest po operacji brzusznej i w dodatku z noworodkiem pod pachą, to fajnie by było wiedzieć, że nad naszym stanem czuwa nie tylko Opatrzność.
Lekarz z Zaspy powiedział mi, że przy odejściu wód szczególnie nie naciskają na SN, jesli są przesłanki ogólne do cc. Ale jesli rodząca przyjeżdża z silną akcją skurczową i wody są, to wtedy niestety nikt jej za bardzo nie słucha.
Co do opisu szpitala. Luksusów w pokoju nie oczekuję, ale mógłby czasem ktoś zajrzeć czy pacjentki i dzieci niczego nie potrzebują. Przerażają mnie trochę opowieści o wielogodzinnym braku zainteresowania ze strony personelu. Toż to można odwalić przysłowiową kitę i nikt w porę nie zauważy. Jak się jest po operacji brzusznej i w dodatku z noworodkiem pod pachą, to fajnie by było wiedzieć, że nad naszym stanem czuwa nie tylko Opatrzność.
Koleżanka mi to ostatnio podesłała i myślałam, że rzygnę kolorową tęczą.... jak to wszystko pięknie wygląda w teorii, a nijak się ma do praktyki. Niby istnieje ta fundacja "Rodzić po ludzku", ale czy oni cokolwiek robią w kierunku poprawy czy tylko pięknie mówią i głoszą swoje ideały. Niech się położy jedna z drugą i zobaczy jak jest... wkurzyłam się jak to czytałam, bo porównują nas do krajów, które pod tym względem (liczba cc) są moim zdaniem bardziej rozwinięte niż my i jeszcze krytykują...zamiast iść do przodu to Polska się cofa, wracamy do epoki kamienia łupanego i się z tego cieszymy. Ostatnio przy świątecznym obiedzie mój M palnął, że chcę cc, ciotki i babcia od razu zaczęły swoje wywody, że po co, a na co, a dlaczego, a przecież pn jest taki fajny, że kiedyś to w polu się rodziło, a teraz jakieś fanaberie i w ogóle...? Ehhhhh, nikt nie myśli o bezpieczeństwie matki i dziecka od razu jazgot i morda, że ja panna wygodnicka jestem. A tak, skoro świadomie zaszłam w ciążę to świadomie chcę urodzić tak jak chce! I nikomu nic do tego! Ehh, musiałam się wygadać :D :D
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,17685576,Masz_prawo_bac_sie_porodu.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,127763,17685576,Masz_prawo_bac_sie_porodu.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza
Kiedyś bardzo szanowałam panie z fundacji RPL, ale po przeczytaniu najnowszego wywiadu z szefową, padłam. Kim ta kobieta jest i za kogo się uważa, że mówi innym kobietom a także lekarzom co mają robić???
W wywiadzie określiła decyzje kobiet co do cc jako przejaw latynoskiej obsesji na punkcie pięknego ciała. Kumacie? Operacje brzuszną z otwarciem organu wewnętrznego ona porównuje do wsunięcia w cyc wkładek silikonowych czy ostrzyknięcia warg botoksem. My boimy się o dziecko, ryzykujemy na stole operacyjnym i zostaniemy z blizną na brzuchu, a ta baba takie farmazony sadzi?!?
Szlag mnie trafił. I jeszcze ma czelność twierdzić, że reprezentuje nasze interesy. Taaaa. WHO dało fundacji kasę na reklamę to teraz powtarza jak papuga mądrości z ulotek o SN. Dno.
W wywiadzie określiła decyzje kobiet co do cc jako przejaw latynoskiej obsesji na punkcie pięknego ciała. Kumacie? Operacje brzuszną z otwarciem organu wewnętrznego ona porównuje do wsunięcia w cyc wkładek silikonowych czy ostrzyknięcia warg botoksem. My boimy się o dziecko, ryzykujemy na stole operacyjnym i zostaniemy z blizną na brzuchu, a ta baba takie farmazony sadzi?!?
Szlag mnie trafił. I jeszcze ma czelność twierdzić, że reprezentuje nasze interesy. Taaaa. WHO dało fundacji kasę na reklamę to teraz powtarza jak papuga mądrości z ulotek o SN. Dno.
Tu się dziewczyny z wami zgodzę ,jak słyszę tą panią od fundacji RPL to mnie trafia,to ,że dla niej cc to nie poród po ludzku to jej sprawa ale niech nie wmawia i opowiada głupot i farmazonów o cc,o zwiększonej śmiertelności wśród kobiet po cc, może zacznie opowiadać o powikłaniach po sn dla równowagi.
Ale w Polsce kwestie dotyczące kobiecych organów to tabu. Temat seksualności w polskich małżeństwach również. Żadna gazeta nie opublikuje danych na temat "ciemnej strony" tzw. porodu pochwowego, nie przedstawi możliwych negatywnych skutków nacinania oraz pękania krocza oraz nie zamieści wywiadów z pacjentkami, które zgłosiły się na zabieg chirurgii ginekologicznej plastycznej. Udaje się, że takie sytuacje nie mają w ogóle miejsca. A Polki cierpią w milczeniu, bo tego je w naszym społeczeństwie nauczono.
RPL zrobiło masę świetnej roboty i początkowo odmieniło nasze szpitale, ale uważam, że zatrzymało się w miejscu, po prostu panie te są mentalnie w tym samym punkcie gdzie zaczynały 20 lat temu. Wciąż mówią o mistycznym przeżyciu porodu SN i aktywnej roli męża w tymże akcie. Bardzo pięknie, to już jednak dawno się dzieje jeśli ktoś tego chce. A co z parami dorosłych ludzi, którzy myślą w inny sposób i chcą przeżyć narodziny dziecka inaczej? Nie mają żadnych praw jako pacjent i rodzic?
RPL zrobiło masę świetnej roboty i początkowo odmieniło nasze szpitale, ale uważam, że zatrzymało się w miejscu, po prostu panie te są mentalnie w tym samym punkcie gdzie zaczynały 20 lat temu. Wciąż mówią o mistycznym przeżyciu porodu SN i aktywnej roli męża w tymże akcie. Bardzo pięknie, to już jednak dawno się dzieje jeśli ktoś tego chce. A co z parami dorosłych ludzi, którzy myślą w inny sposób i chcą przeżyć narodziny dziecka inaczej? Nie mają żadnych praw jako pacjent i rodzic?
No właśnie... o tym się nie mówi, o skutkach i powikłaniach, o złamaniach, pęknięciach i porażeniach dotyczących dziecka, o bólu i dyskomforcie kobiet po porodach. Wśród znajomych słyszałam nie tylko o nietrzymaniu moczu i wypadaniu narządów rodnych, ale także nietrzymaniu kału, bo niestety, ale i tak się często zdarza. Oczywiście najgłośniej wtedy krzyczą teraz te kobiety, które twierdzą uparcie, że poród sn jest mistycznym i cudownym przeżyciem, a jej pochwa na tym nie ucierpiała. Gdzie tak naprawdę to ona wyje z bólu i wstydu, ale głośno prawdy nie powie... Ja się na to nie godzę, co chwilę słyszę, że poród sn górą i tylko stopuję TŻ, żeby już nikomu nic nie mówił, bo wciąż jestem krytykowana, ja, za to, że myślę o sobie i dziecku, o bezpieczeństwie, o zdrowiu i życiu, przy okazji o komforcie życia. Nie wspominając o ryzyku jakie cc ze sobą także niesie, minimalne, ale jednak to zabieg.
Do Zyta - dlaczego hipokryzją? Liczy się zdrowie dziecka, a matki nie? Kiedy kobieta rodzi dziecko to jej egzystencja nie dobiega końca. Nadal musi funkcjonować w społeczeństwie, rodzinie, miejscu pracy a dodatkowo staje się matką maleńkiego człowieka. Dziewczyny z którymi tu dyskutuję w wielu przypadkach mają jak ja tzw. obciążony wywiad z pierwszej ciąży. Zależy nam, żeby tym razem było inaczej, tj. lepiej i bezpieczniej dla dziecka. To jest priorytet. Poza tym aspektem prywatnie owszem uważam cc za zabieg skutkujący mniejszymi problemami ginekologicznymi niż wymuszony poród "dołem". To moja zdanie. Nikomu go nie narzucam. Parę lat temu uważałam inaczej i chciałam rodzić SN. Ale w Polsce rzadko kiedy kobieta ma daną przez personel szansę na piękny spokojny poród, w rytmie wyznaczonym przez naturę. Porody są przyspieszane farmakologicznie, rodzącą się kładzie, w roku 2015 wciąż stosuje się rękoczyny, używa nożyczek i kleszczy. To nie jest wg mnie piękno natury.
Witam, poczytuje trochę Wasz wątek. Jestem w 26tc trzeciej ciąży. Pierwsze dziecko rodziłam w kwietniu 2012r na klinicznej i byłam bardzo zadowolona zarówno z porodu (SN), opieki okołoporodowej, opieki laktacyjnej jak i z położnych (a nic nikomu nie dopłacałam). Druga niestety była ciąża pozamaciczna z koniecznością jej usunięcia z jajowodu i zabieg też na klinicznej (ten oddział na 2 piętrze to akurat totalna porażka).
Teraz zastanawiam się ponownie nad porodem na klinicznej. Podobno zmieniły się tam warunki odwiedzin, że ojcu nie wolno wejść do noworodka tylko trzeba gdzieś wychodzić. Czy ktoś może mi napisać chociaż kilka słów na temat obecnych warunków i zasad panujących na klinicznej.
Z góry bardzo dziękuje
Teraz zastanawiam się ponownie nad porodem na klinicznej. Podobno zmieniły się tam warunki odwiedzin, że ojcu nie wolno wejść do noworodka tylko trzeba gdzieś wychodzić. Czy ktoś może mi napisać chociaż kilka słów na temat obecnych warunków i zasad panujących na klinicznej.
Z góry bardzo dziękuje
Zyta, ja nie uważam się za hipokrytkę tylko dlatego, że stawiam na pierwszym miejscu dziecko, ale także i siebie. Uważam, że żyję w wolnym kraju i mam prawo do decydowania za siebie, o swoim zdrowiu czy nawet życiu. Nie mam zamiaru walczyć o życie, bo jakiś oszołom na dyżurze się mną zajmie albo i nie, nie mam zamiaru zostawić dziecka i narzeczonego w tak młodym wieku, nie mam zamiaru stać się sławną w faktach. Co z tego, że moja matka i ciotka chciały ambitnie urodzić sn i mieć mistyczne wspomnienia z porodu skoro obie chwilę po urodzeniu dziecka z powodu krwotoku trafiły na blok i ledwo uszły z życiem, bo tak popękały męcząc się wiele długich godzin. Za to drugie cc było najlepszą decyzją jaką można było podjąć. O skutkach po 30 latach nie będę opowiadać, zresztą każda tutaj wie z czym to się wiąże.
Rozmawiałam dziś z lekarzem pracującym w dawnej porodowce Swissmedu i nie będzie nowej żadnej porodowki. Sami nie będą działać bo się nie opłaca , a żadna prywatna klinika z Trójmiasta nie jest zainteresowana współpraca.
Także możemy przestać marzyć o tej porodowce. Niestety.
Także możemy przestać marzyć o tej porodowce. Niestety.
Ema, gdyby to była moja pierwsza ciąża pojechalabym do łodzi. Ale muszę też myśleć o synku. Przecież go nie zostawię na x czasu....
Salve ma umowę z nfz. Dlatego tam cesarka jest taka "tania". Lekarz dziś mówił, że spełnić wymogi nfz tez nie jest łatwo.
Tak, żeby opłacało im się dalej prowadzić porodowke, musieliby mieć od 30-40 porodów miesięcznie przy cenach conajmniej takich, jakie były. A Swissmed w szczytowej formie miał maks 30.
Dla nich to niestety glownie chłodna kalkulacja "czy się opłaca".
Tak, żeby opłacało im się dalej prowadzić porodowke, musieliby mieć od 30-40 porodów miesięcznie przy cenach conajmniej takich, jakie były. A Swissmed w szczytowej formie miał maks 30.
Dla nich to niestety glownie chłodna kalkulacja "czy się opłaca".
W swissie zrezygnowano, bo potrzebowano pomieszczeń chyba na chirurgię plastyczną. Tak przynajmniej słyszałam. Widać piersi, nosy i reszta są jeszcze bardziej dochodowe. Poza tym porodówka w ostatnich latach, mimo że działał pod szyldem swissu, to za nią odpowiedzialna była osobna spółka. A teraz to sam swiss chce chyba poszerzyć swoja ofert o chirurgię plastyczną. Jednak ginekolodzy-położnicy raczej się nie przebranżowią i nie będą zaraz wstawiać implantów :) I albo wcale nie jest to takie dochodowe, by rozpoczynać działalność samemu, albo maja inne dodatkowe dochody tak wysokie, że już nie chcą bawić się w samodzielną inwestycję.
No i rzeczywiście salve może działać w jakiejś kooperatywie z nfz.
No i rzeczywiście salve może działać w jakiejś kooperatywie z nfz.
powikłania po cięciu cesarskim
Czy któraś z Pań zastanowiła się ,że cięcie cesarskie to poród patologiczny? Do tego obarczony wczesnymi, oraz późnymi (te bywają długo utajone) powikłaniami.
Mój znajomy ginekolog twierdzi, że największa grupa jego pacjentek które wymagają trudnego i długotrwałego leczenia to te, które wybrały cięcie cesarskie, umówily się na nie za konkretne, niezaksięgowane pieniądze z doktorem w szpitalu lub prywatnej klinice.
Oczywiście niekażdej pacjentce się to zdarza, ale mnie namówił na porody naturalne i jestem zadwoloną mamą.
Mój znajomy ginekolog twierdzi, że największa grupa jego pacjentek które wymagają trudnego i długotrwałego leczenia to te, które wybrały cięcie cesarskie, umówily się na nie za konkretne, niezaksięgowane pieniądze z doktorem w szpitalu lub prywatnej klinice.
Oczywiście niekażdej pacjentce się to zdarza, ale mnie namówił na porody naturalne i jestem zadwoloną mamą.
Podpisuję się pod tym, że patologiczne są zachowania służby zdrowia. A co do cc, to może znajomy ginekolog niech się wypowie na temat porodów ich żon. Która z pań doktorowych rodziła naturalnie, i to jeszcze w państwowym szpitalu, z tzw. ulicy? I żaden lekarz nie powie Ci, że cc jest dużo bezpieczniejsze niż poród naturalny, bo owszem, zdarza się, że jest odwrotnie, ale tylko w przypadku gdy jest w terminie, a warunki temu sprzyjają, czyli stan zdrowia matki, dziecka, prawidłowa budowa i anatomia dróg rodnych, prawidłowy przebieg ciąży, kiedy odbywa się bez wspomagaczy. A tak niestety zdarza się rzadko, dlaczego? Ano dlatego, że patologiczne są zachowania służby zdrowia i koło się zamyka. Dziękuję!
Patologiczny droga Anno jest fakt, że gro dzieci konsultowanych przez poradnie PP, upośledzonych i mających duże deficyty poznawcze oraz trudności w nauce, to dzieci z wymuszanych, wielogodzinnych porodów sn, niedotlenionych, wyciąganych siłowo kleszczami, z niskim wskaźnikiem w skali Apgar. Mamy XXI wiek, a nadal jako społeczeństwo ponosimy olbrzymie koszty lekarskich zaniechań i błędów w sztuce. Nie ma żadnych dowodów na to, że cc wykonane fachowo i w odpowiednim czasie powoduje jakiekolwiek deficyty u dziecka. Lekarze wycofują się już nawet z tej nieszczęsnej astmy. Najciężej uszkodzone dzieci to właśnie dzieci z sn.
Anna, a zastanawiałas się nad tym dlaczego kobieta ze wskazaniami do cesarski musi o nią walczyć? Dlaczego takie powikłania po sn jak nietrzymanie moczu, kału, wypadanie narządów, niepotrzebne lub zle wykonane nacięcia krocza, problemy ze wspolzyciem po porodzie itd. To w naszym pięknym kraju temat tabu?
Patologiczne to jest podejście części lekarzy z państwowych szpitalI i zmuszanie kobiet ze wskazaniami do porodu sn szafujac życiem ich i dziecka.
Patologiczne to jest podejście części lekarzy z państwowych szpitalI i zmuszanie kobiet ze wskazaniami do porodu sn szafujac życiem ich i dziecka.
Tak tylko podajcie ile procent kobiet ma te powikłania. Ja rodziłam SN w państwowym i jakoś nie miałam powikłań o których piszesz a dziecko dostało 10 pkt. Też mówiłam, że następne chce cesarke ale trafiła do nas babka po cesarce i na drugi dzień było z nią bardzo źle. Więc jedni mają złe wspomnienia z SN a inni z cesarski.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Ach, no skoro ty nie miałaś powikłań to znaczy ze nie istnieją? No sorry. Ja mogę napisać analogicznie - rodziłam przez cc w Państwowym i jakoś nie miałam powikłań a dziecko dostało 10 pkt. Leżałam na sali z dwiema kobietami po porodzie sn. Jedna z nich miała nacięcie krocza. Ja dzień po cesarce chodziłam, normalnie zajmowałam się dzieckiem a ona wiła się z bólu przez to nacięcie krocza, nie mogła siedzieć itd. I co? I nic.
To normalne, że nie każda kobieta / urodzone dziecko będzie miało powikłania po porodzie jakakolwiek metodą. Ale nie można mówić, że ich nie ma.
Fajnie, że urodzilas sn bez komplikacji. Ja musiałam mieć cesarke i nie żałuję, że miałam. Druga ciąża tez powinna się zakończyć cesarka z wielu powodów.
To normalne, że nie każda kobieta / urodzone dziecko będzie miało powikłania po porodzie jakakolwiek metodą. Ale nie można mówić, że ich nie ma.
Fajnie, że urodzilas sn bez komplikacji. Ja musiałam mieć cesarke i nie żałuję, że miałam. Druga ciąża tez powinna się zakończyć cesarka z wielu powodów.
Tu się nie zgodzę. Sama jestem lekarzem i w dodatku PRACUJE NA AKADEMII MEDYCZNEJ. Zarówno ja jak i moje koleżanki z pracy (lekarki wow!!!) rodziły i chcą rodzić naturalnie. Na 7 porodów, jakie odbyły moje koleżanki tylko jeden był CC ze wskazań, ponieważ koleżanka od 12 tyg ciąży i leżała. Przy czym poród obył się dopiero kiedy zaczęła się akcja porodowa a nie wtedy kiedy owa koleżanka miała na to ochotę :).
CC to OPERACJA, podobnie jak wycięcie CHOREGO wyrostka robaczkowego, nowotworu itd. Zdarzają się po CC powikłania. Dodatkowo dziecko nie przechodzi przez drogi rodne matki, nie "dostaje" bakterii z dróg rodnych, wszystko odbywa się w warunkach jalowych, nie ma kontaktu skin to skin ( dziecko lezy na nagiej matce 2 godz po porodzie, żeby jej flora bakteryjna przechodziła na dziecko). To wiąże się z tym, że dziecko ma słabą odporność :( jeśli dodatkowo dołoży się problemy z latacją to potem rosna dzieci które pół swojego dzieciństwa spędzają w przychodniach szpitalach lub na kolejnych antybiotykach, a potem winna służba zdrowia :(.
Należy pamiętać również o zagrożeniach zw z KAŻDĄ OPERACJĄ. Zakażeniach, powikłaniach patologicznych a także tym, że w czasie CC rodząca ma nacinane mięśnie brzucha, które muszą się zrosnąc i na to potrzeba czasu, nacina się również NERWY powierzchowne które unerwiają te nerwy i można mieć znieczulice lub przeczulice mięśni brzucha. Jest wiele różnych powikłań i każdy artykuł medyczny mówi, że lepiej jest rodzić naturalnie niż CC.
Powikłania po SN również są, o nich mówi się tu bardzo dużo, bo niestety obecnie dużo ciężarnych CHCE rodzic CC i wynajdują sobie te powikłania zupełnie nie szukając powikłań po CC.
Moje zdanie jako ciężarnej lekarki jest tak, że jeśli jest tylko taka możliwość to lepiej jest urodzić naturalnie. Natomiast jeśli chodzi o wskazania do CC to poza ułożeniem pośladkowym i chorobami ogólnymi ( typu wady serca, tętniaki mózgu itp) wszystkie wskazania są względne, czyli nie jest koniecznością wykonanie cesarskiego cięcia.
Warto się zastanowić, czy dla własnego komfortu, typu nie czuje bólu, nie bedę miała rozcinanego krocza, boje się itd WARTO narażać się na powikłanie operacyjne. Czy wszystkie Panie, które tak bardzo chcą cesarki dałyby się pokroić, żeby ktoś profilaktycznie wyciął im np jajniki albo fragment wątroby, wyrostek, no bo przecież mogę dostać zapalenia wyrostka, nowotworu itp?
CC to OPERACJA, podobnie jak wycięcie CHOREGO wyrostka robaczkowego, nowotworu itd. Zdarzają się po CC powikłania. Dodatkowo dziecko nie przechodzi przez drogi rodne matki, nie "dostaje" bakterii z dróg rodnych, wszystko odbywa się w warunkach jalowych, nie ma kontaktu skin to skin ( dziecko lezy na nagiej matce 2 godz po porodzie, żeby jej flora bakteryjna przechodziła na dziecko). To wiąże się z tym, że dziecko ma słabą odporność :( jeśli dodatkowo dołoży się problemy z latacją to potem rosna dzieci które pół swojego dzieciństwa spędzają w przychodniach szpitalach lub na kolejnych antybiotykach, a potem winna służba zdrowia :(.
Należy pamiętać również o zagrożeniach zw z KAŻDĄ OPERACJĄ. Zakażeniach, powikłaniach patologicznych a także tym, że w czasie CC rodząca ma nacinane mięśnie brzucha, które muszą się zrosnąc i na to potrzeba czasu, nacina się również NERWY powierzchowne które unerwiają te nerwy i można mieć znieczulice lub przeczulice mięśni brzucha. Jest wiele różnych powikłań i każdy artykuł medyczny mówi, że lepiej jest rodzić naturalnie niż CC.
Powikłania po SN również są, o nich mówi się tu bardzo dużo, bo niestety obecnie dużo ciężarnych CHCE rodzic CC i wynajdują sobie te powikłania zupełnie nie szukając powikłań po CC.
Moje zdanie jako ciężarnej lekarki jest tak, że jeśli jest tylko taka możliwość to lepiej jest urodzić naturalnie. Natomiast jeśli chodzi o wskazania do CC to poza ułożeniem pośladkowym i chorobami ogólnymi ( typu wady serca, tętniaki mózgu itp) wszystkie wskazania są względne, czyli nie jest koniecznością wykonanie cesarskiego cięcia.
Warto się zastanowić, czy dla własnego komfortu, typu nie czuje bólu, nie bedę miała rozcinanego krocza, boje się itd WARTO narażać się na powikłanie operacyjne. Czy wszystkie Panie, które tak bardzo chcą cesarki dałyby się pokroić, żeby ktoś profilaktycznie wyciął im np jajniki albo fragment wątroby, wyrostek, no bo przecież mogę dostać zapalenia wyrostka, nowotworu itp?
No więc o tym napisałam jedna chwali sobie SN a druga cesarkę. Jedna nie może chodzić po cesarce a inna po nacięciu krocza ma dłużej problem. Kolegi żona urodziła przez cesarkę i on musiał brać zwolnienie bo żona powiedziała, że nie może dziecka podnosić i karmić itp. bo jej nie wolno dźwigać po cesarce a inne od razu coś tam dżwigną czy też dziecko bez problemu noszą. Chodzi mi o dane procentowe po którym porodzie jest wiece powikłań dla matki. Ja np. bardzo bym się bała cesarki i blizny że będzie źle się goić i wogóle tego uczucia jak rozcinają i wyjmują dzidzię. Wiadomo jak jest opcja to każdy wybiera dla siebie taką jaka mu pasuje.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Zgadzam się z tymi wszystkimi obawami i problemami po porodzie naturalnym, szczególnie żle prowadzonym i nieprzygotowanym.
Ja miałam przy porodzie świetne położne i szczęśliiwie kompetentnych położników. Natomiast słyszę o tych strasznych sytuacjach.
Mojej koleżance wycięto macicę przy porodzie. Teraz też bym się bała.
Ja miałam przy porodzie świetne położne i szczęśliiwie kompetentnych położników. Natomiast słyszę o tych strasznych sytuacjach.
Mojej koleżance wycięto macicę przy porodzie. Teraz też bym się bała.
Emo, tylko czemu takich dzieci jest więcej w obecnych czasach, kiedy cesarek jest relatywnie więcej? Kiedyś były prawie same porody naturalne, a dzieci nie miały tylu problemów w nauce, problemów z koncentracją jak teraz. Właśnie w obecnych czasach to jest jakaś dziwna sytuacja, że dzieci owszem umieją obsługiwać telefon ale czytać nie umieją. I nie chodzi mi wcale o to, żeby na siłę dzieci przymuszać do nauki. Kiedyś dzieci garnęły się same do tego, a teraz po pięciu minutach się nudzą, nie potrafią się skupić, nie chce im się. I to ma bezpośrednie przełożenie na problemy w nauce.
Chciałabym sie dowiedzieć, na podstawie czego, jakich badań uważasz, że trudności w nauce są powodem porodów sn. Pytam poważnie. Mogę czegoś nie wiedzieć a jako mama i pedagog jestem takimi wynikami zainteresowana.
Chciałabym sie dowiedzieć, na podstawie czego, jakich badań uważasz, że trudności w nauce są powodem porodów sn. Pytam poważnie. Mogę czegoś nie wiedzieć a jako mama i pedagog jestem takimi wynikami zainteresowana.
Nie słyszałam jak żyję o pacjentce, która po cc miała problem z nietrzymaniem moczu lub kału albo bliznę na kroczu. Nie słyszałam o problemach z bólem lub brakiem czucia podczas stosunku. O konieczności waginoplastyki też nie. O uszkodzeniu w obrębie główki czy barku dziecka też nie. Po pierwszej cc - zrobionej dla ratowania dziecka- wróciłam do zawodowego uprawiania sportu. Dlaczego miałabym marzyć o SN?
Ja też nie słyszałam o uszkodzeniach główki dziecka przy sn ani o bliźnie na brzuchu po sn (tak jak ty nie słyszałaś o bliźnie na kroczu po cc), o bólu przy współżyciu, o nietrzymaniu moczu. Nie mam na mysli doniesień medialnych ani plotek gdzieś zasłyszanych. Mówię o sytuacjach wśród rodziny, znajomych, o mojej sytuacji (mam trzy porody sn za sobą) czy o tym co zaobserwowałam leżąc na położnictwie. Ale np moja koleżanka miała cc (ze wskazań bo sama wolała sn). Coś było nie tak z raną, bo po kilku dniach musiała wrócić do szpitala na ponowne zszycie. Dziecko już zostało w domu, karmione butlą. Młodej mamie wdało się zapalenie piersi. Niecka przystawiać nie mogła, bo była w szpitalu. Skończyło się ropniem, chirurgiem, jakimiś sączkami. A I o czym to świadczy? O niczym. Komplikacje mogą wystąpić po sn i po cc. I jestem tego świadoma, ale cc to jest jeszcze dodatkowo operacja a nie naturalny stan rzeczy. Co nie znaczy, że sytuacja w szpitalach nie jest patologiczna, kiedy są przyczyny, wskazania a nie wykonuje się cc, albo z tym zwleka.
Droga A wniosek że "takich dzieci jest teraz więcej"( jak mniemam chodzi Ci o dzieci mające problemy w nauce i zaburzenia koncentracji uwagi ) kiedy "cesarek" jest więcej jest kompletnie nieuzasadniony. Jeśli masz jakieś dane porównawcze chętnie się z nimi zapoznam.
Weź pod uwagę fakt, że kiedyś wielu deficytów po prostu nie diagnozowano. To może rodzic złudne wrażenie, że teraz takich dzieci jest więcej. Po prostu poprawiła nam się diagnostyki w różnych obszarach i wiele zaburzeń potrafimy rozpoznać i nazwać. Kiedyś określenie było jedno- głąb albo imbecyl, ostatecznie, zdolny ale leniwy :) i nikt nie zastanawiał się nad przyczyną, a jako uniwersalną metodę leczniczą stosowano ojcowski skórzany pas.
Dziwna sytuacja ma miejsce obecnie a i owszem , ponieważ część rodziców zamiast stymulować dzieci, często woli włączyć kolorową bajkę albo nieco starszym dać do zabawy smartfona. Pewne przyzwyczajenia i nawyki wynosi się z domu. Zamiłowanie do lektury również. Kiedyś po prostu nie było tylu możliwości niekreatywnego spędzania czasu.
Szkoła z drugiej strony również często nie zachęca do samodzielnego poznawania świata i stawiania otwartych pytań, często nie wzbudza w dziecku ciekawości poznawczej, a bywa że ją stopuje.
Jako pedagog wiesz zapewne że to temat złożony i mogłybyśmy długo jeszcze dyskutować. Jednak ten wątek to chyba nie najlepsze miejsce.
Napisałam jedynie że dużą grupę "klientów" poradni PP stanowią niestety dzieci niedotlenione podczas przedłużającego się porodu, bądź dzieci z ciężkich porodów z użyciem narzędzi lub obciążonym wywiadem okołoporodowym. IQ tych dzieci często też jest nieco niższe. Na jakiej podstawie o tym piszę ? Na podstawie wewnętrznych statystyk, obserwacji własnych, doświadczeń, refleksji i spostrzeżeń innych, znanych mi specjalistów. O tym nie mówi się głośno. To fakty znane jedynie diagnostom.
Weź pod uwagę fakt, że kiedyś wielu deficytów po prostu nie diagnozowano. To może rodzic złudne wrażenie, że teraz takich dzieci jest więcej. Po prostu poprawiła nam się diagnostyki w różnych obszarach i wiele zaburzeń potrafimy rozpoznać i nazwać. Kiedyś określenie było jedno- głąb albo imbecyl, ostatecznie, zdolny ale leniwy :) i nikt nie zastanawiał się nad przyczyną, a jako uniwersalną metodę leczniczą stosowano ojcowski skórzany pas.
Dziwna sytuacja ma miejsce obecnie a i owszem , ponieważ część rodziców zamiast stymulować dzieci, często woli włączyć kolorową bajkę albo nieco starszym dać do zabawy smartfona. Pewne przyzwyczajenia i nawyki wynosi się z domu. Zamiłowanie do lektury również. Kiedyś po prostu nie było tylu możliwości niekreatywnego spędzania czasu.
Szkoła z drugiej strony również często nie zachęca do samodzielnego poznawania świata i stawiania otwartych pytań, często nie wzbudza w dziecku ciekawości poznawczej, a bywa że ją stopuje.
Jako pedagog wiesz zapewne że to temat złożony i mogłybyśmy długo jeszcze dyskutować. Jednak ten wątek to chyba nie najlepsze miejsce.
Napisałam jedynie że dużą grupę "klientów" poradni PP stanowią niestety dzieci niedotlenione podczas przedłużającego się porodu, bądź dzieci z ciężkich porodów z użyciem narzędzi lub obciążonym wywiadem okołoporodowym. IQ tych dzieci często też jest nieco niższe. Na jakiej podstawie o tym piszę ? Na podstawie wewnętrznych statystyk, obserwacji własnych, doświadczeń, refleksji i spostrzeżeń innych, znanych mi specjalistów. O tym nie mówi się głośno. To fakty znane jedynie diagnostom.
D. Niezła z ciebie lekarka skoro pracujesz NA Am. ;) Tutaj co druga osoba na forum to wybitny specjalista w dziedzinie takiej a takiej. ;)
Moje dziecko miałam przy sobie zaraz po tym, jak zostało ubrane przez polozna. Tylko na salę poloznic pojechaliśmy osobno. Miałam przy sobie dziecko od razu na sali, bez żadnej przerwy. Karmienie piersią po raz pierwszy odbyło się na sali poloznic niecałą godzinę po porodzie. Syn choruje bardzo rzadko - może 2-3 razy do roku i to głównie na katar. Nie ma żadnych alergii - jedynie lekkie AZS spowodowane pobytem w macicy wypełnionej zielonymi wodami. No ale to nie wina cesarski a podejścia lekarzy i parcia na poród sn.
Nie ma żadnych potwierdzonych dowodów na to, że cesarka obniża odporność dziecka, powoduje alergie. Nie dawno lekarze obalili tezę, że cesarka zwiększa ryzyko astmy.
Dodatkowo w Polsce kobieta, która miała cesarke mam prawo odmówić porodu sn przy kolejnej ciąży m.in. na ryzyko, które się z tym wiąże. Jako lekarka powinnaś to wiedzieć.
Nerwowa, masz marzyć o cesarce bo inni wiedzą lepiej od Ciebie jak powinnaś urodzić dziecko. ;-)
Moje dziecko miałam przy sobie zaraz po tym, jak zostało ubrane przez polozna. Tylko na salę poloznic pojechaliśmy osobno. Miałam przy sobie dziecko od razu na sali, bez żadnej przerwy. Karmienie piersią po raz pierwszy odbyło się na sali poloznic niecałą godzinę po porodzie. Syn choruje bardzo rzadko - może 2-3 razy do roku i to głównie na katar. Nie ma żadnych alergii - jedynie lekkie AZS spowodowane pobytem w macicy wypełnionej zielonymi wodami. No ale to nie wina cesarski a podejścia lekarzy i parcia na poród sn.
Nie ma żadnych potwierdzonych dowodów na to, że cesarka obniża odporność dziecka, powoduje alergie. Nie dawno lekarze obalili tezę, że cesarka zwiększa ryzyko astmy.
Dodatkowo w Polsce kobieta, która miała cesarke mam prawo odmówić porodu sn przy kolejnej ciąży m.in. na ryzyko, które się z tym wiąże. Jako lekarka powinnaś to wiedzieć.
Nerwowa, masz marzyć o cesarce bo inni wiedzą lepiej od Ciebie jak powinnaś urodzić dziecko. ;-)
Na podstawie wewnętrznych statystyk... czyli takich, do których nie może nikt zajrzeć. Jaki one mają wówczas sens, jak są znane jedynie diagnostom. W poradniach PP jest dużo dzieci po porodzie sn nazwijmy w skrócie "skomplikowanym" i jesli maja problemy to od razu składa sie to na karb tegoż właśnie porodu, a nie zaniedbań ze strony rodziców, bombardowania dzieci niekreatywnymi formami spędzania czasu, złych wzorców wyniesionych z domu, złego systemu edukacji, mimo że takie zjawiska, jak sama zauważyłaś mają miejsce. Owszem te rzeczy mogą byc problemem ale na pewno nie tam, gdzie był trudny poród naturalny, bo wówczas przyczyną musi być właśnie on. Nie zgadzam się z tym i tyle.
Były kiedyś inne czasy, inne metody wychowawcze, inne albo nawet brak metod diagnozy deficytów u dzieci. Ja się z tym zgodzę, że było gorzej ale dzieci zasadniczo były "mądrzejsze". Nie diagnozowało się tylu trudności ale też nie było potrzeby, żeby w takim stopniu diagnozować. A pewnie trudnych porodów sn było tyle samo co teraz a może nawet i więcej, bo cesarki były rzadkością. A dzieci sobie po prostu radziły, były kreatywne, szukały wiedzy, lgnęły do książek. Owszem poziom był intelektualnie zróżnicowany ale tak jest i teraz. Trudno by wszyscy byli tacy sami.
Mimo że teraz sa różne możliwości diagnostyczne, różne metody pracy, to dzieci są jako całość słabsze pod względem umiejętności intelektualnych. Czy mam dostęp do jakichś badań? Nie mam. Ale sama pracowałam w szkole, mam dzieci w szkole, kontakt z różnymi nauczycielami do szczebla szkoły wyższej i oni wszyscy twierdzą to samo. Z dziećmi sie gorzej pracuje, są słabsze intelektualnie. Co więcej programy nauczania są stopniowo ograniczane, by je dostosowywać do możliwości dzieci. Usłyszałam cos takiego od wykładowcy w szkole wyższej, że obecni studenci mają o co najmniej 1/3 program mniejszy niz on, jak kończył ten kierunek i jeszcze mają trudności z opanowaniem materiału. Owszem, są jednostki bardzo dobre ale jak się patrzy na całość jest dramat. No i obecne młode pokolenia maja dostęp do różnych metod diagnostycznych, metod pracy z dzieckiem a i tak odstają od pokoleń wcześniejszych - niediagnozowanych, bez stymulacji specjalistycznych, prawie zawsze po porodach naturalnych w tym problematycznych. Ja jakoś nie umiem zwalić tego wszystkiego na porody sn.
Były kiedyś inne czasy, inne metody wychowawcze, inne albo nawet brak metod diagnozy deficytów u dzieci. Ja się z tym zgodzę, że było gorzej ale dzieci zasadniczo były "mądrzejsze". Nie diagnozowało się tylu trudności ale też nie było potrzeby, żeby w takim stopniu diagnozować. A pewnie trudnych porodów sn było tyle samo co teraz a może nawet i więcej, bo cesarki były rzadkością. A dzieci sobie po prostu radziły, były kreatywne, szukały wiedzy, lgnęły do książek. Owszem poziom był intelektualnie zróżnicowany ale tak jest i teraz. Trudno by wszyscy byli tacy sami.
Mimo że teraz sa różne możliwości diagnostyczne, różne metody pracy, to dzieci są jako całość słabsze pod względem umiejętności intelektualnych. Czy mam dostęp do jakichś badań? Nie mam. Ale sama pracowałam w szkole, mam dzieci w szkole, kontakt z różnymi nauczycielami do szczebla szkoły wyższej i oni wszyscy twierdzą to samo. Z dziećmi sie gorzej pracuje, są słabsze intelektualnie. Co więcej programy nauczania są stopniowo ograniczane, by je dostosowywać do możliwości dzieci. Usłyszałam cos takiego od wykładowcy w szkole wyższej, że obecni studenci mają o co najmniej 1/3 program mniejszy niz on, jak kończył ten kierunek i jeszcze mają trudności z opanowaniem materiału. Owszem, są jednostki bardzo dobre ale jak się patrzy na całość jest dramat. No i obecne młode pokolenia maja dostęp do różnych metod diagnostycznych, metod pracy z dzieckiem a i tak odstają od pokoleń wcześniejszych - niediagnozowanych, bez stymulacji specjalistycznych, prawie zawsze po porodach naturalnych w tym problematycznych. Ja jakoś nie umiem zwalić tego wszystkiego na porody sn.
Kolejny wątek o wyższości porodów SN nad CC i odwrotnie. Bez sensu takie przepychanki, każda i tak zrobi jak będzie uważała za stosowne i nikomu nic do tego. Miała być nowa prywatna porodówka,już rzekomo trwał remont,w kwietniu planowano otwarcie i jak widać,nic z tego nie wyszło.Taka to z Trójmiasta metropolia.
Co do pierwszej części Twojej wypowiedzi, sądzę, że swój punkt widzenia zawarłam już w poprzednim poście.
Co do drugiej części, to pachnie mi tu starym dobrym porzekadłem: "Panie, kiedyś to było lepiej" :). I ta dzisiejsza młodzież, zgroza....
Zjawisko stare jak świat, starsze pokolenie zawsze generalizowało i narzekało na młodsze. Jak widać to się nie zmienia nawet wśród pedagogów.
Polecam Twojej uwadze badania i eksperymenty z udziałem nauczycieli. Jednych przekonano, że ich grupa to dzieci leniwe i słabe intelektualnie innym nauczycielom powiedziano, że otrzymali grupę dzieci genialnych. Pod koniec edukacji faktycznie okazało się że dzieci z obu grup odstawały skrajnie od reszty. Zjawisko ciekawe o tyle, że wszystkie dzieci zostały dobrane losowo z tych samych, mieszanych środowisk i grup o różnym statusie ekonomicznym. Znalezienie się w grupie dzieci leniwych albo genialnych było czystym przypadkiem. Jedyną zmienną było uprzednie nastawienie nauczycieli. Zatem drodzy nauczyciele nie krzywdźcie dzieci i młodzieży generalizacją.
Co do drugiej części, to pachnie mi tu starym dobrym porzekadłem: "Panie, kiedyś to było lepiej" :). I ta dzisiejsza młodzież, zgroza....
Zjawisko stare jak świat, starsze pokolenie zawsze generalizowało i narzekało na młodsze. Jak widać to się nie zmienia nawet wśród pedagogów.
Polecam Twojej uwadze badania i eksperymenty z udziałem nauczycieli. Jednych przekonano, że ich grupa to dzieci leniwe i słabe intelektualnie innym nauczycielom powiedziano, że otrzymali grupę dzieci genialnych. Pod koniec edukacji faktycznie okazało się że dzieci z obu grup odstawały skrajnie od reszty. Zjawisko ciekawe o tyle, że wszystkie dzieci zostały dobrane losowo z tych samych, mieszanych środowisk i grup o różnym statusie ekonomicznym. Znalezienie się w grupie dzieci leniwych albo genialnych było czystym przypadkiem. Jedyną zmienną było uprzednie nastawienie nauczycieli. Zatem drodzy nauczyciele nie krzywdźcie dzieci i młodzieży generalizacją.
szminka 21! Nie obrażaj mnie, proszę, ja przedstawiam argumenty, na podstawie których twierdzę, że CC jest OPERACJĄ i KONIECZNOŚCIĄ, a nie metodą z wyboru przy porodzie. I na szczęście w Polsce większość lekarzy nie tylko z Akademii Medycznej tak uważa.
Owszem pracuje na Akademii Medycznej i się tego nie wstydzę. Niestety tyllko odbywając staż specjalizacyjny na Akademii medycznej mogę zdobyć specjalizację, żeby w przyszłości leczyć być może Twoje dziecko. Napisałam o tym po to, żeby obalić czyjś argument, że biedne pacjentki z ulicy są zmuszane do SN a same lekarski mają CC bo to takie cudowne rozwiązanie. Tak nie jest.
Fajnie, że dostałaś swoje dziecko już po porodzie. Ale ja nie o tym, tylko o kontakcie skin to skin czyli skóra przy skórze. Zaraz po porodzie matka na GOŁĄ skóre dostaje swoje NAGIE dziecko nieumyte tylko wytarte i tak leżą około godziny dwóch po to, żeby bakterie ze skóry matki przeszly na dziecko po to, żeby dziecko w skrócie mowiąc nabrało odporności. Przy CC i ubranym dziecku to się nie zdarza. Jeśli przy tym zdarza się, że kobieta ma problemy z laktacją to to jest udowodnione, że wtedy dziecko ma słabszą odporność. I niestety też po CC częściej kobiety mają problem z laktacją niż po SN. I o tym też mówi piśmiennictwo. Samo CC nie powoduje alergii itd ale wlasnie ten brak kontaktu od razu po urodzeniu z bakteriami może powodować alergie i zmniejszoną odporność. W USA coraz częśćiej podczas CC do pochwy kobiety wkładają jałowe gaziki a po porodzie obkładają nim dziecko żeby jakoś te braki wyrównać.
Kobieta ma oczywiście prawo zażądać CC jeśli pierwszą ciąże rozwiązano przez CC i najczęściej wtedy ma drugą CC jednak nie jest to BEZWZGLĘDNE wskazanie, nie to co ułożenie miednicowe i wskazania ogólnomedyczne lub zagrożona ciąża.
Ja mam koleżankę, która po CC miała przeczulicę i przez pierwszy miesiąc nie mogła sobie nawet koszulki nałozyć na brzuch bo bardzo ją bolało nie mówiąc już o podnoszeniu dziecka, najgorzej było przez pierwszy miesiąc a ustapiło całkowicie po pół roku. Ja bym tak nie chciała.
Nie znam natomiast kobiety, która po SN nie była w stanie współżyć bo ją boli. Oczywiście jest ból przez kilka dni/ tyg po porodzie ale wtedy jesteś w połogu, więc raczej współżycie odpada. Nietrzymanie moczu, kału itd - wśród znajomych się nie spotkałam. Oczywiście takie rzeczy się zdarzają, szczególnie jeśli ktoś nie miał naciętego krocza i ono pękło, jednak podobnie jak ból ustępuje i nie zostaje na zawsze, najczęściej już po połogu nie ma tragedii.
Jeśli chodzi o powikłania po cesarce dla dziecka niestety częściej takie dzieci cierpią na zaburzenia sensoryczne.
Na koniec napiszę, że CC jest i powinno być koniecznością i jest wielką pomocą jeśli kobieta nie może urodzić naturalnie, natomiast CC na życzenie to totalna głupota, porównywalna do wycięcia wyrostka robaczkowego tylko dlatego, że kuzynka miała kiedyś zapalenie.
Owszem pracuje na Akademii Medycznej i się tego nie wstydzę. Niestety tyllko odbywając staż specjalizacyjny na Akademii medycznej mogę zdobyć specjalizację, żeby w przyszłości leczyć być może Twoje dziecko. Napisałam o tym po to, żeby obalić czyjś argument, że biedne pacjentki z ulicy są zmuszane do SN a same lekarski mają CC bo to takie cudowne rozwiązanie. Tak nie jest.
Fajnie, że dostałaś swoje dziecko już po porodzie. Ale ja nie o tym, tylko o kontakcie skin to skin czyli skóra przy skórze. Zaraz po porodzie matka na GOŁĄ skóre dostaje swoje NAGIE dziecko nieumyte tylko wytarte i tak leżą około godziny dwóch po to, żeby bakterie ze skóry matki przeszly na dziecko po to, żeby dziecko w skrócie mowiąc nabrało odporności. Przy CC i ubranym dziecku to się nie zdarza. Jeśli przy tym zdarza się, że kobieta ma problemy z laktacją to to jest udowodnione, że wtedy dziecko ma słabszą odporność. I niestety też po CC częściej kobiety mają problem z laktacją niż po SN. I o tym też mówi piśmiennictwo. Samo CC nie powoduje alergii itd ale wlasnie ten brak kontaktu od razu po urodzeniu z bakteriami może powodować alergie i zmniejszoną odporność. W USA coraz częśćiej podczas CC do pochwy kobiety wkładają jałowe gaziki a po porodzie obkładają nim dziecko żeby jakoś te braki wyrównać.
Kobieta ma oczywiście prawo zażądać CC jeśli pierwszą ciąże rozwiązano przez CC i najczęściej wtedy ma drugą CC jednak nie jest to BEZWZGLĘDNE wskazanie, nie to co ułożenie miednicowe i wskazania ogólnomedyczne lub zagrożona ciąża.
Ja mam koleżankę, która po CC miała przeczulicę i przez pierwszy miesiąc nie mogła sobie nawet koszulki nałozyć na brzuch bo bardzo ją bolało nie mówiąc już o podnoszeniu dziecka, najgorzej było przez pierwszy miesiąc a ustapiło całkowicie po pół roku. Ja bym tak nie chciała.
Nie znam natomiast kobiety, która po SN nie była w stanie współżyć bo ją boli. Oczywiście jest ból przez kilka dni/ tyg po porodzie ale wtedy jesteś w połogu, więc raczej współżycie odpada. Nietrzymanie moczu, kału itd - wśród znajomych się nie spotkałam. Oczywiście takie rzeczy się zdarzają, szczególnie jeśli ktoś nie miał naciętego krocza i ono pękło, jednak podobnie jak ból ustępuje i nie zostaje na zawsze, najczęściej już po połogu nie ma tragedii.
Jeśli chodzi o powikłania po cesarce dla dziecka niestety częściej takie dzieci cierpią na zaburzenia sensoryczne.
Na koniec napiszę, że CC jest i powinno być koniecznością i jest wielką pomocą jeśli kobieta nie może urodzić naturalnie, natomiast CC na życzenie to totalna głupota, porównywalna do wycięcia wyrostka robaczkowego tylko dlatego, że kuzynka miała kiedyś zapalenie.
A czy te dzieci w eksperymencie dostosowano też pod kątem porodu, skoro ma tak wielkie znaczenie? Pozwoliłam sobie na małą złośliwość :)
Pewnie, że generalizacja może skrzywdzić bo jak ocenić sytuację, kiedy programy nauczania ciągle się zmniejsza, by dzieci, a potem młodzież mogła sobie poradzić. To jest bardzo krzywdzące dla tych lepszych. Ale niestety o takich r******h decyduje ta większość poprzez właśnie generalizację.
