Widok
Nienawidzę gotować
Może którąs z mam ma podobny problem i wypowie się jak sobie z tym radzi? :)
Ja nienawidzę gotować, na prawdę z całego serca tego nie znoszę, jest to dla mnie tortura jak muszę coś zrobić na obiad i zajmauje mi to cały dzień. Poza tym nie mam pomysłów, nie ogarniam zakupów na obiad i wychodzi, że zawsze nic nie mam albo mam za mało, po prostu chyba się do tego nie nadaję.
Niestety muszę gotować, bo siedzę w domu z dwójką małych dzieci, jeszcze nie przedszkolnych, póki co gotuję dla siebie i starszego, ale niedługo młody też zacznie jeść normalne rzeczy. Przeraża mnie perspektywa, że będę to robić jeszcze przez wiele lat :)
Lubie piec ciasta, ale nie mogę tego podawać na obiad :P
Może macie mamy podobne problemy? I jakoś sobie z nimi radzicie? Skąd bierzecie przepisy? Czy robicie jakieś proste jednogarnkowe dania?
Mam wrażenie, jak czytam forum, że są tu same mamy - kucharki z powołania :)
Ja nienawidzę gotować, na prawdę z całego serca tego nie znoszę, jest to dla mnie tortura jak muszę coś zrobić na obiad i zajmauje mi to cały dzień. Poza tym nie mam pomysłów, nie ogarniam zakupów na obiad i wychodzi, że zawsze nic nie mam albo mam za mało, po prostu chyba się do tego nie nadaję.
Niestety muszę gotować, bo siedzę w domu z dwójką małych dzieci, jeszcze nie przedszkolnych, póki co gotuję dla siebie i starszego, ale niedługo młody też zacznie jeść normalne rzeczy. Przeraża mnie perspektywa, że będę to robić jeszcze przez wiele lat :)
Lubie piec ciasta, ale nie mogę tego podawać na obiad :P
Może macie mamy podobne problemy? I jakoś sobie z nimi radzicie? Skąd bierzecie przepisy? Czy robicie jakieś proste jednogarnkowe dania?
Mam wrażenie, jak czytam forum, że są tu same mamy - kucharki z powołania :)
Mam podobnie - gotować nie lubię za to piec bardzo:)
U nas praca jest zespołowa i system mamy dopracowany. Raz w tygodniu siadamy robimy listę obiadów na cały tydzień i listę koniecznych zakupów. Zwykle w sobotę zakupy a potem w tygodniu zawsze dzień wcześniej wieczorem robię obiad (na tyle na ile można) do podgrzania na drugi dzień. Do "dorobienia" zostają drobiazgi typu ziemniaki czy surówka.
Oboje pracujemy więc ten sposób jest dla nas najlepszy:)
A skąd przepisy? Mamy swój zeszyt z przepisami rzeczy które gotowaliśmy i nam smakowało, co jakiś czas dopisujemy coś nowego. Pomysły a obiady głównie od koleżanek lub z książek (bardzo lubię Smak życia Agnieszki Maciąg), zaglądam też na Kwestię Smaku.
Powodzenia, dasz radę. Wypracuj sobie plan działania i z czasem będzie szło jak po maśle:)
U nas praca jest zespołowa i system mamy dopracowany. Raz w tygodniu siadamy robimy listę obiadów na cały tydzień i listę koniecznych zakupów. Zwykle w sobotę zakupy a potem w tygodniu zawsze dzień wcześniej wieczorem robię obiad (na tyle na ile można) do podgrzania na drugi dzień. Do "dorobienia" zostają drobiazgi typu ziemniaki czy surówka.
Oboje pracujemy więc ten sposób jest dla nas najlepszy:)
A skąd przepisy? Mamy swój zeszyt z przepisami rzeczy które gotowaliśmy i nam smakowało, co jakiś czas dopisujemy coś nowego. Pomysły a obiady głównie od koleżanek lub z książek (bardzo lubię Smak życia Agnieszki Maciąg), zaglądam też na Kwestię Smaku.
Powodzenia, dasz radę. Wypracuj sobie plan działania i z czasem będzie szło jak po maśle:)
Ja jestem facetem i lubię gotować i lubię zmywać. Jak to robię? Po prostu, jak od czasu gdy dorosłem, wyjechałem na studia. Po zajęciach, żeby coś zjeść, musiałem sobie ugotować sam. Stawałam na głowie, żeby jedzenie przypominało domowe. Jak mi się udawało, to były to najszczęśliwsze dni w moim życiu - być głodnym i najeść się tego, co jadło się w domu rodzinnym. W ten sposób gotowanie kojarzy mi się z przyjemnością. Może to i odruch Pawłowa, nad którym na co dzień się nie zastanawiam ale za to jest mi z tym dobrze :). Ale jest jeszcze coś - lenistwo.
Gdy leniłem się, byłem po prostu głodny, żołądek po wielu latach mieszkania w akademikach, stancjach później na kawalerce, dał mi się we znaki, w ten sposób stopniowo poznawałem jak krótkotrwały dystans sob ie funduję robiąc jedzenie z paczki lub zamawiając w "barach" czy pizzeriach. A każde danie "wyniesione z domu" tak jakby leczyło mój żołądek. A już najlepsza jest ciepła zupa.
Gdy leniłem się, byłem po prostu głodny, żołądek po wielu latach mieszkania w akademikach, stancjach później na kawalerce, dał mi się we znaki, w ten sposób stopniowo poznawałem jak krótkotrwały dystans sob ie funduję robiąc jedzenie z paczki lub zamawiając w "barach" czy pizzeriach. A każde danie "wyniesione z domu" tak jakby leczyło mój żołądek. A już najlepsza jest ciepła zupa.
Ja akurat lubię gotować, ale każdy ma jakieś czynności domowe których nie znosi, więc wyobrażam sobie jaka to może być tortura. Najlepiej obiady zaplanować na kilka dni na przód, dyscyplina jest istotna ze względu na dzieci - z nimi trudniej coś przygotować. Z kartka papieru zapisywać listę zakupów, zrobić te zakupy i tyle. Fajnie jest ugotować coś np. na 2,3 dni np. zupę, leczo, gulasz, wtedy masz dzień wolny od gotowania. W necie znajdziesz masę prostych przepisów, możesz mieć kilka i je powtarzać wtedy gotowanie też idzie łatwiej.Pozdrawiam
lubie gotowac i piec i chcialabym wiecej kucharzyc, ale czasowo bywa roznie, a z pracy pierwszy wraca Mąż, wiec mi pozostają weekendy
dobrym rozwiazaniem jest też parowar- mozna wrzucic rybke, kurczaka, bardzo wiele warzyw, lekko oproszyc przyprawami i uparowac. moge podeslac paczke wyprobowanych prostych i dość szybkich przepisów jesli chcecie.
SEMPER IN FLORE - DEKORACJE KWIATOWE SAL, KOŚCIOŁÓW, BUKIETY -http://semperinflore.eu
dobrym rozwiazaniem jest też parowar- mozna wrzucic rybke, kurczaka, bardzo wiele warzyw, lekko oproszyc przyprawami i uparowac. moge podeslac paczke wyprobowanych prostych i dość szybkich przepisów jesli chcecie.
SEMPER IN FLORE - DEKORACJE KWIATOWE SAL, KOŚCIOŁÓW, BUKIETY -http://semperinflore.eu
Chuda - ja też kiedyś nie lubiłam. I wiele rzeczy mi się nie udawało.
Jest wiele portali o gotowaniu z przepisami, zdjęciami, wyszukiwarkami. Na nich się uczyłam i po trochu kombinowałam.
Moja przyjaciółka całe życie nienawidziła gotowania i tego nie robiła. Teraz - przed 40-tką nagle zaczęła szaleć w kuchni, i dopiero teraz sprawia jej to przyjemność:-)
Jest wiele portali o gotowaniu z przepisami, zdjęciami, wyszukiwarkami. Na nich się uczyłam i po trochu kombinowałam.
Moja przyjaciółka całe życie nienawidziła gotowania i tego nie robiła. Teraz - przed 40-tką nagle zaczęła szaleć w kuchni, i dopiero teraz sprawia jej to przyjemność:-)
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi, dobrze, że nie jestem sama :)
Najgorsze jest to, że mój synek je zupę i drugie danie, więc u mnie codziennie jest i jedno i drugie, poza tym ja uwielbiam zupy. Ta zupa nie jest jeszcze najgorsza, tylko, że robię 4 zupy w kółko (rosół, pomidorowa, ogórkowa i kalafiorowa) i już mi się znudziło. Najgorsze jest drugie danie i ja z tego powodu często go nie jem, a synkowi wrzucam właśnie warzywka i mięsko na parę, wtedy jest szybko i łatwo, tylko, że mu się już powoli nudzi takie jedzenie z pary i chciałby jakichś urozmaiceń...
Ten system z planowaniem i zakupami na cały tydzień - nieraz obiecywałam sobie, że będę tak robić, ale jakoś nie wychodzi :/
Najgorsze jest to, że mój synek je zupę i drugie danie, więc u mnie codziennie jest i jedno i drugie, poza tym ja uwielbiam zupy. Ta zupa nie jest jeszcze najgorsza, tylko, że robię 4 zupy w kółko (rosół, pomidorowa, ogórkowa i kalafiorowa) i już mi się znudziło. Najgorsze jest drugie danie i ja z tego powodu często go nie jem, a synkowi wrzucam właśnie warzywka i mięsko na parę, wtedy jest szybko i łatwo, tylko, że mu się już powoli nudzi takie jedzenie z pary i chciałby jakichś urozmaiceń...
Ten system z planowaniem i zakupami na cały tydzień - nieraz obiecywałam sobie, że będę tak robić, ale jakoś nie wychodzi :/
hehe nie jest z toba najgorzej :-) ja nie cierpie gotowac i tego nie robie, serio jak raz w miesiacu zrobie obiad to jest wielkie swieto... na szczescie corka je w przedszkolu. nie pamietam kiedy gotowalam ziemniaki chyba 3 lata temu, wszyscy zawsze mi kowili ze jak bedzie dziecko to sie zmieni ale chyba jeszcze bardziej tego nie cierpie :P
a zupe to robie z piersi kurczaka i marchweki i wredy 3 dni jemy :P
ja nie wiem gdzie Wy na to znajdujecie czas, ja wracam zpracy o 17 z odebranym dzieckiem idziemy jesc na miasto, wracamy do domu i o godz 21 to ja ide spac... probowalam robic obiady na nastepny dzien ale jak sie konczylo gotowac po 2 to se dalam spokoj
a zupe to robie z piersi kurczaka i marchweki i wredy 3 dni jemy :P
ja nie wiem gdzie Wy na to znajdujecie czas, ja wracam zpracy o 17 z odebranym dzieckiem idziemy jesc na miasto, wracamy do domu i o godz 21 to ja ide spac... probowalam robic obiady na nastepny dzien ale jak sie konczylo gotowac po 2 to se dalam spokoj
Ja akurat lubię gotować ale tez mam takie dni ze mi sie po prostu nie chce, wtedy ratuje mnie to co zrobiłam wcześniej i zamrozilam. Polecam to zmus sie raz i nasmaz kotletów mielonych i zamroz je w porcjach jakie ilości potrzebujesz. Kup i upiecz cały schab, potem tez poporcjuj zalej troszkę powstałym sosem i tez zamroz, ugotuj dużo rosołu i tak samo - wykorzystasz go potem jak bazę do innych zup;)
U mnie też nieciekawie z gotowaniem bo nie cierpię ,ale nie ma wyjścia bo dwoje dzieci i jeść muszą ,ale jak mały był mały to przyznaje że kupowałam słoiczki nie codziennie ale często ,starszy jadł w szkole obiady ,sama dla siebie obiady nie robiłam ,męża w domu nie ma przez 3 tyg,a jak już jest to on gotuje w dodatku dobre żarełko bo nie oszczędza na niczym . Przez 2 tyg nie ruszam garów
Kiedyś miałam "obicia" i nagle poszłam piec ciasta i to często nawet nie że była ochota na nie tylko żeby wypróbować przepis i sprawdzić się ale tego nikt u nas nie je bo nie ma komu ,dzieci nie lubią ja sama zjem kawałek resztę mamie oddawałam jak akurat przyjechała ,więc już ciast też nie piekę .
Kiedyś miałam "obicia" i nagle poszłam piec ciasta i to często nawet nie że była ochota na nie tylko żeby wypróbować przepis i sprawdzić się ale tego nikt u nas nie je bo nie ma komu ,dzieci nie lubią ja sama zjem kawałek resztę mamie oddawałam jak akurat przyjechała ,więc już ciast też nie piekę .
Ja tez długo dawałam słoiczki starszemu,miał ponad rok jak zaczęłam go przestawiać na normalne jedzenie. Ale akurat pediatra to pochwalała, bo mały miał trochę alergię i mówiła, że słoiczki jak najdłużej bo w nich wszystko jest z ekologicznych upraw a w Gdańsku mięso i warzywa to syf.
Ja mam trochę pomrożonych rzeczy tylko, że mi one nie smakują po rozmrożeniu. Niestety jestem dość wymagająca jeśli chodzi o jedzenie. W ogóle bardzo lubimy z mężem dobrze zjeść dlatego często chodzimy po knajpach. W domu nie umiem ugotować dobrze jak w dobrej restauracji i robie wszystko byle jak i potem jem to na siłę. Na szczęście moje dziecko nie jest wymagające i je wszystko.
