Widok
GRUDNIOWE MAMUSIE 2010 CZ. 38
MRtusia 11.11. chłopczyk Szymon, 3380g, 54cm ZASPA cc
Aniak;) - 17.11 - chłopczyk Mikołaj, 3300g i 55 cm - cc
Mar-chew 26.11. (05.12) dziewczynka Hania, 2920g UK cc
Asienkaj - 01.12. (06.12.) - dziewczynka Hania, 3570g i 56cm - ZASPA
Sbj - 01.12. (12.12.) - chłopczyk Staś Franciszek , 3100g, 53cm, 8:30 - REDŁOWO - SN
Agus878 - 01.12 (10.12) - chłopczyk Patryk 2810g, 53cm - ZASPA - SN
Dziobus - 02.12 (30.11) - dziewczynka Zuzia, 2840g, 54cm - ZASPA - SN
Agusia:) - 05.12 (10.12) - dziewczynka Kornelia, 3580g, 53cm, 7:10 - KLINICZNA - SN
Anka165 - 06.12 (09.12) - chłopczyk, Łukaszek
Justa2684 - 07.12 - dziewczynka Aleksandra 4000g, 57cm, 10:20- REDŁOWO - SN
Dagmarka - 07.12 (12.12) - dziewczynka Laura - 3090g, 55 cm, ZASPA - cc
Galeria Magiczna - 7.12 (4.12) - dziewczynka Helenka, 3700g, 57cm, Redłowo, CC
Michalowa - 08.12 (10.12) - dziewczynka Lenka, 3050g, 54cm, 17:35 - REDŁOWO - SN
wiolka210 - 08.12 (24.12) - chłopczyk Oliwier, 3400g, 55cm, - REDŁOWO
Aniewa - 09.12 (11.12) - dziewczynka Basia 3550g, 57cm, 7:35
Anula78 - 09.12 (06.12) - chłopczyk Kubuś 3530g, 56cm, 16.40 - Kliniczna SN
Tusia9.12(18.12)dziewczynka Magdalenka 3100, 53cm zaspa
Maja - 10.12 (11.12) - chłopczyk Miłosz, 3700g, 60cm, 4:00 - WOJEWÓDZKI
Misica3 - 10.12- dziewczynka Hania 4770g, 60 cm godz 6:35 Wałbrzych
sylwiah-12.12(04.12)-chłopczyk Filipek 3820g,57cm godz 17:35 SN
mamka - 13.12 (12.12) - chłopczyk Bartuś, 3550g, 56cm, 5:40 - REDŁOWO - SN
queen- 14.12 (25.12) - chłopczyk Michaś, 3495g, 57 cm, CC
LidkaJ-15.12 (11.12) - Magdusia 3680g, 56 cm, kliniczna- SN
Wiola77 - 16.12 (11.12) - Mateuszek ,3200g,55 cm godz 9:20 -wojewódzki-cc
GrudniowaIwa - 17.12.2010 (15.12) - dziewczynka Adrianna, 4300g, 59 cm, godz.16.37, CC
Ania-Gd - 20.12 (30.12) - dziewczynka Nikola, 2830g, 49cm, 20.45 - KLINICZNA - SN
mami.80 - 20.12 (02.02) - dziewczynka Alicja 1590g - 43cm, Zaspa - CC
BlueBell - 21.12 (31.12) - Natalka 3200g, 55cm, ZASPA - CC
Linaa - 22.12 - Aleksandra 4650, 57cm, Wejherowo - SN
Kabira - 22.12.2010 (15.01) - Edyta, Zaspa cc, 2930g / 52cm
Kulkaa - 24.12 (31.12) - dziewczynka Zuzia, 3450g, 55cm - ZASPA - SN
muszelka - 24.12 (03.01) dziewczynka Łucja, 3300g, 54cm, Kliniczna - CC
Anna1979-28.12 (31.12), Jacek, Zaspa CC
ola_h - 28.12 - chłopczyk Wojtuś 3670g, 55 cm-12:35, ZASPA, SN
Trotka - 03.01 - dziewczynka Nikola 3420g, 57 cm-14.40 - WEJHEROWO-SN
Justyna_ - 07.01- chlopaczek, Marcin Jacek, 56cm, 4.000, godz 17.50 ZASPA
Mamusie grudniowe cz. 1
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-t158001,1,16.html?hl=grudniowe
Mamusie grudniowe cz. 2
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-2-t161023,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 3
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-3-t164468,1,130.html
Mamusie grudniowe cz. 4
http://forum.trojmiasto.pl/?act=show_topic&topic=168770&c=1&k=16#fs
Mamusie grudniowe cz. 5
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-5-t171915,1,130.html
Mamusie grudniowe cz. 6
http://forum.trojmiasto.pl/?act=show_topic&topic=175621&c=1&k=16#fs
Mamusie grudniowe cz. 7
http://forum.trojmiasto.pl/?act=show_topic&topic=180109&c=1&k=16#fs
Mamusie grudniowe cz. 8
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-8-t183174,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 9
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-9-t186446,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 10
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-10-t190405,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 11
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-11-t192446,1,160.html
Mamusie grudniowe cz. 12
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-12-t194677,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 13
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-13-t196765,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 14
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-14-t198625,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 15
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-15-t200574,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 16
http://forum.trojmiasto.pl/Mamusie-Grudniowe-2010-cz-16-t202860,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 17
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-17-t206348,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 18
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMUSIE-CZ-18-t211246,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 19
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-CZ-19-t215779,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 20
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMUSIE-cz-20-2010-t218977,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 21
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-21-t223270,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 23
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-CZ-23-t235652,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 24
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-24-t240821,1,160.html
Mamusie grudniowe cz. 25
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-2010-CZ-25-t246768,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 26
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-26-t251576,1,160.html
Mamusie grudniowe cz. 27
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-27-t256459,1,160.html
Mamusie grudniowe cz. 28
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-28-t263923,1,16.html
Mamusie grudniowe cz.29
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-29-t271993,1,16.html
Mamusie grudniowe cz.30
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-30-t280705,1,16.html
Mamusie grudniowe cz.31
http://forum.trojmiasto.pl/?act=show_topic&topic=287732&c=1&k=16
Mamusie grudniowe cz.32
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-cz-32-t294931,1,16.html
mamusie grudniowe cz 33.
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMUSIE-2010-cz-33-t306724,1,130.html
Mamusie grudniowe cz. 34
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-2010-CZ-34-t315303,1,160.html
Mamusie grudniowe cz. 35
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-2010-CZ-35-t328369,1,130.html
grudniowe mamy cz 36
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-2010-CZ-36-t386458,1,16.html
grudniowe mamy cz 37
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-2010-CZ-37-t406985,1,130.html
Aniak;) - 17.11 - chłopczyk Mikołaj, 3300g i 55 cm - cc
Mar-chew 26.11. (05.12) dziewczynka Hania, 2920g UK cc
Asienkaj - 01.12. (06.12.) - dziewczynka Hania, 3570g i 56cm - ZASPA
Sbj - 01.12. (12.12.) - chłopczyk Staś Franciszek , 3100g, 53cm, 8:30 - REDŁOWO - SN
Agus878 - 01.12 (10.12) - chłopczyk Patryk 2810g, 53cm - ZASPA - SN
Dziobus - 02.12 (30.11) - dziewczynka Zuzia, 2840g, 54cm - ZASPA - SN
Agusia:) - 05.12 (10.12) - dziewczynka Kornelia, 3580g, 53cm, 7:10 - KLINICZNA - SN
Anka165 - 06.12 (09.12) - chłopczyk, Łukaszek
Justa2684 - 07.12 - dziewczynka Aleksandra 4000g, 57cm, 10:20- REDŁOWO - SN
Dagmarka - 07.12 (12.12) - dziewczynka Laura - 3090g, 55 cm, ZASPA - cc
Galeria Magiczna - 7.12 (4.12) - dziewczynka Helenka, 3700g, 57cm, Redłowo, CC
Michalowa - 08.12 (10.12) - dziewczynka Lenka, 3050g, 54cm, 17:35 - REDŁOWO - SN
wiolka210 - 08.12 (24.12) - chłopczyk Oliwier, 3400g, 55cm, - REDŁOWO
Aniewa - 09.12 (11.12) - dziewczynka Basia 3550g, 57cm, 7:35
Anula78 - 09.12 (06.12) - chłopczyk Kubuś 3530g, 56cm, 16.40 - Kliniczna SN
Tusia9.12(18.12)dziewczynka Magdalenka 3100, 53cm zaspa
Maja - 10.12 (11.12) - chłopczyk Miłosz, 3700g, 60cm, 4:00 - WOJEWÓDZKI
Misica3 - 10.12- dziewczynka Hania 4770g, 60 cm godz 6:35 Wałbrzych
sylwiah-12.12(04.12)-chłopczyk Filipek 3820g,57cm godz 17:35 SN
mamka - 13.12 (12.12) - chłopczyk Bartuś, 3550g, 56cm, 5:40 - REDŁOWO - SN
queen- 14.12 (25.12) - chłopczyk Michaś, 3495g, 57 cm, CC
LidkaJ-15.12 (11.12) - Magdusia 3680g, 56 cm, kliniczna- SN
Wiola77 - 16.12 (11.12) - Mateuszek ,3200g,55 cm godz 9:20 -wojewódzki-cc
GrudniowaIwa - 17.12.2010 (15.12) - dziewczynka Adrianna, 4300g, 59 cm, godz.16.37, CC
Ania-Gd - 20.12 (30.12) - dziewczynka Nikola, 2830g, 49cm, 20.45 - KLINICZNA - SN
mami.80 - 20.12 (02.02) - dziewczynka Alicja 1590g - 43cm, Zaspa - CC
BlueBell - 21.12 (31.12) - Natalka 3200g, 55cm, ZASPA - CC
Linaa - 22.12 - Aleksandra 4650, 57cm, Wejherowo - SN
Kabira - 22.12.2010 (15.01) - Edyta, Zaspa cc, 2930g / 52cm
Kulkaa - 24.12 (31.12) - dziewczynka Zuzia, 3450g, 55cm - ZASPA - SN
muszelka - 24.12 (03.01) dziewczynka Łucja, 3300g, 54cm, Kliniczna - CC
Anna1979-28.12 (31.12), Jacek, Zaspa CC
ola_h - 28.12 - chłopczyk Wojtuś 3670g, 55 cm-12:35, ZASPA, SN
Trotka - 03.01 - dziewczynka Nikola 3420g, 57 cm-14.40 - WEJHEROWO-SN
Justyna_ - 07.01- chlopaczek, Marcin Jacek, 56cm, 4.000, godz 17.50 ZASPA
Mamusie grudniowe cz. 1
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-t158001,1,16.html?hl=grudniowe
Mamusie grudniowe cz. 2
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-2-t161023,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 3
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-3-t164468,1,130.html
Mamusie grudniowe cz. 4
http://forum.trojmiasto.pl/?act=show_topic&topic=168770&c=1&k=16#fs
Mamusie grudniowe cz. 5
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-5-t171915,1,130.html
Mamusie grudniowe cz. 6
http://forum.trojmiasto.pl/?act=show_topic&topic=175621&c=1&k=16#fs
Mamusie grudniowe cz. 7
http://forum.trojmiasto.pl/?act=show_topic&topic=180109&c=1&k=16#fs
Mamusie grudniowe cz. 8
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-8-t183174,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 9
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-9-t186446,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 10
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-10-t190405,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 11
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-11-t192446,1,160.html
Mamusie grudniowe cz. 12
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-12-t194677,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 13
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-13-t196765,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 14
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-14-t198625,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 15
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-15-t200574,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 16
http://forum.trojmiasto.pl/Mamusie-Grudniowe-2010-cz-16-t202860,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 17
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-17-t206348,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 18
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMUSIE-CZ-18-t211246,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 19
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-CZ-19-t215779,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 20
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMUSIE-cz-20-2010-t218977,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 21
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-21-t223270,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 23
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-CZ-23-t235652,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 24
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-24-t240821,1,160.html
Mamusie grudniowe cz. 25
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-2010-CZ-25-t246768,1,16.html
Mamusie grudniowe cz. 26
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-26-t251576,1,160.html
Mamusie grudniowe cz. 27
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-27-t256459,1,160.html
Mamusie grudniowe cz. 28
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-28-t263923,1,16.html
Mamusie grudniowe cz.29
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-29-t271993,1,16.html
Mamusie grudniowe cz.30
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-CZ-30-t280705,1,16.html
Mamusie grudniowe cz.31
http://forum.trojmiasto.pl/?act=show_topic&topic=287732&c=1&k=16
Mamusie grudniowe cz.32
http://forum.trojmiasto.pl/MAMUSIE-GRUDNIOWE-2010-cz-32-t294931,1,16.html
mamusie grudniowe cz 33.
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMUSIE-2010-cz-33-t306724,1,130.html
Mamusie grudniowe cz. 34
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-2010-CZ-34-t315303,1,160.html
Mamusie grudniowe cz. 35
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-2010-CZ-35-t328369,1,130.html
grudniowe mamy cz 36
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-2010-CZ-36-t386458,1,16.html
grudniowe mamy cz 37
http://forum.trojmiasto.pl/GRUDNIOWE-MAMY-2010-CZ-37-t406985,1,130.html
u nas Filip wcina tylko jabłka i banany ni i winogrona czasem gruszkę mu wcisnę z warzyw pomidor, ogórek, buraczki w zupie, i też za wiele nie zjada jak zrobię zupę włożę różne warzywa to wszystko zjada
ale..... z dnia na dzień je coraz mniej aż przykro patrzeć dzisiaj np. na śniadanie kanapeczkę na obiad pół kotleta mielonego i może 5 łyżek jego ulubionej zupki z buraczków a na kolację jogurt i nic więcej wydaje mi się że to zęby bo jeszcze piątki nie wyszły i parę dni pokazuje mi że go boli dziąsło mam nadzieję że to zęby a nie jakieś choróbsko np. zapalenie jamy ustnej jak ostatnio brrr
ale..... z dnia na dzień je coraz mniej aż przykro patrzeć dzisiaj np. na śniadanie kanapeczkę na obiad pół kotleta mielonego i może 5 łyżek jego ulubionej zupki z buraczków a na kolację jogurt i nic więcej wydaje mi się że to zęby bo jeszcze piątki nie wyszły i parę dni pokazuje mi że go boli dziąsło mam nadzieję że to zęby a nie jakieś choróbsko np. zapalenie jamy ustnej jak ostatnio brrr
hej dziewczyny
witam w nowym wątku
Dagmarko widzę, że Laura tak samo uwielbia mleczko jak Ola. Ile jej zrobie tyle wydojda.
Z owocków to zjada kiwi, winogrona, pamarańcze, mandarynki, gruszki, jabłka. Wypija też sporo domowych soczków zrobionych z czereśni, wiśni, malin i jabłek. Nie martwie się o owoce ale za to o warzywa bo ich nie tknie.
No może ziemniaczka z sosem i mięskiem. Z zupek to tylko rosołek z makaronem.
Moje dziecko jest raczej mięsne (po mamusi :)). Żeberka, galaretka mięsna, karkówka, schabowy, gulasz z łopatki :) tego nie odmówi
I hitem jest cytryna, potrafi całą zjeść.
witam w nowym wątku
Dagmarko widzę, że Laura tak samo uwielbia mleczko jak Ola. Ile jej zrobie tyle wydojda.
Z owocków to zjada kiwi, winogrona, pamarańcze, mandarynki, gruszki, jabłka. Wypija też sporo domowych soczków zrobionych z czereśni, wiśni, malin i jabłek. Nie martwie się o owoce ale za to o warzywa bo ich nie tknie.
No może ziemniaczka z sosem i mięskiem. Z zupek to tylko rosołek z makaronem.
Moje dziecko jest raczej mięsne (po mamusi :)). Żeberka, galaretka mięsna, karkówka, schabowy, gulasz z łopatki :) tego nie odmówi
I hitem jest cytryna, potrafi całą zjeść.
Moja uwielbia banany, mandarynki, winogrona. I właśnie chciałam się zapytać czy bawicie się w obieranie winogron ze skórki i mandarynek z tej drugiej skórki? Z warzyw to uwielbia ogórki. No i ja mam termomix i tam jest przepis na zupę warzywną z ementaller ( nie wiem jak się pisze) w kazdym razie z serkiem topionym, robi się ją 9 minut i jest super w smaku. To zupa krem. Madzia ją zjada w ogromnych ilościach jak zrobię. Mogę wam napisać przepis jakoś da się to zrobić bez termomixa. Ogólnie madzia teraz dużo je ale ona nie pije wcale mleka. Czasami zwykłe krowie z ''kulkami'', albo danio z kulkami.
Wojtek nie ruszy świeżego owoca, chyba, że jest w galaretce.
Kiedyś jadł winogrona.
Dlatego daje mu soki bobo fruita czy deserki.
Z warzyw lubi kalafiora, brokuła, kukurydze, ziemniaki, pomidory bardzo dojrzałe, cukinie w risotto
Wojtek niedawno zakończył 3miesieczną głodówkę:) W czerwcu pewnego dnia odstawił butle, nie chciał ani mleka ani kaszy, nic z normalnego jedzenia nie chciał spróbować. Czasem zjadł rosół,kurczaka, kanapkę z serkiem,suchy makaron, deserek-na prawdę mało jadł.
I jak nagle przestał jeść, tak nagle zaczął wszystkiego próbować
Teraz hitem u nas jest jajko na twardo, ser żółty i kasza morelowa.
Kiedyś jadł winogrona.
Dlatego daje mu soki bobo fruita czy deserki.
Z warzyw lubi kalafiora, brokuła, kukurydze, ziemniaki, pomidory bardzo dojrzałe, cukinie w risotto
Wojtek niedawno zakończył 3miesieczną głodówkę:) W czerwcu pewnego dnia odstawił butle, nie chciał ani mleka ani kaszy, nic z normalnego jedzenia nie chciał spróbować. Czasem zjadł rosół,kurczaka, kanapkę z serkiem,suchy makaron, deserek-na prawdę mało jadł.
I jak nagle przestał jeść, tak nagle zaczął wszystkiego próbować
Teraz hitem u nas jest jajko na twardo, ser żółty i kasza morelowa.
Lidka podaj przepis!:)
Ja winogrona obieram ze skorki i z pestek ale mandarynek nie obieram z tych blonek. Moje dziecko to najchetniej by jadlo same slodycze:/ duzo ich nie dostaje ale tylko to chetnie je no i mleko, do reszty trzeba ja namawiac. Meczy mnie to juz strasznie, bo bardzo bym chciala zeby usiadla i normalnie zjadla, ale nie wiem kiedy sie tego doczekam. Wydaje mi sie ze jej sie strasznie nudzi przy jedzeniu i nie moze wysiedziec zeby zjesc porządnie, a ma duze przerwy miedzy posilkami, przed obiadem 5-6 godzin wiec nie wierze ze wogole nie jest glodna. A jak Wasze dzieci jedza, w fotelikach czy juz przy stole? Macie jakies sposoby zeby chcialy jesc?
Ja winogrona obieram ze skorki i z pestek ale mandarynek nie obieram z tych blonek. Moje dziecko to najchetniej by jadlo same slodycze:/ duzo ich nie dostaje ale tylko to chetnie je no i mleko, do reszty trzeba ja namawiac. Meczy mnie to juz strasznie, bo bardzo bym chciala zeby usiadla i normalnie zjadla, ale nie wiem kiedy sie tego doczekam. Wydaje mi sie ze jej sie strasznie nudzi przy jedzeniu i nie moze wysiedziec zeby zjesc porządnie, a ma duze przerwy miedzy posilkami, przed obiadem 5-6 godzin wiec nie wierze ze wogole nie jest glodna. A jak Wasze dzieci jedza, w fotelikach czy juz przy stole? Macie jakies sposoby zeby chcialy jesc?
Dagmarka ja miałam to samo Madzia nie uznawała krzesełka do karmienia i nigdzie nie chciała siedzieć. W końcu trafiłam na taki namiot z tanią książką i tam są też inne pierdoły i za 4 zł kupiłam dużą podkładkę z hello kitty i Madzia ładnie siada na małym krzesełku z nami przy stole, ma swój talerzyk i czasami od siebie zje wszystko i od nas jeszcze podjada. Patrzy się na kotka, głaszcze go, całuje, czasami niestety karmi.
A teraz przepis na zupę.
ZUPA KREMOWA WARZYWNA
200g dowolnych warzyw ( u mnie po prostu włoszczyzna)
1 litr wody
2 kostki rosołowe drobiowe
1 duży serek topiony ementaler
80g mąki ziemniaczanej.
W termomixie się robi tak że wrzuca się wszystkie składniki i ustawia się czas gotowania 100 stopni i noże na pozycje 6. Myślę, że możecie zmiksować/zetrzeć na tarce(drobne oczka) wszystkie warzywa i wrzucić do tego litra wody i wtedy gotować, dodać serek. Ale trzeba mieszać bo mogą z tej mąki ziemniaczej zrobić się glutki. Raz tak gotowałam, i mi się zrobiły bo nie wiedziałam jak z tą mąką postępować ale w smaku była super, nawet z glutami :) Potraktowałam to jak kluski :P Ten ser dodaje fajny smaczek.
A jeszcze mam pytanie. Czy macie kosze na pieluchy te specjalne? Angelcare, tommee tippee? Bo mam opcję wejść w sprzedaż wkładów do tych koszy ale tak sobie myślę, że chyba w Polsce mało mam się decyduje na te kosze, jak myślicie? Mogę mieć taniej niż na allegro.
A teraz przepis na zupę.
ZUPA KREMOWA WARZYWNA
200g dowolnych warzyw ( u mnie po prostu włoszczyzna)
1 litr wody
2 kostki rosołowe drobiowe
1 duży serek topiony ementaler
80g mąki ziemniaczanej.
W termomixie się robi tak że wrzuca się wszystkie składniki i ustawia się czas gotowania 100 stopni i noże na pozycje 6. Myślę, że możecie zmiksować/zetrzeć na tarce(drobne oczka) wszystkie warzywa i wrzucić do tego litra wody i wtedy gotować, dodać serek. Ale trzeba mieszać bo mogą z tej mąki ziemniaczej zrobić się glutki. Raz tak gotowałam, i mi się zrobiły bo nie wiedziałam jak z tą mąką postępować ale w smaku była super, nawet z glutami :) Potraktowałam to jak kluski :P Ten ser dodaje fajny smaczek.
A jeszcze mam pytanie. Czy macie kosze na pieluchy te specjalne? Angelcare, tommee tippee? Bo mam opcję wejść w sprzedaż wkładów do tych koszy ale tak sobie myślę, że chyba w Polsce mało mam się decyduje na te kosze, jak myślicie? Mogę mieć taniej niż na allegro.
Cześć! :)
zacznę od tego fryzjera ;-). No byłam i zadowolona wróciłam hehe. Fryzjerka dobrała mi b. fajnie kolor farby do moich naturalnych włosów - farba bazowa jest właściwie w takim samym kolorze i do tego jaśniejsze o ton pasemka - bardziej refleksy. Wyszło b. fajnie, naturalnie. Mało kto zauważa różnice, ale tak chciałam, bo dla mnie ważne było żeby siwe włosy ukryć ;-).
Ogólnie mi się podobało. A następnym razem ustaliłyśmy że jednak jeszcze jaśniejsze zrobimy ;-). Fryzjerka miała wizję ala JLo ;-). Tzn. ciemnejsze od skóry i coraz jaśniejsze w dól. Ale tego się trochę boję. Chociaz na szczęście włosy nie ręka - odrosną. A u mnie to nawet b. szybko.
Oczywiście już nie pamiętam co chciałam wam jeszcze napisać.
Owoce i warzywa - masakra. Jabłko, czasem trochę gruszki, winogron (nie obieram ze skórki chyba że b. twarda, przekrajam tylko na pół i wyciągam pestki lub kupuję te małe rodzynkowe, aaa i jabłko też czasem daje ze skórką w całości, a czasem obieram i kroję w paseczki), banana rzadko daje bo zatwardza, ostatnio byłam w szoku bo parę kawałeczków zielonego grapefruita zjadła, tzn. sam miąższ. Warzyw nie tknie - nie licząc ziemniaków i warzyw w zupie - ale te raczej drobno rozgniecione muszą być. Ogólnie je różnie - falami, raz prawie nic, a raz pięknie i dużo. Ale trzeba ją przekonywać zagadywać itd. Też mne denerwuje to że trzeba za nią latać i prosić żeby coś posmakowała. Raz na jakiś czas - jak ma dobry humor to zje z nami obiad - sama. Siedzi w swoim krzesełku wysokim ale dostawionym do naszego stołu.
Ogólnie ja całe jej życie starałam się uczyć ją że je się bez włączonego tv i np. opowiadałam jej bajki, albo wierszyki czy śpiewałam, jadła tylko w swoim foteliku itd. - nie było problemu. Niestety od stycznia, czyli jak poszłam do pracy cała moja robota poszla na marne. Mąż szedł na łatwiznę i siadał z nią na podłodzę i w trakcie zabawy ją karmił, albo włączał tv. A już najgorzej moja teściowa Lenkę rozpuszcza. Jestem taka ze nic jej nie powiem, ale mnie to wkurza (na szczescie przyjezdza średnio raz na m-c, na po parę dni). A mianowicie ta oprócz tego że karmi ją gdzie popadnie - na podłodze, na kanapie itd. to włącza jej filmiki na smartfonie...wrr. I ta gapi się w ten mały ekranik i tak sie do tego przyzwyczila ze jak widzi tesciowa to sie tego domaga. W ogóle teściowa strasznie Lenkę faszeruje - nie wiem jak ona ta robi, ale Lenka zawsze jak ona jest to dużo zjada...ale czasem tyle że az mi jest jej żal. Na siłe takie wpychanie itd. Bo dla tesciowej najwazniejsze jest zeby dziecko jadlo...ech! A po jej wyjezdzie Lenka zawsze mało je - wstret do jedzenia ma chyba. No ale co zrobić. Dobrze że jest rzadko, bo jakby się Lenka codziennie zajmowała, to Lenka była by gruba jak mój mąż w dzieciństwie. Chociaż oczywiście teściowa twierdzi, że Michał super wyglądał - zdrowo. A w rzeczywistości był pulchny i tyle ;-P.
zacznę od tego fryzjera ;-). No byłam i zadowolona wróciłam hehe. Fryzjerka dobrała mi b. fajnie kolor farby do moich naturalnych włosów - farba bazowa jest właściwie w takim samym kolorze i do tego jaśniejsze o ton pasemka - bardziej refleksy. Wyszło b. fajnie, naturalnie. Mało kto zauważa różnice, ale tak chciałam, bo dla mnie ważne było żeby siwe włosy ukryć ;-).
Ogólnie mi się podobało. A następnym razem ustaliłyśmy że jednak jeszcze jaśniejsze zrobimy ;-). Fryzjerka miała wizję ala JLo ;-). Tzn. ciemnejsze od skóry i coraz jaśniejsze w dól. Ale tego się trochę boję. Chociaz na szczęście włosy nie ręka - odrosną. A u mnie to nawet b. szybko.
Oczywiście już nie pamiętam co chciałam wam jeszcze napisać.
Owoce i warzywa - masakra. Jabłko, czasem trochę gruszki, winogron (nie obieram ze skórki chyba że b. twarda, przekrajam tylko na pół i wyciągam pestki lub kupuję te małe rodzynkowe, aaa i jabłko też czasem daje ze skórką w całości, a czasem obieram i kroję w paseczki), banana rzadko daje bo zatwardza, ostatnio byłam w szoku bo parę kawałeczków zielonego grapefruita zjadła, tzn. sam miąższ. Warzyw nie tknie - nie licząc ziemniaków i warzyw w zupie - ale te raczej drobno rozgniecione muszą być. Ogólnie je różnie - falami, raz prawie nic, a raz pięknie i dużo. Ale trzeba ją przekonywać zagadywać itd. Też mne denerwuje to że trzeba za nią latać i prosić żeby coś posmakowała. Raz na jakiś czas - jak ma dobry humor to zje z nami obiad - sama. Siedzi w swoim krzesełku wysokim ale dostawionym do naszego stołu.
Ogólnie ja całe jej życie starałam się uczyć ją że je się bez włączonego tv i np. opowiadałam jej bajki, albo wierszyki czy śpiewałam, jadła tylko w swoim foteliku itd. - nie było problemu. Niestety od stycznia, czyli jak poszłam do pracy cała moja robota poszla na marne. Mąż szedł na łatwiznę i siadał z nią na podłodzę i w trakcie zabawy ją karmił, albo włączał tv. A już najgorzej moja teściowa Lenkę rozpuszcza. Jestem taka ze nic jej nie powiem, ale mnie to wkurza (na szczescie przyjezdza średnio raz na m-c, na po parę dni). A mianowicie ta oprócz tego że karmi ją gdzie popadnie - na podłodze, na kanapie itd. to włącza jej filmiki na smartfonie...wrr. I ta gapi się w ten mały ekranik i tak sie do tego przyzwyczila ze jak widzi tesciowa to sie tego domaga. W ogóle teściowa strasznie Lenkę faszeruje - nie wiem jak ona ta robi, ale Lenka zawsze jak ona jest to dużo zjada...ale czasem tyle że az mi jest jej żal. Na siłe takie wpychanie itd. Bo dla tesciowej najwazniejsze jest zeby dziecko jadlo...ech! A po jej wyjezdzie Lenka zawsze mało je - wstret do jedzenia ma chyba. No ale co zrobić. Dobrze że jest rzadko, bo jakby się Lenka codziennie zajmowała, to Lenka była by gruba jak mój mąż w dzieciństwie. Chociaż oczywiście teściowa twierdzi, że Michał super wyglądał - zdrowo. A w rzeczywistości był pulchny i tyle ;-P.
Lidka, ja nie mam kosza ;-). Mam mieszkanie i po zmianie pieluchy zawsze wyrzucałam do zwykłego kosza na śmieci. Jak mała była malutka i robiła częściej kupki to miałam takie woreczki na pieluchy zapachowe -paklanki chyba sie to nazywalo i w ten woreczek zawijałam pieluchę i do śmieci.
Myślę, że jak ktoś ma dom i przebiera malucha w sypialni na górze to rzeczywiście fajnie mieć pod ręką taki kosz.
Lidka - a kosztki jakie dajesz? Ja nie używam niczego z glutaminianem sodu. Teraz jest fajna vegeta natura - same suszone wrzywka, lub bulionetki knorra bez glutaminanu i innego syfu. Myślisz że takie coś może być?
Myślę, że jak ktoś ma dom i przebiera malucha w sypialni na górze to rzeczywiście fajnie mieć pod ręką taki kosz.
Lidka - a kosztki jakie dajesz? Ja nie używam niczego z glutaminianem sodu. Teraz jest fajna vegeta natura - same suszone wrzywka, lub bulionetki knorra bez glutaminanu i innego syfu. Myślisz że takie coś może być?
Moja teściowa zawsze też tyle rzeczy proponuje, że mnie aż mdli od tych jej ciągłych propozycji. Po kotlecie, budyń po budyniu kisielek zrobimy po kisielku owocka, potem może by troszkę obiadku odgrzać, między czasie czekoladki wyciągnie...
Michałowa fajnie, że jesteś zadowolona, tyle tu trzymałyśmy kciuki że musiało wyjść :) Z tego co widzę coraz więcej kobiet właśnie sobie tak stopniowane odcienie robi, ładnie to wygląda, mogłaś spróbować:) No ale ja sama sobie tego nie zrobię a u fryzjera to nie byłam lata :)
Dagmarka tak to jest duża prostokątna podkładka, taka że możesz ściereczką przetrzeć po jedzeniu.
A kosze to są takie specjalne, zamykane z wkladami na pieluchy. Smrodek się nie roznosi. Ale widzisz Ty nawet nie wiesz co to, ja nie miałam... Nie wiem, nie wiem. Chyba poszukam innego produktu.
Michałowa fajnie, że jesteś zadowolona, tyle tu trzymałyśmy kciuki że musiało wyjść :) Z tego co widzę coraz więcej kobiet właśnie sobie tak stopniowane odcienie robi, ładnie to wygląda, mogłaś spróbować:) No ale ja sama sobie tego nie zrobię a u fryzjera to nie byłam lata :)
Dagmarka tak to jest duża prostokątna podkładka, taka że możesz ściereczką przetrzeć po jedzeniu.
A kosze to są takie specjalne, zamykane z wkladami na pieluchy. Smrodek się nie roznosi. Ale widzisz Ty nawet nie wiesz co to, ja nie miałam... Nie wiem, nie wiem. Chyba poszukam innego produktu.
Ja zawsze chciałam mieć ten kosz, ale te wkłady są dosyć drogie. I sam kosz też jest niemały.
No u nas bywa różnie, raczej Wojtek je w krzesełku, ale czasem się zdarza przed telewizorem.
Najlepiej je jak wszyscy jemy, a on sam ogarnia swój talerz i tylko pokazuje co mu dać od siebie.
Tylko żałuje, że nie chce już ubierać fartuszka do jedzenia, tylko mały śliniak. A przy samodzielnym jedzeniu zawsze mu spada coś na nogi.
No u nas bywa różnie, raczej Wojtek je w krzesełku, ale czasem się zdarza przed telewizorem.
Najlepiej je jak wszyscy jemy, a on sam ogarnia swój talerz i tylko pokazuje co mu dać od siebie.
Tylko żałuje, że nie chce już ubierać fartuszka do jedzenia, tylko mały śliniak. A przy samodzielnym jedzeniu zawsze mu spada coś na nogi.
Cześć Dziewczyny,
Jeśli chodzi o owoce to mogę Wam polecić kaki. Nasz synek uwielbia i podobno wiele dzieci przepada za tym owocem, spróbujcie, może i Wasze się skuszą. Podobno jest bardzo zdrowy. Ma m.in. dużo wit. A. Tak więc polecam, my niestety musieliśmy go trochę odstawić, bo młody by go jadł i jadł, a ma troche problemy z alergią, więc nie powinien zjadać go aż tyle.
Jeśli chodzi o owoce to mogę Wam polecić kaki. Nasz synek uwielbia i podobno wiele dzieci przepada za tym owocem, spróbujcie, może i Wasze się skuszą. Podobno jest bardzo zdrowy. Ma m.in. dużo wit. A. Tak więc polecam, my niestety musieliśmy go trochę odstawić, bo młody by go jadł i jadł, a ma troche problemy z alergią, więc nie powinien zjadać go aż tyle.
Hej hej
obiadek to zawsze Filipek ja sam , wspólnych nie mamy bo tatuś zawsze je w locie i nie wiadomo kiedy, on jest wiecznie zajęty
sadzam go na krześle normalnym przy stole Filip lubi też wgramolić się na parapet pozwalam mu na to i niestety też czasami idę na łatwiznę i jak widzę że apetytu brak włączam tv lub laptop a jak Filuś ma dobry apetyt to sadzamy misie albo zwierzątka i jemy razem on wszystkich częstuje albo ja daję każdemu misiowi po łyżce zupki i jest ok
a krzesełko do karmienia stoi w kącie i jak Filip niegrzeczny sadzam go tam przypinam pasami i siedzi
obiadek to zawsze Filipek ja sam , wspólnych nie mamy bo tatuś zawsze je w locie i nie wiadomo kiedy, on jest wiecznie zajęty
sadzam go na krześle normalnym przy stole Filip lubi też wgramolić się na parapet pozwalam mu na to i niestety też czasami idę na łatwiznę i jak widzę że apetytu brak włączam tv lub laptop a jak Filuś ma dobry apetyt to sadzamy misie albo zwierzątka i jemy razem on wszystkich częstuje albo ja daję każdemu misiowi po łyżce zupki i jest ok
a krzesełko do karmienia stoi w kącie i jak Filip niegrzeczny sadzam go tam przypinam pasami i siedzi
witam w nowym
cześć ola_h fajnie że się odezwałaś :)
Michałowa super, że jesteś zadowolona z fryzjera.
Staś - nie mogę narzekać przeciwieństwo Kajki, która jest strasznym niejadkiem - jak jest głodny to je i to dużo - mleko nadal bardzo lubi. Na owoce obecnie jest obrażony i tylko jabłka, czasami banana i rzadko coś innego, warzywa to co innego surówka z kapustą i marchewką, buraczki, ogórki, sałatę nawet chciał itd. Podobnie jak u Justy staś jest mięsny i na obiad musi być mięcho, no owszem zje i zupkę o np dyniowa mu skamowała, ogórkową lubi, pomidorową, kalafiorową itd. Jednak mięsko jest jeszcze fajniejsze.
Co do śliniaka to nigdy nie ubrała, a co do krzeselka i jedzenia obiadków to siedzi z nami przy stole na normalnym krzesełku.
Karolince mocno rusza się pierwszy ząbek do wypadnięcia. Bardzo to przeżywa.
Natomiast ja dziś dostałam paczkę z bombkami styropianowymi i choinkami i zaczęłyśmy z karolinką już robić. Ona robiła bombkę z cekinów i wyobraźcie sobie że Staś też i nawet mu się kilka cekinów udało przypiąć, natomiast ja mam za sobą pół choinki. A
Ależ się rozpisałam
cześć ola_h fajnie że się odezwałaś :)
Michałowa super, że jesteś zadowolona z fryzjera.
Staś - nie mogę narzekać przeciwieństwo Kajki, która jest strasznym niejadkiem - jak jest głodny to je i to dużo - mleko nadal bardzo lubi. Na owoce obecnie jest obrażony i tylko jabłka, czasami banana i rzadko coś innego, warzywa to co innego surówka z kapustą i marchewką, buraczki, ogórki, sałatę nawet chciał itd. Podobnie jak u Justy staś jest mięsny i na obiad musi być mięcho, no owszem zje i zupkę o np dyniowa mu skamowała, ogórkową lubi, pomidorową, kalafiorową itd. Jednak mięsko jest jeszcze fajniejsze.
Co do śliniaka to nigdy nie ubrała, a co do krzeselka i jedzenia obiadków to siedzi z nami przy stole na normalnym krzesełku.
Karolince mocno rusza się pierwszy ząbek do wypadnięcia. Bardzo to przeżywa.
Natomiast ja dziś dostałam paczkę z bombkami styropianowymi i choinkami i zaczęłyśmy z karolinką już robić. Ona robiła bombkę z cekinów i wyobraźcie sobie że Staś też i nawet mu się kilka cekinów udało przypiąć, natomiast ja mam za sobą pół choinki. A
Ależ się rozpisałam
Ano tak kosz na pieluchy, słyszałam, mieszkam co prawda w domu, ale nie kupiłam tego kosza, mam zwykły śmietnik :), a przejście z pieluchą do kosza na dworze traktuję jak - w końcu ruch to zdrowie. Wielu z moich znajomych, którzy mają dzieci i mieszkanie lub dom z balkonem pakuje pieluszkę do worka, a następnie na balkon i po całym dniu zbiorczo do śmieci.
My tak wlasnie robimy z pieluszkami, do siatki wrzucamy siuski a kupe do osobnej siatki i na balkon i nastepnego dnia wszystko sie wyrzuca:)
Jutro posadze Laure z nami przy stole na normalnym krzesle i zobaczymy jak jej sie to spodoba i czy zje wiecej.
Owoc khaki kupowalam w zeszlym roku musze teraz tez sprobowac.
Musze w koncu te prezenty zamowic na allegro bo pozniej beda opoznienia z przesylkami, ale jakos nie moge sie zebrac i kupic:)
Jutro posadze Laure z nami przy stole na normalnym krzesle i zobaczymy jak jej sie to spodoba i czy zje wiecej.
Owoc khaki kupowalam w zeszlym roku musze teraz tez sprobowac.
Musze w koncu te prezenty zamowic na allegro bo pozniej beda opoznienia z przesylkami, ale jakos nie moge sie zebrac i kupic:)
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Super pomysl z tymi bombkami styropianowymi musze wyprobowac w przyszlym roku bo teraz to jeszcze Laura za mala a samej to mi sie nie chce:)
Ambitnie zdecydowalam tak jak chyba Lidka ze sama upieke tort na urodziny Laury:) i mam pytanie czy wiecie gdzie mozna kupic ozdoby do ciast? wiem ze w tesko jest dosc duzy wybor dekoracji ale chcialabym taki oplatkowy obrazek na wierzch, sa na allegro ale z przesylka to juz srednio sie oplaca:/
Ambitnie zdecydowalam tak jak chyba Lidka ze sama upieke tort na urodziny Laury:) i mam pytanie czy wiecie gdzie mozna kupic ozdoby do ciast? wiem ze w tesko jest dosc duzy wybor dekoracji ale chcialabym taki oplatkowy obrazek na wierzch, sa na allegro ale z przesylka to juz srednio sie oplaca:/
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Hejka,
słuchajcie, Wojtek wczoraj zauważył w Tesco choinkę i sprawiła mu mega radość. Teraz jak widzi ją z daleka to się cieszy na maksa-
aż mi się miło robi jak widzę uśmiech od ucha do ucha.
już się nie moge doczekać, aż będziemy mieć w domu. Chyba kupie wcześniej niż 24.12, żeby miał z niej dłużej radochę:)
Wojtek miał w zeszłym roku robiony przez babcię, ale jednak był trochę oldschoolowy. Składniki są drogie, tym bardziej ozdoby, więc będę zamawiać z cukierni. Mieliśmy ozdoby z cukru-od Sowy.
słuchajcie, Wojtek wczoraj zauważył w Tesco choinkę i sprawiła mu mega radość. Teraz jak widzi ją z daleka to się cieszy na maksa-
aż mi się miło robi jak widzę uśmiech od ucha do ucha.
już się nie moge doczekać, aż będziemy mieć w domu. Chyba kupie wcześniej niż 24.12, żeby miał z niej dłużej radochę:)
Wojtek miał w zeszłym roku robiony przez babcię, ale jednak był trochę oldschoolowy. Składniki są drogie, tym bardziej ozdoby, więc będę zamawiać z cukierni. Mieliśmy ozdoby z cukru-od Sowy.
Dagmarka ja kupilam pisaki do ozdabiania i sama namaluje chyba hello kitty bo łatwy :) Oplatki wlasnie tylko na allegro widzialam. Generalnie w Polsce jest slabo z dekoracjami na tort. Mama mi wysłała masę marcepanowa juz rozwalkowaną ale zdecydowałam, że zrobię ciasteczka i na nie dam tą masę a na niej napisze ozdobnie dla kazdego pierwsza literke imienia, ladnie zapakuje i to bedzie u kazdego na talerzyku czekalo :) Uwielbiam święta. Mój mąż tylko uważa, że jak co roku za wysoko latam i będzie mnie bolało jak nic nie wyjdzie i spadnę z takiej wysokości :)
Oj ja tez kocham święta i juz nie moge sie doczekac jak za rok bede przygotowywac u siebie juz na swoim mieszkanku:) napewno sama wszystkiego nie przygotuje bo marna ze mnie kucharka jak narazie i beda to bardziej swieta skladkowe czyli kazdy z gosci cos przyniesie ale samo dekorowanie mieszkanka bedzie cudowne:)
Lidka a gdzie kupilas mazaki do dekoracji?
My robimy urodzinki w pierwszy dzien świąt bo dopiero moj narzeczony wroci 22 z zagranicy, wiec bedzie pewnie jedzenie swiateczne, tesciowa zrobi obiad, bo u nich robimy bo maja wieksze mieszkanie, ale chce upiec tort, muffinki z ozdobami i rogaliki z owocami, tak bardziej pod dzieci, bo wiadomo ze latwiej im zjesc ciasteczka niz siedziec nad tortem:)
Teraz szukam przepisu na dobre muffinki i rogaliki moze macie jakies swoje sprawdzone?:) musze upiec z dwa razy przed urodzinami zeby zobaczyc czy mi wyjda:)))
Lidka a gdzie kupilas mazaki do dekoracji?
My robimy urodzinki w pierwszy dzien świąt bo dopiero moj narzeczony wroci 22 z zagranicy, wiec bedzie pewnie jedzenie swiateczne, tesciowa zrobi obiad, bo u nich robimy bo maja wieksze mieszkanie, ale chce upiec tort, muffinki z ozdobami i rogaliki z owocami, tak bardziej pod dzieci, bo wiadomo ze latwiej im zjesc ciasteczka niz siedziec nad tortem:)
Teraz szukam przepisu na dobre muffinki i rogaliki moze macie jakies swoje sprawdzone?:) musze upiec z dwa razy przed urodzinami zeby zobaczyc czy mi wyjda:)))
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Ja robie świeta u siebie ale z jedzeniem to się też dzielimy. Ja najchętniej to bym tylko dekorowała i sałatki ewentualnie robiła bo cała reszta to wiem że rodzina zrobi pyszne a ja to jak internet poradzi . Dagmarka pisaki były nawet w biedronce. Masz zestaw 4 kolorów. Ja akurat potrzebuje brązowego więc musze szukać dalej ale ten zestaw mam to jest dr oetker (znowu nie wiem jak się to pisze). W tesco tez byly. Muffinki to na mojewypieki.com
Ale ja mam wypróbowane:
1.5szkl mąki
1niepełna szkl cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
100g czekolady
1 szl mleka
2 jajka
1/2szkloleju
suche składniki wsypać do miski i wymieszać. Czekoladę pokruszyć, dodać do 1/4 szkl mleka i rozpuścić. Dodać olej, resztę mleka i jajka. Wymieszać mokre z suchymi. Do masy można dodać resztę tabl czekolady. Ciasto do foremek i piec 25 min w 190st.
Ps; lepiej jak masz silikonowe foremki albo ta blache bo ja robilam w papierowych i ciezar ciasta czasami ''pcha ścianki'' i sie robia brzydkie kształty jak za duzo nalejesz ciasta. ale smak byl fajny.
Co do kolacji to faktycznie karkówka się praktycznie sama zrobi, tylko sos czosnkowy dorobić i np frytki z paczki i już :) Surówka z pekińskiej ogórka i pomidora i jedzeniowy wypas:)
Ale ja mam wypróbowane:
1.5szkl mąki
1niepełna szkl cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
100g czekolady
1 szl mleka
2 jajka
1/2szkloleju
suche składniki wsypać do miski i wymieszać. Czekoladę pokruszyć, dodać do 1/4 szkl mleka i rozpuścić. Dodać olej, resztę mleka i jajka. Wymieszać mokre z suchymi. Do masy można dodać resztę tabl czekolady. Ciasto do foremek i piec 25 min w 190st.
Ps; lepiej jak masz silikonowe foremki albo ta blache bo ja robilam w papierowych i ciezar ciasta czasami ''pcha ścianki'' i sie robia brzydkie kształty jak za duzo nalejesz ciasta. ale smak byl fajny.
Co do kolacji to faktycznie karkówka się praktycznie sama zrobi, tylko sos czosnkowy dorobić i np frytki z paczki i już :) Surówka z pekińskiej ogórka i pomidora i jedzeniowy wypas:)
Lidka dzieki!!! wyprobuje w najblizszych dniach:) tylko mam pytanko, moze glupie:) ale czy olej mleko i jajka dodac do tej cieplej rozpuszczonej czekolady? bo raz juz rozpuszczalam czekolade i jak tylko zdjelam z gazu to zaczela tezec, ledwo zdazylam nia ciasto polac. I ile wychodzi muffinek z tego przepisu?
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Tej czekolady samej nie rozpuszczasz ona będzie z 1/4 mleka to już Ci nie stężeje później olej, reszta mleka to już temp spadnie i jajka wtedy i już do suchych. Ja robiłam w papierkach bezpośrednio na blache piekarnika to tak nie wiem z 16? albo z 12?
Ja kaki dla siebie nie obieram. Dla mlodej tak :)
Ja kaki dla siebie nie obieram. Dla mlodej tak :)
Dzieki:)
Jakby ktoras z Was miala przepis na rogaliki z marmolada albo jablkami to takze poprosze i z gory dziekuje:)
chcialam dzis kupic khaki w biedronce ale brzydkie byly, ja obieram i kroje na kawalki
Laura polubila suszone owoce zurawine sliwki morele, nie wiem czy jej to rekompensuje witaminy zawarte w swiezych owocach ale ciesze sie ze chociaz takie zjada
Jakby ktoras z Was miala przepis na rogaliki z marmolada albo jablkami to takze poprosze i z gory dziekuje:)
chcialam dzis kupic khaki w biedronce ale brzydkie byly, ja obieram i kroje na kawalki
Laura polubila suszone owoce zurawine sliwki morele, nie wiem czy jej to rekompensuje witaminy zawarte w swiezych owocach ale ciesze sie ze chociaz takie zjada
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Wlasnie ogladam gazetke z biedronkii maja byc koniki na biagunach, chyba ktoras z Was chciala kupic, i duzo innych zabawek, czy cenowo sie oplaca to nie wiem.
Ola chyba chciala gitare kupic, to tez jest ale z przyciskami nie ze strunami.
I tablica jest nawet ladna:) i kuchnia, cakiem fajne te zabawki w biedronce
Ola chyba chciala gitare kupic, to tez jest ale z przyciskami nie ze strunami.
I tablica jest nawet ladna:) i kuchnia, cakiem fajne te zabawki w biedronce
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Hejka
dziewczyny a co sądzicie o takich puzzlach
http://allegro.pl/pierwsze-puzzle-malucha-kto-to-co-to-6-wzorow-i2785535791.html
http://allegro.pl/pierwsze-puzzle-malucha-3-4-5-6-7-maxim-4-wzory-i2785535767.html
chciałabym jakieś puzzle kupić Filipkowi i tak się zastanawiam może takie właśnie........
dziewczyny a co sądzicie o takich puzzlach
http://allegro.pl/pierwsze-puzzle-malucha-kto-to-co-to-6-wzorow-i2785535791.html
http://allegro.pl/pierwsze-puzzle-malucha-3-4-5-6-7-maxim-4-wzory-i2785535767.html
chciałabym jakieś puzzle kupić Filipkowi i tak się zastanawiam może takie właśnie........
Sylwia bedziesz zamawiac te puzzle potrójne ze zwierzątkami? ja sie zastanawiam, mojej mamie sie spodobaly i moze tez kupimy na swieta lub urodzinki, mysle ze beda latwe do samodzielnego ukladania, tylko sie zastanawiam czy nie za latwe ze Laura ulozy raz i jej sie znudzi:/
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Listę mam małą, a wiadomo, że często prezenty nie są trafione, a dużo kosztują.
Myślę o;
-znikopisie
-tablicy
-bajkach na dvd
-może ta gitara albo jakieś narzędzie
-szlafrok
W sumie chyba nie są to drogie rzeczy, więc może powinnam podzielić wg.uznania kto co kupuje.
Myślę o;
-znikopisie
-tablicy
-bajkach na dvd
-może ta gitara albo jakieś narzędzie
-szlafrok
W sumie chyba nie są to drogie rzeczy, więc może powinnam podzielić wg.uznania kto co kupuje.
Cześć!
Puzzle - wg mnie lepsze z tego drugiego linku. Te pierwsze bardzo proste. B. szybko się znudzą.
Skoro wasze maluchy dopiero zaczynają przygodę z puzzlami, to takie z drugiego linku będą ok.
Lenka jest juz na etapie puzzli 24-el. maxi bez ramki. Ramkowe już też za szybko łapie. A przy tych 24-el. trochę się namęczy i ma zajęcie na 20 -30 min. ;-).
Mamy teraz te:
http://allegro.pl/nowe-puzzle-maxi-24-60x40cm-disney-i-inne-trefl-i2809981543.html
A na początek b. polecam coś takiego (od takich stopniowo Lenka zaczynała):
http://allegro.pl/puzzle-drewniane-z-pinezkami-zwierzeta-w-zoo-56449-i2790871771.html
potem np.takie:
http://allegro.pl/puzzle-drewniane-z-krowka-9-el-10m-56247-krowa-i2741183395.html
tu są świetne, nie mogę znaleźć osobnej aukcji z nowymi. Ale są super, bo takie jakby wystjące i łatwo je dziecku włożyć. Lenka miała z tej serii parę, między innymi te puzle z wielorybem:
http://allegro.pl/drewniane-puzzle-3szt-zwierzatka-1szt-gratis-i2758141440.html
potem np:
http://allegro.pl/puzzle-drewniane-dla-najmlodszych-i2806960016.html
zdecydownie drewniane są łatwiejsze dla dziecka, bo grubsze i łatwiej chwycić, włożć. Jak już opanuje drewniane proponuję przerzucić się na ramkowe zwykłe, 15-el:
http://allegro.pl/puzzle-ramkowe-trefl-15el-ben-cars-tomek-bob-kubus-i2796696051.html
A potem już leci ;-).
Jak dziecko złapie bakcyla to super sprawa. Moja uwielbia puzzle i codziennie po parę razy układa każde. Wieczorem mówi przed zaśnięciem "papa puzzle" albo "kocham puzzle" ;-).
Ale pewnie nie każde dziecko się nadaje do tego. Moja jest spokojna i lubi się sama bawić. A pewnie takie "żywe" dziecko nie wysiedzi tyle i szybko się zirytuje.
Ale warto spróbować ;-).
Ola_h - zadzwoń i przydziel ;-). Ucieszą się na pewno, że będzie z głowu szukanie pomysłu. Pewnie jeszcze nikt nie myśli o prezentach ;-).
Puzzle - wg mnie lepsze z tego drugiego linku. Te pierwsze bardzo proste. B. szybko się znudzą.
Skoro wasze maluchy dopiero zaczynają przygodę z puzzlami, to takie z drugiego linku będą ok.
Lenka jest juz na etapie puzzli 24-el. maxi bez ramki. Ramkowe już też za szybko łapie. A przy tych 24-el. trochę się namęczy i ma zajęcie na 20 -30 min. ;-).
Mamy teraz te:
http://allegro.pl/nowe-puzzle-maxi-24-60x40cm-disney-i-inne-trefl-i2809981543.html
A na początek b. polecam coś takiego (od takich stopniowo Lenka zaczynała):
http://allegro.pl/puzzle-drewniane-z-pinezkami-zwierzeta-w-zoo-56449-i2790871771.html
potem np.takie:
http://allegro.pl/puzzle-drewniane-z-krowka-9-el-10m-56247-krowa-i2741183395.html
tu są świetne, nie mogę znaleźć osobnej aukcji z nowymi. Ale są super, bo takie jakby wystjące i łatwo je dziecku włożyć. Lenka miała z tej serii parę, między innymi te puzle z wielorybem:
http://allegro.pl/drewniane-puzzle-3szt-zwierzatka-1szt-gratis-i2758141440.html
potem np:
http://allegro.pl/puzzle-drewniane-dla-najmlodszych-i2806960016.html
zdecydownie drewniane są łatwiejsze dla dziecka, bo grubsze i łatwiej chwycić, włożć. Jak już opanuje drewniane proponuję przerzucić się na ramkowe zwykłe, 15-el:
http://allegro.pl/puzzle-ramkowe-trefl-15el-ben-cars-tomek-bob-kubus-i2796696051.html
A potem już leci ;-).
Jak dziecko złapie bakcyla to super sprawa. Moja uwielbia puzzle i codziennie po parę razy układa każde. Wieczorem mówi przed zaśnięciem "papa puzzle" albo "kocham puzzle" ;-).
Ale pewnie nie każde dziecko się nadaje do tego. Moja jest spokojna i lubi się sama bawić. A pewnie takie "żywe" dziecko nie wysiedzi tyle i szybko się zirytuje.
Ale warto spróbować ;-).
Ola_h - zadzwoń i przydziel ;-). Ucieszą się na pewno, że będzie z głowu szukanie pomysłu. Pewnie jeszcze nikt nie myśli o prezentach ;-).
Michałowa to niezła spryciulka z Lenki 24 elementy ładnie :)
Mój to pewnie chwili by nie wysiedział ... ale spróbuje bo musze go czymś zajmować. Ciężko go utrzymać w jednym miejscu :D zaraz go noci tu coś zbroi tam coś zbroi ...
Z takich zajmujących zabaw to dostał na urodzinki tą ciastoline i lepimy - wszyscy razem, wielki garaż samochodowy i też sporo czasu spędza przy nim ustawia samochody itp., polecam też d*plo. A i dostał fajną kolejkę taką, która jeździ po torach i składa te tory sobie puszcza ciuchcię, wkłada zwierzęta z d*plo tam itp.
Tylko straszny łobuz mi rośnie. Kary na niego nie działają. Jak jest niegrzeczny sam idzie do kąta ale traktuje to jak niezłą zabawę. Siedzi puszcza oczka, macha nam ... no masakra :/
Mój to pewnie chwili by nie wysiedział ... ale spróbuje bo musze go czymś zajmować. Ciężko go utrzymać w jednym miejscu :D zaraz go noci tu coś zbroi tam coś zbroi ...
Z takich zajmujących zabaw to dostał na urodzinki tą ciastoline i lepimy - wszyscy razem, wielki garaż samochodowy i też sporo czasu spędza przy nim ustawia samochody itp., polecam też d*plo. A i dostał fajną kolejkę taką, która jeździ po torach i składa te tory sobie puszcza ciuchcię, wkłada zwierzęta z d*plo tam itp.
Tylko straszny łobuz mi rośnie. Kary na niego nie działają. Jak jest niegrzeczny sam idzie do kąta ale traktuje to jak niezłą zabawę. Siedzi puszcza oczka, macha nam ... no masakra :/
Michalowa dzieki za rade odnosnie puzzli:) tak myslalam ze te pierwsze moga sie szybko znudzic
Laura zaczynala od takich drewnianych z patyczkiem i takich plaskich do uzupelniania, teraz kupilam jej w lidlu te z ramka 15 elementow i takie duze podologowe 20 elementow, w biedronce sa jeszcze duze 36 elementow moze jeszcze jej dokupie:)
Ale jestem zla! Dziewczyny ja juz 3 pare butow ide reklamowac w przeciagu 2 miesiecy! Nie mamy w tym roku szczescia do bucikow zimowych, teraz oddam i kupie max za 60-80zl, i napewno nie w deishmanie, bo widze ze cena nie stanowi o jakosci:( Pierwsze skorzane nam sie zniszczyly w 3 tygodnie, w drugich po pierwszym zalozeniu zapadla sie podeszwa, a teraz w trzecich cala wkladka sie odprula po 2 tygodniach i to co pod wkladka juz sie zaczyna drzeć, a nawet zima sie dobrze nie zaczela, paranoja:(
Laura zaczynala od takich drewnianych z patyczkiem i takich plaskich do uzupelniania, teraz kupilam jej w lidlu te z ramka 15 elementow i takie duze podologowe 20 elementow, w biedronce sa jeszcze duze 36 elementow moze jeszcze jej dokupie:)
Ale jestem zla! Dziewczyny ja juz 3 pare butow ide reklamowac w przeciagu 2 miesiecy! Nie mamy w tym roku szczescia do bucikow zimowych, teraz oddam i kupie max za 60-80zl, i napewno nie w deishmanie, bo widze ze cena nie stanowi o jakosci:( Pierwsze skorzane nam sie zniszczyly w 3 tygodnie, w drugich po pierwszym zalozeniu zapadla sie podeszwa, a teraz w trzecich cala wkladka sie odprula po 2 tygodniach i to co pod wkladka juz sie zaczyna drzeć, a nawet zima sie dobrze nie zaczela, paranoja:(
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Agus zobacz w tesko na chelmie tam jest plac zabaw na gorze i tam wyprawiaja urodzinki, znajoma mowila ze za wynajecie sali 32zl od dziecka, minimum 10 dzieci o ile dobrze pamietam http://www.lider-swiatzabawy.pl/plac/gdansk/
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Hej dziewczyny, Wojtek ma puzzle z tymi patyczkami,
leżały i leżały a ostatnio zaczął się nimi interesować. Więc muszę przysiąść z nim i go do nich zachęcić, fajnie jakby weszło mu to w nawyk, bo on niczym się nie zajmie na dłuższą chwilę.
Jeśli chodzi o urodziny, to sprawdź bioway na wałach jagiellońskich, tylko nie mogę teraz znaleźć kontaktu. Mają fajną salę na górze.
Nasze buty z CCC Junior Kids jeszcze żyją, a parę razy już je myłam.
No a propo zachowania, to w sobotę Wojtek dał nam w kość.
Wszystko jest: nie to, nie chce, nie nie nie.
Ubierać nie, sikać nie, przewijać nie, wychodzić nie, kapać nie, spać nie- zwariować idzie. Muszę jakąś metodę na niego znaleźć.
leżały i leżały a ostatnio zaczął się nimi interesować. Więc muszę przysiąść z nim i go do nich zachęcić, fajnie jakby weszło mu to w nawyk, bo on niczym się nie zajmie na dłuższą chwilę.
Jeśli chodzi o urodziny, to sprawdź bioway na wałach jagiellońskich, tylko nie mogę teraz znaleźć kontaktu. Mają fajną salę na górze.
Nasze buty z CCC Junior Kids jeszcze żyją, a parę razy już je myłam.
No a propo zachowania, to w sobotę Wojtek dał nam w kość.
Wszystko jest: nie to, nie chce, nie nie nie.
Ubierać nie, sikać nie, przewijać nie, wychodzić nie, kapać nie, spać nie- zwariować idzie. Muszę jakąś metodę na niego znaleźć.
My wlasnie kupilismy teraz w ccc, tamte oddalam na reklamacje dostalam pieniazki i nigdy wiecej butow z Deichmanna! 3 reklamacje w ciagu 2 miesiecy wystarcza:/ tylko ciezko juz bylo z rozmiarowka w ccc i wzielismy sniegowce, ale byla babka z coreczka wlasnie w tach bucikch i polecala na kazda pogode, snieg deszcz pluche i nozki sie nie poca wiec jestem spokojna
Tez bylismy w biowayu tam rzeczywiscie jest fajna sala, tylko malo zabawek jak na wieksza ilosc dzieci, i nie wiem czy tam mozna zamknieta impreze zrobic
Tez bylismy w biowayu tam rzeczywiscie jest fajna sala, tylko malo zabawek jak na wieksza ilosc dzieci, i nie wiem czy tam mozna zamknieta impreze zrobic
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