A jak usłyszałam od adiunkta z PG, że niektórzy studenci pierwszego roku nie umieli mnożyć ułamków zwykłych, to tak, uważam, że "kiedyś bylo lepiej". Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji kilkadziesiąt lat temu.
Pewnie, że generalizacja może skrzywdzić bo jak ocenić sytuację, kiedy programy nauczania ciągle się zmniejsza, by dzieci, a potem młodzież mogła sobie poradzić. To jest bardzo krzywdzące dla tych lepszych. Ale niestety o takich r******h decyduje ta większość poprzez właśnie generalizację.
A jak usłyszałam od adiunkta z PG, że niektórzy studenci pierwszego roku nie umieli mnożyć ułamków zwykłych, to tak, uważam, że "kiedyś bylo lepiej". Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji kilkadziesiąt lat temu.
Zauważ, że zmieniły się tez kryteria przyjęć na studia. Kiedyś na studia dostawali się nieliczni, jedynym kryterium były osiągnięcia w nauce. Aktualnie coraz ważniejszym jeśli nie jedynym kryterium staje się możliwość zapłacenia wysokiego czesnego. Stąd studjują i Ci którzy mają predyspozycję i Ci którzy ich nie mają. PG i UG podobnie jak inne uczelnie idą na ilość bo za tym idą pieniądze. Korelacja pewnych zjawisk nie oznacza jeszcze zależności przyczynowo-skutkowej :)
Ja mówiłam o studentach studiów dziennych PG, gdzie miejsc było mniej niż chetnych więc tu nie chodziło o pieniądze. Kryteria kryteriami ale kiedyś nie było do pomyslenia, że absolwent liceum a tym bardziej technikum nie będzie umiał mnożyć ułamków zwykłych. I taką umiejętność umieli także ci, którzy nie czuli się na siłach pójść na studia.
A ja zaczynam się zastanawiać o czym ten wątek właściwie jest? Bo robi się jak napisano wyżej kolejna przepychanka o wyższości porodu sn nad cc i fala krytyki do kobiet decydujących się na nią. Fenomen waszych argumentów, które skupiają się na tym, że "ja miałam poród szybki i bez komplikacji, nigdy bym się nie zdecydowała na cc" mnie rozwala. Każda i tak zrobi jak zechce, każda ma świadomość tego na co się decyduje i przede wszystkim prawo do decydowania o sobie i swoim dziecku. I nikomu nic do tego, a to forum ponoć służy do wymiany informacji na temat prywatnych porodów i cc, a nie wywodów na temat tego jakie dzieci rodzą się w wyniku takiej a nie innej metody. Komplikacje mogą się pojawić zawsze i wszędzie, bez względu na to, co sobie wybierzemy.
W swissmedzie robią na miejscu porodówki chirurgię onkoligiczną a nie plastyczną.. i robi to prof. Jaśkiewicz. Ja już odpuściłam ten swissmed i nastawiam sie na Wejherowo.
Ja nie zagłębiałam sie dokładnie w temat więc nie byłam tego pewna, zresztą tak napisałam. Jak ten ruch swissu ma przynieść jakieś korzyści chorym na nowotwory, to jestem za.
Ja nie zagłębiałam sie dokładnie w temat więc nie byłam tego pewna, zresztą tak napisałam. Jak ten ruch swissu ma przynieść jakieś korzyści chorym na nowotwory, to jestem za.
Nie wierzę, że osoba z wyksztalceniem medycznym nigdy nie słyszała o przypadkach pogorszenia jakości życia seksualnego par gdzie kobieta rodziła SN. Zwłaszcza gdy chodzi o więcej niż jedną ciążę. Nie mówimy o połogu tylko o zmianach trwałych. Ja rozumiem że to temat dla kogoś krępujący, wstydliwy itp., ale nie strugajmy wariata. Kto czemu i po co robi sobie plastykę waginy i/lub krocza? Kim są te kobiety? Klony Evy Longorii i celebrytki z telewizji? Otóż nie. To zwyczajne Polki, żony i matki.
Co do laktacji - fakt, po cc bywa różnie, ale po SN też zdarzają się z tym problemy. Inna sprawa, że nie każda kobieta planuje długie karmienie tylko piersią. Niektóre nie planują wcale.
Mam zatrudnienie także w placówce oświatowej i udzielam się w szkolnym Klubie Mam. Wiem o kilku dziewczynkach, że urodziły się przez cc. Część z nich jest bardzo wrażliwa i są po diagnozie SI. Problemy tej natury terapeuta przypisuje ... przenoszeniu ciąży! Dzieci te mają jednocześnie rewelacyjne osiągnięcia w sferze dydaktyczno-wychowawczej. Dzieci z największymi problemami szkolnymi to dzieci przepracowanych niestabilnych emocjonalnie rodziców, niekonsekwentnych i nieoferujących dziecku wystarczająco dużo czasu, uwagi i wsparcia. Jestem więc przekonana, że sposób narodzin ma się nijak do szkolnych sukcesów czy porażek. Wniosek wyciągam w oparciu o 15-letnie doświadczenie zawodowe.
Co do laktacji - fakt, po cc bywa różnie, ale po SN też zdarzają się z tym problemy. Inna sprawa, że nie każda kobieta planuje długie karmienie tylko piersią. Niektóre nie planują wcale.
Mam zatrudnienie także w placówce oświatowej i udzielam się w szkolnym Klubie Mam. Wiem o kilku dziewczynkach, że urodziły się przez cc. Część z nich jest bardzo wrażliwa i są po diagnozie SI. Problemy tej natury terapeuta przypisuje ... przenoszeniu ciąży! Dzieci te mają jednocześnie rewelacyjne osiągnięcia w sferze dydaktyczno-wychowawczej. Dzieci z największymi problemami szkolnymi to dzieci przepracowanych niestabilnych emocjonalnie rodziców, niekonsekwentnych i nieoferujących dziecku wystarczająco dużo czasu, uwagi i wsparcia. Jestem więc przekonana, że sposób narodzin ma się nijak do szkolnych sukcesów czy porażek. Wniosek wyciągam w oparciu o 15-letnie doświadczenie zawodowe.
Komplikacje mogą się pojawić zawsze i wszędzie, bez względu na to, co sobie wybierzemy.
Jedno z najmądrzejszych zdań jakie tu przeczytałam :). Jednak jeśli w dyskusji pojawiają się argumenty, które mają być dowodem na pewne zjawiska, a są też dowody mówiące cos zupełnie innego, to uważam że należy też o tym mówić/pisać. Odbiorca i tak sam zdecyduje które argumenty do niego trafią jako te słuszne. Niestety coraz częściej ludzie czerpią wiedzę z internetu i dobrze jak mogą zapoznać się z różnymi punktami widzenia odnośnie tej samej sprawy.
Jedno z najmądrzejszych zdań jakie tu przeczytałam :). Jednak jeśli w dyskusji pojawiają się argumenty, które mają być dowodem na pewne zjawiska, a są też dowody mówiące cos zupełnie innego, to uważam że należy też o tym mówić/pisać. Odbiorca i tak sam zdecyduje które argumenty do niego trafią jako te słuszne. Niestety coraz częściej ludzie czerpią wiedzę z internetu i dobrze jak mogą zapoznać się z różnymi punktami widzenia odnośnie tej samej sprawy.
" sposób narodzin ma się nijak do szkolnych sukcesów czy porażek. Wniosek wyciągam w oparciu o 15-letnie doświadczenie zawodowe."
Ja też tak uważam ale teraz jest taka tendencja, że jak się dzieje coś z dzieckiem, to szuka się przyczyny wszędzie tylko nie w rodzicach czy w ogóle najbliższej rodzinie. Mama czy tata mają papierek i poczucie, że robią wszystko ok.
Ja też tak uważam ale teraz jest taka tendencja, że jak się dzieje coś z dzieckiem, to szuka się przyczyny wszędzie tylko nie w rodzicach czy w ogóle najbliższej rodzinie. Mama czy tata mają papierek i poczucie, że robią wszystko ok.
A wracając bardziej do tematu wątku-
Czytam ostatnio dużo o rekonwalescencji po cc. Zależy mi, żeby jak najszybciej wrócić do sprawności i nie funkcjonować jak stękający, zgięty w pół zombie. Miałam dostęp do artykułów dla anestezjologów, z których wynika, że niekoniecznie jest to wyłącznie kwestia indywidualnych cech pacjentki. Bardzo ważne jest przygotowanie organizmu do operacji i czas bezpośrednio po niej. Z artykułów można wyciągnąć wniosek, że ciężarne są źle przygotowywane do cc, a potem nie informowane o dalszych zaleceniach. Głodzenie więcej niż 6 godzin przed operacją i zabranianie picia to podobno praktyki rodem z XIX wieku, które w polaczeniu z ze zbyt długim odmawianiem kobiecie jedzenia i picia po cc, wydłużają jej pobyt w szpitalu i zaburzają laktację. Macie jakieś opinie i doświadczenia w tym zakresie? Mi się ta teza pokrywa z faktami z pierwszego cc.
Czytam ostatnio dużo o rekonwalescencji po cc. Zależy mi, żeby jak najszybciej wrócić do sprawności i nie funkcjonować jak stękający, zgięty w pół zombie. Miałam dostęp do artykułów dla anestezjologów, z których wynika, że niekoniecznie jest to wyłącznie kwestia indywidualnych cech pacjentki. Bardzo ważne jest przygotowanie organizmu do operacji i czas bezpośrednio po niej. Z artykułów można wyciągnąć wniosek, że ciężarne są źle przygotowywane do cc, a potem nie informowane o dalszych zaleceniach. Głodzenie więcej niż 6 godzin przed operacją i zabranianie picia to podobno praktyki rodem z XIX wieku, które w polaczeniu z ze zbyt długim odmawianiem kobiecie jedzenia i picia po cc, wydłużają jej pobyt w szpitalu i zaburzają laktację. Macie jakieś opinie i doświadczenia w tym zakresie? Mi się ta teza pokrywa z faktami z pierwszego cc.
No raczej przed żadną operacją nie można jeść ,co do picia przed to nie miałam zakazu.Po cc dają tylko wodę destylowaną do moczenia ust ale na pocz. to zupełności wystarcza bo jesteś nawadniana kroplówką z tego co pamiętam.CC przed 21 a przed 7 rano pod prysznic ale to każda raczej idzie zgięta ,pierwszy posiłek chyba ok.12 kleik,ja pełną dobę po już w miarę funkcjonowałam i dobrze się czułam ala na mnie może działały endorfiny i ja z tych co nie znoszą chorować i leżeć.Co do karmienia to ja karmiłam mieszanie ale dziewczyna z pokoju po drugim w życiu cc karmiła tylką piersią od początku bez problemu,doświadczona mama a ja nawet nie wiedziałam jak dobrze przystawiać i musiałam dopiero złapać o co chodzi i to był podstawowy u mnie problem na pocz.karmienia piersią a nie cc.
Dziewczyny, które pisały, że miały cc w Salve wspominały o preparacie neutralizującym kwasy żołądkowe podanym im do wypicia przed operacją. Czytałam, że jest takie zalecenie w krajach rozwiniętych i ma to swoje uzasadnienie medyczne, podobnie jak zachęta do nawadniania napojami z maltodesktryną. Ale u nas w szpitalach państwowych to ponoć czas się zatrzymał i tyle. Sęk też w tym, że z reguły cc nie jest planowane jak inne operacje, lecz wykonywane interwencyjnie, a więc wcześniej niekiedy już parę dni kobieta leży odłogiem w szpitalnym łóżku i jest na ścisłej diecie. Przy innych operacjach brzusznych właśnie dba się o dobre krążenie przed zabiegiem, nakazuje spacery, dobre odżywianie i nawadnianie organizmu. Więc tu już jesteśmy na straconej pozycji. Ciekawe jest też to, że w obrocie farmaceutycznym od dawna mamy napoje uzupełniające straty po operacji i przyspieszające gojenie ran, ale kobietom po cc nikt nigdy chyba ich jeszcze nie polecił, nie mówiąc o włączeniu w szpitalne żywienie. Czyli rodzące i w tym zakresie są dla służby zdrowia pacjentkami gorszego sortu. Chamstwo.
"No raczej przed żadną operacją nie można jeść " - a dlaczego nie można? "Bo nie."
Zakaz jedzenia przed cesarką (rozszerzony w wielu szpitalach na bestialski zakaz jedzenia w ogóle w trakcie porodu, "na wypadek gdyby była cesarka") wziął się stąd, że w przypadku zadławienia się treścią żołądka w trakcie operacji NIEZNACZNIE rosło ryzyko zachorowania pacjentki na zapalenie płuc. Tyle. Męczyć i głodzić stada kobiet tylko dlatego, że kilka procent z nich mogłoby zachorować na zapalenie płuc - które jest w dzisiejszych czasach całkowicie wyleczalne...
Jakoś ofiary wypadków są od razu kładzione na stół operacyjny, nikt ich nie pyta czy coś jedli, ani tym bardziej nie "odstawia" na kilka godzin, żeby żołądek się oczyścił.
Mnie przed cesarką najbardziej odstrasza znieczulenie i zakaz jedzenia po, więc na pewno nie zdecydowałabym się na cesarkę "na życzenie". Jednak w pełni rozumiem te z was, które miały złe doświadczenia z poprzednich porodów i współczuję nerwów związanych z zamknięciem swissmedu. Ja sama panicznie boję się właśnie cesarki, ale planuję rodzić poza Trójmiastem, w szpitalu, który pod względem liczby cesarek zawyża nieznacznie średnią krajową. Właśnie dlatego, żeby mieć pewność, że jak coś pójdzie nie tak to będą ratować i dziecko i mnie, zamiast dbać o statystyki.
Zakaz jedzenia przed cesarką (rozszerzony w wielu szpitalach na bestialski zakaz jedzenia w ogóle w trakcie porodu, "na wypadek gdyby była cesarka") wziął się stąd, że w przypadku zadławienia się treścią żołądka w trakcie operacji NIEZNACZNIE rosło ryzyko zachorowania pacjentki na zapalenie płuc. Tyle. Męczyć i głodzić stada kobiet tylko dlatego, że kilka procent z nich mogłoby zachorować na zapalenie płuc - które jest w dzisiejszych czasach całkowicie wyleczalne...
Jakoś ofiary wypadków są od razu kładzione na stół operacyjny, nikt ich nie pyta czy coś jedli, ani tym bardziej nie "odstawia" na kilka godzin, żeby żołądek się oczyścił.
Mnie przed cesarką najbardziej odstrasza znieczulenie i zakaz jedzenia po, więc na pewno nie zdecydowałabym się na cesarkę "na życzenie". Jednak w pełni rozumiem te z was, które miały złe doświadczenia z poprzednich porodów i współczuję nerwów związanych z zamknięciem swissmedu. Ja sama panicznie boję się właśnie cesarki, ale planuję rodzić poza Trójmiastem, w szpitalu, który pod względem liczby cesarek zawyża nieznacznie średnią krajową. Właśnie dlatego, żeby mieć pewność, że jak coś pójdzie nie tak to będą ratować i dziecko i mnie, zamiast dbać o statystyki.
Przed moim pierwszym porodem chodziłam do szkoły rodzenia w Gdańsku i rzeczywiście powiedziano, że jak już się akcja zacznie, to do szpitala nie bierze się żadnego jedzenia a ewentualnie małą butelkę wody. Wydawało mi się to dziwne, bo nie wiadomo, ile taki poród potrwa. Jak już sama pojechałam do szpitala (poza Gdańskiem), to położna zapytała mnie czy mam jakąś drożdżówkę, bułkę ze sobą, bo mam mieć siły dziecko urodzić :). Przy następnych dwóch porodach miałam ze sobą prowiant :)
Co kraj, to obyczaj.
Co kraj, to obyczaj.
cc a głodzenie
No właśnie najciekawsze jest to, że zasadę głodzenia wprowadzono w innym wieku wobec pacjentów operowanych pod pełną narkozą. W przypadku cc kobieta powinna być silna ciałem i umysłem. Spadek cukru zaburza wiele czynności organizmu. Nie służy dziecku i pogarsza laktację. Co do ograniczenia pokarmów stałych to podtrzymano opinię o wycofaniu ich do 6 godzin przed operacją z uwagi na treść i ph żołądka. Ale do dwóch godzin przed cięciem wręcz powinno się pić wysokokaloryczne płyny. Mają zastąpić pokarmy stałe bez zwiększania treści żołądka. Zrobiono badania gdzie pacjentki stosowały napoje izotoniczne dla sportowców, kawę, herbatę i klarowne soki. Wieczorem przed cc przyjęły preparat blokujący wydzielanie kwasów, rano kolejną dawkę. Dwie godziny przed cc wypiły napój energetyczny z maltodekstryna. Efekt - dobre samopoczucie przed i w trakcie operacji, szybka pionizacja, świetna rekonwalescencja, gotowość do wypisu ze szpitala dobę wcześniej;-)
Tak więc morderczej głodówce przed cc mówię zdecydowane NIE.
Tak więc morderczej głodówce przed cc mówię zdecydowane NIE.
Tak ,kebabie i kubełku z KFC.Ja nie siędzę 24 h na dobę przy stole a jedzenie nie stanowi mojego sensu życia ,mam jeszcze inne pasje i zainteresowania.A swoją drogą tylko pozazdrościć co poniektórym jak mniemam przyszłym mamom problemów ,które rozstrząsają na forum no i czasu wolnego jakim dysponują.
Hahaha... Kubełek? Dobre. Pytałam poważnie, bo nie rozumiem jak lekarz może kierować pacjenta na operację i nie wspomnieć o przygotowaniu do niej. Nie ma co się obrażać.
Dla mnie to ważne, żeby szybko się pozbierać po operacji cc, więc szukam na to metody, bo przecież nie będę tym razem w Swissmedzie, więc tym bardziej muszę polegać wyłącznie na sobie.
Za inne osoby się nie wypowiem, ale napisanie tu postu zabiera mi tak gdzieś z minutę, a tyle to nawet bez L4 można czasu wykroić.
Dla mnie to ważne, żeby szybko się pozbierać po operacji cc, więc szukam na to metody, bo przecież nie będę tym razem w Swissmedzie, więc tym bardziej muszę polegać wyłącznie na sobie.
Za inne osoby się nie wypowiem, ale napisanie tu postu zabiera mi tak gdzieś z minutę, a tyle to nawet bez L4 można czasu wykroić.
Miałam cc i spożywałam biszkopciki przed operacją :) przy czym próbowałam urodzić sn. W trakcie porodu (zanim podjęto decyzję o cc) też podjadałam sobie biszkopciki i piłam wodę. Nie wiem, czy to miało wpływ na to, że szybko wróciłam do formy. Przez 2 tygodnie sama zajmowałam się maluchem, bo mąż zachorował, a rodzina mieszka daleko. Spokojnie dawałam radę, trochę bolała mnie rana.
P.S. Nie miałam problemu z niedoborem mleka :) Mój mały ssak doprowadził do tego, że jeszcze w szpitalu miałam nawał pokarmowy.
P.S. Nie miałam problemu z niedoborem mleka :) Mój mały ssak doprowadził do tego, że jeszcze w szpitalu miałam nawał pokarmowy.
No widzisz, super. A znajomej umówionej ze wskazania na cc powiedzieli, że ostatni posiłek to może przyjąć w dzień poprzedzający operację i to wczesnym wieczorem a potem NIC, kazali przyjechać na czczo, o przysłowiowym "suchym pysku". Nie podali na miejscu niczego. Przy pionizacji - zemdlała. Karmienie porażka. Także jak widać świetnie jej doradzili :-(
Jeżeli chodzi o ból po operacji to ponoć bywa różnie, ja wspominam sprzed ośmiu lat jako horror, ale teraz są ogólnodostępne napoje dla rekonwalescentów, przyspieszające gojenie rany plus w innych miastach dostaje się też przy wypisie listę produktów i leków, które należy przyjmować, bo świetnie wpływają na regenerację tkanek i wzmocnienie organizmu. Mój ojciec takie wydruki dostał po operacji brzusznej. Nie wiem jak z tym jest w Gdańsku. Na położnictwie to raczej wątpię...
Mam już jednak z innych źródeł komplet zestawień specyfików na przed i po operacji cc. Przetestuję wszystko na sobie i po fakcie opiszę tu efekty. Na zasadzie, że się mocno sprawdziło albo... Don't try this at home ;-)
Jeżeli chodzi o ból po operacji to ponoć bywa różnie, ja wspominam sprzed ośmiu lat jako horror, ale teraz są ogólnodostępne napoje dla rekonwalescentów, przyspieszające gojenie rany plus w innych miastach dostaje się też przy wypisie listę produktów i leków, które należy przyjmować, bo świetnie wpływają na regenerację tkanek i wzmocnienie organizmu. Mój ojciec takie wydruki dostał po operacji brzusznej. Nie wiem jak z tym jest w Gdańsku. Na położnictwie to raczej wątpię...
Mam już jednak z innych źródeł komplet zestawień specyfików na przed i po operacji cc. Przetestuję wszystko na sobie i po fakcie opiszę tu efekty. Na zasadzie, że się mocno sprawdziło albo... Don't try this at home ;-)
Termin mam na pierwszą dekadę maja, teoretycznie. Wstępnie cc planowane jest na 4 maja, ale czy tak będzie faktycznie to dziś jeszcze nie wiem. Poza tym jak mnie coś "chyci" przed 4.05 to scenariusz może wyglądać zupełnie inaczej.
Specyfiki regeneracyjne są różne, oczywiście. Planuję karmić, więc patrzę na skład każdego preparatu. Napitki z serii nutridrinkow z reguły są wysokobiałkowe i witaminizowane. To produkty medyczne, sprzedawane bez recepty w aptekach. Skoro mają wzmocnić chorego czy niedożywionego lub osłabionego po operacji, to nie mogą szkodzić i truć. Zresztą zawsze takie rzeczy warto przyjąć zaraz po karmieniu, żeby zdążyło się rozłożyć i rozejść po kościach. O innych substancjach czytam i dam znać co można brać na gojenie rany bez negatywnego wpływu na dziecko.
Specyfiki regeneracyjne są różne, oczywiście. Planuję karmić, więc patrzę na skład każdego preparatu. Napitki z serii nutridrinkow z reguły są wysokobiałkowe i witaminizowane. To produkty medyczne, sprzedawane bez recepty w aptekach. Skoro mają wzmocnić chorego czy niedożywionego lub osłabionego po operacji, to nie mogą szkodzić i truć. Zresztą zawsze takie rzeczy warto przyjąć zaraz po karmieniu, żeby zdążyło się rozłożyć i rozejść po kościach. O innych substancjach czytam i dam znać co można brać na gojenie rany bez negatywnego wpływu na dziecko.
nie wiązałabym tego z sposobem przyjścia na świat, teraz dzieci gorzej się odżywiają, mają znacznie mniej ruchu na podwórku, często nie mają w domu żadnych obowiązków, rodzice zabiegani, zapracowani nie maja czasu, za dużo tv, elektronicznych zabawek, siedzenia w domu czy na wymyślnych zajęciach dodatkowych - stąd moim zdaniem dużo gorsze "osiągi" dzisiejszych dzieci
To jest oczywiste, że problemy wychowawcze i problemy szkolne nie biorą się nagle z kosmosu, czy jak tu ktoś usiłował sugerować dziecko otrzymało je w pakiecie szpitalnym w wyniku decyzji o cc. Widać jak się nie ma czym przekonać kobiety do SN to sięga się po takie absurdalne argumenty.
No ale miałyśmy pisać o alternatywach dla Swissmedu. Ciotka namawia mnie na Szczecin. Przypuszczam, że może wynikać to z faktu, że ona w tym mieście mieszka, haha.
No ale miałyśmy pisać o alternatywach dla Swissmedu. Ciotka namawia mnie na Szczecin. Przypuszczam, że może wynikać to z faktu, że ona w tym mieście mieszka, haha.
Przecież jedna z kobitek napisała wyraźnie, ze jej lekarz (pracujący wcześniej w swissie na porodówce) powiedział, iż porodówka nie powstanie bo się nie opłaca.
A jak za jakiś czas jednak będzie się opłacać, to mogłabym się założyć, że wszystkie zainteresowane panie dowiedzą się o tym na pewno. Obecnych ciąż to raczej nie obejmie.
A jak za jakiś czas jednak będzie się opłacać, to mogłabym się założyć, że wszystkie zainteresowane panie dowiedzą się o tym na pewno. Obecnych ciąż to raczej nie obejmie.
@A, napisałaś: "tu twierdzono coś zupełnie innego, że to właśnie porody SN są przyczyną niepowodzeń dzieci w szkole i szukania pomocy w poradniach."
Powiedz proszę dlaczego przekręcasz i trywializujesz moje słowa?
Napiszę raz jeszcze, może bardziej klarownie. Ciężkie niedotlenienie podczas sn prowadzące do upośledzenia w sposób oczywisty przekłada się na osiągnięcia szkolne. Dziecko upośledzone nigdy nie będzie osiągało takich wyników jak dziecko z normą intelektualną. Choćbyś nie wiem ile je stymulowała, uszkodzeń organicznych, jeśli zaistniały przy przedłużającym się ciężkim porodzie nie przeskoczysz. Takie sytuacje nie zdarzają się przy cc. Nie każde niedotlenienie powoduje upośledzenie, jednakże każde wczesne niedotlenienie ma większy lub mniejszy wpływ na późniejszy rozwój dziecka. Czasem jest to wpływ minimalny, a czasem niestety kardynalny. Mam nadzieję że teraz jest to jasne i unikniemy kolejnych tendencyjnych uproszczeń.
Powiedz proszę dlaczego przekręcasz i trywializujesz moje słowa?
Napiszę raz jeszcze, może bardziej klarownie. Ciężkie niedotlenienie podczas sn prowadzące do upośledzenia w sposób oczywisty przekłada się na osiągnięcia szkolne. Dziecko upośledzone nigdy nie będzie osiągało takich wyników jak dziecko z normą intelektualną. Choćbyś nie wiem ile je stymulowała, uszkodzeń organicznych, jeśli zaistniały przy przedłużającym się ciężkim porodzie nie przeskoczysz. Takie sytuacje nie zdarzają się przy cc. Nie każde niedotlenienie powoduje upośledzenie, jednakże każde wczesne niedotlenienie ma większy lub mniejszy wpływ na późniejszy rozwój dziecka. Czasem jest to wpływ minimalny, a czasem niestety kardynalny. Mam nadzieję że teraz jest to jasne i unikniemy kolejnych tendencyjnych uproszczeń.
Nie trywializowałam w żadnym stopniu.
Owszem, prawdopodobnie dziecko upośledzone nie osiągnie takich wyników jak dziecko z tzw. normy. Jednak takiego upośledzenia upatrywałaś się w porodach SN - a konkretnie w hipotetycznych zagrożeniach, które mogą pojawić się przy ewentualnych komplikacjach porodowych. Teraz piszesz tylko o upośledzeniu, wcześniej wspomniałaś też o dzieciach mających trudności w nauce, a to są zupełnie inne sprawy. Wrzucanie takich dzieci do jednego worka z etykietką "trudny poród SN" nie jest zbytnim uproszczeniem? A co jesli dziecko przyszło na świat przez cc (zaznaczę, że bez wskazań, cc było na życzenie) i ma problemy w nauce? Ja osobiście znam taki jeden przypadek. Dziecko jest w tzw. normie - brak upośledzenia jakiegokolwiek ale ledwo przechodzi z klasy do klasy? I naprawdę nie ma dzieci upośledzonych urodzonych przez cc?
Nie twierdzę, że trudny, wielogodzinny poród na pewno nie ma wpływu na dziecko, ale nie zakładam, że tylko tam trzeba szukać przyczyn. A Ty, tak przynajmniej ja wywnioskowałam z Twoich postów, upatrujesz się w takich porodach, głównej przyczyny. A co jeśli dziecko było jeszcze w życiu płodowym z jakimś deficytem? Owszem, diagnostyka jest ale nie umiem jej zawierzyć na 100%. Człowiek, tu lekarz tez podlega pewnym ograniczeniom. Przypuszczam, że im bardziej medycynę człowiek zgłębia, czym więcej na jej temat wie, potrafi, tym bardziej zdaje sobie sprawę z ogromu terenu niezbadanego. Zdarza się, ze lekarz nie potrafi określić płci dziecka, więc może i niektórych innych spraw nie zauważyć. Co więcej, sporo rzeczy jest pewnie przy obecnym stanie techniki nie do zdiagnozowania, bo może dotyczyć np. małego neuronu w mózgu. Jednak Ty wiesz, że za upośledzeniami stoją komplikacje porodowe. Myślę, że większość naukowców, którzy stoją za tymi wszelkimi badaniami, nie jest tego pewna na 100%.
Czy źle się dzieje w szpitalach państwowych? Pewnie czasami tak, chociaż akurat ja doświadczyłam czegoś innego. Uważam, że należy piętnować, nagłaśniać sytuacje, kiedy lekarz niepotrzebnie zwlekał z decyzją o cc. Chciałabym bardzo, żeby w sytuacjach uzasadnionych była natychmiastowa reakcja. Niestety świat nie jest doskonały i zdarzają się konowały. Ale nigdy nie zgodzę się z tym, że lekarz powinien wykonywać polecenia pacjentki, bo ona wie lepiej. Jakoś jak ktoś w ciąży chodzi do lekarza, to zazwyczaj ufa jego wiedzy i doświadczeniu, jednak już przy porodzie wiedza przyszłej mamy jest większa niż lekarzy. Jasne, że też trzeba brać pod uwagę intuicję przyszłej mamy ale nie można z marszu skreslać wiedzy lekarzy.
Czasami brakuje nam pokory wobec natury ludzkiej, która nie jest do końca zbadana, bywa nieprzewidywalna, brakuje też pokory wobec innego człowieka, jego wiedzy, doświadczenia.
teraz ja posunę się do uproszczenia. Gdyby w Polsce dzieci przychodziły na świat przez cc a lekarze wykonywaliby jedynie polecenia pacjentów, bo są kompetentni odnośnie swojego zdrowia (mówię tu nie tylko o porodach), to czy wszyscy byliby równie zdolni, utalentowani i zdrowi?
Owszem, prawdopodobnie dziecko upośledzone nie osiągnie takich wyników jak dziecko z tzw. normy. Jednak takiego upośledzenia upatrywałaś się w porodach SN - a konkretnie w hipotetycznych zagrożeniach, które mogą pojawić się przy ewentualnych komplikacjach porodowych. Teraz piszesz tylko o upośledzeniu, wcześniej wspomniałaś też o dzieciach mających trudności w nauce, a to są zupełnie inne sprawy. Wrzucanie takich dzieci do jednego worka z etykietką "trudny poród SN" nie jest zbytnim uproszczeniem? A co jesli dziecko przyszło na świat przez cc (zaznaczę, że bez wskazań, cc było na życzenie) i ma problemy w nauce? Ja osobiście znam taki jeden przypadek. Dziecko jest w tzw. normie - brak upośledzenia jakiegokolwiek ale ledwo przechodzi z klasy do klasy? I naprawdę nie ma dzieci upośledzonych urodzonych przez cc?
Nie twierdzę, że trudny, wielogodzinny poród na pewno nie ma wpływu na dziecko, ale nie zakładam, że tylko tam trzeba szukać przyczyn. A Ty, tak przynajmniej ja wywnioskowałam z Twoich postów, upatrujesz się w takich porodach, głównej przyczyny. A co jeśli dziecko było jeszcze w życiu płodowym z jakimś deficytem? Owszem, diagnostyka jest ale nie umiem jej zawierzyć na 100%. Człowiek, tu lekarz tez podlega pewnym ograniczeniom. Przypuszczam, że im bardziej medycynę człowiek zgłębia, czym więcej na jej temat wie, potrafi, tym bardziej zdaje sobie sprawę z ogromu terenu niezbadanego. Zdarza się, ze lekarz nie potrafi określić płci dziecka, więc może i niektórych innych spraw nie zauważyć. Co więcej, sporo rzeczy jest pewnie przy obecnym stanie techniki nie do zdiagnozowania, bo może dotyczyć np. małego neuronu w mózgu. Jednak Ty wiesz, że za upośledzeniami stoją komplikacje porodowe. Myślę, że większość naukowców, którzy stoją za tymi wszelkimi badaniami, nie jest tego pewna na 100%.
Czy źle się dzieje w szpitalach państwowych? Pewnie czasami tak, chociaż akurat ja doświadczyłam czegoś innego. Uważam, że należy piętnować, nagłaśniać sytuacje, kiedy lekarz niepotrzebnie zwlekał z decyzją o cc. Chciałabym bardzo, żeby w sytuacjach uzasadnionych była natychmiastowa reakcja. Niestety świat nie jest doskonały i zdarzają się konowały. Ale nigdy nie zgodzę się z tym, że lekarz powinien wykonywać polecenia pacjentki, bo ona wie lepiej. Jakoś jak ktoś w ciąży chodzi do lekarza, to zazwyczaj ufa jego wiedzy i doświadczeniu, jednak już przy porodzie wiedza przyszłej mamy jest większa niż lekarzy. Jasne, że też trzeba brać pod uwagę intuicję przyszłej mamy ale nie można z marszu skreslać wiedzy lekarzy.
Czasami brakuje nam pokory wobec natury ludzkiej, która nie jest do końca zbadana, bywa nieprzewidywalna, brakuje też pokory wobec innego człowieka, jego wiedzy, doświadczenia.
teraz ja posunę się do uproszczenia. Gdyby w Polsce dzieci przychodziły na świat przez cc a lekarze wykonywaliby jedynie polecenia pacjentów, bo są kompetentni odnośnie swojego zdrowia (mówię tu nie tylko o porodach), to czy wszyscy byliby równie zdolni, utalentowani i zdrowi?
Nadal mam wrażenie, że nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumieć o czym piszę. Od początku odnoszę się tylko do najcięższych przypadków, wynikających z celowo przeciąganego, kilkudziesięciogodzinnego porodu, czyli do kwestii niedotlenienia i jego konsekwencji, którymi może być upośledzenie a co za tym idzie duże trudności w nauce i wiele innych "mniejszych" towarzyszących deficytów. W odniesieniu do sn nie jest to wcale "hipotetyczne zagrożenie" jak piszesz, ale zagrożenie jak najbardziej realne o czym świadczą setki tragicznych historii. Duży wpływ ma tu kondycja naszej służby zdrowia i fakt, ze porody sn mają mało wspólnego z fizjologicznym porodem naturalnym. Nie odnoszę się do mniejszych, wybiórczych problemów w nauce dzieci zdrowych tj. trudności szkolne i zaburzenia koncentracji czy uwagi etc. i tym bardziej NIE TWIERDZĘ że poród sn takie powoduje. Nie odnoszę się też do innych przyczyn upośledzenia, bo jak słusznie zauważyłaś może ich być więcej. Mówię jedynie o tym małym skrawku rzeczywistości, z którego nie każdy zdaje sobie sprawę. Powiedzmy tez jasno- dziecko upośledzone nie, jak piszesz "prawdopodobnie" nie osiągnie wyników takich jak dziecko w normie, ale Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ nigdy dziecku w normie pod tym względem niestety nie dorówna. Jest skazane na dożywotnią opiekę i nakłady finansowe które ponosi społeczeństwo.
Proponuję zakończyć tę debatę i wrócić do głównego tematu.
Proponuję zakończyć tę debatę i wrócić do głównego tematu.
Nie rozumiem tego, jak chcesz bo sobie przeczysz najzwyczajniej:
"Od początku odnoszę się tylko do najcięższych przypadków"
vs.
"gro dzieci konsultowanych przez poradnie PP (...)" - nic nie piszesz tu tylko o najgorszych przypadkach, a takich dzieci z najcięższymi deficytami nie jest procentowo wcale takie gros w stosunku do wszystkich korzystających z poradni PP. Co więcej skąd wiadomo, że przyczyną upośledzenia jest poród a nie defekt wrodzony, który nie jest możliwy do zbadania przy obecnym stanie techniki. Ale trzeba wypełnić rubryczki, tabelki i najłatwiej wpisać informacje o takim porodzie. Nie trzeba robić żadnych badań, szukać innych przyczyn a wystarczy przepisać to, co jest w książeczce zdrowia dziecka.
"
Mamy XXI wiek, a nadal jako społeczeństwo ponosimy olbrzymie koszty lekarskich zaniechań i błędów w sztuce." Mylisz się, to naprawdę nie są olbrzymie koszty jeśli chodzi o skalę wszystkich wydatków.
"Nie ma żadnych dowodów na to, że cc wykonane fachowo i w odpowiednim czasie powoduje jakiekolwiek deficyty u dziecka." - nie ma też jednoznacznych dowodów, że za upośledzeniem musi stać trudny poród. Pewne dane, statystyki, procenty mogą wykazywać pewne prawdopodobieństwo ale to zawsze jest tylko prawdopodobieństwo. Gdyby było inaczej, ja musiałabym być osobą upośledzoną bo urodziłam się podczas porodu wymuszonego, długotrwałego, przy krwotoku w siódmym miesiącu ciąży i ponad 30 lat temu, gdzie medycyna była na innym poziomie niż teraz. Dla mnie to jest hipotetyczne zagrożenie.
"Duży wpływ ma tu kondycja naszej służby zdrowia". Dlatego jeśli ktoś chce specjalnych usług, może sfinansować sam swoje osobiste plany, odbiegające od standardów.
"Proponuję zakończyć tę debatę i wrócić do głównego tematu" - to zależy od Ciebie. Jak mi nie będziesz odpisywać, to ja też nie bede miała kontrdyskutanta. Mnie wcale nie zależy na zakończeniu dyskusji :)
"Od początku odnoszę się tylko do najcięższych przypadków"
vs.
"gro dzieci konsultowanych przez poradnie PP (...)" - nic nie piszesz tu tylko o najgorszych przypadkach, a takich dzieci z najcięższymi deficytami nie jest procentowo wcale takie gros w stosunku do wszystkich korzystających z poradni PP. Co więcej skąd wiadomo, że przyczyną upośledzenia jest poród a nie defekt wrodzony, który nie jest możliwy do zbadania przy obecnym stanie techniki. Ale trzeba wypełnić rubryczki, tabelki i najłatwiej wpisać informacje o takim porodzie. Nie trzeba robić żadnych badań, szukać innych przyczyn a wystarczy przepisać to, co jest w książeczce zdrowia dziecka.
"
Mamy XXI wiek, a nadal jako społeczeństwo ponosimy olbrzymie koszty lekarskich zaniechań i błędów w sztuce." Mylisz się, to naprawdę nie są olbrzymie koszty jeśli chodzi o skalę wszystkich wydatków.
"Nie ma żadnych dowodów na to, że cc wykonane fachowo i w odpowiednim czasie powoduje jakiekolwiek deficyty u dziecka." - nie ma też jednoznacznych dowodów, że za upośledzeniem musi stać trudny poród. Pewne dane, statystyki, procenty mogą wykazywać pewne prawdopodobieństwo ale to zawsze jest tylko prawdopodobieństwo. Gdyby było inaczej, ja musiałabym być osobą upośledzoną bo urodziłam się podczas porodu wymuszonego, długotrwałego, przy krwotoku w siódmym miesiącu ciąży i ponad 30 lat temu, gdzie medycyna była na innym poziomie niż teraz. Dla mnie to jest hipotetyczne zagrożenie.
"Duży wpływ ma tu kondycja naszej służby zdrowia". Dlatego jeśli ktoś chce specjalnych usług, może sfinansować sam swoje osobiste plany, odbiegające od standardów.
"Proponuję zakończyć tę debatę i wrócić do głównego tematu" - to zależy od Ciebie. Jak mi nie będziesz odpisywać, to ja też nie bede miała kontrdyskutanta. Mnie wcale nie zależy na zakończeniu dyskusji :)
cudownie się czyta te przepychanki :D tylko popcornu brakuje :D
polecam informację która pojawiła się niedawno: http://siostraania.pl/who-apeluje-o-zmniejszenie-liczby-cesarskich-ciec-bez-wskazan-medycznych/
polecam informację która pojawiła się niedawno: http://siostraania.pl/who-apeluje-o-zmniejszenie-liczby-cesarskich-ciec-bez-wskazan-medycznych/
~d. "CC jest OPERACJĄ i KONIECZNOŚCIĄ, a nie metodą z wyboru przy porodzie."
Urodziłam bliźniaki przez CC i jak będę kiedyś znowu w ciąży też tak urodzę czy Ci się to podoba czy nie :-) Lubisz cierpieć nic mi do tego ale zmuszanie do tego innych to perwersja.. Zachowujesz się jak młoda lekarka która myśli że wszystkie rozumy pojadła... do czasu SWOJEGO pierwszego trudnego porodu..aż kusisz los takimi wypowiedziami o CC ;-))
"CC na życzenie to totalna głupota, porównywalna do wycięcia wyrostka robaczkowego tylko dlatego, że kuzynka miała kiedyś zapalenie."
Jeśli moje zdrowie psychiczne i być może fizyczne to dla Ciebie głupota to masz poważny problem z empatią.. na to się raczej nic nie poradzi.
Urodziłam bliźniaki przez CC i jak będę kiedyś znowu w ciąży też tak urodzę czy Ci się to podoba czy nie :-) Lubisz cierpieć nic mi do tego ale zmuszanie do tego innych to perwersja.. Zachowujesz się jak młoda lekarka która myśli że wszystkie rozumy pojadła... do czasu SWOJEGO pierwszego trudnego porodu..aż kusisz los takimi wypowiedziami o CC ;-))
"CC na życzenie to totalna głupota, porównywalna do wycięcia wyrostka robaczkowego tylko dlatego, że kuzynka miała kiedyś zapalenie."
Jeśli moje zdrowie psychiczne i być może fizyczne to dla Ciebie głupota to masz poważny problem z empatią.. na to się raczej nic nie poradzi.
Dokładnie tak, sama to przeżyłam... ordynator miał głęboko w d...., że mam skierowanie od specjalisty ze wskazaniem na cc. I tak to właśnie wygląda, zero pomocy, znieczulica... i jeszcze Ci powie jedna piguła z drugą: " proszę nie dzwonić w nocy bo pobudzisz wszystkich" - a Ty zbolała nie możesz się podnieść a dzidziuś płacze i Ty razem z nim....
Cześć dziewczyny, ja cały czas liczyłam, że dam radę urodzić jeszcze na "nowej" prywatnej porodówce. Termin mam na drugą połowę/ koniec maja, wskazanie do cc. Rok temu rodziłam w Swissmedzie. Moja lekarka na poprzedniej wizycie w zeszłym miesiącu twierdziła, że faktycznie w kwietniu mają otworzyć nowy oddział, co więcej podobno w marcu odebrali już "klucze" więc jestem w ciężkim szoku po tym czego dowiedziałam się od Was. W tym tyg. mam kolejną wizytę to się pewnie dowiem, że z planów nic nie wyszło. Tak sobie wczoraj myśłałam nad alternatywą i nie mam pojęcia co zrobię. Łódź u mnie odpada, za daleko, mam małe dziecko, psa, nie będę ich za sobą taszczyć tyle km. Wydaje mi się, że najpierw pójdę na Kliniczną, zobaczę czy będą honorowali moje skierowanie do cc (mam okulustyczne, dodatkowo doszło to że w zeszłym roku też rodziłam przez cc, więc ciecie jest świeże - tutaj też przeżyłam szok jak dowiedziałam się, że to nie kwalifikuje do kolejnego cięcia a jakiś czas temu kwalifikowało). Druga opcja to może Wejherowo? Załuję też że w Trójmieście nie zapisują na cięcie tylko czekają na skurcze, nie ukrywam, że logistycznie bym mogła się do tego przygotować. Ech wszystko się pokręciło :/ Jak któraś w obecnej ciąży zrobi rozeznanie po tutejszych szpitalach, szczególnie ze skierowaniem do cc to będę wdzięczna z podzielenie się opinią i radą. Sama też dam znać jak się czegoś dowiem.
Mój lekarz odradzal Wejherowo, bo tam są nastawieni na porody sn, także jak bym się 2 razy zastanowila, zanim pojechalabym tam rodzić. Moi lekarze (i ze Swissmed i z redlowa) odradzają Wejherowo i kliniczna. Podobno najłatwiej o cesarke na zaspie i w Kartuzach.
Nazwisk ginekologów tu pisać raczej nie wypada, ale imię Marek jest bardzo popularne. Osobiście znam chyba ponad dziesięciu Marków. Z kolei ulica Hallera jest wyjątkowo długa i biegnie przez kilka dzielnic. Trzeba więc poszukać gabinetu na tej ulicy. Na początek wirtualnie.
ginekolog Marek Hallera Gdańsk - spróbuj wpisać w wyszukiwarkę, a nuż się znajdzie i człowiek i miejsce.
ginekolog Marek Hallera Gdańsk - spróbuj wpisać w wyszukiwarkę, a nuż się znajdzie i człowiek i miejsce.
Dziś byłam u lekarza, który prowadzi mi ciążę od początku i jest zaprzyjaźniony z dr S.B.. Nic jak na razie nie zapowiada uruchomienia w Trójmieście prywatnej porodówki. Infoliniom bym więc średnio ufała. Same tu dzwoniłyśmy do Medici w Gdyni i każda miała inną odpowiedź, a efekty jak widać - połowa kwietnia i nic.
W szpitalu na Zaspie pracuje wielu lekarzy, którzy uważają, że lepiej wykonać kilka cc więcej i szybciej niż zdecydowaliby ich inni starsi koledzy po fachu, a chodzi tu nie o kasę, lecz o zdrowie kobiety i dziecka. To nie jest jakieś podziemie aborcyjne tylko przyjmowanie porodów. Nikt nie bierze za zabieg w łapę. Każdy lekarz zatrudniony w placówce państwowej ma prawo prowadzić prywatny gabinet. Lekarze przysięgali wstępując do zawodu: Nie szkodzić. Jezeli wiedza, doświadczenie i sumienie podpowiadają lekarzowi, że daną ciążę najlepiej będzie rozwiązać w taki czy inny sposób, to nie nam laikom to oceniać.
W szpitalu na Zaspie pracuje wielu lekarzy, którzy uważają, że lepiej wykonać kilka cc więcej i szybciej niż zdecydowaliby ich inni starsi koledzy po fachu, a chodzi tu nie o kasę, lecz o zdrowie kobiety i dziecka. To nie jest jakieś podziemie aborcyjne tylko przyjmowanie porodów. Nikt nie bierze za zabieg w łapę. Każdy lekarz zatrudniony w placówce państwowej ma prawo prowadzić prywatny gabinet. Lekarze przysięgali wstępując do zawodu: Nie szkodzić. Jezeli wiedza, doświadczenie i sumienie podpowiadają lekarzowi, że daną ciążę najlepiej będzie rozwiązać w taki czy inny sposób, to nie nam laikom to oceniać.
To ja jednak wybieram te Kartuzy jakby co, ale chce rodzic po raz kolejny sn. Byle najdalej od Zaspy. Wczoraj na usg wyszlo, ze cora ulozona miednicowo, na szczescie ma jeszcze czas sie obrocic, bo to dopiero 27tc. WIELKA szkoda, ze z tym Swissmedem taka kaszana wyszła..miało być tak pięknie, a wyjdzie..
Mama, kiedyś kobiety rodziły "na polu". Czy dzisiaj tez tak ma być?
Ja nie chce urodzić "jakoś ". Chce by było tak jak powinno, czyli w moim przypadku żebym miała cesarke skoro mam do niej kilka wskazań a nie tak, jak uważa lekarz dyzurujacy, który guzik wie o przebiegu mojej ciąży, moich schorzeniach itd. a wszystko zależy od tego, co on postanowi. W tym życie moje i córki.
Fascynujące jest to, że czyta i komentuje ten wątek tyle osób kompletnie nie zainteresowanych porodem w prywatnej klinice.
Ja nie chce urodzić "jakoś ". Chce by było tak jak powinno, czyli w moim przypadku żebym miała cesarke skoro mam do niej kilka wskazań a nie tak, jak uważa lekarz dyzurujacy, który guzik wie o przebiegu mojej ciąży, moich schorzeniach itd. a wszystko zależy od tego, co on postanowi. W tym życie moje i córki.
Fascynujące jest to, że czyta i komentuje ten wątek tyle osób kompletnie nie zainteresowanych porodem w prywatnej klinice.