Ja mam trochę pomrożonych rzeczy tylko, że mi one nie smakują po rozmrożeniu. Niestety jestem dość wymagająca jeśli chodzi o jedzenie. W ogóle bardzo lubimy z mężem dobrze zjeść dlatego często chodzimy po knajpach. W domu nie umiem ugotować dobrze jak w dobrej restauracji i robie wszystko byle jak i potem jem to na siłę. Na szczęście moje dziecko nie jest wymagające i je wszystko.
ja dla odmiany bardzo lubię gotować :) to mnie relaksuje :)))) chociaż podobnie jak Annika byłabym szczęśliwa mając więcej kasy na ten cel ;P wtedy mogłabym bardziej rozwinąć skrzydła :))))
chociaż nie powiem - raz na jakiś czas też bym chętnie poszła do dobrej restauracji, żeby dla odmiany podano mi coś pod nos ;)
za to nienawidzę sprzątać :P jeśli Mąż jest w domu - to do Niego należy zmywanie po moich kuchennych podbojach ;)
chociaż nie powiem - raz na jakiś czas też bym chętnie poszła do dobrej restauracji, żeby dla odmiany podano mi coś pod nos ;)
za to nienawidzę sprzątać :P jeśli Mąż jest w domu - to do Niego należy zmywanie po moich kuchennych podbojach ;)
Ja również nienawidzę gotować:/ dla mnie jedzenie mogłoby nie istnieć..Uważam gotowanie za stratę czasu i pieniędzy;)
No ale mój mąż jeść kocha, dziecko jest, je w przedszkolu, ale często jest w domu przez choroby więc obiad byc musi.
Ja planuje obiady na....miesiąc:) i zamrażam. Poświęcam się jeden dzień na początku m-ca, gotuje no gulasz, zupę, jakies potrawki, kotlety drobiowe, mielone i zamrażam w porcjach na jeden obiad. Mąż upycha to w zamrażarce (bo to nie lada wyczyn, ale da się).
Nie czuję różnicy po rozmrożeniu więc dla mnie ok. no i nie muszę się zastanawiać co zrobić, robić zakupów obiadowych itp. No i łatwiej ogarnąć finansowo.
No ale mój mąż jeść kocha, dziecko jest, je w przedszkolu, ale często jest w domu przez choroby więc obiad byc musi.
Ja planuje obiady na....miesiąc:) i zamrażam. Poświęcam się jeden dzień na początku m-ca, gotuje no gulasz, zupę, jakies potrawki, kotlety drobiowe, mielone i zamrażam w porcjach na jeden obiad. Mąż upycha to w zamrażarce (bo to nie lada wyczyn, ale da się).
Nie czuję różnicy po rozmrożeniu więc dla mnie ok. no i nie muszę się zastanawiać co zrobić, robić zakupów obiadowych itp. No i łatwiej ogarnąć finansowo.
jak nie spróbujesz to nie polubisz,ja tez nie lubiłam gotowac dopóki po mąłu nie zaczełam,bo musiałam,kiedyś trzeba zacząć rodzinę karmić.
Choć B gotuje bardzo dobrze i bardzo to lubi i ja zaczełam i teraz sprawia mi to przyjemność,myslę ze moze nie tyle nie lubisz co boisz się ze nie umiesz i coś nie wyjdzie.
Tutaj jest dużo fajnych wątków,przejrzyj je,dużo przepisów na zupy i dania główne.
Dużo szybkich i prostych przepisów,zajrzyj do wątku Co szykujecie na obiad...
Choć B gotuje bardzo dobrze i bardzo to lubi i ja zaczełam i teraz sprawia mi to przyjemność,myslę ze moze nie tyle nie lubisz co boisz się ze nie umiesz i coś nie wyjdzie.
Tutaj jest dużo fajnych wątków,przejrzyj je,dużo przepisów na zupy i dania główne.
Dużo szybkich i prostych przepisów,zajrzyj do wątku Co szykujecie na obiad...
o ja też nie cierpię, nie gotuję i nie umiem za bardzo. No czasem coś zrobię jak muszę. W tyg dzieci jedzą w przedszkolu i szkole, ja mam w pracy stołówkę. W weekendy albo poza domem albo jakieś gotowce jemy do upieczenia bądź ugotowania ze sklepów.W kuchni czuję się jak słoń w składzie z porcelany. Kupujemy jakieś pierogi, naleśniki czy pizzę, paluszki rybne i takie tam. W ogóle obrzydzenie mnie bierze jak mam coś robić z surowym mięsem czy rybą.Ciast nie lubię, nie jem to niby po co robić, tyle o ile można w cukierni kupić bardziej dla dzieci.
Generalnie w domu praktycznie nocujemy, więc w domu jemy śniadania i kolacje.
Generalnie w domu praktycznie nocujemy, więc w domu jemy śniadania i kolacje.
Jeśli chodzi o rosół - oczywiście najlepiej gotowany z przynajmniej 2 rodzajów mięsa (np. wołowina i indyk, można jeszcze dodać kurczaka), bardzo długo na maleńkim ogniu. Dużo włoszczyzny, z naciskiem na marchewkę (będzie słodkawy), do tego opalona cebula, lubczyk, ziela angielskie, ziarenka pieprzu, liście laurowe. Koleżanka dodaje też kawałek jabłka.
moj rosol to piersi z kurczaka kawalek pietruszki (korzen) i pelno marchewy :) doprawiam eko vegeta i dodaje lisc laurowy :-) ja tez nie lubie dotykac surowego miesa, jeszcze piersi jakos ujda ale czesci kurczaka ze skora to juz nie.
co do ciasta jeszcze nigdy nie upieklam i mam zamiar umrzec jako cookie virgin ;) hhe nawet sie nie przyznam jak dlugo ku
mam swoje popisowe dania typu spagheti kurczak korma ( sie pracowalo wukeju w kuchni to trzeba bylo sie nauczyc) ale to tylko dla gosci, chociaz przez to moja corka np uwielbiam rzeczy mocno doprawione i np szafran.
co do ciasta jeszcze nigdy nie upieklam i mam zamiar umrzec jako cookie virgin ;) hhe nawet sie nie przyznam jak dlugo ku
mam swoje popisowe dania typu spagheti kurczak korma ( sie pracowalo wukeju w kuchni to trzeba bylo sie nauczyc) ale to tylko dla gosci, chociaz przez to moja corka np uwielbiam rzeczy mocno doprawione i np szafran.
Rosół to moja ukochana zupa najlepsza na świecie. Gotuje najczęściej na piersi + skrzydełko lub udo. Daje przede wszystkim dużo warzyw, 4 marchewki, 2 pietruszki, pół selera, por, opalana cebula, z przypraw daje lisc laurowy, dwa ziela angielskie i kilka ziarenek pieprzu, daje do tego troche soli i żadnych dodatkowych przypraw, żadnych kostek czy mieszanek i jest pyszny, oczywiście podaje z mięskiem z tej piersi i natką.
ja uwielbiam gotowac i gdyby miał kto to jeść i pilnowac mi dzieci mogłabym spedzić pół dnia w kuchni ale... że sa dzieci i nie ma komu jeść aż takich ilości to gotuje codziennie cos co mam w lodówcę/zamrażalcę alo idę do sklepu po coś świeżego.
odkąd urodził się syn nauczyłam się dużo rzeczy robić w piekarniku, np, palki, schab ze śliwką, ryby itp.
szybki jest gulasz z szynki zawsze na 2 dni zazwyczaj pokroic popierzyc i osolic, dodaje marchewkę i pietruszke drobno posiekana, cebulke czonek a nawet cukinię i po podsmażeniu mięsa, czosnku i cebuli dalej wszystko na wolnym ogniu się gotuje razem jest mięsko do ziemniaków z pysznym sosem:),
bitki z polędwicy wystarczy pokroic popieprzyc podsmazyc do garnka czy na patelni dodac troszke czosnku i cebulki i dusic troszke az sosik sie zrobi to sa dania w 30min. jak cos wkladasz do piekarnika to się samo robi. ogólnie masa jest takich szybkich a smacznych przepisow. można zrobić gołąbki wiadomo jednego dnia się napracujesz ale masz jedzenia min na 2 dnia lbo do zamrożenia.
trzeba ta kombinowac aby było smacznie i szybko bo chociaz ja nie pracuje i jestem w domu to przy dzieciakach jest tyle roboty, że trzeba sobie jakoś czas organizowac.
odkąd urodził się syn nauczyłam się dużo rzeczy robić w piekarniku, np, palki, schab ze śliwką, ryby itp.
szybki jest gulasz z szynki zawsze na 2 dni zazwyczaj pokroic popierzyc i osolic, dodaje marchewkę i pietruszke drobno posiekana, cebulke czonek a nawet cukinię i po podsmażeniu mięsa, czosnku i cebuli dalej wszystko na wolnym ogniu się gotuje razem jest mięsko do ziemniaków z pysznym sosem:),
bitki z polędwicy wystarczy pokroic popieprzyc podsmazyc do garnka czy na patelni dodac troszke czosnku i cebulki i dusic troszke az sosik sie zrobi to sa dania w 30min. jak cos wkladasz do piekarnika to się samo robi. ogólnie masa jest takich szybkich a smacznych przepisow. można zrobić gołąbki wiadomo jednego dnia się napracujesz ale masz jedzenia min na 2 dnia lbo do zamrożenia.
trzeba ta kombinowac aby było smacznie i szybko bo chociaz ja nie pracuje i jestem w domu to przy dzieciakach jest tyle roboty, że trzeba sobie jakoś czas organizowac.
Przyłączam się do problemu. Kiedyś bardzo lubiłam gotować, a teraz mnie wnerwia. Bo schodzi mi pół dnia nad tym i jeszcze nie ma kto tego zjeść, bo mój ukochany no cóż, najpierw mówi że chce coś innego np gęś. Robisz to 3 dni a później nie chce jeść. Załamać się można.
Jak coś zamawiamy. Czasem 2 razy w tygodniu jak nie mam siły gotować, to kurcze jest niezjadliwe, zupa smakuje tak że lepiej jej nie brać, a makaron to już dramat. Do tego gorące zakleją Ci folią, zaparuje i z ziemniaków masz braję.
Gdyby był jakiś sprzęt który pomaga to pewnei bym go kupiła, ale już kupiłam wielofunkcyjny blender 18 końcowek, miał robić wszystko Zelmer więc nie jakiś dziad bez nazwy nie robi nic.
Jedyne z czego jestem zadowolona to grill elektryczny, ale on to tylko do kurczaka się nadaje, ale przecież nie będę jadła stale piersi z kurczaka bo są napchane hormonami i za chwilę mi trzeci cycek urośnie.
I dokładnie tak jak pisze autorka, nie mam pomysłów, nie umiem zrobić zakupów dużych, zawsze czegoś zabraknie. Chciałam zrobić fasolę po bretońsku, ale nie było fasoli. Teraz w ziemie to trzeba ubrać się dojść do sklepu i tak zamiast gotowania w godzinę gotujesz 5. To już wolę pieczenie, bo to robisz raz na jakiś czas bierzesz przepis idziesz do sklepu, a ciasta też nie zjesz od razu, a taki sernik dobry jest przez 3 dni, więc jest spokój.
Łączę się w bólu z autorką :)
Jak coś zamawiamy. Czasem 2 razy w tygodniu jak nie mam siły gotować, to kurcze jest niezjadliwe, zupa smakuje tak że lepiej jej nie brać, a makaron to już dramat. Do tego gorące zakleją Ci folią, zaparuje i z ziemniaków masz braję.
Gdyby był jakiś sprzęt który pomaga to pewnei bym go kupiła, ale już kupiłam wielofunkcyjny blender 18 końcowek, miał robić wszystko Zelmer więc nie jakiś dziad bez nazwy nie robi nic.
Jedyne z czego jestem zadowolona to grill elektryczny, ale on to tylko do kurczaka się nadaje, ale przecież nie będę jadła stale piersi z kurczaka bo są napchane hormonami i za chwilę mi trzeci cycek urośnie.
I dokładnie tak jak pisze autorka, nie mam pomysłów, nie umiem zrobić zakupów dużych, zawsze czegoś zabraknie. Chciałam zrobić fasolę po bretońsku, ale nie było fasoli. Teraz w ziemie to trzeba ubrać się dojść do sklepu i tak zamiast gotowania w godzinę gotujesz 5. To już wolę pieczenie, bo to robisz raz na jakiś czas bierzesz przepis idziesz do sklepu, a ciasta też nie zjesz od razu, a taki sernik dobry jest przez 3 dni, więc jest spokój.
Łączę się w bólu z autorką :)
tak powiem nieśmiało, że nie wyobrażam sobie rosołu gotowanego na piersi z kurczaka... ;) (rosół powinien być gotowany na mięsie z kością)
Martyna - jeśli masz taki zamykany grill elektryczny, w stylu http://ciekawe-gadzety.pl/grill-elektryczny-tefal/ to możesz zrobić pyszne panini :] z dowolnymi składnikami :] im więcej warzyw (szczególnie dających wilgoć - to może być pomidor, papryka, ogórki kiszone, cukinia, pieczarki marynowane) - tym lepiej :] nie dużo roboty, a fajny ciepły posiłek gwarantowany :]
Martyna - jeśli masz taki zamykany grill elektryczny, w stylu http://ciekawe-gadzety.pl/grill-elektryczny-tefal/ to możesz zrobić pyszne panini :] z dowolnymi składnikami :] im więcej warzyw (szczególnie dających wilgoć - to może być pomidor, papryka, ogórki kiszone, cukinia, pieczarki marynowane) - tym lepiej :] nie dużo roboty, a fajny ciepły posiłek gwarantowany :]
Z tresci wiekszosci postow wynika ze dzieci jedza obiad w przedszkolu i co pozniej juz nic nie jedza. Obiad w przedszkolu jest ok. 12-12.30 ja swoje odbieram o 16tej i juz od progu krzyczy ze jest glodna. Z tego wynika ze czy lubicie czy nie lubicie gotowac to dzieci chodza glodne.