u nas z ubieraniem też jest szajba- bo mała zrobiła sobie z tego zabawę i gdy chce wyjśc z nią to ona biega w kółko i chichra się ie wlezie a mnie cholera już bierze....
za to gdy idzie się kąpać rozbiera się w trymiga: spodnie, rajstopy, rozpia body zdejmuje pieluchę i biega z gołą d*pą po mieszkaniu..a gdy skończy się kąpać wyłazi z wanienki i stuka o szklane drzwi prysznica z tekstem ''juuusz'
Ja buty kupiłam z Bartka używane za 50zł - i nie żałuję bo ciepłe i jak nowe rozmiar 23 i są dobre (z lekkim zapasem)
co do prezentów to Luśka nauczyła się jeżdzić na hulajnodze takiej:
http://allegro.pl/hulajnoga-trzykolowa-mini-micro-kurier-gratis-wawa-i2795570406.html
i jak nie pod choinkę to na drugie urodzinki ją dostanie - kilka podejśc i już umiała się odpychać na niej, no i najwazniejsze sprawia jej to przyjemnośc.
Równie się cieszy skacząc na trampolinie - i zastanawiam się czy jej nie kupić a póxiej na działkę bym przeniosła ...zobaczymy
http://allegro.pl/suter-trampolina-do-domu-lub-ogrodu-i2810945813.html
tak ją wzięło na skakanie, że gdy siedzimy na sofie to zaraz chce by jej dać obie ręce i skacze - muszę przyznać dośc wysoko potrafi się odbić :)
mam wrażenie, że moje dziecko jest nad wyraz pobudliwe- takie radosne ADHD :) w porównaniu z dzewczynkami o 6 miesięcy młodszymi ona za trzech wisiuje i wariuje, piszczy, krzyczy, biega, śpiewa i mówi- po prostu wie się, że ma się dziecko...czasami już nie wyrabiam...
dzisiaj np gdy byłam chwilkę zajęta o ona chciała drugie śniadanko i nie mogła się mnie doprosić to weszła na krzesło by dostać się do ciasta czekoladowego które stało na stole- no i pochłonęła wierzchnią czekoladę..ehh już nie mam siły.
Do tego nie dała mi dzisiaj spać tylko po przebudzeniu walnęła tekst odkrywając mi kołdrę ''Mamo spisz? Stawaj, chodź idziemy'' no i uwielbia swoje kalosze -chodzi w nich po domu, a że ma 3 pary to róznie bywa z utrafienie właściwego do kompletu...
za to gdy idzie się kąpać rozbiera się w trymiga: spodnie, rajstopy, rozpia body zdejmuje pieluchę i biega z gołą d*pą po mieszkaniu..a gdy skończy się kąpać wyłazi z wanienki i stuka o szklane drzwi prysznica z tekstem ''juuusz'
Ja buty kupiłam z Bartka używane za 50zł - i nie żałuję bo ciepłe i jak nowe rozmiar 23 i są dobre (z lekkim zapasem)
co do prezentów to Luśka nauczyła się jeżdzić na hulajnodze takiej:
http://allegro.pl/hulajnoga-trzykolowa-mini-micro-kurier-gratis-wawa-i2795570406.html
i jak nie pod choinkę to na drugie urodzinki ją dostanie - kilka podejśc i już umiała się odpychać na niej, no i najwazniejsze sprawia jej to przyjemnośc.
Równie się cieszy skacząc na trampolinie - i zastanawiam się czy jej nie kupić a póxiej na działkę bym przeniosła ...zobaczymy
http://allegro.pl/suter-trampolina-do-domu-lub-ogrodu-i2810945813.html
tak ją wzięło na skakanie, że gdy siedzimy na sofie to zaraz chce by jej dać obie ręce i skacze - muszę przyznać dośc wysoko potrafi się odbić :)
mam wrażenie, że moje dziecko jest nad wyraz pobudliwe- takie radosne ADHD :) w porównaniu z dzewczynkami o 6 miesięcy młodszymi ona za trzech wisiuje i wariuje, piszczy, krzyczy, biega, śpiewa i mówi- po prostu wie się, że ma się dziecko...czasami już nie wyrabiam...
dzisiaj np gdy byłam chwilkę zajęta o ona chciała drugie śniadanko i nie mogła się mnie doprosić to weszła na krzesło by dostać się do ciasta czekoladowego które stało na stole- no i pochłonęła wierzchnią czekoladę..ehh już nie mam siły.
Do tego nie dała mi dzisiaj spać tylko po przebudzeniu walnęła tekst odkrywając mi kołdrę ''Mamo spisz? Stawaj, chodź idziemy'' no i uwielbia swoje kalosze -chodzi w nich po domu, a że ma 3 pary to róznie bywa z utrafienie właściwego do kompletu...
No to fajnie, przynajmniej muszelka masz wesoło.
Najgorsze są bunty.
Chociaż jak schodzimy po schodach a on siada i się cieszy i macha nogami to też się denerwuję
Wojtek trzymając się za ręce też skacze, ale sam nie umie.
Mi Wojtek podaje kapcie jak mam wstać i mówi: idziemm
No ja na lato też będę chciała kupić hulajnogę. Wojtek zawsze na dworze lubił je oglądać.
Szkoda,że sezon na piaskownice się skończył:( Brakuje mi u Wojtka kontaktu z innymi dziećmi. Jednak dzieci ładnie sie uczą od innych.
Najgorsze są bunty.
Chociaż jak schodzimy po schodach a on siada i się cieszy i macha nogami to też się denerwuję
Wojtek trzymając się za ręce też skacze, ale sam nie umie.
Mi Wojtek podaje kapcie jak mam wstać i mówi: idziemm
No ja na lato też będę chciała kupić hulajnogę. Wojtek zawsze na dworze lubił je oglądać.
Szkoda,że sezon na piaskownice się skończył:( Brakuje mi u Wojtka kontaktu z innymi dziećmi. Jednak dzieci ładnie sie uczą od innych.
Wszytskiego najlepszego dla Hani! dawno tu Marchew nie zagladala
Ehh moja tez takie "radosne ADHD" jak to Muszelka napisala, ze czasem juz nie wyrabiam:) tez nie lubi sie ubierac i ucieka, chowa ubrania, najlepiej na golasa albo chociaz bez skarpetek
do wanny tez sie sama rozbiera, ale ostatnio ciezko ja zagonic do kapieli
Laura uwielbia jak ja "strasze":) najlepsza zabawa, ucieka przede mna chowa sie ja ja gonie szukam i robie aaa jak ja znajde, albo ja sie chowam ona mnie szuka i jak ja przestrasze to sie tak smieje i pozniej tylko "mama łaaaaa, oć mama łaaa" czyli chodz mama rób łaaa:) i tak bez konca moze sie bawic:) najaerdziej lubi zabawy w ktorych sie biega skacze ucieka chowa itp a takie do siedzenia i robienia czegos to slabo:/ Czesto juz ledwo zyje z tego wariowania a ona mama no oć i ciagnie zeby jeszcze, i skakac tez uwielbia, najlpeiej po naszej kanapie daje raczki i "mama oć op op op"
Ehh moja tez takie "radosne ADHD" jak to Muszelka napisala, ze czasem juz nie wyrabiam:) tez nie lubi sie ubierac i ucieka, chowa ubrania, najlepiej na golasa albo chociaz bez skarpetek
do wanny tez sie sama rozbiera, ale ostatnio ciezko ja zagonic do kapieli
Laura uwielbia jak ja "strasze":) najlepsza zabawa, ucieka przede mna chowa sie ja ja gonie szukam i robie aaa jak ja znajde, albo ja sie chowam ona mnie szuka i jak ja przestrasze to sie tak smieje i pozniej tylko "mama łaaaaa, oć mama łaaa" czyli chodz mama rób łaaa:) i tak bez konca moze sie bawic:) najaerdziej lubi zabawy w ktorych sie biega skacze ucieka chowa itp a takie do siedzenia i robienia czegos to slabo:/ Czesto juz ledwo zyje z tego wariowania a ona mama no oć i ciagnie zeby jeszcze, i skakac tez uwielbia, najlpeiej po naszej kanapie daje raczki i "mama oć op op op"
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

takie szaleństwa jesli chodzi o bieganie to są gdy Mąż wraca, mala drze się już na sam sygnał domofonu (pika u nas w domu jak ktos kod wstuka) i wtedy nawet nie da mu się rozebrać z kurtki i butów tylko opa póxniej go zaczepia...a gdy usłyszy (jak wczoraj,że chcemy wyjśc z domu i gdzieś pojechac) to od razu ''idziem'' i leci do przedpokoju po buty dla każdego przynosi je i mówi ''masz budum'' - ehh ..ostatnimi czasy głupi nawyk jej wszedł, że gdy któreś nas wstanie od laptopa czy z fotelu to ta zaraz leci by podsiąść - i lubimy tego okropnie i strasznie się złoścmy a ta mała s****da ma ubaw po pachy....
ostatnio mała rozmawiała przez swoją komórkę i daje Mężowi mówić, że baba dzwoni, a Mąz wziął elefon i mówi'' taaak w d*pe mam Łucji dać?"' jak tylko to usłyszałam zaraz mu zabrała telefon i do słuchawki 'baba nununu '' (grożąc paluszkiem) :)
ostatnio mała rozmawiała przez swoją komórkę i daje Mężowi mówić, że baba dzwoni, a Mąz wziął elefon i mówi'' taaak w d*pe mam Łucji dać?"' jak tylko to usłyszałam zaraz mu zabrała telefon i do słuchawki 'baba nununu '' (grożąc paluszkiem) :)
uśmiałam się do łez :) Słodkie te Wasze dzieciaki :)
U nas coraz więcej nowych słów. Ola łapie po kilka dziennie. Pewnie za miesiąc dwa już będzie łączyć wyrazy w zdania. Już teraz jej się udaje coś skleić :) Niestety tylko ja rozumiem co ona gada :/ Złości się jak mąż nie wie o co jej chodzi :)
Poza tym w sobotę wyprawiamy urodzinki Oli.
Denerwuję się trochę bo sama wszystko przygotowuję i to na 15 osób.
w planie mam na pierwsze danie rosołek, taki prawdziwy na kurze rosołowej i wołowinie. Wychodzi mi całkiem nieźle o ile mam dobrą kurę a na razie jej nie mam.. Czekam aż mój tata kupi mi na hali w gdyni.
Na drugie danie zrazy z karkówki, żeberka w sosie własnym z zasmażaną kapustą i piersi z indyka pieczone w zupie cebulowej z śmietanką kremówką. Do tego ziemniaczki z wody oraz pieczone z boczkiem i cebulką. A z surówek to buraczki, fasolka i marchewka z groszkiem.
Deserem do kawki się nie martwię bo teściowa piecze ciasto, coś kupię jeszcze w Tiramisu no i oczywiście tort od pani Kasi z fajnych tortów.
Trzymajcie kciuki aby urodzinki się udały :)
No i na koniec najważniejsze!
100 lat dla Hani :) buziaki dla Was
U nas coraz więcej nowych słów. Ola łapie po kilka dziennie. Pewnie za miesiąc dwa już będzie łączyć wyrazy w zdania. Już teraz jej się udaje coś skleić :) Niestety tylko ja rozumiem co ona gada :/ Złości się jak mąż nie wie o co jej chodzi :)
Poza tym w sobotę wyprawiamy urodzinki Oli.
Denerwuję się trochę bo sama wszystko przygotowuję i to na 15 osób.
w planie mam na pierwsze danie rosołek, taki prawdziwy na kurze rosołowej i wołowinie. Wychodzi mi całkiem nieźle o ile mam dobrą kurę a na razie jej nie mam.. Czekam aż mój tata kupi mi na hali w gdyni.
Na drugie danie zrazy z karkówki, żeberka w sosie własnym z zasmażaną kapustą i piersi z indyka pieczone w zupie cebulowej z śmietanką kremówką. Do tego ziemniaczki z wody oraz pieczone z boczkiem i cebulką. A z surówek to buraczki, fasolka i marchewka z groszkiem.
Deserem do kawki się nie martwię bo teściowa piecze ciasto, coś kupię jeszcze w Tiramisu no i oczywiście tort od pani Kasi z fajnych tortów.
Trzymajcie kciuki aby urodzinki się udały :)
No i na koniec najważniejsze!
100 lat dla Hani :) buziaki dla Was
Wszystkiego naj naj Hani przesyłamy buziaczki:)
Marchew odezwij się co u ciebie
śmieszne te wasze historie z dzieciaczkami jakbym czytała o moim Filusiu który też lubi podsiadać i jak usłyszy że rozmawiamy że gdzieś pojedziemy to buty przynosi
a ja myślałam że mój Filip taki urwis i buntownik a jednak wasze dzieciaczki też
ostatnio i Filipek się rozgadał co raz nowe słowa i też zaczyna je łączyć a jego ulubione powiedzonko to ''ciekawe kto to'' lub ''ciekawe co to''
a czy zdarza wam się walnąć w tyłek że dziecko niegrzeczne bo mi się zdarza chociaż staram się tego nie robić
mnie się boi żeby w d*pę nie dostać ale pierwszy raz dzisiaj mąż dał takiego małego klapsa to Filip tak się cieszył i śmiał że i nas rozśmieszył
justa jakie pychotki szykujesz mniam...
Marchew odezwij się co u ciebie
śmieszne te wasze historie z dzieciaczkami jakbym czytała o moim Filusiu który też lubi podsiadać i jak usłyszy że rozmawiamy że gdzieś pojedziemy to buty przynosi
a ja myślałam że mój Filip taki urwis i buntownik a jednak wasze dzieciaczki też
ostatnio i Filipek się rozgadał co raz nowe słowa i też zaczyna je łączyć a jego ulubione powiedzonko to ''ciekawe kto to'' lub ''ciekawe co to''
a czy zdarza wam się walnąć w tyłek że dziecko niegrzeczne bo mi się zdarza chociaż staram się tego nie robić
mnie się boi żeby w d*pę nie dostać ale pierwszy raz dzisiaj mąż dał takiego małego klapsa to Filip tak się cieszył i śmiał że i nas rozśmieszył
justa jakie pychotki szykujesz mniam...
a ja z surówek zrobię gyros i pomidor ze świeżym kalafiorem w majonezie
tort zrobię sama znalazłam fajny przepis z gazety wypróbuję go w tygodniu jak mi się uda to zrobię a jak nie to kupię i zrobię 3bita
a z mięs nie mam jeszcze pomysłu
ale ja nie robię urodzin tak dużych jak w tamtym roku u mnie będzie 8osób + 4dzieci
tort zrobię sama znalazłam fajny przepis z gazety wypróbuję go w tygodniu jak mi się uda to zrobię a jak nie to kupię i zrobię 3bita
a z mięs nie mam jeszcze pomysłu
ale ja nie robię urodzin tak dużych jak w tamtym roku u mnie będzie 8osób + 4dzieci
Justa ale smakołyki! w zyciu bym nie wymyslila takich, ja az sie boje jak juz pojde na swoje co bede gotowac:/ kucharka ze mnie żadna bo nienawidzę gotować ale wiem ze będę musiała, mam nadzieje ze jak juz bede miala własną kuchnie to może to polubię
Justa jak robisz zapiekane ziemniaczki z cebulka i boczkiem? u mnie wszyscy (oprocz mnie:/ nieznosze ziemniakow! ) uwielbiaja ziemniaki pod kazda postacia wiec moze i to im zasmakuje:)
Laura od wczoraj ciagle powtarza "Lidla", wczoraj jej powiedzialam ze idziemy do lidla i caly czas to powtarza i każe sobie brawo bic:) ogolnie to jest z niej taki lobuz ze ja juz nie ogarniam i czesto odpuszczam zakazy strofowanie itp, i o ile nie widze w tym zagroznia mowie a rob co chcesz:) rodzina narzeczonego na mnie "siada" ze tak nie mozna, ze sobie z nia pozniej nie poradze, dlaczego ty jej na to pozwalasz itp ale ja mam takie a nie inne podejscie do wychowania dziecka i moga sobie gadac:)
Sylwia pomidora dajesz ze skorka czy bez? uwielbiam kalafiora z majonezem ale z pomidorem nigdy nie jadlam
Justa jak robisz zapiekane ziemniaczki z cebulka i boczkiem? u mnie wszyscy (oprocz mnie:/ nieznosze ziemniakow! ) uwielbiaja ziemniaki pod kazda postacia wiec moze i to im zasmakuje:)
Laura od wczoraj ciagle powtarza "Lidla", wczoraj jej powiedzialam ze idziemy do lidla i caly czas to powtarza i każe sobie brawo bic:) ogolnie to jest z niej taki lobuz ze ja juz nie ogarniam i czesto odpuszczam zakazy strofowanie itp, i o ile nie widze w tym zagroznia mowie a rob co chcesz:) rodzina narzeczonego na mnie "siada" ze tak nie mozna, ze sobie z nia pozniej nie poradze, dlaczego ty jej na to pozwalasz itp ale ja mam takie a nie inne podejscie do wychowania dziecka i moga sobie gadac:)
Sylwia pomidora dajesz ze skorka czy bez? uwielbiam kalafiora z majonezem ale z pomidorem nigdy nie jadlam
dagmarko ja kroję ziemniaczki w talarki. Obsypuję przyprawą do ziemniaków (ale tylko troszkę, za dużo tam ziół) i solę ale również delikatnie. Potem podsmażam boczek parzony (podsmaż na tyle aby się nie zrumienił bo w piekarniku nabierze koloru i się nie spiecze), dodaję do ziemniaków i dokładnie mięszam. Dodaję również stopiony z boczku tłuszczyk wtedy są smaczniejsze i nie potrzeba już żadnych innych smarowideł. Sprawdzam liżąc ;) czy jest wystarczająco słone i do piekarnika na 180 stopni. gdy już troszkę się podpieką ale nie nabiorą koloru dodaję cebulkę pokrojoną w prążki. Piekę aż ziemniaczki się zarumienią często mięszając.
Kiepska ze mie kucharka. tzn sama nie wiem czy kiepska, raczej leniwa i zniechęcona.. Chętniej bym gotowała gdyby moje dziecko miało apetyt na to co ugotuję.
Mąż zje wszystko oprócz drutu kolczastego więc z nim nie mam probemu :) wszystko mu smakuje
niestety mamy zupenie inne smaki. Ona makaron i ryż a ja ziemniaki. on warzywka a ja mięcho. On woli wynalazki a ja schabowego i pyry ;)
dobrej nocki
uciekam spać :)
Kiepska ze mie kucharka. tzn sama nie wiem czy kiepska, raczej leniwa i zniechęcona.. Chętniej bym gotowała gdyby moje dziecko miało apetyt na to co ugotuję.
Mąż zje wszystko oprócz drutu kolczastego więc z nim nie mam probemu :) wszystko mu smakuje
niestety mamy zupenie inne smaki. Ona makaron i ryż a ja ziemniaki. on warzywka a ja mięcho. On woli wynalazki a ja schabowego i pyry ;)
dobrej nocki
uciekam spać :)
Cześć dziewczynki!
Ale smakołyki! Wow!
My robimy 8 grudnia - w dniu urodzin, na 16:30. Ale tylko kawa i ciasto. Będzie najbliższa rodzina czyli z nami 13 os. + Lenka. Jak zwykle minus posiadania dużej rodziny - ciasno. I tak mam wyrzuty sumienia że nie zapraszam mojej babci, ale ona by przyszła z moim kuzynem na pewno, który z nią mieszka i wszędzie wozi - a to już 15 os. Na szczęście brat męża z rodziną jest z południa Polski i nie przyjedzie (wredna jestem to fakt ;-))) ale musiałabym wtedy robić imprezę w knajpie, bo 19 os. to u mnie się nie zmieści).
Myślałam żeby zrobić tez kolację, ale sama nie wiem...pomyślę.
Tort będzie, zrobię jeszcze 2 ciasta.
Moja Lenka grzeczna jest. Czasem ma tylko fochy jakieś i dzień na "nie". A ogólnie fajna, wesoła i grzeczna. Potrafi się sama bawić. No ogólnie jest fajna hehe. Ostatnio nawet już przestała nam uciekać na spacerach - bo miała taką fazę na uciekanie dla zabawy. W sklepach też = odwracała się i z szyderzym śmiechem biegła. A wczoraj byłam z nią w centrum handlowym na chwilę i była tak grzeczna, że nie mogłam uwierzyć. Chodziła za rączkę, a jeśli sama to blisko i nie robiła głupstw, jak mówiłam że ma coś zostawić itd. to słuchała. I wczoraj miała dzień miłości heh, bo co chwilę podchodziła do mnie i przytulała sie i mówiła, ze mnie kocha bardzo. Słodkie to było i babki w sklepie miękły ;-)). W rossmanie akurat wybierałam krem, a Lenka chodziła z moją mamą. Ale za chwilę woła, że chce iść do Mamusi, podbiega, rzuca mi się na szyję i mówi "kocham Cię bardzo Mamusiu". Aż mi się oczy zaszkliły. I tak cały czas. Chyba stęskniona wyjątkowo wczoraj była.
Wieczorem przed zaśnięciem mówiłam jej, ze jest taka grzeczna i fajna i że ją kocham i strasznie dumna z niej jestem, a ona na to "ja też dumna" ;-).
Fajne te nasze maluchy ;-). Rosną tak szybko, prawda? Jak patrzę na Lenkę to nie mogę uwierzyć, ze juz taka duża jest. Już dziewczynka pełną gębą. Po bobasie nie ma śladu.
Ale smakołyki! Wow!
My robimy 8 grudnia - w dniu urodzin, na 16:30. Ale tylko kawa i ciasto. Będzie najbliższa rodzina czyli z nami 13 os. + Lenka. Jak zwykle minus posiadania dużej rodziny - ciasno. I tak mam wyrzuty sumienia że nie zapraszam mojej babci, ale ona by przyszła z moim kuzynem na pewno, który z nią mieszka i wszędzie wozi - a to już 15 os. Na szczęście brat męża z rodziną jest z południa Polski i nie przyjedzie (wredna jestem to fakt ;-))) ale musiałabym wtedy robić imprezę w knajpie, bo 19 os. to u mnie się nie zmieści).
Myślałam żeby zrobić tez kolację, ale sama nie wiem...pomyślę.
Tort będzie, zrobię jeszcze 2 ciasta.
Moja Lenka grzeczna jest. Czasem ma tylko fochy jakieś i dzień na "nie". A ogólnie fajna, wesoła i grzeczna. Potrafi się sama bawić. No ogólnie jest fajna hehe. Ostatnio nawet już przestała nam uciekać na spacerach - bo miała taką fazę na uciekanie dla zabawy. W sklepach też = odwracała się i z szyderzym śmiechem biegła. A wczoraj byłam z nią w centrum handlowym na chwilę i była tak grzeczna, że nie mogłam uwierzyć. Chodziła za rączkę, a jeśli sama to blisko i nie robiła głupstw, jak mówiłam że ma coś zostawić itd. to słuchała. I wczoraj miała dzień miłości heh, bo co chwilę podchodziła do mnie i przytulała sie i mówiła, ze mnie kocha bardzo. Słodkie to było i babki w sklepie miękły ;-)). W rossmanie akurat wybierałam krem, a Lenka chodziła z moją mamą. Ale za chwilę woła, że chce iść do Mamusi, podbiega, rzuca mi się na szyję i mówi "kocham Cię bardzo Mamusiu". Aż mi się oczy zaszkliły. I tak cały czas. Chyba stęskniona wyjątkowo wczoraj była.
Wieczorem przed zaśnięciem mówiłam jej, ze jest taka grzeczna i fajna i że ją kocham i strasznie dumna z niej jestem, a ona na to "ja też dumna" ;-).
Fajne te nasze maluchy ;-). Rosną tak szybko, prawda? Jak patrzę na Lenkę to nie mogę uwierzyć, ze juz taka duża jest. Już dziewczynka pełną gębą. Po bobasie nie ma śladu.
Hej dziewczyny:)
Justa dzieki za przepis wypróbuje napewno
Ja to bym chciala zeby Laura tak ze mna za raczke chodzila, po ulicy idzie, chociaz tez woli sama isc, ale przynajmniej dobrze ze nie ucieka, ale w sklepie dostaje malpiego rozumu:)
U nas wychodzi z nami 10 osob doroslych i czwórka dzieci, takze nie jest zle, w tym ode mnie jest moja mama chrzestna i ja a reszta od narzeczonego:)
Justa dzieki za przepis wypróbuje napewno
Ja to bym chciala zeby Laura tak ze mna za raczke chodzila, po ulicy idzie, chociaz tez woli sama isc, ale przynajmniej dobrze ze nie ucieka, ale w sklepie dostaje malpiego rozumu:)
U nas wychodzi z nami 10 osob doroslych i czwórka dzieci, takze nie jest zle, w tym ode mnie jest moja mama chrzestna i ja a reszta od narzeczonego:)
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Justa nie przejmuj sie Laura tez malo je nic jej nie smakuje wybredna strasznie:/
Nie pomoglo to ze ja posadzilam przy stole z nami, ehhh czasem zje czasem nic, wczoraj o 11 zjadla 3 paroweczki takie mniejsze i do wieczora nic nie chciala, o 18 zjadla 4 malutkie klopsiki i pozniej mleko tylko. Nie wiem czemu nie chce jesc ale jej sie strasznie nudzi przy stole, wkurza mnie to ale nic nie moge poradzic, nie chce jesc to trudno nie ma rady.
Nie pomoglo to ze ja posadzilam przy stole z nami, ehhh czasem zje czasem nic, wczoraj o 11 zjadla 3 paroweczki takie mniejsze i do wieczora nic nie chciala, o 18 zjadla 4 malutkie klopsiki i pozniej mleko tylko. Nie wiem czemu nie chce jesc ale jej sie strasznie nudzi przy stole, wkurza mnie to ale nic nie moge poradzic, nie chce jesc to trudno nie ma rady.
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

u nas z urodzinkami jeszcze nic nie wiadomo - wczoraj zaczełam rozmawiać z Mężem na ten temat ...niestety kżde imprezy u nas są tylko dla Męża rodziny (bo ja z południa polski jestem - więc moi nie przyjadą..byli tylko na chrzcinach :( ...)
ogólnie to jest mi jakoś samotnie tutaj....
moja Babcia za każdym raze gdy do niej dzwonie mówi, że źle się czuje i nie wie czy doczeka naszego kolejnego przyjazdu (na wielkanoc)...
moi rodzice i brat zapracowani..i jak jednemu pasuje i może mieć urlop to reszcie nie i tak w kółko...
ogólnie wolę świeta u siebie - jakoś u mnie to się je czuje..a tutaj to tak inaczej...
ostatnio to codziennie z Mamą rozawiałam- jakoś mi ich brakuje..cóż
Łucja ostatnio dwa razy pod rząd zrobiła kupę w waniencei i w niej siedziała i się bawiła- białej gorączki dostałam, gdy ona się kąpie ja wychodzę przygotwuję jej piżamę, rozkładam łóżko i robię kolację- ale chyba będę musiała z nią siedzieć w łazience ;/
Nasza ma parcie na ''posie''-prosze, ''pepasiam''-przepraszam... za każdym razem jak coś chce dostać albo chce nam coś dać mówi te swoje''mamo posie'' tatus posie''...ostatnio na cmentarzu gdy wychodzilismy w tłumie mówiła ''pepasiam'' ludzie sie śmiali a teściowa -'' łuca tutaj nikt cie przodem nie przepusci...''
lubi tez myć podłogi, ścierać kurze i zamiatać - jakiś pozytek jest z niej hehehe :P
no i ogólnie to ja częściej krzyczę na nią i już sama zaczeła to moje powiedzonko z powagą powtarzac gdy coś źle zrobi ''łuucjaaa- ojoj''
ale w d*pę też dostaje - poxniej przychodzi i przeprasza..inaczej nie dałbym rady sama z nia (ogólnie nie pozwalam jej na wszystko)...o dziwo mąz jej jeszcze klapsa nie dał a wystarczy ze wstanie ona juz zwiewia do swojego pokoju, nawet nie musi nic mówić - on ma autorytet :).
ogólnie to jest mi jakoś samotnie tutaj....
moja Babcia za każdym raze gdy do niej dzwonie mówi, że źle się czuje i nie wie czy doczeka naszego kolejnego przyjazdu (na wielkanoc)...
moi rodzice i brat zapracowani..i jak jednemu pasuje i może mieć urlop to reszcie nie i tak w kółko...
ogólnie wolę świeta u siebie - jakoś u mnie to się je czuje..a tutaj to tak inaczej...
ostatnio to codziennie z Mamą rozawiałam- jakoś mi ich brakuje..cóż
Łucja ostatnio dwa razy pod rząd zrobiła kupę w waniencei i w niej siedziała i się bawiła- białej gorączki dostałam, gdy ona się kąpie ja wychodzę przygotwuję jej piżamę, rozkładam łóżko i robię kolację- ale chyba będę musiała z nią siedzieć w łazience ;/
Nasza ma parcie na ''posie''-prosze, ''pepasiam''-przepraszam... za każdym razem jak coś chce dostać albo chce nam coś dać mówi te swoje''mamo posie'' tatus posie''...ostatnio na cmentarzu gdy wychodzilismy w tłumie mówiła ''pepasiam'' ludzie sie śmiali a teściowa -'' łuca tutaj nikt cie przodem nie przepusci...''
lubi tez myć podłogi, ścierać kurze i zamiatać - jakiś pozytek jest z niej hehehe :P
no i ogólnie to ja częściej krzyczę na nią i już sama zaczeła to moje powiedzonko z powagą powtarzac gdy coś źle zrobi ''łuucjaaa- ojoj''
ale w d*pę też dostaje - poxniej przychodzi i przeprasza..inaczej nie dałbym rady sama z nia (ogólnie nie pozwalam jej na wszystko)...o dziwo mąz jej jeszcze klapsa nie dał a wystarczy ze wstanie ona juz zwiewia do swojego pokoju, nawet nie musi nic mówić - on ma autorytet :).
Właśnie zadzwoniła moja mama, która jest teraz z Lenką i powiedziała, że chyba Lenka powinna iść do lekarza. Od paru dni Lenka pokasłuje, ale tylko rano. Taki odrywający się kaszel. ALe żadnych innych objawów nie ma. Stwierdziłam, że skoro nic jej nie jest tylko parę razy rano zakaszle to nie ma co iść do lakerza i trzeba przeczekać, albo się rozwinie. A teraz moja mama mówi, że brzydki ten kaszel i może lepiej ją osłuchać. Pójdzie dziś z nią do lekarza. Mam nadzieje, że to jednak nic. Może to jakiś alergiczny kaszel? MOże na tran? Kurcze nie wiem. Okaże się...ale zawsze się boję, że dopiero idąc do lekarza na dzieci chore coś złapie poważnego. Ech! Wiecznie coś...
A co do jedzenia. U nas od tygodnia ok. Do niedzieli było super - w szoku byłam, że tak ładnie i dużo je. Od wczoraj gorzej, ale nadal jest ok. Bo ma fazy że na chrupkach żyje. Lenka uwielbia chrupki chlebek Wazy - razowy. To jest dla niej deser, nagrada w jednym. Ale jak ma fazę niejedzenia to na nim jedzie. Ech! Ogólnie wyluzowałam. Przejmowałam się tym strasznie kiedyś, ale zauwazyłam, że Lenka potem nadrabia. Dobrze się rozwija, waży 12 kg, rośnie także niczego jej nie brakuje. Nie ma co zmuszać do jedzenia bo odwrotny skutek. Ale mnie tez irytuje to, że narobię się, nagotuję a ona tego nie chce zjeść.
Muszelka - nie dziwie się, że ci smutno. Ja też tęskniłabym za domem. Mam to szczęście, że jestem z Gdyni i to ode mnie jest cała rodzina. Ze strony męża tylko mama z mężem przyjeżdża.
Mój mąż też ma większy autorytet u Lenki. Jego słucha, a mnie często ignoruje. Ja jestem bardziej do zabawy, ale to chyba dlatego że ja pracuję, a mąz teraz jest z nią częściej w domu.
U nas działa "kąt", ale Lenka b. chętnie tam idzie, lubi ;-). Ale najważniejsze że działa. Jak nie słucha, broi to mówimy że pójdzie do kąta - od razu tam leci, postoi chwileczkę i krzyczy "już mamusiu" i jest spokój ;-).
A co do jedzenia. U nas od tygodnia ok. Do niedzieli było super - w szoku byłam, że tak ładnie i dużo je. Od wczoraj gorzej, ale nadal jest ok. Bo ma fazy że na chrupkach żyje. Lenka uwielbia chrupki chlebek Wazy - razowy. To jest dla niej deser, nagrada w jednym. Ale jak ma fazę niejedzenia to na nim jedzie. Ech! Ogólnie wyluzowałam. Przejmowałam się tym strasznie kiedyś, ale zauwazyłam, że Lenka potem nadrabia. Dobrze się rozwija, waży 12 kg, rośnie także niczego jej nie brakuje. Nie ma co zmuszać do jedzenia bo odwrotny skutek. Ale mnie tez irytuje to, że narobię się, nagotuję a ona tego nie chce zjeść.
Muszelka - nie dziwie się, że ci smutno. Ja też tęskniłabym za domem. Mam to szczęście, że jestem z Gdyni i to ode mnie jest cała rodzina. Ze strony męża tylko mama z mężem przyjeżdża.
Mój mąż też ma większy autorytet u Lenki. Jego słucha, a mnie często ignoruje. Ja jestem bardziej do zabawy, ale to chyba dlatego że ja pracuję, a mąz teraz jest z nią częściej w domu.
U nas działa "kąt", ale Lenka b. chętnie tam idzie, lubi ;-). Ale najważniejsze że działa. Jak nie słucha, broi to mówimy że pójdzie do kąta - od razu tam leci, postoi chwileczkę i krzyczy "już mamusiu" i jest spokój ;-).
Muszelka, ja mam daleko kuchnie, więc Wojtka nie zostawiam w wannie. Boję się, szczególnie,że on raczej cicho siedzi i sobie przelewa tę wodę tylko. Więc nie wiedziałabym co robi.
Jeśli chodzi o jedzenie, to z dziećmi nie wygrasz, nie chce to nie zje. Trzeba przeczekać i starać się jeść razem, żeby narobić smaka ;P
Myślę Dagmara, że Lura po prostu najada się mlekiem.
Wojtek mi raczej nie ucieka, ale idzie jak ślimak, i wszystko go interesuje=każdy śmieć. Więc często wolę wziąć go na ręce.
A w domu też uwielbia uciekać i się chować. Teraz nauczył się szybko biegać i biega jak profesjonalista,tak 'macha rękami'.
Jeśli chodzi o jedzenie, to z dziećmi nie wygrasz, nie chce to nie zje. Trzeba przeczekać i starać się jeść razem, żeby narobić smaka ;P
Myślę Dagmara, że Lura po prostu najada się mlekiem.
Wojtek mi raczej nie ucieka, ale idzie jak ślimak, i wszystko go interesuje=każdy śmieć. Więc często wolę wziąć go na ręce.
A w domu też uwielbia uciekać i się chować. Teraz nauczył się szybko biegać i biega jak profesjonalista,tak 'macha rękami'.
Ja też samej Lenki w łazience nie zostawiam. Wszystko przygotowuję przed kąpielą. A w trakcie jestem przy niej. Czasem się z nią bawię (teraz hitem jest puszczenie przeze mnie baniem mydlanych do wanny, ona łapie i się cieszy), a czesem zmywam sobie makijaż, depiluję brwi itd. jednym okiem tylko spoglądam. Ale wolę być, bo Lenka kąpie się juz w dużej wannie i boję się, że wstanie, poślizgnie się i zrobi sobie krzywdę.
A widzę, że teraz każde dziecko ma etam chowania się i "straszenia". Lenka tez robi "łaaaa" i wyskakuje wg niej z nienacka na mnie ;-)). I mi też każe biegać, gonić ją, chować się itd.
A widzę, że teraz każde dziecko ma etam chowania się i "straszenia". Lenka tez robi "łaaaa" i wyskakuje wg niej z nienacka na mnie ;-)). I mi też każe biegać, gonić ją, chować się itd.
Tak ja wiem ze ona najada sie mlekiem no ale po 6 godzinach w tym 2-3 na dworzu to chyba powinna juz zglodniec:/ u nas robienie smaka nie dziala, jemy razem z Laura ale jej to nie rusza, mozna jesc a ona i tak nie jest zainteresowana posmakuje 2-3 kesy i juz koniec jedzenia bo jej sie nudzi takie siedzenie, moglabym ja karmic jak bajke oglada ale to troche bez sensu takie bezmyslne wpychanie:/ dla nie jedzenie to zbyt nudne zajecie
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Je tez Laury samej nie zostawiam w wannie, czesem wychodze na kilka sekund ale tak zawsze ja albo narzeczony siedzimy przy niej na takim podnóżku z ikei:) tez najczesciej zmywam makijaz, raz w tygodniu myje lazienke itp Laura jeszcze kompie sie w wanience bo do wanny strasznie duzo wody trzeba wlac a i ona sie troche boi w wannie sie kapac
ostatnio mamy szal na gazetki z marketow, jest tam pelno zabawek i Laura po kilka razy dziennie oglada i tylko "mama to ce, to ce" wszystko chce:)
ostatnio mamy szal na gazetki z marketow, jest tam pelno zabawek i Laura po kilka razy dziennie oglada i tylko "mama to ce, to ce" wszystko chce:)
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Dagmarka - wyluzuj i tyle ;-). Też tak mam z Lenką. Wspólne jedzenie nic nie daje. Możemy przy niej jeść, jej to nie robi.
Czasem mam wrażenie, że ona nie czuje głodu. Nie upomina się o jedzenie. Gdybym jej nie dała to by nie jadła cały dzień - w ogóle nie woła jeść.
Ale jak ma dobry okres to wsuwa chętnie.
Czasem mam wrażenie, że ona nie czuje głodu. Nie upomina się o jedzenie. Gdybym jej nie dała to by nie jadła cały dzień - w ogóle nie woła jeść.
Ale jak ma dobry okres to wsuwa chętnie.
No dużo wody, to fakt. Ale raz spróbowała i potem już tylko tak chciała. Ona jak to mówi pływa w wannie. Kładzie się na brzuszku i ślizga się po dnia - góra dól ;-). Więc jej się podoba zabawa w dużej. Ale napuszaczam tyle żeby nogi jej przykryło, czasem więcej do pępka. I kąpie ją co 2, 3 dzień, a tak prysznic szybki.
Znalazłam na necie: myślę, że to całe sedno:
Skok rozwojowy
Niektóre maluchy tracą zainteresowanie jedzeniem, kiedy zaczynają siadać, raczkować albo stawiać pierwsze samodzielne kroki. Mogą wtedy grymasić przy stole albo nawet przerywać posiłek w połowie. Natomiast u dwulatków spożywanie mniejszych porcji wiąże się z tym, że posiłki stają się bardziej kaloryczne, a więc można zjeść mniej. W tym czasie wiele dzieci zmienia figurę: z pulchnych maluchów stają się dość szczupłymi smykami.
RADA: Trzeba jakoś przeczekać ten okres. Potem powinno być już zdecydowanie lepiej!
Skok rozwojowy
Niektóre maluchy tracą zainteresowanie jedzeniem, kiedy zaczynają siadać, raczkować albo stawiać pierwsze samodzielne kroki. Mogą wtedy grymasić przy stole albo nawet przerywać posiłek w połowie. Natomiast u dwulatków spożywanie mniejszych porcji wiąże się z tym, że posiłki stają się bardziej kaloryczne, a więc można zjeść mniej. W tym czasie wiele dzieci zmienia figurę: z pulchnych maluchów stają się dość szczupłymi smykami.
RADA: Trzeba jakoś przeczekać ten okres. Potem powinno być już zdecydowanie lepiej!
mMajaa ta kolejka to taka podróbka d*plo. Coś w tym stylu tylko inna wersja bardziej rozbudowana /tylko nie mogłam znaleźć na allegro/:
http://allegro.pl/listing.php/search?p=2&sg=0&string=kolejka
Mikołaj bardzo lubi się nią bawić tylko te klocki sa kiepskie bo nie trzymają tak dobrze jak d*plo. Mamy tez jedne d*plo i też fajnie się nimi bawi. Także polecam :)
U nas z jedzeniem nie jest źle. Poranki słabe odkąd odstawiłam mleko modyfikowane i butelke. Myślałam, że przerzuce się na niekapek a okazało się , że z niekapka nie chce pić /weźmie dwa łyki dosłownie. Także pierwszy posiłek to serek jakiś zazwyczaj. Potem w ciągu dnia swoje doje. Ostatnio kolacje wyglądają najlepiej bo potrafi wciągną 7 pierogów ruskich z wody ze śmietanką :)
Co do zachowania to jak pisałam wcześniej straszny łobuz. Potrafi do płaczu doprowadzić swojego starszego kuzyna rozwalając mu np.klocki. A potem jeszcze naśladuje jego płacz /tak jaby się z tego cieszył/. Masakra :/
I jak sobie wkręci jakiś film to tak musi być. Potrafimy godzinę przesiedzieć w namiocie i tam się bawić. Jak już chce się kąpać to bierze swoje wszystkie samochody pakuje i mówi "mama tu". Z wanny mógłby nie wychodzić. Siłą go trzeba brać. Nigdy tez go nie zostawiam w łazience samego bo skacze, ślizga się no wyczynia tam cuda nigdy nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy...także wole nie ryzykować.
A i już nie mogłam doczekac się pytań w stylu "co to". "Co to" nie ma za to jest "mamo a tu, a tu" i tak ze sto razy dziennie. Słodkie to jest ;)
My tort mieliśmy z Sowy - są jakieś nowe wzory. My mieliśmy akurat elmo bo Mikołaj go uwielbia :) bardzo się cieszył jak go zobaczył ... też chciałam napoczątku z masy cukrowej ale zrezygnowałam bo był o 100 zł prawie droższy a dwa tej masy i tak za dużo zjeść się nie da ... Także polecam
http://allegro.pl/listing.php/search?p=2&sg=0&string=kolejka
Mikołaj bardzo lubi się nią bawić tylko te klocki sa kiepskie bo nie trzymają tak dobrze jak d*plo. Mamy tez jedne d*plo i też fajnie się nimi bawi. Także polecam :)
U nas z jedzeniem nie jest źle. Poranki słabe odkąd odstawiłam mleko modyfikowane i butelke. Myślałam, że przerzuce się na niekapek a okazało się , że z niekapka nie chce pić /weźmie dwa łyki dosłownie. Także pierwszy posiłek to serek jakiś zazwyczaj. Potem w ciągu dnia swoje doje. Ostatnio kolacje wyglądają najlepiej bo potrafi wciągną 7 pierogów ruskich z wody ze śmietanką :)
Co do zachowania to jak pisałam wcześniej straszny łobuz. Potrafi do płaczu doprowadzić swojego starszego kuzyna rozwalając mu np.klocki. A potem jeszcze naśladuje jego płacz /tak jaby się z tego cieszył/. Masakra :/
I jak sobie wkręci jakiś film to tak musi być. Potrafimy godzinę przesiedzieć w namiocie i tam się bawić. Jak już chce się kąpać to bierze swoje wszystkie samochody pakuje i mówi "mama tu". Z wanny mógłby nie wychodzić. Siłą go trzeba brać. Nigdy tez go nie zostawiam w łazience samego bo skacze, ślizga się no wyczynia tam cuda nigdy nie wiadomo co mu przyjdzie do głowy...także wole nie ryzykować.
A i już nie mogłam doczekac się pytań w stylu "co to". "Co to" nie ma za to jest "mamo a tu, a tu" i tak ze sto razy dziennie. Słodkie to jest ;)
My tort mieliśmy z Sowy - są jakieś nowe wzory. My mieliśmy akurat elmo bo Mikołaj go uwielbia :) bardzo się cieszył jak go zobaczył ... też chciałam napoczątku z masy cukrowej ale zrezygnowałam bo był o 100 zł prawie droższy a dwa tej masy i tak za dużo zjeść się nie da ... Także polecam
Michałowa my mieliśmy chrupera był smaczny ale b.słodki. Jest spory wybór jeżeli chodzi o smaki. Ja zdecydowałam się na ciemny taki ala czekoladowy bo drugie ciasto miałam owocowe.
Płaciliśmy niecałą 100 chyba i był na 16 osób.
Wcześniej chciałam zamówić u Decera w kształcie ciuchci z bajki Tomek i przyjaciele był śliczny ale okazało się, że musi mieć odpowiednią wagę i wyszłoby to prawie dużo więcej. Także zrezygnowałam.
Płaciliśmy niecałą 100 chyba i był na 16 osób.
Wcześniej chciałam zamówić u Decera w kształcie ciuchci z bajki Tomek i przyjaciele był śliczny ale okazało się, że musi mieć odpowiednią wagę i wyszłoby to prawie dużo więcej. Także zrezygnowałam.
Asienkaj my też w sobote basen, ale ja zostaję w domu, mąż pojedzie z Olą.
Co do jedzenia to u nas identycznie jak z Lenką i Laurą. Ale ja już przestałam się denerwować tym że nie je. Bardziej mnie wkurza to, że ja się nagotuję a ona " mamo nieee ce" Podczas jedzenia zawsze puszczam jej bajki, inaczej nic nie tknie. Wcisnę jej może 5-6 łyżeczek obiadku i na tym koniec, ale chociaż coś. Z kolacją nie ma większego problemu. Sporo zjada. Uciekam do garów pa :)
Miłego dnia
Co do jedzenia to u nas identycznie jak z Lenką i Laurą. Ale ja już przestałam się denerwować tym że nie je. Bardziej mnie wkurza to, że ja się nagotuję a ona " mamo nieee ce" Podczas jedzenia zawsze puszczam jej bajki, inaczej nic nie tknie. Wcisnę jej może 5-6 łyżeczek obiadku i na tym koniec, ale chociaż coś. Z kolacją nie ma większego problemu. Sporo zjada. Uciekam do garów pa :)
Miłego dnia
a tort taki zamówiłam. tylko więcej biedronek i pszczółek :)
http://tortowomrufkowo.blogspot.com/2011/05/biedronka-dla-firmy-blaufarma.html
bardzo prosty ale mi się podoba :)
http://tortowomrufkowo.blogspot.com/2011/05/biedronka-dla-firmy-blaufarma.html
bardzo prosty ale mi się podoba :)
Justa - b. ładny, gustowny tort.
Ja jednak wolę tradycyjny tort, który zjedzony zostaje w całości hehe - szkoda mi że ta masa marcepanowa zostaje.
Jeszcze pomyślę nad tortem ;-).
Lenka ma niby lekką infekcję...hmmm. Ale normalnie ma wychodzic na dwór itd. Osłuchowo czysta, więc skąd ten odrywający się kaszel i tylko po spaniu? Nie wiem czy wierzyć tej lekarce.
Ja jednak wolę tradycyjny tort, który zjedzony zostaje w całości hehe - szkoda mi że ta masa marcepanowa zostaje.
Jeszcze pomyślę nad tortem ;-).
Lenka ma niby lekką infekcję...hmmm. Ale normalnie ma wychodzic na dwór itd. Osłuchowo czysta, więc skąd ten odrywający się kaszel i tylko po spaniu? Nie wiem czy wierzyć tej lekarce.
Bardzo ładny torcik:)
ale juz tez teraz wole tak jak Michalowa zwyczajny tort bez tej masy ktorej sie nie da zjesc
Nie pisalam Wam jak sie odtatnio scielam z tesciowa:/ pierwszy raz, juz mialam dosc jej ciaglego glupiego gadania, na szczescie nie na temat Laury ale ciagle robi jakies glupie uwagi na temat moj i mojego narzeczonego, ze jestesmy nieudacznikami zyciowymi, ze ciagle mieszkamy z moja mama, ze nam pomaga itp do tej pory mowila to tylko do niego a teraz i do mnie i nie wytrzymalam, powiedzialam jej pare slow, chcialam jeszcze wiecej ale sie w pore opanowalam, ehhh
ale juz tez teraz wole tak jak Michalowa zwyczajny tort bez tej masy ktorej sie nie da zjesc
Nie pisalam Wam jak sie odtatnio scielam z tesciowa:/ pierwszy raz, juz mialam dosc jej ciaglego glupiego gadania, na szczescie nie na temat Laury ale ciagle robi jakies glupie uwagi na temat moj i mojego narzeczonego, ze jestesmy nieudacznikami zyciowymi, ze ciagle mieszkamy z moja mama, ze nam pomaga itp do tej pory mowila to tylko do niego a teraz i do mnie i nie wytrzymalam, powiedzialam jej pare slow, chcialam jeszcze wiecej ale sie w pore opanowalam, ehhh
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