"Fascynujące jest to, że czyta i komentuje ten wątek tyle osób kompletnie nie zainteresowanych porodem w prywatnej klinice."
Może,dlatego że wątek jest ogólnodostępny na forum a zdecydowana większość mam rodziła w szpitalach publicznych,nawet te dla których Swissmed był dostępny ze względów finansowych.No i i nie mogą się nadziwić histerii co poniektórych mam,strach pomyśleć co będzie gdy już urodzą te mamy.
Może,dlatego że wątek jest ogólnodostępny na forum a zdecydowana większość mam rodziła w szpitalach publicznych,nawet te dla których Swissmed był dostępny ze względów finansowych.No i i nie mogą się nadziwić histerii co poniektórych mam,strach pomyśleć co będzie gdy już urodzą te mamy.
Mam nadzieję😀. Życzę Wam tym które nie doczekają abyście były zadowolone z porodów i opieki i trzymaj mocno kciuki a te które mają wskazania do CC aby je miały i nie miały problemów przez konowała jakiegoś bo wiadomo można trafić różnie ale zobaczycie będzie dobrze.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
Ja akurat byłam przy pierwszym dziecku zainteresowana porodem w Swissie, a jeszcze bardziej mąż, który uważa, że jak sie zapłaci, to będzie lepiej. Wybrałam placówke państwową i przekonałam się, że tam też może być dobrze, że personel jest pomocny, miły i że to ludzie, którym nie zależy na nieszczęściu moim i mojego dziecka. Już później, dowiedziałam się od osoby z rodziny, jak wygląda poród i wszystko dookoła w swissie, to szczerze mówiąc trochę się rozczarowałam. Myślałam że za takie pieniądze to będą trochę inne standardy.
Ja tez przy pierwszym dziecku rozwazalam poród w Swissmed. Ale koniec końców wybrałam Wejherowo, które 6 lat temu miało bardzo dobrą opinię i żałuję do dziś. Potraktowano mnie jak przedmiot, kompletnie nie liczono się z moim zdaniem, moimi wskazaniami do cc, poważna choroba. Nie obchodziło ich kompletnie nic. W żaden sposób nie próbowali pomoc. Co najwyżej chcieli pokazać, kto tu rządzi. Trzymali mnie 17 dni po terminie w tym 3 z saczacymi się wodami plodowym i gdyby nie uruchomione znajomości źle by się to skończyło...
Histerię robią w komentarzach kobiety, które nie chcą rodzić w prywatnej klinice. Pozostałe wymieniają się informacjami.
Od zabiegów dentystycznych na NFZ nikt jeszcze ńie umarł, a jakoś większość chodzi prywatnie. Co za histerycy! Przecież to trwa krócej niż poród. Normalnie kraj histeryków - do ginekologa prywatnie, do dentysty - prywatnie, do endokrynologa, dermatologa itd.
Od zabiegów dentystycznych na NFZ nikt jeszcze ńie umarł, a jakoś większość chodzi prywatnie. Co za histerycy! Przecież to trwa krócej niż poród. Normalnie kraj histeryków - do ginekologa prywatnie, do dentysty - prywatnie, do endokrynologa, dermatologa itd.
A dlaczego wg Ciebie robią histerię te, które nie chcą rodzić w prywatnej klinice? Sam fakt, że decydują sie na państwowy szpital czyni je niezdolnymi do wymiany informacji? Ja czasami odniosłam wręcz odmienne zdanie. Te dopuszczające/decydujące się na poród w państwowym szpitalu częściej wykazują większa dozę spokoju, zaufania do personelu, nie zakładają z góry, że lekarz czy położna tylko czeka aby rodzącej dokopać, dorzucić cierpienia. Oznaki histerii częściej widzę po drugiej stronie, kiedy kobieta nie widzi szansy na poród bo zamknęli swissmed, a ma do wyboru kilka placówek. Co ma powiedzieć babka, która mieszka w małej wsi, gdzie jest skazana na jeden tylko szpital w okolicy, który ma bardzo złą opinię. Co więcej jest skazana na transport karetką, bo auta nie ma a taksówka na wieś nie podjedzie?
Dziewczyny zainteresowane porodem w trójmieście w prywatnej klinice, byłam wczoraj na wizycie u znanego lekarza ze swissu i potwierdził mi że będzie dobrze co prawda podejrzewa po konsultacji z prezesem, że prywatna klinika otworzy się dopiero ok lipca, bo cały czas trwaja formalności, ale ma być na 100 % szkoda mi mam, które bardzo chciały rodzić prywatnie i nie uda im się, ale to czas na szukanie alternatywy. Łódź, a może Zaspa? Ale to juz bym wybrała się do Ordynatora przyjmuje w Sopocie, bardzo fajny człowiek, i jak wskazania są do cc, to żadnego problemu nie ma, ale najlepiej wziąć zaświadczenie i nikt go nie podwarzy.
Ja rodziłam pierwsze dziecko w swiss bez wskazań i teraz też tak urodzę i mam gdzieś opinie kobiet, które wychwalają porody naturalne, i bez upewnienia się czy będziemy rodziły po ludzku, co w publicznych szpitalach graniczy z cudem, chyba że ... :)
Ja rodziłam pierwsze dziecko w swiss bez wskazań i teraz też tak urodzę i mam gdzieś opinie kobiet, które wychwalają porody naturalne, i bez upewnienia się czy będziemy rodziły po ludzku, co w publicznych szpitalach graniczy z cudem, chyba że ... :)
Czytam Was i nie rozumiem lekarzy w szpitalach np.na to, że niektóre z Was mają wystawione zaświadczenie do cc a jak pojedzie się do szpitala, to nie jest brane pod uwagę???
Dlaczego??? Jak lekarz w szpitalu może podważyć decyzję innego lekarza, który prowadził ciążę i ją zna i nie przeprowadzać cc??? Przecież to powinno być zabronione...
Dlaczego??? Jak lekarz w szpitalu może podważyć decyzję innego lekarza, który prowadził ciążę i ją zna i nie przeprowadzać cc??? Przecież to powinno być zabronione...
Rodziłam w Swiss (04.2014) - najlepsza decyzja w moim życiu :) Wcześniej chodziłam do szkoły rodzenia w Wejherowie, rozważałam taką opcję na zasadzie "a może swiss to fanaberia?" I cieszę się, bo tylko same zajęcia już w szkole rodzenia upewniły mnie w podjętej decyzji.
Ad zaświadczenia o cc - pielęgniarka czy też położna podkreśliła kilka razy, że nawet jeśli masz zaświadczenie od lekarza, a nie jest to "ich" ze szpitala, to oni muszą to zweryfikować. Czyli krótko pisząc - możesz sobie papierkiem jedynie pomachać :(
Mam nadzieję, że mimo wszystko Trójmiasto będzie mieć swoją prywatną porodówkę w takim wydaniu jakim był Swiss na Wileńskiej. Nie wyobrażam sobie, gdybym miała mieć drugie dziecko, porodu w innym miejscu :)
Ad zaświadczenia o cc - pielęgniarka czy też położna podkreśliła kilka razy, że nawet jeśli masz zaświadczenie od lekarza, a nie jest to "ich" ze szpitala, to oni muszą to zweryfikować. Czyli krótko pisząc - możesz sobie papierkiem jedynie pomachać :(
Mam nadzieję, że mimo wszystko Trójmiasto będzie mieć swoją prywatną porodówkę w takim wydaniu jakim był Swiss na Wileńskiej. Nie wyobrażam sobie, gdybym miała mieć drugie dziecko, porodu w innym miejscu :)
Rodziłam w swissie 5 lat temu i w zeszłym tygodniu w wojewódzkim. Hmm, porównanie jednak na plus dla prywatnego szpitala. W państwowym za bardzo mają wszystko wyliczone, w statystykach się muszą zmieścić z porodami naturalnymi i cc. Lekarze byli świetni i bardzo sympatyczni. Jednak, to moje prywatne zdanie, częściej powinni odpuścić i posłuchać kobiety w ciąży i jeśli się boi naturalnego porodu to zrobić to cc. W końcu tokofobia to też wskazanie.
Potwierdzam to, że skierowanie na cc nic nie znaczy. W 2012r.miałam takie skierowanie od lekarza z danego szpitala. Poród zaczął się szybciej niż miałam zgłosić się do szpitala. Pojechałam na IP a tam baba lekarka jeszcze mnie opier...że mówię coś o cesarce. Mój mąż momentalnie zrobił się zielony, mi też do śmiechu nie było, zwłaszcza że przez caluteńką ciążę przekonywano że jedynie cc wchodzi w grę. Wezwali ordynatora i on podjął decyzję o cc, jednak swoje się wycierpiałam bo najpierw czekałam na ordynatora a potem na krew. Na stół operacyjny siadałam ze skurczami co 3 min.
Dzięki dziewczyny za dobre rady. Byłam w tym tyg. na wizycie i tak jak pisałyście plany są odłożone w czasie, prywatna porodówka powstanie ale kiedy to tego nikt nie wie. Parę czynników się na to składa więc nie ma sensu się nastawiać na poród tam w najbliższym czasie. Moja lekarka jest związana też z Kliniczną i obiecała że z moimi skierowaniami "postara się" zapisać mnie na termin cięcia. Nie będę musiała czekać na skurcze, ale jeżeli tak się nie stanie (a dowiem się tego na początku maja) to jadę tak jak radzicie do szpiatala w Kartuzach. Faktycznie obcych skierowań nie honorują i każdy szpital sprawdza wskazanie na cięcie na własną rękę. Także nawet jak masz zwyrodnienie siatkówki tak jak w moim przypadku ocenione na wskazanie do cięcia, jeżeli lekarz ze szpitala w którym chce rodzić stwierdzi (nie lecząc mnie wcześniej) że to zwyrodnienie nie jest na tyle groźne i że siatkówka wytrzyma to może mi kazać rodzić naturalnie. Dowiadywałam się też jak to jest z tym poprzednim cięciem. Podobno niby teoretycznie mamy prawo do odmowy porodu drogą naturalną po cięciu tym bardziej świeżym, ale po pierwsze nikt nas o tym nie informuje i nie wszędzie takie prawo jest egzekwowane bo liczą się statystyki statystyki i jeszcze raz statystyki. Zeby dopiąć swego trzeba niestety wcześniej przeczytać kodeks naszych praw, odpowiednio się przygotować i niestety wykłócić o to co się nam należy. Niekoniecznie mamy głowę zajmować się takimi rzeczami leżąc ze skurczami na sali. Niektóre z Was się burzą dlaczego chcemy rodzić prywatnie i tak boimy się państwowych szpitali. Nie dlatego jak zapewne większość z Was myśli, że są lepsze warunki sanitarne, jest mniej łóżek na sali itp ale dlatego, że chcemy rodzić po ludzku i bezpieczenie - po prostu. Każdy niech ma prawo wyboru i nikt nie powinien tego oceniać.
Podobno w prywatnych szpitalach chcą rodzić bogate snobki, ktorym zależy głównie na odpowiednim dizajnie sali poporodowej. Tak piszą na forach:-) Hahaha...
Ja kompletnie nie pamiętam wystroju wnętrz w Swissmedzie, ale pamiętam, że uratowano zdrowie i życie mojego dziecka. Po operacji cc o którą tam nie prosiłam nie byłam też zmuszona przeprowadzać kolejnych zabiegów, żeby wyjść na prostą ze swoim organizmem. I tylko tego oczekuje przy kolejnym porodzie. Bezpieczeństwa dziecka i właściwych decyzji odnośnie mojej osoby. Nie wydaje mi się to ani histerią ani snobizmem. Szanuję też decyzję innych kobiet, by niczego nie planować tylko czekać na silne skurcze i zdać się na personel medyczny, który akurat zastaną. W sumie jakby mi ktoś powiedział, że rwie zęby u kowala bez znieczulenia, to też bym go nie krytykowała. Nasze ciało, nasze zdrowie, nasz wybór i wolna wola. Także może nie udzielajmy rad, gdy nas o to nie proszą.
Ja kompletnie nie pamiętam wystroju wnętrz w Swissmedzie, ale pamiętam, że uratowano zdrowie i życie mojego dziecka. Po operacji cc o którą tam nie prosiłam nie byłam też zmuszona przeprowadzać kolejnych zabiegów, żeby wyjść na prostą ze swoim organizmem. I tylko tego oczekuje przy kolejnym porodzie. Bezpieczeństwa dziecka i właściwych decyzji odnośnie mojej osoby. Nie wydaje mi się to ani histerią ani snobizmem. Szanuję też decyzję innych kobiet, by niczego nie planować tylko czekać na silne skurcze i zdać się na personel medyczny, który akurat zastaną. W sumie jakby mi ktoś powiedział, że rwie zęby u kowala bez znieczulenia, to też bym go nie krytykowała. Nasze ciało, nasze zdrowie, nasz wybór i wolna wola. Także może nie udzielajmy rad, gdy nas o to nie proszą.
Ja też uważam, że każdy powinien mieć wybór. I dlatego jestem za otwarciem placówki prywatnej w Trójmieście. Byłoby lepiej dla wszystkich - i dla tych, które chcą tam urodzić, i dla tych które decydują się na placówkę państwową, bo byłoby tam mniejsze obłożenie. No ale jestem za takim wyborem, gdy kobieta chce zapłacić za swoje wymagania a nie żądać tego wszystkiego, co sobie wymyśli (a nie ma ku temu wskazań medycznych) w ramach publicznej służby zdrowia.
Ja miałam szczęście urodzić w państwowym szpitalu i być zadowoloną. Chociaż wydaje mi się, że w niektórych przypadkach, to ocena lekarzy, pielęgniarek, opieki wystawiana przez kobiety jest krzywdząca. Jak ja leżałam na położnictwie, wcześniej jedna babka urodziła bliźniaki przez cc. Nie chciala się nimi zajmować, nie chciala w ogóle wstać z łóżka po zejściu znieczulenia (pionizacja była dużo później niż powinna), w ogóle nie chciała jeść. Personel ją przekonywał, że źle robi, że musi wstać, musi jeść ale ona nie chciała o tym w ogóle myśleć. To był szpital, gdzie nie było odwiedzin przy lóżku a tylko wyznaczona mała salka. Lekarze pozwolili, by do tej pani przychodził mąż, by pomógł jej wstać, by przynosił jej jedzenie itd. Dzieci były caly czas na noworodkach. I słyszałam, jak ta pani się skarżyła, że w tym szpitalu jest okropnie, że wszyscy się na nią uwzięli, że personel jest wredny... Czasami rzeczywiście ktoś dosadniej powiedział, że ma się wziąć w garść ale z tego co ja słyszałam, chamski nikt nie był. A ta pani opowiadała wszystko, jakby to jakiś horror był. Dzieci były zdrowe i lekarz mówił temu mężowi, że przez zachowanie młodej mamy pobyt w szpitalu się może przedłużyć.
Nie twierdzę, że tak jest zawsze ale czasami zdarzają się też takie przypadki i dla jednej osoby będzie szklanka do polowy pełna, dla drugiej - do połowy pusta.
Ja miałam szczęście urodzić w państwowym szpitalu i być zadowoloną. Chociaż wydaje mi się, że w niektórych przypadkach, to ocena lekarzy, pielęgniarek, opieki wystawiana przez kobiety jest krzywdząca. Jak ja leżałam na położnictwie, wcześniej jedna babka urodziła bliźniaki przez cc. Nie chciala się nimi zajmować, nie chciala w ogóle wstać z łóżka po zejściu znieczulenia (pionizacja była dużo później niż powinna), w ogóle nie chciała jeść. Personel ją przekonywał, że źle robi, że musi wstać, musi jeść ale ona nie chciała o tym w ogóle myśleć. To był szpital, gdzie nie było odwiedzin przy lóżku a tylko wyznaczona mała salka. Lekarze pozwolili, by do tej pani przychodził mąż, by pomógł jej wstać, by przynosił jej jedzenie itd. Dzieci były caly czas na noworodkach. I słyszałam, jak ta pani się skarżyła, że w tym szpitalu jest okropnie, że wszyscy się na nią uwzięli, że personel jest wredny... Czasami rzeczywiście ktoś dosadniej powiedział, że ma się wziąć w garść ale z tego co ja słyszałam, chamski nikt nie był. A ta pani opowiadała wszystko, jakby to jakiś horror był. Dzieci były zdrowe i lekarz mówił temu mężowi, że przez zachowanie młodej mamy pobyt w szpitalu się może przedłużyć.
Nie twierdzę, że tak jest zawsze ale czasami zdarzają się też takie przypadki i dla jednej osoby będzie szklanka do polowy pełna, dla drugiej - do połowy pusta.
Poświęciłaś większość swojego wpisu ocenie innej matki, której sytuacji nie znasz, a bólu i samopoczucia nie mogłaś dzielić. Poczułam spory niesmak. Bardzo Cię proszę nie oceniaj innych. Czytając fora zadziwia mnie to jak dużo osób próbuje leczyć własne frustracje oceniając wybory innych kobiet, czy dotyczą one decyzji o cc, czy decyzji o karmieniu czy tez metod wychowawczych. Żyjmy tak jak same uważamy za słuszne i dajmy żyć innym tak jak tego chcą.
Ja juz pogodziłam sie z tym ze jak ludzie usłyszą ze ktos płaci za porod 6 tys to sa tak oburzeni ze musza poniżać kobiety które za życie swojego dziecka oddały by wszystko. Moj przypadek był taki ze o 9 rano byłam na porodówce w swiss i lekarz Dr.Lozyli i Polożna Pani Asia Miłosz uratowali moja córkę ktora miała niedotlenienie . Rodząc w moim mieście szpitalu państwowym nikt by nie przejmował sie mną ze akcja porodowa nie postępuje , dostałabym pewnie kroplówkę na wywołanie skorczy i tyle . A mam zdrowe dziecko i to dzięki temu ze wybrałam swiss. Nie mowię ze kazdy szpital państwowy taki jest, ale u nas była nawet sytuacja ze babka miała bliźniaki i skierowanie na CC to ja do domu odesłali ze ma czekać na skurcze. Ja miałam do wyboru moj chojnicki szpital i swiss i wybrałam swiss i nie żałuje . A o tym ze rodziłam tam wie tylko moja najbliższa rodzina bo innych to by chyba zzarlo z zazdrości.
A i jeszcze jedno jeśli ktos tam nie rodził to niech odpuści sobie takie niemile komentarze bo to bez sensu . Moja teściowa była nastawiona do porodu w swiss sceptycznie ,mowila ze po co tak daleko ze itak musze urodzić. Teraz gdy powiedzieliśmy jej o drugiej ciazy to pierwsze co powiedziała : ale bedziesz rodzic tam ? Jak jej powiedziałam ze zamknęli to sie załamała tak samo jak ja . Morał z tego taki ze kto tam był wie jak tam jest miło i profesjonalnie ,także jak widzę takie niemile komentarze to odrazu wiem ze ta osoba nawet klamki od porodówki nie dotknęła jednym palcem ...
Kincia uważasz, ze wydanie 6tys to powód do zazdrości hhahh
Wiele osób stać by rodzić w swiss czy gdzie indziej a tego nie robią, bo wiedzą co dla nich najlepsze :) Nie zawsze jest tak że jak zapłacisz to masz coś lepiej zrobione ;)
Rodziłam bliźniaki przez cc i córkę naturalnie mam porównanie co do obu porodów i gdybym mogła wybierać wybrała bym poród naturalny. Każdy robi jak uważa za słuszne. Nie warto się przekrzykiwać. Czasami wydaje mi się, że takie nastawienie, że szpital państwowy to zło wpłynie na późniejsza decyzję, jeśli będziecie musiały w nim rodzić, niektóre zapewne zaczną doszukiwać się problemów które nie są istotne by pierwotną myśl potwierdzić - zacznie przeszkadzać kolor pościeli i to że śniadanie było o 8 zamiast o 9 ;)
Wiele osób stać by rodzić w swiss czy gdzie indziej a tego nie robią, bo wiedzą co dla nich najlepsze :) Nie zawsze jest tak że jak zapłacisz to masz coś lepiej zrobione ;)
Rodziłam bliźniaki przez cc i córkę naturalnie mam porównanie co do obu porodów i gdybym mogła wybierać wybrała bym poród naturalny. Każdy robi jak uważa za słuszne. Nie warto się przekrzykiwać. Czasami wydaje mi się, że takie nastawienie, że szpital państwowy to zło wpłynie na późniejsza decyzję, jeśli będziecie musiały w nim rodzić, niektóre zapewne zaczną doszukiwać się problemów które nie są istotne by pierwotną myśl potwierdzić - zacznie przeszkadzać kolor pościeli i to że śniadanie było o 8 zamiast o 9 ;)
Wyobrazam sobie co ta kobieta musiała czuć :( Niby wszyscy byli wspaniali, a widać już po wpisie A. jednak tak nie było.
Ja wybieram opcję pewną, liczy się zdrowie mojego dziecka i moje, liczy sie przyszłość, wspólne pozycie z mężem, nie chcę czuć do siebie odrazy, ze jestem inna, nieatrakcyjna dla męża i siebie, jak mi cztery litery rozerwie przy porodie sn, dlatego dziękuje bardzo i wybieram cc. Szanuje kobiety, które chcą rodzić naturalnie, chca wiedzieć jak to jest i poczuć w 100%, ja po 1 cc czułam na 200 %, jak mi przyłozyli synka do buzi to płakałam ze szczęścia i to był cudowny moment a po 3 dniach byłam w domu, karmiłam od pierwszego dnia na przemian piersią a tata dawał butlę, w prywatnym szpitalu uszanowali moją decyzję , że nie chcę szczepić dziecka po porodzie, wiem , ze w publicznym to by mnie zlinczowali, niedość , że cc to jeszcze odmowa szczepień, niestety póki żyjemy w kraju, gdzie nikt nie pyta o zdanie kobiet w ciąży, w szpitalach publicznych to trzeba szukać dla siebie alternatywy, dlatego z niecierpliwością czekam na informację, ze mamy prywtną porodówkę w trójmiescie.
Ja wybieram opcję pewną, liczy się zdrowie mojego dziecka i moje, liczy sie przyszłość, wspólne pozycie z mężem, nie chcę czuć do siebie odrazy, ze jestem inna, nieatrakcyjna dla męża i siebie, jak mi cztery litery rozerwie przy porodie sn, dlatego dziękuje bardzo i wybieram cc. Szanuje kobiety, które chcą rodzić naturalnie, chca wiedzieć jak to jest i poczuć w 100%, ja po 1 cc czułam na 200 %, jak mi przyłozyli synka do buzi to płakałam ze szczęścia i to był cudowny moment a po 3 dniach byłam w domu, karmiłam od pierwszego dnia na przemian piersią a tata dawał butlę, w prywatnym szpitalu uszanowali moją decyzję , że nie chcę szczepić dziecka po porodzie, wiem , ze w publicznym to by mnie zlinczowali, niedość , że cc to jeszcze odmowa szczepień, niestety póki żyjemy w kraju, gdzie nikt nie pyta o zdanie kobiet w ciąży, w szpitalach publicznych to trzeba szukać dla siebie alternatywy, dlatego z niecierpliwością czekam na informację, ze mamy prywtną porodówkę w trójmiescie.
Kincia gratki!!! trzymam kciuki za szczesliwe rozwiazanie. by otworzyli i by karda wróciła :)
Ja nie oceniam kto jak chce rodzić i gdzie. Są przecięta kobiety które rodziły w Swiss ale chciały rodzin SN tylko chciały rodzić godnie a te które chciały CC miały CC bez obawy, że ktoś im odmówi tego w państwowym szpitalu. Nasuwa mi się jedną myśl. Wiele z Was pisało jacy to świetni lekarze tam pracują i położne a także, że pracują w szpitalach państwowych. Dlaczego w takim razie jest taka różnica między prywatną porodówką a państwową? Czyżby Ci lekarze w państwowych szpitalach nie byli tacy mili i wspaniali dla ciężarnych?
emo... Gdybyś czytała ze zrozumieniem, może nie czułabyś niesmaku. No ale skoro odpisujesz na moje posty wbrew sobie, to rzeczywiście możesz źle sie czuć. Gdzieś już słyszałam coś takiego "nie chcem ale muszem".
Nie oceniałam tej kobiety ani bólu, ani samopoczucia, w żaden sposób nie odbierałam jej prawa do tego. Jednak jeśli słyszę, że bardzo brzydko wypowiadała się o działaniach personelu, a słyszałam że nie było wcale tak jak mówiła, to uważam, że mialam prawo ocenić to po swojemu. Ja nie należę do osób, które milcząco wszystko znoszą i jeśli coś mnie dotyczy a uważam, że nie powinno tak być, to głośno o tym mówię i domagam się swoich praw. Jednak tu te same położne, ci sami lekarze byli i przy mnie, i przy tej kobiecie. Nie byli wspaniali, jak ktoś tu napisał, ale byli normalni, jeden milszy, drugi mnie, jedna położna uśmiechnięta, druga nie - jednak zastrzeżeń dużych nie było. Ale ta kobieta tak o nich opowiadał, jakby były z nich jakieś potwory. Gdyby potem napisała jakąś relację w internecie o swoim pobycie w szpitalu, to po przeczytaniu takich informacji unikałabym tej placówki jak ognia. Niestety, moje samopoczucie, ból, cierpienie nie upoważnia nikogo, by drugiego człowieka oczerniać.
Nie oceniałam tej kobiety ani bólu, ani samopoczucia, w żaden sposób nie odbierałam jej prawa do tego. Jednak jeśli słyszę, że bardzo brzydko wypowiadała się o działaniach personelu, a słyszałam że nie było wcale tak jak mówiła, to uważam, że mialam prawo ocenić to po swojemu. Ja nie należę do osób, które milcząco wszystko znoszą i jeśli coś mnie dotyczy a uważam, że nie powinno tak być, to głośno o tym mówię i domagam się swoich praw. Jednak tu te same położne, ci sami lekarze byli i przy mnie, i przy tej kobiecie. Nie byli wspaniali, jak ktoś tu napisał, ale byli normalni, jeden milszy, drugi mnie, jedna położna uśmiechnięta, druga nie - jednak zastrzeżeń dużych nie było. Ale ta kobieta tak o nich opowiadał, jakby były z nich jakieś potwory. Gdyby potem napisała jakąś relację w internecie o swoim pobycie w szpitalu, to po przeczytaniu takich informacji unikałabym tej placówki jak ognia. Niestety, moje samopoczucie, ból, cierpienie nie upoważnia nikogo, by drugiego człowieka oczerniać.
"Wyobrazam sobie co ta kobieta musiała czuć :( Niby wszyscy byli wspaniali, a widać już po wpisie A. jednak tak nie było. "
Wg mnie personel był w porządku, naprawdę chcieli tej babce pomóc ale ona nie była zainteresowana. Jak mąż przychodzil, to karmił dzieci butlą, pozostały czas dzieci były na noworodkach pod opieką personelu. Jednak trzeba mieć na uwadze, ze to był szpital, gdzie panują pewne procedury, zasady. Z pobytu pacjenta szpital też musi się rozliczyć. Pewnie, że w szpitalu prywatnym uszanowaliby wolę pacjentki, że chce tylko leżeć i patrzeć w sufit, ale przy przedłużonym pobycie wg jej widzimisię pewnie doliczyliby "kilka" złotych.
Wg mnie personel był w porządku, naprawdę chcieli tej babce pomóc ale ona nie była zainteresowana. Jak mąż przychodzil, to karmił dzieci butlą, pozostały czas dzieci były na noworodkach pod opieką personelu. Jednak trzeba mieć na uwadze, ze to był szpital, gdzie panują pewne procedury, zasady. Z pobytu pacjenta szpital też musi się rozliczyć. Pewnie, że w szpitalu prywatnym uszanowaliby wolę pacjentki, że chce tylko leżeć i patrzeć w sufit, ale przy przedłużonym pobycie wg jej widzimisię pewnie doliczyliby "kilka" złotych.
No i właśnie o to mi chodzi . Skoro ludzie tak uważają to po co chodzisz prywatnie do dentysty ? Do ginekologa? I wszedzie indziej ?? Ja juz więcej tu nic nie napisze bo nie ma sensu. Ja mam termin na grudzień i rodzę sobie w swiss. I nic ci do tego by to oceniać co ja czuje i jaka jestem. Nie pozdrawiam
Kincia ja też z niecierpliwością czekam na prywatny szpital :)
A. - cóż mogę Ci powiedzieć to Twoja ocena tej kobiety, ale jestem pewna w 100 %, że nie masz zielonego pojęcia co ta kobieta przezywała, mozliwe, ze przechodziła depresję poporodową, hormony tak silnie buzują w organiźmie kobiety po porodzie, ze cięzko jest ocenić co kieruje taką osobą, dlaczego patrzy w sufit a nie tuli swoich pociech itd. Niestety każde takie zachowanie powinno budzić niepokój lekarzy i chęć pomocy, pomocy specjalisty, rozmowy, zrozumienia, pocieszenia a nie negatywnej oceny ludzi z zewnątrz i lekarzy, którzy powinni nieść pomoc. A Twoja opinia taka jest.
A. - cóż mogę Ci powiedzieć to Twoja ocena tej kobiety, ale jestem pewna w 100 %, że nie masz zielonego pojęcia co ta kobieta przezywała, mozliwe, ze przechodziła depresję poporodową, hormony tak silnie buzują w organiźmie kobiety po porodzie, ze cięzko jest ocenić co kieruje taką osobą, dlaczego patrzy w sufit a nie tuli swoich pociech itd. Niestety każde takie zachowanie powinno budzić niepokój lekarzy i chęć pomocy, pomocy specjalisty, rozmowy, zrozumienia, pocieszenia a nie negatywnej oceny ludzi z zewnątrz i lekarzy, którzy powinni nieść pomoc. A Twoja opinia taka jest.
"Skoro ludzie tak uważają to po co chodzisz prywatnie do dentysty ? "
przykro mi, ale zupełnie tego zdania nie rozumiem.
Tak, chodzę prywatnie do dentysty. Ale nie uważam, że dentyści na NFZ są z gruntu źli, że chcą tylko mi zaszkodzić, że na pewno wszyscy są chamscy a już na pewno niemili. Pójdę prywatnie bo chcę mieć lepszą plombę, której NFZ mi nie sfinansuje. Ale też nie będę wymagać, żeby mi sfinansował, bo mamy XXI wiek, bo mi się należy... Żyję w takich a nie innych realiach, a jak wymagam czegoś więcej, to świadomie godzę się za to zapłacić. Niestety, niektórzy chcieliby wszystko po swojemu ale za darmo. Co więcej, czasami myślę, że niektóre komentarze mają charakter trochę agresywny, bo ktoś wkurza się, że musi zapłacić 6 tysięcy za poród, że odbył się po ludzku, kiedy inna osoba ma to za darmo.
"I nic ci do tego by to oceniać co ja czuje i jaka jestem" - w ogóle nie miałam takiego zamiaru.
przykro mi, ale zupełnie tego zdania nie rozumiem.
Tak, chodzę prywatnie do dentysty. Ale nie uważam, że dentyści na NFZ są z gruntu źli, że chcą tylko mi zaszkodzić, że na pewno wszyscy są chamscy a już na pewno niemili. Pójdę prywatnie bo chcę mieć lepszą plombę, której NFZ mi nie sfinansuje. Ale też nie będę wymagać, żeby mi sfinansował, bo mamy XXI wiek, bo mi się należy... Żyję w takich a nie innych realiach, a jak wymagam czegoś więcej, to świadomie godzę się za to zapłacić. Niestety, niektórzy chcieliby wszystko po swojemu ale za darmo. Co więcej, czasami myślę, że niektóre komentarze mają charakter trochę agresywny, bo ktoś wkurza się, że musi zapłacić 6 tysięcy za poród, że odbył się po ludzku, kiedy inna osoba ma to za darmo.
"I nic ci do tego by to oceniać co ja czuje i jaka jestem" - w ogóle nie miałam takiego zamiaru.
Kaśka, pewnie że zachowanie tej kobiety powinno budzić niepokój i że potrzebowała ona pomocy. Ale te położne w szpitalu miały co robić, miały swoje obowiązki. Próbowały ileś razy namówić na pionizację, pomoc w umyciu, przyniesienie dzieci ale babka nie chciała. Co miały więcej zrobić? Nie w każdym szpitalu jest tyle położnych ile pacjentek albo psycholog na etacie. Co miały zrobić? Za własne pieniądze wezwać specjalistę, by przyszedł z pomocą? Niestety nasza służba zdrowia cierpi na niedobory finansowe, a nawet jakby stała w lepszej sytuacji, to i tak nie byłoby możliwe zabezpieczenie się przed wszystkimi możliwymi trudnościami. Ja też wiem, że po porodzie są hormony i że może być różnie i nie to oceniłam u tej kobiety, ale to że swoja ocena krzywdziła personel, bo naprawdę nie było ku temu podstaw. Podczas mojego porodu, położna namówiła mnie na wannę, przygotowała mi wodę, nawet mi plecy masowała, bo poród był długi. Byłam z mężem ale pielęgniarka powiedziała, że mąż też człowiek i ma trochę odpocząć. Siedziała ze mną, podsuwała piłkę, drabinki. I jak słyszę potem, że położna to "baba wredna, leniwa", to nie zgadzam się z tym i tyle. Nie miałam w tym szpitalu żadnej osoby znajomej, lekarza prowadzącego i nie dałam żadnej koperty.
Ja sie nigdy nie wkurzyłam ze musze zapłacić 6 tys za porod takie drobne przy zegarku nosze 😄
No właśnie idziesz do dentysty prywatnie bo chcesz mieć lepsza plombę ,to chyba logiczne jest to ze ja ide do prywatnego szpitala zeby mieć lepsze znieczulenia leki itp.
Naprawdę nie rozumiem po co tu sie udzielasz , nie rodziłas tam ani nigdy rodzic nie bedziesz to po co te twoje nikomu nie potrzebne wypociny ??
Kasiu - to czekamy razem :) juz za pare miesięcy otworzą i bedzie po kłopocie :) no chyba ze kobiety co sie tu udzielają i sa największymi znawczyniami prywatnego porodu przyjdą pod swiss i beda strajkować o zamknięcie 😂😂😂
No właśnie idziesz do dentysty prywatnie bo chcesz mieć lepsza plombę ,to chyba logiczne jest to ze ja ide do prywatnego szpitala zeby mieć lepsze znieczulenia leki itp.
Naprawdę nie rozumiem po co tu sie udzielasz , nie rodziłas tam ani nigdy rodzic nie bedziesz to po co te twoje nikomu nie potrzebne wypociny ??
Kasiu - to czekamy razem :) juz za pare miesięcy otworzą i bedzie po kłopocie :) no chyba ze kobiety co sie tu udzielają i sa największymi znawczyniami prywatnego porodu przyjdą pod swiss i beda strajkować o zamknięcie 😂😂😂
"Ja sie nigdy nie wkurzyłam ze musze zapłacić 6 tys za porod takie drobne przy zegarku nosze" - niestety, nie wszystkie tak uważają. Niektóre uważają, że im się wszystko to nalezy z NFZ i są oburzone, gdy tego nie dostaną.
"Naprawdę nie rozumiem po co tu sie udzielasz , nie rodziłas tam ani nigdy rodzic nie bedziesz to po co te twoje nikomu nie potrzebne wypociny ??"
"takie drobne przy zegarku nosze"
- wcześniej nie miałam zamiaru Cię ocenić, ale teraz automatycznie to zrobiłam. Mówi się, że "człowiek jest tym co je". A może jest taki, na jakiego wskazuje kultura jego wypowiedzi?
"Naprawdę nie rozumiem po co tu sie udzielasz , nie rodziłas tam ani nigdy rodzic nie bedziesz to po co te twoje nikomu nie potrzebne wypociny ??"
"takie drobne przy zegarku nosze"
- wcześniej nie miałam zamiaru Cię ocenić, ale teraz automatycznie to zrobiłam. Mówi się, że "człowiek jest tym co je". A może jest taki, na jakiego wskazuje kultura jego wypowiedzi?
Ja np. chciałam rodzić sn, ale w Swissmedzie. Teraz piszecie coś o lipcu, no tragedia, najlepsze, ze jak byłam w grudniu u S.B. i wypytywalam o poród u nich, to mowil ze serdecznie zaprasza :) A na pewno doskonale wiedzial, ze lada chwila ich zamkną.
Co lepsze, na Zaspie rodziłam sn pomimo wahań tętna płodu, przez które trafiłam ze skierowaniem na porodówkę 3 tyg. przed terminem, wieczorem jednego dnia usg - stare łożysko, rano na ktg dopiero kazali przyjechać i potem szok, szybko do szpitala. A tam..przekłuli pęcherz i kazali rodzić.
Co lepsze, na Zaspie rodziłam sn pomimo wahań tętna płodu, przez które trafiłam ze skierowaniem na porodówkę 3 tyg. przed terminem, wieczorem jednego dnia usg - stare łożysko, rano na ktg dopiero kazali przyjechać i potem szok, szybko do szpitala. A tam..przekłuli pęcherz i kazali rodzić.
Nie rozumiem po co to całe zamieszanie. Dziewczyny chcą rodzić prywatnie to ich sprawa. Ja np będę rodzić na Zaspie, ale też rodziłabym prywatnie, gdyby było mnie na to stać. Nie znaczy to, że dziaduje czy coś, po prostu nie mam tego komfortu wydać 6 tys. na poród, wolę wydać te pieniądze na coś innego. Podejrzewam, że większość tych matek, które rodzą w publicznych szpitalach marzą o prywatnym porodzie, ale w życiu się do tego nie przyznają ;-) a żeby poprawić sobie nastrój i samoocene, skrytykuja te, rodzące prywatnie. Żałosne to.
Myslę, że dobra informacja, remonty w clinica medica są już na ukończeniu, długo rozmawiałam z Panią na recepcji przed chwilą i porodówka będzie na 100%, tak potwierdziła i mnie uspokoiła, a prosiłam o szczerą odpowiedź, pytanie tylko czy jak mi powiedział we wtorek mój lekarz otworzą się w lipcu czy może uda sie szybciej :)
Kincia
Zachowujesz się jak bogata snobka. Skąd wiesz, że ktoś nie chciał tam rodzić a się udziela. Tak wszyscy Ci zazdroszczą takich pieniędzy to nie milion złotych. Weź się ogarnij. Gdybym miała coś nie tak z ciążą albo wskazania do CC i obawę, że mi nie wykonają w państwowym to nawet bym pożyczyła tą kasę. Większość osób które się udzielają chcą Wam dodać otuchy, że w państwowym też można urodzić po ludzku. Ty w tych wypowiedziach widzisz tylko zazdrość i zawiść. Myślisz, że to tylko dla bogaczy? A z tym strajkiem to już całkiem Ci po bani pojechało. Ja np. wcześniej nie słyszałam o porodówce w Swiss dlatego mnie ten wątek zaciekawił. Chciałabym jeszcze zauważyć, że żadna osoba nikogo tu nie obraziła. Chyba nie przeczytała całego wątku.
Zachowujesz się jak bogata snobka. Skąd wiesz, że ktoś nie chciał tam rodzić a się udziela. Tak wszyscy Ci zazdroszczą takich pieniędzy to nie milion złotych. Weź się ogarnij. Gdybym miała coś nie tak z ciążą albo wskazania do CC i obawę, że mi nie wykonają w państwowym to nawet bym pożyczyła tą kasę. Większość osób które się udzielają chcą Wam dodać otuchy, że w państwowym też można urodzić po ludzku. Ty w tych wypowiedziach widzisz tylko zazdrość i zawiść. Myślisz, że to tylko dla bogaczy? A z tym strajkiem to już całkiem Ci po bani pojechało. Ja np. wcześniej nie słyszałam o porodówce w Swiss dlatego mnie ten wątek zaciekawił. Chciałabym jeszcze zauważyć, że żadna osoba nikogo tu nie obraziła. Chyba nie przeczytała całego wątku.
Kjopa3, jest takie powiedzenie, że krowa która dużo ryczy mało mleka daje :). Może dla Kinci w rzeczywistości te 6 tysięcy jest problemem, a pisze tak żeby chociaz wirtualnie poczuć się jak ktoś kto ma kasę i komu inni zazdroszczą? :) W normalnym życiu raczej nie przechwala się majątkiem ten, kto rzeczywiście ma go w dużych rozmiarach.
Dziewczyny nie ma co się spierać o kasę ;) Jedni mają jej więcej inni mniej, jedni pracują 15 godz. na dobę inni tylko 8, Państwo powinno wiecej dawać kasy szpitalom, aby nie było ograniczeń finansowych i kazdy lekarz mógł swobodnie bez obaw, że są ograniczenia podjąć decyzję,żze jak trzeba to robią cc, a nie trzymają kobiety po 15 godz. przy porodzie sn i jak dziecko już traci tetno- to wtedy szybko na stół. Wymyslają bzdurne ustawy, że będą płacić po 1000 zł od stycznia każdej matce bezrobotnej jak urodzi dziecko, zamiast zająć się problemem w szpitalach i dofinansować je, co za kraj :( . Wiem, ze wiele kobiet nie moze pozwolić sobie na wydatek 6000 tys zł, chociaz by chciało, to smutne czasy, ale też szanujmy te Panie, które kasę mają i chcą rodzić w prywatnych klinikach, bo na pewno sobie na to zapracowały i mogą tymi pieniedzmi rozporzadzac jak chcą, nazywanie kogoś snobem mija się z celem tego formum
Dla niektórych przyszłych mam zamkniecie w swiss porodówki to jak zatrzaśnięcie drzwi przed nosem. Nie wiem czy nie byłby mi przykro gdybym miała tam rodzić a oni by mnie tak potraktowali, że o jej zamknięciu musiałabym się dowiadywać z forum a nie od lekarzy. I non stop pojawiały się nie jasne informacje.
Pamiętam Kincia historie z SR, ze sie udalo dojechac z chojnic, wiem, ze z koszalina tez sie udało:) Dziewczyny po co roztrzasac czy duzo czy mało, nikt nikomu nie karze rodzic prywatnie. jedna uzbiera odkladajac pieniadze na l4, innej pomoze rodzina, a jeszcze inna ma jakies oszczednsci, biora tez ludzie kredyty i nikt nie ocenia , po kazdy ma wolna wole.
moim zdaniem nfz powinien placic za poród gdzie sie chce, wystawialiby fv a oni by placili, ale d tego jeszcze dlugaaaaa droga zanim szpitale przekształca sie w sprawnie dzialajace, i to jeszcze na korzysc pacjenta, spółki.
moim zdaniem nfz powinien placic za poród gdzie sie chce, wystawialiby fv a oni by placili, ale d tego jeszcze dlugaaaaa droga zanim szpitale przekształca sie w sprawnie dzialajace, i to jeszcze na korzysc pacjenta, spółki.
Chwilę mnie nie było, a tu gorąco jak w maglu. Ktoś kiedyś powiedział: "Wielkie umysły dyskutują o teoriach, średnie o wydarzeniach, małe o innych ludziach"...Cóż, niektórym wypada jedynie współczuć.
Co do alternatyw dla Swissu. Właśnie wróciliśmy z Łodzi. Autostradą 3 godziny- droga jasna , długa, prosta :). Dziś wyjechaliśmy i dziś wróciliśmy. Jesteśmy już po kwalifikacji. Termin wyznaczony. Pan doktor bardzo kompetenty i życzliwy. Umowa podpisana. Witamy w XXI wieku.
Co do alternatyw dla Swissu. Właśnie wróciliśmy z Łodzi. Autostradą 3 godziny- droga jasna , długa, prosta :). Dziś wyjechaliśmy i dziś wróciliśmy. Jesteśmy już po kwalifikacji. Termin wyznaczony. Pan doktor bardzo kompetenty i życzliwy. Umowa podpisana. Witamy w XXI wieku.
Ja wcale nie twierdzę, że jestem wielkim umysłem. Gdyby tak było, byłabym drugim Einsteinem albo Skłodowską-Curie. Przypomniało mi się o naszej wielkiej noblistce, że umysł był rzeczywiście wybitny ale związała się z żonatym, który dla niej zostawił dzieci. W tamtych czasach pewnie trudniej było funkcjonować samotnej kobiecie z kilkorgiem dzieci. Pewnie w przypadku wielu wielkich umysłów można spotkać mniejsze lub większe niegodziwości, które na sucho uchodziły im częściej niż zwykłym maluczkim. Ja już wolę być małym umysłem ale dobrym człowiekiem.
Swoją drogą, gdzie się nie obejrzysz, to tam gdzie spotykają się kobiety (np. plac zabaw, miejsce pracy) to wszędzie słyszy się jak gadają i to często o innych ludziach (niekoniecznie coś złego ale często właśnie o innych, że np. moja znajoma robi tak..., mój kolega z pracy powiedział... itd) . Czy im wszystkim trzeba współczuć? Czy ema jest rzeczywiście takim wyjątkiem, który nigdy o nikim...
Swoją drogą, gdzie się nie obejrzysz, to tam gdzie spotykają się kobiety (np. plac zabaw, miejsce pracy) to wszędzie słyszy się jak gadają i to często o innych ludziach (niekoniecznie coś złego ale często właśnie o innych, że np. moja znajoma robi tak..., mój kolega z pracy powiedział... itd) . Czy im wszystkim trzeba współczuć? Czy ema jest rzeczywiście takim wyjątkiem, który nigdy o nikim...
ema zazdroszczę, dla mnie to jednak za daleko, może w pierwszej ciąży bym pojechałą ale teraz już logistycznie to stanowi za duży problem. A co masz zamiar zrobić jak nagle w nocy odejdą wody i skurcze się zaczną na całego? Ja miałam w zeszłym roku w Swissie termin a zaczęło się 3 tyg. wcześniej, cięzko mi było w aucie wytrzymać pół godziny z tymi skurczami więc do Łodzi to chyba bym nie dojechała :)
Dziękuję dziewczyny :). Jedziemy kilka dni wcześniej na wszelki W i mamy zamiar potraktować ten wyjazd jako ostatni urlop we dwoje. Jestem w stałym kontakcie z lekarzem - ordynatorem, który wykona operację. Nie chcę zamieszczać nazwisk, Pana doktora bardzo łatwo odnaleźć w sieci, również po masie pozytywnych opinii.
Po gruntownym badaniu i ocenie stanu mojego zdrowia lekarz twierdzi, że z donoszeniem nie powinno być problemu. Mam się jednak oszczędzać. Jeśli akcja zacznie się wcześniej mam dzwonić i w zależności od rozwoju sytuacji, po konsultacji z lekarzem ( jak częste skurcze, czy są wody etc. ) podejmuję decyzję, co robię. Z wiedzy lekarskiej wynika że przy początkowych skurczach spokojnie jest czas na dojazd. Przejechaliśmy wczoraj tę trasę, jest naprawdę komfortowo, o wiele lepiej niż się spodziewałam. Tak czy inaczej jestem spakowana na wszelką okoliczność, bo patrzę na sprawę racjonalnie. Opracowany jest plan A B i C.
Z informacji które wczoraj uzyskałam wynika, że Trójmiasto ostatnimi czasy bardzo podbija statystyki narodzin w Łodzi :). Zatem nie jest to nic niezwykłego. Inne babeczki już przetarły ten szlak.
Po gruntownym badaniu i ocenie stanu mojego zdrowia lekarz twierdzi, że z donoszeniem nie powinno być problemu. Mam się jednak oszczędzać. Jeśli akcja zacznie się wcześniej mam dzwonić i w zależności od rozwoju sytuacji, po konsultacji z lekarzem ( jak częste skurcze, czy są wody etc. ) podejmuję decyzję, co robię. Z wiedzy lekarskiej wynika że przy początkowych skurczach spokojnie jest czas na dojazd. Przejechaliśmy wczoraj tę trasę, jest naprawdę komfortowo, o wiele lepiej niż się spodziewałam. Tak czy inaczej jestem spakowana na wszelką okoliczność, bo patrzę na sprawę racjonalnie. Opracowany jest plan A B i C.
Z informacji które wczoraj uzyskałam wynika, że Trójmiasto ostatnimi czasy bardzo podbija statystyki narodzin w Łodzi :). Zatem nie jest to nic niezwykłego. Inne babeczki już przetarły ten szlak.