Ja tez nie lunie gotowac ale musze i juz mi brakuje pomyslow na te obiady
Ja tez nie lunie gotowac ale musze i juz mi brakuje pomyslow na te obiady
Wypowiedz Jatoja( podejrzewam ze to "przemila" forumowiczka Jaga) byla bardzo arogancka w stosunku do innej autorki, pozbawiona kultury i szacunku do drugiej osoby. Nie masz prawa nikogo obrazac, bo kazdy czlowiek jest inny, nie ma chodzacych idealow. Jezeli nie podoba ci sie wypowiedz autorki, to napisz to w sposob bardziej delikatny i bez takich wulgarnych przezywania kogokolwiek.
Ha ha calkiem po polskiemu napisalam to ostatnie zdanie:)))
A tak propo gotowania, to ja lubie gotowac. Staram sie ugotowac codziennie cos pozywnego:) dzis robie rosol z kury i potrawke z kurczaka z marchewka z groszkiem:)) nie lubie i nie umiem piec ciast. Kiedys upieklam szarlotke, to pozniej resztki wrzucilam psu do miski, powachal i odszadl... umiem za to robic tiramisu, biszkopt z galaretka i owocami i sernik na zimno
A tak propo gotowania, to ja lubie gotowac. Staram sie ugotowac codziennie cos pozywnego:) dzis robie rosol z kury i potrawke z kurczaka z marchewka z groszkiem:)) nie lubie i nie umiem piec ciast. Kiedys upieklam szarlotke, to pozniej resztki wrzucilam psu do miski, powachal i odszadl... umiem za to robic tiramisu, biszkopt z galaretka i owocami i sernik na zimno
Kiedy przeprowadziłam się do mojego męża, jakieś osiem lat temu- w ogóle nie umiałam gotować. U mnie w domu zawsze gotowała mama i nigdy nie dopuszczała mnie do kuchni ("bo ja to zrobię lepiej/szybciej/taniej").
Przygodę z gotowaniem rozpoczęłam więc od zera. Serio, nie umiałam ugotować nawet jajka czy makaronu z paczki.
Dzięki Bogu za internet! Są przepisy dla, nie obrażając nikogo, kulinarnych ignorantów. Nie każdy musi umieć kucharzyć na poziomie Masterchefa :)
Mam dwójkę dzieci, męża i teściową, którzy wracają na 15, akurat na obiad. Codziennie ten obiad dostają, chociaż czasami (leń leń leń) są to pierogi z paczki albo zamrożony awaryjnie bigos (uprzedzajac hejt- dla dzieci codziennie mam jakąś zupę, nie daję im bigosu!)
Nienawidzę za to wszelkich kulinarnych przygotowań- obierania warzyw, ziemniaków, krojenia na równe kawałki itd. I zmywać też nie cierpię!
Cieszę się bardzo na weekendy, kiedy to teściowa gotuje :)
Jatoja- serio, ulżyło ci? poczułaś się lepsza od innych? gratuluję- zdobyłaś wirtualną statuetkę hejterki roku :)
Przygodę z gotowaniem rozpoczęłam więc od zera. Serio, nie umiałam ugotować nawet jajka czy makaronu z paczki.
Dzięki Bogu za internet! Są przepisy dla, nie obrażając nikogo, kulinarnych ignorantów. Nie każdy musi umieć kucharzyć na poziomie Masterchefa :)
Mam dwójkę dzieci, męża i teściową, którzy wracają na 15, akurat na obiad. Codziennie ten obiad dostają, chociaż czasami (leń leń leń) są to pierogi z paczki albo zamrożony awaryjnie bigos (uprzedzajac hejt- dla dzieci codziennie mam jakąś zupę, nie daję im bigosu!)
Nienawidzę za to wszelkich kulinarnych przygotowań- obierania warzyw, ziemniaków, krojenia na równe kawałki itd. I zmywać też nie cierpię!
Cieszę się bardzo na weekendy, kiedy to teściowa gotuje :)
Jatoja- serio, ulżyło ci? poczułaś się lepsza od innych? gratuluję- zdobyłaś wirtualną statuetkę hejterki roku :)
Ja kiedyś bardzo nie gotująca byłam..ale odkąd urodził się syn to powoli, powoli.... Nie lubiłam tego robić dlatego,że mi nie wychodziło ale jak w końcu zaczęło to i sprawiało radość :) po kłębku do nitki i tym oto sposobem po kilku latach nawet lubię coś ugotować,a szczególnie ciasta, jakieś deserowe sprawy.
Nie będę komentować wypowiedzi wszyscy wiemy, której...
Dziewczyny - ja korzystałam z przepisów na jednej ze stron internetowych. Założyłam tam nawet konto, żeby móc zadawać pytania:-) Nauczyłam się, że lepiej korzystać z przepisów ze zdjęciami, stałych użytkowników i najlepiej z komentarzem:-) I tak powoli, powoli się wciągnęłam :-)
Dziewczyny - ja korzystałam z przepisów na jednej ze stron internetowych. Założyłam tam nawet konto, żeby móc zadawać pytania:-) Nauczyłam się, że lepiej korzystać z przepisów ze zdjęciami, stałych użytkowników i najlepiej z komentarzem:-) I tak powoli, powoli się wciągnęłam :-)
Czytam i czytam i w sumie zastanawiam sie co na te obiady robicie ze jak ktos pisze zajmuje to 2-3h. Ja generalnie lubie gotowac, czasem bardziej wymyslne potrawy, ale teraz w ciazy jakos nie mam ani specjalnej ochoty gotowac ani sily zeby stac przy tych garach:) Wiec przyznaje ze ide na latwizne i robie dania szybkie i proste, u mnie pewnie to chwilowe bo jak urodze to znowu mi sie zachce gotowac;) Ale np szybko i prosto robi sie wszelkie makarony, ryze z mieskiem i warzywami w roznych przyprawach, pulpety tez chwilke. My rzadko jemy ziemniaki, najczesciej ryz, kasze, a ugotowanie tego to moment. Mozna zrobic zapiekanke z tego co sie akurat ma w lodowce, domowa pizze.
Martyna - ja też myślę o zakupie thermomixa, może to troche mnie rozochoci do gotowania, szczególnie, że ponoć są do tego dołączone książki z dokładnych opisem co do sekundy co jak robić, co wrzucić itp.
Dziewczyny, piszecie, że potraficie wszystko zrobić w 40 minut - no ja nie potrafie, na prawdę. Zanim pomyślę co zrobić, znajdę przepis w internecie, zobaczę czy wszystko mam, a zawsze czegoś nie mam i zaczne to powoli robić, a ja najpierw przygotowuje składniki, obieram itp. potem zaczynam robić - to pół dnia mija :) Dla mnie to totalna strata czasu, wolę w tym czasie pobawić się z dziećmi. Ale wiem, że muszę im gotować zdrowe rzeczy. A zakupy robię tylko na hali targowej, żeby było dobrę mięsko i dobre warzywka, więc też nie mogę wyskoczyć na szybko do osiedlowego sklepu, więc zakupy to ogromna wyprawa.
Dziewczyny, piszecie, że potraficie wszystko zrobić w 40 minut - no ja nie potrafie, na prawdę. Zanim pomyślę co zrobić, znajdę przepis w internecie, zobaczę czy wszystko mam, a zawsze czegoś nie mam i zaczne to powoli robić, a ja najpierw przygotowuje składniki, obieram itp. potem zaczynam robić - to pół dnia mija :) Dla mnie to totalna strata czasu, wolę w tym czasie pobawić się z dziećmi. Ale wiem, że muszę im gotować zdrowe rzeczy. A zakupy robię tylko na hali targowej, żeby było dobrę mięsko i dobre warzywka, więc też nie mogę wyskoczyć na szybko do osiedlowego sklepu, więc zakupy to ogromna wyprawa.
tak sobie czytam i myślę, że niestety czy sie chce czy nie chce gotować trzeba...na mieście nie da sie na dłuższą metę jeść.
Obiadki przedszkolne czy szkolne to jak dla mnie taka tzw. przegryzka, bo mało ktore dziecie zje wszystko a i tak ok. 17.00 jest głodne, bo obiad w południe był.
Trzeba planować obiady na kilka dni i zrobić kartkę z zakupami co będzie potrzebne. Tak ja robiłam, gdy nie miałam wprawy w gotowaniu i zakupach( zawsze coś zapominałam). Początki sa trudne, szczególnie, gdy sie robi zakupy z dala od domu, jak Ty chuda robisz.
Kiedyś założyłam wątek pt. szybkie domowe obiady.....zajrzyj.
Też mi sie znudziły ciągłe rosoły i mięsa ale cóż....w tyg. muszę mieć obiad do odgrzania żeby zjeść o normalnej porze.
W weekendy nieraz poszaleje ja albo moj mąż.
A zakupy teraz to bez kartki robimy oboje z cyklu: kup coś do jedzenia...:)
Początki są trudne ale zaglądaj tu do wątkow ; co dziś na obiad.....
ja z wielu rad skorzystałam choć jestem tu od niedawna:) a zobaczysz jak sama zaczniesz sie udzielać droga Chuda:D
Obiadki przedszkolne czy szkolne to jak dla mnie taka tzw. przegryzka, bo mało ktore dziecie zje wszystko a i tak ok. 17.00 jest głodne, bo obiad w południe był.
Trzeba planować obiady na kilka dni i zrobić kartkę z zakupami co będzie potrzebne. Tak ja robiłam, gdy nie miałam wprawy w gotowaniu i zakupach( zawsze coś zapominałam). Początki sa trudne, szczególnie, gdy sie robi zakupy z dala od domu, jak Ty chuda robisz.
Kiedyś założyłam wątek pt. szybkie domowe obiady.....zajrzyj.
Też mi sie znudziły ciągłe rosoły i mięsa ale cóż....w tyg. muszę mieć obiad do odgrzania żeby zjeść o normalnej porze.
W weekendy nieraz poszaleje ja albo moj mąż.
A zakupy teraz to bez kartki robimy oboje z cyklu: kup coś do jedzenia...:)
Początki są trudne ale zaglądaj tu do wątkow ; co dziś na obiad.....
ja z wielu rad skorzystałam choć jestem tu od niedawna:) a zobaczysz jak sama zaczniesz sie udzielać droga Chuda:D
Jestem w dokładnie takiej sytuacji jak chuda, w 40 min to umiem zrobić tylko kurczaka po meksykańsku, ale tego nie da się jeść stale.
Dokładnie zawsze nie ma a to marchwi a to czegoś innego, albo myślałam, że jest a jednak się właśnie zepsuło.
Ja o thermomixe myślę ze względu na to że ciasto zrobi więc zawsze jakieś kluski by były, no i mięso wymiesza z tym co mam najlepiej jakby zmielił, bo garmażeryjnego nie kupuję, dodtać wszystko i jakieś kulki na pulpety bym jeszcze ulepiła
Dokładnie zawsze nie ma a to marchwi a to czegoś innego, albo myślałam, że jest a jednak się właśnie zepsuło.
Ja o thermomixe myślę ze względu na to że ciasto zrobi więc zawsze jakieś kluski by były, no i mięso wymiesza z tym co mam najlepiej jakby zmielił, bo garmażeryjnego nie kupuję, dodtać wszystko i jakieś kulki na pulpety bym jeszcze ulepiła
hm. kupujesz mięsko z kurczaka i wrzucasz do garnka..obierasz marchewkę pietruszkę i się samo gotuje..wieczorkiem jak dzieci śpią..mielisz mięsko... na drugi dzień robisz naleiśniki i zawijasz mięsko i podpiekasz.. max pół godziny roboty...następnego dnia wstajesz z rana przed wszystkimi..i obierasz i gotujesz ziemniaki...dużo ziemniaków.. kilka godzin później mielisz i mieszasz z mąką i robisz kluski.. dużo klusek. porcujesz..i zamrażasz - zostawiasz oczywiście porcję na obiad ... możesz posypać cukrem, polać masłem..smietaną.. to już mamy 3 dni... czwartego dnia kupujesz mielone wołowe i robisz z niego klopsy i wrzucasz do zupy... i robisz z niej pomidorówkę.. część klopsów możesz wyjąć i zostawić na dzień następny i poddusić z warzywami z paczki... to już masz pięć dni... szóstego dni kupujesz pieczarki i kiszoną kapustę i samo się dusi:) wyciągasz z zamrażalki kluski i gotowe.. a niedzielę pizza !!!! proszę bardzoo
W poniedzialek zrobisz fasolke po bretonsku ( na dwa dni)
W srode zrob palki z kurczaka+ ziemniaki+ kupisz albo zrobisz sorowkw. Zrob wiecej palek w piekarniku bedzie na czwartek,
W czwartek podgrzej palki i ugotuj ziemniaki
W piatek ryba smazona+ ziemniaki+ fasolka z mrozonki ugotowana z bulka tarta
W sobote pulpety w sosie pomidorowym+ ziemniaki, zrob pulpetow wiecej, bedzie na niedziele
W srode zrob palki z kurczaka+ ziemniaki+ kupisz albo zrobisz sorowkw. Zrob wiecej palek w piekarniku bedzie na czwartek,
W czwartek podgrzej palki i ugotuj ziemniaki
W piatek ryba smazona+ ziemniaki+ fasolka z mrozonki ugotowana z bulka tarta
W sobote pulpety w sosie pomidorowym+ ziemniaki, zrob pulpetow wiecej, bedzie na niedziele
Bardzo prosta jest surówka z kapusty pekińskiej. Kroję ją w paseczki aż do białej, twardej części. Na tarce drobnej ścieram dwie marchwie. Wrzucam 2-3 łychy majonezu, doprawiam solą i pieprzem. Pycha, pasuje do czegobądź z mięsem :)
Albo takie danie resztkowe. Jak zostało mi trochę rosołu (wersja dla leniwych- rosół z kostki), to ścieram na grubej tarce ze 3 marchwie, 2 pietruszki, siekam trochę selera i papryki w drobne paski. Można dodać pieczarki. Wszystko to podsmażam. Mieszam od czasu do czasu.