właśnie szperam w necie torty na imieniny Łucji ma 13 grudnia i znalazłam coś fajnego na 2 urodzinki-nie chce już tych z masą cukrową bo każdy to tylko zostawia bo bardzo słodkie...
http://babeczka.zuzka.pl/2011/08/tort-teczowy/
http://babeczka.zuzka.pl/2011/08/tort-teczowy/
Masy cukrowej sie nie da zjeść ale marcepanowa już raczej spoko. Ja jednak i tak z tych mas rezygnuję. To link do tortu który zrobię.http://www.mojewypieki.com/przepis/bialy-tort-kokosowy-z-czekolada
oj ale napisałyście, nie zdążyłam wszytskiego przeczytać, bo padam z nóg, a ostatnio oprócz moich dzieiaków często zajmuję się jeszcze synkiem brata który ma 2,5 roku.
pamiętam tylko że pisałyście o wannie, ja Staisa samego nie zostawiam.
marchew najlepszego dla Hani
U nas też urodzinki w sobotę najbliższą - będzie tort, dwa cisata pieczone, w tym jabłecznik z lodami i planuję jeszcze dwie sałatki + frytki + udka z piekarnika
pamiętam tylko że pisałyście o wannie, ja Staisa samego nie zostawiam.
marchew najlepszego dla Hani
U nas też urodzinki w sobotę najbliższą - będzie tort, dwa cisata pieczone, w tym jabłecznik z lodami i planuję jeszcze dwie sałatki + frytki + udka z piekarnika
oo może zrobie taki Lucji na imieninki... :)
dziewczyny może macie jeszcze jakieśfajne przepisy na słodkości - ja uwielbiam piec :) ostatnio robiłam drożdżowe świnki - fajnie wyszły no i coś innego dla dzieciaków :)
http://www.domowe-wypieki.pl/przepisy-bulki-slodkie/415-przepis-na-drozdzowki-swinki
dziewczyny może macie jeszcze jakieśfajne przepisy na słodkości - ja uwielbiam piec :) ostatnio robiłam drożdżowe świnki - fajnie wyszły no i coś innego dla dzieciaków :)
http://www.domowe-wypieki.pl/przepisy-bulki-slodkie/415-przepis-na-drozdzowki-swinki
Jakie cudne swinki! Muszelko a wyszly Ci tak jak na tych zdjechac? bo mi pewnie bo to nawet podobne do swinek nie wyszlo:)
Dzieki Wam zaczynam lubic pieczenie:))) kto wie moze i gotowanie polubie:)
ostatnio zrobilam tort na urodziny mojego narzeczonego byl bardzo smaczny, tylko u mnie nie ma komu jesc slodkiego:/ narzeczony nie libi, zje jede kawalek z grzecznosci, Laura to jeszcze za mala, mama tez tak srednio no a ja zjem ale bez przesady
Dzieki Wam zaczynam lubic pieczenie:))) kto wie moze i gotowanie polubie:)
ostatnio zrobilam tort na urodziny mojego narzeczonego byl bardzo smaczny, tylko u mnie nie ma komu jesc slodkiego:/ narzeczony nie libi, zje jede kawalek z grzecznosci, Laura to jeszcze za mala, mama tez tak srednio no a ja zjem ale bez przesady
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Jejku, zazdroszczę Wam zdolności no i ochoty ;-).
Ja nie potrafię piec. Zawsze mi ciasto nie wyjdzie. Albo zakalec, albo surowe w środku, albo się od dołu spiecze, przypali.
Dlatego nie robię ciast, które wymagają piekarnika. Za dużo mnie to nerwów kosztowało. Tyle pracy zawsze włożyłam w zrobienie ciasta, a efekt marny.
Także robię pyszne ciasta na bazie krakersów czy herbatników ;-). I takie mam zamiar zrobić na urodziny Lenki. Albo 3bit albo tiramisu zrobię. Ale chyba 3 bit bo bardziej podzielne. Za dużo nas na tiramisu.
Oprócz tego coś jeszcze słodkiego. Na a tort kupię.
Ja nie potrafię piec. Zawsze mi ciasto nie wyjdzie. Albo zakalec, albo surowe w środku, albo się od dołu spiecze, przypali.
Dlatego nie robię ciast, które wymagają piekarnika. Za dużo mnie to nerwów kosztowało. Tyle pracy zawsze włożyłam w zrobienie ciasta, a efekt marny.
Także robię pyszne ciasta na bazie krakersów czy herbatników ;-). I takie mam zamiar zrobić na urodziny Lenki. Albo 3bit albo tiramisu zrobię. Ale chyba 3 bit bo bardziej podzielne. Za dużo nas na tiramisu.
Oprócz tego coś jeszcze słodkiego. Na a tort kupię.
Hehehe,
to ja mam dobrze, u nas w rodzinie wszyscy pieką i ciągle zajadamy ciacha;) Więc nie ma problemu. Ewentualnie jak coś zostanie to wciskam mężowi do pracy.
Ja tylko nie lubię piec na szybko-pod presją, przy dziecku, zawsze wtedy o czymś zapomnę.
Dziewczynkom możecie też zrobić tort w kształcie motyla, nie wiem czy kojarzycie.
A te świnki są super, jak znajdę czas to zrobię.
A ten kaszel, to może od suchego powietrza-przez grzejniki.
to ja mam dobrze, u nas w rodzinie wszyscy pieką i ciągle zajadamy ciacha;) Więc nie ma problemu. Ewentualnie jak coś zostanie to wciskam mężowi do pracy.
Ja tylko nie lubię piec na szybko-pod presją, przy dziecku, zawsze wtedy o czymś zapomnę.
Dziewczynkom możecie też zrobić tort w kształcie motyla, nie wiem czy kojarzycie.
A te świnki są super, jak znajdę czas to zrobię.
A ten kaszel, to może od suchego powietrza-przez grzejniki.
Słuchajcie dziewczyny, jak zobaczycie gdzieś ten żel w promocji, to dajcie mi znać:http://www.mustela.pl/pl/main.html#/gamy-produktow/soin-bebe/kapiel-dziecka/zel-dziecko
Witam
Michałowa możesz spróbować swoje syropy zrobić ja raz zrobiłam z cebuli ale Filip mało by co zwymiotował ale zawsze warto spróbować.
wracając do tematu naszych dzieci to jestem taka dumna z Filipka uczymy się liter i umie już 13 mamy takie duże piankowe ja mu pokazuje literkę a on mówi jakie słowo zaczyna się właśnie na tą literkę np. H-halo, A-adam,aga L-lala, B-babcia itp.nawet nie spodziewałam się że tak szybko załapie o co chodzi
mamy też puzzle piankowe zwierzaki Filip uwielbia je układać także może Filuś załapał bakcyla i jak twoja Michałowa Lenka będzie spędzał czas przy tym na razie ja z nim siedzę ale potem może sam zacznie chociaż chwila wytchnienia by była.
Michałowa możesz spróbować swoje syropy zrobić ja raz zrobiłam z cebuli ale Filip mało by co zwymiotował ale zawsze warto spróbować.
wracając do tematu naszych dzieci to jestem taka dumna z Filipka uczymy się liter i umie już 13 mamy takie duże piankowe ja mu pokazuje literkę a on mówi jakie słowo zaczyna się właśnie na tą literkę np. H-halo, A-adam,aga L-lala, B-babcia itp.nawet nie spodziewałam się że tak szybko załapie o co chodzi
mamy też puzzle piankowe zwierzaki Filip uwielbia je układać także może Filuś załapał bakcyla i jak twoja Michałowa Lenka będzie spędzał czas przy tym na razie ja z nim siedzę ale potem może sam zacznie chociaż chwila wytchnienia by była.
świnki mi wyszły jak na zdjęciu :)
była niespodzianka dla dzieci i dorsłych - nawet się nie spodziewałam, że zwykłe drożdżowe babeczki z krąciem jabłka w środku tak szybko znikną...
Ja lubię piec i gotować, jednak mój Mąż nie lubi wynalazków (jesli chodzi o obiady itp) oli niestety schabowy, ziemniaki i ogórek..a ja lubię coś innego i staram się zawsze coś wyszperać..ostatnio wpadło mi w ręce takie coś: ''Schab w warzywach ''- ze stronki ewawachowicz.pl (jedne czego nie dodałam to orzechów nerkowca)i faktycznie z ryżem byłóo super..
albo moja mama wymyśliła jak przemycić warzywa bez grymaszenia: pierś z kurczaka albo kroisz w mniejsze kawałki albo w całości doprawiasz solą, pieprzem ziołowym i papryką słodką - podsmażyć na masełku. Gdy pierś wstępnie podsmaży się na lekko złoty kolor dodać marchew, pietryszkę i seler pokrojone nożykiem obieraczką (by wyszły takie wstążki) i dusić do miękkości - pyycha aż słodkie od marchewki jak dla mnie rewelacja z kopytkami albo ryzem :) + surówka
była niespodzianka dla dzieci i dorsłych - nawet się nie spodziewałam, że zwykłe drożdżowe babeczki z krąciem jabłka w środku tak szybko znikną...
Ja lubię piec i gotować, jednak mój Mąż nie lubi wynalazków (jesli chodzi o obiady itp) oli niestety schabowy, ziemniaki i ogórek..a ja lubię coś innego i staram się zawsze coś wyszperać..ostatnio wpadło mi w ręce takie coś: ''Schab w warzywach ''- ze stronki ewawachowicz.pl (jedne czego nie dodałam to orzechów nerkowca)i faktycznie z ryżem byłóo super..
albo moja mama wymyśliła jak przemycić warzywa bez grymaszenia: pierś z kurczaka albo kroisz w mniejsze kawałki albo w całości doprawiasz solą, pieprzem ziołowym i papryką słodką - podsmażyć na masełku. Gdy pierś wstępnie podsmaży się na lekko złoty kolor dodać marchew, pietryszkę i seler pokrojone nożykiem obieraczką (by wyszły takie wstążki) i dusić do miękkości - pyycha aż słodkie od marchewki jak dla mnie rewelacja z kopytkami albo ryzem :) + surówka
Cześć dziewczynki!
Sylwia - gratuluję ;-). Mądry Filipek! A puzzle super sprawa i tak jak mówisz wytchnienie. Niedługo sam zacznie układać i tak jak ja, będziesz musiała kupować co chwilę nowe ;-).
U nas za to skończył się szał na książki. Dalej czyta - codziennie przegląda parę, a ma ich milion pięćset sto dziewięćset więc jest z czego wybierać. Ale 2 czy 3 m-ce temu miała wielką jazdę na Kubusia Puchatka, a w zasadzie na Tygryska. Kupiliśmy jej książkę o Tygrysku to prawie się popłakała z radości i codziennie ją maglowała. Więc kupiliśmy drugą o Świętach z myślą, że damy na Mikołaja. Ale od tygodnia Lenka właśnie już tak się nie interesowała tym puchatkiem. Wczoraj stwoerdziliśmy że damy jej już teraz tą książkę o Świętach, już w ramach Mikołaja, w końcu i tak nie kojarzu jeszcze.Bo potem dostanie kumulacje prezentów, bo 8 urodziny, potem Święta. No i daliśmy jej wczoraj, a tu tylko raz przejrzała i tyle. Ucieszyła sie, ale bez szału heh. Także na Mikołaja już nic nie dajemy żeby bardziej cieszyła się urodzinami. Ona rzeczywisćie ostatnio za dużo rzeczy bez okazji dostała. Ale teraz przynajmiej poczytamy jej o Świętach - będzie wiedziała na co czekamy. Tydzień przed Świętami chcę już stroić choinkę i dom - żeby dłużej cieszyć się klimatem. Zawsze stroiłam choinkę dzień przed albo w Wigilię rano.
Syropu jednak nie robię - wyczytałam, że syrop z cebuli obciąża wątrobę i takim małym dzieciom lepiej nie dawać. A że Lenka dobrze się czuje, to tylko witaminę C, tran i tatum verdę jej daję na gardło. Miałam wczoraj zrobić inhalację, ale zapomniałam - zła matka ze mnie ;-/
Lidka robiła te świnki - wstawiła zdjęcie na FB, super wyszły. Kurcze, a mi się nie chce nic robić. Jak mam czas to wolę się z nią bawić, albo w końcu sprzątać. Na pichcenie czasu i energii brak. Ja nie wiem jak inne pracujące mamy znajdują czas na gotowanie, sprzątanie i zajmowanie się dziećmi, o sobie nie wspomnę. Ja jestem o 22 juz tak zmęcozna nie ma mowy o zarywaniu nocy, żeby obiad przygotować na kolejny dzień. O 22:30-23 już śpię.
Sylwia - gratuluję ;-). Mądry Filipek! A puzzle super sprawa i tak jak mówisz wytchnienie. Niedługo sam zacznie układać i tak jak ja, będziesz musiała kupować co chwilę nowe ;-).
U nas za to skończył się szał na książki. Dalej czyta - codziennie przegląda parę, a ma ich milion pięćset sto dziewięćset więc jest z czego wybierać. Ale 2 czy 3 m-ce temu miała wielką jazdę na Kubusia Puchatka, a w zasadzie na Tygryska. Kupiliśmy jej książkę o Tygrysku to prawie się popłakała z radości i codziennie ją maglowała. Więc kupiliśmy drugą o Świętach z myślą, że damy na Mikołaja. Ale od tygodnia Lenka właśnie już tak się nie interesowała tym puchatkiem. Wczoraj stwoerdziliśmy że damy jej już teraz tą książkę o Świętach, już w ramach Mikołaja, w końcu i tak nie kojarzu jeszcze.Bo potem dostanie kumulacje prezentów, bo 8 urodziny, potem Święta. No i daliśmy jej wczoraj, a tu tylko raz przejrzała i tyle. Ucieszyła sie, ale bez szału heh. Także na Mikołaja już nic nie dajemy żeby bardziej cieszyła się urodzinami. Ona rzeczywisćie ostatnio za dużo rzeczy bez okazji dostała. Ale teraz przynajmiej poczytamy jej o Świętach - będzie wiedziała na co czekamy. Tydzień przed Świętami chcę już stroić choinkę i dom - żeby dłużej cieszyć się klimatem. Zawsze stroiłam choinkę dzień przed albo w Wigilię rano.
Syropu jednak nie robię - wyczytałam, że syrop z cebuli obciąża wątrobę i takim małym dzieciom lepiej nie dawać. A że Lenka dobrze się czuje, to tylko witaminę C, tran i tatum verdę jej daję na gardło. Miałam wczoraj zrobić inhalację, ale zapomniałam - zła matka ze mnie ;-/
Lidka robiła te świnki - wstawiła zdjęcie na FB, super wyszły. Kurcze, a mi się nie chce nic robić. Jak mam czas to wolę się z nią bawić, albo w końcu sprzątać. Na pichcenie czasu i energii brak. Ja nie wiem jak inne pracujące mamy znajdują czas na gotowanie, sprzątanie i zajmowanie się dziećmi, o sobie nie wspomnę. Ja jestem o 22 juz tak zmęcozna nie ma mowy o zarywaniu nocy, żeby obiad przygotować na kolejny dzień. O 22:30-23 już śpię.
Ja tez każdego dnia jestem tak zmęczona, że miałbym ochotę już o 19tej iść spać, o 22giej to już nic nie jestem w stanie zrobić, czasem kładę się z małym i już nie wstaję. po pracy to zajmuje sie z małym ale ten czas tak szybko zleci, zaledwie 2 godz. i trzeba szykowac sie spać, i tak dzien za dniem leci.
Za tydzień idziemy na bilans dwulatka...
Dziewczyny chciałabym z małym gdzies pojechac żeby zobaczył mikołaja, czy może wiecie gdzie są takie imprezy mikołajkowe, może gdzieś sklepach, jakbyście coś słyszeli to dajcie znać.
Za tydzień idziemy na bilans dwulatka...
Dziewczyny chciałabym z małym gdzies pojechac żeby zobaczył mikołaja, czy może wiecie gdzie są takie imprezy mikołajkowe, może gdzieś sklepach, jakbyście coś słyszeli to dajcie znać.
Witam
super że Lence lepiej niech zdrowieje w końcu urodzinki tuż tuż
u nas katar jest ze dwa tygodnie ale mam i ja i mąż także i u Filipa jest taki mały że uważam go za normę pewnie to jakaś alergia
u nas też Filuś interesuje się ciągle czymś nowym najpierw był szał na tory ciągle układaliśmy jeździły pociągi po miesiącu przeszło później były klocki układaliśmy domki też przeszło książeczki lubił wszystkie a teraz ma parę ulubionych i czasem czytamy teraz jest szał na puzzle pewnie też przejdzie ale jednak małe samochodziki to hit kocha je od zawsze i ciągle się nimi bawi:)
miłego i spokojnego dnia dziewczyny:)
super że Lence lepiej niech zdrowieje w końcu urodzinki tuż tuż
u nas katar jest ze dwa tygodnie ale mam i ja i mąż także i u Filipa jest taki mały że uważam go za normę pewnie to jakaś alergia
u nas też Filuś interesuje się ciągle czymś nowym najpierw był szał na tory ciągle układaliśmy jeździły pociągi po miesiącu przeszło później były klocki układaliśmy domki też przeszło książeczki lubił wszystkie a teraz ma parę ulubionych i czasem czytamy teraz jest szał na puzzle pewnie też przejdzie ale jednak małe samochodziki to hit kocha je od zawsze i ciągle się nimi bawi:)
miłego i spokojnego dnia dziewczyny:)
Anka - dokładnie. Dzień za dniem leci. Po pracy jestem przed 17 w domu. Zjem obiad ogarnę się jest 18. Bawię się z małą 1,5 godz. i szykujemy się do spania. Po 19 kaszka, ok 20 kąpiel i o 20:30 w łóżku. Wtedy ja się kąpię, szykuję się na kolejny dzień, coś posprzątam, czasem ugotuję coś małego, a czasem po prostu siadam przed komp./tv i się relaksuję i jest 22-23...czekam zawsze na weekend z utęsknieniem. Od rana z Lenką. A w czasie jej drzemki w końcu mam czas na ugotowanie czegoś, posprzątanie. I zazwyczaj gotuję w weekend na cały tydzień. Np. zupę i w słoiczkach wekuję porcej dla niej - tym sposobem mam zawsze zapas paru róznych zupek gotowych dla Lenki. Albo robię mięso na 2 dni. I tak w kółko. W tyg. jakoś dajemy radę z obiadami - a tu coś mąż prostego przygotuje, a tu jakieś pierogi, a tu jakiś gotowiec w zamrażalniku jest (zawsze staram się robić więcej i mrożę porcję lub dwie) albo kupny gotowiec (ale wtedy tylko dla nas a Lenka ma domowy obiad, właśnie zupkę lub coś co zamroziłam dla niej). I tak żyjemy z dnia na dzień.
Prawda jest też taka i doskonale sobie zdaję z tego sprawę, że nie jestem dobrze zorganizowana. Często tracę czas na bezsensowne siedzenie itd. A mogłabym dużo rzeczy zorbić - ale mi się nie chce ;-P
Prawda jest też taka i doskonale sobie zdaję z tego sprawę, że nie jestem dobrze zorganizowana. Często tracę czas na bezsensowne siedzenie itd. A mogłabym dużo rzeczy zorbić - ale mi się nie chce ;-P
Michalowa nie martw sie, ja tez tak mam, co prawda nie pracuje ale jak Laura zasypia w dzień lub w nocy to siadam i odpoczywam, siedzę na necie lub czytam książkę. Laura jest tak absorbująca ze w dzień ciężko jest mi wygospodarować chociaż chwile dla siebie, chyba ze baje jej włączę, często mam ambitny plan ze jak zaśnie to coś przygotuje, posprzątam itp ale w rezultacie bardzo rzadko coś robię.
dziewczyny ja nawet nic nie oglądam, bo nie mam siły na TV, wolę sie położyć zwykle śpię o 21.30, a teraz mamy jeszcze ciężko w pracy.
Czy Wasze dzieci umieją słuchać jak czytacie im bajki, mój to mówi że sam i nasze czytanie jest takie że przegladamy tylko kartki i opowiadamy co na nich jest, nie umie się skupić na czytaniu.
Bawi się najchętniej samochodami, małymi.
Do nauki do powtarzania jest cięzki, leniwy, mówi nie i koniec.
Mówi dużo, układa zdania, mówi zdania typu: "mama patrz ciuciu tam"
Do jedzenia jest kochany, zje wszytko nie grymasi,każdą zupę. U nas zawsze zupa na obiad, tak tez zostaliśmy wychowani ze zupa musi byc na obiad, ale żeby ugotować zupę to trzeba się trochę napracować, zawsze gotuję na dwa dni
Czy Wasze dzieci umieją słuchać jak czytacie im bajki, mój to mówi że sam i nasze czytanie jest takie że przegladamy tylko kartki i opowiadamy co na nich jest, nie umie się skupić na czytaniu.
Bawi się najchętniej samochodami, małymi.
Do nauki do powtarzania jest cięzki, leniwy, mówi nie i koniec.
Mówi dużo, układa zdania, mówi zdania typu: "mama patrz ciuciu tam"
Do jedzenia jest kochany, zje wszytko nie grymasi,każdą zupę. U nas zawsze zupa na obiad, tak tez zostaliśmy wychowani ze zupa musi byc na obiad, ale żeby ugotować zupę to trzeba się trochę napracować, zawsze gotuję na dwa dni
my tak o 19.30 kapiemy Hanie zje kolacje i kladzie sie do łózka , wlaczymy jej bajki i zasypia, a ja musze przyznac ze o godzinie 20 klade sie do lozka i zasypiam rowniez , az wstyd :)
mąż zajmuje sie zeby Hania zasnela bo ja nie daje rady , zdazylo sie tak kilka razy ze jak bylysmy same to ja zasypialam pierwsza ale wiem dobrze ze ona tylko lezy w lozku i jak zawola albo cos chce to ja sie obudze ,
moze to ta pogoda tak nam mnie dziala ale jestm ciagle zmeczona i o 20 juz poprostu nie do zycia
zal mi tylko meza ale mam nadzieje ze mnie rozumie , ciaza te sprawy , ale wiem ze czasami chcialby posiedziec ze mna lub sie przytulic a ja poprostu odpadam
mąż zajmuje sie zeby Hania zasnela bo ja nie daje rady , zdazylo sie tak kilka razy ze jak bylysmy same to ja zasypialam pierwsza ale wiem dobrze ze ona tylko lezy w lozku i jak zawola albo cos chce to ja sie obudze ,
moze to ta pogoda tak nam mnie dziala ale jestm ciagle zmeczona i o 20 juz poprostu nie do zycia
zal mi tylko meza ale mam nadzieje ze mnie rozumie , ciaza te sprawy , ale wiem ze czasami chcialby posiedziec ze mna lub sie przytulic a ja poprostu odpadam
Cześć dziewczyny, dawno mnie nie było, bo mam bardzo intensywny okres w pracy. Już ponad miesiąc muszę sama się zajmować firmami, które wspólnie obrabiam z koleżanką ale niestety bidula choruje.
Michałowa, mam dokładnie tak samo jak Ty.
Wyjeżdżam rano o 7 i ok 18 jestem w domu. Od kiedy mąż zmienił pracę teraz ja zawożę i odbieram Zuzię od babci.
Czasami jeszcze jakieś zakupy... ech szkoda gadać, też zawsze tylko odliczam dni do weekendu.
Byłam z młądą na wizycie u gastroenterologa i stwierdził, że jak Zuza nie przybierze do 21 stycznia to skieruje ją na jakieś badania.
Młoda ma 84 cm i waży 10,200:-( Niby jest lepiej u niej z jedzeniem ale czasami aż chce mi się płakać jak na cokolwiek co jej podstawię pod nos to mówi "nie ce". We wtorek idę z nią na bilans 2-latka.
Spóźnione ale szczere życzenia urodzinowe dla: Szymona, Mikołaja i Hani.
A... i te świnki są boskie, też muszę je zrobić Zuzi. Ona uwielbia świnkę Pepę i jak gdziekolwiek widzi świnkę ( a teraz dużo jest bilbordów i reklam mBanku z tym różowym zwierzątkiem) to krzyczy "o pipa".
Michałowa, mam dokładnie tak samo jak Ty.
Wyjeżdżam rano o 7 i ok 18 jestem w domu. Od kiedy mąż zmienił pracę teraz ja zawożę i odbieram Zuzię od babci.
Czasami jeszcze jakieś zakupy... ech szkoda gadać, też zawsze tylko odliczam dni do weekendu.
Byłam z młądą na wizycie u gastroenterologa i stwierdził, że jak Zuza nie przybierze do 21 stycznia to skieruje ją na jakieś badania.
Młoda ma 84 cm i waży 10,200:-( Niby jest lepiej u niej z jedzeniem ale czasami aż chce mi się płakać jak na cokolwiek co jej podstawię pod nos to mówi "nie ce". We wtorek idę z nią na bilans 2-latka.
Spóźnione ale szczere życzenia urodzinowe dla: Szymona, Mikołaja i Hani.
A... i te świnki są boskie, też muszę je zrobić Zuzi. Ona uwielbia świnkę Pepę i jak gdziekolwiek widzi świnkę ( a teraz dużo jest bilbordów i reklam mBanku z tym różowym zwierzątkiem) to krzyczy "o pipa".

Łucja lubi jak jej czytam wieczorem i czasami w ciągu dnia..
wybiera książkę (zazwyczaj najgrubszą) przynosi mi i mówi''cytaj'', a gdy czytam powtarza imona albo nazwy zwierzat...czasami gdy nie chce mi się juz czytać to siadamy i ona zadaje odwiecznie nieustające pytania '' coto?'' po chwili gdy ja ją zapytam co to- odpowiada np. kotek, woda, niebo, koń,krowa, auto, nosy (włosy), nosek, oko, itp..te pytania sa tak męczące ale cieszę się bo skubana zapamiętuje i na drugi dzien przychodzi i wszystko łądnie opowiada :) dzisiaj w bajce gdzies widziała jak dzieci bawiły się w chowanego i ta nagle odróciła się do ściany policzył ''czy, sześć, osiem''i mówi''szukam'' :)
wybiera książkę (zazwyczaj najgrubszą) przynosi mi i mówi''cytaj'', a gdy czytam powtarza imona albo nazwy zwierzat...czasami gdy nie chce mi się juz czytać to siadamy i ona zadaje odwiecznie nieustające pytania '' coto?'' po chwili gdy ja ją zapytam co to- odpowiada np. kotek, woda, niebo, koń,krowa, auto, nosy (włosy), nosek, oko, itp..te pytania sa tak męczące ale cieszę się bo skubana zapamiętuje i na drugi dzien przychodzi i wszystko łądnie opowiada :) dzisiaj w bajce gdzies widziała jak dzieci bawiły się w chowanego i ta nagle odróciła się do ściany policzył ''czy, sześć, osiem''i mówi''szukam'' :)
Hej dziewczyny:)
Ktoras z Was pytala czy dziecko u mnie sie skupic na czytaniu ksiazeczki, Laura nie umie sie skupic na samym czytaniu, musi to byc polaczone z omawianiem obrazka, musze zmieniac glos ton glosnosc zeby ja to zainteresowalo, ogolnie bardzo lubi ksiazeczki ale kazda na 5 sekund i juz nastepna chce:) staram sie ja zawsze zainteresowac "chodź zobaczymy co tam kaczuszka powie" itp raz sie uda raz nie
Do powtarzania tez nie jest chetna, czasem pawtorzy jak jej sie slowo spodoba i jest w miare krotkie np lidla ale ogolnie "nie ce" i juz
mowi np tata duda, we (wujek) pita, baba ala (tak ich w rodzinie nazywamy duda i pita a babcia jest ela) ale np mama daga nie powie. Wymyslila przezwiska do cioc ciocia ała (bo miala zbieg i opatrunek) i ciocia jajo (bo sie z nia bawila w takie jaja rozbijane na kolanie nie wiem czy kojarzycie) :)
Ktoras z Was pytala czy dziecko u mnie sie skupic na czytaniu ksiazeczki, Laura nie umie sie skupic na samym czytaniu, musi to byc polaczone z omawianiem obrazka, musze zmieniac glos ton glosnosc zeby ja to zainteresowalo, ogolnie bardzo lubi ksiazeczki ale kazda na 5 sekund i juz nastepna chce:) staram sie ja zawsze zainteresowac "chodź zobaczymy co tam kaczuszka powie" itp raz sie uda raz nie
Do powtarzania tez nie jest chetna, czasem pawtorzy jak jej sie slowo spodoba i jest w miare krotkie np lidla ale ogolnie "nie ce" i juz
mowi np tata duda, we (wujek) pita, baba ala (tak ich w rodzinie nazywamy duda i pita a babcia jest ela) ale np mama daga nie powie. Wymyslila przezwiska do cioc ciocia ała (bo miala zbieg i opatrunek) i ciocia jajo (bo sie z nia bawila w takie jaja rozbijane na kolanie nie wiem czy kojarzycie) :)
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

dziewczyny dzisiaj w skrzynce znalazłam taką ofertę:
http://www.wielkafabrykaprezentow.pl/
wszystko fajnie tylko drogo....
http://www.wielkafabrykaprezentow.pl/
wszystko fajnie tylko drogo....
Zdrowia dla Laury i innych dzieciaczkow. Ja dzis odebralam telefon w sprawie pracy, mam w poniedzialek isc na rozmowe kwalifikacyjna. Boje sie co z Madzia. Adam mnie studzi, ze po co, ze Magda z nikim nie zostawala. Dzieci sie boi, nie chce sie bawic wiec do zlobka przedszkola slabo sie nadaje. Ze powinnam z nia zostac w domu i kombinowac cos dodatkowego. Ale ta oferta to wlasnie elastyczne godziny pracy, mozliwosc pelnego etatu lub zajecia dodatkowego. Nie wiem co robic, tesciowej slabo poniedzialek pasuje zeby z nia zostac, juz jest problem zostawic na 2 godziny a co pozniej... Chce mi sie do pracy ale nie chce tego kosztem dziecka robic. Myslicie ze majac taka przylepe mam zrezygnowac i byc dalej w domu dla jej dobra?
Lidka ja bym spróbowała na Twoim miejscu. Chociaż pójdź na rozmowę, zobacz co proponują, a nóż widelec jakoś się da wszystko pogodzić. Ja na szczęście mam o tyle dobrze, że Zuzią zajmuje się moja mama, ale tak naprawdę to chyba chciałabym pracować na pół etatu aby więcej czasu poświęcać dzieciom.
Ech mam teraz problem z dogadaniem się z moją starszą córką. Ma 14 lat i czasami po prostu ręce mi opadają a tak naprawdę jak rozmawiam z moimi koleżankami, które mają dzieci w wieku Karoliny to i tak ja mam "grzeczne dziecko" (one tak mówią).
Dużo zdrówka dla Laury.
Ech mam teraz problem z dogadaniem się z moją starszą córką. Ma 14 lat i czasami po prostu ręce mi opadają a tak naprawdę jak rozmawiam z moimi koleżankami, które mają dzieci w wieku Karoliny to i tak ja mam "grzeczne dziecko" (one tak mówią).
Dużo zdrówka dla Laury.

Lidka a co chcesz zrobic z Madzia jak bedziesz chodzic do pracy? Myslalas juz nad tym? bo moga Cie o to zapytac na rozmowie
Moja szawgierka ma coreczke w wieku naszych zaczela niedawno prace 3 dni w tygodniu po kilka godzin, mowi ze odpoczywa w pracy ale z drugiej str miala straszne problemy bo tesciowa sie buntowala nie chciala juz zostawac z mala, mala plakala itp chciala juz zrezygnowac z pracy ale jakos sie ustatkowalo.
Ja ostatnio doszlam do wniosku ze jestem szczesliwa siedzac z Laura w domu, strasznie boje sie ja oddac do zlobka lub przedszkola, nie ufam tym opiekunkom, zbyt wiele sie naczytalam, nasluchalam i widzialam zeby ja gdzies oddac, jesli moja mama przestanie pracowac i zajmie sie Laura to pojde do pracy w innym przypadku napewno bede w domu, tak dlugo jak dlugo bedzie nas stac na to zebym nie pracowala. Nie chce siedziec w pracy i zastanawiac sie czy mojemu dziecku nie dzieje sie krzywda. Ewentualnie mysle nad zalozeniem swojej firmy jakiegos biznesu w ktorym moglabym sie spelniac ale nic kosztem opieki nad dzeckiem.
Moja szawgierka ma coreczke w wieku naszych zaczela niedawno prace 3 dni w tygodniu po kilka godzin, mowi ze odpoczywa w pracy ale z drugiej str miala straszne problemy bo tesciowa sie buntowala nie chciala juz zostawac z mala, mala plakala itp chciala juz zrezygnowac z pracy ale jakos sie ustatkowalo.
Ja ostatnio doszlam do wniosku ze jestem szczesliwa siedzac z Laura w domu, strasznie boje sie ja oddac do zlobka lub przedszkola, nie ufam tym opiekunkom, zbyt wiele sie naczytalam, nasluchalam i widzialam zeby ja gdzies oddac, jesli moja mama przestanie pracowac i zajmie sie Laura to pojde do pracy w innym przypadku napewno bede w domu, tak dlugo jak dlugo bedzie nas stac na to zebym nie pracowala. Nie chce siedziec w pracy i zastanawiac sie czy mojemu dziecku nie dzieje sie krzywda. Ewentualnie mysle nad zalozeniem swojej firmy jakiegos biznesu w ktorym moglabym sie spelniac ale nic kosztem opieki nad dzeckiem.
ja będąc już w ciązy planowałam,że wrócę do pacy - uwielbiam kreślić projekty - to jest to co chcę robić..żadna inna praca!
Niestety, a może i stety Mąż sceptycznie do tego podchodził, a gdy Łucja się już urodziła definitywnie stwierdził, że mam zostać z nią w domu.. Wszystko fajnie bo naprawdę się stara by nam niczego nie brakowało, ale czasami kosztem bycia razem - o często wypływa na weekendowe rejsy jako inznier konstruktor by dorobić grosza... Teraz rozkręca własną firmę i gdyby nie to i wygaśnięcie mojej umowy to już dawno zdecydowałabym o powrocie do pracy..Ja dosłownie kręćka dostaje..czasami aż śni mi się kreślarnia- pamiętam, że gdy pracowałami śniła mi się praca była zmęczona tym na maxa a teraz cieszę się,że mogę sobie powspominać i aż żal..ale cóż..plany mamy na kolejne dziecko więc jaj nie robię i o pracy nie myślę...
Niestety, a może i stety Mąż sceptycznie do tego podchodził, a gdy Łucja się już urodziła definitywnie stwierdził, że mam zostać z nią w domu.. Wszystko fajnie bo naprawdę się stara by nam niczego nie brakowało, ale czasami kosztem bycia razem - o często wypływa na weekendowe rejsy jako inznier konstruktor by dorobić grosza... Teraz rozkręca własną firmę i gdyby nie to i wygaśnięcie mojej umowy to już dawno zdecydowałabym o powrocie do pracy..Ja dosłownie kręćka dostaje..czasami aż śni mi się kreślarnia- pamiętam, że gdy pracowałami śniła mi się praca była zmęczona tym na maxa a teraz cieszę się,że mogę sobie powspominać i aż żal..ale cóż..plany mamy na kolejne dziecko więc jaj nie robię i o pracy nie myślę...
Muszelko a nie mozeszw domu wykonywac projektow zlecenie? chyba kiedys pisalas ze robilas cos takiego?
Fajnie jak ktos ma prace ktora moze przeniesc do domu i wykonywac np jak dziecko spi, a juz szczegolnie jak sie ta prace bardzo lubi:)
U mnie wszytsko sie pozmienialo, w ciazy i jeszcze na poczatku po porodzie myslalam ze od razu po macierzyńskim wroce do pracy, nie bede przeciez siedziec w domu i nianczyc dziecka, poszukam pracy w swoim zawodzie a Laure oddam opiekunce lub do zlobka, teraz sobie tego nie wyobrażam:) wogole strasznie duzo zmienilo sie we mnie, jak patrze na siebie sprzed ciazy i narodzin Laury i na siebie teraz to czesto sie nie poznaje:)
Fajnie jak ktos ma prace ktora moze przeniesc do domu i wykonywac np jak dziecko spi, a juz szczegolnie jak sie ta prace bardzo lubi:)
U mnie wszytsko sie pozmienialo, w ciazy i jeszcze na poczatku po porodzie myslalam ze od razu po macierzyńskim wroce do pracy, nie bede przeciez siedziec w domu i nianczyc dziecka, poszukam pracy w swoim zawodzie a Laure oddam opiekunce lub do zlobka, teraz sobie tego nie wyobrażam:) wogole strasznie duzo zmienilo sie we mnie, jak patrze na siebie sprzed ciazy i narodzin Laury i na siebie teraz to czesto sie nie poznaje:)
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Cześć!
A ja chętnie bym została w domu z Lenką. Rok który z nią spędziłam na macierzyńskim a potem na wychowawczym był najcudowniejszym w moim życiu. Ja spełniałam się będąc z nią w domu, czułam się cudownie i byłam po prostu szczęścliwa. Ale do pracy musiałam wrócić - kasa i tylko tyle. Poza tym mam o tyle dobrze, że pracuję w dobrej firmie i mam szefów, którzy na mnie czekali i cieszyli się jak wróciłam. No i jak na moje stanowisko, to naprawdę dobrze zarabiam - szkoda mi też było to tracić. ALE nie lubię swojej pracy. Tzn. nie spełniam się w niej, nie jest ambinta, rozwojowa. Szefowie dali mi do zrozumienia, jak pytałam o inne stanowisko, że nie chcą mnie "stracić" i chcą żebym była tu gdzie jestem. No i tak kwitnę z nimi już 9 lat. Odwagi brak żeby coś zmienić - zresztą na co, jak mam takie beznadziejne wykształcenie...ech!
Plusy są takie, że często - jak teraz mam spokój i mogę sobie w necie siedzieć. A czasem jest tak, że nie wiem w co ręce włożyć - jak się cos dzieje to wszystko na raz.
Zdrówka wszystkim życzę! I witam Dziobus! ;-))) Drobniutka ta Twoja Zuzia, rzeczywiście. Ale nie przejmuj się - będzie ok.
A ja chętnie bym została w domu z Lenką. Rok który z nią spędziłam na macierzyńskim a potem na wychowawczym był najcudowniejszym w moim życiu. Ja spełniałam się będąc z nią w domu, czułam się cudownie i byłam po prostu szczęścliwa. Ale do pracy musiałam wrócić - kasa i tylko tyle. Poza tym mam o tyle dobrze, że pracuję w dobrej firmie i mam szefów, którzy na mnie czekali i cieszyli się jak wróciłam. No i jak na moje stanowisko, to naprawdę dobrze zarabiam - szkoda mi też było to tracić. ALE nie lubię swojej pracy. Tzn. nie spełniam się w niej, nie jest ambinta, rozwojowa. Szefowie dali mi do zrozumienia, jak pytałam o inne stanowisko, że nie chcą mnie "stracić" i chcą żebym była tu gdzie jestem. No i tak kwitnę z nimi już 9 lat. Odwagi brak żeby coś zmienić - zresztą na co, jak mam takie beznadziejne wykształcenie...ech!
Plusy są takie, że często - jak teraz mam spokój i mogę sobie w necie siedzieć. A czasem jest tak, że nie wiem w co ręce włożyć - jak się cos dzieje to wszystko na raz.
Zdrówka wszystkim życzę! I witam Dziobus! ;-))) Drobniutka ta Twoja Zuzia, rzeczywiście. Ale nie przejmuj się - będzie ok.
Hejka
Lidka spróbuj idź na rozmowę zobaczysz co powiedzą może warto poszukać niani na parę godzin i iść do pracy wyrwiesz się trochę od obowiązków domowych
u nas podobnie jest jak u Dagmarki podobnie myślę i na razie nas stać i jestem w domku z Filusiem co prawda mąż też nie pracuje ale ciągle po za domem coś robi gdzieś chodzi nie chce nam się iść do pracy za marne grosze u nas w Suwałkach trudno znaleźć coś gdzie można dobrze zarobić i przyzwyczailiśmy się do wyjazdów zagranicznych w końcu 10lat wyjeżdżałam mąż nadal wyjeżdża i dlatego wolę wyjechać na te 2 -2,5 miesiąca i zarobię tyle co przez rok w polsce a po za tym też mam co lubię robić agroturystyka i organizacja spływów kajakowych uwielbiam lato kontakt z ludźmi zawsze poznam kogoś ciekawego i ogólnie jakoś tak się żyje
Lidka spróbuj idź na rozmowę zobaczysz co powiedzą może warto poszukać niani na parę godzin i iść do pracy wyrwiesz się trochę od obowiązków domowych
u nas podobnie jest jak u Dagmarki podobnie myślę i na razie nas stać i jestem w domku z Filusiem co prawda mąż też nie pracuje ale ciągle po za domem coś robi gdzieś chodzi nie chce nam się iść do pracy za marne grosze u nas w Suwałkach trudno znaleźć coś gdzie można dobrze zarobić i przyzwyczailiśmy się do wyjazdów zagranicznych w końcu 10lat wyjeżdżałam mąż nadal wyjeżdża i dlatego wolę wyjechać na te 2 -2,5 miesiąca i zarobię tyle co przez rok w polsce a po za tym też mam co lubię robić agroturystyka i organizacja spływów kajakowych uwielbiam lato kontakt z ludźmi zawsze poznam kogoś ciekawego i ogólnie jakoś tak się żyje
Lidka ja tez na twoim miejscu chyba bym poszła. Tak nawet z czystej ciekawości :) żeby zobaczyć co zaproponują a przecież nie musisz od razu się zgadzać.
Chociaz podobnie jak Michałowa ja chętnie gdybym tylko miała możliwość zostałabym w domu z Mikołajkiem.
Zdrówka dla dzieciaczków ... mykam do domu.
Dzisiaj z mężem wychodzimy się trochę zrelaksować bo ostatnio jakoś taki stresujący okres.
Chociaz podobnie jak Michałowa ja chętnie gdybym tylko miała możliwość zostałabym w domu z Mikołajkiem.
Zdrówka dla dzieciaczków ... mykam do domu.
Dzisiaj z mężem wychodzimy się trochę zrelaksować bo ostatnio jakoś taki stresujący okres.
Sylwia a pieklas na bazie biszkoptu? Lidka podawala str na ktorej jest przepis na biszkopt ktory podobno zawsze wychodzi:) mojej mamie tez zawsze wychodzi, ja jeszcze nie pielkam z tego przepisu zobacze za tydzien, zrobie probny na urodziny domowe a jak wyjdzie to dla gosci na pierwszy dzien swiat jak bedziemy wyprawiac
a dlaczego ten Twoj nazywal sie tort disneya?
a dlaczego ten Twoj nazywal sie tort disneya?
http://www.mojewypieki.com/ czytalam w opiniach i wiekszosc babek bardzo zadowolona:)
Wszystkiego najlepszego dla: Hani, Stasia i Patryka:-)
My urodzinki robimy jutro, bo tak wypada akurat i u nas będzie tort i jakieś ciacha. Tak się zastanawiam czy przypadkiem nie zrobić tych świnek... ale ja jestem taki antytalent do pieczenia. Mogę wszystko ugotować ale piec już nie potrafię. Mi w tym roku tort dla Zuzy robi mama, ma do tego talent.
My urodzinki robimy jutro, bo tak wypada akurat i u nas będzie tort i jakieś ciacha. Tak się zastanawiam czy przypadkiem nie zrobić tych świnek... ale ja jestem taki antytalent do pieczenia. Mogę wszystko ugotować ale piec już nie potrafię. Mi w tym roku tort dla Zuzy robi mama, ma do tego talent.

Hej. Sto lat dla solenizantow. Dagmarka czekolada to kupilam w biedronce najtansza pseudonutelle :)
Jak znajdzie sie ktos kto z mloda zostanie to moze faktycznie wyskocze, a jak nie to zadzwonie i odwolam chociaz szkoda by mi bylo. W sumie jednak chyba powinnam jeszcze byc w domu, sama nie wiem. Trawie to ciagle. Sylwiah sie teraz zestresowalam ze i moj tort nie wyjdzie...Moglas sie nie przyznawac :)
Jak znajdzie sie ktos kto z mloda zostanie to moze faktycznie wyskocze, a jak nie to zadzwonie i odwolam chociaz szkoda by mi bylo. W sumie jednak chyba powinnam jeszcze byc w domu, sama nie wiem. Trawie to ciagle. Sylwiah sie teraz zestresowalam ze i moj tort nie wyjdzie...Moglas sie nie przyznawac :)
Cześć dziewczyny!
Najlepsze życzenia dla naszych kolejnych jubilatów! ;-)) Sto lat w zdrowiu i miłości! No i dla Was dzielne Mamy!!!
A ja mam dylemat - kawa, ciasto i tort, czy jednak potem kolację jeszcze podać? Hmm...na 13 osób to już trochę roboty jest.
My będziemy mieli tort z Koszalina z super cukierni - na roczek też mieliśmy od nich. Teściowie przywiozą w dniu urodzin. Jeszcze nie wiem co zrobią - dałam wybór ukochanego Tygryska z Puchatka, Elma lub Puchatka. A sam tort lekki, śmietanowy.
Zrobię jeszcze 3bit i może jakiś sernik.
Dziś byliśmy znowu w Przedszkolu na zajęciach. 1,5 h szybko mija. Lenka jest zachwycona i nie chce wychodzić...a dla mnie trochę jednak 45 zł za to to za dużo, nie jest tyle warte. No ale czego się nie robi dla dziecka. A że nie ma alternatywy w soboty no to jeżdże tam.
Najlepsze życzenia dla naszych kolejnych jubilatów! ;-)) Sto lat w zdrowiu i miłości! No i dla Was dzielne Mamy!!!
A ja mam dylemat - kawa, ciasto i tort, czy jednak potem kolację jeszcze podać? Hmm...na 13 osób to już trochę roboty jest.
My będziemy mieli tort z Koszalina z super cukierni - na roczek też mieliśmy od nich. Teściowie przywiozą w dniu urodzin. Jeszcze nie wiem co zrobią - dałam wybór ukochanego Tygryska z Puchatka, Elma lub Puchatka. A sam tort lekki, śmietanowy.
Zrobię jeszcze 3bit i może jakiś sernik.
Dziś byliśmy znowu w Przedszkolu na zajęciach. 1,5 h szybko mija. Lenka jest zachwycona i nie chce wychodzić...a dla mnie trochę jednak 45 zł za to to za dużo, nie jest tyle warte. No ale czego się nie robi dla dziecka. A że nie ma alternatywy w soboty no to jeżdże tam.
Lidka dzieki mam taka pseudo nutelle w domku:)
Michalowa strasznie drogo za 1,5godz a co oni tam oferuja ze tyle pieniedzy?
My dalej walczymy ze spuchnietymi oczkami, bylam wczoraj u lekarza i kazala dawac krople antybiotykowe zyrtec i lipomal (bo jest tez kaszel i mały katar) i cholera nie pomaga:/ denewuje sie bo to sa oczy, dzis rano jedno bylo tak spuchniete z nabrzmiala gorna powieka ze Laura ledwo mogla je otworzyc:( z czasem opuchlizna maleje i wieczoram byla tylko czerwona powieka ale co to jest? Laura kaszle tylko rano i jak spi, glownie po zasnieciu pozniej juz w nocy nie kaszle. Ale plucka zdrowe gardlo nie bylo czerwone, ehhh moze to od zatok? cos jej tam zalega daje opuchlizne i splywa jak lezy, zobacze jak jutro rano to bedzie wygladac najwyzej podjedziemy na polanki do okulisty moze cos poradzi, jak na zlosc moja dr idzie na urlop:(
Michalowa strasznie drogo za 1,5godz a co oni tam oferuja ze tyle pieniedzy?
My dalej walczymy ze spuchnietymi oczkami, bylam wczoraj u lekarza i kazala dawac krople antybiotykowe zyrtec i lipomal (bo jest tez kaszel i mały katar) i cholera nie pomaga:/ denewuje sie bo to sa oczy, dzis rano jedno bylo tak spuchniete z nabrzmiala gorna powieka ze Laura ledwo mogla je otworzyc:( z czasem opuchlizna maleje i wieczoram byla tylko czerwona powieka ale co to jest? Laura kaszle tylko rano i jak spi, glownie po zasnieciu pozniej juz w nocy nie kaszle. Ale plucka zdrowe gardlo nie bylo czerwone, ehhh moze to od zatok? cos jej tam zalega daje opuchlizne i splywa jak lezy, zobacze jak jutro rano to bedzie wygladac najwyzej podjedziemy na polanki do okulisty moze cos poradzi, jak na zlosc moja dr idzie na urlop:(
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Hej dziewczyny
my po urodzinkach :) jestem tak padnięta, że przeczytam co napisałyście dopiero jutro. Impreza super udana, Ola szalała do 21:30 bez drzemki :) Z prezentów to bardzo cieszyła się z konika na biegunach ale hitem była ciastolina tzn ciasteczkowy potwór o którym pisałyście :) Cały wieczór karmiła potwora :)
Poza tym u nas kolejne choróbsko. Ola ma katar i s****znie duszący suchy kaszel. Podaję jej Pulneo, sinekod i clemastin czy jakos tak no i oczywiście inhalacje z soli fizj. Mam nadzieję, że pomoże bo strasznie się dusi jak tylko przyłoży głowę do podusi. Podniosłam jej też podusię. Pod nią wsadziłam klin kiedyś zakupiony. Może chociaż troszkę to jej ulży.
trzymajcie się ciepło, do jutra :)
my po urodzinkach :) jestem tak padnięta, że przeczytam co napisałyście dopiero jutro. Impreza super udana, Ola szalała do 21:30 bez drzemki :) Z prezentów to bardzo cieszyła się z konika na biegunach ale hitem była ciastolina tzn ciasteczkowy potwór o którym pisałyście :) Cały wieczór karmiła potwora :)
Poza tym u nas kolejne choróbsko. Ola ma katar i s****znie duszący suchy kaszel. Podaję jej Pulneo, sinekod i clemastin czy jakos tak no i oczywiście inhalacje z soli fizj. Mam nadzieję, że pomoże bo strasznie się dusi jak tylko przyłoży głowę do podusi. Podniosłam jej też podusię. Pod nią wsadziłam klin kiedyś zakupiony. Może chociaż troszkę to jej ulży.
trzymajcie się ciepło, do jutra :)
Doczytałam jednak co u Was :)
Dagmarko widzę, że u Was podobne choróbsko. Duszący kaszel i katar, tyle że Laura ma jeszcze zapalenie spojówek. To na pewno od kataru. Nam kiedyś lekarka przepisała kropelki z antybiotykiem ale sprawdzę nazwę rano bo leki są u oli w pokoju. Myślę że by pomogły Laurze. u oli po ich zastosowaniu było lepiej po 2 dawkach (oczka zakrapia się 3 razy dzienie po kropelce).
Dagmarko widzę, że u Was podobne choróbsko. Duszący kaszel i katar, tyle że Laura ma jeszcze zapalenie spojówek. To na pewno od kataru. Nam kiedyś lekarka przepisała kropelki z antybiotykiem ale sprawdzę nazwę rano bo leki są u oli w pokoju. Myślę że by pomogły Laurze. u oli po ich zastosowaniu było lepiej po 2 dawkach (oczka zakrapia się 3 razy dzienie po kropelce).
Justa my mamy takie wlasnie kropelki biodacyne, kiedys jak Laura byla niemawleciem tez jej pomogly a teraz no moze dzis juz bedzie lepiej, nie wiem bo Laura jeszcze spi:) ona ostatnio nie robi juz drzemki w dzien, nie ma sposobu zeby ja polozyc, chyba ze sama padnie w wozku lub w samochodzie, ale wtedy spi 3 godziny i zasypia o 23! takze wole jak nie ma juz tej drzemki, nie jest nawet specjalnie marudna a spi od 20-20,30 do 9-10. Wiem ze powinna jeszcze spac w dzien ale jak ja obudze z drzemki zeby byla krotsza to jest mega histeria takze dalam juz za wygrana.
Ja to mam przeboje z ta ciastolina ciasteczkowy potwor:) wyobrazcie sobie zamowilam w zeszly poniedzialek u sprzedawcy mial 99% dobrych komantarzy, w srode juz byla paczka ekonomiczna wiec sie mega ucieszylam ze juz jest i prezent z glowy, otwieram a tam co teczowy zestaw! myslalam ze mnie szlak trafi:/ napisalam maila, na drugi dzien ten sprzedawca dzwonil o 9 juz z przeprosinami i prosil zeby odeslac zeskanowac dowod wysylki i oni od razu wysla ciasteczkowego potwora, a pieniazki za przesylke na konto wplaca. Wyslalam dopiero w piatek bo w czwartek byla taka ulewa ze nie wyszlysmy z domu, no i dzis im wysle maila ze skanem, mam nadzieje ze jutro wysla i szybko dojdzie:)
Laura wstala, oczka zdrowe! tylko odrobina ropki na rzesach, ale sie ciesze:) kaszlala ale troche mniej a chrypke ma delej, ale juz nie taka jak wczoraj, ze nie mogla prawie mowic
Byc moze to wszytsko jest alergiczne, Laura ma uczulenie na trawy i na kurz, kilka dni temu wypralam posciel w nowym plynie i wtedy mniej wiecej sie to zaczelo, wiec moze na ten plyn tez ma uczulenie? wczoraj wszytsko przepralam w loveli i dzis juz oczka zdrowsze, nie wiem czy to to pomoglo czy kropleki.
Ogolnie u nas juz drugi rok zaczyna sie katar w momencie wlaczenia kaloryferow i mniejszego wietrzenia mieszkania, ale lekarka powiedziala ze na badania alergiczne jeszcze za wczesnie, mozna zrobic ale i tak jeszcze zadnego odczulania nie zrobia, wiec zostaje wietrzenie pomimo zimna:)
Dziewczyny ciesze sie bardzo ze urodzinki sie udaja:) my dopiero za 3 tygodnie ale juz nie moge sie doczekac:)
Ja to mam przeboje z ta ciastolina ciasteczkowy potwor:) wyobrazcie sobie zamowilam w zeszly poniedzialek u sprzedawcy mial 99% dobrych komantarzy, w srode juz byla paczka ekonomiczna wiec sie mega ucieszylam ze juz jest i prezent z glowy, otwieram a tam co teczowy zestaw! myslalam ze mnie szlak trafi:/ napisalam maila, na drugi dzien ten sprzedawca dzwonil o 9 juz z przeprosinami i prosil zeby odeslac zeskanowac dowod wysylki i oni od razu wysla ciasteczkowego potwora, a pieniazki za przesylke na konto wplaca. Wyslalam dopiero w piatek bo w czwartek byla taka ulewa ze nie wyszlysmy z domu, no i dzis im wysle maila ze skanem, mam nadzieje ze jutro wysla i szybko dojdzie:)
Laura wstala, oczka zdrowe! tylko odrobina ropki na rzesach, ale sie ciesze:) kaszlala ale troche mniej a chrypke ma delej, ale juz nie taka jak wczoraj, ze nie mogla prawie mowic
Byc moze to wszytsko jest alergiczne, Laura ma uczulenie na trawy i na kurz, kilka dni temu wypralam posciel w nowym plynie i wtedy mniej wiecej sie to zaczelo, wiec moze na ten plyn tez ma uczulenie? wczoraj wszytsko przepralam w loveli i dzis juz oczka zdrowsze, nie wiem czy to to pomoglo czy kropleki.
Ogolnie u nas juz drugi rok zaczyna sie katar w momencie wlaczenia kaloryferow i mniejszego wietrzenia mieszkania, ale lekarka powiedziala ze na badania alergiczne jeszcze za wczesnie, mozna zrobic ale i tak jeszcze zadnego odczulania nie zrobia, wiec zostaje wietrzenie pomimo zimna:)
Dziewczyny ciesze sie bardzo ze urodzinki sie udaja:) my dopiero za 3 tygodnie ale juz nie moge sie doczekac:)
Wszystkiego naj naj dla kolejnych jubilatów.
mój tort nie wyszedł ponieważ nie był robiony na bazie biszkoptu tylko na bazie nie wiadomo czego masło orzechowo, jogurt i takie tam inne produkty eee próbujcie nie zniechęcajcie się
ale za to drożdżowe świnki pychotki dziś je robiłam wyszły znakomite zrobiłam 10 sztuk i wszystkie na raz zjedliśmy

Uploaded with ImageShack.us
mój tort nie wyszedł ponieważ nie był robiony na bazie biszkoptu tylko na bazie nie wiadomo czego masło orzechowo, jogurt i takie tam inne produkty eee próbujcie nie zniechęcajcie się
ale za to drożdżowe świnki pychotki dziś je robiłam wyszły znakomite zrobiłam 10 sztuk i wszystkie na raz zjedliśmy