Zainteresowana, z tego co wiem na kwalifikacje można się umówić od 32 tyg. Ja jestem w 35 i u mnie jest to 1 wizyta. Druga- KTG będzie jak już będę w Łodzi te kilka dni wcześniej. Do tego czasu normalnie chodzę do mojej gin w Gdańsku.
Jeśli mogę coś poradzić dziewczynom które się zastanawiają, to sądzę, że jeśli rozważacie wyjazd na kwalifikacje i powrót tego samego dnia, tak jak my , to chyba lepiej wcześniej. Tylko z tego względu, że w 35 tyg już jest ciężko wysiedzieć 6-7 godzin w aucie, łącznie w 2 strony. Wiadomo to zależy od indywidualnych predyspozycji i stanu zdrowia. Jednak ja jestem dość odporna na niedogodności :)
Jeśli mogę coś poradzić dziewczynom które się zastanawiają, to sądzę, że jeśli rozważacie wyjazd na kwalifikacje i powrót tego samego dnia, tak jak my , to chyba lepiej wcześniej. Tylko z tego względu, że w 35 tyg już jest ciężko wysiedzieć 6-7 godzin w aucie, łącznie w 2 strony. Wiadomo to zależy od indywidualnych predyspozycji i stanu zdrowia. Jednak ja jestem dość odporna na niedogodności :)
Ema jeżeli ten Pan Doktor będzie robił Tobie cięcie to muszę powiedzieć, że traficie "w ręce" doskonałego specjalisty :) Naprawdę będziecie bardzo zadowoleni, personel przesympatyczny i bardzo kompetentny, a przede wszystkim bardzo pomocny. Tak od 32 tygodnia. Mają dobrze wyposażony oddział neonatologiczny dlatego przyjmują do porodu i "mniej donoszone" ciąże.
Zazdroszczę Wam dziewczyny tych wypraw do Łodzi, ja, nie dość, że chciałabym sn (nie ma wskazań póki co do cc), to ciagnac 8 latke ze soba nie wiadomo ile wczesniej do Łodzi i oczekiwać na poród, meża z firmy wyrywać, noo, odległość nie stanowi problemu, ale to nie dla mnie. Do tego 2 psy (tu hotel zawsze jak wyjeżdżamy), kilka kotów.. będzie dobrze, mówię Wam! Jakoś damy radę. 'Jakoś' wcale mnie nie pociesza, no ale co zrobić..
Dziewczyny, coś nie na temat ale myślę, że się nie obrazicie :)
http://doceniac.com/mezczyzni-nie-wierza-ze-rodzenie-dziecka-moze-tak-bardzo-bolec-otrzymuja-zatem-mozliwosc-sprawdzenia-tego-na-symulatorze-padlismy/
http://doceniac.com/mezczyzni-nie-wierza-ze-rodzenie-dziecka-moze-tak-bardzo-bolec-otrzymuja-zatem-mozliwosc-sprawdzenia-tego-na-symulatorze-padlismy/
U mnie podróż nie była podyktowana wygodą i chęcią rodzenia w komfortowych warunkach, a niestety koniecznością :(. Mąż z siostrą wieźli mnie tam na sygnale. A ten Pan Doktor uratował mojemu młodemu życie, pomysłów pewnych gdańskich lekarzy albo mój synek by nie przeżył, albo urodziłby się mocno okaleczony tudzież niedotleniony.
Z tego co jest mi wiadomo odział neonatologiczny w Salve ściśle współpracuję z Instytutem Matki Polki. Naprawdę my byliśmy bardzo zadowoleni z opieki jaką nas otoczono, personel bardzo uprzejmy, pomocny i dyskretny, na pomoc położnej laktacyjnej (bardzo miła osoba) można liczyć, a wiadomo po cc z laktacją niełatwa sprawa, więc jej pomoc jak najbardziej wskazana :) Oczywiście nic na siłę, było to uzależnione od oczekiwań rodziców ;) Naprawdę zważywszy na poziom usług jakie świadczą nie jestem zaskoczona, że mają najazd pacjentek z trójmiasta. Mój szwagier już zakomunikował mojej siostrze, że rodzić ich dziecko będzie tylko tam :)
Ja też planowałam krótki urlop w Łodzi przed porodem, ale synkowi bardzo się spieszyło :)
Życzę wszystkim przyszłym mamom, bez względu na miejsce i formę porodu - POWODZENIA :) No i trzymam mocno kciuki by prywatna porodówka wznowiła działalność!
Z tego co jest mi wiadomo odział neonatologiczny w Salve ściśle współpracuję z Instytutem Matki Polki. Naprawdę my byliśmy bardzo zadowoleni z opieki jaką nas otoczono, personel bardzo uprzejmy, pomocny i dyskretny, na pomoc położnej laktacyjnej (bardzo miła osoba) można liczyć, a wiadomo po cc z laktacją niełatwa sprawa, więc jej pomoc jak najbardziej wskazana :) Oczywiście nic na siłę, było to uzależnione od oczekiwań rodziców ;) Naprawdę zważywszy na poziom usług jakie świadczą nie jestem zaskoczona, że mają najazd pacjentek z trójmiasta. Mój szwagier już zakomunikował mojej siostrze, że rodzić ich dziecko będzie tylko tam :)
Ja też planowałam krótki urlop w Łodzi przed porodem, ale synkowi bardzo się spieszyło :)
Życzę wszystkim przyszłym mamom, bez względu na miejsce i formę porodu - POWODZENIA :) No i trzymam mocno kciuki by prywatna porodówka wznowiła działalność!
ema
Moja znajoma przedwczoraj urodziła dziecko. Wody odeszło o 19.00 jak wychodziła z kąpieli a o 22 była już dzidzia. Trzymam więc kciuki abyś spokojnie dojechała do Łodzi i żeby dzidziuś nie stwierdził, że urodzi się szybciej. Powodzenia i trzymam za was kciuki.
Moja znajoma przedwczoraj urodziła dziecko. Wody odeszło o 19.00 jak wychodziła z kąpieli a o 22 była już dzidzia. Trzymam więc kciuki abyś spokojnie dojechała do Łodzi i żeby dzidziuś nie stwierdził, że urodzi się szybciej. Powodzenia i trzymam za was kciuki.
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
No właśnie ja się boję, że nawet bym nie dojechała. Pierwszą córę urodziłam w 3 godziny, a ponoć z drugim może być i szybciej, to gdzie mi do Łodzi? ;)
Nerwowa, obyś nie żałowała! Ja tam rodziłam i jak to się mówi, nawet gdyby mi zapłacili, to tam nie wrócę. Ale chyba ciężko teraz o dobry szpital? Znajoma rodziła parę dni temu w Wojewódzkim i męczyli ją 14h sn, po czym łaskawie, jak to okresliła, zgodzili się na cc. Syn dostał 3 pkt. To się nadaje do telewizji.
Nerwowa, obyś nie żałowała! Ja tam rodziłam i jak to się mówi, nawet gdyby mi zapłacili, to tam nie wrócę. Ale chyba ciężko teraz o dobry szpital? Znajoma rodziła parę dni temu w Wojewódzkim i męczyli ją 14h sn, po czym łaskawie, jak to okresliła, zgodzili się na cc. Syn dostał 3 pkt. To się nadaje do telewizji.
Dziewczyny na pocieszenie napiszę Wam o mojej załamce, własnie dowiedziałam się, że musze wykonac aminipunkcję owodniową bo testy genetyczne z USG i Papp-a wyszły mi źle, mam podwyższone ryzyko, że dziecko ma wady genetyczne :( chyba sie zaryczę, mam czas na decyzję do wtorku, a gdzie tu poród :( siedzę nan internecie kolejną godz. i szukam informacji co i jak. Ech :(
Ja całą ciążę żyłam w strachu, więc rozumiem obawy i mam nadzieję, że się ułoży i skończy się tylko na strachu. Moja ciąża była nieplanowana, więc kiedy minął pierwszy szok i kiedy zaczęłam się cieszyć na myśl o dziecku, dowiedziałam się, że choruję. Kiedy minęło zagrożenie dla mojego życia hematolog powiedziała, że przy moim schorzeniu będzie mi niezwykle ciężko donosić ciąże, bo muszę się liczyć z tym, że w szóstym miesiącu mogę poronić, a na późniejszym etapie rodzić martwe dziecko. W tym wszystkim nie martwiłam się o siebie, a ...
Rodziłam w Swissmed w 2013 r. CC. Opieka, spokój, intymność, poszanowanie godności ludzkich, czułość dla dziecka, cewnikowanie ze znieczuleniem a nie na żywca, cudowny personel, dzięki temu mam wspaniałe miłe wspomnienia z porodu a nie traumę - wiele by pisać hymnów pochwalnych.
Świadomość że mam Swiss w opcji drugiego dziecka, wręcz utwierdzała mnie że z drugim też będzie dobrze - było to dla mnie gwarancją rodzenia godnie , bez wycia, traumy, bólu. Jestem zdruzgotana, że zamknęli oddział i trzymam kciuki aby coś powstało w Trójmieście. Bardzo dziękuję za info o Salve - bo jeśli nic nie powstanie pojadę tam na pewno. To jedynie 2,5 godz. z Gdańska - do ogarnięcia trasa jeśli o mnie chodzi.
Świadomość że mam Swiss w opcji drugiego dziecka, wręcz utwierdzała mnie że z drugim też będzie dobrze - było to dla mnie gwarancją rodzenia godnie , bez wycia, traumy, bólu. Jestem zdruzgotana, że zamknęli oddział i trzymam kciuki aby coś powstało w Trójmieście. Bardzo dziękuję za info o Salve - bo jeśli nic nie powstanie pojadę tam na pewno. To jedynie 2,5 godz. z Gdańska - do ogarnięcia trasa jeśli o mnie chodzi.
Rodzilam w grudniu 2013 w swissmedzie przez cc....corcia 61 cm,4700...42 tydz ciazy... Mimo planowanego sn w swiss na końcówce ciazy mialam skierowanie na cc doszpitala panstwowego...mialam je w 41 tc ze wzgledu na duzy plod...myslicie ze w ktorym szpitalu panstwowym ktow powqznie potraktował fakt ze dziecko moze miec 5 kg i ze juz jestem tydzien po 40 tyg ciazy.. Znajoma polozna z redlowa pow ze poki nic sie ze mna nie dzieje to mnie nie przyjma na oddzial a waga dziecka to nie wskazanie do cc.... Takze dzieki bogu ze chcialam juz wcześniej rodzic sn w swissmedzie bo wystarczylo zeby tam zrobic mi usg wyszacowac wage corki na 4500 i bez gqdania zrobić cc...tqkze ja dzięki swissmedowi mam zdrowe dziecko i nie mam traumy porodowej. Porod wspominam jako cos niezwykle pieknego i milego...bez stresu, paniki i lez...nnomoze poza tymi ze szczescia wylanymi..myslac o drugim dziecku od razu mysle o placowce prywatnej... Lodz to nie koniec swiata...a wierze ze i swissmed sie odrodzi
Kaśka będzie dobrze, głowa do góry, myśl pozytywnie. Masa rzeczy które wychodzą na testach się nie sprawdza! Koniecznie idź do innych lekarzy, na inne USG, na inne konsultacje. Jak najwięcej się dowiedz o wadach, które Ci przypisują, żebyś była jak najbardziej świadoma i przygotowana. Ale pamiętaj że może być wszystko dobrze, masa czynników nakłada się na takie testy (chociażby wiek matki) i często są one z góry negatywne. Wszystko będzie dobrze!
Dziekuję majówka i Kaśka
Ide dzisiaj do innego specjalisty na kolejne USG prenatalne, boję sie, ale wiem, ze muszę mieć pewność zanim zgodze sie na aminiopunkcję, nie sądziłam, ze będzie to takie trudne, a ja planowałam już poród, nie przypuszczałam, że takie beda rokowania, w takich sytuacjach człowiek tylko myśli o tym, żeby dzieciątko było zdrowe, poród ech to tak oddalone wczasie, jakby nie maiło znaczenia czy cc czy sn, żeby tylko wszystko było dobrze z maluszkiem ...
Ide dzisiaj do innego specjalisty na kolejne USG prenatalne, boję sie, ale wiem, ze muszę mieć pewność zanim zgodze sie na aminiopunkcję, nie sądziłam, ze będzie to takie trudne, a ja planowałam już poród, nie przypuszczałam, że takie beda rokowania, w takich sytuacjach człowiek tylko myśli o tym, żeby dzieciątko było zdrowe, poród ech to tak oddalone wczasie, jakby nie maiło znaczenia czy cc czy sn, żeby tylko wszystko było dobrze z maluszkiem ...
Kaśka, nie martw się na zapas. Pewnie będzie wszystko ok. Jest całkiem sporo przypadków, że badania pokazały jedno a dzieciątko urodziło się zdrowe. Ja sama w jednej ciąży też mialam problemy, ryzyko wad wrodzonych, a córa śliczna, mądra i zdrowa. U Ciebie będzie podobnie. Trzymam kciuki tak mocno jak mogę za Ciebie, maluszka.
Kaśka, potwierdzam dr Preis jest mistrzem, nie jedną ciążě skreśloną przez innych lekarzy wyprowadził na prostą. On z pewnością Cię uspokoi i zobaczysz wszystko będzie dobrze:-) super wiadomość z CM. Ja już przestałam pisać na forum bo miałam mętlik w głowie od tych ciągłych zmian, codzień były inne wiadomości. Teraz już jestem spokojna, że będzie dobrze. Dziewczyny macie jakieś doświadczenie z bankami krwi pępowinowej? Zastanawiam się nad wyborem.
Ja mam bardzo przykre doświadczenia z Panem prof. i SZCZERZE NIE POLECAM. Po pierwsze lubi bawić się w Pana życia i śmierci. Na moim case chciał chyba napisać publikację, ryzykując życiem mojego dziecka i moim. A podejmuje się prowadzenia trudnych, beznadziejnych przypadków nie z chęci zaoferowania pomocy i dobroci serca, lecz traktuję kobietę i jej dziecko jako obiekt badań NAUKOWYCH. W prywatnym gabinecie nawet wysili się na uprzejmości (chociaż widać, że wyuczone), natomiast na patologii nawet nie kojarzy swoich pacjentek. Pomimo, że gabinet Pana doktora wyposażony jest w doskonałą aparaturę u mnie nie zauważył słabych przepływów, co nie sprawiło najmniejszego problemu innemu lekarzowi, co prawda nie posiadającemu takich tytułów naukowych, ale najwyraźniej posiadającemu inne umiejętności. Po moich perypetiach z Panem prof. kilka osób ze środowiska medycznego posumowało: "BYŁ KIEDYŚ DOBRYM LEKARZEM!"
Co do krwi pępowinowej to też bym poważnie rozważyła temat, mi hematolodzy odradzali ze względu na sposób jej przechowywania. A byłam tematem bardzo zainteresowana, zwłaszcza, że zachodzi ryzyko, że sama mogę jej w przyszłości potrzebować.
Co do krwi pępowinowej to też bym poważnie rozważyła temat, mi hematolodzy odradzali ze względu na sposób jej przechowywania. A byłam tematem bardzo zainteresowana, zwłaszcza, że zachodzi ryzyko, że sama mogę jej w przyszłości potrzebować.
Dziewczyny leżałam w szpitalu z córką, OIOM przez tydzien potem laryngologia, diagnoza: naczyniak tchawicy i dróg oddechowych zajmujacy 65 % powierzchni, intubacja, respirator, sama nie mogla oddychac....niewiadomo skad to g*wno sie bierze... dzisiaj wychodzimy bede odpisywac do Was...na szczescie mamy dr Wyrzykowskiego od naczyniaków akurat u Nas..ehh..przysiegam Wam jestem wyczerpana..
Z usług CM korzystałam kilka lat, jedno jest pewne jeśli porodówka powstanie tam gdzie mieści się szpital czyli w Gdyni na Mireckiego na pewno nie będzie tak komfortowo jak w Swissmedzie gdzie rodziłam dziecko 3 lata temu. Niestety CM to masówka, korytarze niezbyt czyste, lekarze średni, tłok. Nie raz widziałam jak przewozili korytarzem ( gdzie było mnóstwo ludzi czekających w kolejce do specjalisty) pacjentów prosto z sali operacyjnej. Z CM korzystałam tylko dlatego, że miałam darmowy pakiet. Nie chce skreślać CM bo pewnie sama będę tam rodzić, rozwiązanie mam w listopadzie. Jednak wolałabym aby był to Swissmed. Pozdrawiam
Gosciu, ja kilka lat temu mialam operacje w CM i zarowno sama operacje, jak i opieke juz po wspominam bardzo dobrze. Pelen profesjonalizm. :-)
Ciekawe, czy zalapie sie na porod :-) termin mam na 15.06.
Ciekawe, czy zalapie sie na porod :-) termin mam na 15.06.
gosia ja rowniez pisalam zapytanie o porodowke i dostalam odpowiedz ze do wakacji nie powstanie bo nie maja warunkow. Moze od wrzesnia rusza ale to tez ze znakiem zapytania. Lodzi nie biore nawet pod uwage, dla mnie to bzdura jechac tak daleko rodzic, nie przekonuje mnie argument o autostradzie, ze szybko itd. Urodze normalnie jednym z panstwowych szpitali.
witajcie...
ja też jestem z Gdańska, ale rodziłam w miejscowosci MIASTKO w państwowym szpitalu..ta decyzja była strzałem w 10-tkę, świetny personel i lekarze, mili uśmiechnięci, kompetentni... rodziłam tam już 3 dziecko i ani razu nie żałowałam decyzji... bo psychiczne nastawienie matki na bezpieczny poród uważam za jeden z ważniejszych czynników, wiec ja polecam ten szpital.
ja też jestem z Gdańska, ale rodziłam w miejscowosci MIASTKO w państwowym szpitalu..ta decyzja była strzałem w 10-tkę, świetny personel i lekarze, mili uśmiechnięci, kompetentni... rodziłam tam już 3 dziecko i ani razu nie żałowałam decyzji... bo psychiczne nastawienie matki na bezpieczny poród uważam za jeden z ważniejszych czynników, wiec ja polecam ten szpital.
nie, nie miałam cc ... naturalnie mi się udało, ale ze mną na sali leżała dziewczyna która miała cc i w Słupsku (60km odległy od miastka) gdy przyszła do szpitala to jej powiedzieli że nie zrobia jej cesarki bo mimo iz jej lekarz od samego początku ciązy mówił o cc to ordynator szpitala to olał, wiec zabrała torbę i 50min póżniej była w szpitalu w Miastku i nie widzieli żadnych problemów
Miastko woj.pomorskie powiat bytowski, 150km od Gdańska (jedzie się na zukowo-->kościerzyna-->bytów)
jest to duży szpital, zadbany, rodziłam tam jak wspomniałam już trzeci raz w przeciągu ostatnich 7 lat i w życiu bym czasu nie cofnęła, tam babeczki nie rodzą co 3 minuty jak w gdańskich szpitalach że liczy się czas... teraz jak rodziłam byo na oddziale 6 babeczek i wszystkie przyjezdne ze Słupska, Ustki, Szczecinka czy Koszalina.
Ja przyjechałam do Miastka na 2 dni przed wyznaczonym terminem porodu i zatrzymałam sie u kumpelki, (urodziłam 4 dni później) i nie musiałam się umawiac, po prostu poszłam na oddział, dałam dokumenty powiedziałam ze jestem z gdańska, babeczki położne przemiłe, przyjęły mnie od razu , podłączyły pod ktg , przyszła lekarka zbadała na fotelu i zrobiła usg, potem skierowały mnie na salę...ale widziałam że jest tez sala do wspólnego rodzenia lub bycia z kimś bliskim, koszt takiej sali to chyba 150zł (ale nie pamiętam czy 150 czy 180zł) ... oddział połoz-ginek. zadbany, odnowiony niedawno i mają wiele urządzeń od Owsiaka.
wpisz w google wyskoczy dość sporo informacji na ten temat. warto rozwazyć, lekarzy pediatrów też mają bardzo dobrych, mojej dzidzi zrobili kompleksowe badania więc ok.
jest to duży szpital, zadbany, rodziłam tam jak wspomniałam już trzeci raz w przeciągu ostatnich 7 lat i w życiu bym czasu nie cofnęła, tam babeczki nie rodzą co 3 minuty jak w gdańskich szpitalach że liczy się czas... teraz jak rodziłam byo na oddziale 6 babeczek i wszystkie przyjezdne ze Słupska, Ustki, Szczecinka czy Koszalina.
Ja przyjechałam do Miastka na 2 dni przed wyznaczonym terminem porodu i zatrzymałam sie u kumpelki, (urodziłam 4 dni później) i nie musiałam się umawiac, po prostu poszłam na oddział, dałam dokumenty powiedziałam ze jestem z gdańska, babeczki położne przemiłe, przyjęły mnie od razu , podłączyły pod ktg , przyszła lekarka zbadała na fotelu i zrobiła usg, potem skierowały mnie na salę...ale widziałam że jest tez sala do wspólnego rodzenia lub bycia z kimś bliskim, koszt takiej sali to chyba 150zł (ale nie pamiętam czy 150 czy 180zł) ... oddział połoz-ginek. zadbany, odnowiony niedawno i mają wiele urządzeń od Owsiaka.
wpisz w google wyskoczy dość sporo informacji na ten temat. warto rozwazyć, lekarzy pediatrów też mają bardzo dobrych, mojej dzidzi zrobili kompleksowe badania więc ok.
Nerwowa, byłam wczoraj na konsultacji u dr Szerle w Cilinica Medica i z tego, co mi powiedział sprawa z prywatną porodówką wygląda następująco:
(dr nie poleca sugerować się tym, co mówią panie w rejestracji, one nie dość, że są mało kumate to jeszcze nie mają wystarczającej wiedzy w tym temacie, bo przecież decyzje zapadają poza nimi, a one tylko niepotrzebnie sieją ploty i ferment)
- żaden z lekarzy nie chce się podjąć prowadzenia kliniki, od stycznia trwają cały czas rozmowy z lekarzami, ponoć właśnie dzisiaj wieczorem mają jakiegoś lekarza przekonywać do objęcia stanowiska, jeśli się zgodzi, to będzie miał miesiąc (cały maj) na skompletowanie zespołu, ale jeśli mu się to uda to klinika ruszy i tak najwcześniej od 15 czerwca; jeśli nie znajdą nikogo na to stanowisko to siłą rzeczy wszystko się przesunie, jak zaznaczył dają sobie czas do końca czerwca na załatwienie tej kwestii, a jeśli nie - odpuszczą temat
- co do zespołu to część położnych i lekarzy ma być z dawnego swissmedu, ale nie wszyscy, bo nie wszyscy mieli pozytywne opinie + do zespołu mają dołączyć nowi lekarze z klinicznej (nie mam pojęcia kto)
- ponoć mają wszystkie zezwolenia na prowadzenie działalności (w tym oddział neonatologiczny), problemem jest właśnie obsadzenie stanowiska dyrektora placówki
Piszę "ponoć" bo dobrze wiemy, że w przypadku tej porodówki sytuacja dość szybko się zmienia :)
(dr nie poleca sugerować się tym, co mówią panie w rejestracji, one nie dość, że są mało kumate to jeszcze nie mają wystarczającej wiedzy w tym temacie, bo przecież decyzje zapadają poza nimi, a one tylko niepotrzebnie sieją ploty i ferment)
- żaden z lekarzy nie chce się podjąć prowadzenia kliniki, od stycznia trwają cały czas rozmowy z lekarzami, ponoć właśnie dzisiaj wieczorem mają jakiegoś lekarza przekonywać do objęcia stanowiska, jeśli się zgodzi, to będzie miał miesiąc (cały maj) na skompletowanie zespołu, ale jeśli mu się to uda to klinika ruszy i tak najwcześniej od 15 czerwca; jeśli nie znajdą nikogo na to stanowisko to siłą rzeczy wszystko się przesunie, jak zaznaczył dają sobie czas do końca czerwca na załatwienie tej kwestii, a jeśli nie - odpuszczą temat
- co do zespołu to część położnych i lekarzy ma być z dawnego swissmedu, ale nie wszyscy, bo nie wszyscy mieli pozytywne opinie + do zespołu mają dołączyć nowi lekarze z klinicznej (nie mam pojęcia kto)
- ponoć mają wszystkie zezwolenia na prowadzenie działalności (w tym oddział neonatologiczny), problemem jest właśnie obsadzenie stanowiska dyrektora placówki
Piszę "ponoć" bo dobrze wiemy, że w przypadku tej porodówki sytuacja dość szybko się zmienia :)
Ja rozmawiałam z dr Olszewskim. Przekazał mi podobne informacje, ale był jeszcze bardziej sceptyczny niż Szerle. Stwierdził, że prowadzenie takiego oddziału wymaga od dyrektora dyspozycji 24h na dobę i rozwiązania umów z innymi pracodawcami. Harówa, wielka odpowiedzialność i wcale nie żadne kokosy jeśli chodzi o finanse. Stąd następców dr Birholza nie widać. No zobaczymy, może ktoś spróbuje.
Temat niestety poza moim zasięgiem. Najdalej w poniedziałek jadę do szpitala. Trzymajcie kciuki!
Temat niestety poza moim zasięgiem. Najdalej w poniedziałek jadę do szpitala. Trzymajcie kciuki!
Smutne sa te informacje jak dla mnie...juz nie chodzi o fakt prywatnej porodowki ale o to ze brak kandydata na takie stanowisko swiadczy ze i lekarze sa bardzo interesowni i lepiej isc na dyzur odbebnic swoje niż dać od siebie cos wiecej i spróbowac podołać wiekszej liczbie obowiazkow... Mam nadzieje ze jest wiecej lekarzy pokroju dr birholtz ktorzy chętnie pokieruja taka placowka...tez nie przesadzajmy ze to bog wie jaki obowiazek przeciez w szpitalach sa dyrektorzy,kazdy iddzial ma swojego ordynatora sa pielegniarki sekretarki itp i caly zespol razem wspolpracujac prowadzi oddzial... Takze mam nadzieje ze ktos madry podejmie sie tego zadania widac w tym ludzi a nie tylko kase za porody.....
Ja Wam powiem jedno Dziewczyny, tez chciałam rodzic w Swissie, zamkneli, zalatwiłam sobie na Zaspie cc, jestem zadowlona. Ale pisze z powodu innej sprawy, pisałam juz jakis czas temu ze moje dzieciątko trafiło do szpitala, naczyniak itd. Całą ciąże chodziłam do Swissu, wsyzstkie badania tam, doktor Sz. robil usg polowkowe i jest jak byk napisane NERKI ROZWINIETE PRAWIDLOWO. w piatek moja mala miala usg jamy brzusznej w szpitalu i mala ma podwojne nerki i podwojny lewy moczowod, nie chce mi sie nawet tego komentowac ale na usg polowkowe idzcie moze gdzies indziej....
Domyślam się że chodzi o doktora Szulca a czy on ma ten certyfikat do robienia badań USG genetycznego i połówkowego sprawdzałaś to zanim u niego zrobiłaś te badania?
Poczytaj sobie opinie chociaż opinie forumki bodajże luna o tym lekarzu i innych dziewczyn , które pisały że wcześniej niby niemiły ale od jakiegoś czasu się zmienił, ja akurat osobiście nie miałam z nim do czynienia, mnie w swissmedzie ciął dr Karaś.
Poczytaj sobie opinie chociaż opinie forumki bodajże luna o tym lekarzu i innych dziewczyn , które pisały że wcześniej niby niemiły ale od jakiegoś czasu się zmienił, ja akurat osobiście nie miałam z nim do czynienia, mnie w swissmedzie ciął dr Karaś.
Ja tez nawet Szulca (czy jak Tosię pisze :D ) nie widziałam na oczy ,bo mnie cioł dr.Łozyli i jeszcze jeden musiałabym zerknąć do tych podziekowań ze szpitala ,tam sa wpisani lekarze i Polożna . Ale schulca na bank nie było bo wiem ktory to i nawet dziewczyny wcześniej ostrzegały ze on jest nieprzyjemny. Co do tego ze nikt nie chce podjąć sie bycia dyrektorem to jakoś mi sie w to wierzyć nie chce lekarze zawsze narzekają na to ze mało zarabiają a na pitach maja dochód ponad 100tyś. Ja wierze w to ze bedzie tam ta porodówka .
Ja byłam pacjentką Pana dr Sz, równolegle jeszcze korzystałam z "usług" Pana prof, zdecydowanie gorzej oceniam zarówno wizyty jak i opiekę tego drugiego. Złego słowa bym na Sz. nie powiedziała, miły, życzliwy i przede wszystkim bardzo troskliwy. Od samego początku moja ciąża była problematyczną, wszelkie wątpliwości zawsze rozwiewał, co było dla mnie niezwykle istotne to możliwość kontaktowania się z nim niemalże o każdej porze dnia i nocy.
Przepraszam za moje pytanie, ale jak naczyniak? A Pan doktor Wyrzykowski doskonały specjalista, też u nas wystąpiła konieczność skorzystania z Jego pomocy, ale przyznam że sprawa nie była tak skomplikowana jak u Pani.
Dla wszystkich MAM mam radę, której udzieliła mi pediatra na prywatnej wizycie domowej. Zasugerowałaby po upływie pierwszego miesiąca wykonać synowi usg kompleksowe, jak to powiedziała "warto wiedzieć z czym dziecko przyszło na ten świat". Niestety pediatrzy w przychodniach tego nie mówią, bo musieliby wystawiać skierowania, a jak wiadomo NFZ wykazuje zawsze deficyt pieniędzy. Rzekomo jednym z lepszych specjalistów, jeżeli chodzi o wykonywanie usg jest Pan dr Świętoń, ale czas oczekiwania na PRYWATNĄ wizytę wynosi 2-3 tygodnie.
Przepraszam za moje pytanie, ale jak naczyniak? A Pan doktor Wyrzykowski doskonały specjalista, też u nas wystąpiła konieczność skorzystania z Jego pomocy, ale przyznam że sprawa nie była tak skomplikowana jak u Pani.
Dla wszystkich MAM mam radę, której udzieliła mi pediatra na prywatnej wizycie domowej. Zasugerowałaby po upływie pierwszego miesiąca wykonać synowi usg kompleksowe, jak to powiedziała "warto wiedzieć z czym dziecko przyszło na ten świat". Niestety pediatrzy w przychodniach tego nie mówią, bo musieliby wystawiać skierowania, a jak wiadomo NFZ wykazuje zawsze deficyt pieniędzy. Rzekomo jednym z lepszych specjalistów, jeżeli chodzi o wykonywanie usg jest Pan dr Świętoń, ale czas oczekiwania na PRYWATNĄ wizytę wynosi 2-3 tygodnie.
Mi z kolei polecono na SR budynek Solidarnosci w Gdańsku Głównym, robią tam kompleksowe usg bioderek, brzuszka, mózgowia za 170 zł dr Maria Wyszomirska 58 301-06-22. Nastepnie ortopede, jesli cos nie tak wyjdzie na bioderkach dr Piotr Sieliwończyk 120 zł 58 683-45-67 ul. Biała Wrzeszcz. I jeszcze na Osowej dla zainteresowanych dr Kosiak DIAGNOSON ul. Kielnieńska pakiet 3 usg mózgowie, bioderka i brzuszek 200zł (kazde z osobna to koszt po 80 zł. 720-899-445.
Dowiedzialam sie rowniez, ze najlepiej robic to usg ok 3 tż., poniewaz leczenie bioderek trwa 2x tyle co wiek dziecka. Wiec logicznie 3 tż i cos nie tak, leczenie trwa 6 tygodni, a jak maluszek ma 6tygodni, to leczenie trwa już o wiele dłużej. To takie info ode mnie :)
Pozdrawiam
Dowiedzialam sie rowniez, ze najlepiej robic to usg ok 3 tż., poniewaz leczenie bioderek trwa 2x tyle co wiek dziecka. Wiec logicznie 3 tż i cos nie tak, leczenie trwa 6 tygodni, a jak maluszek ma 6tygodni, to leczenie trwa już o wiele dłużej. To takie info ode mnie :)
Pozdrawiam
Oj nie mam niestety info o imeiniu! Jutro na SR dopytam o kogo dokladnie chodzi. No ale jak piszecie ze obaj robia i sa ok, to pewnie bez znaczenia? Najwazniejsze zeby bylo dobrze zrobione.
Moja pierworodna urodzila sie z dziurka w nerce, czego ZADNE usg w czasie ciazy nie wykrylo rzekomo..na szczescie sie zarosla w kilka msc po porodzie.
Moja pierworodna urodzila sie z dziurka w nerce, czego ZADNE usg w czasie ciazy nie wykrylo rzekomo..na szczescie sie zarosla w kilka msc po porodzie.
Byłam na Klinicznej zapisać się na termin cc i mnie odesłali mówiąc, że u nich czeka się na skurcze. Nie ma znaczenia jak poważne mam wskazania do cc. Będą skurcze co 10 minut mogę ewentualnie przyjechać. Jakby mi w ogóle wielką łaskę robili. W dodatku ten szpital odstrasza swoim wnętrzem, po pół godzinie siedzenia na korytarzu miałam chandrę. W ogóle nie odczuwa się tam radosnej atmosfery narodzin, budynek niczym z horroru, upiorne miejsce, niesympatyczni pracownicy. Byłam w kilku innych szpitalach i zdecydowałąm się jednak rodzić poza Trójmiastem.
No wlasnie, najlepsze sa takie informacje 'na odwal' :) takze nie kierowalabym sie takimi wpisami. Nie wiem gdzie niby CM podala koszt.
U mnie sie wczoraj okazalo, ze cora wybiegla o 2 tyg! I tp na 13.07 przewidywany z waga 3700g (+-0.5kg wiadomo). Czyli rozwinieta na 32tc i caly czas od poczatku sobie siedzi jak na fotelu..gin mowi ze przy pierworodkach jest to wskazanie do cc,ale przy drugiej ciazy,gdy bylo sn to teraz tez cisna sn. Doczytalam w necie i faktycznie tak jest. Niby ma 3 tyg na obrot..masakra smiac sie czy plakac? :/ pierwsza cora byla caly czas glowkowo, to teraz mam!
U mnie sie wczoraj okazalo, ze cora wybiegla o 2 tyg! I tp na 13.07 przewidywany z waga 3700g (+-0.5kg wiadomo). Czyli rozwinieta na 32tc i caly czas od poczatku sobie siedzi jak na fotelu..gin mowi ze przy pierworodkach jest to wskazanie do cc,ale przy drugiej ciazy,gdy bylo sn to teraz tez cisna sn. Doczytalam w necie i faktycznie tak jest. Niby ma 3 tyg na obrot..masakra smiac sie czy plakac? :/ pierwsza cora byla caly czas glowkowo, to teraz mam!
Dziewczyny, od wczoraj jesteśmy już w Łodzi. Wypoczywamy sobie w hotelu :). Dzisiaj jeszcze drobne zakupy w Manufakturze, renesans na Piotrkowskiej a jutro KTG. W piątek rano mała będzie już z nami. Jak się trochę ogarnę po operacji napiszę Wam co i jak. Na razie wrażenia zarówno z kwalifikacji u dr. Wojciecha W. jak i z kontaktu z samym oddziałem i położnymi, bardzo pozytywne.
8 tys za cc, to moim zdaniem już przegięcie. Koszt w Salve 3900 + hotel 6 dób ze śniadaniami ( 3 dla 2 osób i 3 dla jednej) ok 700 zł.- 800 zł. Matematyka jest bezlitosna. Nasze zdrowie, spokój i komfort jednak bezcenne...
8 tys za cc, to moim zdaniem już przegięcie. Koszt w Salve 3900 + hotel 6 dób ze śniadaniami ( 3 dla 2 osób i 3 dla jednej) ok 700 zł.- 800 zł. Matematyka jest bezlitosna. Nasze zdrowie, spokój i komfort jednak bezcenne...
Rzeczywiście koszta dość wysokie, zwłaszcza że to jedyny oddział prywatny na Pomorzu, a konkurencji żadnej nie ma. Natomiast spokój i bezpieczeństwo są najważniejsze więc jeśli ktoś był zdecydowany zapłacić 7 tys. to zapłaci i 8 tys. Dla mnie zdrowie i życie mojego dziecka jest bezcenne. Przynajmniej nie będzie problemu z wyborem jednej z trójmiejskich rzeźni.
Tu mój opis jak coś będziesz jeszcze chciała to pytaj
http://forum.trojmiasto.pl/porod-posladkowy-t273453,1,160.html
http://forum.trojmiasto.pl/porod-posladkowy-t273453,1,160.html
nie wiem, moze to dziwne ale dla mnie glupie jest jezdzenie do Lodzi aby urodzic, gdy w trojmiescie tez sa szpitale... W tych "rzezniach" jak to jedna z poprzedniczek raczyla napisac, jednak tez rodza kobiety i nie da sie nie zauwazyc, ze wiekszosc kobiet z tego forum urodzilo w panstwowych szpitalach. Nie popadajmy w skrajnosci, to nie sa "rzeznie" po prostu nikt sie nad nikim niepotrzebnie nie trzesie. Idziesz, rodzisz i wychodzisz. Idziesz w koncu do szpitala a nie na wakacje ;) zycze wam szczesliwych porodow dziewczyny ale uwazam ze niekiedy robicie niepotrzebna histerie.
Czy niepotrzebną histerią jest to, że mojego syna w jednym z tych doskonałych gdańskich szpitali chciano uśmiercić, albo bardzo poważnie uszkodzić? O ile w ogóle urodziłby się żywy byłby kaleką, a wystarczyła decyzja o cc, ale "diabelska arytmetyka" była dla ordynatora ważniejsza. Nikt nie zapewni nam gwarancji, że poród będzie bezproblemowy, a matki decydujące się na prywatny poród wcale (wbrew błędnemu przekonaniu) nie kierują się chęcią rodzenia w "luksusowych warunkach", a ważniejsze jest dla nich poczucie bezpieczeństwa i pewność że w trakcie porodu na pewno zostanie udzielona nam (rodzącej i dziecku) w odpowiednim momencie pomoc, o ile takowa będzie niezbędna. Niestety każda z nas zna przykrą historię, która potwierdza, że w publicznych nie zawsze tak jest. W dniu dzisiejszym rozmawiałam z Panią, której lekarze w państwowym, co prawda w Olsztynie, zafundowali poród kleszczowy, bo nikt nie pofatygował się by zrobić usg przed porodem, a dziecko było źle ułożone. Jej córka ma 9 miesięcy, w dalszym ciągu jest rehabilitowana, "wolniej się rozwija" w stosunku do swoich rówieśników (opinia lekarzy), a na dodatek "zafundowano" im posocznice. Zdrowie i życie dziecka jest najważniejsze, a nie wygoda! Łatwo jest krytykować kobietom, które miały w miarę względny poród!
A kiedyś kobiety rodziły w jaskiniach i ludzkość nie wyginęła - po co robić histerię, moze lepiej jechać rodzic do lasu? Na łonie natury, a nie przeszkadzać paniom damom położnym w drzemce na dyżurze.
Przez wygłaszanie takich bzdur "szpital to nie wakacje" itd. w głowach sie poprzewracało "służbie zdrowia" i myślą, że to pacjent jest dla nich, a nie oni dla pacjenta i przez taka mentalność jest jak jest. Czyli dno.
Przez wygłaszanie takich bzdur "szpital to nie wakacje" itd. w głowach sie poprzewracało "służbie zdrowia" i myślą, że to pacjent jest dla nich, a nie oni dla pacjenta i przez taka mentalność jest jak jest. Czyli dno.
Nie ma jak opowieści dziwnej treści o rzekomym uśmiercaniu ,które się kupy nie trzymają( czytałam kiedyś w którymś z komentarzy twoją historię),kto chce rodzić w bardzie j luksusowych warunkach jego prawo ale nie wypisujcie bzdur o rzeźniach i rzeźnikach bo ci sami rzeźnicy później odbierają porody w prywatnych szpitalach schodząć z dyżuru w państwówkach.Biorąc na poważnie wasze obawy 98% dzieci dziewczyn z forum powinno być kalekami bo przecież urodzone w państwowych.
"Opowieści dziwnej treści o uśmiercaniu" - ktoś tu chyba nie ogłada wiadomości w tv, tylko paradokumentalne seriale o pielęgniarkach. Tyle osób sądzi się, bo lekarze nie udzielili pomocy, bo nie chciało im sie zrobić CC - tak jak w przypadku głośnej sprawy naszego sportowca olimpijskiego ostatnio, albo nie było ordynatora na dyżurze, bo spał w domu. Wiadomo jak jest, nie wszyscy maja możliwość i sile nagłaśniać te sprawy. Niektórzy maja szczęście i trafia na życzliwego człowieka na NFZ, owszem, ale dlaczego ludzie chcący rodzic prywatnie nie wchodzą na watki o Klinicznej i Zaspie krytykujac, że lepiej rodzic prywatnie? Tutaj, w wątku o Swissmedzie to jakiś problem maja te panie, które rodziły w państwowych szpitalach. Duży problem. Dziwne.
Niestety, to tylko wrażenie. Wiele wypowiedzi w tym wątku mówi o tym, że kobiety chcą tam urodzić drugi raz lub poprzednio miały negatywne doświadczenia w szpitalach państwowych. a nawet jesli to czyjś pierwszy poród, to tak jak wspomniałam - ludzie oglądają wiadomości, czytają prasę i maja znajomych, którzy rodzili, stad wyciągają wnioski.
Tu chyba nie chodzi o to, że boli ją, że ludzie rodzą prywatnie. Pełne prawo, jeżeli ktoś chce w ten sposób wydawać swoje pieniądze. Tak jak moim prawem jest spożytkować je na coś innego i też mi nikt w to nie zagląda.
Mam wrażenie, że chodzi o to, że państwowym szpitalom jest tu wystawiana jednoznacznie negatywna opinia. I to nie samym budynkom, ale i personelowi w nich pracującemu. A to jest krzywdzące.
Mam wrażenie, że chodzi o to, że państwowym szpitalom jest tu wystawiana jednoznacznie negatywna opinia. I to nie samym budynkom, ale i personelowi w nich pracującemu. A to jest krzywdzące.
Ale to jest wątek dla kobiet, które chcą rodzić prywatnie. Po co wchodzą tu te, których ta opcja nie interesuje? Żeby urządzać nawracającą krucjatę?
Wcześniej ten wątek był miejscem do wymiany najnowszych informacji nt. otwarcia prywatnej porodówki w Trójmieście, a stał się miejscem dyskusji o wyższości publicznych szpitali nad prywatnymi i odwrotnie.
Wcześniej ten wątek był miejscem do wymiany najnowszych informacji nt. otwarcia prywatnej porodówki w Trójmieście, a stał się miejscem dyskusji o wyższości publicznych szpitali nad prywatnymi i odwrotnie.
To jest wątek o tym, że szpital prywatny zamknięto i co dalej... Dlatego też wszystkie uwagi o placówkach państwowych, jako ewentualnej alternatywie w zasięgu ręki są jak najbardziej na miejscu. Przypadek nerwowej to doskonale pokazuje. Jak byśmy trzymać się tylko swissu to w tym miejscu nawet nie powinno być wzmianek o salve...
I też się zgadzam z tym, że bezwzględne negatywne opinie na temat placówek państwowych są krzywdzące. To po prostu niesprawiedliwe. W tych szpitalach zdarzają się sytuacje patologiczne, które nigdy nie powinny mieć miejsca ale tam też nierzadko ratuje się życie dziecka albo jego mamy. Ja jestem tego przykładem. Gdyby nie personel z Klinicznej mogłoby mnie nie być na świecie. A pisze o sytuacji sprzed wielu lat. Żeby być sprawiedliwym, trzeba mówić o tym i o tym.
I rzeczywiście jest tak, że często ci sami rzeźnicy z państwówek są potem wspaniałymi położnikami z prywatnych szpitali. Gdybym miała takie zdanie o lekarzu, o jego chwiejności, to bym się nadzwyczajnie bała. Skoro inaczej potrafi działać, gdy płaci NFZ a inaczej, gdy płaci prywatny człowiek, to nie miałabym żadnej pewności, że coś mu się odwidzi nawet w prywatnej placówce, bo np. auto ukradli, pokłóciłem się z żona, mężem, dziecko było niegrzeczne...
I też się zgadzam z tym, że bezwzględne negatywne opinie na temat placówek państwowych są krzywdzące. To po prostu niesprawiedliwe. W tych szpitalach zdarzają się sytuacje patologiczne, które nigdy nie powinny mieć miejsca ale tam też nierzadko ratuje się życie dziecka albo jego mamy. Ja jestem tego przykładem. Gdyby nie personel z Klinicznej mogłoby mnie nie być na świecie. A pisze o sytuacji sprzed wielu lat. Żeby być sprawiedliwym, trzeba mówić o tym i o tym.
I rzeczywiście jest tak, że często ci sami rzeźnicy z państwówek są potem wspaniałymi położnikami z prywatnych szpitali. Gdybym miała takie zdanie o lekarzu, o jego chwiejności, to bym się nadzwyczajnie bała. Skoro inaczej potrafi działać, gdy płaci NFZ a inaczej, gdy płaci prywatny człowiek, to nie miałabym żadnej pewności, że coś mu się odwidzi nawet w prywatnej placówce, bo np. auto ukradli, pokłóciłem się z żona, mężem, dziecko było niegrzeczne...
Gratule tym z Was na ktorych opinie o Panstwowych placowkach wplynely reportaze telewizyjne. Taaaa... Bo telewizja to wiarygodne zrodlo i ich reportaze nic a nic nie sa podkolorowane w celu wzbudzenia sensacji...
A opowiesci dziwnej tresci typu "corka kolezanki mamy mojej kuzynki" to co to w ogole ma byc?
Same sie nakrecacie czytaniem tego typu rzeczy. 8 miesiecy temu sama rodzilam w Panstwowym szpitalu, ba w tym nakgorszym Wojewodzkim! I nie szukalam zadnych opowiesci dZiwnej tresci aby sie nie nakrecac a wierzcie lub nie: do osob panikujacych niestety nalezy.
Kto chce i moze niech rodzi w placowka prywatnych, po to one sa! Ale moze chociaz przez raz niech przejdziemWam ze przez glowe, ze w placowkach Panstwowych rowniez sa zyczliwi ludzie, lekarze, polozne, ktorym zalezy aby Wam i Waszym skarbom nic sie stalo!
A opowiesci dziwnej tresci typu "corka kolezanki mamy mojej kuzynki" to co to w ogole ma byc?
Same sie nakrecacie czytaniem tego typu rzeczy. 8 miesiecy temu sama rodzilam w Panstwowym szpitalu, ba w tym nakgorszym Wojewodzkim! I nie szukalam zadnych opowiesci dZiwnej tresci aby sie nie nakrecac a wierzcie lub nie: do osob panikujacych niestety nalezy.
Kto chce i moze niech rodzi w placowka prywatnych, po to one sa! Ale moze chociaz przez raz niech przejdziemWam ze przez glowe, ze w placowkach Panstwowych rowniez sa zyczliwi ludzie, lekarze, polozne, ktorym zalezy aby Wam i Waszym skarbom nic sie stalo!
Pani ~mama mnie z kimś myli. Nie siałam tu żadnej histerii i nie zarzekałam się "nigdy więcej", mam za sobą poród w Swissmed! Urodziłam teraz drugie dziecko na Zaspie, bo innej możliwości nie było. Poza pryczami z metalu i głośnym zachowaniem personelu nie mam żadnych zastrzeżeń, ale to dlatego że byłam traktowana jako pacjentka określonego doktora i umówiłam się na nim na planowe cc. Gdybym nie wcelowała w jego dyżur, byloby o wiele gorzej, koleżance zmiennik doktora odmówił cesarki pomimo zaświadczenia od psychiatry.
Mnie nie boli to ,że ktoś rodzi w prywatnym szpitalu bo sama stałam przed takim dylematem parę lat temu i pomimo,że mnie było stać ze względu na dobro dziecka a nie własny komfort wybrałam właśnie placówkę państwową Zaspę ze względu na stopień referencyjności oddziału neonatologicznego a żeby było śmieszniej moim lekarzem prowadzącym ciążę a zarazem moim najukochańszym ginekologiem od x-lat był lekarz ze Swissmedu.Ja nie krytykuję kobiet ,które chcą rodzić w szpitalu prywatnym ze względu na własny komfort ich prawo i po części im się nie dziwię.Wkurza mnie tylko to ,że nazywa się rzeźniami placówki państwowe gdzie rodzi się z powodzeniem większość polskich dzieci a porody odbierają ci sami lekarze ,którzy pracują lub zdobywali doświadczenie w placówkach państwowych.Na dodatek położna ,która odbierała mój poród na Zaspie właśnie w tym dniu śpieszyła się na wieczorny dyżur do Swissmedu.Czytając komentarze co poniektórych przyszłych mam i powyższe odpowiedzi na mój wpis jak dla mnie świadczą o niepotrzebnej histerii, problemie czytania ze zrozumieniem albo kompletnym brakiem znajomości tematu.