Osobno gotuję ryż- ale mniej o 2-3 minuty, niż napisano na opakowaniu.
Ryż odlewam i wrzucam do smażących się warzyw. Wszystko duszę do miękkości, podlewając rosołem. Cała filozofia polega na tym, żeby ryż i warzywa wchłaniały w siebie ten rosół. Na samym końcu solę i pieprzę.
Może to nie wygląda ładnie, takie polskie risotto, ale jest smaczne. Można wrzucić mięcho, pierś z kury albo skwarki z boczku.
Albo takie danie resztkowe. Jak zostało mi trochę rosołu (wersja dla leniwych- rosół z kostki), to ścieram na grubej tarce ze 3 marchwie, 2 pietruszki, siekam trochę selera i papryki w drobne paski. Można dodać pieczarki. Wszystko to podsmażam. Mieszam od czasu do czasu.
Osobno gotuję ryż- ale mniej o 2-3 minuty, niż napisano na opakowaniu.
Ryż odlewam i wrzucam do smażących się warzyw. Wszystko duszę do miękkości, podlewając rosołem. Cała filozofia polega na tym, żeby ryż i warzywa wchłaniały w siebie ten rosół. Na samym końcu solę i pieprzę.
Może to nie wygląda ładnie, takie polskie risotto, ale jest smaczne. Można wrzucić mięcho, pierś z kury albo skwarki z boczku.
Haha sorry, ale mi tez by sie nie chcialo wstawac zeby naobierac ziemniakow na kluski. To juz naprawde wole ryz ugotowac do sosu albo kasze. To jest dopiero stwarzanie problemow, jak tu miec ochote na gotowanie jak "trzeba" wstac godzine przed wszytskimi, albo kleic pulpety jak dzieci spia, a moznaby juz odpoczac w tym czasie. Kluski sobie moge zrobic w sobote czy niedziele jesli mam czas i checi.
ehhhhh chuda, gdy chcesz nauczyć sie coś ugotować, to niestety trzeba sie zmusić nieraz, a to do wstania rano, a to do zakupów albo do wieczornego gotowania.
Ja do tej pory gotuję wieczorami, po pracy. Poświęcam czas dla rodziny, a mogłabym sto innych rzeczy robić dla siebie....Ale to lubię.i już.
Gdy miałam małe dziecko, to tylko wieczorami coś robiłam. Pranie, prasowanie, gotowanie, większe zakupy itp. Tak nauczyła mnie mama i tak weszło mi/nam to w krew, ze nie ma problemu, by postać w kuchni przy garnkach;p
Następny tydzień mam po 12h w pracy, a święta trzeba przygotowywać..... i myslisz, że kiedy to zrobię? Wieczorami....rano...z pomocą męża....
Niestety nie mamy do kogo pójśc a jeść trzeba i to tradycyjnie....:))
Tak że zamozaparcie też jest potrzebne i troszkę dyscypliny....oraz organizacji....
Ja do tej pory gotuję wieczorami, po pracy. Poświęcam czas dla rodziny, a mogłabym sto innych rzeczy robić dla siebie....Ale to lubię.i już.
Gdy miałam małe dziecko, to tylko wieczorami coś robiłam. Pranie, prasowanie, gotowanie, większe zakupy itp. Tak nauczyła mnie mama i tak weszło mi/nam to w krew, ze nie ma problemu, by postać w kuchni przy garnkach;p
Następny tydzień mam po 12h w pracy, a święta trzeba przygotowywać..... i myslisz, że kiedy to zrobię? Wieczorami....rano...z pomocą męża....
Niestety nie mamy do kogo pójśc a jeść trzeba i to tradycyjnie....:))
Tak że zamozaparcie też jest potrzebne i troszkę dyscypliny....oraz organizacji....
szczerze mówiąc naleśniki to z palcem w d.. można usmażyć, za to kluski to dla mnie jakaś tragedia. Nigdy nie wychodzą dobre, niezależnie jakiego przepisu bym nie użyła - albo za twarde, albo takie zmemłane.
Ja nie lubię gotować, ale gotuję i myślę, że sprzęty kuchenne jakie mam w kuchni są niezwykle pomocne, aby nie zwariować. Ja mam wiele przydatnych narzędzi, akcesorii kuchennych, które mi ułatwiły życie, a i nie byl one wcale tak drogie jak na lata użytkowania - to sklep w którym je kupowalam - https://zwilling.pl/
Ja nie lubię gotować, ale gotuję i myślę, że sprzęty kuchenne jakie mam w kuchni są niezwykle pomocne, aby nie zwariować. Ja mam wiele przydatnych narzędzi, akcesorii kuchennych, które mi ułatwiły życie, a i nie byl one wcale tak drogie jak na lata użytkowania - to sklep w którym je kupowalam - https://zwilling.pl/
Moja rada gotować prosto z prostych składników,czyli makarony z warzywami lub sosem,dodatkami typu grilowany kurczak, wędzony łosoś,lub tradycyjnie ziemniaki plus jakieś mięso, szybkie zupy na dwa dni.Dobrym i zdrowym w szczególności dla dzieciaków jest zastosowanie parowaru, masz kilka pojemników wkładasz mięso lub rybę i warzywa, wszystko się samo robi, samo wyłączy ty przekładasz na talerze szykujesz jakiś sosik lub surówkę i po obiedzie.Wyrabiasz się w pół godziny.Moim zdaniem lepsze to niż robienie fasolki po bretońsku, jak ktoś ci wcześniej radził, szczególnie jeżeli chodzi o nawyki żywieniowe dzieci.Przepisy w necie na youtubie są tutoriale, w których krok po kroku pokazują jak gotować.
Polecam, pozytywnakuchnia.pl i kotlet.tv na yt.Powodzenia:)
Polecam, pozytywnakuchnia.pl i kotlet.tv na yt.Powodzenia:)
A humorystycznie to moja przyjaciółka nie gotuje w tygodniu bo:
dzieci jedzą w szkole, u babci itp
nie wiem ile bym ugotowała, to i tak zjedzą wszystkie kotlety/ klopsy/ mięso/zupęrybe i nie zostaje na drugi dzien...
my zjemy sobie byle co....
ja tego nie rozumiem, ale każdy robi jak uważa i jak pasuje rodzinie.....
ps. Jej mąż też umie gotować, ale właśnie są tak niezorganizowani ze w niedz. rano myslą co dziś na obiad i lataja po sklepach....
dzieci jedzą w szkole, u babci itp
nie wiem ile bym ugotowała, to i tak zjedzą wszystkie kotlety/ klopsy/ mięso/zupęrybe i nie zostaje na drugi dzien...
my zjemy sobie byle co....
ja tego nie rozumiem, ale każdy robi jak uważa i jak pasuje rodzinie.....
ps. Jej mąż też umie gotować, ale właśnie są tak niezorganizowani ze w niedz. rano myslą co dziś na obiad i lataja po sklepach....
z historyjkami? :) Do dziś pamiętam ten smak :]
Mama b - nie masz takiego jakiegoś wspomnienia? nie wiem - np. dom pachnący pieczonym ciastem (Twoim ulubionym, które robiła tylko Mama albo Babcia)? Albo najlepsze pod słońcem ....... (np. pierogi, paszteciki, jakaś tam zupa czy inne danie) - którego nikt inny tak już nie potrafi zrobić?
Ja do dziś np. pamiętam jak piekłyśmy z Mamą drożdżowe bułki mleczne, z kruszonką :))) jak smarowałam je jajkiem i posypywałam kruszonką :] jak pachniało w domu :] i jakie były śliczne i pyszne :]
chociaż sama robiłam je kilka razy, to już nie było TO ;)
Mama b - nie masz takiego jakiegoś wspomnienia? nie wiem - np. dom pachnący pieczonym ciastem (Twoim ulubionym, które robiła tylko Mama albo Babcia)? Albo najlepsze pod słońcem ....... (np. pierogi, paszteciki, jakaś tam zupa czy inne danie) - którego nikt inny tak już nie potrafi zrobić?
Ja do dziś np. pamiętam jak piekłyśmy z Mamą drożdżowe bułki mleczne, z kruszonką :))) jak smarowałam je jajkiem i posypywałam kruszonką :] jak pachniało w domu :] i jakie były śliczne i pyszne :]
chociaż sama robiłam je kilka razy, to już nie było TO ;)
no niestety moj dom nie pachniał ciastem ani pierogami i niczym takim....
Babci nie miałam:(
Tak, ze nie mam kulinarnych wspomnień:P
a szkoda....i może dlatego mój dom też jakoś tak nie pachnie ciastem, drożdżówką itp.....
Ale może zacznie od soboty, bo mam zamiar upiec pierniczki z przepisu na szybkii pierniczki z tut. forum....
Donaldy były z historyjkami....Aga ty przecież nie jesteś tak stara, by to pamietać z autopsji....:)))jak sie żuło kilka dni....itp.
Babci nie miałam:(
Tak, ze nie mam kulinarnych wspomnień:P
a szkoda....i może dlatego mój dom też jakoś tak nie pachnie ciastem, drożdżówką itp.....
Ale może zacznie od soboty, bo mam zamiar upiec pierniczki z przepisu na szybkii pierniczki z tut. forum....
Donaldy były z historyjkami....Aga ty przecież nie jesteś tak stara, by to pamietać z autopsji....:)))jak sie żuło kilka dni....itp.
no jak to ja nie jestem taka stara? ;P to ile Twoim zdaniem mam lat? :))))
ja mam takie różne wspomnienia :] np. jak byłam w wieku mojego Młodego (4lata) byliśmy na wsi, w rodzinnych stronach mojego Taty (lubelszczyzna) :) i do dziś pamiętam jeszcze letnie, świeże mleko od krowy, dopiero co przelane :) i zapach świeżo upieczonego chleba :] (ciocia upiekła)
albo jak kuzyn zjadał chleb z musztardą :P a mi nie chciał dać ;) a to dla mnie była taka ciekawostka... ;)
dlatego cieszę się, że mój Syn też będzie miał takie wspomnienia ;) i już rośnie na smakosza ;) (a nie tylko je żeby zabić głód)
poza tym też chętnie pomaga ;)
ja mam takie różne wspomnienia :] np. jak byłam w wieku mojego Młodego (4lata) byliśmy na wsi, w rodzinnych stronach mojego Taty (lubelszczyzna) :) i do dziś pamiętam jeszcze letnie, świeże mleko od krowy, dopiero co przelane :) i zapach świeżo upieczonego chleba :] (ciocia upiekła)
albo jak kuzyn zjadał chleb z musztardą :P a mi nie chciał dać ;) a to dla mnie była taka ciekawostka... ;)
dlatego cieszę się, że mój Syn też będzie miał takie wspomnienia ;) i już rośnie na smakosza ;) (a nie tylko je żeby zabić głód)
poza tym też chętnie pomaga ;)
Z dzieciństwa pamiętam najbardziej rosół z makaronem robionym przez mojego dziadka i babci babę ziemniaczaną odsmażaną na drugi dzień pierogi z serem i ziemniakami ,ogólnie babcia gotowała super i wszystko było pycha a że dziadkowie mnie wychowali to było samo pyszne żarełko i zawsze pachniało z kuchni .
Agusia, Wiola, ale wam zazdroszczę, tak pozytywnie.....:))
moja córka mówi, ze mama robi najlepszy rosół, a tata kotlety, więc może ona będzie miała wspomnienia.....
Ale nie garnie sie do kuchni wogóle, zreszta szkoła i zajęcia pochłaniają jej tyle czasu że nawet nie prosze.....może błąd?
Agusia, przecież nie masz 40+ ,a Donaldów nie żułas w kołysce??hihihihi--------chyba ze z zapasów jakiś w przedszkolu:))
Kto sie dowartościował??:)--------to pyt. na post IKS
moja córka mówi, ze mama robi najlepszy rosół, a tata kotlety, więc może ona będzie miała wspomnienia.....
Ale nie garnie sie do kuchni wogóle, zreszta szkoła i zajęcia pochłaniają jej tyle czasu że nawet nie prosze.....może błąd?