Uploaded with ImageShack.us
Dagmarko ty chyba pisałaś że urodzinki robisz w święta tak?
też zastanawiam się nad tym i sama już nie wiem no bo my mamy podwójne urodzinki i męża okrągła rocznica także szykuje się niezła imprezka i nie wiem co zrobić
wcześniej myślałam że zrobię małe urodziny z myślą o Filusiu 9 grudnia ale mąż chce świętować a rodzinka zjeżdża się na święta a robić oddzielnie dziecku wcześniej oddzielnie mężowi z gośćmi do popijawy to głupie
a ty Lidka kiedy robisz?
też zastanawiam się nad tym i sama już nie wiem no bo my mamy podwójne urodzinki i męża okrągła rocznica także szykuje się niezła imprezka i nie wiem co zrobić
wcześniej myślałam że zrobię małe urodziny z myślą o Filusiu 9 grudnia ale mąż chce świętować a rodzinka zjeżdża się na święta a robić oddzielnie dziecku wcześniej oddzielnie mężowi z gośćmi do popijawy to głupie
a ty Lidka kiedy robisz?
Świnki super! kolejne juz świnki w naszym wątku chyba jutro upiekę swoje i wrzuce zdjecie:) My robimy w swieta bo 7 wypada w piatek a 8 z rana moj narzeczony wylatuje na dwa tygodnie i wraca 22, wiec bez sensu robic na dzien przed swietami jak i tak cala rodzina na swieta sie zjezdzie, a przed swietami nikt czasu miec nie bedzie.
Ja robię w niedzielę 16tego. Miałam robić w sobotę ale gościom pasuje niedziela to niedziela. Nie robię w święta bo mi się wydawało, że gdzieś znikną w tej świątecznej atmosferze te urodzinki. Młoda śpiewa urodziny, urodzinnyyyyy, cieszy się pokazuje jak będzie dmuchać świeczki itd więc niech ma ten swój dzień, swój wieczór kiedy będzie gwiazdą. Ale robię jednak obiad bo tak mi się wydaje prościej niż kolację.
O ja wlasnie tak tez bym wolala jak Lidka ale u nas nie wyszlo, moglam zrobic teraz w ten weekend co byl ale za pozno sie dowiedzielismy ze noj narzeczony wyjezdza i juz bylo za malo czasu na zapraszanie, ludzie mieli swoje plany. Ale jakbym mogla to tez bym zrobila osobno
Dziewczyny moze zadaje glupie pytania, ale nigdy jeszcze nie pieklam drozdzowek i nie chce zepsuc za pierwszym razem, a moja mama twoierdzi ze nie zna takiego przepisu na drozdzowe jak ten przy swinkach, wiec pomozcie:
jakie drozdze dawalyscie? te w kosteczce czy suszone w proszku?
czy po wsypaniu do maki drozdzy cukru i mleka mam to wszytsko wymieszac z maka czy tylko te trzy skladniki a maka ma byc naokolo i zostawic na 15 minut, dopiero pozniej zamieszac z maka?
i ile czasu zagniatac-wyrabiac ciasto? w przepisie wydaje sie ze tylko je zagniesc a moja mama stwierdzila ze drozdzowe sie strasznie dlugo wyrabia:/ i ja juz zglupialam pomozcie te ktore juz piekly:)
Dziewczyny moze zadaje glupie pytania, ale nigdy jeszcze nie pieklam drozdzowek i nie chce zepsuc za pierwszym razem, a moja mama twoierdzi ze nie zna takiego przepisu na drozdzowe jak ten przy swinkach, wiec pomozcie:
jakie drozdze dawalyscie? te w kosteczce czy suszone w proszku?
czy po wsypaniu do maki drozdzy cukru i mleka mam to wszytsko wymieszac z maka czy tylko te trzy skladniki a maka ma byc naokolo i zostawic na 15 minut, dopiero pozniej zamieszac z maka?
i ile czasu zagniatac-wyrabiac ciasto? w przepisie wydaje sie ze tylko je zagniesc a moja mama stwierdzila ze drozdzowe sie strasznie dlugo wyrabia:/ i ja juz zglupialam pomozcie te ktore juz piekly:)
Masło roztopić. Pozostawić do ostygnięcia.
Mąkę wsypać do dużej miski, zrobić w środku wgłębienie i wkruszyć drożdże. Dodać cukier i lekko ciepłe mleko. Składniki w środku lekko zamieszać i przysypać lekko mąką z brzegów. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 10- 15 min. do wyrośnięcia.
Kolejno dodać jajko, sól i roztopione masło. Zagnieść ciasto. Ciasto przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 30 min.
(...)
1.ten przepis jest na świeże drożdże - te w kosteczce.
2.Dodajesz :
500g mąki pszennej
30g świeżych drożdży
60g cukru
250ml mleka
(odstawić w ciepłe miejsce i przykryć ściereczką)
trzeba mieć trochę więcej mąki na posypanie no i podsypywanie podczas wyrabiania.
Po wyrośnięciu pozostałe składniki:
60g masła
1 jajko
szczypta soli
(zagnieść ciasto do połączenia się dobrze wszystkich składników i znów odstawić na 30 min)
Ja drugi raz jak robiłam to po połączeniu się skłądników od razu wykroiłam i wylepiłam świnki i wtedy je ułozyłam na blasze i odstawiłam do wyrośnięcia na 30 min..później takie pulchne wstawiłam do piekarnika - też wyszły.
Robi się szybko i nie trzeba wyrabiać tak długo jak typowe ciasto drożdżowe.
4.Mam jeden taki przepis na typowe drożdżowe co wyrabia się 45 min i odstawia na godzinę i znów wyrabia 30 min- prawie pół dnia wtedy spędzam w kuchni - i baardzo rzadko robię to ciasto mojej mamy.
Co do moich projektów- to jest przestój na rynku więc już nie dostaję ich, ogólnie gdy Łucja teraz nie śpi w dzeń to nie jest realne bym w spokoju mogła skupić się nad projektem, drukowaniem, kresleniem - na to niestety potrzeba ciszy i spokoju - a kreślenie a AutoCad'zie Łucje na tyle interesuje i myszka,że chce siedzieć na kolanach i patrzec co robię no i stukać mi w klawiature- więc zrezygnowałam....
Co do przeziębienia , kataru i kaszlu - to ja dostałam dla łucji tabletki''ismigen'' do stosowania pod język (ja rozkruszam wałkiem i daje na chlebek w pierwszym kęsie- nie mają skutków ubocznych, stosuje się je w trakcie infrkcji i zapobiegawczo 10 dni stosowania, później 20 dni przerwy i znów 10 dni ztosowania - tak 3 kuracje- u nas jak narazie skutecznie pomaga tfu tfu..
U nas 13 grudnia imieninki Łucji, później świeta i 3 stycznia drugie urodzinki- ehh kolejne dziecko chciałabym miec w okresie letnim :P..bo grudzień to najgorszy okres jesli chodzi o wydatki...no i wszystkie weekendy prawie mamy zajęte, a to mikołajki, pieczenie pierniczków i ich ozdabianie, robienie ozdób na choinkę i przystrajanie- sprzatanie, itp...ehh zawsze jestem padnięta ale Boże narodzenie to najfajniejsze świeta- i wolę je od wielkanocy :)
W tym roku raczej wigilię spędzimy we troje a w pierwszy dzień świąt dopiero pojedziemy na obiad do teściowej- choć nie wiem jak to w końcu wyjdzie...jakoś mnie tam nie ciągnie... ale siedząc we 3 w domu też jakoś nie jak świeta...najlepiej chyba się czuję u moich rodziców od rana zapachy, krzatanie się po kuchni, suto zastawiony stół no i pełno ludzi przy stole-- ehh....
Mąkę wsypać do dużej miski, zrobić w środku wgłębienie i wkruszyć drożdże. Dodać cukier i lekko ciepłe mleko. Składniki w środku lekko zamieszać i przysypać lekko mąką z brzegów. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 10- 15 min. do wyrośnięcia.
Kolejno dodać jajko, sól i roztopione masło. Zagnieść ciasto. Ciasto przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 30 min.
(...)
1.ten przepis jest na świeże drożdże - te w kosteczce.
2.Dodajesz :
500g mąki pszennej
30g świeżych drożdży
60g cukru
250ml mleka
(odstawić w ciepłe miejsce i przykryć ściereczką)
trzeba mieć trochę więcej mąki na posypanie no i podsypywanie podczas wyrabiania.
Po wyrośnięciu pozostałe składniki:
60g masła
1 jajko
szczypta soli
(zagnieść ciasto do połączenia się dobrze wszystkich składników i znów odstawić na 30 min)
Ja drugi raz jak robiłam to po połączeniu się skłądników od razu wykroiłam i wylepiłam świnki i wtedy je ułozyłam na blasze i odstawiłam do wyrośnięcia na 30 min..później takie pulchne wstawiłam do piekarnika - też wyszły.
Robi się szybko i nie trzeba wyrabiać tak długo jak typowe ciasto drożdżowe.
4.Mam jeden taki przepis na typowe drożdżowe co wyrabia się 45 min i odstawia na godzinę i znów wyrabia 30 min- prawie pół dnia wtedy spędzam w kuchni - i baardzo rzadko robię to ciasto mojej mamy.
Co do moich projektów- to jest przestój na rynku więc już nie dostaję ich, ogólnie gdy Łucja teraz nie śpi w dzeń to nie jest realne bym w spokoju mogła skupić się nad projektem, drukowaniem, kresleniem - na to niestety potrzeba ciszy i spokoju - a kreślenie a AutoCad'zie Łucje na tyle interesuje i myszka,że chce siedzieć na kolanach i patrzec co robię no i stukać mi w klawiature- więc zrezygnowałam....
Co do przeziębienia , kataru i kaszlu - to ja dostałam dla łucji tabletki''ismigen'' do stosowania pod język (ja rozkruszam wałkiem i daje na chlebek w pierwszym kęsie- nie mają skutków ubocznych, stosuje się je w trakcie infrkcji i zapobiegawczo 10 dni stosowania, później 20 dni przerwy i znów 10 dni ztosowania - tak 3 kuracje- u nas jak narazie skutecznie pomaga tfu tfu..
U nas 13 grudnia imieninki Łucji, później świeta i 3 stycznia drugie urodzinki- ehh kolejne dziecko chciałabym miec w okresie letnim :P..bo grudzień to najgorszy okres jesli chodzi o wydatki...no i wszystkie weekendy prawie mamy zajęte, a to mikołajki, pieczenie pierniczków i ich ozdabianie, robienie ozdób na choinkę i przystrajanie- sprzatanie, itp...ehh zawsze jestem padnięta ale Boże narodzenie to najfajniejsze świeta- i wolę je od wielkanocy :)
W tym roku raczej wigilię spędzimy we troje a w pierwszy dzień świąt dopiero pojedziemy na obiad do teściowej- choć nie wiem jak to w końcu wyjdzie...jakoś mnie tam nie ciągnie... ale siedząc we 3 w domu też jakoś nie jak świeta...najlepiej chyba się czuję u moich rodziców od rana zapachy, krzatanie się po kuchni, suto zastawiony stół no i pełno ludzi przy stole-- ehh....
Muszelko dzieki za odpowiedz, wlasnie ten przepis mam tylko nie rozumialam tego fragmentu: Mąkę wsypać do dużej miski, zrobić w środku wgłębienie i wkruszyć drożdże. Dodać cukier i lekko ciepłe mleko. Składniki w środku lekko zamieszać i przysypać lekko mąką z brzegów.
Czyli nie mieszc tego z maka tylko te skladniki we wglebieniu? odstwic i dopiero pozniej z maka zmieszac?
Czyli nie mieszc tego z maka tylko te skladniki we wglebieniu? odstwic i dopiero pozniej z maka zmieszac?
Ja dzisiaj robiłam pierniczki. Wyszły mi 3 pudełka. Te które nie są idealne pójdą na choinkę, a te śliczne i równe są do ozdabiania i zapakuje dla każdego jako upominek. Madzia mi pomagała. Polecam zabawę :) Oczywiście przepis z mojewypieki.com to pierniczki przepis II, są pyszne po upieczeniu potem robią się twarde. Myślę, że za dwa tygodnie będą super.
A co do mojej pracy to nie poszłam na to spotkanie...
A co do mojej pracy to nie poszłam na to spotkanie...
Ja wlasnie podziwiam moje swinki:) ale jestem dumna:))) szkoda ze tylko ja:/ narzeczony stwierdził ze super wyglądają ale z czekolada? slabo, lepiej z dzemem, a jak zapytalam ile by zjadl bo moge nastepne zrobic z dzemem to powiedzial ze jedna:/ moja mam pewnie tez srednio, wiec zostaje 10 swinek dla mnie, moze Laura zje jedna dwie, i takie to moje pieczenie, z muffinkami bylo tak samo, zjadlam chyba z 10 przez 3 dni i juz nie moge na nie patrzec ale wyrzucic szkoda. Odechciewa sie.
Ale chce tez porobic pierniczki na swieta, najwyzej nikt ich nie zje. Lidka moze skorzystam z Twojego przepisu jesli Twoje sie udaly:)
Ale chce tez porobic pierniczki na swieta, najwyzej nikt ich nie zje. Lidka moze skorzystam z Twojego przepisu jesli Twoje sie udaly:)
Dagmarka - zamroź! I jak będziecie miały ochotę z Laurą to wyjmiecie sobie po jednej i odmrozicie. Jak znalazl świeże bułeczki do kawki ;-). Albo fajne śniadanko. A jeśli masz mikrofalę to już w ogołe super - na chwilkę do mikrofali zamrożoną i wyciągasz świeżą i cieplutką! Pycha!
Fajnie macie - mi się za cholerę nie chce robić! ;-)
Wstaw zdjęcie!
Fajnie macie - mi się za cholerę nie chce robić! ;-)
Wstaw zdjęcie!
A ja właśnie nie lubię nic z dżemem i zawsze mi szkoda jak gdzieś idę i tort z dżemem i muszę dłubać. A już jak z owocami to zupełnie :) Mogę dżem ale tylko taki bez kawałeczków owoców, i to też raczej na kanapce niż w wypiekach. Czekolada, budyń to moje ulubione nadzienia. Nie martw się Dagmarka, ważna satysfakcja może Laurka zje więcej moja co chwile prosiła o ''kinke''. Mój Adam też nie ruszy jak nie ma ochoty, to nic że się zmarnuje on zje jedną i już. A ja to bym wchłonęła słodycze w każdej ilości. Co widać zresztą. A pierniczki super. No i w wersji świeżej możesz powiesić na choince. Potem jak zmiękną to pewnie by spadały, nie wiem. Ale są pyszne.
Lidka czy ten przepis robilas http://www.mojewypieki.com/przepis/pierniczki-przepis-ii ?
jak przeliczalas proporcje z dag?
jak przeliczalas proporcje z dag?
fajnie, że wyszły Wam świnki - ja nadzienie zrobiłam z jabłka czyi: obrałam i pokroiłam w krączki wydłubałam środek nasienia i te kraczki (jak oponko) na patelnie z cukrem, cynamonem, cytrynką (kilka kropelek) i odrobina wody, dusiłam aż lekko zmiękną wystudziłam o dcedziłam po jednym krążku w środek bułki - jak dla mnie z czekoladą czy orzechami w środku to za słodko..
Łucja też sę budzi w nocy, górne trójki już się przebiły ale w miejscu dolnych trójek ma napuchnięte więc też dostaje kota..wczoraj Mąz czytał jej do snu bo ja już nie wyrabiam... a i tak budziła się co godzine od 19 aż o 23 wziełam ją do nas i wtedy spałą do rana..ale beż syrobu przeciwólowego się nie obyło...
my w sobotę jedziemy piec pierniczki do szwagierki - dzieci będą ozdabiać, lurować itp...szykuje się fajna zabawa..no a w niedzielę Mąż znów ma wypłynąć w rejs..więc niedziela i początek tygodnia będziemy same...
codo jedzenia ciasteczk i słodkości to u nas problemu nie ma Mąż jest duużym łasuchem i jak nie ma nic słodkiego to wtedy jst bieda ... więc zastanawiam się jeszcze nad:
http://www.mojewypieki.com/przepis/rajski-batonik
i jakieś ciasteczka - ale nie mam nic sprawdzonego - może polecicie coś dodatkowo ?
Łucja też sę budzi w nocy, górne trójki już się przebiły ale w miejscu dolnych trójek ma napuchnięte więc też dostaje kota..wczoraj Mąz czytał jej do snu bo ja już nie wyrabiam... a i tak budziła się co godzine od 19 aż o 23 wziełam ją do nas i wtedy spałą do rana..ale beż syrobu przeciwólowego się nie obyło...
my w sobotę jedziemy piec pierniczki do szwagierki - dzieci będą ozdabiać, lurować itp...szykuje się fajna zabawa..no a w niedzielę Mąż znów ma wypłynąć w rejs..więc niedziela i początek tygodnia będziemy same...
codo jedzenia ciasteczk i słodkości to u nas problemu nie ma Mąż jest duużym łasuchem i jak nie ma nic słodkiego to wtedy jst bieda ... więc zastanawiam się jeszcze nad:
http://www.mojewypieki.com/przepis/rajski-batonik
i jakieś ciasteczka - ale nie mam nic sprawdzonego - może polecicie coś dodatkowo ?
Hej
Dagmarko super że pieczesz i jak masz wrzuć do zamrażarki tak jak Michałowa pisała po odmrożeniu jak świeże:)
u nas cokolwiek słodkiego zrobię to na jeden max 2 dni i wszystko zjedzone mąż i teściowa uwielbiają słodycze a szczególnie drożdżówki biszkopty i kryche ciasta aby bez dużej ilości kremu ja średnio lubię to co oni wolę kremy
a urodzinki robię 16 postanowiłam rozgraniczyć święta to święta a urodziny ważne święto ale zupełnie inne
na bilans dwulatka wybieram się jutro razem do fryzjera skoczymy już takie długie włoski urosły od wakacji nie ścinane a mi tak żal ścinać i tak ściągam z dnia na dzień
sbj współczuję niewyspanych nocy może to faktycznie ząbki
Dagmarko super że pieczesz i jak masz wrzuć do zamrażarki tak jak Michałowa pisała po odmrożeniu jak świeże:)
u nas cokolwiek słodkiego zrobię to na jeden max 2 dni i wszystko zjedzone mąż i teściowa uwielbiają słodycze a szczególnie drożdżówki biszkopty i kryche ciasta aby bez dużej ilości kremu ja średnio lubię to co oni wolę kremy
a urodzinki robię 16 postanowiłam rozgraniczyć święta to święta a urodziny ważne święto ale zupełnie inne
na bilans dwulatka wybieram się jutro razem do fryzjera skoczymy już takie długie włoski urosły od wakacji nie ścinane a mi tak żal ścinać i tak ściągam z dnia na dzień
sbj współczuję niewyspanych nocy może to faktycznie ząbki
Justa to chyba gdzies kolo Ciebie? http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Park-w-Osowie-najpiekniejsza-przestrzenia-publiczna-Pomorza-n64438.html moze sie tam kiedys wiosna na spacer wybierzemy, my z narzeczonym bardzo lubimy do osowy jezdzic:)
Cześć dziewczyny:) ja w pracy;/ przede wszystkim zaległe życzenia dla dwulatków!! żeby zdrowo rosły i były szczęśliwe:) pięknie pieczecie, aż i się tych świnek zachciało zrobić:)
Asienka mi w przychodni powiedzieli, ze na bilans można przyjść dopiero po urodzinach i ma się na to 3 miesiące..ale to w każdej przychodni może jest inaczej..my idziemy w czwartek, prawie miesiąc po urodzinach,ale ostatnio znowu Szymek był chory;/
Lidka, szczerze Ci powiem, że fajnie jest pójść do pracy, ale..jak bym mogła cofnąć czas to bym została na pół etatu, co u mnie wyglądało tak, ze 2 dni w tygodniu na popołudnia pracowałam i wtedy mąż był z Małym..żałuję, że wróciłam..teraz pracuje 4 dni w tyg..Mały ciągle chory, tyle co zarobię więcej po opłacie złobka (700 zł!)to wydaję na leki, ciągle jakieś inne;/a resztę kasy nie przełożę na szczęście dziecka..wolałabym tej kasy nie mieć a byc z nim.. poza tym Szymek jak chodzi dłużej do żłobka to jest ok, cieszy się, ale jak tylko tydzień choruje to potem jest dramat:( siedzi i obserwuje dwa dni dzieciaki i dopiero się rozkręca, serce mi pęka..smutne to strasznie.. myślałam, że łatwiej się zaklimatyzuje..
fakt, każde dziecko kiedyś pójdzie w świat;p ale ja bym to zrobiła stopniowo..po kilka godzin zwiększając to rozdzielenie..myślałam, że dwa tygodnie adaptacji w żłobku wystarczą, ale nie bardzo się to udało, bo zaraz był Szymek chory..teraz nie mam możliwości zmniejszenia etatu, mam zaplanowaną pracę do lipca, łącznie z urlopami, taki "urok" mojej pracy..ale koniec marudzenia..
ja już mam zawrót głowy jak myślę o kolejnych prezentach..ledwo co urodziny, to mikołaj, święta...zaczyna mi brakować pomysłów;p
miłego dnia:))
Asienka mi w przychodni powiedzieli, ze na bilans można przyjść dopiero po urodzinach i ma się na to 3 miesiące..ale to w każdej przychodni może jest inaczej..my idziemy w czwartek, prawie miesiąc po urodzinach,ale ostatnio znowu Szymek był chory;/
Lidka, szczerze Ci powiem, że fajnie jest pójść do pracy, ale..jak bym mogła cofnąć czas to bym została na pół etatu, co u mnie wyglądało tak, ze 2 dni w tygodniu na popołudnia pracowałam i wtedy mąż był z Małym..żałuję, że wróciłam..teraz pracuje 4 dni w tyg..Mały ciągle chory, tyle co zarobię więcej po opłacie złobka (700 zł!)to wydaję na leki, ciągle jakieś inne;/a resztę kasy nie przełożę na szczęście dziecka..wolałabym tej kasy nie mieć a byc z nim.. poza tym Szymek jak chodzi dłużej do żłobka to jest ok, cieszy się, ale jak tylko tydzień choruje to potem jest dramat:( siedzi i obserwuje dwa dni dzieciaki i dopiero się rozkręca, serce mi pęka..smutne to strasznie.. myślałam, że łatwiej się zaklimatyzuje..
fakt, każde dziecko kiedyś pójdzie w świat;p ale ja bym to zrobiła stopniowo..po kilka godzin zwiększając to rozdzielenie..myślałam, że dwa tygodnie adaptacji w żłobku wystarczą, ale nie bardzo się to udało, bo zaraz był Szymek chory..teraz nie mam możliwości zmniejszenia etatu, mam zaplanowaną pracę do lipca, łącznie z urlopami, taki "urok" mojej pracy..ale koniec marudzenia..
ja już mam zawrót głowy jak myślę o kolejnych prezentach..ledwo co urodziny, to mikołaj, święta...zaczyna mi brakować pomysłów;p
miłego dnia:))
No grudzień to nasze maluchy mają obfite w prezenty to fakt. Ja bym chciała iść do pracy ale wiem, że bardzo Madzie rozpieściłam jeśli chodzi o czas z nią spędzony. Jest bardzo przywiązana do mnie. Owszem pobawi się z tatą, babcią, dziadkiem ale jak ja znikam to po pewnym czasie szuka mnie. Nie chcę jej skrzywdzić moją chęcią wyrwania się. Chciałam pójść na pół etatu, do pracy dodatkowej ale właściwie wychodzi się na zero. Niby liczy się fakt wyjścia z domu, bycia między ludźmi ale jednak nie wiem czy taka pracy by mi dała satysfakcje. Mam w tym temacie takie zawirowanie myśli w głowie, że sama sobie czasami zaprzeczam. Ja się chyba boję, że siedząc w domu przestaje być atrakcyjną partnerką, zaradną dziewczyną i ogólnie że dla świata już jestem nieciekawa. I ten strach, że ktoś pomyśli, że jestem lewa do pracy sprawia, że chce do niej iść. A potem myśle o Madzi o tych chorobach, o tej bieganinie, obiadach na parę dni i to też jest bardzo, bardzo trudne.
Lidka,to trudna decyzja,rozumiem twoje watpliwosci..ja co prawda jak juz pisalam pracuje od pon do czw od8do14i tylko dlatego sie zdecydowalam na powrot..ale i tak mi serce peka...choc ja nie jestem typem,ktory by wytrzymal dzien w dzien w domu,to mimo wszystko ciagle mysle ze moglam poczekac z powrotem do pracy..a Lidka kazda z nas wie,ze w domu z dzieckiem to jest baaardzo duzo pracy i nie oznacza to absolutnie lenistwa!!ja Ci tylko poradze,zebys naprawde stopniowo zostawiala Madzie..z tata,babcia...czy potem w przedzkolu.chociaz kazde dziecko jest inne i sa takie ktore pokochaja zlobek/przedzkole odrazu... a co do buntu 2latka to u nas byla jego mega kumulacja!myslalam ze z mezem w wariatkowie wyladujemy,wszystko bylo na nie,ubrac sie nie,umyc zeby nie,zjesc cos nie-kilka dni nie jadl cale dnie mimo ze zdrowy,bawic sie nie,ogladac bajke nie..doslownie wszystko na nie!a do tego krzyczal,piszczal i rzucal roznymi rzeczami..masakra..ale juz sie uspokoilo na szczescie:)ale musze z nim wszysko konultowac;)zawsze mu daje do wyboru dwie rzeczy i jest szczesliwy ze moze wybrac..wiadomo,metoda stara,ale dziala,choc w te kilka dni buntu nie dzialalo doslownie nic..
Magda też wariuje. Dzisiaj musiałam schować jej stoliczek do jedzenia bo non stop na niego wchodziła i chciała na nim stać (!) Oczywiście o asekurowaniu jej chociażby też nie chciała slyszeć. Schowałam jak się wkurzyłam to płakała z 15 min ale taka histeria jak nigdy. Bunt dwulatka jest okropny.
A to prawda co piszesz MRtusia muszę zacząć ją podrzucać do dziadków niech powoli się przyzwyczaja. Zawsze mi jej szkoda na samą myśl ale w końcu musimy się trochę od siebie odkleić.
A to prawda co piszesz MRtusia muszę zacząć ją podrzucać do dziadków niech powoli się przyzwyczaja. Zawsze mi jej szkoda na samą myśl ale w końcu musimy się trochę od siebie odkleić.
mój Filip miał dzisiaj extra pomysł
otworzył drugą szufladę w kuchni i tam się grzebał ja na chwilę wyszłam do łazienki wracam a on dosunął krzesło i chciał do niej wejść ja jak wchodziłam do kuchni to już drugą nogę wkładał i spadał ledwo co złapałam właściwie to spadł na tyłek ale zdążyłam go przytrzymać
myślałam że zawału serca dostanę
drugi wybryk
usłyszałam jak otwierają się drzwi i nim zdążyłam dobiec on już był na trzecim schodku a na zewnątrz brr zimno
oj u nas Filip ma takie pomysły........
otworzył drugą szufladę w kuchni i tam się grzebał ja na chwilę wyszłam do łazienki wracam a on dosunął krzesło i chciał do niej wejść ja jak wchodziłam do kuchni to już drugą nogę wkładał i spadał ledwo co złapałam właściwie to spadł na tyłek ale zdążyłam go przytrzymać
myślałam że zawału serca dostanę
drugi wybryk
usłyszałam jak otwierają się drzwi i nim zdążyłam dobiec on już był na trzecim schodku a na zewnątrz brr zimno
oj u nas Filip ma takie pomysły........
Cześć,
Mikołaj to na okrągło ma takie pomysły... Wchodzenie i stanie na stole to normalka :) dodatkowo wchodzenie na oparcie kanapy i pchanie się tacie na głowę.
A wczoraj wieczorem wpadł w histerie bo uwaga skończyły się piergoi ruskie i na kolacje musiał zjeść co innego :/
Trochę się tylko zaczynam martwić, że mało mówi i nie chce nowych słów się uczyć. Ma kilka opanowanych i na okrąło powtarza. A jak próbuje cos nowego to milczy i tyle. Mówie np. banan a on am, ja jajko a on am ... Wiem, że każde dziecko w swoim czasie zaczyna gadać ale zaczynam się zastanawiać czy ja coś źle może robie albo to przez tego cholernego smoczka, którego już od jakiegoś czasu próbuje odstawić /tylko zasypia z nim potem wyjmuje/. Ehh jestem wściekła na siebie, że wcześniej tego nie zrobiłam i wogóle, że może za mało czasu poświęcam na naukę nocnika itp. Jakoś mało konsekwentna jestem i wiecznie zmęczona...ehh musiałam się wyżalić :)
Mikołaj to na okrągło ma takie pomysły... Wchodzenie i stanie na stole to normalka :) dodatkowo wchodzenie na oparcie kanapy i pchanie się tacie na głowę.
A wczoraj wieczorem wpadł w histerie bo uwaga skończyły się piergoi ruskie i na kolacje musiał zjeść co innego :/
Trochę się tylko zaczynam martwić, że mało mówi i nie chce nowych słów się uczyć. Ma kilka opanowanych i na okrąło powtarza. A jak próbuje cos nowego to milczy i tyle. Mówie np. banan a on am, ja jajko a on am ... Wiem, że każde dziecko w swoim czasie zaczyna gadać ale zaczynam się zastanawiać czy ja coś źle może robie albo to przez tego cholernego smoczka, którego już od jakiegoś czasu próbuje odstawić /tylko zasypia z nim potem wyjmuje/. Ehh jestem wściekła na siebie, że wcześniej tego nie zrobiłam i wogóle, że może za mało czasu poświęcam na naukę nocnika itp. Jakoś mało konsekwentna jestem i wiecznie zmęczona...ehh musiałam się wyżalić :)
O kurcze my wczoraj bylismy na starowce:/ moze i dzis pojade
Dziewczyny jak ja dobrze wiem o czy W piszecie odnosnie buntu wszytskiego na nie itp, my z tym walczymy od dluzszego czasu i glowa mala co to sie dzieje
Laura jest strasznie niegrzeczna ostatnimi czasy, nie slucha, tzn mnie slucha w miare, bo ja na nia hukne, krzykne, albo kucam przy niej lapie za ramiona zeby nie uciekla i tlumacze ze niewolno itp, ale taty i babci wogole nic nie slucha, a jak jej cos zabronia to leci do mnie na skarge:) na szczescie to wszystko "na nie" troche sie zmniejszylo ale zaczelo sie "ja" czyli sama. Wszystko sama! dopiero jak po wielu probach nie moze czegos zrobic to pozwala sobie pomoc. Ehhh ja jej naprawde na wiele pozwalam ale staram sie byc konsekwentna w tym czego jednak robic jej nie wolno, widze ze to dziala bo ona pamieta i sama mowi "to nie, tego nie". Ale ten bunt koszmar.
Dziewczyny jak ja dobrze wiem o czy W piszecie odnosnie buntu wszytskiego na nie itp, my z tym walczymy od dluzszego czasu i glowa mala co to sie dzieje
Laura jest strasznie niegrzeczna ostatnimi czasy, nie slucha, tzn mnie slucha w miare, bo ja na nia hukne, krzykne, albo kucam przy niej lapie za ramiona zeby nie uciekla i tlumacze ze niewolno itp, ale taty i babci wogole nic nie slucha, a jak jej cos zabronia to leci do mnie na skarge:) na szczescie to wszystko "na nie" troche sie zmniejszylo ale zaczelo sie "ja" czyli sama. Wszystko sama! dopiero jak po wielu probach nie moze czegos zrobic to pozwala sobie pomoc. Ehhh ja jej naprawde na wiele pozwalam ale staram sie byc konsekwentna w tym czego jednak robic jej nie wolno, widze ze to dziala bo ona pamieta i sama mowi "to nie, tego nie". Ale ten bunt koszmar.
Co do stania na krzeselku do jedznia to u nas jest standard, jeszcze nie wiem jak to sie stalo ze Laura z niego nie spadla, bo tez sie oczywiscie asekurowac nie pozwala. Ale ogolnie jest to jedna z rzeczy ktorej jej zabraniam wiec juz coraz mnie to robi, chyba ze zostanie nachwile sama i jej sie bardzo nudzi to wstaje i mnie wola:)
Ale Filipek to jest agent:)))))) zeby wejść do szuflady, Laura chyba tez kiedys tego probowala, ale w pore zainerweniowalam:)
Ale Filipek to jest agent:)))))) zeby wejść do szuflady, Laura chyba tez kiedys tego probowala, ale w pore zainerweniowalam:)
Aniak Laura te malo mowi, tzn mowi caly czas ale wymysla takie slowa ze sie turlam ze smiechu, cos wymysli i to powtarza caly czas. Ostatnio mowila po arabsku tak to brzmialo:))) a teraz bierze telefon i mowi "alo bella"? i dzwoni do tej belli:) albo mowi lubliu jak po rosyjsku:) wildze ze chce mowic ale trudno jej skladac slowa i najczesciej mowi naodwrot, abu - bulka, naba - banan, dopiero co nauczyla sie mowic piciu a nie aciu
No odgłosy zwierząt też wydaje ale tylko niektórych :)
Idę z małym na kontrolną wizytę do logopedy w sumie za półtora tygodnia. Tylko z jednej strony nie chce fisiowac i uważam, że każde dziecko w swoim czasie zaczyna mówić itp a z drugiej strony boję się , że może coś źle robię...może za mało się przykładam itp.
A czy któraś jeszcze walczy ze smokiem jeszcze ?
Idę z małym na kontrolną wizytę do logopedy w sumie za półtora tygodnia. Tylko z jednej strony nie chce fisiowac i uważam, że każde dziecko w swoim czasie zaczyna mówić itp a z drugiej strony boję się , że może coś źle robię...może za mało się przykładam itp.
A czy któraś jeszcze walczy ze smokiem jeszcze ?
Tu przeczytałam :
http://www.tvn24.pl/pomorze,42/operacja-swierk-zakonczona-jest-choinka-dla-gdanska,291948.html
http://gdansk.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1638019,gdansk-na-dlugim-targu-stanela-25-metrowa-choinka,3975391,id,t,zid.html
http://www.trojmiasto.pl/Jarmark-Bozonarodzeniowy-Gdansk-Gdanska-Choinka-imp328192.html
:D
http://www.tvn24.pl/pomorze,42/operacja-swierk-zakonczona-jest-choinka-dla-gdanska,291948.html
http://gdansk.naszemiasto.pl/artykul/galeria/1638019,gdansk-na-dlugim-targu-stanela-25-metrowa-choinka,3975391,id,t,zid.html
http://www.trojmiasto.pl/Jarmark-Bozonarodzeniowy-Gdansk-Gdanska-Choinka-imp328192.html
:D
Hej!
Lenka ma takie fale - raz jest super grzeczna, a czasem na NIE. Często po drzemce budzi się taka na nie...ech!
Lenka b. dużo mówi i juz zdaniami prostymi więc z tym problemu nie mamy, ale z nocnikiem...ech! Ja nawet przestałam próbować. Nic nam nie wychodzi z tym. Ale wyluzowałam. Nic na siłę. Za miesiąc spróbujemy znowu. Smoczka od wakacji jakoś nie mamy - ufff.
Zapomniałam wczoraj złożyć najepsze życzenia Zuzi i jej mamie! Dziobus sto lat dla was! ;-)
A dziś Kornelka Agusi ma 2 latka - ale Agusia chyba do nas juz nie zagląda! Ale mimo wszystko wszystkiego najlepszego!!!
Lenka ma takie fale - raz jest super grzeczna, a czasem na NIE. Często po drzemce budzi się taka na nie...ech!
Lenka b. dużo mówi i juz zdaniami prostymi więc z tym problemu nie mamy, ale z nocnikiem...ech! Ja nawet przestałam próbować. Nic nam nie wychodzi z tym. Ale wyluzowałam. Nic na siłę. Za miesiąc spróbujemy znowu. Smoczka od wakacji jakoś nie mamy - ufff.
Zapomniałam wczoraj złożyć najepsze życzenia Zuzi i jej mamie! Dziobus sto lat dla was! ;-)
A dziś Kornelka Agusi ma 2 latka - ale Agusia chyba do nas juz nie zagląda! Ale mimo wszystko wszystkiego najlepszego!!!
Hej dziewczyny
podziwiam Was za te wypieki. Ja jedyne co potrafię upiec to zakalca :) więc nawet do tego się nie zabieram. Chociaż.. te świnki bardzo spodobałyby się Oli więc może przed Świętami jak będzie miała drzemkę to spróbuję :)
Co do mowy to u nas też bez zmian. Gada coś po swojemu i rozumiem ją ale mało słów potrafi powiedzieć.
Nocnik.. stoi w łazience. I tak stoi już ponad miesiąc. czasem jak ja robię siku to ona też woła że chce na nocnik ale to rzadko. Wezmę się za odpieluchowywanie na wiosnę, kiedy będe mogla jej gołą d*pkę wysadzić na dworze. Najwazniejsze, że nocnika się nie boi.
No i muszę przyznać że moja Ola po tym co napisałyście jest grzeczna tzn nie jest taka rozbrykana. Owszem włazi na stół i krzesła, kilka razy spadła też z rogówki ale jest spokojnym dzieckiem chociaż bardzo sfochowanym :/ Ja sama i nie to jej ulubione słowa :)
Sylwiah mi Ola też uciekła na klatkę. Drzwi nie były zamknięte na klucz więc nacisnęła klamkę i wyszła. Teraz już mam nauczkę i jak wracamy to zamykam mieszkanie na klucz i kładę klucze wysoko na półce.
Poza tym u nas kolejne choróbsko. Brak mi sił. Od września to już chyba 9 raz. Ola katar i kaszel a ja zawalone gardło i węzły chłonne. Jutro idę do lekarza, pewnie dostanę antybiotyk. A w piątek z mężem jedziemy na weekened do Kołobrzegu bez Oli. Nie wiem czy dam radę pojechać taka chora :(
Lidka apropo rozstań z dzieckiem. Ola to też taki mamochłon. Odkąd się urodziła spędziła tylko trzy noce bez mamusi poza domem. Ostatnia czyli dwa tygodnie temu była najlepsza. Nie płakała przy rozstaniu, w nocy też nie a jak mnie rano zobaczyła to odwróciła się na pięcie i poszła do babci :)
Do tej pory zostawała z moją mamą. Tym razem zostanie z teściową. Jestem przerażona.. Po tym poparzeniu przestałam jej ufać i boję sie olę z nią zostawić. jednak nie mam innego wyjścia. moja mama pracuje w piątek i sobotę.
Uciekam - jak zwykle, do garów :)
podziwiam Was za te wypieki. Ja jedyne co potrafię upiec to zakalca :) więc nawet do tego się nie zabieram. Chociaż.. te świnki bardzo spodobałyby się Oli więc może przed Świętami jak będzie miała drzemkę to spróbuję :)
Co do mowy to u nas też bez zmian. Gada coś po swojemu i rozumiem ją ale mało słów potrafi powiedzieć.
Nocnik.. stoi w łazience. I tak stoi już ponad miesiąc. czasem jak ja robię siku to ona też woła że chce na nocnik ale to rzadko. Wezmę się za odpieluchowywanie na wiosnę, kiedy będe mogla jej gołą d*pkę wysadzić na dworze. Najwazniejsze, że nocnika się nie boi.
No i muszę przyznać że moja Ola po tym co napisałyście jest grzeczna tzn nie jest taka rozbrykana. Owszem włazi na stół i krzesła, kilka razy spadła też z rogówki ale jest spokojnym dzieckiem chociaż bardzo sfochowanym :/ Ja sama i nie to jej ulubione słowa :)
Sylwiah mi Ola też uciekła na klatkę. Drzwi nie były zamknięte na klucz więc nacisnęła klamkę i wyszła. Teraz już mam nauczkę i jak wracamy to zamykam mieszkanie na klucz i kładę klucze wysoko na półce.
Poza tym u nas kolejne choróbsko. Brak mi sił. Od września to już chyba 9 raz. Ola katar i kaszel a ja zawalone gardło i węzły chłonne. Jutro idę do lekarza, pewnie dostanę antybiotyk. A w piątek z mężem jedziemy na weekened do Kołobrzegu bez Oli. Nie wiem czy dam radę pojechać taka chora :(
Lidka apropo rozstań z dzieckiem. Ola to też taki mamochłon. Odkąd się urodziła spędziła tylko trzy noce bez mamusi poza domem. Ostatnia czyli dwa tygodnie temu była najlepsza. Nie płakała przy rozstaniu, w nocy też nie a jak mnie rano zobaczyła to odwróciła się na pięcie i poszła do babci :)
Do tej pory zostawała z moją mamą. Tym razem zostanie z teściową. Jestem przerażona.. Po tym poparzeniu przestałam jej ufać i boję sie olę z nią zostawić. jednak nie mam innego wyjścia. moja mama pracuje w piątek i sobotę.
Uciekam - jak zwykle, do garów :)
Witam
STO LAT KOLEJNYM JUBILATOM
a my po bilansie dwulatka
Filuś waży 14kg z małym kawałkiem i mierzy 92cm na siatce centylowej mamy po 90 centyli także super
Filipek ma szmery w serduszku i musimy iść prywatnie do kardiologa
po za tym wszystko ok lekarz zadawał mnóstwo różnych pytań czy mówi czy tworzy zdania czy prosi siku itp.
ostatnio Filip mówi bardzo dużo teraz powtarza zima, lato, mamusia, mamuś to takie słodkie i ciągle po nas powtarza to co my mówimy to i on ale mówi ślicznie wyraźnie nawet potrafi powiedzieć ryba i r całkiem wyraźne
dziewczyny nie ma co się martwić mówieniem lekarz mi mówił że dziecko ma czas do trzech lat a dopiero później logopeda
u nas na szczęście smoczuś pożegnany co prawda nie dawno ale szybko poszedł w zapomnienie pieluchy zakładam tylko do spania ładnie prosi siusiu i kupkę(czasem się zdarza w majty ale rzadko)je całkiem nieźle mówi coraz więcej tfu tfu na razie nie choruje a ten bunt dwulatka co opisujecie to u nas norma od urodzenia Filip zbuntowany mam nadzieję że gorzej już nie będzie
STO LAT KOLEJNYM JUBILATOM
a my po bilansie dwulatka
Filuś waży 14kg z małym kawałkiem i mierzy 92cm na siatce centylowej mamy po 90 centyli także super
Filipek ma szmery w serduszku i musimy iść prywatnie do kardiologa
po za tym wszystko ok lekarz zadawał mnóstwo różnych pytań czy mówi czy tworzy zdania czy prosi siku itp.
ostatnio Filip mówi bardzo dużo teraz powtarza zima, lato, mamusia, mamuś to takie słodkie i ciągle po nas powtarza to co my mówimy to i on ale mówi ślicznie wyraźnie nawet potrafi powiedzieć ryba i r całkiem wyraźne
dziewczyny nie ma co się martwić mówieniem lekarz mi mówił że dziecko ma czas do trzech lat a dopiero później logopeda
u nas na szczęście smoczuś pożegnany co prawda nie dawno ale szybko poszedł w zapomnienie pieluchy zakładam tylko do spania ładnie prosi siusiu i kupkę(czasem się zdarza w majty ale rzadko)je całkiem nieźle mówi coraz więcej tfu tfu na razie nie choruje a ten bunt dwulatka co opisujecie to u nas norma od urodzenia Filip zbuntowany mam nadzieję że gorzej już nie będzie
Anka165 - sto lat dla Łukszka! Zdrówka, szczęścia i radości! Samych kolorowych dni!
Sylwia, super. Pięknie się Filuś rozwija.
Koniecznie wklej fotkę przystojniaczka!
Lenka pięknie mówi, b. wyraźnie i mnie rozczula to, że ona właściwie nie mówi mama. B. szybko nauczyła się mówić mamusia i tatuś. Czasem tak śmiesznie się pomyli i mówi np. "idziemy z tatusiem i mamusiem ;-)" Albo "z mamusią i tatusią ;-))".
No na mowę to ja nie narzekam i na zasób słów. Normalnie już w sumie rozmawiamy. Ale za to fizycznie...ech! ;-) Taka sierotka. Gdzieś 2, 3 tyg. temu dopiero nauczyła się skakać. Teraz odrywa nogi od ziemi razem , ale tak niezgrabnie hehe. Biega super, ale nie jest taka sprawna żeby gdzieś wysoko wejśc itd. Może to i lepiej, bo nie wchodzi mi do szuflad ;-))). No i z nocnikiem to słabo. Nie boi się go i czasem usiądzie, ale nic nie zrobi do niego. Także wyluzowałam i zacznę później.
Dzisiaj się tak śmiałam z niej. Lenka ostatnio zawsze jeszcze śpi jak wychodzę do pracy. Jak wstaję i zaczynam się szykować to zamykam jej pokoik, żeby nie obudzić jej - włączam nianię i odbiornik biorę ze sobą do łazienki żeby słyszeć jakby coś. Ale raczej jest tak że śpi i budzi się po moim wyjściu, albo nawet po 8. Na a dziś szykuję się do pracy i o 7:15 słyszę "Mamusiuuu, Mamusiuu obudziłam się, obudziłam się już, chodz szybko. Ojejku jejku Mamusia jest, malu malu robi, do pracy, ojejku jejku, zobaczyć!" I znowu "Mamusiu chodz, obudzilam sie!" Tak mnie to rozbawiło i rozczuliło ;-). Fajna jest ;-). A jak później, bo po tym jak ze mną się przywitała poszła jeszcze do taty do łózka się poprzytulać (to taka córeczka tatusia!), jak weszła z ciemnego pokoju do jasnej łazienki to mówi "ojej słoneczko świeci!" ;-)
Wczoraj ją ważyłam na naszej wadze i wyszło 12,3kg. Ciekwae ile wyjdzie u lekarza. Myślę, że na spokojnie w styczniu pójdziemy.
Sylwia, super. Pięknie się Filuś rozwija.
Koniecznie wklej fotkę przystojniaczka!
Lenka pięknie mówi, b. wyraźnie i mnie rozczula to, że ona właściwie nie mówi mama. B. szybko nauczyła się mówić mamusia i tatuś. Czasem tak śmiesznie się pomyli i mówi np. "idziemy z tatusiem i mamusiem ;-)" Albo "z mamusią i tatusią ;-))".
No na mowę to ja nie narzekam i na zasób słów. Normalnie już w sumie rozmawiamy. Ale za to fizycznie...ech! ;-) Taka sierotka. Gdzieś 2, 3 tyg. temu dopiero nauczyła się skakać. Teraz odrywa nogi od ziemi razem , ale tak niezgrabnie hehe. Biega super, ale nie jest taka sprawna żeby gdzieś wysoko wejśc itd. Może to i lepiej, bo nie wchodzi mi do szuflad ;-))). No i z nocnikiem to słabo. Nie boi się go i czasem usiądzie, ale nic nie zrobi do niego. Także wyluzowałam i zacznę później.
Dzisiaj się tak śmiałam z niej. Lenka ostatnio zawsze jeszcze śpi jak wychodzę do pracy. Jak wstaję i zaczynam się szykować to zamykam jej pokoik, żeby nie obudzić jej - włączam nianię i odbiornik biorę ze sobą do łazienki żeby słyszeć jakby coś. Ale raczej jest tak że śpi i budzi się po moim wyjściu, albo nawet po 8. Na a dziś szykuję się do pracy i o 7:15 słyszę "Mamusiuuu, Mamusiuu obudziłam się, obudziłam się już, chodz szybko. Ojejku jejku Mamusia jest, malu malu robi, do pracy, ojejku jejku, zobaczyć!" I znowu "Mamusiu chodz, obudzilam sie!" Tak mnie to rozbawiło i rozczuliło ;-). Fajna jest ;-). A jak później, bo po tym jak ze mną się przywitała poszła jeszcze do taty do łózka się poprzytulać (to taka córeczka tatusia!), jak weszła z ciemnego pokoju do jasnej łazienki to mówi "ojej słoneczko świeci!" ;-)
Wczoraj ją ważyłam na naszej wadze i wyszło 12,3kg. Ciekwae ile wyjdzie u lekarza. Myślę, że na spokojnie w styczniu pójdziemy.
Dagmarka to będzie mój debiut z biszkoptem też, także nic nie mogę Ci napisać ale w komentarzach pisali, że się udaje. Napisz jak Ci poszło i czym zastąpiłaś ten likier kokosowy.
Jak tam mikołaj ? Madzia zjadła tyle czekolady, że aż wstyd. Mąż mnie zaskoczył i w butach znalazłam zestaw do dekorowania ciast marzyłam o tym! :)
A co do mówienia to Michałowa Lenka faktycznie pieknie, duzo mówi.
Moja tez sobie radzi ale nie aż tak. Mówi moim zdaniem też dużo i normalnie sie z nia można dogadać. Ostatnio patrzy na mnie i mówi daj to, daj to a ja co mam dac. Daj to daj to. A ja co a Madzia w końcu : No widelec! :) I faktycznie paróweczki bez widelca jej dałam:) Także zna bardzo dużo słów mówi sporo ale jak ma powiedzieć zdanie z 3 słów to robi kilka podejść. Trzeba poczekać aż skleci.
Co do nocnika to właśnie słysze melodie i na mój nos znajde tam i jedno i drugie. :) Ale zakładam pampersa w dzień też bo wie jak ma wołać ale jej sie nie chce. Musze sama co jakiś czas ją sadzać ale bardzo to lubi.
A co do mówienia to moja mała kuzynka nie mówiła do 3 lat a później całymi zdaniami i buzia jej sie nie zamykała. . Moja siostra podobno to samo. Jak późno to zazwyczaj właśnie zaraz pełnymi zdaniami.
Jak tam mikołaj ? Madzia zjadła tyle czekolady, że aż wstyd. Mąż mnie zaskoczył i w butach znalazłam zestaw do dekorowania ciast marzyłam o tym! :)
A co do mówienia to Michałowa Lenka faktycznie pieknie, duzo mówi.
Moja tez sobie radzi ale nie aż tak. Mówi moim zdaniem też dużo i normalnie sie z nia można dogadać. Ostatnio patrzy na mnie i mówi daj to, daj to a ja co mam dac. Daj to daj to. A ja co a Madzia w końcu : No widelec! :) I faktycznie paróweczki bez widelca jej dałam:) Także zna bardzo dużo słów mówi sporo ale jak ma powiedzieć zdanie z 3 słów to robi kilka podejść. Trzeba poczekać aż skleci.
Co do nocnika to właśnie słysze melodie i na mój nos znajde tam i jedno i drugie. :) Ale zakładam pampersa w dzień też bo wie jak ma wołać ale jej sie nie chce. Musze sama co jakiś czas ją sadzać ale bardzo to lubi.
A co do mówienia to moja mała kuzynka nie mówiła do 3 lat a później całymi zdaniami i buzia jej sie nie zamykała. . Moja siostra podobno to samo. Jak późno to zazwyczaj właśnie zaraz pełnymi zdaniami.
Napisze jak mi wyjdzie:) mam nadzieje ze dam rade
likier zastapie mleczkiem kokosowym z puszki, jak pisalas, prawdziwego kokosa nie bede dawac bo za duzo z tym zabawy, kupilam duzo wiorkow, no i zobaczymy wieczorem, jak wyjdzie to zrobie na urodzinki dla rodziny, tylko mysle ze Laura bedzie plula tym kokosem:/ bo ona nie lubi jak cos tam jest w zupie czy w masie, ale w koncu ile ona tego zje, to bardziej dla doroslych sie robi:) dla dzieci ciasteczka, moze swinki, pierniczki zobaczymy:P
Laura dostala na mikolaja puzzle i zestawy do wloskow i teraz ma wszytskie spinki poprzypinane:))) a czekolady jakos nie chce narazie
likier zastapie mleczkiem kokosowym z puszki, jak pisalas, prawdziwego kokosa nie bede dawac bo za duzo z tym zabawy, kupilam duzo wiorkow, no i zobaczymy wieczorem, jak wyjdzie to zrobie na urodzinki dla rodziny, tylko mysle ze Laura bedzie plula tym kokosem:/ bo ona nie lubi jak cos tam jest w zupie czy w masie, ale w koncu ile ona tego zje, to bardziej dla doroslych sie robi:) dla dzieci ciasteczka, moze swinki, pierniczki zobaczymy:P
Laura dostala na mikolaja puzzle i zestawy do wloskow i teraz ma wszytskie spinki poprzypinane:))) a czekolady jakos nie chce narazie
Cześć
Wszystkiego najlepszego dla Łukaszka:)
Michałowa ale Lenka ślicznie mówi całymi zdaniami naprawdę super.
Filipek dopiero zaczyna budować zdania z wyrazów które zna, za dużo wyrazów nie potrafi jeszcze powiedzieć ale bardzo zabawnie słuchać jak powtarza po nas, nie dość że powtarza co my mówimy to jeszcze naśladuje jak chodzimy, jak siedzimy mała papuga z niego.
U nas Mikołaj przyniósł słodycze i Filip wszystkiego chciał spróbować pozwoliłam mu wszystkiego skosztować ale gryzł i pluł za bardzo słodkie wszystko było:)
dziewczyny powodzenia w pieczeniu tortów
ja jednak postanowiłam robić urodzinki w sobotę i będą takie jak chciałam na początku małe
jak kładę Filusia w dzień spać to i ja zasypiam na parę minut a później chodzę taka nieprzytomna jak teraz że nie wiem za co się wziąść
justa dużo dużo zdrówka współczuję tych ciągłych chorób
Wszystkiego najlepszego dla Łukaszka:)
Michałowa ale Lenka ślicznie mówi całymi zdaniami naprawdę super.
Filipek dopiero zaczyna budować zdania z wyrazów które zna, za dużo wyrazów nie potrafi jeszcze powiedzieć ale bardzo zabawnie słuchać jak powtarza po nas, nie dość że powtarza co my mówimy to jeszcze naśladuje jak chodzimy, jak siedzimy mała papuga z niego.
U nas Mikołaj przyniósł słodycze i Filip wszystkiego chciał spróbować pozwoliłam mu wszystkiego skosztować ale gryzł i pluł za bardzo słodkie wszystko było:)
dziewczyny powodzenia w pieczeniu tortów
ja jednak postanowiłam robić urodzinki w sobotę i będą takie jak chciałam na początku małe
jak kładę Filusia w dzień spać to i ja zasypiam na parę minut a później chodzę taka nieprzytomna jak teraz że nie wiem za co się wziąść
justa dużo dużo zdrówka współczuję tych ciągłych chorób
ja za tydzień ten biszkopt mam zamiar upiec- na imieninki chcę zrobić Łucji tort tiramisu - ale bez alkoholu - sami nie lubmy...na ten kokosowy też nie miałam pomysłu,poszukam tego mleczka kokosowego bo likieru bezalkoholowego nie znalazłam w Auchan..na jakim działe to mleczko kokosowe będzie?
właśnie usiadłam..od rana myję oka, piorę firanki , prasuję i wieszam..mam dosyć ale już tak świąteczne się zrobiło w mieszkanku- na dodatek słuchałam sobie rmf święta- aż chce się robić :)
Łucj - cóż typowy bunt 2-latka przechodzi...ale jak na nią patrzymy czasami to taki brój z niej będzie, że aż się boję...Do szkoły to chyba Mąż na wywiadówki będzie chodzić :D
Łucja tak sięprzyzwyczaiła do jedzenia sztućcami, że nawet chleb je wielcem...wszędzie się wspina i włazi..a do tego jak chce coś zrobić czego jej niewolno no zamyka za sobą drzwi bym nie zauwazyła..ojj mówię wam przy niej moja natura choleryczki potęguje do granic wytrzymałości - czasami żałuję, że lubie mieć czysto i wszystko na swoim miejscu nienawidzę bałaganu, plam itp..więc gdy Łucja co chwilę kuszy brudzi się i marze mi po ścanach to mnie cho***ra bierze...podziwiam moją znajomą, która po prostu ma ''wylane'' na wszystko i potrafi zaakceptować wszystkie pomysły swoich dzieci -ja niestety żałuję, ale nie wytrzymuję ciśnienia i muszę krzykiem czasami doprowadzić Lucję do porządku a i w d*pę dostanie- bo na głowę wejśc sobie nie daję niestety...mój Mąż - on potrafi na spokojnie do niej podejśc, czy brudna czy zasikana to nic się według niego nie stało...- dobrze, ze on jest człowiek spokojny
właśnie usiadłam..od rana myję oka, piorę firanki , prasuję i wieszam..mam dosyć ale już tak świąteczne się zrobiło w mieszkanku- na dodatek słuchałam sobie rmf święta- aż chce się robić :)
Łucj - cóż typowy bunt 2-latka przechodzi...ale jak na nią patrzymy czasami to taki brój z niej będzie, że aż się boję...Do szkoły to chyba Mąż na wywiadówki będzie chodzić :D
Łucja tak sięprzyzwyczaiła do jedzenia sztućcami, że nawet chleb je wielcem...wszędzie się wspina i włazi..a do tego jak chce coś zrobić czego jej niewolno no zamyka za sobą drzwi bym nie zauwazyła..ojj mówię wam przy niej moja natura choleryczki potęguje do granic wytrzymałości - czasami żałuję, że lubie mieć czysto i wszystko na swoim miejscu nienawidzę bałaganu, plam itp..więc gdy Łucja co chwilę kuszy brudzi się i marze mi po ścanach to mnie cho***ra bierze...podziwiam moją znajomą, która po prostu ma ''wylane'' na wszystko i potrafi zaakceptować wszystkie pomysły swoich dzieci -ja niestety żałuję, ale nie wytrzymuję ciśnienia i muszę krzykiem czasami doprowadzić Lucję do porządku a i w d*pę dostanie- bo na głowę wejśc sobie nie daję niestety...mój Mąż - on potrafi na spokojnie do niej podejśc, czy brudna czy zasikana to nic się według niego nie stało...- dobrze, ze on jest człowiek spokojny
Ja też dzisiaj myłam okna i firanki :) Została mi kuchnia i sypialnia jeszcze i koniec. No i znalazłam idealne ogłoszenie o pracę w Straszynie koło domu. Napisałam maila zobaczymy, trzymajcie kciuki żeby odpisali :) Jak się uda to będe prace miała w domu a tam będe tylko chodzić jak mąż będzie w domu więc wypas.
Ja ten tort się właśnie zastanawiam bo innych dzieci na urodzinkach nie będzie, Madzia zje go ociupinkę jeśli cokolwiek czy nie robić orginalnie jak jest w przepisie. O smak się nie boję z tego bloga wszystko jest super. Na wszelki wypadek nic nie będe modyfikować.
Ja ten tort się właśnie zastanawiam bo innych dzieci na urodzinkach nie będzie, Madzia zje go ociupinkę jeśli cokolwiek czy nie robić orginalnie jak jest w przepisie. O smak się nie boję z tego bloga wszystko jest super. Na wszelki wypadek nic nie będe modyfikować.
Ja wlasnie wstawilam biszkopt:) tak pozno dopiero udalo mi sie zaczac bo Laura nie spala w dzien i nie mialam kiedy:/ troche pozno na rzucanie ale co tam trudno, na jutro musi byc, jeszcze nie wiem kiedy mase zrobie teraz czy jutro
tez nie bede go modyfikowac, zobaczymy jak wyjdzie, tzn jedyna modyfikacja bedzie mleczko kokosowe no i wiorki zamiast kokosa
A mleczko kupilam w kerfurze na dziale kuchnie swiata
wzielam tez puszke ananasow jakbym nie znalazla tego mleczka mysle ze nasaczone ananasami tez by bylo dobre, moze tez polozyc kawalki ananasa dla urozmaicenia, mysle ze kokos i ananas dobrze razem smakuja
tez nie bede go modyfikowac, zobaczymy jak wyjdzie, tzn jedyna modyfikacja bedzie mleczko kokosowe no i wiorki zamiast kokosa
A mleczko kupilam w kerfurze na dziale kuchnie swiata
wzielam tez puszke ananasow jakbym nie znalazla tego mleczka mysle ze nasaczone ananasami tez by bylo dobre, moze tez polozyc kawalki ananasa dla urozmaicenia, mysle ze kokos i ananas dobrze razem smakuja
Tak, wlasnie go pocielam, juz bylam taka ciekawa czy nie ma zakalca i czy wszystko z nim w srodku ok ze nie czekalam do jutra rana tylko przecielam i wyszly dwa o grubosci 1cm i jeden 1,5cm, takze spoko, tylko zastanawiam sie czemu nie urósł tak jak pisali az do brzegow, moj urósł z taka górka czyli środek wyższy a boki niziutkie, mysle ze to przez ten mikser
ta babka w komentarzach na blogu pisala ze trzeba miec specjale mieszadla do miksera i bardzo wolno i delikatnie mieszac z maka, tylko za pozno to przeczytalam:) ale w smaku dobry, nasaczy sie, da mase i bedzie ok, a nastepny zrobie recznie i zobaczymy czy o to chodzi
ta babka w komentarzach na blogu pisala ze trzeba miec specjale mieszadla do miksera i bardzo wolno i delikatnie mieszac z maka, tylko za pozno to przeczytalam:) ale w smaku dobry, nasaczy sie, da mase i bedzie ok, a nastepny zrobie recznie i zobaczymy czy o to chodzi
Dziewczyny tort gotowy:) wyszedl bardzo ladnie, ciekawe jak w smaku
Zrobie zdjecie jak bede miala dostep do aparatu narazie Laura spi to nie mam jak
Moje male zastrzerzenie do tortu jest takie ze masy jest duzo za malo z przepisu, ja dalam 330ml smietanki i 3 maskarpone poniewaz chcialam jeszcze zrobic dekoracje, a starczylo mi ledwo na przelozenie i pokrycie wierzchu a i tak sa przeswity biszkoptu, pomimo ze podzielilam mase na 3 czesci i ta do poktycia byla nawet wieksza od srodkowych bo jak pisze chcialam zrobic rozyczki na wierzchu, no chyba ze ja lubie tak na bogato czyli duzo masy:) no i mysle ze trzeba tez wiecej plynu do nasaczania, ja zuzylam ponad pol puszki mleczka 200ml na pol z woda lacznie 400ml a w przepisie jest 200ml, ale moze tylko mi wyszedl taki zbity ten biszkopt, no nic zobaczymy w smaku, dam znac wieczorem:) ogolnie gdyby nie przeswity to bardzo ladnie wyglada:)
Zrobie zdjecie jak bede miala dostep do aparatu narazie Laura spi to nie mam jak
Moje male zastrzerzenie do tortu jest takie ze masy jest duzo za malo z przepisu, ja dalam 330ml smietanki i 3 maskarpone poniewaz chcialam jeszcze zrobic dekoracje, a starczylo mi ledwo na przelozenie i pokrycie wierzchu a i tak sa przeswity biszkoptu, pomimo ze podzielilam mase na 3 czesci i ta do poktycia byla nawet wieksza od srodkowych bo jak pisze chcialam zrobic rozyczki na wierzchu, no chyba ze ja lubie tak na bogato czyli duzo masy:) no i mysle ze trzeba tez wiecej plynu do nasaczania, ja zuzylam ponad pol puszki mleczka 200ml na pol z woda lacznie 400ml a w przepisie jest 200ml, ale moze tylko mi wyszedl taki zbity ten biszkopt, no nic zobaczymy w smaku, dam znac wieczorem:) ogolnie gdyby nie przeswity to bardzo ladnie wyglada:)
Cześć!
100 lat dla Laury i Oleńki! Rośnijcie zdrowe i piękne. A mamy niech mają jak najmniej zmartwień i jak najwięcej radości! Wszystkiego NAJ!
Już to pisałam - ale powtórzę: Podziwiam Wasz zapał i umiejętności! ;-)
Ja dziś zacznę robić ciasta. Jutro o 16:30 goście...zdecydowałąm w końcu, że na słodko tylko bez kolacji.
100 lat dla Laury i Oleńki! Rośnijcie zdrowe i piękne. A mamy niech mają jak najmniej zmartwień i jak najwięcej radości! Wszystkiego NAJ!
Już to pisałam - ale powtórzę: Podziwiam Wasz zapał i umiejętności! ;-)
Ja dziś zacznę robić ciasta. Jutro o 16:30 goście...zdecydowałąm w końcu, że na słodko tylko bez kolacji.
Sto lat !
Dagmarka a jaką dużą masz tortownicę? Może miałaś 27 a ten przepis jest chyba na 23? A tej masy to może do przełożenia ma być więcej a na wierzch tylko tyle żeby się przykleiły wiórki? Ale super że mimo że Ci nie wyrósł wybitnie to miałaś możliwość zrobienia 3 placków to znaczy w moim odczuciu że wyrósł jednak:)
Dagmarka a jaką dużą masz tortownicę? Może miałaś 27 a ten przepis jest chyba na 23? A tej masy to może do przełożenia ma być więcej a na wierzch tylko tyle żeby się przykleiły wiórki? Ale super że mimo że Ci nie wyrósł wybitnie to miałaś możliwość zrobienia 3 placków to znaczy w moim odczuciu że wyrósł jednak:)
Oj a ja nawet nie wiedziałam, że jest wybór kolorów. Fajnie, że już macie urodzinki my jeszcze musimy tydzień czekać :( Chociaż mnie już powoli rodzina wystawia, siostra męża idzie do teatru na 18 więc tylko wpadnie i wypadnie, jej mąż wraca o 20 z pracy więc jeśli wpadnie to też na chwilę bo w niedziele też do pracy. Także tylko dziadki ze strony męża będą i jedna Madzi kuzynka. Słabo. Tak sobie myślę, że może na niedziele kogoś zaproszę.
Hej, ale dużo wpisów.
Ja od 1 grudnia jestem bezrobota i szukam pracy.
Przy Wojtku nie mam czasu wejść na kompa.
My urodziny zrobimy w drugi dzien Świąt, wtedy wszyscy są dyspozycyjni.
Wczoraj bylimy w Galerii zobaczyć Mikołaja-był super!
Wojtkowi kupiłam na przecenie w Smyku gitarę-jest ekstra.
Ale ceny w Smyku mają z kosmosu!! Znikopis u nich kosztuje 100zł!Wkrętarka 130zl, duzy samolot 100zł Byłam w szoku.
Świnki też chętnie zrobię, a Dagmara, jak nie masz chętnych na słodkości to możesz mi podrzucić:P hehehe
STO LAT dla Laury:*
Ja od 1 grudnia jestem bezrobota i szukam pracy.
Przy Wojtku nie mam czasu wejść na kompa.
My urodziny zrobimy w drugi dzien Świąt, wtedy wszyscy są dyspozycyjni.
Wczoraj bylimy w Galerii zobaczyć Mikołaja-był super!
Wojtkowi kupiłam na przecenie w Smyku gitarę-jest ekstra.
Ale ceny w Smyku mają z kosmosu!! Znikopis u nich kosztuje 100zł!Wkrętarka 130zl, duzy samolot 100zł Byłam w szoku.
Świnki też chętnie zrobię, a Dagmara, jak nie masz chętnych na słodkości to możesz mi podrzucić:P hehehe
STO LAT dla Laury:*
Ola_h, a co się stało? Zrezygnowałas sama czy podziękowali?
I czego szukasz, w jakim zawodzie?
Kurcze, teraz tak ciężko z pracą...chyba powinnam przestać narzekac na swoją. Ważne że jest...
No Smyk drogi strasznie. Kupiliśmy Lence lalkę Natalię, która śpiewa. W Smyku 129 zł a my kupiliśmy w hurtowni zabawek w Gdyni na ul. Puckiej za 85zł! Podobne ceny na allegro. W Akpolu te lalki też takie drogie jak w Smyku.
I czego szukasz, w jakim zawodzie?
Kurcze, teraz tak ciężko z pracą...chyba powinnam przestać narzekac na swoją. Ważne że jest...
No Smyk drogi strasznie. Kupiliśmy Lence lalkę Natalię, która śpiewa. W Smyku 129 zł a my kupiliśmy w hurtowni zabawek w Gdyni na ul. Puckiej za 85zł! Podobne ceny na allegro. W Akpolu te lalki też takie drogie jak w Smyku.
Sto Lat dla Laurki i Oleńki przesyłam słodkie buziaczki od Filipka:)
super że tort wyszedł Dagmarka pierwsze koty za płoty świnki udane tort też niezła z ciebie cukierniczka
no lecę do roboty bo jutro urodzinki
wkurzyłam się trochę na rodzinkę już miesiąc temu wiedzieli co kupić na prezent każdemu dałam wybór sami pytali i oto dzisiaj rozdzwoniły się telefony z pytaniem co kupić bo to już jutro
czy to tak trudno było zamówić wcześniej przez internet teraz latają po sklepach a u nas wybór cieniutki na szybkiego to kupią pewnie jakieś pierdułki co będą się przewalały po kątach ach...:/
super że tort wyszedł Dagmarka pierwsze koty za płoty świnki udane tort też niezła z ciebie cukierniczka
no lecę do roboty bo jutro urodzinki
wkurzyłam się trochę na rodzinkę już miesiąc temu wiedzieli co kupić na prezent każdemu dałam wybór sami pytali i oto dzisiaj rozdzwoniły się telefony z pytaniem co kupić bo to już jutro
czy to tak trudno było zamówić wcześniej przez internet teraz latają po sklepach a u nas wybór cieniutki na szybkiego to kupią pewnie jakieś pierdułki co będą się przewalały po kątach ach...:/
jeszcze napiszę coś zabawnego byliśmy dzisiaj w mieście na zakupach jedziemy sobie samochodem i nagle Filip krzyczy C-ciekawa,C- cikuś(on tak nazywa na małe koniki pony a ma ich sporo) nie wiedzieliśmy o co mu chodzi i pytam go gdzie ty widzisz koniki a on na to tam mamo cikuś my patrzymy a tam duże litery CCC .
nauczył się liter a teraz zobaczy jakąś dużą literę to już wie jakie słowo zaczyna się na tą literę a umie już cały alfabet :)
nauczył się liter a teraz zobaczy jakąś dużą literę to już wie jakie słowo zaczyna się na tą literę a umie już cały alfabet :)
Ehhh dziewczyny tort masakra:( z wygladu spoko w srodku tez ale strasznie niesmaczny:/ tzn bez smaku, mdly, nawet slodki nie byl a dawalam cukier i wiorki tez slodkie ale wedlug mnie paskudny, mama i narzeczony zjedli po jednym kawalku ale miny mieli nietegie:/ chociaz mama stwierdzila ze jak na pierwszy tort to i tak super:)
dobrze ze go nie rozbilam od razu dla gosci tylko teraz na probe, mysle ze jednak ten alkohol do nasaczania i w masie musi duuuuzo dawac, bo wszystkie opinie byly pozytywne a ja jedynie nie dalam alkoholu, no i ten biszkopt taki gliniasty a juz tak go nasaczylam ze nie wsiakal wiecej ehhh szkoda ale trudno na urodzinki zrobie zwykly biszkopt z bita smietana i owocami przystroje oplatkiem z myszka miki moze jakies rozyczki i juz bez wymyslania
dobrze ze go nie rozbilam od razu dla gosci tylko teraz na probe, mysle ze jednak ten alkohol do nasaczania i w masie musi duuuuzo dawac, bo wszystkie opinie byly pozytywne a ja jedynie nie dalam alkoholu, no i ten biszkopt taki gliniasty a juz tak go nasaczylam ze nie wsiakal wiecej ehhh szkoda ale trudno na urodzinki zrobie zwykly biszkopt z bita smietana i owocami przystroje oplatkiem z myszka miki moze jakies rozyczki i juz bez wymyslania
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Laura nie umie ani jednej literki ale ona nie jest skora do nauki:)
u nas takie troche slabe te urodzinki w tym roku:/ moja babcia lezy w bardzo ciezkim stanie a ja strasznie to przezywam, wiem ze juz ma swoj wiek 92 lata, ale jakos nie moze do mnie dotrzec ze niedlugo juz jej nie bedzie:( jeszcze w sobote bawila sie z Laura a od poniedzialku lezy, prawie nie je, praktycznie brak z nia kontaktu, strasznie mi smutno i nie potrafilam sie dzis cieszyc tymi urodzinkami, caly dzien mam lzy w oczach. Kolo poludnia bylismy na placu zabaw w Tesco a pozniej pojechalismy do babci, siedzialam z nia trzymalam za reke mowilam do niej i ryczalam jak bobr, az mi ciezko o tym pisac, jeszcze jutro moj narzeczony wyjezdza na dwa tygodnie wiec znow same zostajemy, na szczescie to tylko dwa tygodnie, ale swieta w tym roku beda u nas smutne, dobrze ze mam Laure bo nie wiem jak bym sobie z tym poradzila, a ten maly promyczek zawsze troche usmiechu daje
u nas takie troche slabe te urodzinki w tym roku:/ moja babcia lezy w bardzo ciezkim stanie a ja strasznie to przezywam, wiem ze juz ma swoj wiek 92 lata, ale jakos nie moze do mnie dotrzec ze niedlugo juz jej nie bedzie:( jeszcze w sobote bawila sie z Laura a od poniedzialku lezy, prawie nie je, praktycznie brak z nia kontaktu, strasznie mi smutno i nie potrafilam sie dzis cieszyc tymi urodzinkami, caly dzien mam lzy w oczach. Kolo poludnia bylismy na placu zabaw w Tesco a pozniej pojechalismy do babci, siedzialam z nia trzymalam za reke mowilam do niej i ryczalam jak bobr, az mi ciezko o tym pisac, jeszcze jutro moj narzeczony wyjezdza na dwa tygodnie wiec znow same zostajemy, na szczescie to tylko dwa tygodnie, ale swieta w tym roku beda u nas smutne, dobrze ze mam Laure bo nie wiem jak bym sobie z tym poradzila, a ten maly promyczek zawsze troche usmiechu daje
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