Nie lubię placówek publicznej służby zdrowia. Nie ja jedna przecież. Każdy ma prawo oczekiwać w zamian za haracz odciągany z naszych pensji, że coś za to otrzyma. To coś to odpowiednia opieka medyczna i poszanowanie naszych praw jako pacjenta. Milo byloby tez aby te uslugi medyczne swiadczono w odpowiednich warunkach. Określenie rzeźnia uważam za przesadzone i zbyt drastyczne choć nie wiem jak bym się na to zapatrywała mając wskazania do cc i wynik USG sygnalizujący makrosomię dziecka, a położnik zmusiłby mnie do porodu naturalnego. Być może postrzegałabym go jako rzeźnika. Wszystko zależy od punktu widzenia i pryzmatu własnych doświadczeń.
Na Zaspie wg moich obserwacji są pacjentki oraz pacjentki lekarzy. Te pierwsze przyjmowane są do porodu ze skurczami lub/i sączeniem wód, a w przypadku braku oznak porodu mogą zgłosić się po terminie z książeczki licząc się z odesłaniem do domu przy braku miejsc na oddziale (byłam świadkiem takiej sytuacji). Metodę rozwiązania ciąży wybiera lekarz decyzyjny na danym dyżurze. Pacjentka nie ma nic do gadania, zaświadczenia mogą zostać zignorowane.
Pacjentka danego lekarza umawia się natomiast z lekarzem na jego dyżur w szpitalu przed terminem z książeczki, z reguły 14-10 dni wcześniej. W ostatnich tygodniach wymaga to częstych i regularnych wizyt kontrolnych, żeby nie przegapić pierwszych syndromów. Nie jest tak, że ma się status VIP. Trzeba przejść wszystkie rutynowe procedury od rejestracji przez SOR począwszy. Ale po przyjęciu na oddział wiadomo, że jak ustaliliśmy cc to tak będzie. Można poprosić o odroczenie cewnikowania na czas działania znieczulenia i spodziewać się starannego łyżeczkowania dzięki czemu polog skraca się. Trafia się do dwuosobowych sal i nikt nie każe co dobę się przenosić do innej z rzeczami. Po cięciu personel czuwa pierwsze 12 h nad matką i dzieckiem z dużą atencją. Pobożne szczerze pytają jak chcemy karmić dziecko i przy spadku wagi malucha dają wolną rękę w kwestii dokarmiania dostępnym mlekiem modyfikowanym.
Pacjentka danego lekarza umawia się natomiast z lekarzem na jego dyżur w szpitalu przed terminem z książeczki, z reguły 14-10 dni wcześniej. W ostatnich tygodniach wymaga to częstych i regularnych wizyt kontrolnych, żeby nie przegapić pierwszych syndromów. Nie jest tak, że ma się status VIP. Trzeba przejść wszystkie rutynowe procedury od rejestracji przez SOR począwszy. Ale po przyjęciu na oddział wiadomo, że jak ustaliliśmy cc to tak będzie. Można poprosić o odroczenie cewnikowania na czas działania znieczulenia i spodziewać się starannego łyżeczkowania dzięki czemu polog skraca się. Trafia się do dwuosobowych sal i nikt nie każe co dobę się przenosić do innej z rzeczami. Po cięciu personel czuwa pierwsze 12 h nad matką i dzieckiem z dużą atencją. Pobożne szczerze pytają jak chcemy karmić dziecko i przy spadku wagi malucha dają wolną rękę w kwestii dokarmiania dostępnym mlekiem modyfikowanym.
nerwowa gratuluję, ale masz fajnie :)
Ja zmagam się ze stresem, w związku z mozliwością urodzenia dziecka z wadą, mialam aminiopunkcję i czekam na wyniki jeszcze 2 tyg., a jeszcze niespełna, 1,5 mc temu zastanawiałam się gdzie urodzę.
Cieszę się, że w Trójmieście będzie prywatna porodówka wiem, że warto wydać te pieniądze, liczę jednak, że koszta będą nieco niższe, przez co będzie bardziej dostępna dla wielu niezdecydowanych przyszłych mam, pamiętam, że w swissmedzie płaciłam 6000 tys. przy pierwszym porodzie.
Teraz to nie wiem, czy w ogóle będzie mi dane, ech :(
Trzymam kciuki za wszystkie przyszłe mamy, żeby miały cc te, które myślą o takim porodzie, a te, które myślą o porodzie sn, żeby i im się wszystko udało :)
Śledzę cały czas wątek z zaciekawieniem :)
Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie mamy.
Ja zmagam się ze stresem, w związku z mozliwością urodzenia dziecka z wadą, mialam aminiopunkcję i czekam na wyniki jeszcze 2 tyg., a jeszcze niespełna, 1,5 mc temu zastanawiałam się gdzie urodzę.
Cieszę się, że w Trójmieście będzie prywatna porodówka wiem, że warto wydać te pieniądze, liczę jednak, że koszta będą nieco niższe, przez co będzie bardziej dostępna dla wielu niezdecydowanych przyszłych mam, pamiętam, że w swissmedzie płaciłam 6000 tys. przy pierwszym porodzie.
Teraz to nie wiem, czy w ogóle będzie mi dane, ech :(
Trzymam kciuki za wszystkie przyszłe mamy, żeby miały cc te, które myślą o takim porodzie, a te, które myślą o porodzie sn, żeby i im się wszystko udało :)
Śledzę cały czas wątek z zaciekawieniem :)
Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie mamy.
Może ujawnią się z chwilą otwarcia, bo i tak przed otwarciem nie mogą przeprowadzać badań ani konsultacji i kwalifikować do porodu. Może się więc okazać, że czerwiec będzie na rozruch a rzeczywista działalność od lipca. W przypadku braku innych opcji któraś z Was być może pomyśli o Zaspie. Jakby co chętnie odpowiem na pytania - eda.kania@wp.pl
Tak czy siak trzymam mocno kciuki za same pomyślne rozwiązania:-)))))))
Tak czy siak trzymam mocno kciuki za same pomyślne rozwiązania:-)))))))
Jeżeli przedstawione wyżej ceny okażą się faktyczne to ja rezygnuje z CM. Uważam, że to spore przegięcie - sam budynek Swissmedu był pięknie położony, wokół mnóstwo zieleni, wnętrze bardziej estetyczne. Nie wiem jak porodówka w CM będzie wyglądać ale budynek jak i wnętrze i położenie tego szpitala mega słabe. Jeśli mam płacić 8 tyś. to mnóstwo pieniędzy, zaczynam poważnie myśleć o Zaspie.
ja nie rodzilam w sm ale zamierzalam wiec sledze watek :)
najbardziej mnie bawi, że osoby ktore rodzily w panstowywch chyba czesciej nazywaja je rzeźniami niz osoby ktore w tych rzezniach rodzic nie chca ;) bulwersuja sie jak można napisac neipochlebne opinie o panstowwej placowce - bo same mialy to szczescie ze nie bylo zle i nie rozumieja ze moze byc inaczej, a moze.
ja juz opisywalam kiedys swoj przypadek w watku o dr sz i powiem tak - zaluje ze nie rodzilam w sm (ale nie moglam - musialam lezec na patologii), raczej nie mialabym traumy jak teraz. w chwili obecnej (syn zaraz bedzie mial rok) rehabilitujemy go i opinia mega dobrej lekarki specjalisty rehabilitacji medycznej jest taka, że porod byl przeprowadzony karygodnie i w wyniku jego doszlo do lekkiego niedotelnienia i przez to mamy problemy. jednak pozostaje sie cieszyc ze tylko tak to sie skonczylo. (dodam, ze ostatnio jak bylam na kontrolnej wizycie dowiedzialam sie ze peklam dalej niz mnie zszyli, to co zszyli zszyli zle i w srodku jest nieciekawie, popekala mi szyjka i kilka innych nowosci....).
tak czy inaczej zmierzam do czegos innego - nie winie za to placówki lecz przede wszystkim lekarza, rodzilam przeciez na jego dyzurze, prowadzil moja zagrozona ciaze od pierwszych tygodni.
jesli ktos chce rodzic w prywatnej placowce to wg mnie powinien miec taki wybor.
ja osobiscie licze ze do czasu drugiego malucha cos sie otworzy i ze w nowej placowce nie bedzie dr sz
najbardziej mnie bawi, że osoby ktore rodzily w panstowywch chyba czesciej nazywaja je rzeźniami niz osoby ktore w tych rzezniach rodzic nie chca ;) bulwersuja sie jak można napisac neipochlebne opinie o panstowwej placowce - bo same mialy to szczescie ze nie bylo zle i nie rozumieja ze moze byc inaczej, a moze.
ja juz opisywalam kiedys swoj przypadek w watku o dr sz i powiem tak - zaluje ze nie rodzilam w sm (ale nie moglam - musialam lezec na patologii), raczej nie mialabym traumy jak teraz. w chwili obecnej (syn zaraz bedzie mial rok) rehabilitujemy go i opinia mega dobrej lekarki specjalisty rehabilitacji medycznej jest taka, że porod byl przeprowadzony karygodnie i w wyniku jego doszlo do lekkiego niedotelnienia i przez to mamy problemy. jednak pozostaje sie cieszyc ze tylko tak to sie skonczylo. (dodam, ze ostatnio jak bylam na kontrolnej wizycie dowiedzialam sie ze peklam dalej niz mnie zszyli, to co zszyli zszyli zle i w srodku jest nieciekawie, popekala mi szyjka i kilka innych nowosci....).
tak czy inaczej zmierzam do czegos innego - nie winie za to placówki lecz przede wszystkim lekarza, rodzilam przeciez na jego dyzurze, prowadzil moja zagrozona ciaze od pierwszych tygodni.
jesli ktos chce rodzic w prywatnej placowce to wg mnie powinien miec taki wybor.
ja osobiscie licze ze do czasu drugiego malucha cos sie otworzy i ze w nowej placowce nie bedzie dr sz
Szkoda ze z premedytacja wykorzystali nasze zestresowanie i desperację tez myslalam ze skoro nie jest to szpital ktory wypracował sobie markę przez lata typu swissmed to ceny beda bardziej przystępne nawet liczyłam ze moze beda troszkę niższe niż w swissmedzie na poczatek...dla mnie tez cena za wysoka niestety:(
Tylko nie rozumiem czemu te Panie robią kolokwialnie rzecz ujmując nagonkę na kobiety, które chcą czy też zdecydowały się w przeszłości na prywatny poród? Ja mam bardzo przykre doświadczenia z państwowego i jeżeli nie zachodziłaby konieczność wolałabym nie korzystać z usług państwowej porodówki. Są na pewno kobiety, które mają odmienne doswiadczenia i złego słowa na publiczny by nie powiedzialy, ale trzeba pamiętac każdy poród nie musi przebiegać tak samo, a każda ciąża jest indywidualna. Najwazniejsza jest gwarancja zapewnienia bezpieczenstawa. Dla jednej będzie to oznaczało poród w państwowym dla innej prywatnym szpitalu.
uważam ze każdy ma wybór gdzie chce rodzić; przecież kobiety rodzące w państwowych szpitalach też nie idą wg "rejonizacji", a wybierają ten który im najbardziej pasuje. z reszta część kobiet nawet w państwowych szpitalach wykupuje sale o podwyższonym standardzie i nikt z tego powodu ich nie krytykuje (choć pewnie teraz jak to napisałam to ruszy lawina krytyki;))
ze swojej strony dla kobietek, które nie zdążą/nie stać ich na poród w prywatnej klinice, ale chcą spróbować rodzić sn polecam Wejherowo.
co prawda nie mają zzo, ale są inne udogodnienia.
3 sale porodowe bardzo duze,normalne "pokoje", a nie oddzielone malymi sciankami, każda z własną łazienką, prysznicem, piłkami, workami sako.
położne super wspierające, serdeczne.
bez problemu byłam pod pysznicem ponad godzinę (same zachęcały);
dostałam tens, kroplówę p/bólową żebym mogła trochę odpocząc w trakcie porodu; przy każdej "interwencji" (czyt.kroplówka, przebicie pęcherza płodowego, na końcu oksytocyna) tłumaczono mi co chcą zrobić i czy wyrażam na to zgodę, no i kontrolowano w tych momentach intensywnie tętno dziecka (czyt.nie tylko podłączono ktg i wyszli zeby wrocic po kilku minutach, tylko stała położna nad ktg i obserwowała co się dzieje przez najbliższe 15min).
ze swojej strony dla kobietek, które nie zdążą/nie stać ich na poród w prywatnej klinice, ale chcą spróbować rodzić sn polecam Wejherowo.
co prawda nie mają zzo, ale są inne udogodnienia.
3 sale porodowe bardzo duze,normalne "pokoje", a nie oddzielone malymi sciankami, każda z własną łazienką, prysznicem, piłkami, workami sako.
położne super wspierające, serdeczne.
bez problemu byłam pod pysznicem ponad godzinę (same zachęcały);
dostałam tens, kroplówę p/bólową żebym mogła trochę odpocząc w trakcie porodu; przy każdej "interwencji" (czyt.kroplówka, przebicie pęcherza płodowego, na końcu oksytocyna) tłumaczono mi co chcą zrobić i czy wyrażam na to zgodę, no i kontrolowano w tych momentach intensywnie tętno dziecka (czyt.nie tylko podłączono ktg i wyszli zeby wrocic po kilku minutach, tylko stała położna nad ktg i obserwowała co się dzieje przez najbliższe 15min).
Ja! W tym przypadku uważam, że ten tysiąc różnicy przy takiej kwocie już nie robi różnicy. Aczkolwiek też jestem zaskoczona podwyżką cen, wydawało mi się, że skoro się otwierają to powinni przyciągnąć potencjalnych chętnych, a nie wystraszyć. Ale skoro nie mają konkurencji to czują się pewni. W każdym razie mój spokój jest bezcenny.
Abc, cc czy sn? Ciekawe kiedy zaczną się kwalifikacje, oby do lipca się wyrobili :D
Abc, cc czy sn? Ciekawe kiedy zaczną się kwalifikacje, oby do lipca się wyrobili :D
Marynarka
Ja chce sn, ale to zalezy czy corka sie obroci łaskawie..no bo poki co miednicowe z jedna noga na dole, druga w buzi. Jak sie nie obroci to zadnego sn nie chce, baaardzo nie chcialam nigdy cc, ale nic nie poradze w tym przypadku.. Ale w CM chociaz wiem ze jak cos to doplace i zrobia cc bez gadania i cisniecia na sn w takim ulozeniu. Bo przy drugim porodzie jak ulozenie miednicowe to cisna i tak sn bo powloki juz nie sa takie ciasne i ponoc da rade. Oczywiscie 2.5-3.5kg niby..mi poki co wychodzi 3.7kg (i tak masakra - pierwsza cora miala miec 3.5kg, ale wyszla 3.06kg). Licze ze jednak bedzie mniejsza, a te usg na tym etapie to i tak tylko wyliczenia..a zeby przy miednicowym miec cc w nfz to ponad 4kg dopiero ponoc robia. Polozna mowi ze w Kartuzach jakby co to zrobia cc, ale na papierze nikt mnie nie zapewni. No wlasnie.
A Ty sn czy cc? Ktora ciaza? :)
Ja chce sn, ale to zalezy czy corka sie obroci łaskawie..no bo poki co miednicowe z jedna noga na dole, druga w buzi. Jak sie nie obroci to zadnego sn nie chce, baaardzo nie chcialam nigdy cc, ale nic nie poradze w tym przypadku.. Ale w CM chociaz wiem ze jak cos to doplace i zrobia cc bez gadania i cisniecia na sn w takim ulozeniu. Bo przy drugim porodzie jak ulozenie miednicowe to cisna i tak sn bo powloki juz nie sa takie ciasne i ponoc da rade. Oczywiscie 2.5-3.5kg niby..mi poki co wychodzi 3.7kg (i tak masakra - pierwsza cora miala miec 3.5kg, ale wyszla 3.06kg). Licze ze jednak bedzie mniejsza, a te usg na tym etapie to i tak tylko wyliczenia..a zeby przy miednicowym miec cc w nfz to ponad 4kg dopiero ponoc robia. Polozna mowi ze w Kartuzach jakby co to zrobia cc, ale na papierze nikt mnie nie zapewni. No wlasnie.
A Ty sn czy cc? Ktora ciaza? :)
Dziewczyny, jesteśmy :D
Malutka urodziła się zgodnie z planem 15.05.2015 w Salve w Łodzi. Powiem Wam, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu ( o ile nie najlepsza).
W dużym skrócie: świetne warunki, sala jednoosobowa z łazienką, tata obecny od rana do nocy, środki przeciwbólowe tyle ile potrzebujesz, pomocny personel, świetni lekarze. Sama operacja trwała max godzinę, a Pani doktor anestezjolog trzymała mnie za rękę :). Cały czas byłam świadoma, a jedyne co przez chwilę czułam to lekkie bujanie, jak na pontonie na morzu :)
Rana goi się w błyskawicznym tempie- to zasługa doktora Wojciecha Wilińskiego. Na drugi dzień byłam już właściwie w stanie samodzielnie chodzić i opiekować się malutką. Po kilku dniach, robię w domu już właściwie wszystko ( oczywiście z głową) i zastanawiam się skąd się wzięły bzdury o tym, że kobiety po cc dochodzą do siebie dłużej.
Teraz najważniejsze. Malutka jest cudna. Zdrowa, silna, inteligentna ;) Żadnych otarć siniaków, niedotlenienia, rehabilitacji. 10/10. Na koniec dostałyśmy dyplom ze zdjęciem maluszka z dniu wypisu.
Po tym co widziałam i przeszłam, byłabym w stanie zapłacić dwukrotnie więcej ( nawet gdybym musiała wziąć kredyt czy pożyczkę) za pewność i bezpieczeństwo dziecka, profesjonalizm i umiejętności lekarzy, komfort, podejście personelu i miłe wspomnienia.( Nadal jednak uważam że 8 tys w CM na starcie to przegięcie). Zawsze będę polecać Salve. Poród bez traumy, wspominany z uśmiechem. Witamy w XXI wieku.
Malutka urodziła się zgodnie z planem 15.05.2015 w Salve w Łodzi. Powiem Wam, że była to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu ( o ile nie najlepsza).
W dużym skrócie: świetne warunki, sala jednoosobowa z łazienką, tata obecny od rana do nocy, środki przeciwbólowe tyle ile potrzebujesz, pomocny personel, świetni lekarze. Sama operacja trwała max godzinę, a Pani doktor anestezjolog trzymała mnie za rękę :). Cały czas byłam świadoma, a jedyne co przez chwilę czułam to lekkie bujanie, jak na pontonie na morzu :)
Rana goi się w błyskawicznym tempie- to zasługa doktora Wojciecha Wilińskiego. Na drugi dzień byłam już właściwie w stanie samodzielnie chodzić i opiekować się malutką. Po kilku dniach, robię w domu już właściwie wszystko ( oczywiście z głową) i zastanawiam się skąd się wzięły bzdury o tym, że kobiety po cc dochodzą do siebie dłużej.
Teraz najważniejsze. Malutka jest cudna. Zdrowa, silna, inteligentna ;) Żadnych otarć siniaków, niedotlenienia, rehabilitacji. 10/10. Na koniec dostałyśmy dyplom ze zdjęciem maluszka z dniu wypisu.
Po tym co widziałam i przeszłam, byłabym w stanie zapłacić dwukrotnie więcej ( nawet gdybym musiała wziąć kredyt czy pożyczkę) za pewność i bezpieczeństwo dziecka, profesjonalizm i umiejętności lekarzy, komfort, podejście personelu i miłe wspomnienia.( Nadal jednak uważam że 8 tys w CM na starcie to przegięcie). Zawsze będę polecać Salve. Poród bez traumy, wspominany z uśmiechem. Witamy w XXI wieku.
Cześć Wszystkim,
Obiecałam napisać o moim porodzie, jako, że w zeszłym roku rodziłam w Swissie to mam porównanie. Jak pisałam wcześniej chciałam początkowo rodzić na Klinicznej. Mam wskazania okulistyczne do cc (zwyrodnienie siatkówek). Na Klinicznej nie zgodzili się na planowane cc, mówiąc, że u nich trzeba czekać na skurcze. Chyba, że jak to ktoś tutaj wcześniej napisał odpowiednio płaci się za wizyty u ich lekarza (co jest w zasadzie żenujące). Mi zależało na terminie ponieważ nie dosyć że mam poważne zwyrodnienie to mam świeże cięcie z zeszłego roku i 1,5 godziny do szpitala bez korków. Zdecydowałam się rodzić w Kartuzach. Tam dostałam termin na wejściu, w ogóle nie biorąc pod uwagę innej możliwości. Teraz porównując do Swissmedu z zeszłego roku. Na minus: w Kartuzach zakładają cewnik przed znieczuleniem, nie jest to przyjemne, jedzenie pozostawia wiele do życzenie, jest się po prostu głodnym, nie ma jedynek. Więcej minusów nie widzę. Plusy: samo cięcie wspominam tak samo dobrze jak w Swissie, atmosfera tak przyjemna, że naprawdę nie wiedziałam kiedy wyjęlili ze mnie mojego synka. Cięcie tak samo ładnie wykonane. Wstałam w ten sam dzień za namową położnej i dizęki temu na drugi dzień chodziłam i opiekowałam się maluszkiem. Wyszłam po dwóch dobach tak dobrze się czułam. Dbanie o pacjentke po cięciu na takim samym poziomie, ilośc leków nieograniczona, nie ma terroru na kp, jak nie ma pokarmu to dają mleczko bez ograniczeń zamiast stresować mamy jeszcze bardziej, dziecko jest zabierane na pierwszą noc by mama odpoczęła i się zregenerowała. Za minus dla niektórych jest to, że po cięciu jest się w sali w której jest zakaz odwiedzin nawet męża, do mnie wszedł dosłownie na chwilę dać buziaka. Mi to osobiście nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, leżałam z inna dziewczyną i nie miałam ochoty żeby jej mąż siedział z nami, bo potrzebowałąm spokoju by dojść do siebie. Na drugi dzień jest się przenoszonym do sali gdzie odzwieidziny są dozwolone. Generalnie jestem bardzo mile zaskoczona, rodząc w zeszłym roku w Swissmedzie wiedziałam, że muszę być przygotowana na dużo gorsze warunki, ale one wcale nie były gorsze. Oddział jest po remoncie, jest bardzo czysto, faktycznie nie ma się łazienki dla siebie ale nie to jest najważniejsze. Położne bardzo miłe i pomocne - oprócz jednej, ale taka "jedna" sfrustrowana znajdzie się wszędzie. Podsumowując polecam.
Obiecałam napisać o moim porodzie, jako, że w zeszłym roku rodziłam w Swissie to mam porównanie. Jak pisałam wcześniej chciałam początkowo rodzić na Klinicznej. Mam wskazania okulistyczne do cc (zwyrodnienie siatkówek). Na Klinicznej nie zgodzili się na planowane cc, mówiąc, że u nich trzeba czekać na skurcze. Chyba, że jak to ktoś tutaj wcześniej napisał odpowiednio płaci się za wizyty u ich lekarza (co jest w zasadzie żenujące). Mi zależało na terminie ponieważ nie dosyć że mam poważne zwyrodnienie to mam świeże cięcie z zeszłego roku i 1,5 godziny do szpitala bez korków. Zdecydowałam się rodzić w Kartuzach. Tam dostałam termin na wejściu, w ogóle nie biorąc pod uwagę innej możliwości. Teraz porównując do Swissmedu z zeszłego roku. Na minus: w Kartuzach zakładają cewnik przed znieczuleniem, nie jest to przyjemne, jedzenie pozostawia wiele do życzenie, jest się po prostu głodnym, nie ma jedynek. Więcej minusów nie widzę. Plusy: samo cięcie wspominam tak samo dobrze jak w Swissie, atmosfera tak przyjemna, że naprawdę nie wiedziałam kiedy wyjęlili ze mnie mojego synka. Cięcie tak samo ładnie wykonane. Wstałam w ten sam dzień za namową położnej i dizęki temu na drugi dzień chodziłam i opiekowałam się maluszkiem. Wyszłam po dwóch dobach tak dobrze się czułam. Dbanie o pacjentke po cięciu na takim samym poziomie, ilośc leków nieograniczona, nie ma terroru na kp, jak nie ma pokarmu to dają mleczko bez ograniczeń zamiast stresować mamy jeszcze bardziej, dziecko jest zabierane na pierwszą noc by mama odpoczęła i się zregenerowała. Za minus dla niektórych jest to, że po cięciu jest się w sali w której jest zakaz odwiedzin nawet męża, do mnie wszedł dosłownie na chwilę dać buziaka. Mi to osobiście nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, leżałam z inna dziewczyną i nie miałam ochoty żeby jej mąż siedział z nami, bo potrzebowałąm spokoju by dojść do siebie. Na drugi dzień jest się przenoszonym do sali gdzie odzwieidziny są dozwolone. Generalnie jestem bardzo mile zaskoczona, rodząc w zeszłym roku w Swissmedzie wiedziałam, że muszę być przygotowana na dużo gorsze warunki, ale one wcale nie były gorsze. Oddział jest po remoncie, jest bardzo czysto, faktycznie nie ma się łazienki dla siebie ale nie to jest najważniejsze. Położne bardzo miłe i pomocne - oprócz jednej, ale taka "jedna" sfrustrowana znajdzie się wszędzie. Podsumowując polecam.
Ema, Majowka!
Bardzo serdecznie Wam gratuluje! :)
Majowka, tyle wiem wlasnie ze w Kartuzach nie ma jedynek, no ale nie jest to szpital, z ktorego Cie odesla z braku miejsc,bo chyba zbyt wielu porodow na raz tam nie ma? Ile osob mialas na sali juz tej typowo z mamusiami po porodzie? Pisza, ze tam sa salki 2 osobowe, odwiedziny bez ograniczen do wieczora (zalezy mi by tatus byl z nami jak najczesciej). Czesto stalas w kolejce do lazienki? To takie bzdurne pytania, ale dla wielu moga byc istotne :). Ciesze sie, ze jestes zadowolona z Kartuz.
Ostatnio kolezanka, ktora bedzie rodzic na Klinicznej, opowiadala, ze polozna u niej na SR bardzo zachwalala Kartuzy i jako jedyny minus podala oczywiscie brak zzo.
Majowka czy bylas w Kartuzach na jakichs konsultacjach u ordynatora (czyt. prywatna/e wizyta/y poza szpitalem)? Czy wystarczylo ze podalas im zaswiadczenie od okulisty? Pytam bo moja corka wciaz miednicowo z noga na dole i niby do cc, ale przy drugim porodzie ponoc roznie z tym bywa.
Teraz odpoczywajcie i niech dzieciaczki rosna zdrowo!
Bardzo serdecznie Wam gratuluje! :)
Majowka, tyle wiem wlasnie ze w Kartuzach nie ma jedynek, no ale nie jest to szpital, z ktorego Cie odesla z braku miejsc,bo chyba zbyt wielu porodow na raz tam nie ma? Ile osob mialas na sali juz tej typowo z mamusiami po porodzie? Pisza, ze tam sa salki 2 osobowe, odwiedziny bez ograniczen do wieczora (zalezy mi by tatus byl z nami jak najczesciej). Czesto stalas w kolejce do lazienki? To takie bzdurne pytania, ale dla wielu moga byc istotne :). Ciesze sie, ze jestes zadowolona z Kartuz.
Ostatnio kolezanka, ktora bedzie rodzic na Klinicznej, opowiadala, ze polozna u niej na SR bardzo zachwalala Kartuzy i jako jedyny minus podala oczywiscie brak zzo.
Majowka czy bylas w Kartuzach na jakichs konsultacjach u ordynatora (czyt. prywatna/e wizyta/y poza szpitalem)? Czy wystarczylo ze podalas im zaswiadczenie od okulisty? Pytam bo moja corka wciaz miednicowo z noga na dole i niby do cc, ale przy drugim porodzie ponoc roznie z tym bywa.
Teraz odpoczywajcie i niech dzieciaczki rosna zdrowo!
Łapki w dól i łapki w górę wskazują, że odbiór postu emy jest mieszany. Ja też mam takie odczucie. Fajnie się czyta, że ktoś miał przyjemny poród, że dzieciątko zdrowe ale jak widzę zdanie: "i zastanawiam się skąd się wzięły bzdury o tym, że kobiety po cc dochodzą do siebie dłużej" to jakoś tak mało przyjemnie się robi. Przecież każdy poród jest inny. Mam koleżankę, która natychmiast doszła do siebie po cc, mam też taką która kilka miesięcy po cc czuła miejsce cięcia przy kaszlu. Inna znajoma próbowała sn ale skończyło się cc i jak sama twierdzi, było to najlepsze rozwiązanie. Dwie koleżanki rodziły raz cc i raz sn i bie twierdzą, że cc jest gorsze. Ile kobiet, tyle przypadków. No ale po swoim jednym doświadczeniu od razu trzeba napisać, że odrębne zdanie innych osób jest bzdurą. No i czasami mam wrażenie, że jak babka nie rodząca, nie planująca porodu w placówce prywatnej jedynie stwierdzi, że w placówce publicznej nie musi być zawsze źle, że i tu zdarzają się lekarze, położne, którym zależy na dobru mamy i dziecka, to jest to odbierane, jako atak na te rodzące w prywatnie, jako przejaw zazdrości i nie wiem czego jeszcze. Ale jak babka zwolenniczka porodów komercyjnych twierdzi, że to co ona przeżyła i uważa jest jedyną słuszną prawdą a zdania przeciwne są bzdurą, to oczywiście nie jest to żaden atak a miła, kulturalna pogawędka...
Zainteresowana, abc dziękujemy za miłe słowa.
Trójmiasto zasila szeregi młodych Łodzian. Kiedy przyjechaliśmy była jedna para z Gdańska. Kiedy wyjeżdżaliśmy, przyjechała para z Gdyni...
Po cc zostaje się standardowo na oddziale 3 doby. Jeśli jest taka konieczność zostaje się dłużej. Można też zostać na własne życzenie (pytają o to w dniu wypisu) raczej odpłatnie. Nie miałam takiej potrzeby, nie mogłam się doczekać kiedy wyjdziemy do domu :)
Jeśli macie jakieś pytania, piszcie na forum. Postaram się odpowiedzieć w wolnej chwili.
Trójmiasto zasila szeregi młodych Łodzian. Kiedy przyjechaliśmy była jedna para z Gdańska. Kiedy wyjeżdżaliśmy, przyjechała para z Gdyni...
Po cc zostaje się standardowo na oddziale 3 doby. Jeśli jest taka konieczność zostaje się dłużej. Można też zostać na własne życzenie (pytają o to w dniu wypisu) raczej odpłatnie. Nie miałam takiej potrzeby, nie mogłam się doczekać kiedy wyjdziemy do domu :)
Jeśli macie jakieś pytania, piszcie na forum. Postaram się odpowiedzieć w wolnej chwili.
Ja byłam pierwszą pacjentką z 3miasta, która rodziła w Łodz,i też oceniam tą decyzję jako najlepsza, którą kiedykolwiek podjęłam . Siostra ze szwagrem planuja dziecko i już zakładają, że jak rodzić to tylko w Salve. Co do opłat to niestety poród generuje koszty i prywatne placówki, które nie mają podpisanego kontraktu z NFZ zawsze będą droższe. Szpital w Łodzi ma umowe z NFZ, płaci się jedynie za ponadstandardowe uslugi. Dodatkowym atutem Salve jest neonatologia i możliwość podpisania umowy w 32 tc, co jest ze sobą sściślepowiazane. Dodatkowa doba kosztuje około 170 zl, tak mi się bynamniej wydaje, bo już dobrze nie pamiętam.
W sprawie odczuwania dolegliwosci po cc to przyznam szczerze, ze po porodzie szybciej do siebie doszlam jak nie jedna kobieta rodząca SN, blizna niewielka, ale bywa, że odczuwam ból po cieciu (upłynęło 4 miesiące i dopiero w ostatnim czasie zaczęłam odczuwac takie dolegliwosci). Ale patrząc na to jak rozwija się synek mogę podsumowac - WARTO BYŁO.
Gratuluję wszystkim MAMOM :)
W sprawie odczuwania dolegliwosci po cc to przyznam szczerze, ze po porodzie szybciej do siebie doszlam jak nie jedna kobieta rodząca SN, blizna niewielka, ale bywa, że odczuwam ból po cieciu (upłynęło 4 miesiące i dopiero w ostatnim czasie zaczęłam odczuwac takie dolegliwosci). Ale patrząc na to jak rozwija się synek mogę podsumowac - WARTO BYŁO.
Gratuluję wszystkim MAMOM :)
Tu w ogóle jest zbyt dużo zbędnych dyskusji na temat nfz i szpitali państwowych. Temat dotyczy prywatnej porodówki, a co wchodzę to mam wrażenie, że czytam tylko o wyższości porodu sn nad cc i krytyce osób wybierających poród komercyjny jak określiła to koleżanka wyżej. Prywatna porodówka wznawia działalność, problem z głowy i teraz każdy podejmuje decyzję taką jaką uważa na najlepszą dla siebie. Po co ta cała reszta?
Zupelnie nie rozumiem czemu nie ma oficjalnej informacji na stronie Nie wiem na co czeka CM Oczywiscie jeszcze w zeszlym tygodniu Panie z rejestracji informowaly ze wlasnie aktualizowane sa informacje na stronie po to ab byly dostepne od poczatku czerwca Nie wiem co o tm myslec Porod we wrzesniu i obawiam sie ze zostanie mi tylko opcja Lodzi, c samo w sobie nue jest zle tylko gorszy dyskomfort zwiazany z przejazdem
A ja tu już długo nieobecna, po przejsćiach z ciążą, zaczynam 20 tydz. i mam nadzieję, że już bedzie spokojniej, widzę, że dalej nie ma konkretnych wieści z CM. Ja sie nastawiałam już na Salve, podoba mi się ich podejście do kobiet rodzących i dzieciaczków, cena świetna, ale jeszcze sporo czasu zatem będę śledziła wątek dalej. No i mam nadzieję, że CM otworzy się od lipca jak, mc temu wspominał mi mój lekarz :) Myślę, że jak wywindują tak wysokie ceny jak 8000 tys, to stracą pare chętnych pacjentek. Pożyjemy zobaczymy :)
Ja pierdzielę, w niecałe 3 godziny dojechać z Łodzi???!!! No to ładnie musieliście zapierniczać.Nie dość, że ryzykowaliście własne życie, to jeszcze swojego nowonarodzonego dziecka i co gorsza wielu obcych ludzi po drodze. No naprawdę odpowiedzialni i kochający rodzice z was :/ Ale ważne, że w prywatnym szpitalu były ładne kafelki, dobre jedzenie no i oczywiście cesarka na życzenie.
an się nie zna i nie wie że do Łodzi to jest coś takiego jak AUTOSTRADA. Jakiś kawałek przynajmniej bo sama nie wiem ile ale dziewczyny pisały w tym wątku. Poza tym to akurat objaw zazdrości. :-D
06.07.2009r. - 3705g, 60 cm, synuś,
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
20.02.2015r.-26.04.2015r.-10tc - Aniołek
20.04.2017r.-przewidywany termin porodu
An zazdrość zaślepiła umysł - bardzo niebezpieczny stan, jak widać po jej wpisie traci się kontakt z rzeczywistością. No ale jeśli dla kogoś Łódź jest w takiej samej odległości jak Ameryka, to nic dziwnego, że dziewczyna się zdenerwowała. Sama musiała rodzić i czekać na lachę położnej, aż skończy drzemkę i przez to ryzykowana zdrowiem dziecka, to biedna teraz myśli, że wszyscy to tak ryzykują... Ehhh ciemnota nie boli.
Ale jest jeszcze kwestia tego, że takie maleństwo nie powinno jechać w foteliku samochodowym dłużej niż 1h. I myślę, że planując poród w Łodzi trzeba wziać pod uwagę to, że po 1-1.5h podróży trzeba się zatrzymać, wyciągnąć maluszka z fotelika żeby nie był tak długo w takiej pozycji wygiętej. Ale sama podróż do Łodzi trwa 3h i to nawet w godzinach szczytu. A MOPSy są co chwilę i to całkiem ładne więc można spokojnie się zatrzymywać i wypocząć.
Google maps? Autostrada? To zbyt zaawansowane technologie dla ludzi ze średniowiecza.
Faktycznie Clinica Medica podała na Facebooku informacje dotyczące otworzenia oddziału położniczego w okolicach połowy czerwca:
"Szanowni Państwo,
na porodówce prace remontowe zakończone - czekamy na odbiory. Już niedługo".
Faktycznie Clinica Medica podała na Facebooku informacje dotyczące otworzenia oddziału położniczego w okolicach połowy czerwca:
"Szanowni Państwo,
na porodówce prace remontowe zakończone - czekamy na odbiory. Już niedługo".
Jeszcze jak by to był birkholz i personel ze swissmedu to bym poszła tam rodzić. Pracowałam w swissmedzie 2 lata, znałam ich i widziałam profesjonalizm. Ale CM to inni ludzi, jeszcze bez renomy, doświadczenia w tej sprawie, opinii rodzących i po zawyżonej cenie. To jak dać 8000 komuś na zaspie i liczyć, że będzie dobrze bo zapłaciłam.
Hmmm.. ale to będą tam pracowali ślusarze czy ginekolodzy położnicy? Bez przesady, to są ludzie z latami doświadczenia i wiedzą co robić a poza tym, większość z nich pracuje ze sobą codziennie - pewnie większość się zna, w tak małym środowisku lekarskim.
Ale zgadzam się, że cena jest bardzo wysoka i jestem za niższą.
Ale zgadzam się, że cena jest bardzo wysoka i jestem za niższą.
Aż wierzyć sie nie chce ze dowalili taka cenę. Chodzi mi o to tak jak pisała jedna dziewczyna powyżej ze tam jeszcze nie urodziło sie ani jedno dziecko,nie znamy lekarzy położnych .jakos nie mam zaufania do CM.a tymbardziej słabo ze jest w Gdyni . Na zdjęciach widziałam budynek CM , daleko z wyglądem i miejscem jej do Swiss. W swiss było naprawdę ładnie przytulnie i była jakaś taka atmosfera . Nie chodzi mi o kafelki i ładne łazienki (bo zaraz takie teksty usłyszę ze chce zapłacić za porod zeby mieć ładniejsze kafelki na ścianach ) tylko o całokształt , dziewczyny które były w swiss zrozumieją o co mi chodzi :) a ta CM wyglada jak jakaś słaba przychodnia
a ja byłam w swiss jak urodziła moja kumpela - i powiem szczerze, że jak zobaczyłam te "luksusy" to załamałam sę jak będzie w państwowym szpitalu - wg mnie to w swiss była bida w porównaniu np do Arciszewskich.
Jak CM sie otowrzy swieżo po remoncie to może i lepsze warunki będą - nie ma co zakładać, że będzie gorzej niż w Swiss.
Zespół pewnie częściowo się pokryje a nawet jeśli nie - to przecież tam będą pracowali lekarze z latami doświadczenia, a nie jakieś konowały.
Na pewno też śledzą ruch w internecie, kobiety dzwonią do nich co kawałek, nie ma konkurencji i wiedzą, że jest duże zainteresowanie, jak ktoś był w stanie dać 7tys, to i 8 da.
Oczywiście uważam, że cena jest wysoka, ale jak nie ma konkurencji to klienci i tak będą. Może trochę mniej, ale zapewne nieznacznie.
Jak CM sie otowrzy swieżo po remoncie to może i lepsze warunki będą - nie ma co zakładać, że będzie gorzej niż w Swiss.
Zespół pewnie częściowo się pokryje a nawet jeśli nie - to przecież tam będą pracowali lekarze z latami doświadczenia, a nie jakieś konowały.
Na pewno też śledzą ruch w internecie, kobiety dzwonią do nich co kawałek, nie ma konkurencji i wiedzą, że jest duże zainteresowanie, jak ktoś był w stanie dać 7tys, to i 8 da.
Oczywiście uważam, że cena jest wysoka, ale jak nie ma konkurencji to klienci i tak będą. Może trochę mniej, ale zapewne nieznacznie.
Powiem.szczerze ze rodzilam w swissmedzie za 6 tys w 2013 roku przez Cc i uważałam ze to spora kwota ale warta mojego i dziecka zdrowia...ale gdybym aktualnie byla w ciąży to za 8 tys owszem urodzila bym ale w Swissmedzie...pod opieką tamtych lekarzy i ordynatora... CM nie budzi we mnie takiego zaufania a to ze wzgledu na to ze miałam tam wykonany zabieg usuniecia migdalkow w znieczuleniu ogolnym w trakcie ktorego ledwo uszlam z zyciem. Lekarz przed zabiegiem zapomnial zlecic mi badanie krwi na grupe krwi...taki drobiazg
..w trakcie zabiegu sie mocno im,, skrwawilam" i nie mieli co mi przetoczyc bo grupy krwi nie znali... Zamiast po 2h po zabiegu obudzilam sie po 5.... Poczatkowo nikt nie chcial mi nic wytlumaczyc co sie ze mna tam dzialo... Kazdy mnie zbywal...dopiero anestezjolog sie przyznal....a na drugi dzien tez zaprzeczyl wszystkiemu... Takze ja osobiscie nie mam zaufania do tego szpitala... Poza tym prowadzilam ciaze u jednego z tamtejszych ginekologow ktory zbagatelizowal mi nadcisnienie ciazowe i chorą tarczyce z ktora do dziś mam problemy...Takze ja w kolejnej ciazy wybiore na 90% łódź i salve.... Cm mnie nie przekonuje
..w trakcie zabiegu sie mocno im,, skrwawilam" i nie mieli co mi przetoczyc bo grupy krwi nie znali... Zamiast po 2h po zabiegu obudzilam sie po 5.... Poczatkowo nikt nie chcial mi nic wytlumaczyc co sie ze mna tam dzialo... Kazdy mnie zbywal...dopiero anestezjolog sie przyznal....a na drugi dzien tez zaprzeczyl wszystkiemu... Takze ja osobiscie nie mam zaufania do tego szpitala... Poza tym prowadzilam ciaze u jednego z tamtejszych ginekologow ktory zbagatelizowal mi nadcisnienie ciazowe i chorą tarczyce z ktora do dziś mam problemy...Takze ja w kolejnej ciazy wybiore na 90% łódź i salve.... Cm mnie nie przekonuje
Ema napiszesz ile dni byliście szybciej w Łodzi, czy dawno rodziłaś i w którym tygodniu? i polecisz jakiś dobry niedrogi hotelik, pensjonta, czy może u rodziny spaliście?
I jak to jest z zarejestrowaniem dziecka? Trzeba tam w Łodzi czy można w miejscu zamieszkania?
ach i jeszcze kiedy jechałaś na kwalifikacje? Kurczę dużo pytań moze już były tu na formu, ale długo byłam nieobecna gdzyz miałam komplikacje, boję się, ze przyjdzie mi szybciej rodzić niez powinnam. CM chyba odpada jezeli będa tak wysokie ceny i jak piszą różne dziewczyny z zadowoleniem odnośnie personelu różnie. A ja musze mieć pewność, ze w razie czego zajmą się moim dzieciatkiem odpowiednio.
Dziękuję za odpowiedzi
I jak to jest z zarejestrowaniem dziecka? Trzeba tam w Łodzi czy można w miejscu zamieszkania?
ach i jeszcze kiedy jechałaś na kwalifikacje? Kurczę dużo pytań moze już były tu na formu, ale długo byłam nieobecna gdzyz miałam komplikacje, boję się, ze przyjdzie mi szybciej rodzić niez powinnam. CM chyba odpada jezeli będa tak wysokie ceny i jak piszą różne dziewczyny z zadowoleniem odnośnie personelu różnie. A ja musze mieć pewność, ze w razie czego zajmą się moim dzieciatkiem odpowiednio.
Dziękuję za odpowiedzi
Chyba już o tym pisałam. CC wykonano planowo 15 maja, był to skończony 39 tydzień. 12 maja przyjechaliśmy na miejsce. Do końca brałam luteinę (a ostatni miesiąc miałam nakaz- od mojego ginekologa w Gdańsku, leżenia plackiem w łóżku).
Na kwalifikacje jechałam w 35 czy 36 tygodniu. Polecam jednak jechac jak najszybciej - już od 32 tyg. Ciężko jest wytrzymać w podróży 7-8 godzin, chyba ze planujecie nocleg.
Oboje nocowaliśmy w Hotelu Mazowieckim (polecam rezerwacje przez booking.com). Warunki może nie jak w 5 gwiazdkach, ale to zależy czego oczekujesz. U nas podstawowym kryterium był fakt akceptacji zwierząt i zaraz potem cena. Pokój z dużym łóżkiem małżeńskim, spora łazienka z prysznicem plus śniadania w cenie dla nas było ok. Obiadów natomiast nie polecam i sugeruje stołowanie sie na pobliskiej Piotrkowskiej ;)
Rejestracja dziecka odbywa się w miejscu jego urodzenia. Mój mąż umówił się telefonicznie i wyskoczył rano do urzędu zarejestrować małą. Wykaz dokumentów na stronie Salve.
Mam nadzieję, że odpowiedziałam na wszystkie pytania. Wybacz jeśli trochę nieskładnie. Jestem zmuszona pisać jedną ręką, bo malutka 'wisi przy cycu' ;). Powodzenia.
Na kwalifikacje jechałam w 35 czy 36 tygodniu. Polecam jednak jechac jak najszybciej - już od 32 tyg. Ciężko jest wytrzymać w podróży 7-8 godzin, chyba ze planujecie nocleg.
Oboje nocowaliśmy w Hotelu Mazowieckim (polecam rezerwacje przez booking.com). Warunki może nie jak w 5 gwiazdkach, ale to zależy czego oczekujesz. U nas podstawowym kryterium był fakt akceptacji zwierząt i zaraz potem cena. Pokój z dużym łóżkiem małżeńskim, spora łazienka z prysznicem plus śniadania w cenie dla nas było ok. Obiadów natomiast nie polecam i sugeruje stołowanie sie na pobliskiej Piotrkowskiej ;)
Rejestracja dziecka odbywa się w miejscu jego urodzenia. Mój mąż umówił się telefonicznie i wyskoczył rano do urzędu zarejestrować małą. Wykaz dokumentów na stronie Salve.
Mam nadzieję, że odpowiedziałam na wszystkie pytania. Wybacz jeśli trochę nieskładnie. Jestem zmuszona pisać jedną ręką, bo malutka 'wisi przy cycu' ;). Powodzenia.
Ja też rodziłam w Salve, ale w styczniu br. Z urzędem trzeba liczyć się, że wszelkich formalności należy dopełnić tam na miejscu, co chyba nie sprawiło mężowi najmniejszego problemu, umówił się również telefonicznie. W mojej ocenie nie jest to tak znaczące utrudnienie. W dobie informatyzacji nie stanowi to już takiego problemu, wszelkie odpisy można w końcu uzyskać za pośrednictwem drogi elektronicznej, a i miło mieć w rodzinie pierwszego Łodzianina.
My na kwalifikacji byliśmy w 35 tc, jeszcze żyliśmy nadzieją, że będę rodzić w Swissie, bynajmniej tak nas zapewniono, ale ostatecznie rodziłam w Łodzi, bo w niedzielę zaprzestali prowadzić swoją działalność, a ja urodziłam trzy dni później. Planowaliśmy jechać w 37 tc do Łodzi, mięliśmy zarezerwowany "apartament" w hostelu MUSIC, w przypadku dłuższych pobytów można indywidualnie negocjować ceny, mają kilka do wyboru, są to oddzielne mieszkania (kuchnia, łazienka), blisko Piotrkowskiej. Ceny uzależnione od wielkości są trzy lub cztery opcje do wyboru. Przeanalizowaliśmy, że opcja hostelu bardziej kalkulowała się nam niż rezerwowanie pokoju w hotelu, dodatkowym atutem była możliwość przygotowywania posiłków bez konieczności jedzenia na mieście.