Agusia, przecież nie masz 40+ ,a Donaldów nie żułas w kołysce??hihihihi--------chyba ze z zapasów jakiś w przedszkolu:))
Kto sie dowartościował??:)--------to pyt. na post IKS
jestem rocznik 81 ;) i pamiętam Donaldy :] i gumy kulki :) gumy Turbo :] zbierałam historyjki z Donaldów :] jeśli ktoś jest z Przymorza i pamięta tamte czasy - to w okolicy kantoru Max był sklep, gdzie można było kupić te gumy ;) miałam wtedy jakieś 4-6 lat, bo jeszcze mój Tata żył i z Nim chodziłam do tego sklepu ;)
Świetne rady nie powiem, nie lubisz gotować to wstań o 6 rano i rób kluski, z pewnością polubi gotowanie. O tej porze roku o 6 rano jest ciemno niczym w środku nocy, bardzo zachęca do gotowania. Na drugi dzień gotuj do 1 w nocy pulpety. Też bardzo zachęca po całym męczącym dniu
Chuda, szczerze polecam Ci dania z fileta z kurczaka czy indyka bo gotujesz lub grillujesz kilka minut do tego dorzucasz jakieś warzywa na patelnię, ryż i masz obiad. Możesz też dodać np paprykę fasolę kukukurydzę dorobić lekki sosik pomidorowy i już jest cudne danie czas max godzina, ze wszystkim, i nic nie obierasz :)
Możesz też robić pieczeń, wkładasz do naczynia żaroodpornego mięsko i praktycznie robi się samo, fakt z 3h ale masz na 2 lub 3 obiady, a praca twoja niewielka
Chuda, szczerze polecam Ci dania z fileta z kurczaka czy indyka bo gotujesz lub grillujesz kilka minut do tego dorzucasz jakieś warzywa na patelnię, ryż i masz obiad. Możesz też dodać np paprykę fasolę kukukurydzę dorobić lekki sosik pomidorowy i już jest cudne danie czas max godzina, ze wszystkim, i nic nie obierasz :)
Możesz też robić pieczeń, wkładasz do naczynia żaroodpornego mięsko i praktycznie robi się samo, fakt z 3h ale masz na 2 lub 3 obiady, a praca twoja niewielka
Kiedyś chciałam prowadzić takie domowe usługi - gotowanie obiadów dla zapracowanych lub pozbawionych umiejętności kulinarnych :]
Basiula dobrze pisze - albo autorka jednak jakoś się przełamie i zacznie eksperymentować (bo gotowanie naprawdę może być przyjemnym zajęciem, zabawą, a nie tylko przykrym obowiązkiem) - może z jakąś siostrą/kumpelą umówić się na wspólne kucharzenie? Albo poszuka kogoś, kto będzie to robił za nią ;) Lub będą dalej jeść na mieście bądź kupne gotowce ;)
Zależy jakie kto ma priorytety i ile samozaparcia ;) i chęci :)
Basiula dobrze pisze - albo autorka jednak jakoś się przełamie i zacznie eksperymentować (bo gotowanie naprawdę może być przyjemnym zajęciem, zabawą, a nie tylko przykrym obowiązkiem) - może z jakąś siostrą/kumpelą umówić się na wspólne kucharzenie? Albo poszuka kogoś, kto będzie to robił za nią ;) Lub będą dalej jeść na mieście bądź kupne gotowce ;)
Zależy jakie kto ma priorytety i ile samozaparcia ;) i chęci :)
To sobie poczytałam :)
Dlaczego odrazu wszystko mi nie pasuje?
Nigdy w życiu nie będę wstawać do 6, żeby gotować. Ludzie, dajcie żyć :)
Zresztą cały czas karmię dziecko w nocy więc snu na prawdę mam deficyt. Wiem, że trzeba się ogarnąć, poświęcić i wziąć w garść. Próbuję to robić od długiego czasu i robię, ale ponarzekać też trochę można.
Ja na zakupy nie chodzę na codzień, bo mam dwójkę małych dzieci i nie dałabym rady wziąć ich i jeszcze zrobić zakupy, więc robi je mąż. A ostatnio on też ma dużo na głowie i tak się wszystko rozjeżdza. Poza tym jak siedzę z dziećmi od rana, a on kończy pracę o 17 to jedyne o czym marzę to to, żeby szybko wrócił do domu i trochę z nami posiedział bo ja też mam już dość. Zrezygniwałam z pracy, z życia towarzystkiego i właściwie jedyne co robię, to siedzę z dziećmi w domu. Oczywiście to była moja decyzja, więc nie to, że czegoś żałuję, ale jak dzieci idą spać, o 20, to jedyne o czym marzę to chwilę odpocząć, posiedzieć z mężem, a nie gotować. Poza tym w tym czasie też trzeba uprać, uprasować itp.
Więc dziekuję dziewczyny za wszystkie rady, na pewno z nich skorzystam, postaram się planować na tydzień i robić zakupy raz w tygodniu, a także mrozić posiłki (zresztą to już robię, ale tylko dla dziecka, sama wole nie zjeść). Muszę sobie założyć książkę z przepisami i urozmaicić menu. I jakoś to będzie :)
Dlaczego odrazu wszystko mi nie pasuje?
Nigdy w życiu nie będę wstawać do 6, żeby gotować. Ludzie, dajcie żyć :)
Zresztą cały czas karmię dziecko w nocy więc snu na prawdę mam deficyt. Wiem, że trzeba się ogarnąć, poświęcić i wziąć w garść. Próbuję to robić od długiego czasu i robię, ale ponarzekać też trochę można.
Ja na zakupy nie chodzę na codzień, bo mam dwójkę małych dzieci i nie dałabym rady wziąć ich i jeszcze zrobić zakupy, więc robi je mąż. A ostatnio on też ma dużo na głowie i tak się wszystko rozjeżdza. Poza tym jak siedzę z dziećmi od rana, a on kończy pracę o 17 to jedyne o czym marzę to to, żeby szybko wrócił do domu i trochę z nami posiedział bo ja też mam już dość. Zrezygniwałam z pracy, z życia towarzystkiego i właściwie jedyne co robię, to siedzę z dziećmi w domu. Oczywiście to była moja decyzja, więc nie to, że czegoś żałuję, ale jak dzieci idą spać, o 20, to jedyne o czym marzę to chwilę odpocząć, posiedzieć z mężem, a nie gotować. Poza tym w tym czasie też trzeba uprać, uprasować itp.
Więc dziekuję dziewczyny za wszystkie rady, na pewno z nich skorzystam, postaram się planować na tydzień i robić zakupy raz w tygodniu, a także mrozić posiłki (zresztą to już robię, ale tylko dla dziecka, sama wole nie zjeść). Muszę sobie założyć książkę z przepisami i urozmaicić menu. I jakoś to będzie :)
Chuda - jeszcze od siebie proponuję nakupować różnych ziół i przypraw ;) i eksperymentować :]
po Nowym Roku znów będzie fajne stoisko w Galerii Przymorze ;))) ja się poczułam jak w przyprawowym raju ;) tu jest ich strona http://dziadekmateusz.com.pl/ oczopląsu można dostać ;) tu o nich pisałam http://forum.trojmiasto.pl/Gdzie-dobry-sklep-z-przyprawami-w-Gdansku-t414519,1,310.html :)
wychodzę z założenia, że trzeba mieć dużo różnych przypraw aby jedzenie było dobrze doprawione ;)
po Nowym Roku znów będzie fajne stoisko w Galerii Przymorze ;))) ja się poczułam jak w przyprawowym raju ;) tu jest ich strona http://dziadekmateusz.com.pl/ oczopląsu można dostać ;) tu o nich pisałam http://forum.trojmiasto.pl/Gdzie-dobry-sklep-z-przyprawami-w-Gdansku-t414519,1,310.html :)
wychodzę z założenia, że trzeba mieć dużo różnych przypraw aby jedzenie było dobrze doprawione ;)
Ja prawie nie używam przypraw, soli minimalne ilości, pieprz, majeranek, papryka, bazylia i to wszstko. Też tego nie umiem, muszę sie podszkolic.
I bardzo żałuję ze nie mam żadnej znajomej, nikogo z rodziny kto do mnie wpadnie i potowarzyszy w kuchni, albo chociaż pogada gdy ja będę gotować, rzuci okiem na dzieci itp. Niestety jestem tu zupełnie sama :(
I bardzo żałuję ze nie mam żadnej znajomej, nikogo z rodziny kto do mnie wpadnie i potowarzyszy w kuchni, albo chociaż pogada gdy ja będę gotować, rzuci okiem na dzieci itp. Niestety jestem tu zupełnie sama :(
Chuda zacznij zamawiac zakupy na etesco. Przywioza Ci do domu. Ja nie mogłam się długo przemoc, ale dokładnie rok temu zaczelam w ten sposób zamawiac. Robie liste i raz w tygodniu siadam do kompa i wklepuje. Przywoza mi zapasy na caly tydzień. Krojone wędliny, czy jakies owoce kupuje w lokalnym sklepie, reszte zamawiam w tesco.
Czytam Twój watek, bo sama nie jestem mistrzynią w kuchni ale się zmuszam i musze przyznać, ze kilka dan już opanowałam i mam mega satysfakcje jak wszyscy zajadają ze smakiem. Walcze wiec dalej i Ty tez dasz rade. Musisz się jednak przemoc.
Z przyprawami tez mam problem...
Agusia gdybys miała wymienić 5-6 ziol/przypraw, oprócz soli i pieprzu, które powinny być w każdym domu, to co by to było?
Wlasnie postanowiłam kupic kilka i zgodnie z Twoja rada zacząć eksperymentować, no tylko nie wiem co kupic...
Czytam Twój watek, bo sama nie jestem mistrzynią w kuchni ale się zmuszam i musze przyznać, ze kilka dan już opanowałam i mam mega satysfakcje jak wszyscy zajadają ze smakiem. Walcze wiec dalej i Ty tez dasz rade. Musisz się jednak przemoc.
Z przyprawami tez mam problem...
Agusia gdybys miała wymienić 5-6 ziol/przypraw, oprócz soli i pieprzu, które powinny być w każdym domu, to co by to było?
Wlasnie postanowiłam kupic kilka i zgodnie z Twoja rada zacząć eksperymentować, no tylko nie wiem co kupic...
Tylko 6?????
Samych pieprzów mam 4 rodzaje(kolorowy, biały, czarny - mielony i w kulkach do zup, ziołowy) ;) nie licząc bałkańskiego, cytrynowego i pomarańczowego :P
bazylia, oregano, tymianek, majeranek, rozmaryn, słodka i ostra papryka, cynamon, ziele angielskie, goździki, curry, liście laurowe - to jest chyba takie minimum ;) oczywiście świeży czosnek do tego ;]
dla mnie obowiązkowo jeszcze zielona czubryca :]
u mnie przyprawy do cały parapet + kosz w szafce + 3 półki ;P
Samych pieprzów mam 4 rodzaje(kolorowy, biały, czarny - mielony i w kulkach do zup, ziołowy) ;) nie licząc bałkańskiego, cytrynowego i pomarańczowego :P
bazylia, oregano, tymianek, majeranek, rozmaryn, słodka i ostra papryka, cynamon, ziele angielskie, goździki, curry, liście laurowe - to jest chyba takie minimum ;) oczywiście świeży czosnek do tego ;]
dla mnie obowiązkowo jeszcze zielona czubryca :]
u mnie przyprawy do cały parapet + kosz w szafce + 3 półki ;P
Nika - to taka fajnie pachnąca mieszanka http://dziadekmateusz.com.pl/mobile/pl/p/Czubryca-zielona/291 używam do mięs, zapiekanek z chleba, sandwichy, zwykłych kanapek z pomidorem :)
Jest jeszcze czerwona - ostra. I pierwszy raz na stronie tego sprzedawcy spotkałam jeszcze białą i czarną :) w styczniu jak stoisko będzie w Galerii Przymorze to kupię te dwie z ciekawości :)
Jest jeszcze czerwona - ostra. I pierwszy raz na stronie tego sprzedawcy spotkałam jeszcze białą i czarną :) w styczniu jak stoisko będzie w Galerii Przymorze to kupię te dwie z ciekawości :)
Dzięki Agusia z ciekawości wypróbuję.Ja też bardzo lubiłam gotować ale mi przeszło po urodzeniu dziecka kiedy doszły nowe obowiązki ,teraz staram sie spędzac jak mniej czasu w kuchni dlatego preferuję szybkie potrawy jak pasty ,mięsa pieczone,pulpety ,mięso duszone na szybko z warzywami ,kocham zupy,jednak miłość do gotowania przeszła gdy stało się ono obowiązkiem.Gotuje max na 2 dni ,nigdy nie mroże potraw ani nie spędzam więcej czasu w kuchni niż jest to konieczne,dlatego doskonale rozumiem Chudą.Jedyna rada jest taka,że jak już załapiesz gotowanie paru potraw to później szybko będzie ci szło robienie ich ,z automatu jak większość obowiązków domowych.
I ja również dołączam do grona nieumiejących/nie lubiących gotować. Nie sprawia mi to frajdy w ogóle. To nie moja bajka. Mimo wszystko staram się jeść zdrowo, nie używam kostek rosołowych itp., najczęściej wrzucam jakieś warzywka i chude mięsko na parę, ale często robię również zupy. Na szczęście wraz z mężem mamy możliwość jedzenia w pracy, synek je w przedszkolu, więc mi pozostają tylko weekendy :)) Sprzątać niestety też nie lubię :|
Agusia bardzo dziekuje za spis przypraw. Faktycznie 5-6 to za mało jak przejrzałam kilka przepisów ;D Kupilam dziś w Lidlu 3 zestawy sloiczkow na przyprawy i zrobiłam zakupy... 18 sloiczkow zapełnionych. Plus młynki z sola i peprzem, które już miałam, no i jestem gotowa do akcji ;D
Postanowienie noworoczne-nauczyc się gotowac - 1 potrawa tygodniowo.
Jeszcze będę zagladac do tego watku ;D
Postanowienie noworoczne-nauczyc się gotowac - 1 potrawa tygodniowo.