oj dziewczyny jak ja się cieszę, że nie tylko u mnie bunt dwu latka. STaś jest bardzo niegrzeczny, potrafi podnieść rękę na Karolinę, albo na mnie. Jak ja mu tłumaczę, że nie wolno czegos robić to on mówi do mnie mama nie wolno. Jak mówię STaś odłóż lub oddaj zabawkę to Staś przyciska do siebie i mówi nie oddam, jak go wolam to nie przychodzi, ale chociaż w sprzątaniu zabawek pomaga. Gada natomiast jak najęty: Mamuś co robisz?, Chce chrupy z mlekiem, chruupy chce.
No a najczęściej słyszymy mamo ce zyzaka, a my do niego chcesz lizaka, a on się denerwuje i mowi zyzaka ce - baje. Siku juz wcale nie chce robic i jak go nie przekupię to na nocnik nie usiądzie. Ale poza tym wszystkim to jest cudowny i kochany.
No a najczęściej słyszymy mamo ce zyzaka, a my do niego chcesz lizaka, a on się denerwuje i mowi zyzaka ce - baje. Siku juz wcale nie chce robic i jak go nie przekupię to na nocnik nie usiądzie. Ale poza tym wszystkim to jest cudowny i kochany.
Dagmarka trzymaj się kochana. Fakt babcia ma już piękny wiek ale wiadomo strach o kogoś bliskiego zawsze taki sam. Mam nadzieję, że jeszcze jakiś czas będziesz mogła się cieszyć bliskością babci. Ja swoją straciłam rok temu jak Madzia była w szpitalu, nawet nie byłam na pogrzebie. Życzę zdrówka babci.
Przestraszyłaś mnie tym tortem. Może faktycznie z tym alkiem to konieczność. Teraz już zgłupiałam czy go robić czy nie. Ile Ci wyniósł mniej więcej cenowo? Może strzele próbny. O matko i teraz co robić.
Przestraszyłaś mnie tym tortem. Może faktycznie z tym alkiem to konieczność. Teraz już zgłupiałam czy go robić czy nie. Ile Ci wyniósł mniej więcej cenowo? Może strzele próbny. O matko i teraz co robić.
Niestety babcia zmarla dzis w nocy, jakos sie trzymam bo bylam w miare na to przygotowana, wiadomo lzy leca ale tak juz byc musialo, na szczescie wczoraj sie z nia pozegnalam, i dobrze ze nie cierpiala bo umarla we snie, trzeba sobie jakos z tym poradzic
A tort no musialabym policzyc, biszkopt ciezko policzyc bo maka cukier jajka to zawsze w domu jest ale powiedzmy 7zl biszkopt plus masa 3 maskarpone, smietana, wiorki 20zl plus mleczko bylo najdrozsze 7zl czyli w zaokragleniu 35zl, mysle ze na probe spokojnie w 25zl sie zmiescisz tylko nie kupuj mleczka, bo drogie a w smaku jak dla mnie paskudne, daj likier jak masz w domku, a jak nie to moja mama zawsze nasacza woda z wodka lub woda z cytryna
A tort no musialabym policzyc, biszkopt ciezko policzyc bo maka cukier jajka to zawsze w domu jest ale powiedzmy 7zl biszkopt plus masa 3 maskarpone, smietana, wiorki 20zl plus mleczko bylo najdrozsze 7zl czyli w zaokragleniu 35zl, mysle ze na probe spokojnie w 25zl sie zmiescisz tylko nie kupuj mleczka, bo drogie a w smaku jak dla mnie paskudne, daj likier jak masz w domku, a jak nie to moja mama zawsze nasacza woda z wodka lub woda z cytryna
Ciesze sie ze Ci wyszedl:)
a jak biszkopt wyrosl po brzegi? robilas recznie czy mikserem?
rozumiem ze proporcje wszystkiego dalas tak jak w przepisie?
i jaki dalas alkohol?
aha i czy dalas duzo tej gorzkiej czekolady? bo ja tylko troche opruszylam i nie bylo wogole jej czuc
moze zrobie jeszcze raz bez modyfikacji i poprostu dzieci niebeda jesc? chociaz troche bez sensu bo u nas bedzie czworka dzieci:/ wiec chyba lepiej zrobic poprostu z bita smietana a ten moze na inna okacje
strasznie bym chciala zeby mi wyszedl
a jak biszkopt wyrosl po brzegi? robilas recznie czy mikserem?
rozumiem ze proporcje wszystkiego dalas tak jak w przepisie?
i jaki dalas alkohol?
aha i czy dalas duzo tej gorzkiej czekolady? bo ja tylko troche opruszylam i nie bylo wogole jej czuc
moze zrobie jeszcze raz bez modyfikacji i poprostu dzieci niebeda jesc? chociaz troche bez sensu bo u nas bedzie czworka dzieci:/ wiec chyba lepiej zrobic poprostu z bita smietana a ten moze na inna okacje
strasznie bym chciala zeby mi wyszedl
Dagmarka- współczuję, trzymaj się kobieto!
co do tortu kokosowego - to mnie trochę zmartwiłaś... chciałam go zrobić co prawda na wigilię, ale już sama nie wiem- malibu nie chciałam kupować specjalnie tylko do tortu- bo będzie leżało..my nie pijemy (co prawda alkohol zawsze się znajdzie, ale do ciasta, jak wódka do ciasta, szampan okazjonalnie (wódka i szampan to jeszcze z naszego wesela jest - 4 lata leży, no niedługo 5 będzie)...
cóż, może jednak spawdzone tiramisu a ten tort to kiedyś spróbuje, zresztą zobaczę...
my wczoraj od 12 piekłyśmy pierniczki, ozdabiałyśmy do 21 także do domu wróciliśmy padnięci koło 22 - ale Łucja z okazji wczorajszych opadów śniechu zaliczyła pierwszą tej zimy jazdę sankami :) - więc wizyta u kuzynek Łucji udana :)
dzisiaj oglądaliśmy już choinki - od dzisiaj wystawione już stoiska przy Auchan i na matarni - cóż prawdziwa czy sztuczta..ale chyba sztuczna- boję się że Łucja będzie dotykac igiełek i może dostać uczulenia- ja takie mam niestety - i zawsze u nas sztuczna była więc rozglądam się za czymś fajnie wyglądającym, przypominającym choć trochę prawdziwą choinkę.
Dziewczyny, może macie fajny przepis na paszteciki z pieczarkami, lub kapustą i pieczarkamia? Chciałam a wigilię zrobić, ale u nas Mama robiła z francuskiego ciasta, a ja myślałam o drożdżowym.
co do tortu kokosowego - to mnie trochę zmartwiłaś... chciałam go zrobić co prawda na wigilię, ale już sama nie wiem- malibu nie chciałam kupować specjalnie tylko do tortu- bo będzie leżało..my nie pijemy (co prawda alkohol zawsze się znajdzie, ale do ciasta, jak wódka do ciasta, szampan okazjonalnie (wódka i szampan to jeszcze z naszego wesela jest - 4 lata leży, no niedługo 5 będzie)...
cóż, może jednak spawdzone tiramisu a ten tort to kiedyś spróbuje, zresztą zobaczę...
my wczoraj od 12 piekłyśmy pierniczki, ozdabiałyśmy do 21 także do domu wróciliśmy padnięci koło 22 - ale Łucja z okazji wczorajszych opadów śniechu zaliczyła pierwszą tej zimy jazdę sankami :) - więc wizyta u kuzynek Łucji udana :)
dzisiaj oglądaliśmy już choinki - od dzisiaj wystawione już stoiska przy Auchan i na matarni - cóż prawdziwa czy sztuczta..ale chyba sztuczna- boję się że Łucja będzie dotykac igiełek i może dostać uczulenia- ja takie mam niestety - i zawsze u nas sztuczna była więc rozglądam się za czymś fajnie wyglądającym, przypominającym choć trochę prawdziwą choinkę.
Dziewczyny, może macie fajny przepis na paszteciki z pieczarkami, lub kapustą i pieczarkamia? Chciałam a wigilię zrobić, ale u nas Mama robiła z francuskiego ciasta, a ja myślałam o drożdżowym.
Dagmarka dałam likier kokosowy. Kosztował 14 zł. Taka kremowa mała butelka 330ml są z tej serii smak toffi, tiramisu i kokosowy. Alkoholu wcale nie czuć dajesz 100ml i 100 (teraz dam 120) wody. Malibu za drogie. Biszkopt po brzegi nie wyrósł ale też to co wyrosło nie opadło dużo. Spokojnie akurat na 3 placki tak jak Tobie. Kokosa na górze teraz już sobie daruję, te płatki wychodzą grube i przeszkadzają w jedzeniu i kotek krzywy po namalowaniu... Wiórkami posypię też górę. U mnie tylko Madzia więc ja dam ten likier. Tego teraz też spróbowała trochę. A co do czekolady to dałam tak jak w przepisie poł tabliczki na dwa piętra no ostatnią kostkę zjadłam bo już niewygodnie się tarkowało. Czy ją czuć w sumie może i nie ale ja nie lubię gorzkiej więc mi to pasuje za to ciekwiej wygląda po pokrojeniu. Tort nie jest za słodki. Moim zdaniem byłaś bardzo blisko nie mogłyśmy wiedzieć, że mleko kokosowe jest takie niedoobre. Wszystko inne Ci wyszło przecież pięknie.
Laski te co robią Wigilię u siebie, czy wszystko robicie same? Byliśmy wczoraj na obiedzie i na drzwiach był spis potraw jakie można zamówić na Wigilię i ceny były całkiem znośne. I tak się zastanawiam... Przy nas ktoś odbierał sałatki i jakieś mięso na imprezę i jeszcze coś i płacili 150 chyba , zaraz potem jakaś para robila zamówienie na Wigilię, pstrągi, łosoś...
Dzieki dziewczyny za wsparcie, przydaje sie bo ciezko jest, strasznie smutno:(
Ale mam do Was pytanie czy wszystkie będziecie oddawać dzieci do przedszkola? Ja sie znow troche scielam z tesciowa, bo ona pracuje w przedszkolu i mowi mi ostatnio ze mam juz zapisywac Laure do przedszkola do niej, ze bede miala za darmo i mam isc do pracy. Grrrrr znow mnie wkurzyla, powiedzialam ze nie wiem czy chce oddac Laure do przedszkola, ze jak moze zajde w ciaze to po co mam ja gdzies wozic, zrywac o 6 rano, skoro moze zostac ze mna na spokojnie w domu, na co tesciowa ze Laura jest dzikus, ze trzeba ja dac do ludzi i ze jak nie pojdzie do przedszkola to bedzie inna, to jej powiedzialam ze ja tez do przedszkola nie chodzilam i inna chyba nie jestem, juz nic nie odpowiedziala
Ale mam do Was pytanie czy wszystkie będziecie oddawać dzieci do przedszkola? Ja sie znow troche scielam z tesciowa, bo ona pracuje w przedszkolu i mowi mi ostatnio ze mam juz zapisywac Laure do przedszkola do niej, ze bede miala za darmo i mam isc do pracy. Grrrrr znow mnie wkurzyla, powiedzialam ze nie wiem czy chce oddac Laure do przedszkola, ze jak moze zajde w ciaze to po co mam ja gdzies wozic, zrywac o 6 rano, skoro moze zostac ze mna na spokojnie w domu, na co tesciowa ze Laura jest dzikus, ze trzeba ja dac do ludzi i ze jak nie pojdzie do przedszkola to bedzie inna, to jej powiedzialam ze ja tez do przedszkola nie chodzilam i inna chyba nie jestem, juz nic nie odpowiedziala
ja narazie wiem, że Łucja do przedszkola nie idzie - przynajmniej jej nie zapisujemy...
Dzikus...hmm może i jest zniej również dzikus, brój okropny i krykacz ale przedszkole to nie mus...więc my planujemy drugie, ostatnio nawet było i znów się nie udało... ale gdybym miałam osobiście ją zawozić i odbierać to dziękuję ale posiedzę...przedszkole to dla mnie ostatecznośc skoro i tak siedzę w domu, a jesli by do tego już doszło i musiałaby tam chodzić to tylko wtedy gdy Mąż by ją rano międz 6.30-7 rano zawoził i po pracy odbierał- innej możliwości nie widzę, bo jeden samochód mamy a ja z wywieszonym jęzorem latać czy tłuc się autobusami (dla widzimisie i ''luxusu'' oddawania jej do przedszkola) nie będę. Wolę z nią siedzieć w domu. Sama też nie chodziłam do przedszkola (choć pamietam, że bardzo chciałam) i dałam jakoś radę w życiu. Zresztą przynajmniej mam ją na oku, i nie muszę sie zastanawiać czy oby wszytko jest w porządku. Poza tym nie chcę myleć nawet co by było gdyby np dostała rozwolnienia, zachorowała czy coś sobie zrobiła a ja bym nie dała rady odebrać jej z tego przedszkola ..ehh
Dzikus...hmm może i jest zniej również dzikus, brój okropny i krykacz ale przedszkole to nie mus...więc my planujemy drugie, ostatnio nawet było i znów się nie udało... ale gdybym miałam osobiście ją zawozić i odbierać to dziękuję ale posiedzę...przedszkole to dla mnie ostatecznośc skoro i tak siedzę w domu, a jesli by do tego już doszło i musiałaby tam chodzić to tylko wtedy gdy Mąż by ją rano międz 6.30-7 rano zawoził i po pracy odbierał- innej możliwości nie widzę, bo jeden samochód mamy a ja z wywieszonym jęzorem latać czy tłuc się autobusami (dla widzimisie i ''luxusu'' oddawania jej do przedszkola) nie będę. Wolę z nią siedzieć w domu. Sama też nie chodziłam do przedszkola (choć pamietam, że bardzo chciałam) i dałam jakoś radę w życiu. Zresztą przynajmniej mam ją na oku, i nie muszę sie zastanawiać czy oby wszytko jest w porządku. Poza tym nie chcę myleć nawet co by było gdyby np dostała rozwolnienia, zachorowała czy coś sobie zrobiła a ja bym nie dała rady odebrać jej z tego przedszkola ..ehh
My Dagmarka na jednym wózku jedziemy...
Moja teściowa mówi to samo, że mam już zapisywać a właściwie powinnam zapisać jak tylko w ciąży byłam bo o miejsce trudno. Moja Madzia też jest dzikus, a do dzieci się nie garnie . Nawet jak jej jakieś załatwię a staram się to jest szczerze zakłopotana. Mam koleżankę która ma dwójkę dzieci i one się leją, kłócą popychają. Ta koleżanka mówi, że sobie w przedszkolu poradzą i one je zapisuje. Widzę, że na Madzię patrzy właśnie jak na ostatnią ''ciamajdę''. Madzia nigdy im nie odda jak ją popchną czy chcą coś zrobić, zawsze przybiega do mnie i się przytula smutna. Ona mówi, że mam przestać się o nią martwić ale ja nie umiem. Nie mój typ wychowania...Wiem, że powinna trochę ode mnie się odczepiać powoli bo to też źle ale nie wiem czy jest gotowa na to by zostać wśród dzieci i nagle nauczyć sobie radzić. Ta koleżanka nie widzi nic złego w tym, że jej dzieci sie biją itd a ja nie chcę by Madzia tak sobie radziła. Jest grzeczna i ok. Tylko czy za to by non stop nie obrywała od innych dzieci. Tego nie wiem. W przyszłym roku może zaczniemy się starać o drugie więc ja nie widzę sensu już teraz zaczynać pracę, zrywać dziecko rano pędzić do przedszkola, odrobić pewnie rok chorób, ciągłych zwolnień z pracy jak może być ze mną w domu. Chyba damy radę za jedną wypłatę, ja się postaram coś rozkręcić w domu małego i chyba na tym zostanie. Ale takie ciągłe uwagi właśnie sprawiają, że czuję się leniwa i lewa do pracy o czym pisałam ostatnio Wam.
Moja teściowa mówi to samo, że mam już zapisywać a właściwie powinnam zapisać jak tylko w ciąży byłam bo o miejsce trudno. Moja Madzia też jest dzikus, a do dzieci się nie garnie . Nawet jak jej jakieś załatwię a staram się to jest szczerze zakłopotana. Mam koleżankę która ma dwójkę dzieci i one się leją, kłócą popychają. Ta koleżanka mówi, że sobie w przedszkolu poradzą i one je zapisuje. Widzę, że na Madzię patrzy właśnie jak na ostatnią ''ciamajdę''. Madzia nigdy im nie odda jak ją popchną czy chcą coś zrobić, zawsze przybiega do mnie i się przytula smutna. Ona mówi, że mam przestać się o nią martwić ale ja nie umiem. Nie mój typ wychowania...Wiem, że powinna trochę ode mnie się odczepiać powoli bo to też źle ale nie wiem czy jest gotowa na to by zostać wśród dzieci i nagle nauczyć sobie radzić. Ta koleżanka nie widzi nic złego w tym, że jej dzieci sie biją itd a ja nie chcę by Madzia tak sobie radziła. Jest grzeczna i ok. Tylko czy za to by non stop nie obrywała od innych dzieci. Tego nie wiem. W przyszłym roku może zaczniemy się starać o drugie więc ja nie widzę sensu już teraz zaczynać pracę, zrywać dziecko rano pędzić do przedszkola, odrobić pewnie rok chorób, ciągłych zwolnień z pracy jak może być ze mną w domu. Chyba damy radę za jedną wypłatę, ja się postaram coś rozkręcić w domu małego i chyba na tym zostanie. Ale takie ciągłe uwagi właśnie sprawiają, że czuję się leniwa i lewa do pracy o czym pisałam ostatnio Wam.
Z Laura jest podobnie, z tym ze ona uwielbia dzieci, mysle ze jej by sie podobalo w przedszkolu ale gdyby chodzila tam okazjonalnie pobawic sie i najlepiej zebym ja tam jeszcze byla, a nie z przymusu o 6 rano, na 8-10 godzin, bo musialabym ja wozic z moreny na orunie dolna a to kawal drogi, pozniej do pracy i jeszcze ja stamtad odebrac.
Ja widze duzo zlego w tym ze dzieci sie bija, moze to i jest jakis sposob wychowania ale nie moj. W przedszkolu dzieci napeweno ucza sie duzo dobrego ale tez i zlego. Poza tym ja nie ufam tym paniom w przedszkolu, w jaki sposob jedna kobieta ma ogarnac 20 dzieci? Ja sama czasem jednego nie moge ogarnac. Kolo mojego bloku jest plac zabaw gdzie przychodza przedszkola, jedna pani na przedzie a za nia 20 dzieci (liczylam), albo jedna z przodu druga w srodku a dzieci na koncu kto pilnuje? Mam znajoma pracujaca w przedszkolu ktora sie mi przyznala ze im kiedys dziecko samo wyszlo i go szukali, a nawet tu na forum byl wątek na temat przedszkoli, czytalam i bylam w szoku. Jak ja mam zaufac i oddac dziecko w czyjes obce rece? Bede siedziec w pracy i sie zastanawiac co sie z nim dzieje? Jesli nie musze to po co? wole miec mniej pieniedzy i niech Laura bedzie dzikusem ale zdrowym, spokojnym, szczesliwym, spiacym do 9, a ja szczesliwa i spokojna mama, a nie wiecznie zabiegana dom przedszkole praca i spowrotem. Jesli bede zmuszona ja oddac do przedszkola to tylko z powodow finansowych, jak nas taka bieda przycisnie ze inaczej sie nie da i bede musiala isc do pracy.
Lidka ale ja troche nie rozumiem dlaczego czujesz sie leniwa i lewa do pracy, a praca w domu to malo? ja czasem jak Laura nie spi w dzien to wieczorem padam na ryjek:) czy naprawde chcialabys z wlasnej woli wstawac o 6, zrywac Madzie, w biegu sniadanie, biegiem do przedszkola, pozniej do pracy, tam 8 godzin i wracac po Madzie, do domu, zakupy, obiad, sprzatanie, chwila zabawy i juz spac bo przeciez o 6 trzeba wstac? Ja bym nie chciala:)
Ja widze duzo zlego w tym ze dzieci sie bija, moze to i jest jakis sposob wychowania ale nie moj. W przedszkolu dzieci napeweno ucza sie duzo dobrego ale tez i zlego. Poza tym ja nie ufam tym paniom w przedszkolu, w jaki sposob jedna kobieta ma ogarnac 20 dzieci? Ja sama czasem jednego nie moge ogarnac. Kolo mojego bloku jest plac zabaw gdzie przychodza przedszkola, jedna pani na przedzie a za nia 20 dzieci (liczylam), albo jedna z przodu druga w srodku a dzieci na koncu kto pilnuje? Mam znajoma pracujaca w przedszkolu ktora sie mi przyznala ze im kiedys dziecko samo wyszlo i go szukali, a nawet tu na forum byl wątek na temat przedszkoli, czytalam i bylam w szoku. Jak ja mam zaufac i oddac dziecko w czyjes obce rece? Bede siedziec w pracy i sie zastanawiac co sie z nim dzieje? Jesli nie musze to po co? wole miec mniej pieniedzy i niech Laura bedzie dzikusem ale zdrowym, spokojnym, szczesliwym, spiacym do 9, a ja szczesliwa i spokojna mama, a nie wiecznie zabiegana dom przedszkole praca i spowrotem. Jesli bede zmuszona ja oddac do przedszkola to tylko z powodow finansowych, jak nas taka bieda przycisnie ze inaczej sie nie da i bede musiala isc do pracy.
Lidka ale ja troche nie rozumiem dlaczego czujesz sie leniwa i lewa do pracy, a praca w domu to malo? ja czasem jak Laura nie spi w dzien to wieczorem padam na ryjek:) czy naprawde chcialabys z wlasnej woli wstawac o 6, zrywac Madzie, w biegu sniadanie, biegiem do przedszkola, pozniej do pracy, tam 8 godzin i wracac po Madzie, do domu, zakupy, obiad, sprzatanie, chwila zabawy i juz spac bo przeciez o 6 trzeba wstac? Ja bym nie chciala:)
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Mój Filip też dzikus w domu rozrabia że hej a jak jest wśród innych dzieci to ja muszę z nim być sam nie zostanie jakby się bał ma mały kontakt z innymi dziećmi bo my na wsi mieszkamy tyle co od czasu do czasu skoczymy do którejś koleżanki co ma dzieci lub wyskoczymy do miasta
ja nie będę na razie zapisywać Filipka do przedszkola i nie mam zamiaru szukać pracy także zostajemy w domku i też krążą mi po głowie myśli o drugim dziecku nie wiem dlaczego ale czuję ogromną potrzebę żeby je mieć może w przyszłym roku jeszcze nie ale za dwa lata tak naprawdę już bym chciała ale chcę bardziej rozkręcić mój turystyczny biznesik a z dwójką maluchów trochę trudno.
ja nie będę na razie zapisywać Filipka do przedszkola i nie mam zamiaru szukać pracy także zostajemy w domku i też krążą mi po głowie myśli o drugim dziecku nie wiem dlaczego ale czuję ogromną potrzebę żeby je mieć może w przyszłym roku jeszcze nie ale za dwa lata tak naprawdę już bym chciała ale chcę bardziej rozkręcić mój turystyczny biznesik a z dwójką maluchów trochę trudno.
Moja tesciowa twierdzi ze Laura jest dzikus bo za malo ma kontaktu z ludzmi, bo do nas nikt nie przychodzi, tylko nie rozumiem czy ja mam zapraszac ludzi albo jezdzic po znajomych tylko po to zeby Laura miala z nimi kontakt? Jak jest jakas okazja czasem bez okazji to sie z kims spotykamy ale wiadomo kazdy pracuje i nikt nie ma czasu wiec ja nie rozumiem o co tej kobiecie chodzi. W lecie wiadomo caly dzien na placu zabaw to miala kontak z dziecmi a w zimie juz gozej.
A wszystko zaczelo sie od tego ze Laura bala sie dziadka i babci (czyli moich tesciow) od malego jak tylko zaczela kumac kto to i juz wtedy zaczelo sie ze dzikus dziskus, cholera mnie brala, teraz tez sie ich boi ale troszke juz mniej, za to zaczela sie bac innych osob. Ale ogolnie to chodzi o podejscie do niej, jak ktos stoi nad nia i "o znowu placze, ja nie wiem co za dzikus z ciebie" to ciezko zeby ona sie przekonala do takiej osoby, ale wystarczy ja umiejetnie podejsc, zabawic, przekonac do siebie i juz bedzie latwiej, jednym to zajuje mniej czasu innym wiecej ale trzeba chciec
A wszystko zaczelo sie od tego ze Laura bala sie dziadka i babci (czyli moich tesciow) od malego jak tylko zaczela kumac kto to i juz wtedy zaczelo sie ze dzikus dziskus, cholera mnie brala, teraz tez sie ich boi ale troszke juz mniej, za to zaczela sie bac innych osob. Ale ogolnie to chodzi o podejscie do niej, jak ktos stoi nad nia i "o znowu placze, ja nie wiem co za dzikus z ciebie" to ciezko zeby ona sie przekonala do takiej osoby, ale wystarczy ja umiejetnie podejsc, zabawic, przekonac do siebie i juz bedzie latwiej, jednym to zajuje mniej czasu innym wiecej ale trzeba chciec
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

Wiesz co to jest tak, że u mnie w rodzinie to raczej każda mama zostawała z dzieckim długo, ja sama dopiero poszłam do zerówki i wspominam to bardzo miło. Może dlatego nie umiem Magdy zostawić bo mam taki wzorzec. Ale teraz jestem sama tylko z rodziną męża i tu jest odwrotnie nikt z dzieckiem długo nie siedział. I hmm zawsze w rozmowie jest o tych co pracują, co zostawiają dzieci jakie to one zaradne itd ile rzeczy na raz ogarniają itd. No więc trudno sobie tego do serca nie wziąść. Czuję, że rozmowa jest po to prowadzona, żebym wysnuła odpowiednie wnioski :) Np siostra męża daje mi wyraźnie odczuć , że nie ma ze mną o czym rozmawiać, niby różnica wieku i to dlatego ale zaraz potem opowiada o koleżance która jest ode mnie może z 2 lata starsza jaka to nie jest wspaniała, ma trójkę dzieci, o 19 każde śpi bez lulania ona je zostawia, pracuje, chodzi z tą moją szwagierką do teatru itd. A ja to tylko w domu...
To nie chodzi o to czego ja chcę, bo mi jest ogólnie dobrze, no poza samotnością. Ale właśnie ta świadomość, że dopiero ogarnianie miliona rzeczy jest coś warte a nie takie phi tam dom i Madzia mnie trochę dobija i sprawia że czuję się lewa. A właśnie po co całym dniu jestem padnięta jak kawka.
Z jednej strony dzikus z Magdy ale z drugiej strony ja też taka byłam podobno, do dzisiaj jestem raczej wstydliwa a jakoś sobie w życiu radzę. Myślę, że to przesada takie wmawianie, że dziecko sobie w życiu poradzi jak będzie zostawiane i wychowywane na małego cygana co do każdego pójdzie. Magda z nami w domu a Magda przy kimś nowym to jak dwie różne osoby tak jak Sylwiah piszesz o Filipku.
Tylko jeśli Twoja Laurka lubi dzieci to możesz faktycznie ją gdzieś wozić tylko to wszystko kosztuje... A Twoja teściowa co robi w przedszkolu, miałaby jakiś kontakt z Laurką? Miałabyś pewność, że sie krzywda nie dzieje? Ja się tej opieki też boje, moja taka wychuchana a co to te2-3 opiekunki zrobią.
To nie chodzi o to czego ja chcę, bo mi jest ogólnie dobrze, no poza samotnością. Ale właśnie ta świadomość, że dopiero ogarnianie miliona rzeczy jest coś warte a nie takie phi tam dom i Madzia mnie trochę dobija i sprawia że czuję się lewa. A właśnie po co całym dniu jestem padnięta jak kawka.
Z jednej strony dzikus z Magdy ale z drugiej strony ja też taka byłam podobno, do dzisiaj jestem raczej wstydliwa a jakoś sobie w życiu radzę. Myślę, że to przesada takie wmawianie, że dziecko sobie w życiu poradzi jak będzie zostawiane i wychowywane na małego cygana co do każdego pójdzie. Magda z nami w domu a Magda przy kimś nowym to jak dwie różne osoby tak jak Sylwiah piszesz o Filipku.
Tylko jeśli Twoja Laurka lubi dzieci to możesz faktycznie ją gdzieś wozić tylko to wszystko kosztuje... A Twoja teściowa co robi w przedszkolu, miałaby jakiś kontakt z Laurką? Miałabyś pewność, że sie krzywda nie dzieje? Ja się tej opieki też boje, moja taka wychuchana a co to te2-3 opiekunki zrobią.
U mnie to samo jest z teściową i bratową. Że Magda jest dzika, że musimy ją zostawiać bo tak się dzieci nie zachowują. A tak jak piszesz Magda ma swoje typy ludzi. I np jak się ktos z nią bawi tak konkretnie że usiądzie zajmie ją czymś to ona to pamięta długo i np jak ode mnie ktoś ze Szwecji przylatuje to zaraz idzie. Do teścia też pójdzie i się bawi ale on ją bierze na ręce pokazuje wszystko, usiądzie na podłodze pobawią się i ok. A teściowa dba o nią no nie wiem jajka ze wsi załatwia, zawsze coś dla niej ma czy czekoladkę czy jakąś zabawkę ale nigdy się z nią nie pobawiła. Monitoruje wszystko ze swojego fotela i Magda do niej na ręce nigdy nie chce iść.
I z Laura jest tak samo, z nami to szalenstwo totalne spiewa krzyczy wariuje, wszedzie jej pelno, ale jak tylko ktos przyjdzie albo my gdzies pojdziemy to inne dziecko. Tylko mama opa opa i sie tak przykleja ze ciazko ja oderwac:) ale to trwa moment, trzeba przeczekac i pozniej sie rozkreca. Jednych osob sie boi a do innych idzie od razu, nie mam pojecia od czego to zalezy, tak samo jednych miejsc sie boi a w inne bardzo lubi chodzic.
Moja tesciowa jest kucharka w przedszkolu, pewnie by tam miala oko na Laure ale przeciez nie bedzie przy niej siedziec 8 godzin. Ja mam tylko Laure a i czasem sie zdazy ze z czegos spadnie, cos sobie zrobi.
Ja nie chodzilam do przedszkola, tez poszlam od razu do zerowki, przez 3 lata byla ze mna mama, pozniej tata i babcie na zmiane, naprawde wspaniale wspominam ten czas. Widze ze Laura ma chyba charakter po mnie, bo ja zawsze w domu i wśród przyjaciół byłam rozgadana i odwazna a np w szkole lub w wiekszym gronie wogole sie nie odzywalam taka cicha myszka. Tez zawsze bylam wstydliwa i zle sie czulam w grupie, i u Laury widze to samo, lubi sie bawic z dziecmi ale jak nie jest ich duzo, bo wtedy sie oddziela, zle sie czuje w zbyt duzej grupie i woli wtedy bawic sie sama albo ze mna.
Moja tesciowa jest kucharka w przedszkolu, pewnie by tam miala oko na Laure ale przeciez nie bedzie przy niej siedziec 8 godzin. Ja mam tylko Laure a i czasem sie zdazy ze z czegos spadnie, cos sobie zrobi.
Ja nie chodzilam do przedszkola, tez poszlam od razu do zerowki, przez 3 lata byla ze mna mama, pozniej tata i babcie na zmiane, naprawde wspaniale wspominam ten czas. Widze ze Laura ma chyba charakter po mnie, bo ja zawsze w domu i wśród przyjaciół byłam rozgadana i odwazna a np w szkole lub w wiekszym gronie wogole sie nie odzywalam taka cicha myszka. Tez zawsze bylam wstydliwa i zle sie czulam w grupie, i u Laury widze to samo, lubi sie bawic z dziecmi ale jak nie jest ich duzo, bo wtedy sie oddziela, zle sie czuje w zbyt duzej grupie i woli wtedy bawic sie sama albo ze mna.
[url=http://www.suwaczki.com/]
[/url

na szczęście moja Teściowa się nie wtrąca. Wie, że i tak zrobimy po swojemu - zresztą z Mężem nie chodzilismy do przedszkoli.
Moja Łucja baardzo lubi dzieci, i ładnie się z nimi bawi, do tego stopnia, że gdy już musimy wracać do domu to okropnie ryczy (bo ona chce jeszcze do dzieci). Ale ostatnio zauważyłam, że jeśli ktoś jej coś zabiera to potrafi walczyć o swoje i nawet poszarpać by wyrwać drugiemu zabawkę ( ale to my jej zaczęliśmy kiedyś zabierać zabawki, by jej pokazać, że czasami musi walczyć o swoje- bo też ciapa była)- ale cóż dzieci tak już mają. Raczej ''ciapą'' nie jest i charakterek ma. Gdy ktoś do nas przychodzi, albo my gdzieś jedziemy (zazwyzaj do szwagierki, gdzie jest 3 dzieci 6lat,5lat i w wieku Łucji) to zauważyłam że do mniejszych dzieci od siebie stara się podejśc jak opiekunka. Pogłaszcze, przytuli, weźmie za rączkę. Gdy dziecko upadnie zaraz przybiega i sygnalizuje i też zaczyna płakać...
A takie gadanie dla zasady by wpędzić kogoś w poczucie winy..cóż, mój Mąż (gdyby coś takiego miało miejsce) zaraz ukróciłby takie gadanie. Jeśli sami decydujemy, że ja nie wracam a Łucja zostaje ze mną w domu- to jest to nasza decyzja i nikt nie ma prawa sugerować, że jest błędna.
Po drugie wydaje mi się, że każdy (nasze babce, mamy czy szwagierki\siostry jesli tylko miały\mają dzieci, miały szansę wykazać się w wychowaniu swojego dziecka i teraz nasza kolej. Dlaczego ktoś ma zakłaać z góry, że nam się nie uda a jemu wyszło to lepiej.
Mamy prawo popełniać błędy, ale dzieci są różne i nie ma złotej metody jedno pokocha przedszkole i nie będzie chciało z niego wracać do domu, a drugie odczuje to jako karę.
Przypominam sobie, jak ostatnio rozmawiałam z moimi rodzicami i rozmowa zeszła na zachowanie Łucji (że ona krzyczy, biega, rozrabia) no i padło, że nie możemy sobie dać wejśc na głowe i jak już to w d*pę - co ja zwitowałam, że my wiemy jak ją wychowywać i jak się opiekować więc sami zdecydujemy co dla nas jest normalne a co jest już przegięciem..Rozmowa nigdy już nie wróciła.
Tlko, że my z Męże nie pozwalamy się nikomu z rodziny wtrącać do naszego życia i od razu mówimy co myślimy na ten temat.
Moja Łucja baardzo lubi dzieci, i ładnie się z nimi bawi, do tego stopnia, że gdy już musimy wracać do domu to okropnie ryczy (bo ona chce jeszcze do dzieci). Ale ostatnio zauważyłam, że jeśli ktoś jej coś zabiera to potrafi walczyć o swoje i nawet poszarpać by wyrwać drugiemu zabawkę ( ale to my jej zaczęliśmy kiedyś zabierać zabawki, by jej pokazać, że czasami musi walczyć o swoje- bo też ciapa była)- ale cóż dzieci tak już mają. Raczej ''ciapą'' nie jest i charakterek ma. Gdy ktoś do nas przychodzi, albo my gdzieś jedziemy (zazwyzaj do szwagierki, gdzie jest 3 dzieci 6lat,5lat i w wieku Łucji) to zauważyłam że do mniejszych dzieci od siebie stara się podejśc jak opiekunka. Pogłaszcze, przytuli, weźmie za rączkę. Gdy dziecko upadnie zaraz przybiega i sygnalizuje i też zaczyna płakać...
A takie gadanie dla zasady by wpędzić kogoś w poczucie winy..cóż, mój Mąż (gdyby coś takiego miało miejsce) zaraz ukróciłby takie gadanie. Jeśli sami decydujemy, że ja nie wracam a Łucja zostaje ze mną w domu- to jest to nasza decyzja i nikt nie ma prawa sugerować, że jest błędna.
Po drugie wydaje mi się, że każdy (nasze babce, mamy czy szwagierki\siostry jesli tylko miały\mają dzieci, miały szansę wykazać się w wychowaniu swojego dziecka i teraz nasza kolej. Dlaczego ktoś ma zakłaać z góry, że nam się nie uda a jemu wyszło to lepiej.
Mamy prawo popełniać błędy, ale dzieci są różne i nie ma złotej metody jedno pokocha przedszkole i nie będzie chciało z niego wracać do domu, a drugie odczuje to jako karę.
Przypominam sobie, jak ostatnio rozmawiałam z moimi rodzicami i rozmowa zeszła na zachowanie Łucji (że ona krzyczy, biega, rozrabia) no i padło, że nie możemy sobie dać wejśc na głowe i jak już to w d*pę - co ja zwitowałam, że my wiemy jak ją wychowywać i jak się opiekować więc sami zdecydujemy co dla nas jest normalne a co jest już przegięciem..Rozmowa nigdy już nie wróciła.
Tlko, że my z Męże nie pozwalamy się nikomu z rodziny wtrącać do naszego życia i od razu mówimy co myślimy na ten temat.
Hej dziewczyny
Ja sobie tak wczoraj lezalam i nie moglam zasnac i myslalm ze z tym przedszkolem to nie tylko moja tesciowa, przypomnialo mi sie ze kolezanka, a nawet pani dr gin (do ktorej juz nigdy nie pojde:/) mi ostatnio to samo powiedziala, jak im powiedzialam ze Laura jest do mnie bardzo przywiazana, to stwierdzily ze juz czas do przedszkola aja do pracy. Tylko czy przedszkole ma byc kara dla dziecka za to ze jest przywiazane do mamy, i na sile mam Laure tam dawac zeby sie nauczyla samodzielnosci? Nie rozumiem takiego myslenia.
Moja szwagierka bardzo sie cieszy ze oddala synka do przedszkola, najpierw prywatnego jak mial dwa latka a teraz juz do panstwowego, a ja widze jak on sie zmienil, i nie koniecznie na dobre, nie dzieli sie, zabiera zabawki, nie da mu sie nic wytlumaczyc, ma pelno takich zachowan przedszkolnych zalapanych od innych dzieci, mnie to czasem do szalu doprowadza. Nie chce zeby Laura sie tak zmienila. Skoro moge byc z nia w domu to dla mnie jest to super rozwiazanie, a przedszkole to ostatecznoscc, nie wszyscy tak mysla ale na szczescie to ja moge podejmowac decyzje:) i drugie na szczescie moj narzeczony jak mu powiedzialam ze nie chce jej dac do przedszkola stwierdzil ze dobrze jak nie chce to nie, damy rade:)
Ja sobie tak wczoraj lezalam i nie moglam zasnac i myslalm ze z tym przedszkolem to nie tylko moja tesciowa, przypomnialo mi sie ze kolezanka, a nawet pani dr gin (do ktorej juz nigdy nie pojde:/) mi ostatnio to samo powiedziala, jak im powiedzialam ze Laura jest do mnie bardzo przywiazana, to stwierdzily ze juz czas do przedszkola aja do pracy. Tylko czy przedszkole ma byc kara dla dziecka za to ze jest przywiazane do mamy, i na sile mam Laure tam dawac zeby sie nauczyla samodzielnosci? Nie rozumiem takiego myslenia.
Moja szwagierka bardzo sie cieszy ze oddala synka do przedszkola, najpierw prywatnego jak mial dwa latka a teraz juz do panstwowego, a ja widze jak on sie zmienil, i nie koniecznie na dobre, nie dzieli sie, zabiera zabawki, nie da mu sie nic wytlumaczyc, ma pelno takich zachowan przedszkolnych zalapanych od innych dzieci, mnie to czasem do szalu doprowadza. Nie chce zeby Laura sie tak zmienila. Skoro moge byc z nia w domu to dla mnie jest to super rozwiazanie, a przedszkole to ostatecznoscc, nie wszyscy tak mysla ale na szczescie to ja moge podejmowac decyzje:) i drugie na szczescie moj narzeczony jak mu powiedzialam ze nie chce jej dac do przedszkola stwierdzil ze dobrze jak nie chce to nie, damy rade:)
Muszelko bardzo dobre podejscie:) w sumie to u nas tez sie nikt nie wtraca no wlasnie oprocz tesciowej:/ tzn ona nie tyle sie wtraca co czasem rzuci tekstem i mnie zdenerwuje, narzeczony wogole nie zwraca na to uwagi ale ja nie potrafie tak. Moja mama ma podejscie ze to nasze zycie, nasze wybory a jak trzeba to nam pomoze, a tesciowa no lubi miec swoje zdanie:) ja to wczesniej olewalam ale teraz juz nie zamierzam i tez jej mowie co mysle. Ona miala inny styl wychowania, jej corki poszly troche za jej przykladem, a ja no coz poszlam za przykladem z mojej rodziny i mysle ze nie wychodze na tym zle ani ja ani tym bardziej Laura.
Nie twierdze ze nie chcialabym isc do pracy, cos porobic oderwac sie, isc do ludzi, ale zdecydowalam sie na dziecko wiec trzeba ponosic teraz konsekwencje swojej decyzji, zdecydowalam sie na taki model wychowania i nie bede tego zmieniac.
Zawsze przypomina mi sie przy takim temacie sytuacja jak znajomi mieli psa, wychuchanego, wyczekanego, kupionego, jechali po niego gdzies pol polski. Po kilku latach zaszli w ciaze, przeprowadzali sie do nowego mieszkania a psa oddali. Bo jak ona sobie poradzi z dzieckiem i psem. No mi sie to nie miesci w glowie.
Nie twierdze ze nie chcialabym isc do pracy, cos porobic oderwac sie, isc do ludzi, ale zdecydowalam sie na dziecko wiec trzeba ponosic teraz konsekwencje swojej decyzji, zdecydowalam sie na taki model wychowania i nie bede tego zmieniac.
Zawsze przypomina mi sie przy takim temacie sytuacja jak znajomi mieli psa, wychuchanego, wyczekanego, kupionego, jechali po niego gdzies pol polski. Po kilku latach zaszli w ciaze, przeprowadzali sie do nowego mieszkania a psa oddali. Bo jak ona sobie poradzi z dzieckiem i psem. No mi sie to nie miesci w glowie.
Sto lat dla kolejnych dwulatków.
Dziewczyny potrzebuje Waszej porady. Czy jak dzieci są w kombinezonach to jeszcze je czymś przykrywacie w wózku? Ja mam do sanek taki śpiworek był w zestawie ale w wózku mam tylko takie okrycie na nóżki. To nie jest ocieplane. Jak wózek stoi na klatce to to jest lodowate, wyziębione. Pojawił się footmuff do x-landerów i to jest ocieplane. W zeszłym roku praktycznie największe mrozy to w szpitalu przeleżałyśmy i teraz nie wiem czy jest sens. Madzia lubi być opatulona w wózku jak jest nieprzykryta to chce wysiadać jak jest przykryta to jest zadowolona bo udaje, że jest mała dzidzia oparcie ma niżej i leży jak królowa. Mąż mówi, że to bez sensu bo mamy to okrycie. Ja chyba mam skłonności do przegrzewania... No i lubie gadżety :) Kocyki zjeżdzają...http://allegro.pl/x-lander-spiworek-x-footmuff-2012-i2831508581.html
Dziewczyny potrzebuje Waszej porady. Czy jak dzieci są w kombinezonach to jeszcze je czymś przykrywacie w wózku? Ja mam do sanek taki śpiworek był w zestawie ale w wózku mam tylko takie okrycie na nóżki. To nie jest ocieplane. Jak wózek stoi na klatce to to jest lodowate, wyziębione. Pojawił się footmuff do x-landerów i to jest ocieplane. W zeszłym roku praktycznie największe mrozy to w szpitalu przeleżałyśmy i teraz nie wiem czy jest sens. Madzia lubi być opatulona w wózku jak jest nieprzykryta to chce wysiadać jak jest przykryta to jest zadowolona bo udaje, że jest mała dzidzia oparcie ma niżej i leży jak królowa. Mąż mówi, że to bez sensu bo mamy to okrycie. Ja chyba mam skłonności do przegrzewania... No i lubie gadżety :) Kocyki zjeżdzają...http://allegro.pl/x-lander-spiworek-x-footmuff-2012-i2831508581.html
Cześć!
Oj dużo pisałyście...
Przede wszystki Dagmarko wyrazy współczucia! Trzymaj się!
Dzięki za życzenia Sylwia ;-).
Lidka - ja nie przykrywam niczym, tylko tą zwykłą nieocieplaną osłonką na nóżki. A wózek mamy zwykłą spacerówkę/parasolkę, nie tak zabudowany jak x-lander. A jak jest b. zimno np. ostatnie parę dni to kocykiem ją przykryłam i na to osłonka na nóżki. Sanki też z kocykiem tylko...no chyba że będę widziała, że jest jej zimno, to kupię coś.
U nas urodzinki się bardzo udały. Lenka przeszczęśliwa. 3 razy musieliśmy odśpiewać 100 lat i 3 razy zdmuchiwała świeczki. Spodobało jej się, ze robi to sama. Prezenty trafione wszystkie. Dostała duży zestaw ciastoliny, farbki, klocki lego, zestwa zwierzątek safari, taką mini kucheneczkę z czajniczkiem i kubeczkami itd, (non stop robi kawki ;-)), butelkę dla lalki z takim przelewowym mlekiem (nie wiem czy pamiętacie ze swojego dzieciństwa? Ja miałam i uwielbiałam ;-)) i lalkę "pierwszy ząbek" - myje się lalce ząbki. Lenka bardzo ją lubi. No i ja najbardziej ucieszyłam się z paczuszki od ciotki z Angli hehe - dostała śliczne dżinsy - rurki i bluzeczkę z Nexta ;-). Tylko troszkę jeszcze za duże. Poczekamy ;-). Takze Lenka zajarana i wszystkim się bawi. Pokój był ozdobiony balonami, serpentynkami i napisem 100 lat jeszcze z zeszłęgo roku. Tort z Koszalina przyjechał - pyszny z obrazkiem z Kubusia Puchatka - też się podobał. Ale nawet nie chciała posmakować - nie lubi słodyczy, jedynie czekoladę, ale to dostaje b. rzadko ;-).
No i teraz czas poważnie myśleć o Świętach ;-)
Oj dużo pisałyście...
Przede wszystki Dagmarko wyrazy współczucia! Trzymaj się!
Dzięki za życzenia Sylwia ;-).
Lidka - ja nie przykrywam niczym, tylko tą zwykłą nieocieplaną osłonką na nóżki. A wózek mamy zwykłą spacerówkę/parasolkę, nie tak zabudowany jak x-lander. A jak jest b. zimno np. ostatnie parę dni to kocykiem ją przykryłam i na to osłonka na nóżki. Sanki też z kocykiem tylko...no chyba że będę widziała, że jest jej zimno, to kupię coś.
U nas urodzinki się bardzo udały. Lenka przeszczęśliwa. 3 razy musieliśmy odśpiewać 100 lat i 3 razy zdmuchiwała świeczki. Spodobało jej się, ze robi to sama. Prezenty trafione wszystkie. Dostała duży zestaw ciastoliny, farbki, klocki lego, zestwa zwierzątek safari, taką mini kucheneczkę z czajniczkiem i kubeczkami itd, (non stop robi kawki ;-)), butelkę dla lalki z takim przelewowym mlekiem (nie wiem czy pamiętacie ze swojego dzieciństwa? Ja miałam i uwielbiałam ;-)) i lalkę "pierwszy ząbek" - myje się lalce ząbki. Lenka bardzo ją lubi. No i ja najbardziej ucieszyłam się z paczuszki od ciotki z Angli hehe - dostała śliczne dżinsy - rurki i bluzeczkę z Nexta ;-). Tylko troszkę jeszcze za duże. Poczekamy ;-). Takze Lenka zajarana i wszystkim się bawi. Pokój był ozdobiony balonami, serpentynkami i napisem 100 lat jeszcze z zeszłęgo roku. Tort z Koszalina przyjechał - pyszny z obrazkiem z Kubusia Puchatka - też się podobał. Ale nawet nie chciała posmakować - nie lubi słodyczy, jedynie czekoladę, ale to dostaje b. rzadko ;-).
No i teraz czas poważnie myśleć o Świętach ;-)
jak jedziemy wózkiem (co jest baaardzorzadko- zazwyczaj to już wieczorny spacer) ubieram Łucję w 2-częsciowy kombinezn i przykrywam jej nóżki kocem i na to ma ki ochraniacz jeszcze od wiatru nieocieplany- jeździmy mutsy.
Wczoraj weczorem zrobiłam ten biszkot II - wyszedł super- ale po przeczytaniu komentarzy zrobiłam go troszkę inaczej: bałka ubiłam ze sztyptą soli i dodałam połowę cukru - ubiałam do końca na sztywno, w drugiej misce żółtka z resztą cukru ubiłam na kogel mogel - do białek dołożyłam po mału ubite żółtka i mieszałam drewnianą miską- ega puszyste było, później dodawałam przesianą i wymieszaną mąke - dodałam też pół łyżeczki skórki pomarańczowej i połowę laski wanilii(bo w komenatrzach pisali o jajecznym zapaku\posmaku) Dzisiaj rano zrobiłam z tego tiramisu tort i do jutra będzie siedział w lodówce dobrze zawinięty folią i reklamówką na koniec :) oby był dobry bo boki obłożyłam biszkoptami języczkami przyciętymi a na wierzch wysypałam potartą mleczą czekoladę wymieszaną wcześniej łyżeczką kakao no i obwiązałam wstążką - super wygląda :)
Wczoraj weczorem zrobiłam ten biszkot II - wyszedł super- ale po przeczytaniu komentarzy zrobiłam go troszkę inaczej: bałka ubiłam ze sztyptą soli i dodałam połowę cukru - ubiałam do końca na sztywno, w drugiej misce żółtka z resztą cukru ubiłam na kogel mogel - do białek dołożyłam po mału ubite żółtka i mieszałam drewnianą miską- ega puszyste było, później dodawałam przesianą i wymieszaną mąke - dodałam też pół łyżeczki skórki pomarańczowej i połowę laski wanilii(bo w komenatrzach pisali o jajecznym zapaku\posmaku) Dzisiaj rano zrobiłam z tego tiramisu tort i do jutra będzie siedział w lodówce dobrze zawinięty folią i reklamówką na koniec :) oby był dobry bo boki obłożyłam biszkoptami języczkami przyciętymi a na wierzch wysypałam potartą mleczą czekoladę wymieszaną wcześniej łyżeczką kakao no i obwiązałam wstążką - super wygląda :)
Michalowa dziekuje, w czwartek mamy pogrzeb babci, takze jeszcze do czwartku i pozniej jakos trzeba wrocic do codziennosci:( najsmutniejsze ze zawsze w weekend jezdzilismy do babci w odwiedziny, mala bardzo lubila tam jezdzic, bawila sie z babcia a teraz przyjda weekendy i pusto bedzie, ale trzeba sobie jakos radzic:(
Ja sie wlasnie przerzucialam ze spacerowki na duzy wozek, mam przy nim takie okrycie na nozki ono jest troszke ocieplane, ale raczej go nie zakladam, mam tez taki spiworek ktory najpierw byl w gondoli, pozniej go mialam w spacerówce w zeszlym roku ale mysle ze teraz juz sie Laura w niego nie zmiesci, tzn bedzie jej za ciasno. Ale ja mam znow tendencje do nieprzegrzewania wiec niczym nie przykrywam, jak Laura chce kocyk to jej daje ale ogolnie bardzo rzadko ja okrywam. No chyba ze zasnie, to kocykiem. Na sankach napewno nie bede jej okrywac, a jak beda wielkie mrozy to w wozku tylko kocyk i to okrycie na nozki.
A zakladacie juz kombinezony albo ocieplane spodnie? Ja zaczelam jak spadl snieg czyli jak bylo 1,2 na plusie wczesniej tylko rajstopki pod spodnie, a jak u Was?
Ja sie wlasnie przerzucialam ze spacerowki na duzy wozek, mam przy nim takie okrycie na nozki ono jest troszke ocieplane, ale raczej go nie zakladam, mam tez taki spiworek ktory najpierw byl w gondoli, pozniej go mialam w spacerówce w zeszlym roku ale mysle ze teraz juz sie Laura w niego nie zmiesci, tzn bedzie jej za ciasno. Ale ja mam znow tendencje do nieprzegrzewania wiec niczym nie przykrywam, jak Laura chce kocyk to jej daje ale ogolnie bardzo rzadko ja okrywam. No chyba ze zasnie, to kocykiem. Na sankach napewno nie bede jej okrywac, a jak beda wielkie mrozy to w wozku tylko kocyk i to okrycie na nozki.
A zakladacie juz kombinezony albo ocieplane spodnie? Ja zaczelam jak spadl snieg czyli jak bylo 1,2 na plusie wczesniej tylko rajstopki pod spodnie, a jak u Was?
Muszelko a dlaczego zawinelas w folie i siatke? i koniecznie wrzuc zdjecie, musi byc piekny:))) a przepis tortu turamisu skad mialas? moze glupie pytanie ale ja nigdy jeszcze nic nie pieklam wiec nie mam zadnych przepisow:/ no oczywiscie oprocz tego nieszczesnego kokosowego, wczoraj wyladowal w smietniku:(
My jeszcze nie mamy kombinezonu ;-/. Miałam kurtkę zimową (nawet wam pisalam) i chcialam dokupic tylko spodnie. Ale wiadomo jak to jest - czas ucieka. W miedzy czasie okazalo sie ze jednak ta kurteczka jest mega na styk. Nie zakrywala d*pki i ciezko byloby zmiescic pod nia jeszcze spodnie na szelkach. Tez bylismy na Mikolajach na motorach - bylo b. zimno. Ale Lenka rajstopy i na to spodnie sztruksowe. Po Mikolajach pojechalismy szukac kombinezonu ;-). Nic nie wpadlo nam w oczy, ale kupilismy kurtke w Reserved, taki ala plaszczyk, siega przed kolana, jak puchowy i b. ciepla - przecieniona na 109 zł. Kupilismy jej. Ale musimy koniecznie dokupic spodnie sniegowe. Moj maz w ogole uwaza ze te sniegowe bedziemy zakladac tylko na sanki, a tak to rajstopy i spodnie, ewentualnie skarpetki jeszcze. Ale chyba dziecku bedzie cieplej w spodniach ortalionowych?
my właśnie wróciłyśmy ze spaceru - Łucję ubrałam w rajstopki i spodnie od kombinezonu, u góry miała body, bluzeczkę i bluzę- takąlekko ocieploną- ale ceniutką, czapkę i komin- zamiast szalika - miała cieplutkie rączki - bez rękawiczek bo nie wygodnie było jej nabierać śnieg.
dagmarka- mój przepis na tiramisu - to najzwyklejszy przepis, bo z serka mascarpone Piątnica- od spodu wieczka ale troszkę pode mnie robię:
czyli:
*1 szklanka śmietany kremówki - ja uzywam tylko tej żółtej ''tortowej'' z Łowicza.
*500 g serka mascarpone (kupuje Piątnicę jesli nie ma tego dla Auchan - ale nawet z zwykłego twarogu takiego na sernik już mielnego robiłam i też było dobre).
1/2 szklanki cukru pudru
1 ''śmietan-fix'' Dr.Oetker - taki na 02-0,25 l śmietanki
Śmietanę ubijam, pod koniec dodaje ckier puder i dalej ubijam, a na sam koniec fix i jeszcze chwileczkę by się połączyło wszystko.
Dodaje po trochu (czyli po 1/2 opakowania serka) i miksuje cały czas aż cały ser wmiksuje. Wstawiam do lodówki by wszystko stężało, a w między czasie zajmję się biszkoptem:
Kroje na 3 części.
1.Pierwszy biszkopt kładę na paterze, nasączam espresso (robię z ekspresu i dodaję 1,5 łyżeczki cukru i trochę alkoholu- tak 2 łyżeczki), nie nasączam zbyt mocno bo wtedy wyjdzie zupa, ale raz przy razie.
2.Wyjmuję masę z lodówki, dzielę na 3 części i jedną z nich wykładam na nasączony placek - równam łopatką do torów( tą trójkątną, co z westawie sztućców każdy ma).
3. Wyrównaną masę opruszam kakako tradycyjnym.
4. kolejny placek, znów nasączam, znów masa i kakao
5. ostatni placek (prze nasączeniem troszkę dociskam cały tort) nasączam, wtedy masą zaczynam obsmarowywać boki tortu a na koniec wierzch.
6. Przykładam biszkopty języczki - by sprawdzić ile muszę odciąć (by nie były za wysoie) i tak obkładam dookoła lekko dociskając.
7. Na wierzch wysypuje potartą tabliczkę mlecznej czekolady (wcześniej wymieszaną z 1 łyżeczką kakao).
8. Obwiązuje naokoło tort wstążką
Tort tiramisu najlepszy jest na drug dzień - więc na wierzch wiurków czekoladowych kładę krączek (wcześniej docięty) pergaminu, okręcam paterę folią spozywczą dośc szczelnie, na góre lekki jeszcze kawałek folii- wszystko sklejam i dla pewności jeszcze od góry reklamówka otulająca cały tort wrz z paterą - by niczym nie przesiąkł tort w lodówce - będzie tam stałdo jutra po południu.
A jeśli chodzi o to dlaczego biszkopt wieczorem tak zabezpieczałam- bałam się że może wyschnąć i wtedy musiałaby go bardziej nasączać.
uff ale wywód :) (ja mam skłnności do referatów)
dagmarka- mój przepis na tiramisu - to najzwyklejszy przepis, bo z serka mascarpone Piątnica- od spodu wieczka ale troszkę pode mnie robię:
czyli:
*1 szklanka śmietany kremówki - ja uzywam tylko tej żółtej ''tortowej'' z Łowicza.
*500 g serka mascarpone (kupuje Piątnicę jesli nie ma tego dla Auchan - ale nawet z zwykłego twarogu takiego na sernik już mielnego robiłam i też było dobre).
1/2 szklanki cukru pudru
1 ''śmietan-fix'' Dr.Oetker - taki na 02-0,25 l śmietanki
Śmietanę ubijam, pod koniec dodaje ckier puder i dalej ubijam, a na sam koniec fix i jeszcze chwileczkę by się połączyło wszystko.
Dodaje po trochu (czyli po 1/2 opakowania serka) i miksuje cały czas aż cały ser wmiksuje. Wstawiam do lodówki by wszystko stężało, a w między czasie zajmję się biszkoptem:
Kroje na 3 części.
1.Pierwszy biszkopt kładę na paterze, nasączam espresso (robię z ekspresu i dodaję 1,5 łyżeczki cukru i trochę alkoholu- tak 2 łyżeczki), nie nasączam zbyt mocno bo wtedy wyjdzie zupa, ale raz przy razie.
2.Wyjmuję masę z lodówki, dzielę na 3 części i jedną z nich wykładam na nasączony placek - równam łopatką do torów( tą trójkątną, co z westawie sztućców każdy ma).
3. Wyrównaną masę opruszam kakako tradycyjnym.
4. kolejny placek, znów nasączam, znów masa i kakao
5. ostatni placek (prze nasączeniem troszkę dociskam cały tort) nasączam, wtedy masą zaczynam obsmarowywać boki tortu a na koniec wierzch.
6. Przykładam biszkopty języczki - by sprawdzić ile muszę odciąć (by nie były za wysoie) i tak obkładam dookoła lekko dociskając.
7. Na wierzch wysypuje potartą tabliczkę mlecznej czekolady (wcześniej wymieszaną z 1 łyżeczką kakao).
8. Obwiązuje naokoło tort wstążką
Tort tiramisu najlepszy jest na drug dzień - więc na wierzch wiurków czekoladowych kładę krączek (wcześniej docięty) pergaminu, okręcam paterę folią spozywczą dośc szczelnie, na góre lekki jeszcze kawałek folii- wszystko sklejam i dla pewności jeszcze od góry reklamówka otulająca cały tort wrz z paterą - by niczym nie przesiąkł tort w lodówce - będzie tam stałdo jutra po południu.
A jeśli chodzi o to dlaczego biszkopt wieczorem tak zabezpieczałam- bałam się że może wyschnąć i wtedy musiałaby go bardziej nasączać.
uff ale wywód :) (ja mam skłnności do referatów)
pewnie, że można rozpuszczalną zrobić:)
jaką mocna? - hmm, ta mojaej było 60ml z jakichś 2 łyżeczek kawy zmielonej - ale ja dolałam troszkę wdy- tak by było pół szklanki kawy.
a co do alkoholu - no ja dałam 2 łyżeczki ale to już kwestia smaku- próbowałam odrobinkę i sprawdzałam czy nie przesadziłam (czasami w ogóle nie dodate % bo my nie pijemy) a te 2 łyżeczki to tylko delikatnie powinno je być czuć - jutro napiszę jak to w rezultacie wyszło.
Zdjęcie też postaram się jutro zrobić.
jaką mocna? - hmm, ta mojaej było 60ml z jakichś 2 łyżeczek kawy zmielonej - ale ja dolałam troszkę wdy- tak by było pół szklanki kawy.
a co do alkoholu - no ja dałam 2 łyżeczki ale to już kwestia smaku- próbowałam odrobinkę i sprawdzałam czy nie przesadziłam (czasami w ogóle nie dodate % bo my nie pijemy) a te 2 łyżeczki to tylko delikatnie powinno je być czuć - jutro napiszę jak to w rezultacie wyszło.
Zdjęcie też postaram się jutro zrobić.
Dagmarko przyjmij wyrazy współczucia.
co do kombinezonów to STaś dziś pierwszy raz miał spodnie ocieplane załozone, mamy też super kombinezon z HM ale większy, więc będzie ewidentnie na sanki i zabawę w śniegu.
Co do przedszkola, to ja w takim razie zła matka jestem. Moim zdaniem owszem zdarzają się dzieci, które w wieku 3 lat nie są gotowe na przedszkole, z resztą nasze grudniaczkie teoretycznie maja na to większe szanse. Jednak z drugiej strony to uważam, że zarówno przedszkole, jak i karmienie piersią, to o wiele większy problem dla nas rodziców niż dla dzieci - nie licząc wyjątków-. Dzieci zazwyczaj ppotrzebują kontaktu z innymi dziećmi, a przedszkole ten kontakt im zapewni. My natomiast musimy pogodzić się z tym że to ktoś inny będzie opiekował się naszym skarbem. Dzieci często są do nas bardzo mocno przywiązane, więc pierwszy miesiąc przedszkola bywa trudny, jednak później okazuje się, że mama jednak zawsze odbiera mnie z przedszkola, a w przedszkolu jest super. Staś jeśli dostanie się do państwowego przedszkola - napewno pójdzie. Ja jeśli będzie to dla mnie problem zawsze mogę go zaprowadzić dopiero na 9 i odebrać już po 12.
Wyprawiam w tym roku wigilię - jakie macie dania?
co do kombinezonów to STaś dziś pierwszy raz miał spodnie ocieplane załozone, mamy też super kombinezon z HM ale większy, więc będzie ewidentnie na sanki i zabawę w śniegu.
Co do przedszkola, to ja w takim razie zła matka jestem. Moim zdaniem owszem zdarzają się dzieci, które w wieku 3 lat nie są gotowe na przedszkole, z resztą nasze grudniaczkie teoretycznie maja na to większe szanse. Jednak z drugiej strony to uważam, że zarówno przedszkole, jak i karmienie piersią, to o wiele większy problem dla nas rodziców niż dla dzieci - nie licząc wyjątków-. Dzieci zazwyczaj ppotrzebują kontaktu z innymi dziećmi, a przedszkole ten kontakt im zapewni. My natomiast musimy pogodzić się z tym że to ktoś inny będzie opiekował się naszym skarbem. Dzieci często są do nas bardzo mocno przywiązane, więc pierwszy miesiąc przedszkola bywa trudny, jednak później okazuje się, że mama jednak zawsze odbiera mnie z przedszkola, a w przedszkolu jest super. Staś jeśli dostanie się do państwowego przedszkola - napewno pójdzie. Ja jeśli będzie to dla mnie problem zawsze mogę go zaprowadzić dopiero na 9 i odebrać już po 12.
Wyprawiam w tym roku wigilię - jakie macie dania?
Dziewczyny czy znacie dobrego alergologa dzieciecego? Laurze od dlugiego juz czasu leje sie z nosa, poprostu ciurkiem bez przerwy, kicha kaszle i ma cjhrype, to musi byc alergia bo nie ma ani goraczki ani innych objawów, biedna meczy sie, co chwile nos jej wycieram ona juz szalu dostaje a kaszle potwornie, musze isc do alergologa ale gdzie i do kogo?
Znowu mnie dawno nie było ale teraz też mam takie urwanie głowy w pracy bo 21.12. idę ostatni raz do pracy w tym roku bo biorę urlop no i niestety muszę się ze wszystkim ogarnąć. No i mój mąż ciągle w delegacjach.
Dagmarko, przyjmij moje kondolencje.
Bardzo dobrym pulmonologiem jest dr Cimoszko. Bardzo dobra lekarz.
Moją Karolcię kiedyś prowadziła i wyciągnęła ją z alergii i astmy.
Tylko nie wiem gdzie przyjmuje, byś musiała sprawdzić w necie.
Składam wszystkim maluszkom spóźnione ale za to bardzo serdeczne życzenia urodzinowe.
Dagmarko, przyjmij moje kondolencje.
Bardzo dobrym pulmonologiem jest dr Cimoszko. Bardzo dobra lekarz.
Moją Karolcię kiedyś prowadziła i wyciągnęła ją z alergii i astmy.
Tylko nie wiem gdzie przyjmuje, byś musiała sprawdzić w necie.
Składam wszystkim maluszkom spóźnione ale za to bardzo serdeczne życzenia urodzinowe.