Dla mnie podróż na wizytę kwalifikacyjną nie była problemem, po prostu leżałam na tylnym siedzeniu, ale może to również wynikać z faktu, że nie była to jeszcze tak zaawansowana ciąża. Pięć dni po podpisaniu umowy ponownie jechaliśmy do Łodzi, bo ciąże trzeba było kończyć w 36 tc, nasz pokój w hostelu był zajęty, więc pierwsze dwie doby mąż z mamą spędzili w hotelu położonym przy szpitalu, w Slave dostali namiary. Do hostelu przenieśli się później, tam nie było problemu by rodzina, która przyjechała do Łodzi na weekend by powitać nowego człowieka skorzystała z mieszkania bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat.
W mojej ocenie dużą zaletą Salve jest to, że decydują się na podpisywanie umów od 32 tc, a to ze względu na fakt posiadania neonatologii, która jest b. chwalona, rzekomo nawet trudniejsze "przypadki" kierowane są do nich, mają kontrakt z NFZ, więc nie trzeba obawiać się dodatkowych kosztów, a mama zostaje na miejscu z dzieckiem. Tyle, że i tak trzeba dotrwać do tego momentu, a jak wiadomo nie każda mama ma takie szczęścia. Kolejną zaletą, równie istotną jest fakt posiadania doskonałego personelu, wydaje mi się, że większość jak nie wszyscy zdobywali doświadczenie w instytucie matki polki. Personel miły pomocny, aczkolwiek dyskretny. Co było dla mnie miłym zaskoczeniem to fakt, że położna, która już była po dyżurze została, bo Jej pacjentka zaczęła rodzić.
Z własnego doświadczenia powiem tak, gdybym była w kolejnej ciąży i rozważając poród w CM i Slave miałabym bardzo poważny dylemat. Do pracowników Salve mam pełne zaufanie, ale za CM przemawia odległości, ale raczej zdecydowałabym się i tak na Łódź. Ale to tylko moje osobiste odczucia. Kwestia ceny byłaby dla mnie sprawą drugorzędną, bo pomimo że poród w Salve tańszy, ale tylko dlatego, że mają kontrakt z NFZ (nie są tańsi, bo narzucili niższe ceny, ale dlatego, że koszty są rozdzielone pomiędzy NFZ, a rodzącą), to poród w Łodzi generuje dodatkowe koszty w stylu zakwaterowanie czy dojazd, chociaż jak wiadomo bezpieczeństwo dziecka sprawa bezcenna :)
My na kwalifikacji byliśmy w 35 tc, jeszcze żyliśmy nadzieją, że będę rodzić w Swissie, bynajmniej tak nas zapewniono, ale ostatecznie rodziłam w Łodzi, bo w niedzielę zaprzestali prowadzić swoją działalność, a ja urodziłam trzy dni później. Planowaliśmy jechać w 37 tc do Łodzi, mięliśmy zarezerwowany "apartament" w hostelu MUSIC, w przypadku dłuższych pobytów można indywidualnie negocjować ceny, mają kilka do wyboru, są to oddzielne mieszkania (kuchnia, łazienka), blisko Piotrkowskiej. Ceny uzależnione od wielkości są trzy lub cztery opcje do wyboru. Przeanalizowaliśmy, że opcja hostelu bardziej kalkulowała się nam niż rezerwowanie pokoju w hotelu, dodatkowym atutem była możliwość przygotowywania posiłków bez konieczności jedzenia na mieście.
Dla mnie podróż na wizytę kwalifikacyjną nie była problemem, po prostu leżałam na tylnym siedzeniu, ale może to również wynikać z faktu, że nie była to jeszcze tak zaawansowana ciąża. Pięć dni po podpisaniu umowy ponownie jechaliśmy do Łodzi, bo ciąże trzeba było kończyć w 36 tc, nasz pokój w hostelu był zajęty, więc pierwsze dwie doby mąż z mamą spędzili w hotelu położonym przy szpitalu, w Slave dostali namiary. Do hostelu przenieśli się później, tam nie było problemu by rodzina, która przyjechała do Łodzi na weekend by powitać nowego człowieka skorzystała z mieszkania bez konieczności ponoszenia dodatkowych opłat.
W mojej ocenie dużą zaletą Salve jest to, że decydują się na podpisywanie umów od 32 tc, a to ze względu na fakt posiadania neonatologii, która jest b. chwalona, rzekomo nawet trudniejsze "przypadki" kierowane są do nich, mają kontrakt z NFZ, więc nie trzeba obawiać się dodatkowych kosztów, a mama zostaje na miejscu z dzieckiem. Tyle, że i tak trzeba dotrwać do tego momentu, a jak wiadomo nie każda mama ma takie szczęścia. Kolejną zaletą, równie istotną jest fakt posiadania doskonałego personelu, wydaje mi się, że większość jak nie wszyscy zdobywali doświadczenie w instytucie matki polki. Personel miły pomocny, aczkolwiek dyskretny. Co było dla mnie miłym zaskoczeniem to fakt, że położna, która już była po dyżurze została, bo Jej pacjentka zaczęła rodzić.
Z własnego doświadczenia powiem tak, gdybym była w kolejnej ciąży i rozważając poród w CM i Slave miałabym bardzo poważny dylemat. Do pracowników Salve mam pełne zaufanie, ale za CM przemawia odległości, ale raczej zdecydowałabym się i tak na Łódź. Ale to tylko moje osobiste odczucia. Kwestia ceny byłaby dla mnie sprawą drugorzędną, bo pomimo że poród w Salve tańszy, ale tylko dlatego, że mają kontrakt z NFZ (nie są tańsi, bo narzucili niższe ceny, ale dlatego, że koszty są rozdzielone pomiędzy NFZ, a rodzącą), to poród w Łodzi generuje dodatkowe koszty w stylu zakwaterowanie czy dojazd, chociaż jak wiadomo bezpieczeństwo dziecka sprawa bezcenna :)
Ema, gratulacje!
Ja rodzę w Salve w przyszłym tygodniu i również jadę 3 dni wcześniej do Łodzi "w razie czego".
Jeżeli chodzi o kwalifikację - byłam na przełomie 35 i 36 tygodnia. Dałam radę tego samego dnia pojechać i wrócić, ale to na pewno zależy od wytrzymałości organizmu i samopoczucia. Rzeczywiście, może lepszym rozwiązaniem jest pojechać wcześniej, bo jednak na tym etapie z każdym dniem jest już ciężej :) a i pogoda latem jest dość męcząca.
Jeżeli chodzi o rejestrację w USC, to położona powiedziała mi, że dla "zamiejscowych" wydają dokumenty już następnego dnia, żeby załatwić wszystkie formalności w trakcie pobytu w szpitalu.
Na początku pomysł rodzenia w Łodzi wydawał mi się nierealny, z czasem zaczęłam to rozważać (zachęcona wypowiedziami dziewczyn z innego forum, które już przetarły szlaki), a teraz kiedy jest już coraz bliżej mam przeczucie, że to bardzo dobra decyzja i jestem spokojna o siebie i Małą... i mam nadzieję, że wrócę z takim właśnie przekonaniem :)
Ja rodzę w Salve w przyszłym tygodniu i również jadę 3 dni wcześniej do Łodzi "w razie czego".
Jeżeli chodzi o kwalifikację - byłam na przełomie 35 i 36 tygodnia. Dałam radę tego samego dnia pojechać i wrócić, ale to na pewno zależy od wytrzymałości organizmu i samopoczucia. Rzeczywiście, może lepszym rozwiązaniem jest pojechać wcześniej, bo jednak na tym etapie z każdym dniem jest już ciężej :) a i pogoda latem jest dość męcząca.
Jeżeli chodzi o rejestrację w USC, to położona powiedziała mi, że dla "zamiejscowych" wydają dokumenty już następnego dnia, żeby załatwić wszystkie formalności w trakcie pobytu w szpitalu.
Na początku pomysł rodzenia w Łodzi wydawał mi się nierealny, z czasem zaczęłam to rozważać (zachęcona wypowiedziami dziewczyn z innego forum, które już przetarły szlaki), a teraz kiedy jest już coraz bliżej mam przeczucie, że to bardzo dobra decyzja i jestem spokojna o siebie i Małą... i mam nadzieję, że wrócę z takim właśnie przekonaniem :)
Ema i Młoda mama dziękuję Wam bardzo za tak wyczerpujące informacje, gratuluję pociech i ciesze się, że wszystko u Was poszło tak dobrze :)
Gościu trzymam kciuki i czekam na relacje po powrocie :)
U mnie sytuacja bardziej skomplikowana, żyje w związku nieformalnym, więc coś musze pomyśleć z rejestracją dzieciatka, gdyż muszę być obecna na potwierdzenie ojcostwa.
Pytałam o kwalifikacje, gdyż cały czas jestem w zawieszeniu, że urodzę szybciej, dlatego liczę, ze dotrwam do ok 32 tyg. i wtedy się tam wybiorę :)
Pierwszego synka rodziłam w swissmedzie przez cc 4 lata temu, obecnie nie mam wskazań do cc, Jak myślicie czy w Salve będą respektowali moja odmowę porodu naturalnego? Do którego lekarza się najlepiej umówić? Już dość przeszłam z maleństwem przez te miesiące z powodu wad genetycznych, do tego mam cały czas bakterie i absolutnie nie chciałabym aby dziecko złapało cokolwiek ode mnie przy porodzie drogami natury.
P.S. ech ale fajnie macie, tez juz bym chciała mieć ta kruszynę koło siebie :) Pozdrawiam
Gościu trzymam kciuki i czekam na relacje po powrocie :)
U mnie sytuacja bardziej skomplikowana, żyje w związku nieformalnym, więc coś musze pomyśleć z rejestracją dzieciatka, gdyż muszę być obecna na potwierdzenie ojcostwa.
Pytałam o kwalifikacje, gdyż cały czas jestem w zawieszeniu, że urodzę szybciej, dlatego liczę, ze dotrwam do ok 32 tyg. i wtedy się tam wybiorę :)
Pierwszego synka rodziłam w swissmedzie przez cc 4 lata temu, obecnie nie mam wskazań do cc, Jak myślicie czy w Salve będą respektowali moja odmowę porodu naturalnego? Do którego lekarza się najlepiej umówić? Już dość przeszłam z maleństwem przez te miesiące z powodu wad genetycznych, do tego mam cały czas bakterie i absolutnie nie chciałabym aby dziecko złapało cokolwiek ode mnie przy porodzie drogami natury.
P.S. ech ale fajnie macie, tez juz bym chciała mieć ta kruszynę koło siebie :) Pozdrawiam
Ja kwalifikowałam się u dr Stefanowicz, nie było żadnych uwag odnośnie wyboru CC. Wszystko sprawnie, miło i rzetelnie.
Nie umawiaj się na kwalifikację do Sobkiewicza, bo słyszałam, że on zanim poda termin CC to zaprasza na drugą wizytę - to duży problem na odległość, bo musiałabyś jechać kolejny raz.
Nie umawiaj się na kwalifikację do Sobkiewicza, bo słyszałam, że on zanim poda termin CC to zaprasza na drugą wizytę - to duży problem na odległość, bo musiałabyś jechać kolejny raz.
Ja też byłam u Pani dr Stefanowicz na kwalifikacji, ale w pierwszym momencie odmówiła nam porodu ze względu na odległość, nie wiem czy żartowała, ale po przedstawieniu naszej strategii działania wyraziła zgodę. Ale z tego co słyszę są już "przyzwyczajeni" do pacjentek z Gdańska, więc nie należy obawiać się odmowy :) Ja nie dotrwałam do umówionego terminu, ale gdy zaszła konieczność zakończenia ciąży przed terminem Pan dr W. ani chwili nie zwlekał z decyzją o cc, sala operacyjna była gotowa już na nasz przyjazd. Chociaż przed cc przedstawił nam różne warianty działania, wybrał rzecz jasna najlepszy dla synka :)
A USC też przywykł, że ludzie z trójmiasta zasilają szeregi obywateli Łodzi, populacja znacząco im wzrosła ;). W szpitalnych dokumentach wkradł się błąd i mąż musiał wracać w dniu wypisu do szpitala by dokonali korekty, w międzyczasie Pani w Urzędzie przygotowywała dokumenty, byśmy mogli jak najszybciej wracać do domu.
Będzie Pani na pewno bardzo zadowolona z porodu w Salve i życzę powodzenia i radzę teraz odpoczywać, bo później będzie miała Pani bardzo niewiele czasu na odpoczynek :)
A USC też przywykł, że ludzie z trójmiasta zasilają szeregi obywateli Łodzi, populacja znacząco im wzrosła ;). W szpitalnych dokumentach wkradł się błąd i mąż musiał wracać w dniu wypisu do szpitala by dokonali korekty, w międzyczasie Pani w Urzędzie przygotowywała dokumenty, byśmy mogli jak najszybciej wracać do domu.
Będzie Pani na pewno bardzo zadowolona z porodu w Salve i życzę powodzenia i radzę teraz odpoczywać, bo później będzie miała Pani bardzo niewiele czasu na odpoczynek :)
Angelika, ja kwalifikowałam się u dr Wilińskiego i polecam go z całego serca. Dr również wykonywał cc- piękne szycie, błyskawiczne gojenie, malutka blizna. Salve szanuje decyzję mamy w kwestii sposobu rozwiazania ciązy, tym sie nie przejmuj. Zadnych komentarzy na pewno nie będzie.
Mąż otrzymał dokumenty od razu podczas rejestracji. Może zadziałał argument że za chwilę wyjeżdżamy. Pani urzędniczka była tak miła ze dostał odpis i oryginał.
Tak jak pisze młoda mama, Salve jest przyzwyczajone do pacjentek z różnych częsci kraju i świata :) więc gdańszczanki nie sa tam szczególnym zjawiskiem. Będziecie zadowolone.
Mąż otrzymał dokumenty od razu podczas rejestracji. Może zadziałał argument że za chwilę wyjeżdżamy. Pani urzędniczka była tak miła ze dostał odpis i oryginał.
Tak jak pisze młoda mama, Salve jest przyzwyczajone do pacjentek z różnych częsci kraju i świata :) więc gdańszczanki nie sa tam szczególnym zjawiskiem. Będziecie zadowolone.
Na kwalifikację polecam Panią dr Stefanowicz, albo Pana doktora Wilińskiego, sadzę, że argument "strachu" będzie wystarczającym, mi zadano pytanie jakiego porodu oczekuje. U mnie na wskazania do cc składał się szereg okoliczności począwszy od zdrowotnych po budowę mojego ciała (łącznie z tym, że po porodzie jedna z lekarek asystujących podczas operacji powiedziała, że przy tak wąskim kanale rodnym poród naturalny jest bardzo ryzykowny lub wręcz niemożliwy). Mój lekarz prowadzący ciąże powiedział, że może wystawić zaświadczenie, ale w publicznym nie będzie ono honorowane. A moja hematolog była zaskoczona, że kazano mi w gdańsku rodzić SN, co stanowiło ryzyko dla życia i zdrowia dziecka i mojego. Rozumiem Panią doskonale, że obawia się Pani dotrwania do 32 tc, zwłaszcza że miałam wątpliwą przyjemności przebywać dwukrotnie na patologii i też takowe obawy towarzyszyły mi w trakcie ciąży. Trzymam mocno kciuki za pomyślne "rozwiązanie". W którym tygodniu Pani jest?
Zgadzam się z Emmą, cięcia wykonywane przez Pan dr W. można przyrównać do arcydzieła, mój lekarz ze Swissu widząc moje cięcie poprosił mnie bym w przyszłości, o ile będzie ku temu okazja, przekazała Panu dr W wyrazy uznania, chaux po bas :)
Mój mąż również stosował argument na daleką podróż, z resztą jak powiedział w USC mięli całą teczkę poświęconą dla Salve, a zważywszy, że był to początek roku to oznacza że bardzo wiele kobiet darzy ich zaufaniem, o czym świadczy fakt powierzenia Im tego co mamy najcenniejsze, tj. życie swojego dziecka:)
Mój mąż również stosował argument na daleką podróż, z resztą jak powiedział w USC mięli całą teczkę poświęconą dla Salve, a zważywszy, że był to początek roku to oznacza że bardzo wiele kobiet darzy ich zaufaniem, o czym świadczy fakt powierzenia Im tego co mamy najcenniejsze, tj. życie swojego dziecka:)
Młoda mamo, nie ukrywam, że Twoje wpisy na forum ostatecznie przyspieszyły moją decyzję o cc w Łodzi, chociaż początkowo wydawało mi się to szaleństwem ;). I była to najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć :) Dobrze że istnieją fora takie jak to, gdzie możemy wymienić się informacjami i pomóc sobie i naszym maluszkom bezpiecznie, godnie i po ludzku, przeżyć ten najważniejszy moment w życiu :).
Ema cieszę się, że mogłam pomóc, naprawdę uważam że Salve zasługuje na opinie jakie Im wystawiłyśmy.
Nasza podróż to było dopiero szaleństwo, część ludzi uznałoby to za wariactwo, ja zaś za najlepszą decyzję jaką kiedykolwiek podjęłam. Do końca życia będę wdzięczna Panu dr W, że najprawdopodobniej uratował mojemu szkrabowi życie. W momencie gdy trafiłam w "jego ręce" miałam pewność, że jesteśmy z synkiem bezpieczni. Dzięki Niemu mogę każdego dnia patrzeć jak mój synek się ładnie rozwija. Ba małego tego, pomimo, że jest wcześniakiem pediatra twierdzi, że rozwija się szybciej niż niejedno donoszone dziecko.
Ema, a jak Twoja córeczka?
Nasza podróż to było dopiero szaleństwo, część ludzi uznałoby to za wariactwo, ja zaś za najlepszą decyzję jaką kiedykolwiek podjęłam. Do końca życia będę wdzięczna Panu dr W, że najprawdopodobniej uratował mojemu szkrabowi życie. W momencie gdy trafiłam w "jego ręce" miałam pewność, że jesteśmy z synkiem bezpieczni. Dzięki Niemu mogę każdego dnia patrzeć jak mój synek się ładnie rozwija. Ba małego tego, pomimo, że jest wcześniakiem pediatra twierdzi, że rozwija się szybciej niż niejedno donoszone dziecko.
Ema, a jak Twoja córeczka?
Dziekuję za wszystkie cenne informacje :)
Co do porodu na życzenie to raczej tak nie jest- nie sądzę, raczej musi być jakaś przyczyna, u mnie pierwszy poród był cc i nawet w publicznym muszę w związku z powyższym podpisać zgodę na poród sn, oczywiście w publicznej placówce nikt nie uszanował by mojej decyzji jakbym odmówiła na piśmie, że wskazaniem do cc jest przebyte pierwsze cc, cc wykonuje się tam w ostateczności a nawet nie zwasze w ostateczności, jak pokazują doświadczenia z bliskiego mi otoczenia. W prywatnych klinikach, czy półprywatnych wiem, ze jest różnie dlatego postawiłam takie pytanie. Oczywiście jezeli kobieta ma bakterie zagrazające np. zapaleniem płuc u dziecka po porodzie sn czy też sepsą, to też jest to powód do rozwiązania porodu przez cc, niestety ja cały czas mam takie bakterie, których nie mogę wyleczyć po mimo antybiotyków i nie chcaiałbym później bujać się przez kilka tygodni z chorym niedaj dzieciątkiem, które złapało coś ode mnie. Co do cc na życzenie dosłownie wiem, że wykonywane jest przy dobrym układzie w państwowych szpitalach tak samo jak i w prywatnych- nie ma różnicy, a w sumie co to znaczy "na życzenie" jezeli kobieta nie widzi innej opcji tzn., że bardzo boi się porodu naturalnego, lub boi się o swoje dziecko i powikłania po porodzie sn np. niedotlenienie itd. czyli tzw. "tokofobia" i jest to również wskazanie medyczne do cc, lekarze powinni szanować taki stan psychiczny kobiet- nie uważam, ze to jest jakies widzi mi się, odsetek takich osób i tak jest bardzo niewielki, a lekarze często ignorują takie osoby. Odsetek kobiet, które rodzą przez cc bo chcą tak rodzić z próżności, czy myślą o swojej cielesności - nie spotkałam takich osób. Największy odsetek kobiet, które rodzą przez cc ma jakieś wskazanie medyczne wg. rozporządzenia ... ,różnica taka że w prywatnej placówce nikt na siłę nie będzie zmuszał takiej kobiety do porodu sn.
Co do porodu na życzenie to raczej tak nie jest- nie sądzę, raczej musi być jakaś przyczyna, u mnie pierwszy poród był cc i nawet w publicznym muszę w związku z powyższym podpisać zgodę na poród sn, oczywiście w publicznej placówce nikt nie uszanował by mojej decyzji jakbym odmówiła na piśmie, że wskazaniem do cc jest przebyte pierwsze cc, cc wykonuje się tam w ostateczności a nawet nie zwasze w ostateczności, jak pokazują doświadczenia z bliskiego mi otoczenia. W prywatnych klinikach, czy półprywatnych wiem, ze jest różnie dlatego postawiłam takie pytanie. Oczywiście jezeli kobieta ma bakterie zagrazające np. zapaleniem płuc u dziecka po porodzie sn czy też sepsą, to też jest to powód do rozwiązania porodu przez cc, niestety ja cały czas mam takie bakterie, których nie mogę wyleczyć po mimo antybiotyków i nie chcaiałbym później bujać się przez kilka tygodni z chorym niedaj dzieciątkiem, które złapało coś ode mnie. Co do cc na życzenie dosłownie wiem, że wykonywane jest przy dobrym układzie w państwowych szpitalach tak samo jak i w prywatnych- nie ma różnicy, a w sumie co to znaczy "na życzenie" jezeli kobieta nie widzi innej opcji tzn., że bardzo boi się porodu naturalnego, lub boi się o swoje dziecko i powikłania po porodzie sn np. niedotlenienie itd. czyli tzw. "tokofobia" i jest to również wskazanie medyczne do cc, lekarze powinni szanować taki stan psychiczny kobiet- nie uważam, ze to jest jakies widzi mi się, odsetek takich osób i tak jest bardzo niewielki, a lekarze często ignorują takie osoby. Odsetek kobiet, które rodzą przez cc bo chcą tak rodzić z próżności, czy myślą o swojej cielesności - nie spotkałam takich osób. Największy odsetek kobiet, które rodzą przez cc ma jakieś wskazanie medyczne wg. rozporządzenia ... ,różnica taka że w prywatnej placówce nikt na siłę nie będzie zmuszał takiej kobiety do porodu sn.
Mloda mama, Ema i Elo dziekuje jeszcze raz za cenne informacje, z tym USC tak zrobię, potwierdze szybciej ojcostwo.
Ja się strasznie martwię jak to u mnie będzie, narazie musze wytrwać jak najdłuzej, jestem dopiero w 22 tyg. ciąży więc sporo przede mna, a za mna juz tyle wizyt u genetyka, aminiopunkcja, cały czas jakies zapalenie, a to nerki a to coś innego, sporo w tej ciązy przeszłam i wiem na pewno, że nie chciałabym narażać dziecka na taki wysiłek jak poród sn, tym bardzej jezeli przyszło by mi rodzić dużo szybciej, czego bym bardzo nie chciała.
Ale nic zobaczymy
Tym czasem pozdrawiam wszystkie Panie czekające na dzieciaczki :)
Czekam na relację z pierwszego porodu w CM :)
Ja się strasznie martwię jak to u mnie będzie, narazie musze wytrwać jak najdłuzej, jestem dopiero w 22 tyg. ciąży więc sporo przede mna, a za mna juz tyle wizyt u genetyka, aminiopunkcja, cały czas jakies zapalenie, a to nerki a to coś innego, sporo w tej ciązy przeszłam i wiem na pewno, że nie chciałabym narażać dziecka na taki wysiłek jak poród sn, tym bardzej jezeli przyszło by mi rodzić dużo szybciej, czego bym bardzo nie chciała.
Ale nic zobaczymy
Tym czasem pozdrawiam wszystkie Panie czekające na dzieciaczki :)
Czekam na relację z pierwszego porodu w CM :)
Clinica Medica na facebooku podała kilka informacji odnośnie porodu u nich. Przyznam, że trochę rozczarowujące jest to, że oprócz podniesienia ceny za poród jeszcze liczą sobie za każde KTG...widać, że chcą zarobić na czym się da.
Fajną opcją jest możliwość wykupienia obecności lekarza prowadzącego (nie wiem, czy w Swissie było to możliwe).
Tak, czy siak ja się już na CM nie załapię, przynajmniej nie mam dylematu co wybrać :)
Dam znać za kilka dni, jak poszło w Salve! (to ja jestem tym gościem z niedługim terminem :) )
Fajną opcją jest możliwość wykupienia obecności lekarza prowadzącego (nie wiem, czy w Swissie było to możliwe).
Tak, czy siak ja się już na CM nie załapię, przynajmniej nie mam dylematu co wybrać :)
Dam znać za kilka dni, jak poszło w Salve! (to ja jestem tym gościem z niedługim terminem :) )
Młoda mama - ja również wiele zawdzięczam doktorowi. Gdybym miała rodzić po raz drugi to tylko u dr W. w Salve.
Nie ma większego szczęścia niż zdrowe dziecko. Wcześniaczki wcale nie muszą długo gonić rówieśników "terminowych". Twój synuś jest najlepszym przykładem, że przy sprzyjających okolicznościach mogą rozwijać się nawet lepiej :)
Malutka jest cudna. Wprawdzie męczą ją ostatnio kolki, ale razem przetrwamy ten trudny etap :). Może to przypadek, ale podnoszenie główki na brzuszku, uśmiech do mamy i wodzenie oczkami za palcem, mamy już za sobą i wszystko do 3 tygodnia. Może to przypadek a może efekt bezpiecznego i lekkiego dla maluszków porodu....
Wszystkiego dobrego dla Was. Niech się chłopak zdrowo chowa :)
Angelika, Zainteresowana - Będzie dobrze. Wybrałyście najlepiej jak tylko można.
Ania - nie ma czegoś takiego jak 'cesarka na życzenie', bo poród to nie koncert życzeń. Zawsze jest wskazanie i tu podpisuję się dokładnie pod tym co napisała Angelika.
Mamma Mia - trzymam kciuki :)
Nie ma większego szczęścia niż zdrowe dziecko. Wcześniaczki wcale nie muszą długo gonić rówieśników "terminowych". Twój synuś jest najlepszym przykładem, że przy sprzyjających okolicznościach mogą rozwijać się nawet lepiej :)
Malutka jest cudna. Wprawdzie męczą ją ostatnio kolki, ale razem przetrwamy ten trudny etap :). Może to przypadek, ale podnoszenie główki na brzuszku, uśmiech do mamy i wodzenie oczkami za palcem, mamy już za sobą i wszystko do 3 tygodnia. Może to przypadek a może efekt bezpiecznego i lekkiego dla maluszków porodu....
Wszystkiego dobrego dla Was. Niech się chłopak zdrowo chowa :)
Angelika, Zainteresowana - Będzie dobrze. Wybrałyście najlepiej jak tylko można.
Ania - nie ma czegoś takiego jak 'cesarka na życzenie', bo poród to nie koncert życzeń. Zawsze jest wskazanie i tu podpisuję się dokładnie pod tym co napisała Angelika.
Mamma Mia - trzymam kciuki :)
U la la
Szanowni Państwo,
uprzejmie informujemy, iż w najbliższym czasie (o którym oficjalnie poinformujemy) ruszają kwalifikacje do porodu na naszym nowym oddziale położniczo - neonatologicznym.
Wszelkie informacje dotyczące kwalifikacji i porodów udzielane są pod specjalnym nr telefonu i adresem e-mail (24h od 15 czerwca 2015):
58 661 01 03
poloznictwo@clinica-medica.pl
Kontakt z oddziałem możliwy jest również za pośrednictwem naszych standardowych danych teleadresowych (call center/rejestracja, w godzinach pracy 8-20).
Zasady funkcjonowania oddziału:
Pacjentki kwalifikowane są do oddziału od 36 tygodnia ciąży. Kwalifikację przeprowadza lekarz oddziału położniczo- neonatologicznego Clinica Medica. Wizyta kwalifikacyjna jest wizytą odpłatną (110,00 PLN).
Na wizytę należy zabrać ze sobą kartę ciąży i wszystkie dotychczasowe badania.
Po zawarciu umowy do czasu porodu pacjentka pozostaje pod opieką lekarza prowadzącego ciążę. Pacjentka powinna stawiać się w oddziale Clinica Medica na cotygodniowe badanie KTG. Umowa na poród zawierana jest po zakwalifikowaniu przez lekarza położnika.
Cennik oddziału:
89.393 Kardiotokografia (Badanie KTG) - 50,00 PLN
97.891 Usunięcie szwów z innej okolicy - 50,00 PLN
73.7 Poród samoistny (Poród fizjologiczny drogami natury) - 7000,00 PLN
74.0 Klasyczne cięcie cesarskie - 8000,00 PLN
89.00.1450.01 Wizyta ginekologiczna (dyżur 24h) - 150,00 PLN
89.00.1450.02 Wizyta ginekologiczna kwalifikacyjna do porodu - 110,00 PLN
100.94 Hospitalizacja do 24h - 400,00 PLN (w przypadku pozostawania przez pacjentkę i/lub dziecko na oddziale powyżej standardowego terminu i poza wskazaniami medycznymi)
100.93.03 Obecność lekarza prowadzącego ciążę przy porodzie - 500,00 PLN
OPIS ODDZIAŁU
Clinica Medica z przyjemnością oddaje do dyspozycji pacjentów nowy oddział położniczo - neonatologiczny.
Nasza Kadra
Zespół oddziału położniczo - neonatologicznego tworzą specjaliści z wieloletnim doświadczeniem w dziedzinie ginekologii, położnictwa, neonatologii oraz anestezjologii. Wysoko wykwalifikowana kadra lekarska stanowi gwarancję bezpiecznej opieki zarówno nad matką, jak i nad dzieckiem.
Położne i pielęgniarki ukończyły liczne kursy specjalistyczne uprawniające m.in. do poradnictwa laktacyjnego, pobierania krwi pępowinowej, wykonywania szczepień ochronnych noworodków.
Lekarze ginekolodzy/położnicy:
lek. med. Mirosław Goworek,
lek. med. Adam Szulc,
lek. med. Magdalena Młodzianowska,
lek. med. Marek Kowalski,
lek. med. Piotr Chmielewski,
lek. med. Agnieszka Bełtowicz - Tomińska,
dr n. med. Andrzej Szerle.
Lekarze neonatolodzy:
lek. med. Janina Patyńska,
lek. med. Małgorzata Mrozińska.
Położna koordynująca:
Magdalena Szawko - Lis.
Komfort i Bezpieczeństwo
18- letnie doświadczenie w działalności szpitalnej pozwoliło Clinica Medica stworzyć oddział zapewniający oprócz komfortu pobytowego wysoką jakość usługi medycznej. Priorytetem w tworzeniu oddziału stało się zabezpieczenie medyczne. Kameralnie urządzony oddział wyposażony jest między innymi w sprzęt medyczny, który zapewnia bezpieczeństwo matki i dziecka. Posiadamy: inkubatory stacjonarne, inkubator transportowy, dwie stacje do resuscytacji noworodków, SIPAP, Infant- Flow, lampy do fototerapii, aparat do mikroanalizy, pompy infuzyjne, kardiomonitory, pulsoksymetry, stanowiska do pielęgnacji noworodków z ogrzewaczami, w pełni wyposażoną salę operacyjną do cięć cesarskich oraz intensywny nadzór noworodków zaopatrzone w zasilanie awaryjne.
Wszystkie sale pacjentek wyposażone są w łazienki.
Serdecznie zapraszamy
Szanowni Państwo,
uprzejmie informujemy, iż w najbliższym czasie (o którym oficjalnie poinformujemy) ruszają kwalifikacje do porodu na naszym nowym oddziale położniczo - neonatologicznym.
Wszelkie informacje dotyczące kwalifikacji i porodów udzielane są pod specjalnym nr telefonu i adresem e-mail (24h od 15 czerwca 2015):
58 661 01 03
poloznictwo@clinica-medica.pl
Kontakt z oddziałem możliwy jest również za pośrednictwem naszych standardowych danych teleadresowych (call center/rejestracja, w godzinach pracy 8-20).
Zasady funkcjonowania oddziału:
Pacjentki kwalifikowane są do oddziału od 36 tygodnia ciąży. Kwalifikację przeprowadza lekarz oddziału położniczo- neonatologicznego Clinica Medica. Wizyta kwalifikacyjna jest wizytą odpłatną (110,00 PLN).
Na wizytę należy zabrać ze sobą kartę ciąży i wszystkie dotychczasowe badania.
Po zawarciu umowy do czasu porodu pacjentka pozostaje pod opieką lekarza prowadzącego ciążę. Pacjentka powinna stawiać się w oddziale Clinica Medica na cotygodniowe badanie KTG. Umowa na poród zawierana jest po zakwalifikowaniu przez lekarza położnika.
Cennik oddziału:
89.393 Kardiotokografia (Badanie KTG) - 50,00 PLN
97.891 Usunięcie szwów z innej okolicy - 50,00 PLN
73.7 Poród samoistny (Poród fizjologiczny drogami natury) - 7000,00 PLN
74.0 Klasyczne cięcie cesarskie - 8000,00 PLN
89.00.1450.01 Wizyta ginekologiczna (dyżur 24h) - 150,00 PLN
89.00.1450.02 Wizyta ginekologiczna kwalifikacyjna do porodu - 110,00 PLN
100.94 Hospitalizacja do 24h - 400,00 PLN (w przypadku pozostawania przez pacjentkę i/lub dziecko na oddziale powyżej standardowego terminu i poza wskazaniami medycznymi)
100.93.03 Obecność lekarza prowadzącego ciążę przy porodzie - 500,00 PLN
OPIS ODDZIAŁU
Clinica Medica z przyjemnością oddaje do dyspozycji pacjentów nowy oddział położniczo - neonatologiczny.
Nasza Kadra
Zespół oddziału położniczo - neonatologicznego tworzą specjaliści z wieloletnim doświadczeniem w dziedzinie ginekologii, położnictwa, neonatologii oraz anestezjologii. Wysoko wykwalifikowana kadra lekarska stanowi gwarancję bezpiecznej opieki zarówno nad matką, jak i nad dzieckiem.
Położne i pielęgniarki ukończyły liczne kursy specjalistyczne uprawniające m.in. do poradnictwa laktacyjnego, pobierania krwi pępowinowej, wykonywania szczepień ochronnych noworodków.
Lekarze ginekolodzy/położnicy:
lek. med. Mirosław Goworek,
lek. med. Adam Szulc,
lek. med. Magdalena Młodzianowska,
lek. med. Marek Kowalski,
lek. med. Piotr Chmielewski,
lek. med. Agnieszka Bełtowicz - Tomińska,
dr n. med. Andrzej Szerle.
Lekarze neonatolodzy:
lek. med. Janina Patyńska,
lek. med. Małgorzata Mrozińska.
Położna koordynująca:
Magdalena Szawko - Lis.
Komfort i Bezpieczeństwo
18- letnie doświadczenie w działalności szpitalnej pozwoliło Clinica Medica stworzyć oddział zapewniający oprócz komfortu pobytowego wysoką jakość usługi medycznej. Priorytetem w tworzeniu oddziału stało się zabezpieczenie medyczne. Kameralnie urządzony oddział wyposażony jest między innymi w sprzęt medyczny, który zapewnia bezpieczeństwo matki i dziecka. Posiadamy: inkubatory stacjonarne, inkubator transportowy, dwie stacje do resuscytacji noworodków, SIPAP, Infant- Flow, lampy do fototerapii, aparat do mikroanalizy, pompy infuzyjne, kardiomonitory, pulsoksymetry, stanowiska do pielęgnacji noworodków z ogrzewaczami, w pełni wyposażoną salę operacyjną do cięć cesarskich oraz intensywny nadzór noworodków zaopatrzone w zasilanie awaryjne.
Wszystkie sale pacjentek wyposażone są w łazienki.
Serdecznie zapraszamy
A ja rodziłam w Gdansku a mieszkam 120 km od Gdańska i wszystko w urzędzie załatwiłam w swoim mieście :) zadzwoniliśmy do urzędu do Gdańska i oni do naszego urzędu przesłali dokumenty , a nie jesteśmy w zalegalizowanym związku musieliśmy isc oby dwoje odebrał akt urodzenia i inne dokumenty . Radzę zadzwonić i zapytać moze i z Łodzi pójdzie tak zrobic :)
Kincia dziękuję, ja spróbuję z tym USC, moze faktycznie się uda :)
Ja wybieram Salve, wszystko już mam obmyślone, z pierwszym dzieckiem wody mi odeszły o 4 rano w 36/37 tygodniu, ale wcześniej moja Pani ginekolog na wizycie 5 dni szybciej uprzedziła mnie, że mogę urodzić w przeciągu kilku dni z powodu skrócenia sie szyjki. Gdy dzwoniłam do swissmedu pani mówiła, zebym i tak przyjechała dopiero po 7 bo zmieniała się ekipa, chyba, że bym miała skurcze co kilka minut, i tak sobie w tych skurczach co kilkanascie minut czekałam do godz. 7 i pojechałam do swissu, a o 9:30 wykonano mi cięcie, więc te 3-5 godz. i tak trwa najczęściej taka szybka akcja porodowa. Jestem ciekawa, kiedy jednak można najszybciej umówić się na cc w Salve, ale to pewnie tez wszystko pod kontrolą, w zależności czy szyjka bedzie sie skracała czy nie, uważam, ze nie trzeba sie obawiać tej drogi, bo mozna pojechać szybciej kontrolując np. własnie skracanie sie szyjki i być w stałym kontakcie z lekarzami.
Podoba mi się też to, że kwalifikacje są już od 32 tyg. - w obawie, ze i tym razem przyjdzie mi ponownie szybciej urodzić z innych powodów.
Największym plusem SALVE jest zespół lekarzy, narazie nie do przebicia. Oddział sprawdzony dla noworodków :)
i cena !!! w najgorszym wypadku przy pobycie 1,5 tyg. szybciej w Łodzi całkowity koszt cc wyniesie ok 5500-6000 tys. z wynajęciem apartamentu, gdzie będzie można przebywać z meżem, babcia i synem. W kosztach wliczona jest również droga na kwalifikację.
Niestety moze być róznie więc jest również inna opcja przy komplikacjach zdecydowałam się na szpital na klinicznej równiez ze względu na bardzo dobry zespół lekarzy.
Do Cm jedynie mogłaby mnie przekonać inna cena, a przede wszystkim przetarte szlaki Pań, które będą rodziły przede mną, oczywiście z pozytywnymi opiniami dla CM.
Ja wybieram Salve, wszystko już mam obmyślone, z pierwszym dzieckiem wody mi odeszły o 4 rano w 36/37 tygodniu, ale wcześniej moja Pani ginekolog na wizycie 5 dni szybciej uprzedziła mnie, że mogę urodzić w przeciągu kilku dni z powodu skrócenia sie szyjki. Gdy dzwoniłam do swissmedu pani mówiła, zebym i tak przyjechała dopiero po 7 bo zmieniała się ekipa, chyba, że bym miała skurcze co kilka minut, i tak sobie w tych skurczach co kilkanascie minut czekałam do godz. 7 i pojechałam do swissu, a o 9:30 wykonano mi cięcie, więc te 3-5 godz. i tak trwa najczęściej taka szybka akcja porodowa. Jestem ciekawa, kiedy jednak można najszybciej umówić się na cc w Salve, ale to pewnie tez wszystko pod kontrolą, w zależności czy szyjka bedzie sie skracała czy nie, uważam, ze nie trzeba sie obawiać tej drogi, bo mozna pojechać szybciej kontrolując np. własnie skracanie sie szyjki i być w stałym kontakcie z lekarzami.
Podoba mi się też to, że kwalifikacje są już od 32 tyg. - w obawie, ze i tym razem przyjdzie mi ponownie szybciej urodzić z innych powodów.
Największym plusem SALVE jest zespół lekarzy, narazie nie do przebicia. Oddział sprawdzony dla noworodków :)
i cena !!! w najgorszym wypadku przy pobycie 1,5 tyg. szybciej w Łodzi całkowity koszt cc wyniesie ok 5500-6000 tys. z wynajęciem apartamentu, gdzie będzie można przebywać z meżem, babcia i synem. W kosztach wliczona jest również droga na kwalifikację.
Niestety moze być róznie więc jest również inna opcja przy komplikacjach zdecydowałam się na szpital na klinicznej równiez ze względu na bardzo dobry zespół lekarzy.
Do Cm jedynie mogłaby mnie przekonać inna cena, a przede wszystkim przetarte szlaki Pań, które będą rodziły przede mną, oczywiście z pozytywnymi opiniami dla CM.
dowiedz sie wiecej dzwoniac do urzedu ,bedziesz spokojniejsza :) u nas naprawde wszystko odbylo sie bez problemow i bardzo szybko :)
zycze Ci duzo zdrowka :* abys szybko doszla do siebie po porodzie :) ja tez mialam cc w swiss. Naprawde rewelacja z tym salve,ten apartament i w ogole lekarze. Super wybralas :)
zycze Ci duzo zdrowka :* abys szybko doszla do siebie po porodzie :) ja tez mialam cc w swiss. Naprawde rewelacja z tym salve,ten apartament i w ogole lekarze. Super wybralas :)
Również zdecydowałam się na Salve. Czekałam na CM aż podadzą oficjalnie cenę bo myślałam że te 8 tys to tylko żart ale jednak nie... Także czeka nas wycieczka do Łodzi :) I dlatego mam parę pytań do dziewczyn które tam rodziły :)
Czy na kwalifikację można jechać w weekend czy tylko w tygodniu?
Czy dla dziecka zabierałyście tylko ubranie na wyjście a dla siebie koszulę nocną, kapcie i kosmetyki? Czy lepiej wszystko swoje mieć?
Jak jest z odwiedzinami? Są przez cały dzień czy są wyznaczone godziny?
Szczepią Engerixem czy czymś innym?
Angelikaa gdzie apartament zarezerwowałaś?
Uff to chyba wszystko :) Mam nadzieję że nie powtarzam pytań :)
Czy na kwalifikację można jechać w weekend czy tylko w tygodniu?
Czy dla dziecka zabierałyście tylko ubranie na wyjście a dla siebie koszulę nocną, kapcie i kosmetyki? Czy lepiej wszystko swoje mieć?
Jak jest z odwiedzinami? Są przez cały dzień czy są wyznaczone godziny?
Szczepią Engerixem czy czymś innym?
Angelikaa gdzie apartament zarezerwowałaś?
Uff to chyba wszystko :) Mam nadzieję że nie powtarzam pytań :)
rzeczywiście w swissie wszystko był wliczone w pakiet porodowy ktg mozna bylo zrobić w razie jakiegoś niepokoju, wizyty tez bez problemu, możliwa była tez wizyta w celu zdjęcia szwów oraz popołogowa w cenie i dwie wizyty neonatlogiczne z Dzieckiem do 4 tyg życia.
dokladnie pomylka z tymi ich cenami i tyle.
ile ja sie nasluchalam ze nie zdaze dojechac ,ze co zrobie ze po co jade az do Gdanska. W nocy az sie budzilam tak mi ludzie nagadywali. A zdazylam i zdazylabym jeszcze 2 razy pojechac i przyjechac. A namolnym ludzia odpowiadalam ze jak nie zdaze to urodze na poboczu i zadzwonie po karetke i tyle :) Badz co badz mam do Gdanska prawie 2h przy ruchu z tirami po drodze. takze babeczki glowy do gory zdazycie dojechac i niczym sie nie stresowac,a jesli tak sie zdazy ze juz nie dacie rady to malo jest szpitali po drodze ? watpie ze bedzie taka potrzeba ale pomyslcie :) duzo zdrowka i wytrwalosci Wam zycze !
ile ja sie nasluchalam ze nie zdaze dojechac ,ze co zrobie ze po co jade az do Gdanska. W nocy az sie budzilam tak mi ludzie nagadywali. A zdazylam i zdazylabym jeszcze 2 razy pojechac i przyjechac. A namolnym ludzia odpowiadalam ze jak nie zdaze to urodze na poboczu i zadzwonie po karetke i tyle :) Badz co badz mam do Gdanska prawie 2h przy ruchu z tirami po drodze. takze babeczki glowy do gory zdazycie dojechac i niczym sie nie stresowac,a jesli tak sie zdazy ze juz nie dacie rady to malo jest szpitali po drodze ? watpie ze bedzie taka potrzeba ale pomyslcie :) duzo zdrowka i wytrwalosci Wam zycze !
no moja przyjaciółka pierwszy poród 27h, drugi poród zadzownili po karetkę, a jak karetka przyjechała po 15 minutach to miała już synka na rękach (dzień wcześniej wieczorem była u lekarza, zero skurczów, zero rozwarcia, szyjka długa i lekarka orzekła ze jeszcze 2 tygodnie minimum). Urodziła sama z mężem w domu bo tak akcja poszła szybko. Cale szczęście bez komplikacji, ale stresa miała okropnego bo przy pierwszym porodzie było mega słabo, miała przetaczaną krew, młody obkręcony pępowiną... Także każdy poród inny i tego się niestety nie przewidzi.
Wydaje mi się, że nikt tu nie planuje jechać podczas akcji skurczowej do Łodzi. Dlatego była mowa o zarezerwowaniu miejsc w hotelach na jakiś czas przed terminem itd., co kalkulując dziewczyny obliczyły i tak taniej niż CM.
Swoją drogą kobieta pobiła dwa rekordy 27h - za najdłuzszy poród świata i 15 min - za najkrótszy. Należy się jej wpis do księgi Guinnessa ;-)
Swoją drogą kobieta pobiła dwa rekordy 27h - za najdłuzszy poród świata i 15 min - za najkrótszy. Należy się jej wpis do księgi Guinnessa ;-)
Może to i śmieszne ale z porodami tak już jest ,stety ,niestety ale nie wszystko da się tu przewidzieć i zaplanować.No chyba ,że umówione cc na dwa ,trzy tygodnie przed terminem.Ja miałam nieplanowane cc tydzień przed terminem gdzie jeszcze dwa dni przed lekarz się zarzekał ,że na 99% urodzę po po terminie ale jak widać dzieci lubią nam płatać figle.
O kurczę, w 15 min. to bym nawet do szpitala w Gdańsku nie dojechała. Może być różnie, ale patrząc na wszystkie możliwe opcje, to Salve wypada najlepiej. Świetna ekipa, oddział noworodkowy, b. dobra cena. W sytuacji jak wyżej, gdzie akcja zacznie się szybciej, to cóż pozostanie szpital, który jest w miarę najbliżej :)
Ja urodziłam przed wyznaczonym terminem, w Salve są świadomi, że każda ciąża jest indywidualna i trzeba być przygotowanym na wszelkie ewentualności, są elastyczni, w takim znaczeniu, że gdy nie zdołamy dotrwać do umówionego terminu to zorganizują to tak by kobieta otrzymała wcześniej pomoc.
My z mężem jako alternatywę mięliśmy Kliniczną, ta decyzja akurat W NASZYM przypadku była nietrafioną (podkreślam w NASZYM przypadku, wiem że są kobiety, które były zadowolone z usług UCK, ale znam też takie, których dzieci przez opieszałość lekarzy rodziły się niedotlenione). Tydzień przed planowanym terminem wyjazdu do Łodzi trafiłam na patologię w Gdańsku. Dostałam w 36 tc bardzo wysokiego ciśnienia, występowało bardzo duże ryzyko odklejenia się łożyska. Z UCK po telefonicznej konsultacji jechaliśmy do Łodzi (potwierdzam, przy założeniu że autostrada przejezdna i nie ma korka przed bramkami, niespełna 3 h jazdy z przerwą na tankowanie. Zawsze opcją też jest, jeżeli w Rusocinie bramki nieprzejezdne to można pojechać starą jedynką i w Tczewie na autostradę wjechać, co niestety też wydłuża czas podróży). Słusznie tu ktoś zauważył kobiety przewidujące opcję Salve, nie planują jechać ze skurczami, a zamierzają jechać wcześniej. Zwłaszcza, że w Salve jest tak, że ma się 7 dni na dokonanie płatności (pełnej kwoty) od dnia wizyty kwalifikacyjnej (jej koszt w styczniu br. wynosił 120 lub 150 zł), a w przypadku gdyby się jednak nie skorzystało z ich usług, kwota jest zwracana, bynajmniej tak nam deklarowano.