Jeszcze będę zagladac do tego watku ;D
szczerze mówiąc to nigdy nie zastanawiałam się jakie przyprawy do czego ;) jakoś tak robię to odruchowo :) próbuję, chwilę myślę czego mi brakuje i dodaję :P to pewnie kwestia poznania smaków poszczególnych ziół i przypraw ;)
właściwie sztywno trzymam się tylko zestawu do pieczonych ziemniaków (z piekarnika) - daję tymianek i słodka paprykę :] baaardzo sporadycznie dodaję coś więcej :] i zup (i sosów typu gulasz, bitki w sosie) - zawsze liście laurowe, kilka kulek ziela angielskiego i pieprzu czarnego :] jeśli mam - lubczyk do zup(czy to suszony, świeży czy mrożony)
jeśli chodzi o mięsa - to za każdym razem przyprawiam tym na co mam ochotę :] (no, poza stałymi daniami typu pierś z kurczaka po żydowsku ;) czy skrzydełka w coli - chociaż tutaj śmiało imbir świeży zastępuję suszonym, mielonym ;) jak akurat nie mam świeżego)
ale na początek może przyda Wam się jakaś taka rozpiska :] http://www.kuchniaplus.pl/kuchnioteka/artykuly/ziola-i-przyprawy_47.html
http://www.wykop.pl/ramka/1530241/jestes-zielony-w-kuchni-sciaga-jak-dobierac-ziola-i-przyprawy-infografika/
i koniecznie gałka muszkatołowa do sosu beszamelowego ;)
właściwie sztywno trzymam się tylko zestawu do pieczonych ziemniaków (z piekarnika) - daję tymianek i słodka paprykę :] baaardzo sporadycznie dodaję coś więcej :] i zup (i sosów typu gulasz, bitki w sosie) - zawsze liście laurowe, kilka kulek ziela angielskiego i pieprzu czarnego :] jeśli mam - lubczyk do zup(czy to suszony, świeży czy mrożony)
jeśli chodzi o mięsa - to za każdym razem przyprawiam tym na co mam ochotę :] (no, poza stałymi daniami typu pierś z kurczaka po żydowsku ;) czy skrzydełka w coli - chociaż tutaj śmiało imbir świeży zastępuję suszonym, mielonym ;) jak akurat nie mam świeżego)
ale na początek może przyda Wam się jakaś taka rozpiska :] http://www.kuchniaplus.pl/kuchnioteka/artykuly/ziola-i-przyprawy_47.html
http://www.wykop.pl/ramka/1530241/jestes-zielony-w-kuchni-sciaga-jak-dobierac-ziola-i-przyprawy-infografika/
i koniecznie gałka muszkatołowa do sosu beszamelowego ;)
"chuda" piszesz, że nienawidzisz gotować.....myślę,że problem jest w tym,że nie bardzo umiesz - a musisz... poza tym POWINNAŚ a nie bardzo Ci się chce, bo Ci nie wychodzi... i w tym jest problem - musisz dziewczyno zmienić swoje nastawienie- bo inaczej się wykończysz...
Pomyśl,że karmisz swoją rodzinę, bo ją kochasz- i to kochasz bardzo.... i nie ważne co ugotowałaś - ale ważne,że do tego co podajesz na talerzu dodajesz swoje SERCE - broń Boże nie POŚWIĘCENIE !!!!
Zobaczysz,że po pewnym czasie zacznie sprawiać Ci radość to- że coś komuś smakowało, ktoś pochwalił ( wymagaj od domowników pochwały - jeśli im smakowało!!!) a im bardziej będziesz z tego zadowolona - tym bardziej będzie im to smakowało - to już taka dziwna zależność ....Wciągaj innych do drobnych prac - razem to wydaje się lżejsze....
Zacznij od zup... one naprawdę są łatwe: Włoszczyzna, kawałek mięska( wołowina, lub drób) i to z jaka ma być ta zupka: ogórkowa- to ogórki kiszone, kapuśniak - to kapusta kiszona; cebulowa - to podsmażona cebulka; cukiniowa - to podsmażona na na maśle cukinia.... do barszczu i grzybowej nie musisz mięska dawać.... poza tym jak ugotujesz na dwa dni - to co drugi dzień masz wolne :)
Z czasem zaczniesz do tego dodawać drugie danie a potem deser...
Najgorzej to podejść do tego byka( gotowania) i mieć świadomość, że musisz go wziąć za rogi... .ale jeśli pomyślisz, że CHCESZ go pokonać ....to zupełnie inaczej patrzy się na problem
Powodzenia życzę - ja miałam tak samo jak Ty :) więc wiem o czym piszę
Pomyśl,że karmisz swoją rodzinę, bo ją kochasz- i to kochasz bardzo.... i nie ważne co ugotowałaś - ale ważne,że do tego co podajesz na talerzu dodajesz swoje SERCE - broń Boże nie POŚWIĘCENIE !!!!
Zobaczysz,że po pewnym czasie zacznie sprawiać Ci radość to- że coś komuś smakowało, ktoś pochwalił ( wymagaj od domowników pochwały - jeśli im smakowało!!!) a im bardziej będziesz z tego zadowolona - tym bardziej będzie im to smakowało - to już taka dziwna zależność ....Wciągaj innych do drobnych prac - razem to wydaje się lżejsze....
Zacznij od zup... one naprawdę są łatwe: Włoszczyzna, kawałek mięska( wołowina, lub drób) i to z jaka ma być ta zupka: ogórkowa- to ogórki kiszone, kapuśniak - to kapusta kiszona; cebulowa - to podsmażona cebulka; cukiniowa - to podsmażona na na maśle cukinia.... do barszczu i grzybowej nie musisz mięska dawać.... poza tym jak ugotujesz na dwa dni - to co drugi dzień masz wolne :)
Z czasem zaczniesz do tego dodawać drugie danie a potem deser...
Najgorzej to podejść do tego byka( gotowania) i mieć świadomość, że musisz go wziąć za rogi... .ale jeśli pomyślisz, że CHCESZ go pokonać ....to zupełnie inaczej patrzy się na problem
Powodzenia życzę - ja miałam tak samo jak Ty :) więc wiem o czym piszę
bs - bardzo Ci dziękuję za wypowiedź, przemyślałam ją i doszłam do wniosku, że jednak nie jestem w stanie gotować z serca, bo nie dodam serca do czegoś czego nie lubię (i nawet nie chodzi o to, że nie umiem, bo mam kilka rzeczy, które robię dobre i do nich też nie wkładam serca). Gotowanie to dla mnie obowiązek i nic więcej. A mąż chwali każdą moją potrawę, ale to nic nie daje :) Zupy umiem robić bo je uwielbiam, ale codziennie i tak robię dwa dania, tak jak już pisałam, więc ugotowanie zupy na dwa dni nie wystarcza, a byłby to luksus. Drugie dania za to to koszmar totalny.
Nie wiem dziewczyny jak dla Was pulpety czy mielone to szybki obiad. Przeciez te mieso mielone, zanim się do niego doda te wszystkie dodatki, ufirmuje, usmaży każdy, to dla mnie to jest najdłuższy obiad ze wszystkich.
Nie wiem dziewczyny jak dla Was pulpety czy mielone to szybki obiad. Przeciez te mieso mielone, zanim się do niego doda te wszystkie dodatki, ufirmuje, usmaży każdy, to dla mnie to jest najdłuższy obiad ze wszystkich.
zrobił sie z tego artykulik na trojmiasto.pl:)
Droga Chuda
Mielone zwykłe robi sie szybko, uwierz mi. Kupujesz mięso zmielone, jedno jajko do tego, ja daje namoczoną bułkę tartą, troche pokrojonej cebuli. 5 minut mieszana i pół godz. smażenia. Można też zrobić mielone w żaroodpornym naczyniu. Albo pulpety to już wogole pestka. W garze gotujesz wodę nawet z kostka rosołową( nikt nie umrze od tego) w tym czasie robisz mielone. Jak mi sie nie chce brudzić rąk formując kulki to wkładam porcje mięsa łyżką. Pół godz. gotowania i już. Z wody mozna zrobić zupę pulpetowa albo koperkową albo sos.
A zupy może być na dwa dni, jak sycąca to drugiego nie trzeba.
Mięso też na dwa, albo trzy dni mozna zrobić.
ps. mielone smażone robie wieczorem, lekko obsmażam tylko.(zajmuje mi to godzine jakąś----ok 1,2kg mięsa). Na drugi dzień w trakcie gotowania ziemniakow smaza sie kotlety, tyle ile potrzeba na obiad.
Szybkie dania drugie to jakieś zapiekanki z makaronem---------ja nie robie bo nikt tego by u mnie nie jadł niestety....
Ja uważam, że im bardziej jak sie nie lubi czegoś, to trzeba dać więcej serca:]
Wtedy wszystko lepiej, szybciej i smaczniej wychodzi.
Droga Chuda
Mielone zwykłe robi sie szybko, uwierz mi. Kupujesz mięso zmielone, jedno jajko do tego, ja daje namoczoną bułkę tartą, troche pokrojonej cebuli. 5 minut mieszana i pół godz. smażenia. Można też zrobić mielone w żaroodpornym naczyniu. Albo pulpety to już wogole pestka. W garze gotujesz wodę nawet z kostka rosołową( nikt nie umrze od tego) w tym czasie robisz mielone. Jak mi sie nie chce brudzić rąk formując kulki to wkładam porcje mięsa łyżką. Pół godz. gotowania i już. Z wody mozna zrobić zupę pulpetowa albo koperkową albo sos.
A zupy może być na dwa dni, jak sycąca to drugiego nie trzeba.
Mięso też na dwa, albo trzy dni mozna zrobić.
ps. mielone smażone robie wieczorem, lekko obsmażam tylko.(zajmuje mi to godzine jakąś----ok 1,2kg mięsa). Na drugi dzień w trakcie gotowania ziemniakow smaza sie kotlety, tyle ile potrzeba na obiad.
Szybkie dania drugie to jakieś zapiekanki z makaronem---------ja nie robie bo nikt tego by u mnie nie jadł niestety....
Ja uważam, że im bardziej jak sie nie lubi czegoś, to trzeba dać więcej serca:]
Wtedy wszystko lepiej, szybciej i smaczniej wychodzi.
Ja tez nie lubię siedzieć w kuchni i patrzeć na garnki, a mam trójkę w podstawówce, więc COŚ muszę zawsze wrzucić do garnka. Większość u mnie to mrożonki (zupy, pierogi). Dzieciaki lubią makarony, naleśniki, ryż, a więc wrzucam i dodaje albo warzywa albo jabłka i jakoś leci. Nie są to jakieś wymyślne rzeczy, ale zjadają i są zdrowi i oczywiście szczupli i wysportowani. Ostatnio byłam na wykładzie nt. diety sportowców (małych sportowców ) i okazało się, że to moje żywienie nie jest takie złe i dzieci nie tylko lubią te potrawy, ale i powinny je jeść.
Między posiłkami łapią za jabłka , banany, jogurty.
Jedyna rzeczą do której sie zmuszam to wyciskany sok z pomarańczy, który piją codziennie rano.
Da się żyć, a większość czasu spędzamy nie w kuchni (beeee), a na świeżym powietrzu, na lodowisku, na basenie.
Jedni lubią siedzieć przy garach inni nie, więc nie należy panikować i się tym przejmować.
Między posiłkami łapią za jabłka , banany, jogurty.
Jedyna rzeczą do której sie zmuszam to wyciskany sok z pomarańczy, który piją codziennie rano.
Da się żyć, a większość czasu spędzamy nie w kuchni (beeee), a na świeżym powietrzu, na lodowisku, na basenie.
Jedni lubią siedzieć przy garach inni nie, więc nie należy panikować i się tym przejmować.
Przede wszystkim blogi kulinarne, choćby wspomniana tu już Kwestia Smaku. Źródło niewyczerpanych chyba pomysłów na obiad. Jeśli robisz rosół, na bulionie zamiast pomidorowej czy ogórkowej możesz zrobić na przykład krem z marchwi i pora, krem z samych porów, zupę dyniową albo krem z kukurydzy. Już masz więcej opcji :)
U mnie hitem tej jesieni i zimy jest na przykład risotto buraczkowe z tymiankiem. Smaczne i rozgrzewające :)
No i ważne, by mieć w kuchennej szafce duży zapas wszystkich możliwych ziół, to naprawdę ułatwia życie.
U mnie hitem tej jesieni i zimy jest na przykład risotto buraczkowe z tymiankiem. Smaczne i rozgrzewające :)
No i ważne, by mieć w kuchennej szafce duży zapas wszystkich możliwych ziół, to naprawdę ułatwia życie.
Może skoro lubisz piec, ale nie lubisz gotować, spróbuj zrobić kisz (quishe). To w zasadzie kruche ciasto, tylko zalane masą jajeczną ze słonymi dodatkami. Najbardziej popularny jest quiche lorraine, z boczkiem i cebulą/porem, ale jest mnóstwo różnych innych dodatków których możesz użyć, trochę jak z pizzą :)
polecam wczoraj wypróbowany przepis
http://www.kwestiasmaku.com/ryby_i_owoce_morza/losos_z_alaski/makaron_zapiekany_z_wedzonym_lososiem/przepis.html
SEMPER IN FLORE - DEKORACJE KWIATOWE SAL, KOŚCIOŁÓW, BUKIETY -http://semperinflore.eu
http://www.kwestiasmaku.com/ryby_i_owoce_morza/losos_z_alaski/makaron_zapiekany_z_wedzonym_lososiem/przepis.html
SEMPER IN FLORE - DEKORACJE KWIATOWE SAL, KOŚCIOŁÓW, BUKIETY -http://semperinflore.eu
A ja jestem ojcem i panem domu i nienawidze wymieniać kontaktów, ani żarówek, ani tym bardziej naprawiać pralki i wnosic mebli na 5 piętro.
Szkoda że żona tego nie może zrobić za mnie, a może ktoś z was mi wniesie tapczan?
To oczywiście ironia.
Co z ciebie za żona i matka, która nie chce gotować?
Jesteś kobietą... i jeśli wymagasz by ci mąż/partner zawiesił półke, to nie marudz że nie chce ci się obrać kartofli i usmażyć kotleta.
Szkoda że żona tego nie może zrobić za mnie, a może ktoś z was mi wniesie tapczan?
To oczywiście ironia.
Co z ciebie za żona i matka, która nie chce gotować?
Jesteś kobietą... i jeśli wymagasz by ci mąż/partner zawiesił półke, to nie marudz że nie chce ci się obrać kartofli i usmażyć kotleta.
Nie macie wrażenia że Chuda po prostu nie chce gotować?
Posypały się rady, słowa wsparcia, przepisy (bez kilku złośliwości też się nie obeszło ale taki urok forum). Mimo to Chuda uznaje że nie da rady niczego wprowadzić w życie.
Chuda, otrzymałaś tutaj (moim zdaniem) całkiem niezły poradnik ale jeśli nie chcesz nawet spróbować to jaki jest sens tego wątku?