Spoznione zyczenia dla dwulatkow i dzisiejszego jubilata Filipka:)zeby wszystkie dzieciaczki zdrowo i szczesliwie rosly!! Sbj ciesze sie ze nie jestem jedyna,ktora uwaza ze przedszkole ma jakies plusy..a to ze dalam Malego do zlobka to juz w ogole jestem stygmatyzowana przez wszystkich na okolo..i niby kazdy ma prawo robic jak uwaza za sluszne i nie chce sluchac krytyki a w sprawie innych dzieci i pogladow tak latwo o wyrazanie negatywnych opinii..
MRtusia, nie jesteście z Sbj same ;-).
Ja też uważam, że przedszkole ma dużo plusów i chciałabym żeby we wrzesniu Lenka poszła do niego. Mam nadzieje, że się dostanie do państwowego.
Pewnie dałabym do żłobka Lenkę gdyby była taka potrzeba. Ale jest akurat mąż który ma przymusowo dużo wolnego z nią jest. A jak on akurat nie może to moja mama lub teściowa. Takze z uwagi na to, że mamy opiekę dla Lenki to do żłobka nie poszła. No bo po co płacić (musiałby być pewnie prywatny, bo do naszego Gdyńskiego jedynego państwowego byłoby cięzko sie dostać) i po co nam teraz choroby = odchoruje w przedszkolu ;-).
Lenka uwielbia dzieci i jak chodzimy na zajęcia w sobotę do przedszkola to nie chce wyjsc. Wiadomo poczatkli pewnie będą ciężki i dla niej i dla mnie, ale myślę, że wyjdzie tylko na plus. I pewnie będzie chodziła trochę później - np. na 9 i wracała też ok 15 (mąż zazwyczaj tak pracuje).
No i wiadomo, wyniesie z przedszkola pewnie i zle rzeczy - chodzą tam dzieci z roznych domow, ale tego sie nie uniknie. Jak nie z przedszkola to z piaskowniecy lub szkoly...
Tylko ja sie wkurzam bo moja tesciowa naciska zby dac juz wiosna Lenke do prywatnego (bo tak świetnie Lenka sie rozwija i potrzebuje rówieśników itd), a potem we wrzesniu juz do panstwowego. Co jest dla mnie totalną głupotą - stresowac dziecko dwa razy zmianą otoczenia itd. Ale teściowa uważa ze przesadzam. Ona uważa ze przedszkole to samo dobro. Jej dziecie chodzily i do żlobka i do przedszkola. Ja nie chodziłam - nie uwazam to za złe. Myśle, że zarówno bycie z mamą jak i przedszkole są ok. Ja cieszę się, że pierwszy rok życia Lenka spędziła ze mną, a teraz drugi, trzeci z tatą - a już w trzecim/czwartym myślę jest czas na przedszkole.
I to nie jest tak dziewczyny, że tam się krzywda dzieciom dzieje. Np. państwowe placówki są b. sprawdzane itd. I takie myślę są najlepsze. Mają własną kuchnię itd. Bo z cateringami to różnie bywa. No ale każdy robi jak uważa.
Na pewno gdybym mogła to do czasu przedszkola byłabym z Lenką w domu. Nie mogłam sobie na to pozwolić niestety, ale cieszę się że tata z nią jest.
Ja też uważam, że przedszkole ma dużo plusów i chciałabym żeby we wrzesniu Lenka poszła do niego. Mam nadzieje, że się dostanie do państwowego.
Pewnie dałabym do żłobka Lenkę gdyby była taka potrzeba. Ale jest akurat mąż który ma przymusowo dużo wolnego z nią jest. A jak on akurat nie może to moja mama lub teściowa. Takze z uwagi na to, że mamy opiekę dla Lenki to do żłobka nie poszła. No bo po co płacić (musiałby być pewnie prywatny, bo do naszego Gdyńskiego jedynego państwowego byłoby cięzko sie dostać) i po co nam teraz choroby = odchoruje w przedszkolu ;-).
Lenka uwielbia dzieci i jak chodzimy na zajęcia w sobotę do przedszkola to nie chce wyjsc. Wiadomo poczatkli pewnie będą ciężki i dla niej i dla mnie, ale myślę, że wyjdzie tylko na plus. I pewnie będzie chodziła trochę później - np. na 9 i wracała też ok 15 (mąż zazwyczaj tak pracuje).
No i wiadomo, wyniesie z przedszkola pewnie i zle rzeczy - chodzą tam dzieci z roznych domow, ale tego sie nie uniknie. Jak nie z przedszkola to z piaskowniecy lub szkoly...
Tylko ja sie wkurzam bo moja tesciowa naciska zby dac juz wiosna Lenke do prywatnego (bo tak świetnie Lenka sie rozwija i potrzebuje rówieśników itd), a potem we wrzesniu juz do panstwowego. Co jest dla mnie totalną głupotą - stresowac dziecko dwa razy zmianą otoczenia itd. Ale teściowa uważa ze przesadzam. Ona uważa ze przedszkole to samo dobro. Jej dziecie chodzily i do żlobka i do przedszkola. Ja nie chodziłam - nie uwazam to za złe. Myśle, że zarówno bycie z mamą jak i przedszkole są ok. Ja cieszę się, że pierwszy rok życia Lenka spędziła ze mną, a teraz drugi, trzeci z tatą - a już w trzecim/czwartym myślę jest czas na przedszkole.
I to nie jest tak dziewczyny, że tam się krzywda dzieciom dzieje. Np. państwowe placówki są b. sprawdzane itd. I takie myślę są najlepsze. Mają własną kuchnię itd. Bo z cateringami to różnie bywa. No ale każdy robi jak uważa.
Na pewno gdybym mogła to do czasu przedszkola byłabym z Lenką w domu. Nie mogłam sobie na to pozwolić niestety, ale cieszę się że tata z nią jest.
Michałowa, też uważam, ze dawanie na pol roku jest stresujące,jeśli będzie od września Lenka miała isc gdzieś indziej..sa przedszkola gdzie dzieci sa od 2, 5 lat, więc wtedy już jeśli się chce dac wcześniej to chyba lesze rozwiązanie..
ja nie chce wypowiadać sie co jest lesze/gorsze, bo wszystko ma swoje plusy i minusy, a żadne skrajne stanowiska nie sa dobre..gdybym mogla wrocic na pol etatu do pracy i uniknac teraz zlobka to pewnie bym tak zrobila, bo choroby nas strasznie meczą, zastanawiam sie tez nad opiekunka, bo zal mi Szymka ze malo korzysta z zycia przez te choroby, ale jak chodzil zdrowy to lubil swoje ciocie i dzieci, a dwie z nich, które sie bezpośrednio nim zajmowały faktycznie były czule na jego potrzeby itd..
to nie są łatwe decyzje, wiadomo..każde dziecko jest inne i my jesteśmy inne, więc to indywidualna sprawa
ja nie chce wypowiadać sie co jest lesze/gorsze, bo wszystko ma swoje plusy i minusy, a żadne skrajne stanowiska nie sa dobre..gdybym mogla wrocic na pol etatu do pracy i uniknac teraz zlobka to pewnie bym tak zrobila, bo choroby nas strasznie meczą, zastanawiam sie tez nad opiekunka, bo zal mi Szymka ze malo korzysta z zycia przez te choroby, ale jak chodzil zdrowy to lubil swoje ciocie i dzieci, a dwie z nich, które sie bezpośrednio nim zajmowały faktycznie były czule na jego potrzeby itd..
to nie są łatwe decyzje, wiadomo..każde dziecko jest inne i my jesteśmy inne, więc to indywidualna sprawa
Teraz ja sie poczułam zla matka bo nie chce oddać Laury do przedszkola:) na pewno macie duzo racji, tylko np ja mialam inny wzorzec z dziecinstwa i chyba dlatego mam takie slabe podejscie do przedszkola. U mnie naooklo wszyscy sa prozlobkowi i proprzedszkolni tylko ja jestem anty i psy na mnie wieszaja, ehhh
zobaczymy, moze spróbujemy na kilka godzin, zeby Laura miala kontakt z dziecmi, zobaczymy moze dojrzeje do tej decyzji
dzieki za namiary na lekarzy
zobaczymy, moze spróbujemy na kilka godzin, zeby Laura miala kontakt z dziecmi, zobaczymy moze dojrzeje do tej decyzji
dzieki za namiary na lekarzy
Hehe, Dagmarka - to nie miało tak zabrzmieć. Chodziło mi o to, że przedszkole, sprawdzone to nie takie zło.
A moja siostra np. do 6 roku życia jej synka nie pracowała. A jak mały miał 4 lata sama stwierdziła, że już mu nie wystarcza (to zależy od dziecka), że widzi że potrzebuje kontaktu z dziećmi. I dała go do przedszkola ale do drzemki. Czyli chodził na 3,4 godzinki dziennie (zależy jak wstał). Chodził do państwowego. Także zawsze można coś takiego zastosować, jeśli zobaczysz że Laurce przyda się odmiana.
Ja też nie chodziłam do przedszkola i nie uważam żeby to było coś zlego - juz to pisałam wyżej. Spokojnie nadążałam za rówieśnikami przedszkolnymi ;-).
A moja siostra np. do 6 roku życia jej synka nie pracowała. A jak mały miał 4 lata sama stwierdziła, że już mu nie wystarcza (to zależy od dziecka), że widzi że potrzebuje kontaktu z dziećmi. I dała go do przedszkola ale do drzemki. Czyli chodził na 3,4 godzinki dziennie (zależy jak wstał). Chodził do państwowego. Także zawsze można coś takiego zastosować, jeśli zobaczysz że Laurce przyda się odmiana.
Ja też nie chodziłam do przedszkola i nie uważam żeby to było coś zlego - juz to pisałam wyżej. Spokojnie nadążałam za rówieśnikami przedszkolnymi ;-).
Kurcze, teraz faktycznie i ja się głupio poczułam. Mam nadzieję, że tym co pisałam żadnej z Was nie uraziłam. Nie miałam tego na celu. Ja wiem, że dzieci korzystają dużo na tym że chodzą do żłobka, znam plusy. Wiem jakie są też minusy tego że Magda jest ze mną i ma mały kontakt z dziećmi. Plusy też są żeby nie było :) Tylko to jakby ze mną jest ten może nie problem ale ja mam taki lęk oddania ją do przedszkola. I może przez to że się boję z nią rozstać skupiam się na wyszukiwaniu minusów. Jeśli czytając te moje rozsterki się poczułyście urażone to przepraszam.
mmmm, ale super wyglądał ;-). Ja często robię ciasto tiramaisu. Musiałabym kiedyś spórbować też zrobić tort. Ale ja nie lubię robić ciast, które trzeba piec - także pewnie biszkopt mi nie wyjdzie ;-). Nigdy nie wychodzi ;-).
Lidka...Madzia jest jeszcze mała. Jak nie musisz jej nigdzie dawać, nie dawaj. Ewentualnie rozważysz kiedyś przedszkole - za rok. Moze na parę godzin dziennie? Zresztą zobaczysz. Nie każde dziecko nadaje się do przedszkola. Mój straszy siostrzeniec np. tak wył, bite 8 h przez miesiąc, że siostra skapitulowała. Bardzo synek (3 lata) to przeżywał (a musiała dać go do przedszkola bo praca), since pod oczami od płaczu, stres itd. I zrezygnowała i wzieła opiekunkę - było to 17 lat temu ;-). Siostrzeniec dziś 20-letni mówi, ze nadal tą traumę pamieta. Po prostu się nie nadawał. Kolejny raz spróbowała jak miał 5 lat i do innego przedszkola i super - po gorszych 2 tygodniach (ale nie takich masakrycznych) zaczął chętnie chodzić. B. lubił przedszkole. No a potem z górki.
Ja chciałabym dać Lenkę do przedszkola we wrzesniu. Boję się chorób ale trudno. Cieszę się, że nie będzie musiała siedzieć tam cały dzień, że mąż trochę szybciej będzie ją zabierał. Zresztą czas pokaże jak będzie ;-)
Lidka...Madzia jest jeszcze mała. Jak nie musisz jej nigdzie dawać, nie dawaj. Ewentualnie rozważysz kiedyś przedszkole - za rok. Moze na parę godzin dziennie? Zresztą zobaczysz. Nie każde dziecko nadaje się do przedszkola. Mój straszy siostrzeniec np. tak wył, bite 8 h przez miesiąc, że siostra skapitulowała. Bardzo synek (3 lata) to przeżywał (a musiała dać go do przedszkola bo praca), since pod oczami od płaczu, stres itd. I zrezygnowała i wzieła opiekunkę - było to 17 lat temu ;-). Siostrzeniec dziś 20-letni mówi, ze nadal tą traumę pamieta. Po prostu się nie nadawał. Kolejny raz spróbowała jak miał 5 lat i do innego przedszkola i super - po gorszych 2 tygodniach (ale nie takich masakrycznych) zaczął chętnie chodzić. B. lubił przedszkole. No a potem z górki.
Ja chciałabym dać Lenkę do przedszkola we wrzesniu. Boję się chorób ale trudno. Cieszę się, że nie będzie musiała siedzieć tam cały dzień, że mąż trochę szybciej będzie ją zabierał. Zresztą czas pokaże jak będzie ;-)
Wlasnie dlatego ja mam chyba takie zle przekonanie o przedszkolach, bo wydaje mi sie ze dziecko ma straszna traume na samym poczatku, no pozniej to jedno sie przyzwyczai inne mniej, ale to rozstawanie sie, mama placze dziecko placze, no az teraz gardlo sciska jak mysle o tym. Co innego jak Laura zostaje z tata, z babcia. ehh i to zeby zaufac obcej osobie i oddac dziecko w jej rece. Ostatnio znajoma mowla ze jej coreczka chodzi do przedszkola gdzie jest 5 dzieci, a jak wychodza na dwor to przychodzi jeszcze jedna pani do opieki.
Dagmarka ;-). Nie każde dziecko płacze ;-). Poza tym trzeba przygotować dziecko, mówić itd. Chodzić na adaptacje itd. Jedne dziecko szybko inne dłużej, ale się zaaklimatyzuje. A jeszcze inne nie. To się widzi. Poza tym najgorsze co może być to płakac przy dziecku jak się je oddaje - myśli, że dzieje się coś zlego. Dlatego pewnie na poczatku będzie zaprowadzał Lenkę mój mąż heheeh. Bo ja po prostu ze wzrószenia że już taka duża będę ryczeć...taka jestem.
Każdy wie czy jego dziecko się nadaje czy nie. Czasem jest tak, że to rodzicom się wydaje, że się nie nadaje, a dziecko super szybko wsiąknie.
Mój siostrzeniec miał traumę - nie nadawał się i chyba złe przedszkole było, że babki nie potrafiły sie nim zająć - ale to było 17 lat temu. Teraz jest jednak inne podejscie i inne myslenie. Drugi siostrzeniec za to uwielbiał od początku. Miał ok 4 lat jak poszedł i dobre było to że zaczynał od godzinki, dwóch i max był 4 godz. Dla niego to było za krótko nawet, ale siostra nie pracowała i tyle wystraczało.
Każdy wie czy jego dziecko się nadaje czy nie. Czasem jest tak, że to rodzicom się wydaje, że się nie nadaje, a dziecko super szybko wsiąknie.
Mój siostrzeniec miał traumę - nie nadawał się i chyba złe przedszkole było, że babki nie potrafiły sie nim zająć - ale to było 17 lat temu. Teraz jest jednak inne podejscie i inne myslenie. Drugi siostrzeniec za to uwielbiał od początku. Miał ok 4 lat jak poszedł i dobre było to że zaczynał od godzinki, dwóch i max był 4 godz. Dla niego to było za krótko nawet, ale siostra nie pracowała i tyle wystraczało.
Dziewczyny, mysle ze na spokojnie,przedszkole dopiero za 9m-cy i dzieciaczki tez sie zmienia:)kto chce niech daje,kto nie,to nie:)ja nigdy nie zaplakalam w zlobku przy Szymku,wiem ze mi nie wolno,bo bedzie z nim jeszcze gorzej..porycze sie jak wyjde,jest mi zle,ale przy nim musze pokazac,ze nic go zlego tam nie czeka,wiadomo ze jak bede plakac to mu pokazuje ze sie boje ze cos zlego go czeka,a jak ma wtedy dziecko spokojnie sie bawic..ale na spokojnie,jeszcze duzo czasu,cofnijcie sie o9m-cy i przypomnijcie sobie jak inne to byly dzieci;)
Ja sobie poukładałam w głowie i Madzia jeśli nie zdecyduję się na drugie dziecko to pójdzie od 3 lat. A jak się zdecyduję to jeśli zobaczę, że już jest lepiej nastawiona to będe ją zaprowadzać właśnie na godzinkę, dwie a jak nie to będzie ze mną i drugą dzidzią. I doszłam do tego skąd mój strach przed oddaniem. Szwecja. Tam się napatrzyłam. Ale tam to był hardcore i myślę, że w Polsce jej zupełnie inaczej.
ten biszkopt po upieczeniu nie ma twardych boków (jak typowy biszkopt) ale po nasączeniu i od leżenia dzień w lodówce biszkopt wchłonął troszkę wigoci z kremu - dlatego nasączając nie przelewałam- by papa nie wyszła..Ogólnie ten biszkopt przypomina mi te,które kupuje się od cukiernika,a może i jest lepszy - bo nawet na 3 dzień jest iśćie puszysty.
a jesli chodzi o te biszkopty języczki - to też były nasiąkły lekko i nie były twade jak kamień tylko jakby świeżutkie- ani twarde ani za miękkie.
u nas rotawirus - ja wczoraj się męczyłam, dzisiaj Mąz od rana (choć poszedł do pracy) i Łucja zaczyna popuszczać kupkę - więc od rana czekolada poszła w ruch i soki marchewkowe - ehh na szczęście ja się już czuję lepiej - bo wczoraj to podczas gotowania zupy jarzynowej (tak na szybki obiad) o mało nie zwymiotowałam na miejscu...
u nas rotawirus - ja wczoraj się męczyłam, dzisiaj Mąz od rana (choć poszedł do pracy) i Łucja zaczyna popuszczać kupkę - więc od rana czekolada poszła w ruch i soki marchewkowe - ehh na szczęście ja się już czuję lepiej - bo wczoraj to podczas gotowania zupy jarzynowej (tak na szybki obiad) o mało nie zwymiotowałam na miejscu...
Ehhh ja dzis sobie uswiadomilam ze nie moge zrobic tortu tiramisu z kawa i alkoholem bo bedzie czworka dzieci, pewnie za duzo nie zjedza ale przeciez nie powiem zeby nie jadly:) zrobie z bita smietana i owocami
Muszelko a robilas juz te kuleczki kokosowe?
Ostatnio upieklam szarlotke http://www.domowe-wypieki.pl/przepisy-tarty/369-przepis-na-apple-pie mi bardzo smakuje a moja mam mowi ze smakuje jakby krede jadla:/
Muszelko a robilas juz te kuleczki kokosowe?
Ostatnio upieklam szarlotke http://www.domowe-wypieki.pl/przepisy-tarty/369-przepis-na-apple-pie mi bardzo smakuje a moja mam mowi ze smakuje jakby krede jadla:/
U nas tez jakas masakra, Laura coraz bardziej kaszle, wczoraj o 12 w nocy zaczela kaszlec i zwymiotowala cale mleko, dzis zwymiotowala pod czas kaszlu w kapieli, katar jej sie leje z nosa, kaszle strasznie, a lekarze zapisali pulneo na kaszel, rutinacee i mukofluid do nosa, to wcale nie pomaga:( a bylam u dwoch lekarzy, osluchowo jest czysto niby tylko dusi sie przez ten katar jej splywa, ale katar nie trwa 2 miesiace, a teraz to juz jej sie ciurkiem z nosa leje. Moze to alergia ale na co? na kurz? musze isc z nia do alergologa, dzis znow sie prywatnie nigdzie dodzwonic nie moglam, mam skierowanie ale najblizsze miejsca na luty:/
Ojej biedna Laurka. Dagmarka spróbuj może to co kiedyś pisałam ten słoiczek vicks jak postawisz obok główki to będzie jej się swobodniej oddychało podczas snu. Długo się to ciągnie faktycznie. A robisz inhalacje? Może by trochę zasuszyło ten katar. Zdrowia dla malutkiej.
Co do tortu to może spróbuj jeszcze raz ale poszukaj likieru do kawy o smaku kokosowym może nie będzie alkoholu a w smaku będzie dobre. Ja dałam normalnie likier alk, bo mam tylko Madzie z dzieci i jak robiłam to wszystko wyszło pyszne.
Do mnie dziś wspomnienia wracają, o tej porze już miałam niezłe skurcze.
Co do tortu to może spróbuj jeszcze raz ale poszukaj likieru do kawy o smaku kokosowym może nie będzie alkoholu a w smaku będzie dobre. Ja dałam normalnie likier alk, bo mam tylko Madzie z dzieci i jak robiłam to wszystko wyszło pyszne.
Do mnie dziś wspomnienia wracają, o tej porze już miałam niezłe skurcze.
Robilam jej dzis inhalacje z soli, zobaczymy moze jutro czy to cos da, mam nadzieje ze dzis bedzie spala spokojnie. Moze kupie ten vicks, bo kropli do noska tez za dlugo dawac nie mozna.
Ja juz tego kokosowego narazie nie robie:) na samo wspomnienie mi sie odechciewa:) zrobie taki najprostszy, w sumie to i tak beda swieta, wiec duzo innego jedzenia, i nie bede juz kombinować, jak ma byc z alkoholem to juz niech bedze ale na inna okazje:)
Ja juz tego kokosowego narazie nie robie:) na samo wspomnienie mi sie odechciewa:) zrobie taki najprostszy, w sumie to i tak beda swieta, wiec duzo innego jedzenia, i nie bede juz kombinować, jak ma byc z alkoholem to juz niech bedze ale na inna okazje:)
Dagmarka, absolutnie nie chcę cię straszyć i nakręcać, ale jeśli się to będzie utrzymywać, nie zmniejszać, to idz do lekarza po weekendzie, zapalenia płuc na początku choroby można osłuchowo nie wyłapać..Szymek niestety od tygodnia ma zapalenie płuc i musieliśmy wzywać w sob lekarkę..a w czwartek byliśmy na bilansie i lekarka powiedziała, że jest zdrowy..dwa dni później już nie..dr Sass powiedziała mi że można tego początkowo nie słyszeć w płucach..
a ma gorączkę?bo jakoś się nie doczytałam..
a ma gorączkę?bo jakoś się nie doczytałam..
Nie ma goraczki, ja juz sama nie wiem co to jest:( moja mama ja osluchiwala, pediatra w przychodni i nic a naprawde tak dlugo ja badal jak nigdy, mam nadzieje ze to nie zapalenie. Jutro pojedziemy do lekarki w pruszczu pediatry bardzo dobra jest i moze nam pomoze, bo moja jak na zlosc jest na urlopie:/ u mojej mamy w pracy pediatra mowi ze to dobrze ze dziecko wymiotuje bo oczyszcza sie z tej wydzieliny ale skad tyle wydzieliny i w nosie i w gardle, wszyscy podejzewaja alergie ale na 100% nikt nic nie wie a mi sie juz płakać chce bo nie wiem jak jej pomoc, to pulneo gow*no daje:/
Hej dziewczyny
dawno mnie nie było
na początek do Dagmarki. Ola podobnie choruje jak Laura. Katar i kaszel mokry lub suchy od trzech miesięcy. Raz jest lepiej a raz gorzej. Osłuchowo czysto. Lekarka prywatnie poleciła abym wybrała się do alergologa/pulmonologa (czy jakoś tak). A więc zadzwoniłam w środę i od razu w czwartek czyli wczoraj już nas przyjeli. Króraś z Was pisała o dr Cimoszko i do niej właśnie poszliśmy.
Kobitka delitaknie dała mi do zrozumienia, żebym się pukła w czoło bo wymyślam choroby. Zrobiła to jednak w bardzo miły i uprzejmy sposób :) Nie podejrzewa alergi poprostu Ola musi się wychorować i to może jeszcze potrwać tydzień lub kilka miesięcy :/
Dostała kilka leków jeśli pojawi się stan zapalny a na razie mamy jej podawać szczepionkę w kropelkach do noska przez 6 tygodni. Oby minęło..
Dagmarko ogólnie myślę ze warto się wybrać do alergologa. Przeprowadzi wywiad i oceni co dalej robić. Koszt wizyty prywatnie 100zł.
Już sama nie pamiętam o czym pisałyście..
Aaaa o żłobku!
A więc i ja napiszę co myślę na ten temat bo sama to przerabiałam we wrześniu.
Jak wiecie Ola po tygodniu w żłobku zaczęła chorować. Choruje do teraz pomimo tego że już nie chodzi. I jak dla mnie to jest jedyny minus żłobka.
Tak jak napisała Michałowa są dzieci które adaptują się w kilka dni a inne przez kilka miesięcy nie potrafią.Ja uważam że dzieci które nie potrafią zaklimatyzować się w żłobku poprostu nie są jeszcze gotowe na taką zmianę tzn rozłąkę. Jak mi powiedziała opienuknka takie problemy najczęściej pojawiają się u dzieci w wieku 1,5-2,5 lat. Jednak najczęściej problemem podczas adaptacji są rodzice a nie dziecko ;) i wiem to z własnego doświadczenia hihi
Ja teraz wiem, że oddałam Olę w nieodowiednim momencie. Ola we wrześniu bała się dzieci, a ja na siłę chciałam aby miała z nimi kontakt. Skończyło się tak, że budziła się w nocy z koszmarów i mnie wołała. Nie mogłam też zostawić jej z babcią nawet na 10min :/
Teraz po trzech miesiącach widzę że Ola bardzo się zminiła. Jak widzi dzieci na podwórku to biegnie do nich nawet nie spoglądając czy idę za nią. Już nie jest takim mamochłonem. Myślę, że teraz pierwsze dni w żłobku nie byłyby dla niej tak wielkim przeżycie.
Tak czy siak, na pewno oddam Olę do przeszkola od wrzesnia.
Przerażają mnie tylko te choróbska...
Wczoraj alergolog powiedziała, że w okresie jesienno-zimowym czyli październik-grudzień dziecko żłobkowe/przedszkolne może mieć 10 infekcji typu katar, kaszel, gardło i jest to uznawane za normalne!
to tyle dziewczyny
uciekam spać, jutro doczytam dokładnie o czym jeszcze pisałyście
ach! już wiem! o wypiekach!
podziwiam Was :) ja jedyne co potrafię upiec to zakalca ;)
no i oczywiście 100 lat dla Waszych maluszków! :)
dawno mnie nie było
na początek do Dagmarki. Ola podobnie choruje jak Laura. Katar i kaszel mokry lub suchy od trzech miesięcy. Raz jest lepiej a raz gorzej. Osłuchowo czysto. Lekarka prywatnie poleciła abym wybrała się do alergologa/pulmonologa (czy jakoś tak). A więc zadzwoniłam w środę i od razu w czwartek czyli wczoraj już nas przyjeli. Króraś z Was pisała o dr Cimoszko i do niej właśnie poszliśmy.
Kobitka delitaknie dała mi do zrozumienia, żebym się pukła w czoło bo wymyślam choroby. Zrobiła to jednak w bardzo miły i uprzejmy sposób :) Nie podejrzewa alergi poprostu Ola musi się wychorować i to może jeszcze potrwać tydzień lub kilka miesięcy :/
Dostała kilka leków jeśli pojawi się stan zapalny a na razie mamy jej podawać szczepionkę w kropelkach do noska przez 6 tygodni. Oby minęło..
Dagmarko ogólnie myślę ze warto się wybrać do alergologa. Przeprowadzi wywiad i oceni co dalej robić. Koszt wizyty prywatnie 100zł.
Już sama nie pamiętam o czym pisałyście..
Aaaa o żłobku!
A więc i ja napiszę co myślę na ten temat bo sama to przerabiałam we wrześniu.
Jak wiecie Ola po tygodniu w żłobku zaczęła chorować. Choruje do teraz pomimo tego że już nie chodzi. I jak dla mnie to jest jedyny minus żłobka.
Tak jak napisała Michałowa są dzieci które adaptują się w kilka dni a inne przez kilka miesięcy nie potrafią.Ja uważam że dzieci które nie potrafią zaklimatyzować się w żłobku poprostu nie są jeszcze gotowe na taką zmianę tzn rozłąkę. Jak mi powiedziała opienuknka takie problemy najczęściej pojawiają się u dzieci w wieku 1,5-2,5 lat. Jednak najczęściej problemem podczas adaptacji są rodzice a nie dziecko ;) i wiem to z własnego doświadczenia hihi
Ja teraz wiem, że oddałam Olę w nieodowiednim momencie. Ola we wrześniu bała się dzieci, a ja na siłę chciałam aby miała z nimi kontakt. Skończyło się tak, że budziła się w nocy z koszmarów i mnie wołała. Nie mogłam też zostawić jej z babcią nawet na 10min :/
Teraz po trzech miesiącach widzę że Ola bardzo się zminiła. Jak widzi dzieci na podwórku to biegnie do nich nawet nie spoglądając czy idę za nią. Już nie jest takim mamochłonem. Myślę, że teraz pierwsze dni w żłobku nie byłyby dla niej tak wielkim przeżycie.
Tak czy siak, na pewno oddam Olę do przeszkola od wrzesnia.
Przerażają mnie tylko te choróbska...
Wczoraj alergolog powiedziała, że w okresie jesienno-zimowym czyli październik-grudzień dziecko żłobkowe/przedszkolne może mieć 10 infekcji typu katar, kaszel, gardło i jest to uznawane za normalne!
to tyle dziewczyny
uciekam spać, jutro doczytam dokładnie o czym jeszcze pisałyście
ach! już wiem! o wypiekach!
podziwiam Was :) ja jedyne co potrafię upiec to zakalca ;)
no i oczywiście 100 lat dla Waszych maluszków! :)
wiem o czym mówisz, u nas żaden syrop nie pomaga, a już 4 próbowaliśmy podczas tej choroby:( dusi się strasznie, u nas gorączka zaczęła sie dobę po pierwszym kaszlaniu..przez 4 dni miał po 41st i prawie mu nie schodziła:( nie jadł 4 dni, nawet mleka..od wczoraj coś zaczął przyjmować..mleko i chleb z masłem..
ale może to faktycznie u ciebie alergia, u nas też podejrzewają, bo ciągle katar..
ale może to faktycznie u ciebie alergia, u nas też podejrzewają, bo ciągle katar..
Nie wiem juz sama co to jest, wybiore sie do tego alergologa napewno, moze rzeczywiscie do dr Cimoszko a gdzie bylyscie z Ola? we wrzeszczu na kochanowskiego?
Zobacze co jutro powie ta doktor, moze da cos na alergie, albo inny syrop, mam nadzieje ze nie antybiotyk:( u nas goraczki nie ma na szczescie a Laura juz kaszle 3 dni ale jest coraz gozej:/
Zobacze co jutro powie ta doktor, moze da cos na alergie, albo inny syrop, mam nadzieje ze nie antybiotyk:( u nas goraczki nie ma na szczescie a Laura juz kaszle 3 dni ale jest coraz gozej:/
Justa, my już przerabiamy chyba6 od końca sierpnia;/ koszmar..
a z przedszkolem się zgadzam, tak jak pisałam, za 9 miesięcy nasze dzieci mogą być już na prawdę inne..ty widzisz zmianę już po3 miesiącach, a po 9 to będą się od nas odganiać, byle mieć koleżanki i kolegów ;p
my po wyleczeniu próbujemy ismigen, szczepionka w postaci mini tabletki szybko rozpuszczającej się, pod język, 10 dni w miesiącu przez 3 miechy, podobno dobra jest i działa na wieszkość "przedkszolnych" syfów..ostatnio mi na domowej wizycie lekarka poleciła..może jak się sprawdzi, to zastosujecie u waszych Maluchów przed przedszkolem..
a z przedszkolem się zgadzam, tak jak pisałam, za 9 miesięcy nasze dzieci mogą być już na prawdę inne..ty widzisz zmianę już po3 miesiącach, a po 9 to będą się od nas odganiać, byle mieć koleżanki i kolegów ;p
my po wyleczeniu próbujemy ismigen, szczepionka w postaci mini tabletki szybko rozpuszczającej się, pod język, 10 dni w miesiącu przez 3 miechy, podobno dobra jest i działa na wieszkość "przedkszolnych" syfów..ostatnio mi na domowej wizycie lekarka poleciła..może jak się sprawdzi, to zastosujecie u waszych Maluchów przed przedszkolem..
Wczoraj jak mi sie wydawalo ze chrapala w nocy ale ona od zawsze chrapie, rzadko spi tak naprawde cicho. W dzien oddycha normalnie tylko chwilami slychac jak jej tam cos chodzi w gardle. Ale zachowuje sie normalnie tylko ten katar i kaszel, kaszel glownie to obudzeniu i po zasnieciu i w nocy, w dzien malo. Dzis dalam jej krople do noska to spi spokojnie.
Zobaczymy co jutro powie lekarka, tylko nie rozumiem troche tego co lekarka powiedziała Juście, ze dziecko musie sie wychorowac:/ ale dlaczego dziecko ma sie wychorowac, musi byc jakas tego przyczyna, slaba odpornosc, alergia, wirus itp no przeciez dziecko choruje kaszle, ma katar, kicha z jakiegos powodu a nie tak sobie, i trzeba to leczyc i jakos temu przeciwdzialac,nie wiem moze sie myle
Dagmarka my byłyśmy we wrzeszczu na kochanowskiego.
ola też nie gorączkuje. kaszle po przebudzeniu i w nocy. lekarka powiedziała że kaszel nasila się w pozycji leżącej szczególnie gdy dziecko ma katar. Podawałam Oli Sinekod i pomaga. I ola podobnie jak Laura też chrapie. już nie pamiętam kiedy zasnęła bez charczenia :/
ola też nie gorączkuje. kaszle po przebudzeniu i w nocy. lekarka powiedziała że kaszel nasila się w pozycji leżącej szczególnie gdy dziecko ma katar. Podawałam Oli Sinekod i pomaga. I ola podobnie jak Laura też chrapie. już nie pamiętam kiedy zasnęła bez charczenia :/
Bylismy w pruszczu u pani doktor i jako jedyna wpadla na to ze Laura ma zapalenie zatok:/ podobno nieleczone moga dawac grozne powiklania, tylko czemu u mnie w przychodni nikt na to nie wpadl? od razu dala antybiotyk na 4 dni i mam nadzieje ze pomoze.
Justa a jaki Wy bralyscie antybiotyk i na co?
My dostalysmy Summamed forte taka zawiesina, przez 4 dni po 3,5ml
Wystraszylam sie nie na zarty, biedne dziecko ciekawe jak dlugo by z tym jeszcze chodzila gdybym nie pojechala tam dzis.
Jak Wasze dzieci reaguja na antybiotyk? mam sie spodziewac biegunki? Nigdy jeszcze nie dawalam jej antybiotyku i troszke sie boje jak zareaguje, niepotrzebnie przeczytalam na ulotce objawy uboczne i teraz jestem zeschizowana czy nic jej nie bedzie:/
Laura dzis byla tak spiaca jak nigdy i nie wiem wlasnie dlaczego:/ Wstala o 8 pozniej spala w dzien dwie godziny i o 21 juz sie pokladala i plakala ze chce spac i zasnela w sekunde po wypiciu mleczka.
Justa a jaki Wy bralyscie antybiotyk i na co?
My dostalysmy Summamed forte taka zawiesina, przez 4 dni po 3,5ml
Wystraszylam sie nie na zarty, biedne dziecko ciekawe jak dlugo by z tym jeszcze chodzila gdybym nie pojechala tam dzis.
Jak Wasze dzieci reaguja na antybiotyk? mam sie spodziewac biegunki? Nigdy jeszcze nie dawalam jej antybiotyku i troszke sie boje jak zareaguje, niepotrzebnie przeczytalam na ulotce objawy uboczne i teraz jestem zeschizowana czy nic jej nie bedzie:/
Laura dzis byla tak spiaca jak nigdy i nie wiem wlasnie dlaczego:/ Wstala o 8 pozniej spala w dzien dwie godziny i o 21 juz sie pokladala i plakala ze chce spac i zasnela w sekunde po wypiciu mleczka.
Dagmarko Ola brała antybiotyk Augmentin czy jakoś tak na katar tzn ropa jej leciała z noska razem z gilami i miała zapalenie spojówek. Kolejny to właśnie Summamed na kaszel. Owszem pomógł ale po skończeniu w niedziele podawania w poniedziałek wieczorem już miała nowy kaszel :/
Możesz spodziewać się lżejszych kupek i tyle. Przynajmiej tak było u Oli.
Najwazniejsze, że wiesz co dolega Laurze. Poprowę powinno widać już po 2-3 dawkach. Trzymam kcuki aby wszysto ami na było dobrze.
Trzymajcie się ciepło
A ja dzisiaj byłam z koleżanką w Pruszczu Gdańskim w butiku z ciuchami na deptaku. Obkupiłam się że hoho :) Nie przyznam się ile wydałam ale przynajmiej humor mam świetny ;) do czasu aż mąż nie spojrzy na stan konta... ;)
Możesz spodziewać się lżejszych kupek i tyle. Przynajmiej tak było u Oli.
Najwazniejsze, że wiesz co dolega Laurze. Poprowę powinno widać już po 2-3 dawkach. Trzymam kcuki aby wszysto ami na było dobrze.
Trzymajcie się ciepło
A ja dzisiaj byłam z koleżanką w Pruszczu Gdańskim w butiku z ciuchami na deptaku. Obkupiłam się że hoho :) Nie przyznam się ile wydałam ale przynajmiej humor mam świetny ;) do czasu aż mąż nie spojrzy na stan konta... ;)
nie przeczytałam wszystkiego, ale wracam do tematu który był wcześniej.
lidka ja nie czuję się urażona, każdy ma prawo myśleć inaczej i wyraż swoje zdanie. Ja tez jestem dzieckiem które nie chodziło do przedszkola, ale moje dzieci będą chodzić.
Michalowa, jeśli masz możliwość zostawic małą w domu to faktycznie nie zmieniałabym jej otoczenia chodzi o dwa przedszkola :)
lidka ja nie czuję się urażona, każdy ma prawo myśleć inaczej i wyraż swoje zdanie. Ja tez jestem dzieckiem które nie chodziło do przedszkola, ale moje dzieci będą chodzić.
Michalowa, jeśli masz możliwość zostawic małą w domu to faktycznie nie zmieniałabym jej otoczenia chodzi o dwa przedszkola :)
Llidka bylysmy u dr Szymczyk w centrum pinokio, na jana z kolna, to chyba pruszcz:)
Mam nadzieje ze Laurze ten summamed pomoze i na swieta bedzie zdrowa.
Tez chcialam upiec pierniczki ale oczywiscie nikt ich u mnie nie lubi:))) wiec bez sensu, wczoraj upieklam rogaliki z jabluszkami to tez sama je jem ale co tam na sniadanko, do kawy i sie zje
Moze za rok zrobimy wigilie u nas to bedzie wiecej gosci i bede piec pierniczki na choinke i dla gosci.
Mam nadzieje ze Laurze ten summamed pomoze i na swieta bedzie zdrowa.
Tez chcialam upiec pierniczki ale oczywiscie nikt ich u mnie nie lubi:))) wiec bez sensu, wczoraj upieklam rogaliki z jabluszkami to tez sama je jem ale co tam na sniadanko, do kawy i sie zje
Moze za rok zrobimy wigilie u nas to bedzie wiecej gosci i bede piec pierniczki na choinke i dla gosci.
Śliczne pierniczki ja też przepis poproszę :D
Ostatnio co ma wolne to jakies ciacho robie była szarlotka sypana, 3 bit /mega pyszny/ mam zamiar też to kokosowe spróbowac ale to na święta...
Biedna Laurka mam nadzieję, że po antybiotyku będzie lepiej :/
Dużo zdrówka :*
My wczoraj pierwszy raz na sankach i chyba musimy kupić większe bo z przykrością stwierdzam, że się nie mieszczę :/
Ostatnio co ma wolne to jakies ciacho robie była szarlotka sypana, 3 bit /mega pyszny/ mam zamiar też to kokosowe spróbowac ale to na święta...
Biedna Laurka mam nadzieję, że po antybiotyku będzie lepiej :/
Dużo zdrówka :*
My wczoraj pierwszy raz na sankach i chyba musimy kupić większe bo z przykrością stwierdzam, że się nie mieszczę :/
pierniczki robiłam ze strony http://www.mojewypieki.com/przepis/pierniczki-przepis-ii
wyszły tak piękne że aż żal było jeść ale niestety pokusa zjedzenia była silniejsza i dzisiaj już nie ma ani jednego pierniczka
dekorowałam lukrem ubiłam jedno białko i dodałam tyle cukru pudru żeby lukier był dość gęsty za gęstego też nie ma sensu robić ponieważ dekorując czas upływa i masa lukrowa gęstnieje mi zgęstniała że nie mogłam robić wzorów wtedy dodałam odrobinę wrzątku i wymieszałam
wyszły tak piękne że aż żal było jeść ale niestety pokusa zjedzenia była silniejsza i dzisiaj już nie ma ani jednego pierniczka
dekorowałam lukrem ubiłam jedno białko i dodałam tyle cukru pudru żeby lukier był dość gęsty za gęstego też nie ma sensu robić ponieważ dekorując czas upływa i masa lukrowa gęstnieje mi zgęstniała że nie mogłam robić wzorów wtedy dodałam odrobinę wrzątku i wymieszałam
Justa czy Ola zachowywala sie dziwnie po tym sumamedzie? ja wczoraj nie poznawalam swojego dziecka, caly wczorajszy dzien i poprzedni po dawce tego antybiotyku byla ospala, zasnela w sekunde w dzien i na noc, co dla niej dziwne, a wczoraj dwa razy byla taka histeria ze nie dalo sie jej uspokoic, juz chcialam jechac do szpitala bo nie wiedzialam czy ona nie wyje tak z bolu, lapala sie za brzuch, za uszy, za kark, miala takie jakby ataki chwila ciszy i nagle straszny placz, caly czas na rekach, jak na chwile przestawala to przytulala sie do mnie taka wyczerpana, tak dwie godziny i nagle jakby reka odjal chciala sie wykapac i juz przestala plakac i bylo dobrze. Nie wiem o co chodzi, jesc nie chce tylko troche mleka, brzuszek ja boli jak spi bo zrywa sie z bolem i placze az baka nie pusci, wczoraj poczytalam o tym antybiotyku i bylo sporo zlych opini ze dzieci reagowaly podobnie jak Laura, histeria, ospalosc, nie chca sie bawic, boli brzuszek, jakies tiki nerwowe dostawaly, nie wiem czy w to wierzyc, ale widzialam co sie dzialo z Laura
u mnie jak na zlosc dwoch lekarzy na urlopie, bede dzwonic do tej lekarki u ktorej bylam w pruszczu czy mam kontynuowac ten lek, ale sie boje:/
u mnie jak na zlosc dwoch lekarzy na urlopie, bede dzwonic do tej lekarki u ktorej bylam w pruszczu czy mam kontynuowac ten lek, ale sie boje:/
Dagmarka, dawaj Laurze probiotyk, to osłania jelita, u nas pediatra mówi, że mleko i antybiotyk to kiepskie połączenie dla brzuszka;/ a zazwyczaj tylko to Szymek chce jak jest chory..
my tez kiedyś mieliśmy ten antybiotyk i było ok, tzn jak był chory to był ospały, marudny, ale przy każdej innej chorobie było to samo...spokojnie z tym antybiotykiem:)
Sylwia, piękne pierniczki!delikatna robota, oj ja bym nie dała rady;p
my tez kiedyś mieliśmy ten antybiotyk i było ok, tzn jak był chory to był ospały, marudny, ale przy każdej innej chorobie było to samo...spokojnie z tym antybiotykiem:)
Sylwia, piękne pierniczki!delikatna robota, oj ja bym nie dała rady;p
wstawiam link do ubranek po Karolince, o których pisałam dawno temu a czasu nie było - pojutrze zakładam nowy wątek na te zdjęcia.
A jak znajdę karton z sukienkami to Wam jeszcze pokażę
http://picasaweb.google.com/100149725449194645568/Kaja1?authuser=0&feat=directlink
A jak znajdę karton z sukienkami to Wam jeszcze pokażę
http://picasaweb.google.com/100149725449194645568/Kaja1?authuser=0&feat=directlink
Dagmarko wybacz że tak późno się odzywam. Jak Laura? Lepiej troszkę? O ile pamiętam to Ola po tym antybiotyku miała tylko niewielką biegunkę. Tak jak pisała Mrtusia obowiązkowo podawaj coś na osłonę żołądka.
My już jutro ubieramy choinkę :) Teściu obiecał, że dzisiaj przywiezie nam drzewko prosto z lasu :)
dziewczyny co do pierniczków z tego przepisu
http://www.mojewypieki.com/przepis/pierniczki-przepis-ii
ile to jest mniej więcej ;)
55 dag mąki pszennej
30 dag miodu
10 dag cukru pudru
12 dag masła
mi to trzeba łopatologicznie wytłumaczyć... :) poza tym nie mam wagi kuchennej :(
My już jutro ubieramy choinkę :) Teściu obiecał, że dzisiaj przywiezie nam drzewko prosto z lasu :)
dziewczyny co do pierniczków z tego przepisu
http://www.mojewypieki.com/przepis/pierniczki-przepis-ii
ile to jest mniej więcej ;)
55 dag mąki pszennej
30 dag miodu
10 dag cukru pudru
12 dag masła
mi to trzeba łopatologicznie wytłumaczyć... :) poza tym nie mam wagi kuchennej :(
Justa, ale się zgrałyśmy - właśnie weszłam tu z tym samym pytaniem.
też mam ochotę zrobić pierwszy raz pierniczki, ale za głupia jestem ;-).
Jak długo robiłyście? Ile czasu wam to zajęło - bez dekorowania.
u mnie tyle sie dzieje ze nie mam czasu pisać. W pracy zapierdziel i w domu tez przed świetami.
Sciskam was wszystkie i zdrówka Laurce!
też mam ochotę zrobić pierwszy raz pierniczki, ale za głupia jestem ;-).
Jak długo robiłyście? Ile czasu wam to zajęło - bez dekorowania.
u mnie tyle sie dzieje ze nie mam czasu pisać. W pracy zapierdziel i w domu tez przed świetami.
Sciskam was wszystkie i zdrówka Laurce!
u nas cisza....
tzn - Mąż wczoraj z rejsu wrócił.
Dzisiaj przywozi ze sklepu nowe agd do kuchni - już nie mogę się doczekać (a przebojów troszkę z tym było)
Łucja marudna i płaczliwa- bo górne i dolne trójki przebiły się no i idą...
Mieszkanie już dawno mam wychuchane, wydmuchane - więc czekamy świąt...
W tym roku choinki chyba nie będzie - bo wigilię i pierwszy dzien wiąt u teściów, a póxniej - cóż, Mąz stwierdził, że się nie opłaca a dla mnie święta bez choinki nie mają uroku - dla mnie to nie święta...
Do tego pudło pierniczków czeka do zawieszenia na choince, cukierki - marcepanowe w czekoladzie i laski cukrowe..ehh zawiedziona jestem ...
No i siedzę w kuchni i ciagle coś pichce...jakoś ten czas w domu u mojej mamy przesiaduje sie w kuchni, u teściów wszystko na ostatnią chwile- czyli w wigilię - kiedyś to dopiero zakupy robili w dniu wigilii - dla mnie nie pojęte ale cóż każdy ma inną tradycje :/ - u nich jakoś święta nie są takie jak w mojej ocenie być powinny - no ale może w tym roku mnie zaskoczą...
tzn - Mąż wczoraj z rejsu wrócił.
Dzisiaj przywozi ze sklepu nowe agd do kuchni - już nie mogę się doczekać (a przebojów troszkę z tym było)
Łucja marudna i płaczliwa- bo górne i dolne trójki przebiły się no i idą...
Mieszkanie już dawno mam wychuchane, wydmuchane - więc czekamy świąt...
W tym roku choinki chyba nie będzie - bo wigilię i pierwszy dzien wiąt u teściów, a póxniej - cóż, Mąz stwierdził, że się nie opłaca a dla mnie święta bez choinki nie mają uroku - dla mnie to nie święta...
Do tego pudło pierniczków czeka do zawieszenia na choince, cukierki - marcepanowe w czekoladzie i laski cukrowe..ehh zawiedziona jestem ...
No i siedzę w kuchni i ciagle coś pichce...jakoś ten czas w domu u mojej mamy przesiaduje sie w kuchni, u teściów wszystko na ostatnią chwile- czyli w wigilię - kiedyś to dopiero zakupy robili w dniu wigilii - dla mnie nie pojęte ale cóż każdy ma inną tradycje :/ - u nich jakoś święta nie są takie jak w mojej ocenie być powinny - no ale może w tym roku mnie zaskoczą...