Jeżeli chodzi o pytania Pani Lollipop_
Co do szczepień to po weekendzie sprawdzę w książeczce zdrowia syna, chyba powinna być takowa informacja. Ubranka dla dziecka tylko na wyjście, nawet nie chcą by zakładać swoje, by się z ich nie pomieszały. Na miejscu mleko, podkłady, pampersy, chusteczki, linomag, kosmetyki do kąpieli do oporu. Dziecko jest codziennie przez tatę kąpane przy asyście Pani położnej. Kobieta dla siebie musi mieć prawie wszystko. Polecam wzięcie co najmniej jednej koszuli na każdy dzień, uroki połogu i laktacji. W pokoju i łazience papier toaletowy, ręczniki papierowe, mydło w płynie, żel i płyn do dezynfekcji dłoni. Łazienka dzielona z drugim pokojem. Do dyspozycji laktator elektryczny, każda kobieta, która go potrzebuje otrzymuje indywidualne końcówki, więc nie ma obaw, że był uprzednio przez kogoś użytkowany. Łóżka wygodne, regulowane pilotem, co nie oszukując się po porodzie zarówno SN i cc stanowi spore udogodnienie.
Jeżeli z góry zakładane jest, że będzie cc nie ma sensu brać ze sobą jednorazowej bielizny. Ja otrzymałam reprymendę, że blizna musi oddychać i lepiej jej nie podrażniać, szwy chyba tylko wchłanialne, bynajmniej ja takowe miałam, a podejrzewam, że ich stosowanie jest stałą praktyką.
Przyjmują zasadę, że pokoje są jednoosobowe, gdyby zachodziła konieczność "dokoptowania" drugiej kobiety to pytają się czy nie będzie to przeszkadzało. Ja byłam w takiej typowej jedynce gdzie nie zmieściłoby się dodatkowe łóżko, pozostałe były większe, ale przez moje problemy z wysokim ciśnieniem musiałam być blisko dyżurki by w razie konieczności szybko udzielili mi pomocy. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że otoczyli troską nie tylko mojego synka, ale i mnie. Dużą zaletą Salve jest to, że respektują prawo do informacji o stanie zdrowia, niestety o UCK tego nie mogę powiedzieć ;)
Nie ma problemu by bliscy przebywali na oddziale do późnych godzin wieczornych, wydaje mi się że godziny odwiedzin to 8-22, mój mąż był na oddziale praktycznie przez większość dnia i nikt nie czynił nam z tego powodu wyrzutów.
My na przykład rezerwowaliśmy "apartament"/mieszkanie w hostelu Music w okolicach Piotrkowskiej, w przypadku dłuższych pobytów można z właścicielami negocjować cenę .
Na kwalifikację raczej tylko w tygodniu (trzeba uzbroić się w cierpliwość, my czekaliśmy chyba około 40 min na swoją wizytę, bo było opóźnienie, może przypadek). Kwalifikacja nie na oddziale, a w poradniach, ten sam budynek, ale dwa piętra, czy jedno niżej.
Ema na koleczki polecam sab simplex (produkt niemiecki). Mój synek miał straszne kolki, a ten środek naprawdę mu pomagał. Jak zasłyszeliśmy, że ktoś znajomy wyjeżdżał do Niemiec czy Austrii to prosiliśmy by nam zakupił tam w aptece. Środek nie tani, ale skuteczny, koszt około 8-10 EURO. Też tak podejrzewam, że fakt dobrego porodu może w sposób znaczący wpływać obecnie na rozwój naszych szkrabów :)
My z mężem jako alternatywę mięliśmy Kliniczną, ta decyzja akurat W NASZYM przypadku była nietrafioną (podkreślam w NASZYM przypadku, wiem że są kobiety, które były zadowolone z usług UCK, ale znam też takie, których dzieci przez opieszałość lekarzy rodziły się niedotlenione). Tydzień przed planowanym terminem wyjazdu do Łodzi trafiłam na patologię w Gdańsku. Dostałam w 36 tc bardzo wysokiego ciśnienia, występowało bardzo duże ryzyko odklejenia się łożyska. Z UCK po telefonicznej konsultacji jechaliśmy do Łodzi (potwierdzam, przy założeniu że autostrada przejezdna i nie ma korka przed bramkami, niespełna 3 h jazdy z przerwą na tankowanie. Zawsze opcją też jest, jeżeli w Rusocinie bramki nieprzejezdne to można pojechać starą jedynką i w Tczewie na autostradę wjechać, co niestety też wydłuża czas podróży). Słusznie tu ktoś zauważył kobiety przewidujące opcję Salve, nie planują jechać ze skurczami, a zamierzają jechać wcześniej. Zwłaszcza, że w Salve jest tak, że ma się 7 dni na dokonanie płatności (pełnej kwoty) od dnia wizyty kwalifikacyjnej (jej koszt w styczniu br. wynosił 120 lub 150 zł), a w przypadku gdyby się jednak nie skorzystało z ich usług, kwota jest zwracana, bynajmniej tak nam deklarowano.
Jeżeli chodzi o pytania Pani Lollipop_
Co do szczepień to po weekendzie sprawdzę w książeczce zdrowia syna, chyba powinna być takowa informacja. Ubranka dla dziecka tylko na wyjście, nawet nie chcą by zakładać swoje, by się z ich nie pomieszały. Na miejscu mleko, podkłady, pampersy, chusteczki, linomag, kosmetyki do kąpieli do oporu. Dziecko jest codziennie przez tatę kąpane przy asyście Pani położnej. Kobieta dla siebie musi mieć prawie wszystko. Polecam wzięcie co najmniej jednej koszuli na każdy dzień, uroki połogu i laktacji. W pokoju i łazience papier toaletowy, ręczniki papierowe, mydło w płynie, żel i płyn do dezynfekcji dłoni. Łazienka dzielona z drugim pokojem. Do dyspozycji laktator elektryczny, każda kobieta, która go potrzebuje otrzymuje indywidualne końcówki, więc nie ma obaw, że był uprzednio przez kogoś użytkowany. Łóżka wygodne, regulowane pilotem, co nie oszukując się po porodzie zarówno SN i cc stanowi spore udogodnienie.
Jeżeli z góry zakładane jest, że będzie cc nie ma sensu brać ze sobą jednorazowej bielizny. Ja otrzymałam reprymendę, że blizna musi oddychać i lepiej jej nie podrażniać, szwy chyba tylko wchłanialne, bynajmniej ja takowe miałam, a podejrzewam, że ich stosowanie jest stałą praktyką.
Przyjmują zasadę, że pokoje są jednoosobowe, gdyby zachodziła konieczność "dokoptowania" drugiej kobiety to pytają się czy nie będzie to przeszkadzało. Ja byłam w takiej typowej jedynce gdzie nie zmieściłoby się dodatkowe łóżko, pozostałe były większe, ale przez moje problemy z wysokim ciśnieniem musiałam być blisko dyżurki by w razie konieczności szybko udzielili mi pomocy. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że otoczyli troską nie tylko mojego synka, ale i mnie. Dużą zaletą Salve jest to, że respektują prawo do informacji o stanie zdrowia, niestety o UCK tego nie mogę powiedzieć ;)
Nie ma problemu by bliscy przebywali na oddziale do późnych godzin wieczornych, wydaje mi się że godziny odwiedzin to 8-22, mój mąż był na oddziale praktycznie przez większość dnia i nikt nie czynił nam z tego powodu wyrzutów.
My na przykład rezerwowaliśmy "apartament"/mieszkanie w hostelu Music w okolicach Piotrkowskiej, w przypadku dłuższych pobytów można z właścicielami negocjować cenę .
Na kwalifikację raczej tylko w tygodniu (trzeba uzbroić się w cierpliwość, my czekaliśmy chyba około 40 min na swoją wizytę, bo było opóźnienie, może przypadek). Kwalifikacja nie na oddziale, a w poradniach, ten sam budynek, ale dwa piętra, czy jedno niżej.
Ema na koleczki polecam sab simplex (produkt niemiecki). Mój synek miał straszne kolki, a ten środek naprawdę mu pomagał. Jak zasłyszeliśmy, że ktoś znajomy wyjeżdżał do Niemiec czy Austrii to prosiliśmy by nam zakupił tam w aptece. Środek nie tani, ale skuteczny, koszt około 8-10 EURO. Też tak podejrzewam, że fakt dobrego porodu może w sposób znaczący wpływać obecnie na rozwój naszych szkrabów :)
Młoda mamo dziękuję za odpowiedzi :)
My bierzemy jako alternatywę Zaspę. Mam stamtąd lekarza prowadzącego i jak coś to będę liczyła że będzie na dyżurze i nie pozwoli żeby przeciągali decyzji o cc.
A jeśli nie jednorazowa bielizna to jaka? Przy pierwszym porodzie który skończył się cesarką miałam majtki siateczkowe i super się sprawdziły, w domu też w nich chodziłam ;)
My jeszcze się za noclegiem dla męża nie rozglądaliśmy za bardzo, jak już umowa będzie podpisana to będziemy szukać i rezerwować bo będzie znana data :)
Ema jeśli nic nie będzie pomagać na kolki to może odstaw witaminy DiK? Mojego małego właśnie po nich bolał brzuszek! Jak je odstawiliśmy to po trzech dniach "kolki" przeszły. Tylko że właśnie te witaminy trzeba odstawić na parę dniu, u córki koleżanki dopiero po tygodniu było dobrze. Od pediatry dostaliśmy witaminę D na receptę i od tego czasu było ok :)
My bierzemy jako alternatywę Zaspę. Mam stamtąd lekarza prowadzącego i jak coś to będę liczyła że będzie na dyżurze i nie pozwoli żeby przeciągali decyzji o cc.
A jeśli nie jednorazowa bielizna to jaka? Przy pierwszym porodzie który skończył się cesarką miałam majtki siateczkowe i super się sprawdziły, w domu też w nich chodziłam ;)
My jeszcze się za noclegiem dla męża nie rozglądaliśmy za bardzo, jak już umowa będzie podpisana to będziemy szukać i rezerwować bo będzie znana data :)
Ema jeśli nic nie będzie pomagać na kolki to może odstaw witaminy DiK? Mojego małego właśnie po nich bolał brzuszek! Jak je odstawiliśmy to po trzech dniach "kolki" przeszły. Tylko że właśnie te witaminy trzeba odstawić na parę dniu, u córki koleżanki dopiero po tygodniu było dobrze. Od pediatry dostaliśmy witaminę D na receptę i od tego czasu było ok :)
Zasugerowano mi bym bez bielizny chodziła. Ale jak mówię to są moje doświadczenia i sugestie lekarzy po cc, oni za to ze swojej strony oferują podkłady by kobieta czuła się bardziej komfortowo.
W swojej ofercie Slave przewiduje opcję noclegu dla tatusia, ale nie wiem jakie są koszty z tym związane i jaką to formę przybiera, tzn. czy tylko w tym samym budynku, czy pokoju (np. dostawka). Najlepiej dowiedzieć się na miejscu u źródła podczas kwalifikacji. Uzupełniając swoją wypowiedź mogę jeszcze dodać, że posiłki też mają dobre - bynajmniej obiady, codziennie Pani przychodziła i prosiła by wybrać coś z menu, w dniu wypisu również zaproponowano posiłek, co było dla mnie miłym zaskoczeniem, ale tego dnia to tylko człowiek myśli by po karmieniu maluszka od razu ruszyć w drogę, by dziecko grzecznie ją przespało ;) Jeżeli będzie Pani decydowała się na Salve to jak już Ema mówiła polecam Pana dr W. na kwalifikację, super człowiek, doskonały specjalista.
Ja chodziłam do lekarza z Klinicznej i miałam ten niefart, że nawet się mną na oddziale nie zainteresował, za to pozostali lekarze dali mi odczuć, że pacjentki Pana P. są przez zespół niezbyt lubiane. W prywatnym gabinecie był miły, na patologii nie rozpoznaje swoich pacjentek! Znam dziewczyny, które rodziły na Zaspie, co prawda jak to określiły "fabryka do robienia dzieci", ale chyba w ogólnym rozliczeniu były zadowolone, a to jest najważniejsze. Z resztą każdy szpital ma swoje dobre i te gorsze historie. Ale jest to lekarz, który jest na stałe zatrudniony na Zaspie, czy taki, który dodatkowo przychodzi na dyżury?
Nawet w przypadku podpisania umowy z Salve należy w pogotowiu mieć opracowany plan b.,w końcu pomimo dobrej drogi trójmiasto od Łodzi dzieli te 300 km.
Za to z Salve byliśmy b. zadowoleni, ale jestem zdania że bardzo dobrze, że na rynku pojawiła się alternatywa w stosunku do publicznych :)
W swojej ofercie Slave przewiduje opcję noclegu dla tatusia, ale nie wiem jakie są koszty z tym związane i jaką to formę przybiera, tzn. czy tylko w tym samym budynku, czy pokoju (np. dostawka). Najlepiej dowiedzieć się na miejscu u źródła podczas kwalifikacji. Uzupełniając swoją wypowiedź mogę jeszcze dodać, że posiłki też mają dobre - bynajmniej obiady, codziennie Pani przychodziła i prosiła by wybrać coś z menu, w dniu wypisu również zaproponowano posiłek, co było dla mnie miłym zaskoczeniem, ale tego dnia to tylko człowiek myśli by po karmieniu maluszka od razu ruszyć w drogę, by dziecko grzecznie ją przespało ;) Jeżeli będzie Pani decydowała się na Salve to jak już Ema mówiła polecam Pana dr W. na kwalifikację, super człowiek, doskonały specjalista.
Ja chodziłam do lekarza z Klinicznej i miałam ten niefart, że nawet się mną na oddziale nie zainteresował, za to pozostali lekarze dali mi odczuć, że pacjentki Pana P. są przez zespół niezbyt lubiane. W prywatnym gabinecie był miły, na patologii nie rozpoznaje swoich pacjentek! Znam dziewczyny, które rodziły na Zaspie, co prawda jak to określiły "fabryka do robienia dzieci", ale chyba w ogólnym rozliczeniu były zadowolone, a to jest najważniejsze. Z resztą każdy szpital ma swoje dobre i te gorsze historie. Ale jest to lekarz, który jest na stałe zatrudniony na Zaspie, czy taki, który dodatkowo przychodzi na dyżury?
Nawet w przypadku podpisania umowy z Salve należy w pogotowiu mieć opracowany plan b.,w końcu pomimo dobrej drogi trójmiasto od Łodzi dzieli te 300 km.
Za to z Salve byliśmy b. zadowoleni, ale jestem zdania że bardzo dobrze, że na rynku pojawiła się alternatywa w stosunku do publicznych :)
To ja może odpowiem na jedno z pytań - od dawna śledzę wątek tylko siedzę cicho :) - byłam dwa tygodnie temu na kwalifikacji w Salve. Wizytę mieliśmy w sobotę - więc zdecydowanie jest to możliwe, a do gabinetu weszliśmy 15 minut wcześniej - czyli pewnie zależy jaki dzień. Ale nie jest regułą, że się czeka w kolejce :) Pozdrowienia dla wszystkich :)
Młoda mamo o tym że tata może w Salve nocować gdzieś czytałam ale kosztuje to 230zł więc raczej wybierzemy hotel bo bardziej się opłaca. Bez bielizny nie wyobrażam sobie chodzić także znowu kupię majtki siateczkowe które są wysokie więc rany nie uciskają a jak będę leżeć to będę je trochę ściągać i odsłaniać ranę. A czy mąż też może wykupić obiady w Salve? W Swissmedzie obok porodówki był bar więc mąż nie musiał nigdzie daleko chodzić jedzenia szukać :) Co do kwalifikacji to nastawiałam się że pojedziemy jak mąż będzie miał urlop ale akurat dr W też wtedy ma także chyba pójdziemy do dr Lecha. Czytałam że i tak na kwalifikacjach nie ma badań i to tylko formalność i że dr W przy każdej cesarce jest więc chyba nie będziemy kombinować z jechaniem po pracy męża czy załatwianiem dodatkowego wolnego.
Mój lekarz ma dodatkowe dyżury na Zaspie. Oprócz tego pracuje też w innym miejscu i ma swój gabinet. Ta Zaspa to jest właśnie plan b gdyby akcja zaczęła się wcześniej bo ze skurczami nie będę jechała do Łodzi. Ale mam nadzieję że uda mi się umówić na cesarkę wcześniej niż wypada termin porodu i uda nam się tam pojechać. Dużo szybciej nie chce jechać bo mam już synka 1,5 rocznego i nie chcę go na tak długo zostawiać bo postanowiliśmy że zostanie z dziadkami w domu a nie będziemy wszystkich ciągać.
PaniP a u jakiego lekarza miałaś kwalifikację?
Mój lekarz ma dodatkowe dyżury na Zaspie. Oprócz tego pracuje też w innym miejscu i ma swój gabinet. Ta Zaspa to jest właśnie plan b gdyby akcja zaczęła się wcześniej bo ze skurczami nie będę jechała do Łodzi. Ale mam nadzieję że uda mi się umówić na cesarkę wcześniej niż wypada termin porodu i uda nam się tam pojechać. Dużo szybciej nie chce jechać bo mam już synka 1,5 rocznego i nie chcę go na tak długo zostawiać bo postanowiliśmy że zostanie z dziadkami w domu a nie będziemy wszystkich ciągać.
PaniP a u jakiego lekarza miałaś kwalifikację?
Fajnie dziewczyny, że przecieracie ślady (drogę) do Salve... myślę że sporo osób z trójmiasta wybierze Łódź jako alternatywne miejsce porodu... CM znokautowało trójmiasto ceną...i odwlekaniem w czasie WIELKIEGO Otwarcia, o którym głośno już od wiosny... do tego jak dla mnie obsługa ich strony na fb jest co najmniej niekompetentna i nie miła...
Dziewuszki trzymam kciuki za udane, bezproblemowe dojazdy do Salve i oby każda urodziła z Was gdzie chce i jak chce... trzymam kciuki ....
Dziewuszki trzymam kciuki za udane, bezproblemowe dojazdy do Salve i oby każda urodziła z Was gdzie chce i jak chce... trzymam kciuki ....
Specjalnie weszłam na profil CM , zeby zobaczyc o czym piszecie i jestem przerażona poziomem agresji w stosunku do potencjalnych klientek. A Tu coś o p. Joannie L komentującej w imieniu CM.
http://www.imsig.pl/pozycja/2015/31/KRS/27835,%22CLINICA_MEDICA%22_SP%C3%93%C5%81KA_Z_OGRANICZON%C4%84_ODPOWIEDZIALNO%C5%9ACI%C4%84
a fe....
http://www.imsig.pl/pozycja/2015/31/KRS/27835,%22CLINICA_MEDICA%22_SP%C3%93%C5%81KA_Z_OGRANICZON%C4%84_ODPOWIEDZIALNO%C5%9ACI%C4%84
a fe....
"Specjalnie weszłam na profil CM , żeby zobaczyć o czym piszecie" i nic takiego nie widzę!!!
Kilka rozemocjonowanych Pań czepia się ceny i kiepskich łóżek - niech rodzą zatem w Łodzi lub w jednym z państwowych szpitali :)
Ja tam się cieszę z prywatnej placówki w trójmieście.
Niczego nie osądzam i nie krytykuję bo nie ma JESZCZE czego!
Kilka rozemocjonowanych Pań czepia się ceny i kiepskich łóżek - niech rodzą zatem w Łodzi lub w jednym z państwowych szpitali :)
Ja tam się cieszę z prywatnej placówki w trójmieście.
Niczego nie osądzam i nie krytykuję bo nie ma JESZCZE czego!
Czyżby Pani Joanna ;) ?
Tak się składa, ze Klient może wybrzydzać i narzekać- nie tylko na szpitalne łóżka ale i na jedzenie i na obsługę salowej, skoro płaci TAKIE pieniądze. Takie prawo klienta, warto to zrozumieć. Era monopolu dawno minęła.
Powiedzmy sobie szczerze, poziom obsługi potencjalnych Klientek, pozostawia delikatnie mówiąc wiele do życzenia.
Tak się składa, ze Klient może wybrzydzać i narzekać- nie tylko na szpitalne łóżka ale i na jedzenie i na obsługę salowej, skoro płaci TAKIE pieniądze. Takie prawo klienta, warto to zrozumieć. Era monopolu dawno minęła.
Powiedzmy sobie szczerze, poziom obsługi potencjalnych Klientek, pozostawia delikatnie mówiąc wiele do życzenia.
I proszę nie osłabiaj mnie, nie jestem żadna Pani Joanna. Mam po prostu zdrowe podejście do sprawy :) Rodziłam już w szpitalu państwowym, rodziłam też w prywatnym, teraz 3 poród będzie zapewne również prywatnie ale nie dlatego że dobre łóżka mają ale dlatego że wsród kadry znajdzie się lekarz do którego mam zaufanie, za którym idą lata doświadczeń i to jest dla mnie bezcenne!
Czesc dziewczyny.
Ja niestety od tygodnia na patologii ciazy.. na Zaspie!
Mialam rodzic w Swiss, w Cm, na koniec rozwazalam te Kartuzy. No ale zycie napisalo inny scenariusz.
Okazalo sie ze corka ma IUGR - wewnatrzmaciczne zahamowanie rozwoju plodu. Stanela na poziomie 34/35tc z waga 2200g. Potwierdzone przez 4 lekarzy. Jestem pod stala obserwacja ktg i usg. Nie znaleziono przyczyny hipotrofii (jest to typ asymetryczny wystepujacy od 2 i 3 trym.)
Do poniedzialku zastrzyki w brzuch na poprawe krazenia w lozysku i jak jedna noga w 38tc to rozwiazujemy ciaze. Kazdy gin powiedzial ze tylko Zaspa, ze wzgl. na III st. referencyjnosci. Tak wiec mimo najwiekszych checi NIE RODZENIA na Zaspie, wyszlo na to,ze jednak urodze tu. Cora nadal owinieta pepowina.
Na patologii ok. Polozne super. Ale ponoc na poporodowym jest juz jak zwykle masakra i polozne niemile, i kobiety po 7 w sali leza, bardzo malo pomocy i krzywe miny.
Dam znac.
Za Was trzymam kciuki!
Eh życie..!
Ja niestety od tygodnia na patologii ciazy.. na Zaspie!
Mialam rodzic w Swiss, w Cm, na koniec rozwazalam te Kartuzy. No ale zycie napisalo inny scenariusz.
Okazalo sie ze corka ma IUGR - wewnatrzmaciczne zahamowanie rozwoju plodu. Stanela na poziomie 34/35tc z waga 2200g. Potwierdzone przez 4 lekarzy. Jestem pod stala obserwacja ktg i usg. Nie znaleziono przyczyny hipotrofii (jest to typ asymetryczny wystepujacy od 2 i 3 trym.)
Do poniedzialku zastrzyki w brzuch na poprawe krazenia w lozysku i jak jedna noga w 38tc to rozwiazujemy ciaze. Kazdy gin powiedzial ze tylko Zaspa, ze wzgl. na III st. referencyjnosci. Tak wiec mimo najwiekszych checi NIE RODZENIA na Zaspie, wyszlo na to,ze jednak urodze tu. Cora nadal owinieta pepowina.
Na patologii ok. Polozne super. Ale ponoc na poporodowym jest juz jak zwykle masakra i polozne niemile, i kobiety po 7 w sali leza, bardzo malo pomocy i krzywe miny.
Dam znac.
Za Was trzymam kciuki!
Eh życie..!
Dodam, ze dr z Pro Feminy (zeby nazwiskami nie sypac..) olala sprawe i na wizycie 08.06 juz cos nie tak bylo z obwodem brzuszka, ale spoko,mysle no ok, drobnica bedzie. 2200-2400g. Chciala mnie widziec za 3 tygodnie,ale urlop w tym czasie wiec za dwa tygodnie kazala przyjsc. W miedzy czasie bylam w Zukowie na wizycie na konsultacji u innej gin i ta stwierdzila, ze dziecko ma niecale 2400g. Ide do Pro Feminy i znowu niecale 2400g. Nastepna wizyta na 08.07..........caly czas pepowina wokol szyi, lozysko no, stare. 'Nie wiem czemu nie rosnie'. Do tego okazuje sie ze powiekszone kielichy miedniczek nerkowych poszerzone 5 i 8mm.
Przestraszona mysle nie no cos nie tak musi byc. No ale czemu olewka ze str gin? Czyzby urlop najwazniejszy juz siedzial w glowie? Lapie za telefon i doslownie wciskam sie prywatnie do ordynatora z Kartuz. Ten nie pozostawil zludzen i od razu wystawil skierowanie do szpitala. W szpitalu tez nie pocieszyli. Tak wiec czekam! Mala zatrzymala sie jakies 3 tyg temu. Lozysko ponoc juz swiecace.. ale przeplywy niby ok. Ciezko mnie podciaganac pod jakas przyczyne iugr. Dzis zaczelam 38tc, w poniedzialek maja zapadac jakies decyzje co do rozwiazania ciazy.
Wciaz wierze ze 4 lekarzy sie myli.
Przestraszona mysle nie no cos nie tak musi byc. No ale czemu olewka ze str gin? Czyzby urlop najwazniejszy juz siedzial w glowie? Lapie za telefon i doslownie wciskam sie prywatnie do ordynatora z Kartuz. Ten nie pozostawil zludzen i od razu wystawil skierowanie do szpitala. W szpitalu tez nie pocieszyli. Tak wiec czekam! Mala zatrzymala sie jakies 3 tyg temu. Lozysko ponoc juz swiecace.. ale przeplywy niby ok. Ciezko mnie podciaganac pod jakas przyczyne iugr. Dzis zaczelam 38tc, w poniedzialek maja zapadac jakies decyzje co do rozwiazania ciazy.
Wciaz wierze ze 4 lekarzy sie myli.
Ja byłam na kwalifikacji. Cóż cała procedura kwalifikacyjna wygląda podobnie jak kiedyś w Swissmedzie. Ekipa po części ta sama - rozpoznałam kilka twarzy sprzed 3 lat kiedy rodziłam na Wileńskiej.
Z minusów - brak jakiegokolwiek sensownego parkingu przed placówką, na pierwszy rzut oka oddział jakościowo gorzej wykończony od tego w swiss. Może dlatego że remont w pośpiechu, a może (jak się tłumaczą na fb) woleli przeznaczyć środki na neonatologie i z czasem będą doposażać w lepsze sprzęty (np. te słynne już łóżka :) Nie żebym Ja miała jakieś zastrzeżenia - nie zależy mi na porodzie w marmurach - najważniejsza jest kadra i zaplecze medyczne i tu wszystko wygląda OK. Po prostu dzielę się moimi spostrzeżeniami :)
Z minusów - brak jakiegokolwiek sensownego parkingu przed placówką, na pierwszy rzut oka oddział jakościowo gorzej wykończony od tego w swiss. Może dlatego że remont w pośpiechu, a może (jak się tłumaczą na fb) woleli przeznaczyć środki na neonatologie i z czasem będą doposażać w lepsze sprzęty (np. te słynne już łóżka :) Nie żebym Ja miała jakieś zastrzeżenia - nie zależy mi na porodzie w marmurach - najważniejsza jest kadra i zaplecze medyczne i tu wszystko wygląda OK. Po prostu dzielę się moimi spostrzeżeniami :)
Jeszcze nawet nie jestem w ciąży, ale planując, zastanawiam się nad wyborem szpitala - Łódź wydaje się b. dobrym rozwiązaniem, mam jednak wątpliwość nt. transportu takiego noworodka. Czy transport w foteliku przez 3,5 godziny jest bezpieczny, czy da się je właściwie przypiąć i czy może spędzić w jednej pozycji tak długi czas? Proszę wybaczyć ignorancję, ale osoby posiadające dzieci zwróciły mi uwagę na ten aspekt, więc chętnie uzyskałabym opinię od kogoś, kto taką drogę pokonał. Z góry dziękuję za odpowiedź.
A. co masz na myśli pisząc "czy da się je właściwie przypiąć"? Jeśli nie da się dziecka właściwie przypiąć to nie powinno jechać ani 3,5h ani 5 minut.
Prawda taka że dziecko w foteliku powinno być 2h. Ale tak prawdę mówią ile matek tego się trzyma? Zapytaj koleżanek czy mają adaptery do wózków żeby foteliki przypiąć i czy jeżdżą z dziećmi na zakupy? :) Myślę że taka jednorazowa długa podróż dziecku nie zaszkodzi, co innego gdybyś tak jeździła codziennie. Zawsze możesz też zrobić przerwę i wyjąć dziecko z fotelika. Swoją drogą nawet rodząc w Trójmieście możesz wracając do domu wpaść w korek i wracać ponad 2h i co wtedy zrobisz?
Co do bezpieczeństwa to zależy jaki masz fotelik. Jeśli taki z kompletu od wózka to nawet na 30 minut on nie jest bezpieczny bo nie jest fotelikiem tylko nosidełkiem.
Ja wolę jechać do Łodzi i "narażać" moje dziecko na "niebezpieczną" jazdę przez 3,5h niż zostać na miejscu i narażać życie moje i dziecka w państwowym szpitalu.
Prawda taka że dziecko w foteliku powinno być 2h. Ale tak prawdę mówią ile matek tego się trzyma? Zapytaj koleżanek czy mają adaptery do wózków żeby foteliki przypiąć i czy jeżdżą z dziećmi na zakupy? :) Myślę że taka jednorazowa długa podróż dziecku nie zaszkodzi, co innego gdybyś tak jeździła codziennie. Zawsze możesz też zrobić przerwę i wyjąć dziecko z fotelika. Swoją drogą nawet rodząc w Trójmieście możesz wracając do domu wpaść w korek i wracać ponad 2h i co wtedy zrobisz?
Co do bezpieczeństwa to zależy jaki masz fotelik. Jeśli taki z kompletu od wózka to nawet na 30 minut on nie jest bezpieczny bo nie jest fotelikiem tylko nosidełkiem.
Ja wolę jechać do Łodzi i "narażać" moje dziecko na "niebezpieczną" jazdę przez 3,5h niż zostać na miejscu i narażać życie moje i dziecka w państwowym szpitalu.
Ostatnie zdanie pani powyzej jest kompletnue nie na miejscu!wspolczuje takiego podejscia "tylko w praywatnym szpitalu beda mnie dobrze traktowac".mam za soba porod na klinicznej i choc w marmurach nie lezalam, to wspominam moment urodzenia dziecka jak i te kilka dni po nim bardzo dobrze. Pozdrawiam mamy ze zdrowym podejsciem do tematu!
Lulu źle mnie zrozumiałaś, nikogo nie oceniam i uważam że każdy może rodzić gdzie chce, jego sprawa ale widzę że ty chyba tak nie uważasz i będziesz mi wmawiać że poród w państwowym szpitalu jest super a ja jestem księżniczką która chce rodzić w marmurach. Na prawdę zazdroszczę Ci dobrych wspomnień z publicznego szpitala, ja niestety takich nie mam. Także możemy dyskutować bez końca. Dla jednych narażanie dziecka i nieodpowiedzialne podejście to jest jazda do Łodzi a dla innych (szczególnie tych po przejściach z pierwszym porodem) rodzenie w prywatnym szpitalu. A jak ktoś mi pisze że jazda z dzieckiem przez 3,5h jest niebezpieczna to sorry ale mnie ponosi :) Po moich wspomnieniach z pierwszego porodu dużo bardziej niebezpieczne jest rodzenie w państwowym szpitalu :)
Hej dziewczynay, a ja jestem już coraz blizej kwalifikacji w Łodzi :) i "modlę się ", zeby udało mi się tam rodzić, bo wiadomo, ze nigdy nie wiadomo :) Dla mnie b. ważna jest ekipa, a ta w Łodzi i oddział dla maluszków mówi sam "przez siebie " zgadzam się z mama, ech każdy ma inne doswiadczenia z tych Naszych trójmiejskich szpitali, ja również leżałam na klinicznej i niestety wspomnienia mam traumatyczne, chociaż nie powiem lekarze są wyspecjalizowani, większy problem jest z brakiem pieniędzy na wiele rzeczy i z tego powodu powstaje wiele problemów. Każde CC duzo kosztuje a potem szpital nie moze uzyskać tych świadczeń, są ograniczenia, co nie zmienia faktu, że miejsce dla znajomych znajomych zawsze na cc się znajdzie ;) Ale kazdy robi jak uważa, ja po pierwszej cc wiem, ze druga też będzie cc, chyba że .... coś nie wyjdzie jak trzeba.
Pani Asia to świetna Położna, zawsze bede jej wdzieczna za opieke, wiem, ze w miedzyczasie pracowała w Redłowie.
Jestem rozpakowana - wybór mój padł na CM z czego się cieszę i z opieki placówki jestem bardzo zadowolona. W moim przypadku Łódź odpadła - posiadanie 2 starszych dzieci kolidowało z kilkudniową wyprawą 300km od domu. Jeśli chodzi o opiekę medyczną to jestem w 100% zadowolona. Wspaniała kadra lekarzy i położnych! Rozumiem za to negatywne głosy odnośnie standardu przygotowanego oddziału. Mogłoby być lepiej - łóżka, stanowisko do przewijania maluchów itp. Ale to wszystko jest możliwe do poprawienia. W mojej subiektywnej ocenie chyba najbardziej uciążliwe były nocne posiadówki lokalnych amatorów piwa pod oknami placówki. Takie uroki lata :)
Jeśli macie jakieś pytania - chętnie odpowiem.
Jeśli macie jakieś pytania - chętnie odpowiem.
Ja tez mam za sobą porod przez cc w CM.Jestem zadowolona z pobytu na oddziale.Przy porodzie byli obecni wszyscy lekarze , łącznie z neonatologiem. Opieka po zabiegu nad dzieckiem i mna wspaniała , na każde zawołanie ( za pomocą dzwonka przy lozku:)).w sali poporodowej bardzo czysto, sprząta na dwa razy dziennie i na życzenie .Komfortowa łazienka z prysznicem i umywalka . Wstanie po cc przy ogromnym wsparciu położnej ( z powołania , co doskonale dało się odczuc) nie było tak straszne .Byka to moja 2 cesarka i mam porównanie odnośnie opieki "po" ze szpitalem powiatowym. Opieka laktacyjna od samego początku. Dxieki pomocy i radom miałam pokarm juz w 1 dobie po cc. Jedzenie w szpitalu bardzo smaczne .Jedyny mankament to niewygodne lozka.Nuezdecydowanym zdecydowanie polecam CM. Komfort psychiczny w tych trudnych chwilach jest niezwykle ważny .
Ja też cc. Czysto, opieka na zawołanie, zostawienie dziecka w dzień i w nocy pod opieką na zawołanie, sprzątanie na zawołanie. Bardzo dobre lekkostrawne posiłki, nie ma problemów jelitowych po operacji. Bardzo duża pomoc przy pionizowaniu i pierwszym prysznicu. Lekarz podczas skurczów siedział przy moim łóżku i mnie zagadywał. Bardzo przystępny i zaangażowany. Spacerował ze mną po korytarzu przy bólach. Niepłatny telewizor ;). Największym plusem było to, że jest teraz mało pacjentek i panie położne zapytane o cokolwiek zawsze miały czas by wszystko pokazać i doradzić.
ALE
Przed cc nie zrobiono mi usg! Lekarz opierał się na usg z innego szpitala (byłam na patologii). Potem to do mnie dotarło i byłam w szoku. W nocy nie ma anestezjologa. Nie dostałam na skurcze nic prócz scopolanu i paracetamolu, a relanium ... nie mieli. Stwierdzili, że przeoczyli zaopatrzając oddział.
Jednego dnia nie przyszedł ginekolog na obchód. Leżąc cały dzień w szpitalu nie miałam sprawdzonej rany ani razu. Nie w każdy dzień rana była odkażana occeniseptem!
Łóżka tragiczne, nie ma szans samej regulować oparcia. Pod prysznicem BRAKOWAŁO CIEPŁEJ WODY! Byłam wściekła bo przynosiło mi to ulgę a woda po 5 min robiła się zimna. Rodziłam jako jedyna i musiałam chodzić pomiędzy salami pod prysznic w którym zdążyła się nagrzać.PARANOJA. Jednego dnia mała nie została umyta, bo położna powiedziała, że nie ma ciepłej wody...
Brak opieki laktacyjnej. Nie można nazwać opieką przyjście każdego dnia po jeden raz położnej, która po prostu przystawiła dziecko do piersi.
Położna (nie wiem jak się nazywała) w nocy przy najgorszych skurczach gdy poprosiłam ją czy mogłaby przy mnie posiedzieć powiedziała, z "uśmiechem" na ustach, że chciałaby iść spać i poszła. A byłam jedyną rodzącą na oddziale!
Niestety ale brak ciepłej wody i ta położna sprawiły, że mam żal. Ale mogłam mieć po prostu pecha i np tydzień później nic takiego by się nie wydarzyło.
Mimo tego drugie dziecko (wstępnie nie planuję) też bym tam urodziła.
ALE
Przed cc nie zrobiono mi usg! Lekarz opierał się na usg z innego szpitala (byłam na patologii). Potem to do mnie dotarło i byłam w szoku. W nocy nie ma anestezjologa. Nie dostałam na skurcze nic prócz scopolanu i paracetamolu, a relanium ... nie mieli. Stwierdzili, że przeoczyli zaopatrzając oddział.
Jednego dnia nie przyszedł ginekolog na obchód. Leżąc cały dzień w szpitalu nie miałam sprawdzonej rany ani razu. Nie w każdy dzień rana była odkażana occeniseptem!
Łóżka tragiczne, nie ma szans samej regulować oparcia. Pod prysznicem BRAKOWAŁO CIEPŁEJ WODY! Byłam wściekła bo przynosiło mi to ulgę a woda po 5 min robiła się zimna. Rodziłam jako jedyna i musiałam chodzić pomiędzy salami pod prysznic w którym zdążyła się nagrzać.PARANOJA. Jednego dnia mała nie została umyta, bo położna powiedziała, że nie ma ciepłej wody...
Brak opieki laktacyjnej. Nie można nazwać opieką przyjście każdego dnia po jeden raz położnej, która po prostu przystawiła dziecko do piersi.
Położna (nie wiem jak się nazywała) w nocy przy najgorszych skurczach gdy poprosiłam ją czy mogłaby przy mnie posiedzieć powiedziała, z "uśmiechem" na ustach, że chciałaby iść spać i poszła. A byłam jedyną rodzącą na oddziale!
Niestety ale brak ciepłej wody i ta położna sprawiły, że mam żal. Ale mogłam mieć po prostu pecha i np tydzień później nic takiego by się nie wydarzyło.
Mimo tego drugie dziecko (wstępnie nie planuję) też bym tam urodziła.
tak mają anestezjologa 24h
pełen skład oddziału ze strony:
Lekarze ginekolodzy/położnicy:
lek. med. Mirosław Goworek - Kierownik Oddziału,
lek. med. Adam Szulc,
lek. med. Magdalena Młodzianowska,
lek. med. Marek Kowalski,
lek. med. Piotr Chmielewski,
lek. med. Agnieszka Bełtowicz - Tomińska,
lek. med. Wiesław Rybicki,
lek. med. Romuald Wajlonis,
dr n. med. Łukasz Chmyłko,
lek. med. Marek Żabiński,
lek. med. Łukasz Maciejewski,
dr n. med. Andrzej Szerle.
Lekarze neonatolodzy:
lek. med. Janina Patyńska,
lek. med. Małgorzata Mrozińska,
lek. med. Regina Lange,
lek. med. Martyn Markul,
lek. med. Łukasz Matwiejczyk,
lek. med. Marcin Młodzianowski,
lek. med. Joanna Głodek,
lek. med. Alicja Cichy - Bieganowska,
lek. med. Katarzyna Kaczyńska - Bielińska.
Lekarze anestezjolodzy:
lek. med. Ryszard Mielech,
lek. med. Joanna Krasicka,
dr n. med. Janusz Wojcieszek,
lek. med. Henryk Narloch,
lek. med. Marek Mierzejewski,
lek. med. Jerzy Buczkowski,
lek. med. Anita Wajlonis,
dr n. med. Marzena Ławicka,
lek. med. Paweł Rucin,
lek. med. Anna Piotrowska,
lek. med. Damian Antczak,
lek. med. Jerzy Bożyk.
pełen skład oddziału ze strony:
Lekarze ginekolodzy/położnicy:
lek. med. Mirosław Goworek - Kierownik Oddziału,
lek. med. Adam Szulc,
lek. med. Magdalena Młodzianowska,
lek. med. Marek Kowalski,
lek. med. Piotr Chmielewski,
lek. med. Agnieszka Bełtowicz - Tomińska,
lek. med. Wiesław Rybicki,
lek. med. Romuald Wajlonis,
dr n. med. Łukasz Chmyłko,
lek. med. Marek Żabiński,
lek. med. Łukasz Maciejewski,
dr n. med. Andrzej Szerle.
Lekarze neonatolodzy:
lek. med. Janina Patyńska,
lek. med. Małgorzata Mrozińska,
lek. med. Regina Lange,
lek. med. Martyn Markul,
lek. med. Łukasz Matwiejczyk,
lek. med. Marcin Młodzianowski,
lek. med. Joanna Głodek,
lek. med. Alicja Cichy - Bieganowska,
lek. med. Katarzyna Kaczyńska - Bielińska.
Lekarze anestezjolodzy:
lek. med. Ryszard Mielech,
lek. med. Joanna Krasicka,
dr n. med. Janusz Wojcieszek,
lek. med. Henryk Narloch,
lek. med. Marek Mierzejewski,
lek. med. Jerzy Buczkowski,
lek. med. Anita Wajlonis,
dr n. med. Marzena Ławicka,
lek. med. Paweł Rucin,
lek. med. Anna Piotrowska,
lek. med. Damian Antczak,
lek. med. Jerzy Bożyk.
Wywoływali bez skurczy. Zadecydowano że będę miała cesarkę tak koło 3 w nocy i zapowiedzieli, że w nocy nie będą wszystkich zwoływać, tylko mam zaczekać aż wszyscy zejdą się rano i cięli o 8. Najgorsze godziny w moim życiu. A w nocy anestezjologa NIE BYŁO. To co piszą na stronie nijak się ma do rzeczywistości.
Z perspektywy czasu i tak jestem zadowolona. Wiadomo, kilka rzeczy bym zmieniła ale czułam się tam bezpiecznie. Jeszcze jedno. Nie miałam pokarmu i gdy wychodziłam położne wiedziały, że będę karmiła mm, tym bardziej że dostałam mleko na wyjście w buteleczkach, tak na ogarnięcie się w domu. Mała mi w domu bardzo płakała po jedzeniu przez tydzień. A zaznaczę, że przez cały pobyt powtarzano mi by nie dawać więcej niż 30 ml. Zadzwoniłam tam i pani zdziwiona czemu małej tak mało daje. NIKT mi nie powiedział że trzeba zwiększać ilość mm o 10ml po każdej dobie! Uważam, że to niedopuszczalne zaniedbanie z ich strony. Jestem w szoku do tej pory.
Nasz synek również urodził się w Clinice Medice. Co do opieki lekarskiej jak i pielęgniarskiej nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Są praktycznie na każde zawołanie i wszystko dokładnie tłumaczą. Całodobowo jest tam lekarz neonantolog, ginekolog i jedna położna i chyba anestezjolog bo podczas naszego pobytu robili 2 cesarki w nocy. Jedzenie na dość wysokim poziomie(na pewno 100 razy lepsze aniżeli ten chłam co podają w szpitalu publicznym). Sale sa niby 2 osobowe ale nie ma tam jakiegoś wielkiego obłożenia więc każda mama praktycznie ma swój pokój z TV, kablówką i własną łazienką . Podczas naszego pobytu rodziły razem 3 mamy więc jeszcze jeden pokój był wolny. Odwiedziny mogą być od 7 do 22 i nie robi im to większego problemu jak długo się przebywa z mamą. Sale jak i łazienki sprzątane są codziennie. Przy porodzie naturalnym nie ma żadnego problemu jeśli chodzi o znieczulenie. Anestezjolog wręcz sam namawia do niego. Na noc dziecko można oddać do położnej która go nakarmi i przewinie co jest szczególnie ważne po porodzie. Na pewno przy następnym porodzie wybralibyśmy CM jeszcze raz.
Jakby nie patrzeć na te opisy z CM to naprawdę niemal tak samo miałam w..... szpitalu na Zaspie. SORRY, nie było telewizji, a łazienka za "winklem". No ale najważniejsze sprawy identycznie. Cena kilku prywatnych wizyt u lekarza a koszt 8000 w CM - bez porównania.
Nie żebym była przeciwko prywatnym oddziałom, przeciwnie, sama byłam pacjentką Swissmedu i rodziłam tam pierwsze dziecko. Ale cena w CM jest przesadzona jak na ich warunki.
Nie żebym była przeciwko prywatnym oddziałom, przeciwnie, sama byłam pacjentką Swissmedu i rodziłam tam pierwsze dziecko. Ale cena w CM jest przesadzona jak na ich warunki.
Wrażeniami jak najbardziej mogę się podzielić, na kiedy ma Pani wyznaczony termin?Przyznam szerze, że po 7.10 będę bardziej dyspozycyjna. Jeżeli forma bezpośredniego kontaktu by Pani odpowiadała byłabym skłonna udostępnić Pani swój numer telefonu, czy też adres e-mail. Jedno co mogę powiedzieć powinna być Pani bardzo zadowolona, marmurów co prawda nie ma, ale zespół rewelacyjny, dużym atutem jest fakt, że na terenie szpitala znajduję się neonatologia.
u mnie akurat cc odbylo sie nagle w swiss bo zaniklo tetno,po 7h rodzenia naturalnie. Ale bardzo nie rozumiem tego gadania o tych cc.... nawet jesli ktos nie mial wskazan do cc to jej sprawa.To jest jej cialo ,jej dziecko i jej zycie.po co komentowac w taki sposob? niektore dziewczyny maja straszna "blokade" w glowie i nie chca rodzic SN bo nasluchaly sie o pekaniu krocza i to 3-ciego stopnia,o nietrzymaniu moczu potem,niektore nawet plastyke waginy musza miec robione,nie oszukujmy sie ale u niektorych kobiet po porodzie SN jest naprawde zle tam na dole.Tych przypadkow jest malo ale sa i naprawde nie dziwie sie kobieta ktore wynajduja sobie same wskazania do CC. nie zebym sadzila ze po CC nie ma zadnych problemow,bo bolala mnie dlugo rana kregoslup itp.
Dokładnie o to mi chodziło. U mnie też pierwszy poród zaczął się naturalnie i po wielu godzinach skończył się cc i były to dla mnie bardzo dramatyczne chwile, bo nie wiedziałam czy z dzieckiem będzie wszystko ok... I wcale nie uważam, że cesarka jest taka wspaniała, bo jest to poważna operacja. Ale bardzo często jest jedynym wyjściem. Dlatego nie rozumiem czemu mamy po cc są tak krytykowane. Powinna być to indywidualna sprawa każdej z nas.
Jeśli któraś z Was dziewczyny jest po cc w Clinica Medica to będę wdzięczna za opinie. Byłam oglądać oddział, ale wizualnie zrobił na mnie gorsze wrażenie niż Swissmed. Mam nadzieje, że opieka jest ok skoro przeszła większość załogi. Jakie jest Wasze odczucie po pobycie?
A Ty Marysia możesz karmić dziecko i do jego 40-stki. Z takimi genami i tak za mądre nie będzie. Przykro mi...
A Ty Marysia możesz karmić dziecko i do jego 40-stki. Z takimi genami i tak za mądre nie będzie. Przykro mi...
Niedawno miałam cc w CM i jestem bardzo zadowolona z opieki. Cały zespół, który się mną opiekował, był bardzo pomocny i życzliwy (także po wyjściu ze szpitala, mogłam konsultować swoje wątpliwości). Pierwsze dziecko rodziłam w Swissmedzie i w moim odczuciu opieka na takim samym poziomie, a może nawet wyższym, bo dopiero zaczynają i zależy im na klientach/pacjentach.