Są kobiety które mając dzieci i męża nie gotują i kropka. Nie umieją. nie chcą, nie lubią - niepotrzebne skreślić.
Myślę, że rozwiązaniem dla Ciebie nie jest podpowiadanie jak zacząć i polubić gotowanie bo najwyraźniej wcale tego nie chcesz. Może lepiej byłoby przemyśleć jak zorganizować Wasze życie bez gotowania obiadów przez Ciebie. Ze wszystkimi tego konsekwencjami oczywiście.
Posypały się rady, słowa wsparcia, przepisy (bez kilku złośliwości też się nie obeszło ale taki urok forum). Mimo to Chuda uznaje że nie da rady niczego wprowadzić w życie.
Chuda, otrzymałaś tutaj (moim zdaniem) całkiem niezły poradnik ale jeśli nie chcesz nawet spróbować to jaki jest sens tego wątku?
Są kobiety które mając dzieci i męża nie gotują i kropka. Nie umieją. nie chcą, nie lubią - niepotrzebne skreślić.
Myślę, że rozwiązaniem dla Ciebie nie jest podpowiadanie jak zacząć i polubić gotowanie bo najwyraźniej wcale tego nie chcesz. Może lepiej byłoby przemyśleć jak zorganizować Wasze życie bez gotowania obiadów przez Ciebie. Ze wszystkimi tego konsekwencjami oczywiście.
Ja proponuję Chudą ukamienować za to ,że NIE LUBI GOTOWAĆ.A czy kazda kobieta musi gotować i jeszcze to lubić?No jak to ,matka polka musi gotować ,sprzątać,zajmować się dziećmi i jeszcze pracować na cały etat a to wszystko oczywiście musi kochać robić bez cienia pretensji ,ciekawe ile mężów dzieli się obowiażkami domowymi pół na pół ?I nie piszczie proszę ,że oni nie muszą bo raz na kilka miesięcy gwoździa przybiją,tapczanów na 5 piętro też chyba nie wnoszą codzienne a kobieta musi to wszystko robić codziennie.
Nie o to mi chodziło Nika:)
Miałam na myśli raczej to że dyskusja idzie nie w tym kierunku co trzeba.
Chuda ma prawo nie lubić gotować i tego nie robić. Nie musi się nikomu z tego tłumaczyć.
Jednak widzę, że wszystkie forumki zaczęły doradzać jak gotowanie polubić a być może nie tędy droga. Może lepiej się zastanowić jak to zrobić żeby nie gotować i funkcjonować.
Wiem, ze są rodziny którym się to udaje:)
Miałam na myśli raczej to że dyskusja idzie nie w tym kierunku co trzeba.
Chuda ma prawo nie lubić gotować i tego nie robić. Nie musi się nikomu z tego tłumaczyć.
Jednak widzę, że wszystkie forumki zaczęły doradzać jak gotowanie polubić a być może nie tędy droga. Może lepiej się zastanowić jak to zrobić żeby nie gotować i funkcjonować.
Wiem, ze są rodziny którym się to udaje:)
A moze chuda by chciala gotowac, ale nikt jej nie pokazal, mysle ze nauczylaby sie, moze nie koniecznie polubila, ale robienie potraw " weszlaby jej w krew" i nie stanowilo takich klopotow.
Ja zwyczaj gotowania wynioslam z domu.
Moja mama obiad robila codziennie, podpatrzylam jak to sie robi i sama gotuje dla mojej rodziny.
Ja zwyczaj gotowania wynioslam z domu.
Moja mama obiad robila codziennie, podpatrzylam jak to sie robi i sama gotuje dla mojej rodziny.
ehhhhh chuda chciałaby i boi sie
Ja dodam tylko tyle, że w zyciu nie robi sie tylko tych rzeczy, na które ma sie ochotę lub tylko to, co sie lubi...
A jak włoży sie serce w to czego sie nie lubi to i ochota przyjdzie, i lubienie i wiele innych rzeczy.
Ja robie wiele rzeczy z miłości:))i wcale nie chce sie chwalić, tylko mam już dość tej jałowej dyskusji..
Do niektóych rzeczy trzeba dorosnąć i albo coś zmienić, albo sie pogodzić i znaleźć inne wyjścia jak np. jadanie na mieście, albo zatrudnić kucharke lub zamawiać catering.
Ja dodam tylko tyle, że w zyciu nie robi sie tylko tych rzeczy, na które ma sie ochotę lub tylko to, co sie lubi...
A jak włoży sie serce w to czego sie nie lubi to i ochota przyjdzie, i lubienie i wiele innych rzeczy.
Ja robie wiele rzeczy z miłości:))i wcale nie chce sie chwalić, tylko mam już dość tej jałowej dyskusji..
Do niektóych rzeczy trzeba dorosnąć i albo coś zmienić, albo sie pogodzić i znaleźć inne wyjścia jak np. jadanie na mieście, albo zatrudnić kucharke lub zamawiać catering.
Yooki - chyba nie przeczytałaś wszystkich moich wypowiedzi, napisałam już wcześniej, że dziękuję za wszelkie rady i mam zamiar wprowadzić je w życie (szczególnie plabnowanie i robienie zakupów na cały tydzień)
Graszka - to prawda, że nikt mi nie pokazał, u mnie w domu mama mama nie gotowała, ja jadłam na stołówkach
lipunia - masz dużo racji, tak na prawdę założyłam ten wątek nie po to, żeby usłyszeć rady odnośnie gotowania, przepisy na szybkie dania i wskazówki jak zacząć lub polubić gotowanie. Liczyłam raczej na wpisy osób, które tak jak ja nie lubią gotować i też nie chcą tego robić (ja nie chcę ale muszę).
A wpisu Don żupana nie będę komentować, bo jest żenujący
Graszka - to prawda, że nikt mi nie pokazał, u mnie w domu mama mama nie gotowała, ja jadłam na stołówkach
lipunia - masz dużo racji, tak na prawdę założyłam ten wątek nie po to, żeby usłyszeć rady odnośnie gotowania, przepisy na szybkie dania i wskazówki jak zacząć lub polubić gotowanie. Liczyłam raczej na wpisy osób, które tak jak ja nie lubią gotować i też nie chcą tego robić (ja nie chcę ale muszę).
A wpisu Don żupana nie będę komentować, bo jest żenujący
pisałaś też, że gdyby ktoś Ci pomógł przy dzieciach, w czasie gotowania z Tobą pogadał to może byś posiedziała w kuchni - może warto poszukać, jeśli możesz zatrudnić jakąś Panią do pomocy w prowadzeniu domu - babcię z sąsiedztwa, która by Wam przygotowała obiady a może nauczyła Cię i pomogła polubić gotowanie.
poza zapasem przypraw polecam też opracowanie stałego stanu magazynowego w domu - ryże, kasze (ja najbardziej lubię jaglaną i gryczaną, na zupełnie szybko mam kuskus), makarony, mąki, cukry, bakalie, puszki (szczególnie pomidory), coś 'na surówkę', np. ogórki konserwowe, buraczki i zapas mięs w zamrażalniku - kurczak, indyk, schab, ryby.
i dokupować jak się kończy, żeby zawsze było - wymienione zamień na to co lubicie.
pieczone mięso samo się robi - wyciągasz i dokładasz do rozmrożenia, marynujesz i chowasz do lodówki, przekładasz do piekarnika i w tym czasie gotujesz kaszę/ryż. można też kupić przyprawione i zamarynowane (chociaż to trochę ryzykowne, bo pewnie nie przygotowują tak mięsa pierwszej świeżości) - szynki, karkówki (lubię ugrilowaną też w piekarniku). mielone też można upiec - zrobić warstwy z kukurydzy, papryki, osmarować keczupem. na patelni mielone z czosnkiem i cebulką, podsmażone zalać pomidorami z puszki, przyprawić - jest prawie spaghetti ;) wędzony łosoś podsmażony na maśle z cebulką, mocno popieprzony ze śmietanką i koperkiem - 10 min - pycha ;)
poza zapasem przypraw polecam też opracowanie stałego stanu magazynowego w domu - ryże, kasze (ja najbardziej lubię jaglaną i gryczaną, na zupełnie szybko mam kuskus), makarony, mąki, cukry, bakalie, puszki (szczególnie pomidory), coś 'na surówkę', np. ogórki konserwowe, buraczki i zapas mięs w zamrażalniku - kurczak, indyk, schab, ryby.
i dokupować jak się kończy, żeby zawsze było - wymienione zamień na to co lubicie.
pieczone mięso samo się robi - wyciągasz i dokładasz do rozmrożenia, marynujesz i chowasz do lodówki, przekładasz do piekarnika i w tym czasie gotujesz kaszę/ryż. można też kupić przyprawione i zamarynowane (chociaż to trochę ryzykowne, bo pewnie nie przygotowują tak mięsa pierwszej świeżości) - szynki, karkówki (lubię ugrilowaną też w piekarniku). mielone też można upiec - zrobić warstwy z kukurydzy, papryki, osmarować keczupem. na patelni mielone z czosnkiem i cebulką, podsmażone zalać pomidorami z puszki, przyprawić - jest prawie spaghetti ;) wędzony łosoś podsmażony na maśle z cebulką, mocno popieprzony ze śmietanką i koperkiem - 10 min - pycha ;)
Ja robie podobnie. Też nie lubie gotować a codzienne wymyślanie obiadów to masakra. Raczej się nie bawie w dania typu kotlet, warzywko, ziemniaczki bo to kupa roboty.
Zdecydowanie gotuje zupy i to w dużym garnku tak żeby jeden słoik zawekować żeby było na potem.
Jak mi się bardzo nie chce to zupa jest na kostce z warzywami mrożonymi (nawet kroić nie trzeba :))
Nawet mam sposób na barszcz ukraiński: wywar na mięsie i kawałku mięsa wędzonego. Do tego dwie torebki mrożonki barszcz ukraiński, fasolka z puszki i koncentrat buraczany. Nic nie trzeba robić, tylko wrzucić wszystko do garnka i jest dobra zupa.
Uwielbiam też dania jednogarnkowe typu spagetti, gulasze itp. Zawsze można przygotować wcześniej i szybko się odgrzewa. No i też można zrobić więcej i zawekować. Wtedy gotujesz raz, jesz przez dwa dni a potem za dwa tygodnie znowu możesz wyjać słoik z już gotowym sosem.
Jeżeli już mąż uprosi o kotlet to zawsze mam zamrożone jakieś ziemniaki (frytki, łódki itp), warzywa poza wiosną też zamrożone i do tego tylko mięso muszę zrobić.
A zakupy głównie przez internet. Siadam, planuje co w tym tygodniu ugotuje i z przepisem siadam i zamawiam.
Zdecydowanie gotuje zupy i to w dużym garnku tak żeby jeden słoik zawekować żeby było na potem.
Jak mi się bardzo nie chce to zupa jest na kostce z warzywami mrożonymi (nawet kroić nie trzeba :))
Nawet mam sposób na barszcz ukraiński: wywar na mięsie i kawałku mięsa wędzonego. Do tego dwie torebki mrożonki barszcz ukraiński, fasolka z puszki i koncentrat buraczany. Nic nie trzeba robić, tylko wrzucić wszystko do garnka i jest dobra zupa.
Uwielbiam też dania jednogarnkowe typu spagetti, gulasze itp. Zawsze można przygotować wcześniej i szybko się odgrzewa. No i też można zrobić więcej i zawekować. Wtedy gotujesz raz, jesz przez dwa dni a potem za dwa tygodnie znowu możesz wyjać słoik z już gotowym sosem.
Jeżeli już mąż uprosi o kotlet to zawsze mam zamrożone jakieś ziemniaki (frytki, łódki itp), warzywa poza wiosną też zamrożone i do tego tylko mięso muszę zrobić.
A zakupy głównie przez internet. Siadam, planuje co w tym tygodniu ugotuje i z przepisem siadam i zamawiam.
od siebie mogę polecić Aleex :] http://kuchniaaleex.blogspot.com/search/label/pralinki
Droga kolezanko, nie jestem jakims ekspertem ani tym bardziej kucharkà bo gotowac nie lubie i nie polubię ale powiem tylko jedno co mi pomaga- podstawą sukcesu jest planowanie. Zeby cos sensownego ugotowac i nie stracic kupy czasu, po prostu musisz o tym pomyslec chocby dzien wczesniej.Nie zostawiaj niczego przypadkowi bo skonczysz z polową dnia zmarnowanego. Wiem co mowie, przerabialam to dziesiatki razy. A kiedy wieczorem wiem co bede gotowac dnia kolejnego i juz mam cos "rozpoczete" to polowe roboty mam z glowy. Mrozenie tez bardzo ulatwia sprawe. Ale generalnie- plan, plan, plan. Polecam wszystkim rowniez dania warzywne- obrobka warzyw jest banalnie prosta plus walory zdrowotne. Kto powiedzial ze musi byc codziennie miesiwo ? Jest mnostwo szybkich prostych a super smacznych potraw z warzyw.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
mam dwójkę dzieci, dzieci niejadki, a my z małżem aż za bardzo lubimy jeść ,tzn. szybko tyjemy, jak nie uważamy. Przedtem zawsze miałam w razie czego coś gotowego w zamrażalniku. W zeszłym roku odkryłam dietę online, nie podaję jaka, bo może to zostanie potraktowane jako reklama. W każdym bądź razie tam wybiera się, jak dużo czasu ma się na sporządzanie jakich posiłków. Teraz jest tam już wariant, że obiad można zrobić w 20 minut. Do tego można tam wygenerować gotową listę zakupową. Można korzystać z tego w komórce. Ale się za to płaci. Prawdopodobnie, gdy teraz skończy mi się abonament, to pozostaniemy przy samych przepisach, bo jakoś się chyba wprawiliśmy z mężem.