Uploaded with ImageShack.us
A to moje pierniczki. Tylko jeszcze zapakować i każdego na talerzyku będą czekały. Dziewczyny tam po prawej stronie jest przelicznik kulinarny na stronie. albo zaraz policze i wam powiem. Ja to bez wagi kuchennej obliczylam.
Miód 30dag->300g->szklanka to 360gmiodu-> dajemy niecałą szklankę.
mąka 55dag->550g->szklanka to 170gmąki->dajemy 3 i 1/3 szklanki.
cukier puder 10dag->100g-> szklanka to 170g cukru pudru-> 3/4 szklanki dajemy.
masło 12dag->120g masła. Na opakowaniu są kreski.
Ja to tak liczyłam. Przyznaję łopatologicznie sobie tak to rozpisywałam.
mąka 55dag->550g->szklanka to 170gmąki->dajemy 3 i 1/3 szklanki.
cukier puder 10dag->100g-> szklanka to 170g cukru pudru-> 3/4 szklanki dajemy.
masło 12dag->120g masła. Na opakowaniu są kreski.
Ja to tak liczyłam. Przyznaję łopatologicznie sobie tak to rozpisywałam.
dzięki Lidka ;-).
Muszelko - teraz postaw choinkę. Nacieszycie się nastrajem dłużej. Ja też Wigilię i każdy dzień Świąt spędzam poza domem, ale choinka musi być. Postaw się ;-).
Jutro mam urlop, bo mąż pracuje, a mama ma wizytę u lekarza, więc nie mieliśmy opieki do Lenki. Ale chętnie posiedzę w domku. Mam zamiar jutro w czasie drzemki (o ile będzie, bo dziś odmówiła spania) zrobić pierniczki. A po 16 idziemy na bilans 2-latka, będzie z głowy.
W czym trzeba przechowywać pierniczki żeby były dobre i świeże na Święta?
A powiedzcie ile wam ich wyszło z przepisu?
Muszelko - teraz postaw choinkę. Nacieszycie się nastrajem dłużej. Ja też Wigilię i każdy dzień Świąt spędzam poza domem, ale choinka musi być. Postaw się ;-).
Jutro mam urlop, bo mąż pracuje, a mama ma wizytę u lekarza, więc nie mieliśmy opieki do Lenki. Ale chętnie posiedzę w domku. Mam zamiar jutro w czasie drzemki (o ile będzie, bo dziś odmówiła spania) zrobić pierniczki. A po 16 idziemy na bilans 2-latka, będzie z głowy.
W czym trzeba przechowywać pierniczki żeby były dobre i świeże na Święta?
A powiedzcie ile wam ich wyszło z przepisu?
fajny przeliczacz ;-)
http://kuchnia-polska.net/przeliczacz.php
Dziewczyny - a co za przyprawy dawałyście i ile?
http://kuchnia-polska.net/przeliczacz.php
Dziewczyny - a co za przyprawy dawałyście i ile?
Dagmarko ja też obeszłam za sukienką wszystkie sieciówki i nic nie znalazłam. Dopiero u mnie na osowej w małym sklepie obok podstawówki kupiłam Oli sukienkę. Koronkowa z podszewką w kolorze ciemnego różu, ale nie jest przesłodzona. Na krótkim rękawku a tkaniny super się rozciągają więc Ola mogła wygodnie szaleć.
mój przepis na pierniki:
składniki :
-300gram miodu
-100gram cukru
-100 gram margaryny/masła
- 1 jajko
- 1 łyżka kako
- 1 łyżeczka przyprawy do pierników
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 600gram mąki
miód, cukier, masło rozpuścić w garnku - dodać do tego pozostałe składniki i wymieszać, z tymże że sodę rozpuszczamy w łyżce wody i w ten sposób dodajemy. Wyrobić ciasto, jak za lepkie dodać mąki. Wystudzić ciasto i można zacząć wałkować i wykrawać pierniki. piec około 15 minut w temperaturze 180 stopni
z tego przepisu można też robić pierniki witrażyki:
większ aszklanką wycinamy koło, wewnątrz wycinamy gwiazdkę serce, lub coś innego. Na blachę kładziemy koło z kształetem wyciętym w środku i na środek kładziemy landrynkę, która topi się w trakcie pieczenia pod wpływem temperatury. wycięty środek też układamy na blasze i mamy pierniczek zwykły. Ja piekę na papierze do pieczenia, ale można też na wysmarowanej tłuszczem blaszce.
a pierniki witrażyki wyglądają tak: ( te nie są moje - ale efekt jest ten sam) http://bi.gazeta.pl/o/a/forum/107/8/107864.jpg
składniki :
-300gram miodu
-100gram cukru
-100 gram margaryny/masła
- 1 jajko
- 1 łyżka kako
- 1 łyżeczka przyprawy do pierników
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 600gram mąki
miód, cukier, masło rozpuścić w garnku - dodać do tego pozostałe składniki i wymieszać, z tymże że sodę rozpuszczamy w łyżce wody i w ten sposób dodajemy. Wyrobić ciasto, jak za lepkie dodać mąki. Wystudzić ciasto i można zacząć wałkować i wykrawać pierniki. piec około 15 minut w temperaturze 180 stopni
z tego przepisu można też robić pierniki witrażyki:
większ aszklanką wycinamy koło, wewnątrz wycinamy gwiazdkę serce, lub coś innego. Na blachę kładziemy koło z kształetem wyciętym w środku i na środek kładziemy landrynkę, która topi się w trakcie pieczenia pod wpływem temperatury. wycięty środek też układamy na blasze i mamy pierniczek zwykły. Ja piekę na papierze do pieczenia, ale można też na wysmarowanej tłuszczem blaszce.
a pierniki witrażyki wyglądają tak: ( te nie są moje - ale efekt jest ten sam) http://bi.gazeta.pl/o/a/forum/107/8/107864.jpg
To mnie nie pocieszylas:/ moze tez cos znajde w jakims malym sklepiku tylko jeszcze nie wiem gdzie, kiedys bym na gildie poszla ale juz nie ma gildii
Laura w niedziele i w poniedzialek miala straszny kryzys, tzn straszna histerie, musialam ja nosic na rekach caly czas a i tak wyla, wyginala sie, nie wiem czy cos ja bolalo, i byla tez bardzo ospala
W poniedzialek a 18 pojechalysmy do dr Cimoszko, tam jeszcze troche plakala i jeczala w poczekalni ale pozniej sie rozbawila z dziecmi, chodzila po schodach i wariowala z takim chlopczykiem, zupelnie inne dziecko niz przez sobote, niedziele i polowe poniedzialku i od tamtej pory juz jest dobrze. Dr Cimoszko złota kobieta, pokochalam ja od pierwszej wizyty i Laura chyba tez:) wytlumaczyla ze dzieci moga zle reagowac na ten antybiotyk i zmniejszyla dawke z 3,5ml na 2 ml z tym ze zamiast 4 dni mam dawac 7 dni. Zapisala jeszcze zyrtec i kropelki do noska takie robione i powiedziala ze do piatku Laura powinna byc zdrowa a jak nie to mamy przyjechac w ramach tamtej wizyty nas przyjmie. Mam nadzieje ze nie bedzie to juz konieczne, widze juz lekka poprawe.
Laura w niedziele i w poniedzialek miala straszny kryzys, tzn straszna histerie, musialam ja nosic na rekach caly czas a i tak wyla, wyginala sie, nie wiem czy cos ja bolalo, i byla tez bardzo ospala
W poniedzialek a 18 pojechalysmy do dr Cimoszko, tam jeszcze troche plakala i jeczala w poczekalni ale pozniej sie rozbawila z dziecmi, chodzila po schodach i wariowala z takim chlopczykiem, zupelnie inne dziecko niz przez sobote, niedziele i polowe poniedzialku i od tamtej pory juz jest dobrze. Dr Cimoszko złota kobieta, pokochalam ja od pierwszej wizyty i Laura chyba tez:) wytlumaczyla ze dzieci moga zle reagowac na ten antybiotyk i zmniejszyla dawke z 3,5ml na 2 ml z tym ze zamiast 4 dni mam dawac 7 dni. Zapisala jeszcze zyrtec i kropelki do noska takie robione i powiedziala ze do piatku Laura powinna byc zdrowa a jak nie to mamy przyjechac w ramach tamtej wizyty nas przyjmie. Mam nadzieje ze nie bedzie to juz konieczne, widze juz lekka poprawe.
O matko 109 zl to troche przesada, to jak z Zary:) patrzylam tez na jarmarku ale w tym roku jarmark strasznie biedny, nic tam nie ma:/ zobacze jeszcze na hali w gdansku maja sklepiki
tak piszcie o tych pierniczkach to moze i jak bym jutro z Laura zrobila, zawsze jakas zabawa
tylko jak to jest z ta ich miekkoscia? po zrobieniu sie twarde i trzeba zeby zmiekly czy sa miekkie i jak stoja to twardnieja?
tak piszcie o tych pierniczkach to moze i jak bym jutro z Laura zrobila, zawsze jakas zabawa
tylko jak to jest z ta ich miekkoscia? po zrobieniu sie twarde i trzeba zeby zmiekly czy sa miekkie i jak stoja to twardnieja?
wczoraj wieczorem olądalismy choinki - Mąż chciał mikupić..no ale nic ciekawego nie było w Obi,a w Auchan to już było za póxno by jezcze po sklepie łazić...
Ja na szczescie kiecke kupiłam przewidywalnie kilka miesięcy wczesniej - z Wójcika brązową z kremową bluzeczką i kołnierzykiem.
Gdzie kupowałyście choinki? i w jakich cenach?
Dzisiaj Mąż zarzyczył sobie karpatkę- on tak uwielbia to ciacho, a w nowympiekarniku super wyrosła eh :)
Ja na szczescie kiecke kupiłam przewidywalnie kilka miesięcy wczesniej - z Wójcika brązową z kremową bluzeczką i kołnierzykiem.
Gdzie kupowałyście choinki? i w jakich cenach?
Dzisiaj Mąż zarzyczył sobie karpatkę- on tak uwielbia to ciacho, a w nowympiekarniku super wyrosła eh :)
zabrałam się do pierniczków!
Zrobiłam ciasto super wyszło, rozwałkowałam i wyciełam kilka sztuk. Pierwszą blachę spaliłam a szkoda bo były najładniejsze. Potem nie miałam już wizji na następne a jak już wpadłam na pomysł to ola się obudziła! konic pracy..ola chce pomóc i pcha się do piekarnika.
schowałam ciasto do lodówki. Myślicie że wieczorem będe mogła je upiec z zimnego ciasta?
Zrobiłam ciasto super wyszło, rozwałkowałam i wyciełam kilka sztuk. Pierwszą blachę spaliłam a szkoda bo były najładniejsze. Potem nie miałam już wizji na następne a jak już wpadłam na pomysł to ola się obudziła! konic pracy..ola chce pomóc i pcha się do piekarnika.
schowałam ciasto do lodówki. Myślicie że wieczorem będe mogła je upiec z zimnego ciasta?
Hej dziewczyny:) znalazlam przepis Sylwii "dekorowałam lukrem ubiłam jedno białko i dodałam tyle cukru pudru żeby lukier był dość gęsty za gęstego też nie ma sensu robić ponieważ dekorując czas upływa i masa lukrowa gęstnieje mi zgęstniała że nie mogłam robić wzorów wtedy dodałam odrobinę wrzątku i wymieszałam" czy wszytskie tak robilyscie?
i ponawiam pytanie czy mozna dekorowac szpryca do tortow z malym otworkiem?
ja wczoraj upieklam takie ciasteczka http://www.mojewypieki.com/przepis/waniliowe-kruche-ciasteczka-z-rudolfem tylko wycinalam je foremkami swiateczymi i sa bardzo ladne, na swieta zrobie druga partie i udekoruje, a dzis chce sie zajac pierniczkami mam nadzieje ze jak je wloze do pudelka z jabkiem to na pierwszy dzien swiat zmiekna
i ponawiam pytanie czy mozna dekorowac szpryca do tortow z malym otworkiem?
ja wczoraj upieklam takie ciasteczka http://www.mojewypieki.com/przepis/waniliowe-kruche-ciasteczka-z-rudolfem tylko wycinalam je foremkami swiateczymi i sa bardzo ladne, na swieta zrobie druga partie i udekoruje, a dzis chce sie zajac pierniczkami mam nadzieje ze jak je wloze do pudelka z jabkiem to na pierwszy dzien swiat zmiekna
Muszelko mam jeszcze pytanie odnosnie tortu, czy pieklas kiedys ten biszkopt http://www.domowe-wypieki.pl/przepisy-ciasta-biszkoptowe/344-przepis-na-biszkopt-uniwersalny i czy jest smaczniejszy od tego co ostatnio robilysmy? ile opakowan biszkoptow zuzylas do przystrojenia? ja mam tortownice 20 i 22cm
i gdzie mozna kupic wstazke podobna do Twojej tzn taka gruba ozdobna, moze w kwiaciarni?
i gdzie mozna kupic wstazke podobna do Twojej tzn taka gruba ozdobna, moze w kwiaciarni?
Fajny artykuł u nas sie sprawdza to co napisali o wtorkowych dzieciach a jak u Was? http://dzieci.pl/gid,15189089,img,15189209,kat,1024259,title,Wrozby-z-dnia-narodzin,galeria.html?smgputicaid=6fbc3
Hej!
Ja tak tylko szybko, bo czasu mało ;-).
Zrobiłam wczoraj pierniczki - super. Niestety nie znalazłam wczoraj w sklepach foremek świąteczych, wiec wycinałam szklanką kółka i księżyce i foremkami Lenki z ciastoliny mae delfinki, koniki i kaczuszk ;-). Mało świątecznie ale trudno.
No i nie chcemy aby zmiekły. Bardzo smakują nam takie chrupiące - jak ciasteczka korzenne z Ikei smakują. No i nie będziemy dekorować. Chciałam, ale mąż powiedział że bez sensu, że takie smaczne są a lukier jest niedobry i będą ładnie smakować, ale gorzej smakować - lepiej dla mnie hehe, czyli mam już z głowy pierniczki.
Dagmarka - taką wstążkę kupuje się np. w pasmanteriach.
Wczoraj bilans 2-latka, oczywiście wszystko w normie i super. Waży 12, 1 kg i ma 88 cm wzrostu.
Ja tak tylko szybko, bo czasu mało ;-).
Zrobiłam wczoraj pierniczki - super. Niestety nie znalazłam wczoraj w sklepach foremek świąteczych, wiec wycinałam szklanką kółka i księżyce i foremkami Lenki z ciastoliny mae delfinki, koniki i kaczuszk ;-). Mało świątecznie ale trudno.
No i nie chcemy aby zmiekły. Bardzo smakują nam takie chrupiące - jak ciasteczka korzenne z Ikei smakują. No i nie będziemy dekorować. Chciałam, ale mąż powiedział że bez sensu, że takie smaczne są a lukier jest niedobry i będą ładnie smakować, ale gorzej smakować - lepiej dla mnie hehe, czyli mam już z głowy pierniczki.
Dagmarka - taką wstążkę kupuje się np. w pasmanteriach.
Wczoraj bilans 2-latka, oczywiście wszystko w normie i super. Waży 12, 1 kg i ma 88 cm wzrostu.
dagmarka - nie piekłam jeszcze z tego przepisu biszkoptu... mam taki mojej mamy ale w porównaniu z tym z mojewypieki - to zdecydowanie z mojewypieki jest idealnym biszkoptem puszystym pod tort..a ten co podesłałaś zapisałam sobie..następnym razem wypróbuje i wtedy będę miała porównanie...teraz nie pomogę.
A wstązkę kupiłam w Auchan - niestety mieszkam na Wiszących Ogrodach i nie posiadam drugiego samochodu, więc pozostają mi zakupy w osiedlowym hipermarkecie....:D
Ale w kwiaciarni jak najbardziej mają-przynajmniej u mnie są też ale już nie tak świąteczne, ogólnie to ta wstążka do wielokrotnego użtku więc dużo jej kupować nie trzeba.
A wstązkę kupiłam w Auchan - niestety mieszkam na Wiszących Ogrodach i nie posiadam drugiego samochodu, więc pozostają mi zakupy w osiedlowym hipermarkecie....:D
Ale w kwiaciarni jak najbardziej mają-przynajmniej u mnie są też ale już nie tak świąteczne, ogólnie to ta wstążka do wielokrotnego użtku więc dużo jej kupować nie trzeba.
Witam
oj dziewczyny pytałyście o moje pierniki a ja nic nie odpisywałam nie wchodziłam na forum
Dagmarko ja nie wkładałam pierniczków do pudełka moje były takie w sam raz nie twarde i nie miękkie zostawiłam na talerzu w ciągu paru dni zostały zjedzone nie robiłam zbyt cienkich tylko trochę grubsze po to by nie były za twarde
lukier tak właśnie zrobiłam jak pisałaś z tym że ozdabiałam wykałaczką ozdobienie około 60 sztuk zajęło godzinę z tym że dekorowałam z bratową a z przepisu wyszło około 100sztuk
możesz spróbować ozdabianie szprycą
Dagmarko to mój Filipek niedzielny piszą że będzie miał dwie lewe ręce do roboty ale co z tego jak los mu sprzyja ha ha mam nadzieję że los będzie mu sprzyjał
oj dziewczyny pytałyście o moje pierniki a ja nic nie odpisywałam nie wchodziłam na forum
Dagmarko ja nie wkładałam pierniczków do pudełka moje były takie w sam raz nie twarde i nie miękkie zostawiłam na talerzu w ciągu paru dni zostały zjedzone nie robiłam zbyt cienkich tylko trochę grubsze po to by nie były za twarde
lukier tak właśnie zrobiłam jak pisałaś z tym że ozdabiałam wykałaczką ozdobienie około 60 sztuk zajęło godzinę z tym że dekorowałam z bratową a z przepisu wyszło około 100sztuk
możesz spróbować ozdabianie szprycą
Dagmarko to mój Filipek niedzielny piszą że będzie miał dwie lewe ręce do roboty ale co z tego jak los mu sprzyja ha ha mam nadzieję że los będzie mu sprzyjał
chciałam was jeszcze zapytać czy zauważyłyście już prawo lub leworęczność u waszych dzieci
mój Filipek ewidentnie leworęczny i lewonożny piłkę kopie tylko lewą nogą, wszystkie zabawki bierze lewą rączką, lewą jeździ samochodzikami lewą je, lewą rysuje prawej rączki prawie nie używa nawet puzzle układa lewą
leworęcznych osób jest zaledwie 15% populacji
no cóż mam nadzieję że jego leworęczność nie przeszkodzi mu w szkole.
mój Filipek ewidentnie leworęczny i lewonożny piłkę kopie tylko lewą nogą, wszystkie zabawki bierze lewą rączką, lewą jeździ samochodzikami lewą je, lewą rysuje prawej rączki prawie nie używa nawet puzzle układa lewą
leworęcznych osób jest zaledwie 15% populacji
no cóż mam nadzieję że jego leworęczność nie przeszkodzi mu w szkole.
Sylwia,Szymek tez leworeczny bedzie,chociaz czasem tez prawej uzywa:)ale wazne zeby lateralizacja byla jednostronna-oko,reka,noga..jak kopie pilke to widac ze noga tez..oko mozesz sprawdzic mowiac mu zeby zajrzal gdzies,np przez dziurke od klucza i zobaczysz ktore oko wybierze...ale to jeszcze czas dzieciaki maja zeby sie to ostatecznie uksztaltowalo..
Kurcze to co ja zle zrobiłam ze mi nie wyszedl:/
Stwierdzilam dzis ze Laura jest jeszcze za mala do takich wypiekow jak pierniczki albo ja nie mam cierpliwosci:/ pierniczki wyszly pierwsza klasa, lukier tez i zdobienia bardzo ladne:) ale co ja nerwow stracilam przy tym, myslalam ze bedzie fajna zabawa ale moze za rok:)
Stwierdzilam dzis ze Laura jest jeszcze za mala do takich wypiekow jak pierniczki albo ja nie mam cierpliwosci:/ pierniczki wyszly pierwsza klasa, lukier tez i zdobienia bardzo ladne:) ale co ja nerwow stracilam przy tym, myslalam ze bedzie fajna zabawa ale moze za rok:)
No wlasnie Laurze tez sie szybko znudzilo i zaczela swirowac a myslalam ze bedzie sie fajnie bawic:( tak samo z tymi ozdobami i lukrem, malowala pedzelkiem i nawet jej sie podobalo ale pozniej juz zaczela rozsypypac ozdoby po calej kuchni:/ ehh jutro zrobimy druga partie z polewa czekoladowa moze pojdzie sprawniej
Poczytalam troche o tych biszkoptach i mam nadzieje ze wyjdzie ladny, a jak nie to bede w wigilie z rana latac po sklepach zeby kupic gotowy:)
Moje pierniczki stoja w misce w kuchni i sa twarde jak kamienie, pisalam ze mi ich twardosc nie przeszkadza bo wczoraj jeszcze nie byly tak twarde jak dzis:/ chyba je schowam do pojemnika z kawalkami jablka, bo sobie goscie zeby na nich polamia
Moje pierniczki stoja w misce w kuchni i sa twarde jak kamienie, pisalam ze mi ich twardosc nie przeszkadza bo wczoraj jeszcze nie byly tak twarde jak dzis:/ chyba je schowam do pojemnika z kawalkami jablka, bo sobie goscie zeby na nich polamia
Wszystkiego dobrego na święta! Błogosławieństwa od DZIECIATKA Jezus i dużo dużo miłości dla najbliższych:0)
Ps. Wy piękne i pyszne pierniki pieczecie..a mnie choroba dopadła..gardło, kaszel, katar..ble.. tylko,żebym małej nie zaraziła :/
My też po bilansie i widzę,że nasza córeczka do jednych z najwyższych należy :) ma 12,9kg i 91 cm ;] i też jest temperamentna..jak to określiłyście "małe radosne ADHD" ;P
pozdr. i jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT! ;]
Ps. Wy piękne i pyszne pierniki pieczecie..a mnie choroba dopadła..gardło, kaszel, katar..ble.. tylko,żebym małej nie zaraziła :/
My też po bilansie i widzę,że nasza córeczka do jednych z najwyższych należy :) ma 12,9kg i 91 cm ;] i też jest temperamentna..jak to określiłyście "małe radosne ADHD" ;P
pozdr. i jeszcze raz WESOŁYCH ŚWIĄT! ;]
Wesołych Świąt Dziewczyny!
Poratujcie mnie błagam. Madzia zachorowała. Katar cieknie, oczy się robią czerwone, łzawi pewnie początek zapalenia spojówek. To samo nas zaprowadziło do szpitala rok temu! Ja nie chcę znów tam trafić. Co robić? Przychodnia nie odbiera. -10 jeszcze jej się pogorszy jak zabiorę ją na dwór i pojadę na polanki. Ile kosztują wizyty domowe? Można zamówić w weekend? Co kupić w aptece? :(
Poratujcie mnie błagam. Madzia zachorowała. Katar cieknie, oczy się robią czerwone, łzawi pewnie początek zapalenia spojówek. To samo nas zaprowadziło do szpitala rok temu! Ja nie chcę znów tam trafić. Co robić? Przychodnia nie odbiera. -10 jeszcze jej się pogorszy jak zabiorę ją na dwór i pojadę na polanki. Ile kosztują wizyty domowe? Można zamówić w weekend? Co kupić w aptece? :(
Lidka jeśli nie znajdziesz lekarza to podjedź do mnie. ja mam krople z antybiotykiem które podawałam oli na zapalenie spojówek. Chyba te o których pisała Dagmarka. Bardzo szybko działają. Do szpitala zawsze możesz pojechać..
U nas też choróbsko. ola kicha a ja czuję że znowu zapowiada się u mnie zapalenie węzłów chłonnych. Boli mnie cała szyja, uszy, głowa... To koszmar jakiś... Akurat na Święta :(
U nas też choróbsko. ola kicha a ja czuję że znowu zapowiada się u mnie zapalenie węzłów chłonnych. Boli mnie cała szyja, uszy, głowa... To koszmar jakiś... Akurat na Święta :(
Głównym składnikiem jest zdrowie, które należy wymieszać z ogromem miłości.
Dwie łyżki pomyślności, kapkę radości.
Szczyptę życzliwości dodawać powoli wraz z odrobiną uśmiechu.
Odsączyć z trosk i przygnębienia.
Dla smaku dodać odrobinkę zaufania, według własnego uznania dodać urody lub sławy, jak kto woli.
Ozdobić wszelakimi uczuciami.
Piec cały rok w rodzinnej atmosferze.
Zdrowych i Wesołych Świąt :)
Dwie łyżki pomyślności, kapkę radości.
Szczyptę życzliwości dodawać powoli wraz z odrobiną uśmiechu.
Odsączyć z trosk i przygnębienia.
Dla smaku dodać odrobinkę zaufania, według własnego uznania dodać urody lub sławy, jak kto woli.
Ozdobić wszelakimi uczuciami.
Piec cały rok w rodzinnej atmosferze.
Zdrowych i Wesołych Świąt :)
Cześć dziewczynki!
Współczuję przeżyć chorobowych! Zdrowia!
My tez kurcze lipa. Lena od rana ma mega katar...wrrr! Mam nadzieje, że na katarze sie skonczy.
No i od 3 dni nie chce spac w dzien i pada o 18-19. A dzis zalezy nam zeby byla dlugo. Wiec jakims cudem po walce usnela, ale u nas w lozku. Mam nadzieje, ze troche pospi i wytrzyma do tej 21...
Dziewczyny! Zdrowych, pogodnych, szczęśliwych i rodzinnych Świąt!
Niech nasze maleństwa cieszą się ich magią. I wszystkie prezenty niech będą trafione.
U nas mój 20-letni siostrzeniec przebiera się za Mikołaja - ciekawa jestem czy Lenka nie będzie się bała.
Bawcie się dobrze!
Współczuję przeżyć chorobowych! Zdrowia!
My tez kurcze lipa. Lena od rana ma mega katar...wrrr! Mam nadzieje, że na katarze sie skonczy.
No i od 3 dni nie chce spac w dzien i pada o 18-19. A dzis zalezy nam zeby byla dlugo. Wiec jakims cudem po walce usnela, ale u nas w lozku. Mam nadzieje, ze troche pospi i wytrzyma do tej 21...
Dziewczyny! Zdrowych, pogodnych, szczęśliwych i rodzinnych Świąt!
Niech nasze maleństwa cieszą się ich magią. I wszystkie prezenty niech będą trafione.
U nas mój 20-letni siostrzeniec przebiera się za Mikołaja - ciekawa jestem czy Lenka nie będzie się bała.
Bawcie się dobrze!
Hej Dziewczyny jak tam święta mijają? Nam pomimo chorób mniejszych i większych w miarę miło i sympatycznie. Magdusia jest już blisko zdrówka. Prezenty udane, atmosfera rodzinna :)
Tylko niestety u mojej siostry w Stanach smutno. Ta tragedia strażaków stała się w mieście obok i jeden z nich był Polakiem i się znali. Moi rodzice byli u mnie na Wigilii i też jak się dowiedzieli od niej to już tacy w szoku siedzieli bo też znają tego strażaka i jego rodzinę. Siostra dzień wcześniej widziała się z nim w polskim kościele. Po mszy zawsze Polacy się spotykają na kawę i ciasto co niedzielę. Także smutno. W tych stanach jest tak niebezpiecznie, wolałabym żeby mieszkała w Polsce.
Tylko niestety u mojej siostry w Stanach smutno. Ta tragedia strażaków stała się w mieście obok i jeden z nich był Polakiem i się znali. Moi rodzice byli u mnie na Wigilii i też jak się dowiedzieli od niej to już tacy w szoku siedzieli bo też znają tego strażaka i jego rodzinę. Siostra dzień wcześniej widziała się z nim w polskim kościele. Po mszy zawsze Polacy się spotykają na kawę i ciasto co niedzielę. Także smutno. W tych stanach jest tak niebezpiecznie, wolałabym żeby mieszkała w Polsce.
Hej:) u nas swieta powolutku mijaja, wczoraj byly urodzinki i duzo prezentow:) bylo milo, tort wyszedl pyszny, moze troche mdly ale ja takie lubie z bita smietana i owocami, a biszkopt wyrosl cudnie!
a na koniec wywiazala sie dyskusja na temat przedszkola i oczywscie musialam sie bronic a wszyscy byli przeciwko mnie:/ ehhh az teraz jakos nerwy mnie trzymaja, wyszlam na przewrazliwiona matke i ze to ja mam problem z oddaniem Laury do przedszkola a nie Laura z pojsciem tam. Niby to normalne i pewnie jest w tym duzo prawdy, ale jakos i tak srednio sie z tym czuje:/ Laura sie cudnie bawila ze swoim kuzynem, biegali dookolo stolu, czolgali sie pod krzeslami i stolem, baje ogladali, widze ze ona chce do dzieci ale narazie ciezko mi sie przemoc zeby myslec o tym przedszkolu:/
Lidka ja nawet dokladnie nie wiem co tam sie stalo w USA, nie mialam czasu doczytac, ale wspolczuje Twojej rodzinie, sama niedawno przezylam wielka strate i wiem jak to boli, jak nagle kogos braknie. Ale Twoja rodzina sie rozjechala po swiecie, siostra w USA, rodzice w Szwecji, a tu masz kogos oprocz Magdusi i meza? Chociaz jest w tym plus ze zawsze mozna wyjechac i odwiedzic:)
a na koniec wywiazala sie dyskusja na temat przedszkola i oczywscie musialam sie bronic a wszyscy byli przeciwko mnie:/ ehhh az teraz jakos nerwy mnie trzymaja, wyszlam na przewrazliwiona matke i ze to ja mam problem z oddaniem Laury do przedszkola a nie Laura z pojsciem tam. Niby to normalne i pewnie jest w tym duzo prawdy, ale jakos i tak srednio sie z tym czuje:/ Laura sie cudnie bawila ze swoim kuzynem, biegali dookolo stolu, czolgali sie pod krzeslami i stolem, baje ogladali, widze ze ona chce do dzieci ale narazie ciezko mi sie przemoc zeby myslec o tym przedszkolu:/
Lidka ja nawet dokladnie nie wiem co tam sie stalo w USA, nie mialam czasu doczytac, ale wspolczuje Twojej rodzinie, sama niedawno przezylam wielka strate i wiem jak to boli, jak nagle kogos braknie. Ale Twoja rodzina sie rozjechala po swiecie, siostra w USA, rodzice w Szwecji, a tu masz kogos oprocz Magdusi i meza? Chociaz jest w tym plus ze zawsze mozna wyjechac i odwiedzic:)
Hej dziewczyny
u nas małe kłopoty. Ola znowu chora, wysoko gorączkowała w nocy do tego ma straszny kaszel. Rano byłyśmy u lekarza. Osłuchowo czysto więc tylko syropki i coś na zbicie gorączki. Zawsze coś..
Apropo dyskusji z rodziną..
Ja wczoraj miałam małą niemiła wymianę zdań najpierw z teściem potem z siostrą męża.
Ola zobaczyła w kuchni na stole ciasteczka posypane cukrem pudrem. Poczęstowała się jednym. Jednak zamiast je zjeść zlizała cukier, odłożyła oblizane ciastko na talerz i wzięła drugie. Zabrałam jej ciastka i połozyłam talerz na blacie w kuchni. Obyło się bez płaczu.
Chwilkę później teściu nosił Olę na rękach, mała zobaczyła ciastka. Poprosiłam teścia aby jej nie dawał. On natomiast wziął dwa i jej dał do łapki. Na koniec powiedział że powinnam lepiej schować ciastka. gdybym była u siebie to bym je położyła na stół dla gośći. Nie chciałam się rządzić więc zamilkłam i nie wchodziłam w dalszą dyskusję.
Chwilkę później siostra męża palnęła coś że jak Ola jest u dziadków to może robić to na co ma ochotę a ja nie powinnam się wtrącać. Oj podniosła mi ciśnienie. Odpowiedziałam jej, że ok zgadzam się ale w takim razie będę przychodziła do dziadków raz w tygodniu bo nie pozwolę aby takie rozpieszczone dziecko przynosiło takie nawyki do domu i potem mi nie dawało żyć. Taka jest prawda. ona tego nie rozumie, nie ma dzieci. nie zdaje sobie z tego sprawy z tego że dziecko myśli w prosty sposób: skoro dziadkowie pozwalają to czemu mama nie?
no to się pożaliłam ;)
u nas małe kłopoty. Ola znowu chora, wysoko gorączkowała w nocy do tego ma straszny kaszel. Rano byłyśmy u lekarza. Osłuchowo czysto więc tylko syropki i coś na zbicie gorączki. Zawsze coś..
Apropo dyskusji z rodziną..
Ja wczoraj miałam małą niemiła wymianę zdań najpierw z teściem potem z siostrą męża.
Ola zobaczyła w kuchni na stole ciasteczka posypane cukrem pudrem. Poczęstowała się jednym. Jednak zamiast je zjeść zlizała cukier, odłożyła oblizane ciastko na talerz i wzięła drugie. Zabrałam jej ciastka i połozyłam talerz na blacie w kuchni. Obyło się bez płaczu.
Chwilkę później teściu nosił Olę na rękach, mała zobaczyła ciastka. Poprosiłam teścia aby jej nie dawał. On natomiast wziął dwa i jej dał do łapki. Na koniec powiedział że powinnam lepiej schować ciastka. gdybym była u siebie to bym je położyła na stół dla gośći. Nie chciałam się rządzić więc zamilkłam i nie wchodziłam w dalszą dyskusję.
Chwilkę później siostra męża palnęła coś że jak Ola jest u dziadków to może robić to na co ma ochotę a ja nie powinnam się wtrącać. Oj podniosła mi ciśnienie. Odpowiedziałam jej, że ok zgadzam się ale w takim razie będę przychodziła do dziadków raz w tygodniu bo nie pozwolę aby takie rozpieszczone dziecko przynosiło takie nawyki do domu i potem mi nie dawało żyć. Taka jest prawda. ona tego nie rozumie, nie ma dzieci. nie zdaje sobie z tego sprawy z tego że dziecko myśli w prosty sposób: skoro dziadkowie pozwalają to czemu mama nie?
no to się pożaliłam ;)
Justa dziwne to takie troche, ze ktos sie wypowiada jak powninnas wychowac Ole i na co jej pozwolic:/ u nas to w sumie ja glupia rozpoczelam rozmowe o przedszkolu, myslalam ze ktos mnie poprze ale sie przeliczylam:)
Rozumiem ich argumenty "za" i dwa z nich mnie przekonuja na rzecz przedszkola, to ze Laura powinna byc z innymi dziecmi, a widze ze ona bardzo lubi dzieci i nie ma problemu, zeby zostac beze mnie jak ma dziecko do towarzystwa, i to ze ja bede miala czas isc do pracy albo porobic chociaz kursy albo prawko.
Ale zupelnie nie przemawia do mnie argument szwagierki, ze jak jej synek poszedl do przedszkola to sie zaczal tak szybko rozwijac, wyszedl z pieluch, rysuje, mowi itp Teraz nawet jak ona jest na dluższym zwolnieniu to i tak posyla go do przedszkola, bo w domu on sie niczego nie nauczy:/ a dzieci ktore nie chodza do przedszkola tez wczesniej czy pozniej umieja mowic, pisac, czytac, malowac, jesc i nie robia w pieluche. Poza tym czy dziecko musi sie ciegle czegos uczyc? przyjdzie czas to sie wszytskiego nauczy. A tesciowa stwierdzila, ze jak Laura nie pojdzie do przedszkola to sie pozniej dzieci beda z niej smiac, to juz mi rece opadly. A z czego tu sie smiac?
Rozumiem ich argumenty "za" i dwa z nich mnie przekonuja na rzecz przedszkola, to ze Laura powinna byc z innymi dziecmi, a widze ze ona bardzo lubi dzieci i nie ma problemu, zeby zostac beze mnie jak ma dziecko do towarzystwa, i to ze ja bede miala czas isc do pracy albo porobic chociaz kursy albo prawko.
Ale zupelnie nie przemawia do mnie argument szwagierki, ze jak jej synek poszedl do przedszkola to sie zaczal tak szybko rozwijac, wyszedl z pieluch, rysuje, mowi itp Teraz nawet jak ona jest na dluższym zwolnieniu to i tak posyla go do przedszkola, bo w domu on sie niczego nie nauczy:/ a dzieci ktore nie chodza do przedszkola tez wczesniej czy pozniej umieja mowic, pisac, czytac, malowac, jesc i nie robia w pieluche. Poza tym czy dziecko musi sie ciegle czegos uczyc? przyjdzie czas to sie wszytskiego nauczy. A tesciowa stwierdzila, ze jak Laura nie pojdzie do przedszkola to sie pozniej dzieci beda z niej smiac, to juz mi rece opadly. A z czego tu sie smiac?
Ja zawsze spóźniona więc najlepszego po świętach, ale jeszcze od razu niech nadchodzący ROK będzie lepszy od poprzedniego.
Lidka mam nadzieję, że zdrówko już wróciło.
Zapalenie spojówek - jak będziecie u lekarza to poroście żeby Wam przepisał lek SULFACETAMIDUM - jest to lek na zapalenie spojówek, który możemy podawać naszym maluchom i jest fajnie pakowany - 10 ampułek po 1ml, najczęściej jedna ampułka starcza na jedno zapalenie, a reszta czeka w lodówce i w porównaniu z biodacyną jest bardzo tanie to lekarstwo - około 6-7zł.
U nas święta = jedno wielkie obżarstwo - a prezentów dla dzieci w tym roku było zatrzęsienie. Tylko jak zwykle ścięłam się z teściową - wkurza mnie, bo moi rodzice, czy mój brat zawsze przynoszą nam prezenty tak by na mikołaja cz na święta były po prostu prezenty od mikołaja. Natomiast teściowa oczywiście zostawiła prezenty pod swoją choinką i powiedziała, że mikołaj pomylił mieszkania i zostawił prezenty u niej i to byłoby jeszcze ok. Chwilę później, gdy Karolinka rozpakowała prezenty i poszła pochwalić się babci ta mówi, tak to dostałaś ode mnie i od wujka - podziękuj babci i wujkowi.
No k.. wa - wkurza mnie, albo mówimy dziecku że jest Mikołaj i pozwalamy i pomagamy mu niego wierzyć, albo nie.
A my chcemy, żeby nasze dzieci wierzyły w świętego i na wigilię też załatwiliśmy sąsiada, żeby podrzucił prezenty, a ona była na wigili przecież i dzień później takie szopki odwala.
No to się wygadałam
Ciekawe czy udało się Wam doczytać do końca.
Lidka mam nadzieję, że zdrówko już wróciło.
Zapalenie spojówek - jak będziecie u lekarza to poroście żeby Wam przepisał lek SULFACETAMIDUM - jest to lek na zapalenie spojówek, który możemy podawać naszym maluchom i jest fajnie pakowany - 10 ampułek po 1ml, najczęściej jedna ampułka starcza na jedno zapalenie, a reszta czeka w lodówce i w porównaniu z biodacyną jest bardzo tanie to lekarstwo - około 6-7zł.
U nas święta = jedno wielkie obżarstwo - a prezentów dla dzieci w tym roku było zatrzęsienie. Tylko jak zwykle ścięłam się z teściową - wkurza mnie, bo moi rodzice, czy mój brat zawsze przynoszą nam prezenty tak by na mikołaja cz na święta były po prostu prezenty od mikołaja. Natomiast teściowa oczywiście zostawiła prezenty pod swoją choinką i powiedziała, że mikołaj pomylił mieszkania i zostawił prezenty u niej i to byłoby jeszcze ok. Chwilę później, gdy Karolinka rozpakowała prezenty i poszła pochwalić się babci ta mówi, tak to dostałaś ode mnie i od wujka - podziękuj babci i wujkowi.
No k.. wa - wkurza mnie, albo mówimy dziecku że jest Mikołaj i pozwalamy i pomagamy mu niego wierzyć, albo nie.
A my chcemy, żeby nasze dzieci wierzyły w świętego i na wigilię też załatwiliśmy sąsiada, żeby podrzucił prezenty, a ona była na wigili przecież i dzień później takie szopki odwala.
No to się wygadałam
Ciekawe czy udało się Wam doczytać do końca.
Hej,
no więc, moja lista prezentów została dosyć olana. Wojtek dostał zupełnie inne rzeczy, dwie są trafione jak na razie:
deska korkowa do przybijania elementów drewnianych
i ciastolina.
Mamy te z matę wodną do malowania, ale muszę kupić baterie do pisaka.
Urodziny się udały, piekłam tort kokosowy. Strasznie mi się kruszył przy przecinaniu i się przy nakładaniu rozpadał. Ale w smaku i z wyglądu był ok.
U nas był Mikołaj i Wojtek bardzo się wstydził. Brał prezent i się we mnie wtulał-nie chciał usiąść u Mikołaja na kolanach. Ale niespodzianka się udała.
Pierniki dekorowałam bez Wojtka, bo mi tylko wzory rozmazywał i nadgryzał każdy z osobna.
Nasz Wojtek za dużo je słodkiego, ale w gościach ma dyspensę. Ogólnie ciężko nam go przed słodkim uchronić.
A powiem Wam jedną anegdotę:
Kiedyś na majówce, dziewczyna kolegi jadła chipsy, Wojtek aż się trzęsł na ich widok, a ona je ostentacyjnie jadła. Ja mu nie pozwoliłam ich jeść. W końcu powiedziałam, żeby je schowała. A ona wypaliła mi z tekstem: nie po to tu przyjeżdżałam, żeby się chować z jedzeniem. Zabiła mnie tym tekstem, ale w paru procentach ma rację. No i już odpuściłam, nie będę ludziom życia układać(w tym teściom). Trudno jest uchować dziecko bez słodyczy itp. O tyle dobrze, że nie jadamy w fast foodach, więc ciastko to najmniejsze zło. Chyba ...
no więc, moja lista prezentów została dosyć olana. Wojtek dostał zupełnie inne rzeczy, dwie są trafione jak na razie:
deska korkowa do przybijania elementów drewnianych
i ciastolina.
Mamy te z matę wodną do malowania, ale muszę kupić baterie do pisaka.
Urodziny się udały, piekłam tort kokosowy. Strasznie mi się kruszył przy przecinaniu i się przy nakładaniu rozpadał. Ale w smaku i z wyglądu był ok.
U nas był Mikołaj i Wojtek bardzo się wstydził. Brał prezent i się we mnie wtulał-nie chciał usiąść u Mikołaja na kolanach. Ale niespodzianka się udała.
Pierniki dekorowałam bez Wojtka, bo mi tylko wzory rozmazywał i nadgryzał każdy z osobna.
Nasz Wojtek za dużo je słodkiego, ale w gościach ma dyspensę. Ogólnie ciężko nam go przed słodkim uchronić.
A powiem Wam jedną anegdotę:
Kiedyś na majówce, dziewczyna kolegi jadła chipsy, Wojtek aż się trzęsł na ich widok, a ona je ostentacyjnie jadła. Ja mu nie pozwoliłam ich jeść. W końcu powiedziałam, żeby je schowała. A ona wypaliła mi z tekstem: nie po to tu przyjeżdżałam, żeby się chować z jedzeniem. Zabiła mnie tym tekstem, ale w paru procentach ma rację. No i już odpuściłam, nie będę ludziom życia układać(w tym teściom). Trudno jest uchować dziecko bez słodyczy itp. O tyle dobrze, że nie jadamy w fast foodach, więc ciastko to najmniejsze zło. Chyba ...
Hej. Tak u nas już lepiej. W pierwszy dzień świąt Madzi było lepiej i odstawiłam leki w drugi tego pożałowałam i znów je wprowadziłam dzisiaj znowu lepiej ale już nie odstawiam. Podam jej jeszcze z dwa, trzy dni.
Co do Mikołaja to uważam, że fajnie jak dzieci wierzą jak najdłużej to taka frajda dla nich. Też bym się trochę zdenerwowała. Ja kombinowałam jak zorganizować dla mojego chrześniaka bo nadal wierzy i ma 8 lat. Miał u nas być i miał sporą nadzieję,że w tym roku mu się uda bo ja mam kominek na strychu. A przecież Mikołaj zawsze przez komin. No ale ostatecznie bali się przyjechać ze względu na chorobę u nas i siostra spędziła święta u teściów. Mikołaja więc nie było :)
Ja znowu się trochę zdenerwowałam na moich rodziców. Przyjechali chorzy i to ja rozumiem, ale w pierwszy dzień świąt mieli jeszcze zostać u mnie ale zebrali się i pojechali do swojego mieszkania niby odchorować u siebie mieli wpaść w drugi dzien świat w takim razie do moich teściów to nie przyjechali chociaż dzwonili, że już spacerują nad morzem więc czuli się dobrze. Wcześniej się z nimi umówili. Teściom tak zależało, tak zapraszali a oni ich olali. W końcu dzisiaj na kolejne zaproszenie też po wielkim zamieszaniu zareagowali i wpadli do nich na 2 godzinki. W sumie troche mi przykro. Spacerować nad morzem mogą do 8 stycznia w Polsce, w Szwecji też nad samym morzem a jednak święta myślałam, że spędzą ze mną i z rodziną męża. Nie dość, że cały rok jestem sama to okazuje się, że tak naprawdę tylko mi tego kontaktu brak im nie... Oni już tacy są dobrze się czują razem, nikogo więcej nie potrzebują, nie sa przywiązani do tradycji itd ale te pare dni w roku mogli by pomyśleć, że może innym na tym zależy. Troche mi było wstyd przed teściami, widać że było im przykro że moi ich jakby unikają. No to sie wygadałam.
Za to prezenty dla Madzi bardzo udane. Konik z biedronki jest rewelacyjny! Jest na tyle niski, że Madzia sama wskakuje, sama sie buja i sama schodzi. Ma mały tor bujania więc się nie odgina tak bardzo. Znikopis też bardzo fajny. Czekamy na lalke z akcesoriami od cioci.
Jutro dziewczyny wielka chwila dla mnie. Zostawiamy Madzię pierwszy raz. Mam obmyślony cały plan, Madzia zostaje z dziadkami a my z mężem idziemy się spotkać ze znajomymi. Myślę, że tak z 3 godzinki ale od czegoś trzeba zacząć. Szykuje się wieczór panieński koleżanki, może zostawię ją na dłużej z mężem. Nigdy jej nie zostawiałam.
Co do Mikołaja to uważam, że fajnie jak dzieci wierzą jak najdłużej to taka frajda dla nich. Też bym się trochę zdenerwowała. Ja kombinowałam jak zorganizować dla mojego chrześniaka bo nadal wierzy i ma 8 lat. Miał u nas być i miał sporą nadzieję,że w tym roku mu się uda bo ja mam kominek na strychu. A przecież Mikołaj zawsze przez komin. No ale ostatecznie bali się przyjechać ze względu na chorobę u nas i siostra spędziła święta u teściów. Mikołaja więc nie było :)
Ja znowu się trochę zdenerwowałam na moich rodziców. Przyjechali chorzy i to ja rozumiem, ale w pierwszy dzień świąt mieli jeszcze zostać u mnie ale zebrali się i pojechali do swojego mieszkania niby odchorować u siebie mieli wpaść w drugi dzien świat w takim razie do moich teściów to nie przyjechali chociaż dzwonili, że już spacerują nad morzem więc czuli się dobrze. Wcześniej się z nimi umówili. Teściom tak zależało, tak zapraszali a oni ich olali. W końcu dzisiaj na kolejne zaproszenie też po wielkim zamieszaniu zareagowali i wpadli do nich na 2 godzinki. W sumie troche mi przykro. Spacerować nad morzem mogą do 8 stycznia w Polsce, w Szwecji też nad samym morzem a jednak święta myślałam, że spędzą ze mną i z rodziną męża. Nie dość, że cały rok jestem sama to okazuje się, że tak naprawdę tylko mi tego kontaktu brak im nie... Oni już tacy są dobrze się czują razem, nikogo więcej nie potrzebują, nie sa przywiązani do tradycji itd ale te pare dni w roku mogli by pomyśleć, że może innym na tym zależy. Troche mi było wstyd przed teściami, widać że było im przykro że moi ich jakby unikają. No to sie wygadałam.
Za to prezenty dla Madzi bardzo udane. Konik z biedronki jest rewelacyjny! Jest na tyle niski, że Madzia sama wskakuje, sama sie buja i sama schodzi. Ma mały tor bujania więc się nie odgina tak bardzo. Znikopis też bardzo fajny. Czekamy na lalke z akcesoriami od cioci.
Jutro dziewczyny wielka chwila dla mnie. Zostawiamy Madzię pierwszy raz. Mam obmyślony cały plan, Madzia zostaje z dziadkami a my z mężem idziemy się spotkać ze znajomymi. Myślę, że tak z 3 godzinki ale od czegoś trzeba zacząć. Szykuje się wieczór panieński koleżanki, może zostawię ją na dłużej z mężem. Nigdy jej nie zostawiałam.
hej dziewczyny
u nas za to gorzej..
wczoraj ola zasnęła bez drzemki o godz 19. do godz 21 byłam u niej 9 razy bo popłakiwała. no i skończyło się tak że do 5 rano siedziałam przy jej łóżeczku i ją lulałam za pupkę. o 4 podałam nurofen bo temp dobiła do 39C i ola zasnęła na dłużej a ja położyłam się u siebie na dwie godzinki. koszmarna noc.
rano zadzwoniłam do pediatry, chwilkę później już u niej byłam po receptę na antybiotyk :(
Teraz położyłam ją spać. Woła mnie i budzi się z płaczem co kilka minut.
Jak ją w nocy pytałam co ją boli to pokazywała na szyję :( Do tego ma okropnie gęsty katar. Chlupie i charczy jej w gardle przez co nie może spokojnie spać.
Jak tylko wydobrzeje pójdę z nią do laryngologa.
u nas za to gorzej..
wczoraj ola zasnęła bez drzemki o godz 19. do godz 21 byłam u niej 9 razy bo popłakiwała. no i skończyło się tak że do 5 rano siedziałam przy jej łóżeczku i ją lulałam za pupkę. o 4 podałam nurofen bo temp dobiła do 39C i ola zasnęła na dłużej a ja położyłam się u siebie na dwie godzinki. koszmarna noc.
rano zadzwoniłam do pediatry, chwilkę później już u niej byłam po receptę na antybiotyk :(
Teraz położyłam ją spać. Woła mnie i budzi się z płaczem co kilka minut.
Jak ją w nocy pytałam co ją boli to pokazywała na szyję :( Do tego ma okropnie gęsty katar. Chlupie i charczy jej w gardle przez co nie może spokojnie spać.
Jak tylko wydobrzeje pójdę z nią do laryngologa.
Hej dziewczyny!
nie pamiętam już co chciałam napisać, bo zbieram się i zbieram, a wiecznie coś przeszkadza.
W każdym razie - współczuję dziewczyny teściowych ;-). Że też te zawsze muszą coś chlapnąć, czy powiedzieć tak żeby w pięty poszło?! Ech!
Justa - zdrowia dla Oleńki.
Kurcze my też chore. Lenka w Wigilię gile do pasa miała - ale ja bym na jej miejscu umierała, a ona poza biegała radośnie. Tyle tylko że non stop kichała i gile leciały. Pozarażała pewnie większość ;-/. Mnie na pewno, bo w II dzień Świąt już gardło mnie napierdzielało i wieczorem katar się zaczął. Wczorja czułam sie paskudnie - zatoki zawalone, dzis nieco lepiej. Zawsze mi na zatoki pada. Nie wiem czy też nie powinnyśmy się wybrać do laryngologa - moze jakaś bakteria nam siedzi dlatego tak czesto górne drogi oddechowe padają nam? Lenka 2 tyg. była zdrowa - też miała wtedy katar i kaszel przez karat spływający. Teraz powtórka...ale spoko, jej już przechodzi, wapno, wit c, tran, inhalacje i wlasciewie kataru juz nie ma - malutki, lekki kaszel jak lezy. Ale jest ok.
Co do Świąt - Lenka ma traumę. Boi się teraz Mikołaja. Cholera rodzina mnie namówiła i załatwiliśmy strój i mój szwagier się przebrał. Lenka tak czekała, tak się cieszyła i wyglądała tego Mikołaja a jak wszedł do domu to ryk masakryczny i bała się strasznie. Także szwagier to zobaczył i szybko wyszedł, zostawił tylko prezenty. Lenka w nocy miała koszmary i przez sen mówła "i Mikołaj poszedł" ;-). Mówiłam jej i cały czas mówię, że fajny Mikołaj że nie chciał Lenki wystraszyć, że zostawił prezenty i pojechał do innych dzieci. itd. Ale nadal się teraz boi Mikołajów. Bajki z Mikołajem muszę przełączać ;-).
Prezenty natomiast się super udały. Dostała wyczekaną Lalę Natalię, która śpiewa - Lenka ją uwielbia, dostała kołyskę dla lalek, zestawk garnuszków i innych d*pereli kuchennych, bębenek, maskotkę osiołka z Kubusia Puchatka (też to chciała), znikopis, odkurzacz, pieczątki i drobne pierdołki - wszystkim się bawi i wszystkiego używa. Takze fajnie. A po urodzinach i Świętach pokój tonie w zabawkach ;-).
nie pamiętam już co chciałam napisać, bo zbieram się i zbieram, a wiecznie coś przeszkadza.
W każdym razie - współczuję dziewczyny teściowych ;-). Że też te zawsze muszą coś chlapnąć, czy powiedzieć tak żeby w pięty poszło?! Ech!
Justa - zdrowia dla Oleńki.
Kurcze my też chore. Lenka w Wigilię gile do pasa miała - ale ja bym na jej miejscu umierała, a ona poza biegała radośnie. Tyle tylko że non stop kichała i gile leciały. Pozarażała pewnie większość ;-/. Mnie na pewno, bo w II dzień Świąt już gardło mnie napierdzielało i wieczorem katar się zaczął. Wczorja czułam sie paskudnie - zatoki zawalone, dzis nieco lepiej. Zawsze mi na zatoki pada. Nie wiem czy też nie powinnyśmy się wybrać do laryngologa - moze jakaś bakteria nam siedzi dlatego tak czesto górne drogi oddechowe padają nam? Lenka 2 tyg. była zdrowa - też miała wtedy katar i kaszel przez karat spływający. Teraz powtórka...ale spoko, jej już przechodzi, wapno, wit c, tran, inhalacje i wlasciewie kataru juz nie ma - malutki, lekki kaszel jak lezy. Ale jest ok.
Co do Świąt - Lenka ma traumę. Boi się teraz Mikołaja. Cholera rodzina mnie namówiła i załatwiliśmy strój i mój szwagier się przebrał. Lenka tak czekała, tak się cieszyła i wyglądała tego Mikołaja a jak wszedł do domu to ryk masakryczny i bała się strasznie. Także szwagier to zobaczył i szybko wyszedł, zostawił tylko prezenty. Lenka w nocy miała koszmary i przez sen mówła "i Mikołaj poszedł" ;-). Mówiłam jej i cały czas mówię, że fajny Mikołaj że nie chciał Lenki wystraszyć, że zostawił prezenty i pojechał do innych dzieci. itd. Ale nadal się teraz boi Mikołajów. Bajki z Mikołajem muszę przełączać ;-).
Prezenty natomiast się super udały. Dostała wyczekaną Lalę Natalię, która śpiewa - Lenka ją uwielbia, dostała kołyskę dla lalek, zestawk garnuszków i innych d*pereli kuchennych, bębenek, maskotkę osiołka z Kubusia Puchatka (też to chciała), znikopis, odkurzacz, pieczątki i drobne pierdołki - wszystkim się bawi i wszystkiego używa. Takze fajnie. A po urodzinach i Świętach pokój tonie w zabawkach ;-).
Oj u nas sie w miare uspokoiło z tym katarem i kaszlem, chociaz Laura ciagle kaszle, odrywa jej sie i odkaszluje to i katar no jest mniejszy bo mniejszy ale cos tam leci:/ A teraz u Justy i Olenki sie zaczelo, ciagle cos, u nas tez byl antybiotyk, nie wiem ile pomogl, pewnie troche tak, ale tez mamy skierowanie do laryngologa zeby sprawdzic mogdaly, no i do alergologa zeby zobaczyc czy to wszytsko nie jest na podlozu uczuleniowym. A calkiem mozliwe bo nawet Justa widziala co sie z Laura dzialo u niej jak kosili trawy, pozniej jeszcze raz sie to powtorzylo w zoo, a teraz pod czas sprzatania mieszkania bylo duzo kurzu i Laura kichala i smarkala strasznie.
U nas tez prezenty udane, pitol na szczescie nie ma bo prosilam zeby sie skladali na cos konkretniejszego:)
wiec mamy d*plo z kopciuszkiem, super Laura co chwile podchodzi i sklada, napewno bedziemy jej jeszcze dokupywac komplety:) zestaw do kawy z wielkim czajnikiem, to juz trzeci zestaw Laury ale tesciowa nie wiedziala i kupila, zestaw kucykow z akcesoriami do czesania, kotka ktory mialczy i pije mleczko, znikopis, kubeczek z mikolajem, basnie andersena i duzo ubranek.
My bylismy na Wigili u siebie, ale u tesciow szwagier przebral sie za mikolaja, w sumie to mysle ze Laura by sie bardzo bala wiec moze i dobrze ze nas nie bylo:)
U nas tez prezenty udane, pitol na szczescie nie ma bo prosilam zeby sie skladali na cos konkretniejszego:)
wiec mamy d*plo z kopciuszkiem, super Laura co chwile podchodzi i sklada, napewno bedziemy jej jeszcze dokupywac komplety:) zestaw do kawy z wielkim czajnikiem, to juz trzeci zestaw Laury ale tesciowa nie wiedziala i kupila, zestaw kucykow z akcesoriami do czesania, kotka ktory mialczy i pije mleczko, znikopis, kubeczek z mikolajem, basnie andersena i duzo ubranek.
My bylismy na Wigili u siebie, ale u tesciow szwagier przebral sie za mikolaja, w sumie to mysle ze Laura by sie bardzo bala wiec moze i dobrze ze nas nie bylo:)
Lidka - szkoda, że rodzice tak się zchowali, mi też by było przykro, ale może rzadko bywają w Polsce i faktycznie chcieli powspominać stare klimaty - nie chcę ich tłumaczyć, tylko myślę jak sprawić żeby Tobie było łatwiej.
Justa zdrówka dla Oleński 0 a ta lekarka bez badania od razu dała Ci kolejny antybiotyk? Polecam doktor Wisz-Wolską z przychodni na abrahama - przyjmuje też prywatnie w rumi - specjalista alergolog pulmunolog pediatra - moją córką wyciągnęła z antybiotków. Karolinka przez 1,5 roku non stop na antybiotyku - co tygodnie, a jak trafiliśmy do Wolskiej to pożegnaliśmy antybiotyk - to już 2,5 roku temu. Lub doktor chyba Chrościcka przyjmuje na karwinach specjalizacja ta sama - obie są bardzo za pacjentami i tylko na nich im zależy. U tej drugiej to nawet w ramach opłaty za wizytę zdarza się, że jak jest źle, to lekarka dzwoni i pyta czy jest poprawa.
Michalowa a co z twoimi zatokami, napisz jak trafisz to kogoś dobrego, ja chodzę po lekarzach i zatoki mam cały czas niewyleczone.
My dzisiaj byliśmy w Loopys z kuzynem Stasia - 2,5 roku ma i myślałam, że chłopcy będą razem się bawić, a tymczasem oni mieli tam tyle atrakcji że wcale nie zależało im na wspólnej zabawie, ale obaj szaleli do upadłego - w trzeciej godzinie kładli się juz na trochę by odpocząć.
Justa zdrówka dla Oleński 0 a ta lekarka bez badania od razu dała Ci kolejny antybiotyk? Polecam doktor Wisz-Wolską z przychodni na abrahama - przyjmuje też prywatnie w rumi - specjalista alergolog pulmunolog pediatra - moją córką wyciągnęła z antybiotków. Karolinka przez 1,5 roku non stop na antybiotyku - co tygodnie, a jak trafiliśmy do Wolskiej to pożegnaliśmy antybiotyk - to już 2,5 roku temu. Lub doktor chyba Chrościcka przyjmuje na karwinach specjalizacja ta sama - obie są bardzo za pacjentami i tylko na nich im zależy. U tej drugiej to nawet w ramach opłaty za wizytę zdarza się, że jak jest źle, to lekarka dzwoni i pyta czy jest poprawa.
Michalowa a co z twoimi zatokami, napisz jak trafisz to kogoś dobrego, ja chodzę po lekarzach i zatoki mam cały czas niewyleczone.
My dzisiaj byliśmy w Loopys z kuzynem Stasia - 2,5 roku ma i myślałam, że chłopcy będą razem się bawić, a tymczasem oni mieli tam tyle atrakcji że wcale nie zależało im na wspólnej zabawie, ale obaj szaleli do upadłego - w trzeciej godzinie kładli się juz na trochę by odpocząć.
Hej dziewczyny
u nas też Święta mile spędzone a prezenty udane (no, prawie :)). Ola dostała super sanki z fotelikiem (trudno je opisać) ale akurat w Wigilię zrobiła się chlapa ze sniegu :/ jak na złość.. Poza tym tory i ciuchcię (klocki) i lego d i lalkę barbi z włosami do ziemi! z grzebykami i innymi cudami. A że ola lalkami się nie bawi to lala wylądowała w samochodzie na ziemi gdy wracałyśmy do domu :/
No i sporo ubranek też dostała, śliczne ciuszki. Ale to dobrze, bo ja nic nowego jej nie kupowałam ostatnio.
Teraz śpi. Podałam jej wszystkie leki, psiknęłam do noska Nasivin i skropiłam ochraniacz na szczebelki olejkiem olbas. Poza tym podłożyłam klin pod materac aby łatwiej spływała wydzielina. I jak na razie (odpukać!!) mamy rekord! 30min snu ciągiem od wczoraj! Modlę się aby przespała do rana bo po dzisiejszej nocy padam.
Także idę spać dziewczyny.
trzymajcie się ciepło i nie chorujcie ani Wy ani Wasze maluszki.
Michałowa mam namiary na dobrego laryngologa jeśli potrzebujesz. Przyjmuje w gdyni blisko ul.warszawskiej
u nas też Święta mile spędzone a prezenty udane (no, prawie :)). Ola dostała super sanki z fotelikiem (trudno je opisać) ale akurat w Wigilię zrobiła się chlapa ze sniegu :/ jak na złość.. Poza tym tory i ciuchcię (klocki) i lego d i lalkę barbi z włosami do ziemi! z grzebykami i innymi cudami. A że ola lalkami się nie bawi to lala wylądowała w samochodzie na ziemi gdy wracałyśmy do domu :/
No i sporo ubranek też dostała, śliczne ciuszki. Ale to dobrze, bo ja nic nowego jej nie kupowałam ostatnio.
Teraz śpi. Podałam jej wszystkie leki, psiknęłam do noska Nasivin i skropiłam ochraniacz na szczebelki olejkiem olbas. Poza tym podłożyłam klin pod materac aby łatwiej spływała wydzielina. I jak na razie (odpukać!!) mamy rekord! 30min snu ciągiem od wczoraj! Modlę się aby przespała do rana bo po dzisiejszej nocy padam.
Także idę spać dziewczyny.
trzymajcie się ciepło i nie chorujcie ani Wy ani Wasze maluszki.
Michałowa mam namiary na dobrego laryngologa jeśli potrzebujesz. Przyjmuje w gdyni blisko ul.warszawskiej
cześć dziewczyny,
my dziś wróciliśmy z tygodniowego wyjazdu do rodziny (moi rodzice i teście mieszkają w tym samym mieście i wszyscy spędzamy święta razem- wigilie i I dzień świat)..ufff śmiać mi się chce, bo jak widać z rodziną najlepiej na zdjęciu się wychodzi:) u nas było ok, był Mikołaj, moja ciocia się za niego przebrała, bo Szymek najrzadziej się z nią widuje, a ma bardzo niski głos;p przed świętami pokazaliśmy Szymkowi film z zeszłego roku, że był u niego Mikołaj (teść, którego w sumie rzadko widuje, a był dobrze zamaskowany), nawet nie zdążył się odezwać, a Szymek zawołał dziaaziaa!!
bardzo mu się podobał Mikołaj, ciągle mówi o nim (a raczej niej haha), podchodził i zabierał prezenty kilka razy i był szczęśliwy:)
do tego skorzystaliśmy, bo i w aqua parku byliśmy z rodzicami, na hobbita mogliśmy spokojnie iść, bo tu nie mamy komu zostawić Szymka:)
ale tydzień poza domem rozregulował wszelkie przyzwyczajenia, ehh..wracamy do starej rzeczywistości, dobrze, że jeszcze kilka dni odpoczynku:)
testujemy ismigen, czyli szczepionkę w tabletkach na choroby górnych dróg oddechowych, powiem jakie efekty, ale jak na razie zdrówko u nas dopisuje:)
zdrówka dla chorych dzieciaczków, Lidka napisz jak się udało wyjście:))
my dziś wróciliśmy z tygodniowego wyjazdu do rodziny (moi rodzice i teście mieszkają w tym samym mieście i wszyscy spędzamy święta razem- wigilie i I dzień świat)..ufff śmiać mi się chce, bo jak widać z rodziną najlepiej na zdjęciu się wychodzi:) u nas było ok, był Mikołaj, moja ciocia się za niego przebrała, bo Szymek najrzadziej się z nią widuje, a ma bardzo niski głos;p przed świętami pokazaliśmy Szymkowi film z zeszłego roku, że był u niego Mikołaj (teść, którego w sumie rzadko widuje, a był dobrze zamaskowany), nawet nie zdążył się odezwać, a Szymek zawołał dziaaziaa!!
bardzo mu się podobał Mikołaj, ciągle mówi o nim (a raczej niej haha), podchodził i zabierał prezenty kilka razy i był szczęśliwy:)
do tego skorzystaliśmy, bo i w aqua parku byliśmy z rodzicami, na hobbita mogliśmy spokojnie iść, bo tu nie mamy komu zostawić Szymka:)
ale tydzień poza domem rozregulował wszelkie przyzwyczajenia, ehh..wracamy do starej rzeczywistości, dobrze, że jeszcze kilka dni odpoczynku:)
testujemy ismigen, czyli szczepionkę w tabletkach na choroby górnych dróg oddechowych, powiem jakie efekty, ale jak na razie zdrówko u nas dopisuje:)
zdrówka dla chorych dzieciaczków, Lidka napisz jak się udało wyjście:))
Witam
dziewczyny przede wszystkim życzę dużo zdrówka i współczuję tych chorób.
u nas w święta było ok na szczęście bez sprzeczek, tylko strasznie smutno bo pierwsze święta bez teścia i były wspomnienia.........
Filip zadowolony z prezentów chociaż dostał dwa garaże i dużo zwierząt których i tak ma mnóstwo także zabawek masa muszę je posortować i schować oczopląsu można dostać od wszystkiego aż nie wiadomo czym się bawić
Lidka super pomysł z wyjściem trzymam kciuki żeby się udało.
dziewczyny przede wszystkim życzę dużo zdrówka i współczuję tych chorób.
u nas w święta było ok na szczęście bez sprzeczek, tylko strasznie smutno bo pierwsze święta bez teścia i były wspomnienia.........
Filip zadowolony z prezentów chociaż dostał dwa garaże i dużo zwierząt których i tak ma mnóstwo także zabawek masa muszę je posortować i schować oczopląsu można dostać od wszystkiego aż nie wiadomo czym się bawić
Lidka super pomysł z wyjściem trzymam kciuki żeby się udało.
ale u nas cicho :)
oleńka czuje się już lepiej. Antybiotyk działa. Sbj nasza pediatra jest osobą, która w ostateczności daje antybiotyk. Mogłam ją wezwać albo podjechać do niej z Olą ale to nie było konieczne. Na pierwszej wizycie powiedziała, że jeśli Ola będzie wysoko gorączkować to znaczy że wdała się angina. Zajrzałam Oli do gardła podczas podawania leków (bo drze się jak opętana) i rzeczywiście, gardło z nalotem i fioletowo-czerwone :/ do tego ta gorączka której nie mogłam zbić bo po podaniu leku niewiele spadała. Ja już kilka razy przerabiałam to choróbsko i zanm na tyle swoje dziecko że wiem kiedy konieczny jest antybiotyk. Sama czekam z podaniem do ostatniej chwili, ale po wczorajszej nocy.. nie widziałam innego wyjścia.
Sylwiah ja jutro wkleję fotki Oli.
eh..Miałyśmy iść 3 stycznia na bilans dwulatka ale tradycyjnie zadzwonili do mnie z przychodni ze muszą odwołać wizytę.. Podejrzewam że Ola waży prawie 15kg a wzrostu myślę że ma 97-98cm. Rośnie jak na drożdżówkach :)
No i na koniec polecam stronkę, jeśli któraś nie oglądała Misji Afganistan :)
http://serialnet.pl/serial/1-1809/misja-afganistan
oleńka czuje się już lepiej. Antybiotyk działa. Sbj nasza pediatra jest osobą, która w ostateczności daje antybiotyk. Mogłam ją wezwać albo podjechać do niej z Olą ale to nie było konieczne. Na pierwszej wizycie powiedziała, że jeśli Ola będzie wysoko gorączkować to znaczy że wdała się angina. Zajrzałam Oli do gardła podczas podawania leków (bo drze się jak opętana) i rzeczywiście, gardło z nalotem i fioletowo-czerwone :/ do tego ta gorączka której nie mogłam zbić bo po podaniu leku niewiele spadała. Ja już kilka razy przerabiałam to choróbsko i zanm na tyle swoje dziecko że wiem kiedy konieczny jest antybiotyk. Sama czekam z podaniem do ostatniej chwili, ale po wczorajszej nocy.. nie widziałam innego wyjścia.
Sylwiah ja jutro wkleję fotki Oli.
eh..Miałyśmy iść 3 stycznia na bilans dwulatka ale tradycyjnie zadzwonili do mnie z przychodni ze muszą odwołać wizytę.. Podejrzewam że Ola waży prawie 15kg a wzrostu myślę że ma 97-98cm. Rośnie jak na drożdżówkach :)
No i na koniec polecam stronkę, jeśli któraś nie oglądała Misji Afganistan :)
http://serialnet.pl/serial/1-1809/misja-afganistan
Witam
to ja jako pierwsza wklejam Filusia z urodzinek ze świąt i spacerek jeszcze jak były mrozy mogłam wypróbować saneczki prezent od babci:)