Rybka jestem bardzo zadowolona z Salve. Długo się zastanawiałam czy jednak nie zdecydować się na cm lub państwowy szpital ze względu na odległość ale nie żałuję że pojechaliśmy do Łodzi :) Opieka super, leki przeciwbólowe dostawałam kiedy poprosiłam, żeby dziecko na noc oddać nie było problemu, mimo że jak ja byłam to był nawał porodów i położne miały 9 maluszków do opieki :) Mleko dla malucha jeśli nie chcesz karmić piersią jest dostępne bez problemu. Może napisz konkretnie co byś chciała wiedzieć to łatwiej będzie mi napisać :)
Witam.
Dziewczyny które rodziły w Salce przez CC, mam kilka pytan: Czy cewnik zakładany jest przed czy po podaniu znieczulenia, czy po zabiegu podawana jest oksydocyna, celem obkurczenia macicy, oraz czy po porodzie daja dziecko tacie chodzi mi o kontakt "skóra-przy skórze", czy wiadomo coś Wam o podawaniu dziecku glukozy - celem uspokojenia go. Z góry dziękuje za odpowiedź
Dziewczyny które rodziły w Salce przez CC, mam kilka pytan: Czy cewnik zakładany jest przed czy po podaniu znieczulenia, czy po zabiegu podawana jest oksydocyna, celem obkurczenia macicy, oraz czy po porodzie daja dziecko tacie chodzi mi o kontakt "skóra-przy skórze", czy wiadomo coś Wam o podawaniu dziecku glukozy - celem uspokojenia go. Z góry dziękuje za odpowiedź
Gosia cewnik zakładany jest niestety przed znieczuleniem. Po porodzie golutkie dziecko jest dawane tacie a później położna zakłada pampersa i daje golaska mamie :) Glukozy chyba nie dają bo nic nie mówili. Tak samo z oksytocyną ale pewna na 100% nie jestem. Miałam dwie kroplówki to może faktycznie w jednej była oksytocyna bo czułam jak macica się obkurcza a w drugiej coś na wzmocnienie dla mnie.
Cześć wszystkim :)
Śledzę wątek od dawna... Też planuję rodzić w Salve, przez CC. Nie daje mi jednak spokoju konieczność opracowania planu B, w razie gdybym nie dotrwała do ustalonego terminu. Mi bardzo ale to bardzo zależy na cc, nawet nie dopuszczam do siebie myśli o porodzie sn. Mam pytanie do podobnych do mnie - jaki macie/miałyście plan awaryjny? Czy jest jakiś sposób na cc w trojmiejskim publicznym szpitalu bez żadnych poważnych wskazań medycznych (bo jak rozumiem strach przed sn i wyjątkowo wąski kanał rodny dla lekarzy w szpitalach to nie są wskazania).
I drugi pytanie, z jakim wyprzedzeniem trzeba się umawiać na wizytę kwalifikacyjną w Salve? I czy po podpisaniu umowy z Salve można liczyć na to, że w razie czego przyjmą mnie do szpitala wcześniej niż ustalone? Z góry dzięki za odpowiedzi.
Śledzę wątek od dawna... Też planuję rodzić w Salve, przez CC. Nie daje mi jednak spokoju konieczność opracowania planu B, w razie gdybym nie dotrwała do ustalonego terminu. Mi bardzo ale to bardzo zależy na cc, nawet nie dopuszczam do siebie myśli o porodzie sn. Mam pytanie do podobnych do mnie - jaki macie/miałyście plan awaryjny? Czy jest jakiś sposób na cc w trojmiejskim publicznym szpitalu bez żadnych poważnych wskazań medycznych (bo jak rozumiem strach przed sn i wyjątkowo wąski kanał rodny dla lekarzy w szpitalach to nie są wskazania).
I drugi pytanie, z jakim wyprzedzeniem trzeba się umawiać na wizytę kwalifikacyjną w Salve? I czy po podpisaniu umowy z Salve można liczyć na to, że w razie czego przyjmą mnie do szpitala wcześniej niż ustalone? Z góry dzięki za odpowiedzi.
dzisiaj byłam na wizycie i okazało się, że mam przodujące łożysko, córka jest ułożona pośladkowo i mam skróconą szyjkę, więc tak czy siak będę miała cc. ale i tak jestem zdecydowana na salve.
jeśli sie wcześniej zacznie akcja to nie wiem trzeba będzie jechać do najbliższego szpitala.
Jak chcesz mieć cc w publicznym szpitalu to idź prywatnie na wizytę do lekarza, który pracuje w danym szpitalu i pogadaj wprost. na pewno jest możliwość zapłacenia i załatwienia cesarki.
jeśli sie wcześniej zacznie akcja to nie wiem trzeba będzie jechać do najbliższego szpitala.
Jak chcesz mieć cc w publicznym szpitalu to idź prywatnie na wizytę do lekarza, który pracuje w danym szpitalu i pogadaj wprost. na pewno jest możliwość zapłacenia i załatwienia cesarki.
Tak właśnie myślałam, że jedyna opcja to lekarz pracujący w szpitalu, ale ja oczywiście mam tendencje do pisania najczarniejszych scenariuszy i już sobie wyobrażam, co jeśli akurat nie będzie miejsc na oddziale i mnie gdzieś odeślą, albo tego lekarza akurat nie będzie...ech. Naprawdę wielka szkoda, że nie mamy Salve w Trójmieście :/
Mam tylko nadzieję, że w Salve są naprawdę elastyczni i o ile będzie taka możliwość pojawienia się tam szybciej w razie komplikacji to mnie przyjmą. Czy któras z was kobitek rodzących w Salve wie coś więcej na ten temat jak to tam wygląda? Wolałabym wiedzieć takie rzeczy zanim w ogóle zorganizuję sobie tam podróż na kwalifikację.
Mam tylko nadzieję, że w Salve są naprawdę elastyczni i o ile będzie taka możliwość pojawienia się tam szybciej w razie komplikacji to mnie przyjmą. Czy któras z was kobitek rodzących w Salve wie coś więcej na ten temat jak to tam wygląda? Wolałabym wiedzieć takie rzeczy zanim w ogóle zorganizuję sobie tam podróż na kwalifikację.
Ankapaa ja się bardzo bałam że zacznę szybciej rodzić i co wtedy zrobię bo ze skurczami bym się nie odważyła jechać do Łodzi. Dla mojego spokoju pojechaliśmy już tam 5 dni przed planowaną cesarką. Mój plan B to był taki że pojadę na Zaspę skąd miałam lekarza i będę liczyła na cesarkę bo wskazania dla jednego lekarza były dla innego nie.
Co do umawiania na kwalifikację to chyba zależy do jakiego lekarza chcesz iść. Na kwalifikację można iść od 32 tygodnia. Zadzwoń i umów się najlepiej jak najszybciej żeby jeszcze dobrze Ci się jechało :) Jeśli poród zacznie się szybciej i dasz radę do nich dojechać to Cię przyjmą.
Co do umawiania na kwalifikację to chyba zależy do jakiego lekarza chcesz iść. Na kwalifikację można iść od 32 tygodnia. Zadzwoń i umów się najlepiej jak najszybciej żeby jeszcze dobrze Ci się jechało :) Jeśli poród zacznie się szybciej i dasz radę do nich dojechać to Cię przyjmą.
Dzięki :) Jestem w 25tc więc jeszcze mam troszkę czasu na kwalifikację.
Cieszę się, ze ostatnio dużo głosów się pojawia o Zaspie. Też się nastawiam na Zaspę w razie czego. Moja koleżanka rodziła tam rok temu i zaobserwowała, że lekarze tam są bardziej nastawieni na cesarki niż na porody naturalne, co jest bardzo pocieszające, choć nie wiem czy to był przypadek akurat w tamtym okresie czy też stała tendencja. Generalnie byłoby to dość nietypowe, żeby lekarze byli tacy chętni do cc...
Cieszę się, ze ostatnio dużo głosów się pojawia o Zaspie. Też się nastawiam na Zaspę w razie czego. Moja koleżanka rodziła tam rok temu i zaobserwowała, że lekarze tam są bardziej nastawieni na cesarki niż na porody naturalne, co jest bardzo pocieszające, choć nie wiem czy to był przypadek akurat w tamtym okresie czy też stała tendencja. Generalnie byłoby to dość nietypowe, żeby lekarze byli tacy chętni do cc...
Karolina wiem, że są tacy lekarze. szkoda tylko, że jest ich tak mało i ciężko na takich trafić.
dla kobiety, która jest przerażona porodem sn, a ja do takich należę, gwarancja spokoju i pewności, ze zrobią Ci cc, a nie każą rodzić naturalnie warta jest każdych pieniędzy. ja osobiscie wolalabym zaplacic i miec ta pewnosc niz sie dodatkowo stresowac.
dla kobiety, która jest przerażona porodem sn, a ja do takich należę, gwarancja spokoju i pewności, ze zrobią Ci cc, a nie każą rodzić naturalnie warta jest każdych pieniędzy. ja osobiscie wolalabym zaplacic i miec ta pewnosc niz sie dodatkowo stresowac.
Dziewczyny, czy któraś może coś powiedzieć o Clinica Medica? Słyszałam, że jest tam jak w swiss dawnym i, że ekipa ta sama. Cesarki też robią. Coś wiecie? Może pójdę i zobaczę, hmmm.... Jak któraś coś wie to niech da znać, bo jazda do Łodzi jak dla mnie niebezpieczna i daleko, a nie chcę być w razie co skazana na publiczny w trójmieście. A z drugiej strony te dojazdy do Łodzi, etc. To dodatkowe spore koszty. Tym bardziej, że jest już kilka opinii o CM i są całkiem niezłe. Będę wdzięczna za jakieś info. Pozdrawiam
Rybka też się zastanawiałam czy by nie załatwić sobie cc w państwowym szpitalu ale tak jak piszesz gwarancja że zrobią cc jest warta wszystkich pieniędzy dlatego nie ryzykowałam że trafię na innego lekarza niż ten z którym się umawiałam i pojechałam do Łodzi :)
Ewunia nie rodziłam w CM ale z tego co czytałam to opieka może i jest taka jak w Swissmedzie ale warunki to już inna bajka... Co do kosztów porodu w Łodzi to poród+pobyt tygodniowy w Łodzi w wynajętym apartamencie przy Piotrkowskiej dla dwóch osób dorosłych i dziecka+przejazd dwoma samochodami z Trójmiasta do Łodzi i z powrotem+ jedzenie wyszło nam taniej niż sam poród w CM. Co do drogi to osobiście nie uważam że jest niebezpieczna :) Cały czas się jedzie autostradą :)
Ewunia nie rodziłam w CM ale z tego co czytałam to opieka może i jest taka jak w Swissmedzie ale warunki to już inna bajka... Co do kosztów porodu w Łodzi to poród+pobyt tygodniowy w Łodzi w wynajętym apartamencie przy Piotrkowskiej dla dwóch osób dorosłych i dziecka+przejazd dwoma samochodami z Trójmiasta do Łodzi i z powrotem+ jedzenie wyszło nam taniej niż sam poród w CM. Co do drogi to osobiście nie uważam że jest niebezpieczna :) Cały czas się jedzie autostradą :)
Umówiłam się jutro na oględziny oddziału w CM, dam znać jak to wygląda. Wiem, że jest autostrada:) Chodziło mi, o to, że np. w połowie drogi zaczynam rodzić, o to niebezpieczeństwo mi chodziło. Mówisz, że te wszystkie koszty z apartamentem, przejazdem, etc. kosztowały mniej niż poród w cm, hmmm. Jak sobie tak podliczyłam to jednak wychodzi to drożej w salve, ale zobaczymy. No i rzecz najważniejsza CM chyba ma tylko porody prywatne, a w salve dopłacasz połowę tego co w CM, a resztę płąci fundusz więc suma wychodzi taka sama. Jutro będę mądrzejsza o to co jest naprawdę w CM, a co nie. Mam cichą nadzieję, że się nie rozczaruję
Na prawdę uważasz że tygodniowy pobyt w Łodzi może kosztować 4 tysiące? bo taka jest różnica między Salve a CM :) Ja byłam płaciłam i wiem ile mnie to wyniosło :) Ale nieważne. Bez przesady z tym porodem w czasie drogi. Jak w domu się zaczyna rodzić to też za 5 minut nie jest się już w szpitalu. Gorzej jak się zaczną skurcze a w domu się jeszcze jest. Ja w takim wypadku bym się nie odważyła jechać ale jak się nic nie zaczyna to jak najbardziej. Hmm co z tego że w Salve połowę płacę ja a połowę fundusz? Osobiście uważam że powinni całość zapłacić i że każda kobieta powinna móc rodzić jak chce za darmo a nie dopiero jak zapłaci. W końcu po coś płacimy składki.
Ewunia,
ktoś założył nowy wątek o porodach w Clinice Medice.
Na razie mało, ale może będzie sie rozwijał:
http://forum.trojmiasto.pl/Porod-w-Clinica-Medica-2015-t621867,1,160.html
Może też zamiescisz swoje relacje.
Tutaj to juz raczej ogólny watek o alternatywie dla Swissmedu :)
ktoś założył nowy wątek o porodach w Clinice Medice.
Na razie mało, ale może będzie sie rozwijał:
http://forum.trojmiasto.pl/Porod-w-Clinica-Medica-2015-t621867,1,160.html
Może też zamiescisz swoje relacje.
Tutaj to juz raczej ogólny watek o alternatywie dla Swissmedu :)
Cześć dziewczyny, jak obiecałam tak piszę. Koniec końców byłam w CM, ale nie w piątek, tylko wczoraj. Musiałam poczekać jakieś 20 minut, bo akurat były dwie rodzące, a jedno maleństwo właśnie się urodziło. Byłam pewna obaw, ale jestem w szoku, oczywiście pozytywnym. Pomimo dwóch pacjentek na oddziale - personel życzliwie się mną zajął. Czułam się komfortowo. Udzielono mi naprawdę wszelkich informacji i odpowiedziano na wiele moich pytań. Oddział wyposażony porządnie, z myślą o bezpieczeństwie mamy i dziecka. Schludny, nowoczesny i bardzo czysty. Personel uprzejmy i pomocny. Fakt, że w łóżka powinni zainwestować. Ponoć mają powoli wymieniać. Dla mnie najważniejsze, że nie odsyłają do innych szpitali, chyba, że w jakiejś ekstremalnej sytuacji. Cały personel na dyżurach 24h (anestezjolog też). Chyba się zdecyduję na CM. Jeszcze się nie łapię na kwalifikację, ale jak pójdę za 8 tygodni to od razu porównam, czy zawsze jest tak samo :) Moja przyjaciółka w salve i po tym, co mi opowiadała CM niczym się praktycznie nie różni. Liczyłam też koszty, ale bezpieczeństwo najważniejsze. Jeszcze ostatecznej decyzji nie podejmuję, ale jestem pozytywnie zaskoczona :)) W przypadku komplikacji poporodowej trochę bliżej niż do Łodzi w razie co:)
To oczywiste, że udzielają wszelkich informacji i starają się. W końcu poród tam kosztuje OD 7 tysięcy, walczą o klientki których nie mają zbyt wiele, inaczej będą musieli zwijać działalność. A i takie chodzą pogłoski. Najważniejsze, że pozytywne odczucia. Chociaż nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej, przynajmniej przed porodem. Potem to inna inszość.
No właśnie te łóżka - jak patrzyłam na ich fotki na FB to ręce opadły :( mam porównanie, bo w 2014 rodziłam w Swissmedzie. Obecnie termin mam na 14.marca i jak na razie rozważam niestety Łódź. Może do tego czasu podziałają i wymienią na nowsze, bardziej profesjonalne ;)
Czekam też na drzwi otwarte, by sobie pooglądać oddział.
Czekam też na drzwi otwarte, by sobie pooglądać oddział.
dla bardziej szalonych jest nowa alternatywa:)
http://www.prw.pl/articles/view/46348/We-Wroclawiu-otwarto-pierwsza-prywatna-porodowke
http://www.prw.pl/articles/view/46348/We-Wroclawiu-otwarto-pierwsza-prywatna-porodowke
Rodziłam w CM przez cc. Minus oczywiście łóżka. Masakra!!! Brak możliwości podniesienia oparcia, brak barierek z boku łóżka co uniemożliwia karmienie dziecka na leżąco. A do tego skrzypi niemiłosiernie. Ale to jedyny minus wg mnie. Opieka super. Zarówno przed operacją, jak i w trakcie i po. Anestezjolog informował i tłumaczył co będzie robił. Po operacji kilka razy przychodził do sali sprawdzić jak się czuję. Pielęgniarka anestezjologiczna cały czas była przy mnie, czuwała i rozmawiała co bardzo mnie uspokajało. Cesarka przeprowadzona sprawnie i bez powikłań. Opieka noworodkowa rewelacja. Mam porównanie do Swissmedu i w CM o wiele lepiej. Pani doktor udzielała informacji codziennie, zleciła dodatkowe badania gdy były potrzebne. Położne miłe i pomocne. Jedzenie smaczne. Ciepła woda była cały czas. Bardzo się cieszę, że wybrałam CM. Czułam się tam bezpiecznie i byłam spokojna, że ja i dziecko jesteśmy w dobrych rękach.
Też rodziłam przez cc w CM, dwa lata wcześniej w Swissie. O dziwo łóżko nie przeszkadzało mi, chociaż obawiałam się tego. Nie wiem może to emocje związane z pojawieniem się dziecka, albo fakt, że widziałam wcześniej jakie one będą i niewiele od nich oczekiwałam :) wiecej napisałam tu http://forum.trojmiasto.pl/?act=show_topic&topic=621867&c=1&k=160#post11049145
W swissmedzie mieli 300 rocznie (w ostatnim roku 400), czyli mniej niż 1 dziennie. Tutaj, załóżmy, że w pierwszym roku będą mieli 200, to na pewno wystarczy na utrzymanie działalności. A przyjeżdżają dziewczyny z Trójmiasta i okolic. Chyba 200 w roku się uzbiera? W swissmedzie już nie ma, bo wypowiedzieli im umowę.
badania musisz miec zrobione do porodu, na wizycie kwalifikacyjnej nie trzeba ich mieć, chociać jest tak napisane na ich stronie.
wizyta to podpisanie umowy + normalne badanie. ja w ramach wizyty miałam robione usg. możesz u nich wykonać wszystkie potrzebne badania, tylko są one dodatkowo płatne.
po wizycie mozna podejść na oddział i wszystko zobaczyc. położna oprowadza i wszystko pokazuje i opowiada.
wizyta to podpisanie umowy + normalne badanie. ja w ramach wizyty miałam robione usg. możesz u nich wykonać wszystkie potrzebne badania, tylko są one dodatkowo płatne.
po wizycie mozna podejść na oddział i wszystko zobaczyc. położna oprowadza i wszystko pokazuje i opowiada.
Witam się, powyżej pisałam - w 2014 rodziłam w Swiss, teraz termin mam na marzec 2016. Jutro wybieram się osobiście zerknąć na CM. Podobnie jak w przypadku pierwszego porodu zamierzam rodzić naturalnie, czy też fizjologicznie oczywiście z zzo ;) Cieszą mnie bardzo pozytywne opinie Was, które wcześniej rodziły w Swiss (oczywiście uwzględniające wymianę łóżek na nowsze).
Byłam w piątek w CM. Wrażenia bardzo pozytywne, tym bardziej że na dzień dobry spotkałam panią doktor neonatolog, która zajmowała się synkiem przy porodzie w Swiss. Bardzo mi imponowała podejściem do "klienta" ;) czyli dokładnie wszystko tłumaczyła, odpowiadała na każde pytanie (musiałam zostać 3 dni dłużej ze względu na podwyższone CRP u syna). Pełna informacja o wszystkich działaniach. Zmiana na plus w porównaniu ze Swiss - to pokoje do rodzenia są większa i każdy ma własną łazienkę. Ogólnie wszystko podobnie jak w Swiss lub lepiej ;) oprócz przewijaków. W Swiss w pokojach poporodowych były "stoły do przewijania", które ogrzewały (wskaźnik temp) i odkażały (światło ultrafiolet chyba). Nie umiem tego właściwie opisać. Dla mnie, która wówczas rodziła swoje pierwsze dziecko, a w dodatku bez zacięcia do macierzyństwa, było to ważne. Teraz przy drugim wiem, że nie jest mi niezbędne w pokoju poporodowym ;)
A i jeszcze jedna info z ich fanpage'a:
Świąteczna promocja na Oddziale Położniczo - Neonatologicznym Clinica Medica.
Od 30 listopada do 24 grudnia 2015 - Panie, które się zdecydują na poród w CM, podpiszą umowę i wpłacą 500 PLN przedpłaty otrzymają zniżkę - 10%. Zapisać może się każda Pani, która jest w ciąży i chce urodzić w Klinice, bez różnicy, w którym tygodniu jest.
W przypadkach nie zakwalifikowania do porodu po 36 tyg. pieniążki z przedpłaty będą zwrócone.
Świąteczna promocja na Oddziale Położniczo - Neonatologicznym Clinica Medica.
Od 30 listopada do 24 grudnia 2015 - Panie, które się zdecydują na poród w CM, podpiszą umowę i wpłacą 500 PLN przedpłaty otrzymają zniżkę - 10%. Zapisać może się każda Pani, która jest w ciąży i chce urodzić w Klinice, bez różnicy, w którym tygodniu jest.
W przypadkach nie zakwalifikowania do porodu po 36 tyg. pieniążki z przedpłaty będą zwrócone.
Witam.
Rodziłam w Łodzi, oddział położniczy jak najbardziej ok, doktor Wiliński godny wszystkich pozytywnych komentarzy- profesjonalny, bardzo miły, przesympatyczny! W porównaniu ze Swissmedem, gdzie rodziłam pierwsze dziecko przez cesarskie cięcie, uważam że szybciej tym razem wróciłam do formy. Szybciej zagoiła się rana i szybciej przestało boleć. W pierwszym dniu po porodzie zabrali mi dziecko na oddział obok - neonatologiczny i tam już tak profesjonalnie nie było, tzn. brak przepływu informacji, pani doktor która nie udzielała informacji, trzymała w niepewności, niemiła bardzo. Na szczęście panie pielęgniarki i położne - super.
Rodziłam w Łodzi, oddział położniczy jak najbardziej ok, doktor Wiliński godny wszystkich pozytywnych komentarzy- profesjonalny, bardzo miły, przesympatyczny! W porównaniu ze Swissmedem, gdzie rodziłam pierwsze dziecko przez cesarskie cięcie, uważam że szybciej tym razem wróciłam do formy. Szybciej zagoiła się rana i szybciej przestało boleć. W pierwszym dniu po porodzie zabrali mi dziecko na oddział obok - neonatologiczny i tam już tak profesjonalnie nie było, tzn. brak przepływu informacji, pani doktor która nie udzielała informacji, trzymała w niepewności, niemiła bardzo. Na szczęście panie pielęgniarki i położne - super.
Gratuluję :)
A ja mam teraz zagwozdkę, bo umowę z Łodzią już podpisałam, kasę zapłaciłam, a mój lekarz prowadzący stanowczo mi odradza cesarkę w Łodzi ze względu na ponad 3 godzinną podróż z noworodkiem, szczególnie w warunkach zimowych. To moja pierwsza ciążą, więc może faktycznie nie zdaję sobie sprawy z powagi takiej podróży, czy rzeczywiście jest to taki problem? Czy mogą się wypowiedzieć na ten temat mamy, które już taką podróż zaliczyły?
Mam możliwość i wskazania do urodzenia przez cesarkę na Zaspie. Co byście radziły? Zrezygnować z Łodzi i zdecydować się na Zaspę?
A ja mam teraz zagwozdkę, bo umowę z Łodzią już podpisałam, kasę zapłaciłam, a mój lekarz prowadzący stanowczo mi odradza cesarkę w Łodzi ze względu na ponad 3 godzinną podróż z noworodkiem, szczególnie w warunkach zimowych. To moja pierwsza ciążą, więc może faktycznie nie zdaję sobie sprawy z powagi takiej podróży, czy rzeczywiście jest to taki problem? Czy mogą się wypowiedzieć na ten temat mamy, które już taką podróż zaliczyły?
Mam możliwość i wskazania do urodzenia przez cesarkę na Zaspie. Co byście radziły? Zrezygnować z Łodzi i zdecydować się na Zaspę?
ja miałam cesarkę w Łodzi w grudniu i polecam. taki noworodek przesypia bez problemu cała drogę. ja również przejechałam ja bez problemu. a co do warunków to w prywatnej klinice są nieporównywalne do "całkiem niezłych" w szpitalu państwowym. i nie mam tu na myśli tylko tego, że masz osobny pokój z łazienką i tv, ale o to jak jestes traktowana. powodzenia :)
Też mi się wydaje, że ta podróż wcale nie jest taka straszna. Jazda autostradą jest dużo bezpieczniejsza niż innymi drogami, w samochodzie jest ciepło, w razie czego jest wiele miejsc, gdzie można się zatrzymać, wyciągnąć dziecko z fotelika, nakarmić, przewinąć, przytulić itp.
ZASPA 2016
Jeśli chodzi o ZASPĘ to może podzielę się informacjami, które udało mi się zebrać szperając po rożnych forach, może komuś się przyda, bo tych opinii o obecnej sytuacji tam jest niewiele w internecie:
Jakaś cześć oddziału była (lub nadal jest) remontowana i jest wyłączona z użytku. Dla odwiedzających jest jedno małe pomieszczenie, zazwyczaj zapełnione, więc wpada się tam tylko na chwilę. Wychodząc tam z dzieckiem trzeba przejść przez korytarz, na którym wieje i kurzy się od remontu... Z dzieckiem do odwiedzin wyjeżdza się z łóżeczkiem.
Jest 7 sal poporodowych 2os, przypada na nie tylko 1 natrysk i 2 toalety (!!!) o bardzo niskim standardzie. Z brodzika pod prysznicem słabo odpływa woda. Moja koleżanka (rodziła rok temu) żaliła się, że jak po cesarce szła wziąć prysznic to nawet nie miała gdzie kroplówki powiesić. Podkłady higieniczne na łóżko podobno można jakieś tam dostać i jedną paczkę podkładów ginekologicznych (10szt), reszta we własnym zakresie. Łóżka stare, niektóre przyspawane na stałe do podłogi, pościel trzeba zmieniać samemu. Opieka poporodowa również skromna, raczej nie narzucają się z pomocą ;) Generalnie zależy na jaką pielęgniarkę się trafi - niektóre anioły, inne potrafią być złośliwe. Pielęgniarki podobno pytają czy chce się wykąpać malucha, same bez uzgodnienia tego nie robią. Mleczko dla dzieci dostępne. Jedzenie - porcje głodowe... Ale z plusów to robią szczegółowe badania dzieciom, jak coś się dzieje od razu reagują. No to chyba to by było na tyle. Aha, podobno dostaje się jakieś pudełeczko z próbkami dla malucha.
To ja jednak chyba zostaję przy Łodzi :) Tam przynajmniej mąż będzie mógł przy nas być i pomagać, szczególnie przez ta pierwszą dobę po cięciu.
Rybka, widzę, że przyjazd do Łodzi kilka dni szybciej Ci się opłacił bo nie doczekałaś umówionego terminu ;)
ZASPA 2016
Jeśli chodzi o ZASPĘ to może podzielę się informacjami, które udało mi się zebrać szperając po rożnych forach, może komuś się przyda, bo tych opinii o obecnej sytuacji tam jest niewiele w internecie:
Jakaś cześć oddziału była (lub nadal jest) remontowana i jest wyłączona z użytku. Dla odwiedzających jest jedno małe pomieszczenie, zazwyczaj zapełnione, więc wpada się tam tylko na chwilę. Wychodząc tam z dzieckiem trzeba przejść przez korytarz, na którym wieje i kurzy się od remontu... Z dzieckiem do odwiedzin wyjeżdza się z łóżeczkiem.
Jest 7 sal poporodowych 2os, przypada na nie tylko 1 natrysk i 2 toalety (!!!) o bardzo niskim standardzie. Z brodzika pod prysznicem słabo odpływa woda. Moja koleżanka (rodziła rok temu) żaliła się, że jak po cesarce szła wziąć prysznic to nawet nie miała gdzie kroplówki powiesić. Podkłady higieniczne na łóżko podobno można jakieś tam dostać i jedną paczkę podkładów ginekologicznych (10szt), reszta we własnym zakresie. Łóżka stare, niektóre przyspawane na stałe do podłogi, pościel trzeba zmieniać samemu. Opieka poporodowa również skromna, raczej nie narzucają się z pomocą ;) Generalnie zależy na jaką pielęgniarkę się trafi - niektóre anioły, inne potrafią być złośliwe. Pielęgniarki podobno pytają czy chce się wykąpać malucha, same bez uzgodnienia tego nie robią. Mleczko dla dzieci dostępne. Jedzenie - porcje głodowe... Ale z plusów to robią szczegółowe badania dzieciom, jak coś się dzieje od razu reagują. No to chyba to by było na tyle. Aha, podobno dostaje się jakieś pudełeczko z próbkami dla malucha.
To ja jednak chyba zostaję przy Łodzi :) Tam przynajmniej mąż będzie mógł przy nas być i pomagać, szczególnie przez ta pierwszą dobę po cięciu.
Rybka, widzę, że przyjazd do Łodzi kilka dni szybciej Ci się opłacił bo nie doczekałaś umówionego terminu ;)
1,5 miesiąca temu. No i jasne, ze to nie są warunki jak w szpitalu prywatnym ale miała pokój dwuosobowy i spędziła tam z maluszkiem tydzień (wysokie CRP i antybiotyk niestety) i mówiła, ze jest naprawdę ok. A lubi sobie ponarzekać ;) No ale jeśli nie obawiasz się podróży i zależy Ci na podwyższonym standardzie po porodzie to nie masz nad czym się zastanawiać. Bo CC wszędzie zrobią tak samo...
tak :) pojechaliśmy do Łodzi 1 grudnia, tak na wszelki wypadek i całe szczęście :)
nie polecam tego hotelu, co rekomendują na stronie Salve - gorszych warunków nie widziałam. Stary, śmierdzący hotel pracowniczy. dostalismy "apartament",a mimo tego nie zatrzymalismy się tam na noc, bo było obleśnie. polecam jakby co m hotel, 5 min od Salve, warunki przyzwoite.
nie polecam tego hotelu, co rekomendują na stronie Salve - gorszych warunków nie widziałam. Stary, śmierdzący hotel pracowniczy. dostalismy "apartament",a mimo tego nie zatrzymalismy się tam na noc, bo było obleśnie. polecam jakby co m hotel, 5 min od Salve, warunki przyzwoite.
zrezygnować z zaspy i jak najbardziej jechać do Łodzi. Jeżeli chodzi o zaspę, co nie jest największym problemem, to umycie się po cc graniczy z cudem - nie ma gdzie powiesić kroplówki, o co oprzeć i itp, problem z dostępnością sprawnego wc, terror laktacyjny - człowiek się czuje jakyby jakieś przestępstwo popełniał biorąc mleko z lodówki). W większości położne mało pomocne. Dziecko 30 min. po cc jest kładzione na piersi, co jest wspaniałe, ale później wszyscy wychodzą, nie można się ruszyc i dziecko płacze. Nie spi cały czas. Nikt nie pomaga, nikt nie sprawdza czy w nocy matka nie usnęła przy karmieniu i nie upuściła dziecka, co może się zdarzyć. Z racji tego, iż na żadną pomoc nie można liczyć, to nie spałam ponad 4 doby praktycznie w ogóle zajmując się dzieckiem. Poza tym zostałam za mało znieczulona i ból przy wyciąganiu łożyska był okropny. Cewnik został założony nieprawidłowo i mocz się lał pode mnie. Jak zawołałam położną przed wjazdem na CC, to była oburzona że sobie coś ubzdurałam, dopiero uwierzyła jak zobaczyło, że byłam cała mokra. Otwierałam drzwi na noc, żeby w razie czego ktoś wiedział co się dzieje - położne zamykały drzwi żeby płaczu dziecka nie było słychać. Leżałam na sali z dziewczyną po sn - nikt się nią nie interesował i nie zaglądał jej w krocze. Tabletki przeciwbólowe brała ode mnie, ponieważ nie mogla się ruszyć z bólu (nie prosiła lekarzy bo się bała, że ją dłużej zatrzymają, a tego nie była w stanie znieść). To nie hotel, ale jedzenie niejadalne i w głodowych porcjach. Nie można znaleźć żadnego lekarza aby o coś zapytać. Obchód polega na tym, że lekarz wchodzi i się pyta czy ok - czyli na subiektywnych odczuciach pacjentki - nie ma oględzin. Jak można zrobić wszystko przy sobie to da się przezyć, ale jak jest się skazanym na pomoc położnych, to lepiej sobie darować, ajk się ma wybór.
Pokój odwiedzin jest nieludzki - wszyscy wchodzą w kurtkach, z całymi rodzinami, nie ma gdzie usiąść i strasznie śmierdzi, aż szkoda dziecko tam zabierać.
Może 2, 3 położne naprawdę pomocne - reszta się nie nadaje: złośliwe komentarze itp. Położna przy pierwszym karmieniu piersią tak mi dusiła sutki, że myślałam, że umrę z bólu. Z perspektywy czasu nie wiem jak mogłam się na to zgodzić.
Generalnie człowiek jest zdany sam na siebie, jest bardzo ciężko i jest to przykre, że w takich wyjątkowych chwilach kobieta zostaje sama ze sobą.
Pokój odwiedzin jest nieludzki - wszyscy wchodzą w kurtkach, z całymi rodzinami, nie ma gdzie usiąść i strasznie śmierdzi, aż szkoda dziecko tam zabierać.
Może 2, 3 położne naprawdę pomocne - reszta się nie nadaje: złośliwe komentarze itp. Położna przy pierwszym karmieniu piersią tak mi dusiła sutki, że myślałam, że umrę z bólu. Z perspektywy czasu nie wiem jak mogłam się na to zgodzić.
Generalnie człowiek jest zdany sam na siebie, jest bardzo ciężko i jest to przykre, że w takich wyjątkowych chwilach kobieta zostaje sama ze sobą.
Aha, no i tego właśnie się obawiałam. Cieszę się, że nie odwołałam Łodzi, jadę w sobotę, ciecie zaplanowane na poniedziałek, obym dotrwała, bo szyjkę macicy już mam miękką i z leciutkim rozwarciem a to dopiero początek 39tc aaaaa!!! Leżę grzecznie w domu na relanium, nospie i magnezie i modlę się żeby mi się poród szybciej nie zaczął he he.
A z nowości to czytałam ostatnio, ze INVICTA planuje w Sopocie wybudować nowiutki szpital ginekologiczno-położniczy!!! A więc Clinica Medica będzie miała konkurencję, no i dobrze, może w Inviccie będą mieli umowę z NFZ i co za tym idzie mniejsze ceny!
Artykuł o planowanej budowie szpitala:
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35636,19472442,w-sopocie-znow-beda-sie-rodzic-dzieci-invicta-zbuduje.html
A z nowości to czytałam ostatnio, ze INVICTA planuje w Sopocie wybudować nowiutki szpital ginekologiczno-położniczy!!! A więc Clinica Medica będzie miała konkurencję, no i dobrze, może w Inviccie będą mieli umowę z NFZ i co za tym idzie mniejsze ceny!
Artykuł o planowanej budowie szpitala:
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/1,35636,19472442,w-sopocie-znow-beda-sie-rodzic-dzieci-invicta-zbuduje.html
Wikeszej bzdury nie czytalam !!! rodzilam pierwsze dziecko w swiss i bylam mega zadowolona, z drugim mialam CC na Zaspie w zeszlym roku ze wzgledu na to ze swiss zamkneli i zlego slowa nie powiem ! powiem wiecej, ciesze sie ze zamkneli swiss bo przynajmniej zaoszczedzilam 7 tys !!! warunki identyczne jak w swissmedzie, jedynie nie bylo toalety w sali i tv. to jedyna roznica. lekarze super, ciecie extra, wogole kobiety po cc i po sn leza na innych oddzialach takze nie wiem jak mozliwe zebys lezala z dziewczyna po sn na jedenj sali. Mleka bralam z lodowki ile chcialam, polozne mega pomocne, pomagaly ubierac dziecko w pierwszej dobie, pomagaly wstac, dojsc do lazienki. Po cc trzeba szybko zaczac sie ruszac, chodzic a niestety jedna czy dwie polozne nie sa w stanie pomagac wszystkim. Polozna przychodzila do mojej sali co jakis czas sprawdzac czy wszytsko ok, drzwi byly otwarte cala noc u nas w sali, co chwile zmiana kroplowki z lekami przeciwbolowymi, a jak mnie bolalo mocno to dawaly ile chcilam lekow. Jedzenie lepsze niz w knajpie ! wielkie porcje, zawsze na obiad zupa i drugie danie i naprawde pyszne. zreszta po CC na poczatku je sie tylko kleik i suchary i wszedzie tak jest w kazdym szpitalu. codzinnie rana przemywana i zmieniany opatrunek. a sutki zawsze bola na poczatku karmienia. Boze jak to matki malo wiedza , szczegolnie te ktore rodza po raz pierwszy... masakra.
promocja jest dluższa
" Świąteczna promocja na Oddziale Położniczo - Neonatologicznym Clinica Medica.
Od 30 listopada 2015 do 31 stycznia 2016 - Panie, które się zdecydują na poród w CM, podpiszą umowę i wpłacą 500 PLN złotych przedpłaty otrzymają zniżkę - 10%. Zapisać może się każda Pani, która jest w ciąży i chce urodzić w Klinice, bez różnicy, w którym tygodniu jest. "
" Świąteczna promocja na Oddziale Położniczo - Neonatologicznym Clinica Medica.
Od 30 listopada 2015 do 31 stycznia 2016 - Panie, które się zdecydują na poród w CM, podpiszą umowę i wpłacą 500 PLN złotych przedpłaty otrzymają zniżkę - 10%. Zapisać może się każda Pani, która jest w ciąży i chce urodzić w Klinice, bez różnicy, w którym tygodniu jest. "
Czy któraś z was rodziła w Clinice Medice?
Czy możecie polecić któregoś z poniższych lekarzy, którego omijać ;-)
Rodzić chce Przez CC.
lek. Sławomir Birkholz - Kierownik Oddziału,
lek. med. Mirosław Goworek,
lek. med. Adam Szulc,
lek. med. Magdalena Młodzianowska,
lek. med. Marek Kowalski,
lek. med. Piotr Chmielewski,
lek. med. Agnieszka Bełtowicz - Tomińska,
lek. med. Wiesław Rybicki,
lek. med. Romuald Wajlonis,
dr n. med. Łukasz Chmyłko,
lek. med. Marek Żabiński,
dr n. med. Andrzej Szerle.
Czy możecie polecić któregoś z poniższych lekarzy, którego omijać ;-)
Rodzić chce Przez CC.
lek. Sławomir Birkholz - Kierownik Oddziału,
lek. med. Mirosław Goworek,
lek. med. Adam Szulc,
lek. med. Magdalena Młodzianowska,
lek. med. Marek Kowalski,
lek. med. Piotr Chmielewski,
lek. med. Agnieszka Bełtowicz - Tomińska,
lek. med. Wiesław Rybicki,
lek. med. Romuald Wajlonis,
dr n. med. Łukasz Chmyłko,
lek. med. Marek Żabiński,
dr n. med. Andrzej Szerle.
pierwsze Dziecie rodzilam w swiisie, 3/4 lekarzy przeszlo do mediki, polecam birkholza i chmielewskiego, bo tych spotkalam podczas pobytu, specem od cesarek jest tes szulc. mnie lekko zszył chmielewski.
Hej Dziewczyny, jestem na początku ciąży, ale mam nadzieję, że będzie wszystko ok ;)
Kiedyś chciałam rodzić w swissmedzie, ale zamknęli. Jak się ucieszyłam, że CM otworzyła taki oddział i to w Gdyni tak blisko ;) już bałam się, że będę musiała wybierać jakiś szpital państwowy i przechodzić dodatkowy stres.
Przejrzę sobie wątek, może ktoś już ma jakieś opinie o CN :) bo powiem Wam, że oferta cenowa jest atrakcyjna, ponieważ w cenie są wszystkie potrzebne badania kobiety i opieka po urodzeniu.
Ps. U kogo w Gdyni prowadzicie ciąże? Znacie może ginekologa Maksymiliana Kurkowskiego ?
Kiedyś chciałam rodzić w swissmedzie, ale zamknęli. Jak się ucieszyłam, że CM otworzyła taki oddział i to w Gdyni tak blisko ;) już bałam się, że będę musiała wybierać jakiś szpital państwowy i przechodzić dodatkowy stres.
Przejrzę sobie wątek, może ktoś już ma jakieś opinie o CN :) bo powiem Wam, że oferta cenowa jest atrakcyjna, ponieważ w cenie są wszystkie potrzebne badania kobiety i opieka po urodzeniu.
Ps. U kogo w Gdyni prowadzicie ciąże? Znacie może ginekologa Maksymiliana Kurkowskiego ?
Z przyjemnością dołączam do grona zadowolonych mam rodzących w Salve w Łodzi! W czwartek wróciliśmy z maluszkiem do domu. Synuś przespał całą drogę, widocznie szum i ruch auta działają usypiająco ;)
Szpital po prostu super, życzyłabym wszystkim kobietom, żeby mogły rodzić w takich warunkach, zresztą uważam, że te warunki tak naprawdę są po prostu normalne, nie jakiś tam niewiadomo jaki luksus i tak właśnie powinno być standardowo w każdym publicznym szpitalu, ale rzeczywistość mamy jaką mamy... Jeśli chodzi o cesarkę to podsumuję to tak: moja położna środowiskowa jak zobaczyła ranę i że nie musiała ściągać mi żadnych szwów to aż wywaliła oczy i powiedziała, że to jest istna plastyka i że jakiś artysta mnie tak ciął (a był to oczywiście dr. Wiliński). Już w dni cięcia wstałam z łóżka , chodziłam, wzięłam prysznic, 3 dnia praktycznie nie potrzebowałam już leków przeciwbólowych, oczywiście zdaję sobie sprawę, że to może być kwestia indywidualna i nie każda kobieta może tak znosić operację. Położne super, wszystkie bez wyjątku. Opieka lekarska cały czas na najwyższym poziomie, nawet nie zliczę ile razy i ile lekarzy było u mnie każdego dnia, podobnie z badaniami maluszka. Jedzenie pyszne (obiad wybierany z menu), dla dziecka dostępne jest wszystko pod dostatkiem (ubranka, pieluszki, kocyki, Pampersy, mleczko Hipp, kosmetyki też głównie Hipp czyli dobrej jakości ;) ), dla matki również podkłady i podpaski, radzę jedynie zaopatrzyć się w swoje majtki siateczkowe i stanik do karmienia bo tego akurat nie dali. Dzieciątko standardowo na 1 noc jest zabierane pod opiekę położnych, ale w czasie kolejnych nocy jeśli początkująca mama wciąż ma problemy lub jest przemęczona, to też bez żadnych wyrzutów może liczyć na pomoc w opiece (choć oczywiście lepiej nie nadużywać pomocy tej kobietki dyżurującej w nocy bo zawsze ma kilka maluszków pod opieką i też nie jest jej lekko, nie mówiąc już o tym, że lepiej samemu się wprawiać w opiece). Dzieci w 2 dobie są kąpane. Odwiedziny od 8 rano do wieczora bez ograniczeń. No to chyba tyle z moich doświadczeń, mam nadzieję, że pomogłam komuś dokonać wyboru. Pozdrawiam :)
Szpital po prostu super, życzyłabym wszystkim kobietom, żeby mogły rodzić w takich warunkach, zresztą uważam, że te warunki tak naprawdę są po prostu normalne, nie jakiś tam niewiadomo jaki luksus i tak właśnie powinno być standardowo w każdym publicznym szpitalu, ale rzeczywistość mamy jaką mamy... Jeśli chodzi o cesarkę to podsumuję to tak: moja położna środowiskowa jak zobaczyła ranę i że nie musiała ściągać mi żadnych szwów to aż wywaliła oczy i powiedziała, że to jest istna plastyka i że jakiś artysta mnie tak ciął (a był to oczywiście dr. Wiliński). Już w dni cięcia wstałam z łóżka , chodziłam, wzięłam prysznic, 3 dnia praktycznie nie potrzebowałam już leków przeciwbólowych, oczywiście zdaję sobie sprawę, że to może być kwestia indywidualna i nie każda kobieta może tak znosić operację. Położne super, wszystkie bez wyjątku. Opieka lekarska cały czas na najwyższym poziomie, nawet nie zliczę ile razy i ile lekarzy było u mnie każdego dnia, podobnie z badaniami maluszka. Jedzenie pyszne (obiad wybierany z menu), dla dziecka dostępne jest wszystko pod dostatkiem (ubranka, pieluszki, kocyki, Pampersy, mleczko Hipp, kosmetyki też głównie Hipp czyli dobrej jakości ;) ), dla matki również podkłady i podpaski, radzę jedynie zaopatrzyć się w swoje majtki siateczkowe i stanik do karmienia bo tego akurat nie dali. Dzieciątko standardowo na 1 noc jest zabierane pod opiekę położnych, ale w czasie kolejnych nocy jeśli początkująca mama wciąż ma problemy lub jest przemęczona, to też bez żadnych wyrzutów może liczyć na pomoc w opiece (choć oczywiście lepiej nie nadużywać pomocy tej kobietki dyżurującej w nocy bo zawsze ma kilka maluszków pod opieką i też nie jest jej lekko, nie mówiąc już o tym, że lepiej samemu się wprawiać w opiece). Dzieci w 2 dobie są kąpane. Odwiedziny od 8 rano do wieczora bez ograniczeń. No to chyba tyle z moich doświadczeń, mam nadzieję, że pomogłam komuś dokonać wyboru. Pozdrawiam :)
Ja jestem kolejna pacjentka ogromnie zadowolona z porodowki Clinica Medica. Rodzilam 30 stycznia przez cc, z powodu narastajacego wielowodzia zostalam przyjeta na oddzial kilka dni wczesniej (poniewaz bylo to przyjecie ze wskazan medycznych, nie zostalismy za ten pobyt obciazeni). Opieka rewelacyjna, wszyscy niezwykle troskliwi i "na zawolanie", jedzenia podaja tyle, ze nie trzeba samemu sie dokarmiac. W moim przypadku musiano przeprowadzic operacje wczesniej, niz w planowanym terminie, poniewaz maly przestawal sie ruszac w brzuchu (37 tydzien). Na dyzurze byla wowczas doktor Mlodzianowska, specjalnie przyjechal tez zastepca ordynatora doktor Wajlonis, zeby podjac decyzje. W tym calym stresie wiazacym sie z koniecznoscia naglej operacji, zapewniono mi takie poczucie bezpieczenstwa, na ile tylko bylo to mozliwe. Cale szczescie wszystko poszlo sprawnie, malutki byl pod czujna obserwacja neonatologa, zostalismy wypisani po trzech dniach. Jestem ogromnie wdzieczna calemu personelowi.
Warunki pobytu bez zarzutu, przez caly czas lezalam w sali sama, gdy chcialam sie przespac po porodzie, pielegniarka zabierala malucha do siebie.
Bardzo polecam, pracuja tam naprawde ludzie oddani temu, co robia.
Warunki pobytu bez zarzutu, przez caly czas lezalam w sali sama, gdy chcialam sie przespac po porodzie, pielegniarka zabierala malucha do siebie.
Bardzo polecam, pracuja tam naprawde ludzie oddani temu, co robia.
Czy dla ciebie "prywatnie" znaczy w stodole bez sprzętu i wykwalifikowanych lekarzy? Zapewniam cię, że w szpitalu prywatnym jest wyselekcjonowana kadra, sami specjaliści oraz wszelki niezbędny sprzęt do ratowania noworodków, w razie problemów położnicę i dziecko można przewieźć do szpitala o wyższym stopniu referencyjności. Po to są właśnie kwalifikacje, żeby kadra mogła zdecydować, czy dany "problem" zdrowotny dyskwalifikuje do porodu w danej placówce, czy nie - tutaj najwyraźniej stwierdzono, że wielowodzie takim przeciwwskazaniem nie jest.