Tez zawsze miałam z tym problem. Doczekałam sie kiedy dzieci poszły do przedszkola. Tam jedza posiłki, a ja zdecydowałam sie na catering https://zdrowegotowe.pl/ i jedzenie mam z głowy. Dowoza a ja podgrzewam. Smacznie i przyjemnie.
Rozumiem Cię. Też kiedyś nie cierpiałam gotować, zwłaszcza jak jeszcze mieszkałam z rodzicami i dziadkami. Trudno się było dorwać do kuchni, a jak już mi się udało, to ciągle ktoś za mną stał i "doradzał": nie ten garnek, czemu tak mieszasz, dodaj więcej tego, źle to robisz, daj ja to zrobię... Można oszaleć :D dopiero jak wyprowadziłam się do swojego mieszkania i odkryłam zasoby internetu, gotowanie stało się przyjemnością. Może nie hobby, ale miło jest gotować dla rodziny i słuchać, jak to smakuje :) specjalnie dla dzieci wykorzystuję przepisy Wedla, bo oboje kochają czekoladę :)
Ja też nie znoszę gotowania, a jeszcze bardziej perspektywy że trzeba się tym zajmować dzień po dniu, codziennie.
W związku z tym z odsieczą przybywa:
- pizzeria,
- bar mleczny,
- teściowa,
no i wymieniamy się zadaniami tzn jak już mąż ma dość gotowania po powrocie z pracy, to ja coś robię.
A czasem można zjeść tylko kanapki i świat się nie zawali.
(Ogólnie uczę córkę (7 lat), że jedzenie to nie jest podstawowy i nieprzesuwalny punkt dnia.)
Aktualnie kończymy zupę, której starczyło na dwa dni. przy czym ja ugotowałam wywar i zaczęłam biadolić że nie wiem co dalej, i resztą zajął się mąż. :D
W związku z tym z odsieczą przybywa:
- pizzeria,
- bar mleczny,
- teściowa,
no i wymieniamy się zadaniami tzn jak już mąż ma dość gotowania po powrocie z pracy, to ja coś robię.
A czasem można zjeść tylko kanapki i świat się nie zawali.
(Ogólnie uczę córkę (7 lat), że jedzenie to nie jest podstawowy i nieprzesuwalny punkt dnia.)
Aktualnie kończymy zupę, której starczyło na dwa dni. przy czym ja ugotowałam wywar i zaczęłam biadolić że nie wiem co dalej, i resztą zajął się mąż. :D
Hmmm... ja też nie do końca lubię gotować. Dlatego w moim domu to raczej mąż przygotowuję obiady. Zakochałam się jednak w robieniu drobnych i smacznych przekąsek - bardzo szybko się je przygotowuje i moje dzieci zaczęły doceniać takie śniadania do szkoły. Podsyłam Wam fajny artykuł z kilkoma przepisami - https://supermamy.limango.pl/zdrowe-przekaski-do-szkoly/ może znajdziecie tam coś ciekawego.
Ja w sumie też nie przepadałem za gotowaniem przez pewien czas, ale filmy o gotowaniu jednak mnie przekonały do tego. Może jakimś wirtuozem gotowania nie jestem, ale z reguły wychodzą dobre posiłki. Mogę polecić http://wladcasmaku.pl/7-najlepszych-filmow-o-gotowaniu/ kilka filmów to może ktoś się też przekona do gotowania jak ja :D
Gotowanie to nie problem zasada
Kup
duży garnek do zupu
garnek gęsiarka-3l dla dużej rodziny 5l
1 - Wstajesz rano pijesz kawę i wstawiasz wywar na zupę po 30 minutach dodajesz składniki ktore mają okreslić nazwę zupy np przecier pomidorow/pomidorowka plus ryż,,kaszę i ziemniaki -krupnik,bukiet jarzyn-jarzynowa.pokrojoną kapustę -kapuśniak itp
2 Wieczorem wrzucasz do garnka żeliwnego mięso w całości -pieczeń/można dodać wszystko co lubisz np pieczarki,paprykę pokrojoną ,marchewki,jabłuszkapokrojone,morele suszone.Wrzucasz mięso pokrojone i masz gulasz możesz dodać jak wyżej.Wrzucasz uda z kurczaka ,lub piersi plus rozne dodatki ważne mięso przyprawiasz solą pieprzem,majerankiem itp -wlewasz 3/4 oleju i dwie szklanki przegotowanej lekko osolonej wody .wstawiasz do piekarnika na 1,5 godziny.Masz obiad na 2-3 dni smacznego
jeśli pracujesz wykonuj wszystko wieczorem przekonasz się że to nie takie trudne
Kup
duży garnek do zupu
garnek gęsiarka-3l dla dużej rodziny 5l
1 - Wstajesz rano pijesz kawę i wstawiasz wywar na zupę po 30 minutach dodajesz składniki ktore mają okreslić nazwę zupy np przecier pomidorow/pomidorowka plus ryż,,kaszę i ziemniaki -krupnik,bukiet jarzyn-jarzynowa.pokrojoną kapustę -kapuśniak itp
2 Wieczorem wrzucasz do garnka żeliwnego mięso w całości -pieczeń/można dodać wszystko co lubisz np pieczarki,paprykę pokrojoną ,marchewki,jabłuszkapokrojone,morele suszone.Wrzucasz mięso pokrojone i masz gulasz możesz dodać jak wyżej.Wrzucasz uda z kurczaka ,lub piersi plus rozne dodatki ważne mięso przyprawiasz solą pieprzem,majerankiem itp -wlewasz 3/4 oleju i dwie szklanki przegotowanej lekko osolonej wody .wstawiasz do piekarnika na 1,5 godziny.Masz obiad na 2-3 dni smacznego
jeśli pracujesz wykonuj wszystko wieczorem przekonasz się że to nie takie trudne
No ale tu się trzeba namyć, naobierać, potem naczyścić, w tym czasie zupa chlapie, jest gorąco, czas leci...
Też nienawidzę gotowania.
I widzę rozwiązanie w ten sposób:
- trzeba zarabiać tyle, żeby nie trzeba było codziennie samemu pichcić,
- nie wolno przyzwyczaić członków rodziny że obiad to jakiś rytuał, który musi codziennie mieć miejsce i że jest się jedyną osobą do jego wypełnienia.
Zatem a to jedzenie w barze, czy jakieś hot-dogi, a to kanapki w domu, zamożniejszym może ktoś gotować. Poza tym da się robić obiady na kilka dni, i jakoś to leci.
Ja mam szczęście: teściowa podrzuca zrobione przez siebie dania, mąż gotuje, ja coś robię ale nie często więc mnie to nie męczy tak bardzo.
I tu dwa łatwe przepisy:
1) pieczony kurczak tzn kupuje się ćwiartki czy udka, myje, naciera solą, ew.innymi przyprawami wg gustu, wkłada do brytfanki, nagrzewa piekarnik, wstawia, po paru minutach podlewa wodą i pilnuje, uzupełniając wodę przez jakąś godzinę, można skropić przyprawą w płynie,
w czasie pieczenia obiera się i gotuje ziemniaki albo co tam innego, podając dokłada się surówkę z pudełka (nie wyobrażam sobie jeszcze trzeć, doprawiać, w d*pie z tym...)
2) zupa tzn nastawia się coś z kurczaka, może kawałek wołowiny, soli nie za mocno i gotuje, po jakimś czasie dorzuca warzywa z mrożonki i ewentualnie uzupełnia świeżymi (dorzucam ziemniaki), pod koniec zagęszcza się czy zabiela i rozlewa się do talerzy,
jak będzie niesmaczne to nawet na kilka dni starczy,
zresztą zwykle drugiego dnia zupa smakuje lepiej.
Więcej przepisów nie znam. Nie żałuję. Nie będę się poprawiać. :D
Też nienawidzę gotowania.
I widzę rozwiązanie w ten sposób:
- trzeba zarabiać tyle, żeby nie trzeba było codziennie samemu pichcić,
- nie wolno przyzwyczaić członków rodziny że obiad to jakiś rytuał, który musi codziennie mieć miejsce i że jest się jedyną osobą do jego wypełnienia.
Zatem a to jedzenie w barze, czy jakieś hot-dogi, a to kanapki w domu, zamożniejszym może ktoś gotować. Poza tym da się robić obiady na kilka dni, i jakoś to leci.
Ja mam szczęście: teściowa podrzuca zrobione przez siebie dania, mąż gotuje, ja coś robię ale nie często więc mnie to nie męczy tak bardzo.
I tu dwa łatwe przepisy:
1) pieczony kurczak tzn kupuje się ćwiartki czy udka, myje, naciera solą, ew.innymi przyprawami wg gustu, wkłada do brytfanki, nagrzewa piekarnik, wstawia, po paru minutach podlewa wodą i pilnuje, uzupełniając wodę przez jakąś godzinę, można skropić przyprawą w płynie,
w czasie pieczenia obiera się i gotuje ziemniaki albo co tam innego, podając dokłada się surówkę z pudełka (nie wyobrażam sobie jeszcze trzeć, doprawiać, w d*pie z tym...)
2) zupa tzn nastawia się coś z kurczaka, może kawałek wołowiny, soli nie za mocno i gotuje, po jakimś czasie dorzuca warzywa z mrożonki i ewentualnie uzupełnia świeżymi (dorzucam ziemniaki), pod koniec zagęszcza się czy zabiela i rozlewa się do talerzy,
jak będzie niesmaczne to nawet na kilka dni starczy,
zresztą zwykle drugiego dnia zupa smakuje lepiej.
Więcej przepisów nie znam. Nie żałuję. Nie będę się poprawiać. :D
ja akurat lubię gotować, ale jest mnóstwo dań, których zrobienie trwa chwile od wszystkich makaronów z sosami (chociażby bolognese) po ryże z warzywami na patelnię i kurczakiem. no i oczywiście zupki, mogą być kremy, tam da się przemycić dużo warzyw dla dzieci. wszelkiego rodzaju naleśniki i pancakes robi się max. 20 minut z zamkniętymi oczami. no niestety gotować trzeba :)
Mi trochę mama pomaga wiec spore ułatwienie :0 ale jak już gotuje to proste, niewymagające zbytniego czasu rzeczy :) na przykład jakieś placuszki ziemniaczane czy z cukinii, albo zapiekanki z makaronem czy ziemniakami :) wtedy wszystko ląduje na jednym półmisku i zapiekane jest w piekarniku :) trzeba znaleźć złoty środek i stosować przepisy, które na prawdę są smaczne a nie pochłaniają nie wiadomo ile czasu :)
Ja nienawidzę gotować, choć umiem. Zrobiłabym każdą zupę i drugie danie, nie umiem za to piec ciast. Aktualnie gotowanie to dla mnie udręka, obieranie, kojenie, w kółko sprzątanie ze stołu, stanie nad parującymi garami, wąchanie smrodów gotowanego mięsa, potem mycie ulepionych garów... koszmar. Dla Was to lenistwo, ja wolę w tym czasie poćwiczyć i gdybym była taka zawistna co poniektórzy na tym wątku to stwierdziłabym, że ta z was która nie ćwiczy, ma fałdki lub zklapciałe ciało jest leniwa, głupia i nie poświęca się dla rodziny i nie daje dobrych wzorców etc. Co zatem jem? Jeśli chodzi o obiad to kanapki i tortille, można do nich wrzucić wszystko: plasterki pstrąga, łososia, pomidory, ogórki, pieczarki, avocado, twarożek itd. itp. Starodawne ciężkie, tłuste, skomplikowane obiady (z czasów gdy kobiety nie miały innych obowiązków jak stanie przy garach) mnie nie rajcują. Raz na miesiąc kupię taki obiad w osiedlowej "obiadowni" i czuję się po nim ociężała. Na śniadanie: jog naturalny +miód+ kakao/masło orzechowe + codziennie inny owoc. Kolacja to np. sałatka grecka i buła. A dodam jeszcze, że nie lubię tej starodawnej sałatki świątecznej z gotowaną, marchewką, jakiem, kiszonym ogórkiem, cebulą, jabłkiem i kupą majonezu. Dla mnie sałatka musi być ze świeżych warzyw, w tedy dopiero jest pyszna.
Po co się zmuszać? Jeśli Cię stać zapłać komuś, żeby gotował dla Twojej rodziny. Robiłam tak zwłaszcza przy małych dzieciach, jak ledwo patrzyłam na oczy. Dawałam znajomej pieniądze, ona robiła zakupy, a potem przychodziła i gotowała u mnie w domu od razu na kilka dni. Potem tylko odgrzewaliśmy i wszyscy byli zadowoleni. Jeśli Cię nie stać, to postaw na szybkie dania albo tak jak radzili czytelnicy wcześniej zaangażuj w gotowanie kogoś z rodziny. Może okaże się większym entuzjastą mieszania w garach ;)
Ja również nie potrafię.mam parę sprawdzonych potraw ale np nie nawidze mięsa i tu zaczyna się największy problem. Nie umiem go przyrządzić, nie lubię go próbować ani dotykać. Moja mama gotowała ale ja niegdy nie pomagałam więc nie miałam jak się nauczyć. Gotuję makarony z sosami nauczyłam się robić dwa dobre, zupa pomidorowa, a tak to lecę mieszanka warzyw na patelnię, albo mieszanka gotowa na zupe- moje dzieci lubią krem. Naleśniki, racuchy, placki ziemniaczane. Pierogów w życiu nie robiłam zawsze kupuję gotowe w biedrze lub lidlu na tackach. W piekarniku w naczyniu robię pałeczki z kurczaka i moje dzieci są zadowoloe. Jak mam ochotę na goloaczki lub mielone proszę mamę by mi zrobiła Wogole ja gotuję tak żeby moje dzieci to zjadły i żeby było szybko. Jeśli chodzi o produkty do kuchni to wybieram te ekologiczne jak tutaj https://wielkiapetyt.pl/ziola-ekologiczne/