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
to ja jako pierwsza wklejam Filusia z urodzinek ze świąt i spacerek jeszcze jak były mrozy mogłam wypróbować saneczki prezent od babci:)

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
Ja jak zwykla tylko na chwilke bo dzieci mi sie ciage budza mam pytanie Patryk już 4 dzień ma gorączke dochodzącą nawet do 39,2 nie ma kataru ani kaszlu wiecie co to może być? martie sie a dziś sobota nawet do lekarza nei mogłam pójść a na dyżur nei pojade bo nigdy nie potrafią postawić dobrej diagnozy i dzieci mi w szpitalu lądują:( proszę pomóżcie
Sylwia - no pięknego masz synka ;-). Nie da się ukryć ;-). Filip ma niezmiennie taki poważny wygląd - nadal wygląda na straszego niż jest.
No zazdroszczę Wam tych sanek - nam się nie udało skorzystać jak był przez chwilkę, bo Lenka chora była. A teraz czarno. Dziś kupiłam rękawice na śnieg z h&m bo przecana 50% była - ciekawe czy je wykorzystamy ;-).
MRtusia - koniecznie powiedz jak ta szczepionka. Może też powinnyśmy - co prawda my tylko przeziębienia łapiemy, ale może warto?
Poproszę o te namiary na laryngologa - to dziecięcy, czy dla doroslych?
Justa - dobrze, że już się poprawa Oli. Angina to cholerstwo wstrętne. Często to miałam kiedyś. Zresztą w lipcu nawet ostatnio. Gardlo boli jak cholera...wrr.
Oczywiście już nie pamiętam co jeszcze miałam napisać ;-).
Aaaa - dzięki Justa za linka. Słyszałam o tym serialu. Chętnie sobie zobaczę. Aktualnie online ogladam sobie Przyjaciolki - serial polsatowski, bardzo fajny. Także też polecam. Tak mało czasu jest że ogladam tylko online seriale i wtedy kiedy znajde wieczorem chwilke i na przyklad jestem sama, bo maz w pracy.
Zaraz wkleje wam zdjecia. To są kolaze które robi namiętnie moja teściowa...dlatego też te opisy są takie ;-). Ale wstawiam kolaże bo szczerze nie mam czasu szukać zdjęć, a te mam na pulpicie hehe. A poza tym od razu mówię...nie mam ostatnio ładnych zdjęć Lenki. Taka ruchliwa ze zdęcia nie ostre, ruszone, albo minę robi ech. Ona ma teraz takie coś że jak robimy zdjęcie i mówimy uśmiechnij się to robi taki krzywy grymas ;-))) w jej odczuciu piękny uśmiech bo pokazuje zęby.
Poza tym u nas bez zmian. Kurujemy się. Lenka od tygodnia ponad ma znowu okres niejedzenie i je na obiad sloiczki ech. Kombinujemy jak sie da zeby cos innego zjadla...czasem sie uda. Ale jest tak uparta, ze chce sloiczek i tyle. I nie da sie nabrac - doskonale rozpoznaje smak niesloiczkowego jedzenia.
No i doskonali mowę - nie mogę uwierzyć, że tak pięknie mówi. Długie zdania itd. Dogadujemy się już bez żadnego problemu.
To tyle ;-). Wstawiam zdjęcia i oglądam serial hehe.
Aaaa Lidka - jak było? ;-)
I co robicie na Sylwestra babeczki? Mąż pracuje - koncert w Operze i w domu będzie ok 1. A ja z Lenką idę do kol., ktorej mąż w rejsie. Posiedzimy sobie z dziećmi, chyba będzie jeszcze jedna marynarzowa z dzieckiem, także takiekinder party. No i nie wiem jak Lenka dlugo wytrzyma...pewnie i tak przed północą będę w domu. Ale ja przyzwyczajona do tego że nie mam Sylwestra - takiego męża sobie wzięłam, który w takim czasie zawsze pracuje.
No zazdroszczę Wam tych sanek - nam się nie udało skorzystać jak był przez chwilkę, bo Lenka chora była. A teraz czarno. Dziś kupiłam rękawice na śnieg z h&m bo przecana 50% była - ciekawe czy je wykorzystamy ;-).
MRtusia - koniecznie powiedz jak ta szczepionka. Może też powinnyśmy - co prawda my tylko przeziębienia łapiemy, ale może warto?
Poproszę o te namiary na laryngologa - to dziecięcy, czy dla doroslych?
Justa - dobrze, że już się poprawa Oli. Angina to cholerstwo wstrętne. Często to miałam kiedyś. Zresztą w lipcu nawet ostatnio. Gardlo boli jak cholera...wrr.
Oczywiście już nie pamiętam co jeszcze miałam napisać ;-).
Aaaa - dzięki Justa za linka. Słyszałam o tym serialu. Chętnie sobie zobaczę. Aktualnie online ogladam sobie Przyjaciolki - serial polsatowski, bardzo fajny. Także też polecam. Tak mało czasu jest że ogladam tylko online seriale i wtedy kiedy znajde wieczorem chwilke i na przyklad jestem sama, bo maz w pracy.
Zaraz wkleje wam zdjecia. To są kolaze które robi namiętnie moja teściowa...dlatego też te opisy są takie ;-). Ale wstawiam kolaże bo szczerze nie mam czasu szukać zdjęć, a te mam na pulpicie hehe. A poza tym od razu mówię...nie mam ostatnio ładnych zdjęć Lenki. Taka ruchliwa ze zdęcia nie ostre, ruszone, albo minę robi ech. Ona ma teraz takie coś że jak robimy zdjęcie i mówimy uśmiechnij się to robi taki krzywy grymas ;-))) w jej odczuciu piękny uśmiech bo pokazuje zęby.
Poza tym u nas bez zmian. Kurujemy się. Lenka od tygodnia ponad ma znowu okres niejedzenie i je na obiad sloiczki ech. Kombinujemy jak sie da zeby cos innego zjadla...czasem sie uda. Ale jest tak uparta, ze chce sloiczek i tyle. I nie da sie nabrac - doskonale rozpoznaje smak niesloiczkowego jedzenia.
No i doskonali mowę - nie mogę uwierzyć, że tak pięknie mówi. Długie zdania itd. Dogadujemy się już bez żadnego problemu.
To tyle ;-). Wstawiam zdjęcia i oglądam serial hehe.
Aaaa Lidka - jak było? ;-)
I co robicie na Sylwestra babeczki? Mąż pracuje - koncert w Operze i w domu będzie ok 1. A ja z Lenką idę do kol., ktorej mąż w rejsie. Posiedzimy sobie z dziećmi, chyba będzie jeszcze jedna marynarzowa z dzieckiem, także takiekinder party. No i nie wiem jak Lenka dlugo wytrzyma...pewnie i tak przed północą będę w domu. Ale ja przyzwyczajona do tego że nie mam Sylwestra - takiego męża sobie wzięłam, który w takim czasie zawsze pracuje.
Michalowa no wlasnie zadnych innych objawow dlatego zaczynam sie martwic.. zadnej wysypki tez nei dostaldaje mu na zmieane nurofen i paracetamol.
Pozatym Patryk super zadowolony z prezentow hitem do klocki d*plo od kiedy je dostal potrafi sie nimi bawic non stop i to sam wiec mam czas dla malej.. tylko teraz przez goraczke marudny
Pati nadal chce tylko piers i juz mam dosyc bo zaczela gryzc i ciagnac wiec strasznie bola. narazie jest zdrowa musze ja zaszczepic bo miala miec w grudniu ale przez zapalenie oskrzeli musielismy przesunac..
musze sobie dawac rade sama maz ciagle pracuje prawie wcale go w domku nie ma schudlam tak ze wszyscy mowia ze wygladam jak z oswiecimia..ciagle jestem w ruchu
Pozatym Patryk super zadowolony z prezentow hitem do klocki d*plo od kiedy je dostal potrafi sie nimi bawic non stop i to sam wiec mam czas dla malej.. tylko teraz przez goraczke marudny
Pati nadal chce tylko piers i juz mam dosyc bo zaczela gryzc i ciagnac wiec strasznie bola. narazie jest zdrowa musze ja zaszczepic bo miala miec w grudniu ale przez zapalenie oskrzeli musielismy przesunac..
musze sobie dawac rade sama maz ciagle pracuje prawie wcale go w domku nie ma schudlam tak ze wszyscy mowia ze wygladam jak z oswiecimia..ciagle jestem w ruchu

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
I jedno z wigilii - jak wygląda za Św. Mikołajem ;-).

Uploaded with ImageShack.us
Cześć Dziewczyny,
u nas też choroby. Jedna chora na Wigilii "załatwiła" całą rodzinę :(
Mikołaj też gorączkował przez kilka dni. Podawałam na zmianę paracetamol i nurofen. Wczoraj mąż był z nim u lekarza - jakiś wirus. Trzeba wyleżeć i wygrzać. Mamy dawać clemastinum + calcium. Wczoraj podaliśmy ale bardzo ospały. Wczoraj cały dzień na rękach, popłakiwał. Ehh szkoda gadać....płakać mi się chce jak patrze na takiego biedniutkiego bez energii...
Super fotki wstawiłyście, śliczne maluchy...
Zdrówka dla Wszystkich :*
u nas też choroby. Jedna chora na Wigilii "załatwiła" całą rodzinę :(
Mikołaj też gorączkował przez kilka dni. Podawałam na zmianę paracetamol i nurofen. Wczoraj mąż był z nim u lekarza - jakiś wirus. Trzeba wyleżeć i wygrzać. Mamy dawać clemastinum + calcium. Wczoraj podaliśmy ale bardzo ospały. Wczoraj cały dzień na rękach, popłakiwał. Ehh szkoda gadać....płakać mi się chce jak patrze na takiego biedniutkiego bez energii...
Super fotki wstawiłyście, śliczne maluchy...
Zdrówka dla Wszystkich :*
Hej.
Z tą gorączką to i ja niestety nie pomogę, mam nadzieję że szybko sobie z nią poradzicie. Może faktycznie ząbki jeszcze
A z moim wyjściem to Magda zniosła dzielnie wytrzymała 3 godziny i to też pewnie by tragedii nie było jakbym jeszcze posiedziała. Dzisiaj została z męzem też około 3 godziny. Powoli będzie coraz dłużej zostawać. Mi to też dużo daje, czuje jakby ze mnie napięcie schodziło :) Myślałam, że jestem niezastąpiona a tu proszę.
Poszukam fotek :)
Z tą gorączką to i ja niestety nie pomogę, mam nadzieję że szybko sobie z nią poradzicie. Może faktycznie ząbki jeszcze
A z moim wyjściem to Magda zniosła dzielnie wytrzymała 3 godziny i to też pewnie by tragedii nie było jakbym jeszcze posiedziała. Dzisiaj została z męzem też około 3 godziny. Powoli będzie coraz dłużej zostawać. Mi to też dużo daje, czuje jakby ze mnie napięcie schodziło :) Myślałam, że jestem niezastąpiona a tu proszę.
Poszukam fotek :)

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
Dzieki Sylwia ;-).
Lidka mamy taki sam napis "sto lat" ;-))
Ja wkurzona...miałam iść dziś do kol. z Lenką na Sylwestra. Takiego "samotne" mamy z dziećmi...ale jestem bardziej chora niż byłam. Chyba musze iść dziś do lekarza. Po tygodniu domowego leczenia mam nawrót choroby, mocniejszy katar i zawalone mocniej gardło. Chyba to nie jest zwykłe przeziębienia. Lenka już dużo lepiej. Katar mija, kasel mocno odrywający w ogóle nie kaszle w nocy i śpi. Także boję się, żebym teraz ja jej nie zaraziła.
Ech, a miało być tak pięknie. Koleżanka dom ustroiła, menu itd. ustalone, a ja zawaliłam.
Lidka mamy taki sam napis "sto lat" ;-))
Ja wkurzona...miałam iść dziś do kol. z Lenką na Sylwestra. Takiego "samotne" mamy z dziećmi...ale jestem bardziej chora niż byłam. Chyba musze iść dziś do lekarza. Po tygodniu domowego leczenia mam nawrót choroby, mocniejszy katar i zawalone mocniej gardło. Chyba to nie jest zwykłe przeziębienia. Lenka już dużo lepiej. Katar mija, kasel mocno odrywający w ogóle nie kaszle w nocy i śpi. Także boję się, żebym teraz ja jej nie zaraziła.
Ech, a miało być tak pięknie. Koleżanka dom ustroiła, menu itd. ustalone, a ja zawaliłam.
Cześć dziewczyny!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!! 2013 musi być wyjątkowy i szczęśliwy! Dla mnie zawsze 13-tka jest szczęśliwa...ciekawe co dobrego przyniesie rok ;-)
Jak się bawiłyście?
Ja w końcu poszłam do koleżanki. Strasznie mnie namawiała i powiedziała, że bierz ena siebie ewentulane zarażenie się. No i poszłyśmy i było fajnie. Lenka bawiła sie z dziećmi, biegała, tańczyła - super. A najlepisze że wytrzymała do 1:30!!!! U koleżanki byłam do 24:15. Planowałam iść ok 22 do domu, ale Lenka nie chciała - w ogóle nie było widac po niej zmęczenia, tak się świetnie bawiła. Obejrzałyśmy w końcu fajerwerki u kol. i potem pojechałyśmy do domu, gdzie Lenka nadal nie chciała iść spać, bo chciała oglądać światełka - czyli ognie i czekać na tatusia. Mąż się zdziwił że Lena jeszcze nie śpi jak wrócił o 1 z pracy. Ale fajnie, poprzytulaliśmy sie we trójkę, złożyliśmy sobie życzenia itd. Potem szybkie mycie i o 1:30 dosłownie padła w łóżku. Mocna bestia ;-). Myślałam ze pośpi całą noc, ale standardowo ok 5 obudzila sie na mleko a potem spała do 9.
Taki przekrecony dzień, ze w dzien nie chciala spać i dopieo o 19 padla.
Ale ogolnie zadowolona jestem ;-)).
Jeszcze raz wszystkiego naj! ;-)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!! 2013 musi być wyjątkowy i szczęśliwy! Dla mnie zawsze 13-tka jest szczęśliwa...ciekawe co dobrego przyniesie rok ;-)
Jak się bawiłyście?
Ja w końcu poszłam do koleżanki. Strasznie mnie namawiała i powiedziała, że bierz ena siebie ewentulane zarażenie się. No i poszłyśmy i było fajnie. Lenka bawiła sie z dziećmi, biegała, tańczyła - super. A najlepisze że wytrzymała do 1:30!!!! U koleżanki byłam do 24:15. Planowałam iść ok 22 do domu, ale Lenka nie chciała - w ogóle nie było widac po niej zmęczenia, tak się świetnie bawiła. Obejrzałyśmy w końcu fajerwerki u kol. i potem pojechałyśmy do domu, gdzie Lenka nadal nie chciała iść spać, bo chciała oglądać światełka - czyli ognie i czekać na tatusia. Mąż się zdziwił że Lena jeszcze nie śpi jak wrócił o 1 z pracy. Ale fajnie, poprzytulaliśmy sie we trójkę, złożyliśmy sobie życzenia itd. Potem szybkie mycie i o 1:30 dosłownie padła w łóżku. Mocna bestia ;-). Myślałam ze pośpi całą noc, ale standardowo ok 5 obudzila sie na mleko a potem spała do 9.
Taki przekrecony dzień, ze w dzien nie chciala spać i dopieo o 19 padla.
Ale ogolnie zadowolona jestem ;-)).
Jeszcze raz wszystkiego naj! ;-)
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !!!
a my byliśmy w domku w tym roku nigdzie nie wychodziliśmy ponieważ mamy żałobę była u nas męża siostra z dziećmi ale Filuś po 23 padł nie doczekał fajerwerków
fajnie Michałowa że udało ci się wyjść przynajmniej nie byłaś sama no i Lenka skubana dopiero o 1;30 poległa super że doczekała północy
a my byliśmy w domku w tym roku nigdzie nie wychodziliśmy ponieważ mamy żałobę była u nas męża siostra z dziećmi ale Filuś po 23 padł nie doczekał fajerwerków
fajnie Michałowa że udało ci się wyjść przynajmniej nie byłaś sama no i Lenka skubana dopiero o 1;30 poległa super że doczekała północy
cześć Dziewczyny :)
Wszystkiego dobrego w nowym roku :) zdrówka dla wszystkich dla całych Waszych rodzin :)
My na sylwestra byliśmy na imprezce Hania została z dziadkami , ale ja teraz sobie myślę ze niepotrzebnie poszłam bo sie tam wyłożylam na obcasach jak długa poprostu i kośc ogonowa mnie boli a nic nie moge wziasc chociaz ginekolog powiedzial ze paracetamol moge jak mnie boli. Ale wiadomo nie za duzo i bede brala jak juz nie bede mogla wytrzymać . Ale impreza i tak byla fajna w miare :) zawsze to wyjscie do ludzi
Wszystkiego dobrego w nowym roku :) zdrówka dla wszystkich dla całych Waszych rodzin :)
My na sylwestra byliśmy na imprezce Hania została z dziadkami , ale ja teraz sobie myślę ze niepotrzebnie poszłam bo sie tam wyłożylam na obcasach jak długa poprostu i kośc ogonowa mnie boli a nic nie moge wziasc chociaz ginekolog powiedzial ze paracetamol moge jak mnie boli. Ale wiadomo nie za duzo i bede brala jak juz nie bede mogla wytrzymać . Ale impreza i tak byla fajna w miare :) zawsze to wyjscie do ludzi
Jejku Asienkaj...dobrze że nic się dziecku nie stało. Matko...jak ty to zrobiłaś ;-P?
Fajnie że byliście ;-). Następny Sylwester pewnie w domu będziesz spędzać z kolejnym maleństwem, więc dobrze że teraz wykorzystaliście okazję ;-).
A jak Hania? Nie wystraszyła się strzałów?
Ja mam zaproszenie na imprezę do znajomych na 19 stycznie i trochę mnie kusi żeby pierwszy raz odważyć się i zostawić Lenkę u mojej mamy na noc. Po pierwsze nie wiem czy mama się zgodzi - tzn. zostać, na pewno by została u nas, ale czy wziełaby ją do siebie? Dla mnie było by tak super, bo po imprezie byśmy się wyspali i oboje możemy coś wypić ;-). Ale nie wiem czy mam się odważy, bo nigdy nie wiadomo czy Lenka nie odwali histerii w nocy jak nas nie będzie, no i nie u siebie. Mama pewnei całą noc by nie spała i czuwała przy niej...hmm. Nie wiem sama. Poza tym Lenka jeszcze budzi się w nocy...no musze to przemyśleć i pogadać z mamą.
Fajnie że byliście ;-). Następny Sylwester pewnie w domu będziesz spędzać z kolejnym maleństwem, więc dobrze że teraz wykorzystaliście okazję ;-).
A jak Hania? Nie wystraszyła się strzałów?
Ja mam zaproszenie na imprezę do znajomych na 19 stycznie i trochę mnie kusi żeby pierwszy raz odważyć się i zostawić Lenkę u mojej mamy na noc. Po pierwsze nie wiem czy mama się zgodzi - tzn. zostać, na pewno by została u nas, ale czy wziełaby ją do siebie? Dla mnie było by tak super, bo po imprezie byśmy się wyspali i oboje możemy coś wypić ;-). Ale nie wiem czy mam się odważy, bo nigdy nie wiadomo czy Lenka nie odwali histerii w nocy jak nas nie będzie, no i nie u siebie. Mama pewnei całą noc by nie spała i czuwała przy niej...hmm. Nie wiem sama. Poza tym Lenka jeszcze budzi się w nocy...no musze to przemyśleć i pogadać z mamą.
Hania podobno obudziła sie i mama mowi ze w oknie trzesła sie jak galareta ale mama mówi ze nie wie czy ze strachu czy jej zimno sie zrobilo , ale jak sie zapytała czy chce spac iśc to powiedziała ze tak i polozyla sie i zasnela, a wczoraj jak jechalismy to strzelali i sie nie bala , takze nie wiem z czego to bylo ,
nie bałam sie Hani na noc u dziadków zostawić bo ona juz dwa razy nocowała jak ja ladowalam wieczorem na Izbie przyjęć ,
dziecku chyba nic sie nie stalo bo wszystko jest ok tylko kosc ogonowa tak boli ze ledwie sie ruszam ale to bedzie troche bolalo :) chcialo sie isc na impreze , podloga byla sliska i na obcasie jakos tak pojechałam, sama nie wiem jak to sie stalo :)
najwazniejsze ze wszystko ok a poszlismy na sylwestra bo wlasnie chcielismy wykorzystac w tym roku bo nie wiadomo jak w przyszlym chociaz malenstwo juz tez bedzie mialo prawie pol roku ale pweni e zostaniemy w domu ,
nie bałam sie Hani na noc u dziadków zostawić bo ona juz dwa razy nocowała jak ja ladowalam wieczorem na Izbie przyjęć ,
dziecku chyba nic sie nie stalo bo wszystko jest ok tylko kosc ogonowa tak boli ze ledwie sie ruszam ale to bedzie troche bolalo :) chcialo sie isc na impreze , podloga byla sliska i na obcasie jakos tak pojechałam, sama nie wiem jak to sie stalo :)
najwazniejsze ze wszystko ok a poszlismy na sylwestra bo wlasnie chcielismy wykorzystac w tym roku bo nie wiadomo jak w przyszlym chociaz malenstwo juz tez bedzie mialo prawie pol roku ale pweni e zostaniemy w domu ,
Hej dziewczyny
u nas też już choróbsko mija. Mam nadzieję, że ola już się wychorowała i to koniec.
Poza tym zabrałam się za siebie. Dużo ćwiczę w domu i jestem na małej diecie. Zobaczymy efekty za kilka tygodni. Zaparcie mam i to duże a to najważniejsze :)
Chciałabym wstawić jakieś zdjęcie Oli z Wigili ale okazało się że wszystkie są rozmazane. jutro jej cyknę fotkę i wstawię.
dobrej nocki
u nas też już choróbsko mija. Mam nadzieję, że ola już się wychorowała i to koniec.
Poza tym zabrałam się za siebie. Dużo ćwiczę w domu i jestem na małej diecie. Zobaczymy efekty za kilka tygodni. Zaparcie mam i to duże a to najważniejsze :)
Chciałabym wstawić jakieś zdjęcie Oli z Wigili ale okazało się że wszystkie są rozmazane. jutro jej cyknę fotkę i wstawię.
dobrej nocki
Ja od ok 3 m-cy piorę ciuszki Lenki już w naszym płynie. Nie kupuję już dziecięcego. Lenka nie ma żadnych uczuleń więc jest ok.
Pierzemy ciemne ciuchy w płynie do prania do ciemnych rzeczy, a białe w płynie persil. I płyn do płukania.
Na plamy uporczywe vanisch. I tyle.
Justa - zazdroszczę Ci tego samozaparcia. Ja na gadaniu skończyłam hehe. Właśnie mąż wrócił z pracy z paczką chipsów i jak tylko się wykąpie usiądziemy sobie przed tv i je zjemy popijając małym piwkiem ;-))). No weekend ;-).
Pierzemy ciemne ciuchy w płynie do prania do ciemnych rzeczy, a białe w płynie persil. I płyn do płukania.
Na plamy uporczywe vanisch. I tyle.
Justa - zazdroszczę Ci tego samozaparcia. Ja na gadaniu skończyłam hehe. Właśnie mąż wrócił z pracy z paczką chipsów i jak tylko się wykąpie usiądziemy sobie przed tv i je zjemy popijając małym piwkiem ;-))). No weekend ;-).
Cześć dziewczyny
fajnie że zdrowiejecie dość tych chorób ile można chorować:)
ja niestety nie mam tyle samozaparcia do diet i ćwiczeń a przytyłam brzuchol tęgi i boczki wystające ale najważniejsze jest to że mi to wcale nie przeszkadza wręcz przeciwnie po porodzie nosiłam ciuchy o rozmiar mniejsze i byłam chudzina aż za chuda teraz to co innego
najgorsze że brzuch taki odstający ale tak mi się nie chce robić brzuszków:(
ja Filusia ciuchy już dawno piorę z naszymi w proszku chyba persil mam już nie pamiętam a płyn do płukania też dodaję
justa dobrze pamiętałaś to ja pisałam o miksturze na plamy
miarka wanisza do słoiczka zalewam gorącą wodą (pół słoiczka wody) mieszam aż zrobi się piana którą nakładam na plamy i czekam około godz nawet dłużej później do pralki i normalne pranie włączam
najlepiej wybiela biel na kolorowe plamy starych ciuchów też nakładam ale nowych żal bo mogą zrobić się plamy za bardzo wybieli tkaninę
fajnie że zdrowiejecie dość tych chorób ile można chorować:)
ja niestety nie mam tyle samozaparcia do diet i ćwiczeń a przytyłam brzuchol tęgi i boczki wystające ale najważniejsze jest to że mi to wcale nie przeszkadza wręcz przeciwnie po porodzie nosiłam ciuchy o rozmiar mniejsze i byłam chudzina aż za chuda teraz to co innego
najgorsze że brzuch taki odstający ale tak mi się nie chce robić brzuszków:(
ja Filusia ciuchy już dawno piorę z naszymi w proszku chyba persil mam już nie pamiętam a płyn do płukania też dodaję
justa dobrze pamiętałaś to ja pisałam o miksturze na plamy
miarka wanisza do słoiczka zalewam gorącą wodą (pół słoiczka wody) mieszam aż zrobi się piana którą nakładam na plamy i czekam około godz nawet dłużej później do pralki i normalne pranie włączam
najlepiej wybiela biel na kolorowe plamy starych ciuchów też nakładam ale nowych żal bo mogą zrobić się plamy za bardzo wybieli tkaninę
Hej dziewczyny:)
ja juz od bardzo dawna piore rzeczy Laury z naszymi, mysle ze od okolo roku, używam kapsulek ariel tych fioletowych i nic sie nigdy nie dzialo, raz tylko wypralam posciel z zielona kapsulka, bo mialam probke i obie dostalysmy uczulenia, oczy nam napuchly wiec zielone odstawilam, ale pralam juz w wizirze i innych proszkach i nic Laury nie uczula:) płynu do plukania przy tych kapsulkach nie uzywam, przy proszku tak, tez juz mialam rozne. U nas vanisz (czy jak to sie pisze:) nie dzialal ale dawalam do prania, a nie w miksturze na plamy, tylko sie wkurzalam bo jak pralam na 30 stopni to zostawal na ubraniach, na 40 juz lepiej to wygladalo.
U nas choroba minela, od czasu jak daje Laurze codziennie zyrtec nie ma nawet kropelki kataru, mnie za to znow dopadlu zatoki, wystarczy ze raz wyjde bez czapki i juz choroba, niech to szlak
Justa zazdroszcze zaparcia:)))
Ja tylko sie zbieram i zbieram, myslalam ze od nowego roku, teraz przekladam na wiosne:) jak narazie to pewnie znow przytylam bo brzuch wielki:/ niby ważę 2 kg wiecej niz przed ciaza ale proporcje ciala mam jakies inne, w nogach mniej za to u gory jak kulurysta wygladam, ramiona i klatke piersiowa mam jakies rozbudowane, w koszulkach na ramiaczkach nie moge na siebie patrzec:/ nigdy mi sie nie podobaly wysportowane sylwetki u dziewczyn jak u plywaczek a teraz sama mam ramiona umiesnione od noszenia dziacka. Tylko z lezka w oku wspominam jak to wazylam 50kg i miescilam sie w S :(
a najgorsze ze ja nienawidze cwiczyc, moge sie zaglodzic, nic nie jesc ale cwiczyc nienawidze:/
ja juz od bardzo dawna piore rzeczy Laury z naszymi, mysle ze od okolo roku, używam kapsulek ariel tych fioletowych i nic sie nigdy nie dzialo, raz tylko wypralam posciel z zielona kapsulka, bo mialam probke i obie dostalysmy uczulenia, oczy nam napuchly wiec zielone odstawilam, ale pralam juz w wizirze i innych proszkach i nic Laury nie uczula:) płynu do plukania przy tych kapsulkach nie uzywam, przy proszku tak, tez juz mialam rozne. U nas vanisz (czy jak to sie pisze:) nie dzialal ale dawalam do prania, a nie w miksturze na plamy, tylko sie wkurzalam bo jak pralam na 30 stopni to zostawal na ubraniach, na 40 juz lepiej to wygladalo.
U nas choroba minela, od czasu jak daje Laurze codziennie zyrtec nie ma nawet kropelki kataru, mnie za to znow dopadlu zatoki, wystarczy ze raz wyjde bez czapki i juz choroba, niech to szlak
Justa zazdroszcze zaparcia:)))
Ja tylko sie zbieram i zbieram, myslalam ze od nowego roku, teraz przekladam na wiosne:) jak narazie to pewnie znow przytylam bo brzuch wielki:/ niby ważę 2 kg wiecej niz przed ciaza ale proporcje ciala mam jakies inne, w nogach mniej za to u gory jak kulurysta wygladam, ramiona i klatke piersiowa mam jakies rozbudowane, w koszulkach na ramiaczkach nie moge na siebie patrzec:/ nigdy mi sie nie podobaly wysportowane sylwetki u dziewczyn jak u plywaczek a teraz sama mam ramiona umiesnione od noszenia dziacka. Tylko z lezka w oku wspominam jak to wazylam 50kg i miescilam sie w S :(
a najgorsze ze ja nienawidze cwiczyc, moge sie zaglodzic, nic nie jesc ale cwiczyc nienawidze:/
hej hej
dobrze że i u was Dagmarko choróbska przechodzą, mój mąż też męczy się z zatokami także wiem jakie to straszne
wiem że Cirrus mu pomaga używany nie dłużej niż 5dni bo potem przestaje działać
zgadzam się z tym że proporcje ciała po porodzie się zmieniają
ja też mam nogi chudziutkie tyłek zrobił się jakiś płaski ale brzuch ogromny (w końcu rozciągnięty był do granic możliwości) i boczki mi się zrobiły, kiedyś miałam fajną okrąglejszą twarz a teraz kości policzkowe wystające i jakby nos się wydłużył
ach chciałoby się wyglądać jak kiedyś a tu niestety nie można za szczupła źle za gruba źle bo proporcje nie takie:(
dobrze że i u was Dagmarko choróbska przechodzą, mój mąż też męczy się z zatokami także wiem jakie to straszne
wiem że Cirrus mu pomaga używany nie dłużej niż 5dni bo potem przestaje działać
zgadzam się z tym że proporcje ciała po porodzie się zmieniają
ja też mam nogi chudziutkie tyłek zrobił się jakiś płaski ale brzuch ogromny (w końcu rozciągnięty był do granic możliwości) i boczki mi się zrobiły, kiedyś miałam fajną okrąglejszą twarz a teraz kości policzkowe wystające i jakby nos się wydłużył
ach chciałoby się wyglądać jak kiedyś a tu niestety nie można za szczupła źle za gruba źle bo proporcje nie takie:(
hej, a ja też od 6 dni ćwiczę:) ja za to wolę ćwiczyć niż się głodzić..niczego sobie nie odmówię, ale nawet jak jem normalnie i ćwiczę to brzuszek ładny się robi..zawsze tak było, zobaczymy jak teraz będzie
Justa, jak lubisz takie klimaty jak w misji Afganistan to polecam książkę "9 zmiana" Marcina Gawędy, jakiś czas temu sobie kupiłam i czytałam i bardzo mi się podobała
Justa, jak lubisz takie klimaty jak w misji Afganistan to polecam książkę "9 zmiana" Marcina Gawędy, jakiś czas temu sobie kupiłam i czytałam i bardzo mi się podobała
dziewczyny, a co dać na katar?pamiętam, ze było coś z wapnem, ale nie pamiętam..przypomnijcie mi, bo u nas ciągle zaschnięte gluty, a poza tym nic niepokojącego, tzn przy tej szczepionce co podaję objawem skutkiem jest katar, ale od 6 dni mamy przerwę w tabletkach i zwykłe psikanie wodą morską nie pomaga
Ja dawałam dwie łyżeczki dziennie. Rano i wieczorem. No i 3 razy dziennie inhalacja. Na noc też. Aaa i ostatnio kupilam ten vic - co Lidka polecała. On jest od 5 roku zycia. Ale trochę na malutkim spodku rozsmarowałam i położyłam koło łózeczka. Rzeczywiście jest b, mocny. Ale odtyka. Ja też się teraz smarowałam - ułatwia oddychanie.
My na katar dajemy wapno i vit C, do noska nasivin albo mukofluid.
Michalowa dobrze ze nie jestem sama z moja nienawiscia do sportu i jakichkolwiek ciwczen:) lubie jezdzic na rowerze ale morena jest tak polozona ze skad nie wracam trzeba pod gore wiec tez mi sie nie chce, a wracac autobusem z rowerem to tak smiesznie:) raz poszlam na joge ale bylam tak polamana ze podziekowalam:/ poza tym nie mam kiedy, jedynie moglabym cwiczyc w domu, mamy nawet sprzet do robienia brzuszkow ale stal dwa lata, sluzyl jako wieszak na ubrania, a teraz odpoczywa w piwnicy:)))))
Michalowa dobrze ze nie jestem sama z moja nienawiscia do sportu i jakichkolwiek ciwczen:) lubie jezdzic na rowerze ale morena jest tak polozona ze skad nie wracam trzeba pod gore wiec tez mi sie nie chce, a wracac autobusem z rowerem to tak smiesznie:) raz poszlam na joge ale bylam tak polamana ze podziekowalam:/ poza tym nie mam kiedy, jedynie moglabym cwiczyc w domu, mamy nawet sprzet do robienia brzuszkow ale stal dwa lata, sluzyl jako wieszak na ubrania, a teraz odpoczywa w piwnicy:)))))
hej dziewczyny
ja też należę do tych osób co wolą nie zjeść niż zrobić 50 brzuszków.
Ale! tym razem, a odchudzam się już 5 raz, nie poddam się :)
Bez ćwiczeń ciało nadal nie będzie takie jakie chciałabym aby było. Czyli płaski brzuszek i fajna pupa :)
Polecam Wam linki na początek jeśli się zdecydujecie. Ćwiczenia nie są ciężkie i dosyć krótkie bo tylko po 10min.
Ja wykonuję je dwa razy dziennie, w południe jak ola śpi i wieczorem.
http://www.youtube.com/watch?v=wyRaOUbibG0
http://www.youtube.com/watch?v=rsOwRoaRh4I
dodatkowo ze łazmi w oczach robię jeszcze 100 brzuszków :)
Nigdy bym nie pomyśała że mam w sobie tyle siły i "zaparcia" ;)
Mrtusia jutro pojadę do empiku po tę książkę :)
Jestem po AM i tam też chodziłam dwa lata do studium wojskowego stąd moje zainteresowanie tym seialem :)
Do tej pory żałuję że nie zostałam w wojsku.. :(
ja też należę do tych osób co wolą nie zjeść niż zrobić 50 brzuszków.
Ale! tym razem, a odchudzam się już 5 raz, nie poddam się :)
Bez ćwiczeń ciało nadal nie będzie takie jakie chciałabym aby było. Czyli płaski brzuszek i fajna pupa :)
Polecam Wam linki na początek jeśli się zdecydujecie. Ćwiczenia nie są ciężkie i dosyć krótkie bo tylko po 10min.
Ja wykonuję je dwa razy dziennie, w południe jak ola śpi i wieczorem.
http://www.youtube.com/watch?v=wyRaOUbibG0
http://www.youtube.com/watch?v=rsOwRoaRh4I
dodatkowo ze łazmi w oczach robię jeszcze 100 brzuszków :)
Nigdy bym nie pomyśała że mam w sobie tyle siły i "zaparcia" ;)
Mrtusia jutro pojadę do empiku po tę książkę :)
Jestem po AM i tam też chodziłam dwa lata do studium wojskowego stąd moje zainteresowanie tym seialem :)
Do tej pory żałuję że nie zostałam w wojsku.. :(
Cześć dziewczyny, bardzo rzadko piszę bo mam bardzo mało czasu ale regularnie Was podczytuję.
Pozdrawiam Wszystkie bardzo serdecznie:-)
I wklejam zdjęcie Zuzi

Uploaded with ImageShack.us
Pozdrawiam Wszystkie bardzo serdecznie:-)
I wklejam zdjęcie Zuzi

Uploaded with ImageShack.us


Uploaded with ImageShack.us
Wigilia:)

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
Urodzinki

Uploaded with ImageShack.us
Sylwester

Uploaded with ImageShack.us
Nowy rok:)
Dzobus - ale Zuzia sie zmieniła! Od naszego spotkania (a minęło z 8 m-cy?) zupełnie inna buzia.
Laura nadal podobna do "tamtej" małej dziewczynki hehe, tylko wyrosła. A Zuzia zupełna zmiana. Albo tak na zdjęciu wyszła ;-).
Super, śliczne dziewczynki.
Dagmara - tort piękny! Wygląda zupełnie jak Lenki, który był z cukierni ;-).
Dziewczyny, dalszy ciąg mojego szoku...Lenka piątą noc spała bez pobudek! Obudziła się dopiero po 7 - zaczęła płakać przez sen, coś jej się śniło strasznego, no i już się rozbudziła. Od tych pięciu dnia za każdym razem jestem w szoku jak budzi mnie dopiero budzik do pracy ;-))), a nie Lenka np. o 3...
Laura nadal podobna do "tamtej" małej dziewczynki hehe, tylko wyrosła. A Zuzia zupełna zmiana. Albo tak na zdjęciu wyszła ;-).
Super, śliczne dziewczynki.
Dagmara - tort piękny! Wygląda zupełnie jak Lenki, który był z cukierni ;-).
Dziewczyny, dalszy ciąg mojego szoku...Lenka piątą noc spała bez pobudek! Obudziła się dopiero po 7 - zaczęła płakać przez sen, coś jej się śniło strasznego, no i już się rozbudziła. Od tych pięciu dnia za każdym razem jestem w szoku jak budzi mnie dopiero budzik do pracy ;-))), a nie Lenka np. o 3...
Dziewczyny moze byśmy zorganizowały jakieś spotkanko? ja narazie niestety nie mam gdzie Was zaprosic, mam nadzieje ze w polowie roku a moze juz pozna wiosna sie wprowadzimy i wtedy bede zapraszać na kawki herbatki i ciasta:))) ale moze jakas kawiarnia z placem zabaw? albo moze u ktorejs z Was by sie udalo cos zorganozowac?
dziewczyny mam do was pytanko
jutro wybieram się z Filipkiem na basen(koleżanka mnie namówiła) ale mam obawy czy po wyjściu z aqua parku mi nie zachoruje
ile czasu po wyjściu z wody trzeba odczekać żeby wyjść na dwór na taką temperaturą jaka za oknami a może wcale zrezygnować z basenu bo na zewnątrz tak zimno
jutro wybieram się z Filipkiem na basen(koleżanka mnie namówiła) ale mam obawy czy po wyjściu z aqua parku mi nie zachoruje
ile czasu po wyjściu z wody trzeba odczekać żeby wyjść na dwór na taką temperaturą jaka za oknami a może wcale zrezygnować z basenu bo na zewnątrz tak zimno
Moja spała od 19.40 do 12 dzisiaj :) Aż sprawdzałam czy wszystko ok ale nie budziłam jej bo w nocy miała przerwe na bananka i picie i leżała sobie ciuchutko z godzinkę zanim zasnęła znowu.
Idziecie na festiwal wszystkich dzieci 19 stycznia w ergo arenie? Ja się wybieram. Będzie Elmo a Magda go lubi. Myślę, że już będzie zdrowiutka całkiem, chociaż już jest dobrze.
Sylwiah jeśli myślisz o tym w sopocie to uważaj bo tam strasznie wieje z dziury od dzikiej rzeki wprost na kącik dla maluchów.
A co do spotkania to ja bardzo chętnie.
Idziecie na festiwal wszystkich dzieci 19 stycznia w ergo arenie? Ja się wybieram. Będzie Elmo a Magda go lubi. Myślę, że już będzie zdrowiutka całkiem, chociaż już jest dobrze.
Sylwiah jeśli myślisz o tym w sopocie to uważaj bo tam strasznie wieje z dziury od dzikiej rzeki wprost na kącik dla maluchów.
A co do spotkania to ja bardzo chętnie.
Można upolować fajne ciuszki dla dzieciaczków http://nauka.trojmiasto.pl/Styczniowe-Sprzatanie-Szafy-imp332728.html
Zuzia, faktycznie bardzo się zmieniła. Teraz taka mała kobietka. He, he za każdym razem jak wychodzimy z domu to się domaga aby pomalować jej usta pomadką ochronną. Nie lubi pieluchy ale też nie chce siadać na nocnik, więc biega bez pampersa a jak chce siku lub kupę to biegnie po pieluchę.
Nie mogę jej przekonać ani do nocnika ani nakładki na sedes a nie chcę jej zmuszać na siłę bo to i tak nie da efektu.
Ja również bardzo chętnie się z Wami spotkam ale ja mam tylko czas w weekendy. Teraz jak mój mąż jeździ w delegacje to wychodzę z domu po 7 i wracam około 18 a jak muszę jeszcze zrobić zakupy to o 19... masakra.
Dagmarka, tort piękny, faktycznie jak z cukierni:-) Masz talent!
A z Laury śliczna dziewczynka.
Spadam spać, jeszcze dwa dni i weekend:-)
Nie mogę jej przekonać ani do nocnika ani nakładki na sedes a nie chcę jej zmuszać na siłę bo to i tak nie da efektu.
Ja również bardzo chętnie się z Wami spotkam ale ja mam tylko czas w weekendy. Teraz jak mój mąż jeździ w delegacje to wychodzę z domu po 7 i wracam około 18 a jak muszę jeszcze zrobić zakupy to o 19... masakra.
Dagmarka, tort piękny, faktycznie jak z cukierni:-) Masz talent!
A z Laury śliczna dziewczynka.
Spadam spać, jeszcze dwa dni i weekend:-)

Hej!
Oj jakbym chciałam mieć mniej niż 25 lat ;-)))
Idziecie na Festiwal? Kurcze, może my też się wybierzemy? Hmm
Trochę sie boję, że będą takie tłumy że żadna to frajda, a tylko stanie w kolejkach. A jednak nasze to jeszcze maluchy i trzeba uważać.
No i na którą wy jedziecie? Kawał drogi mam do Gdańska i z Gdańska, a drzemka? Jak to ugryźć? ;-))
Oj jakbym chciałam mieć mniej niż 25 lat ;-)))
Idziecie na Festiwal? Kurcze, może my też się wybierzemy? Hmm
Trochę sie boję, że będą takie tłumy że żadna to frajda, a tylko stanie w kolejkach. A jednak nasze to jeszcze maluchy i trzeba uważać.
No i na którą wy jedziecie? Kawał drogi mam do Gdańska i z Gdańska, a drzemka? Jak to ugryźć? ;-))
No niestety, w domu to w zasadzie tylko nocuję a jak weekend przychodzi to mam dylemat czy z dziećmi spędzać czas czy odgruzowywać mieszkanie:-( Jak mąż ma zajęcia na uczelni to zajmuję się dziewczynami a jak ma wolne to on zabiera dzieci z domu a ja sprzątam. Jak bym miała tylko możliwość przejść na 0,5 etatu, to nawet bym się nie zastanawiała a najlepiej jak by mój mąż zarabiał tyle abym ja mogła zajmować się dziećmi i domem...
Dzisiaj też dogadałam się z mamą, że młodą zapiszę do przeczkola na Żabiankę, bo przynajmniej moja mama będzie mogła ją szybciej odebrać a tak jak pójdzie na Morenę to będzie musiała siedzieć od 8 do 17:-( a moim zdanien to zdecydowanie za dużo.
Jakiś dołek psyhiczny mam. Najlepiej to bym się dzisiaj zapakowała do wyrka i spała.
Całkiem możliwe, że my się wybierzemy do ergo areny 19.
Dobra, muszę trochę popracować.
Dzisiaj też dogadałam się z mamą, że młodą zapiszę do przeczkola na Żabiankę, bo przynajmniej moja mama będzie mogła ją szybciej odebrać a tak jak pójdzie na Morenę to będzie musiała siedzieć od 8 do 17:-( a moim zdanien to zdecydowanie za dużo.
Jakiś dołek psyhiczny mam. Najlepiej to bym się dzisiaj zapakowała do wyrka i spała.
Całkiem możliwe, że my się wybierzemy do ergo areny 19.
Dobra, muszę trochę popracować.

Laura juz bardzo rzadko spi w dzien wiec z drzemka nie ma juz problemu, najwyzej zasnie w samochodzie w jedna lub w druga strone:) nie wiem na ktora bysmy jechali, mysle ze jakos po sniadaniu, moze na miejscu bedzie mozna zjesc jakis maly obiad, zobaczymy czy bedzie fajnie i ile tam bedziemy siedziec, fajnie by bylo sie spotkac:)
No ja bym chciała iść na ten festiwal ale wyjście pod znakiem zapytania stanęło. Mąż mówi, że fajnie itd ale niejedna mama przyjdzie z zasmarkanym dzieckiem a później Madzia po chorobie będzie się bawiła w np basenie kulkowym a przeczytał ostatnio, że na tych kulkach to masa bakterii jest. On jest strasznie ostrożny jeśli chodzi o jego córeczkę ... Może i dobrze ale ja bym poszła.
Lidka - ja też pomyślałam o tym masie bakterii i wirusów...ale co zrobić? Nie można dac się zwariować chyba. No bo ja np. nigdzie w duże skupiska ludzi z Lenką nie wychodziłam, a i tak zaraziła się od mojej mamy, która nie wiedziała nawet jeszcze że coś ją bierze (widziała się z Lenką do południa, a wieczorem ją rozłożyło). Potem ja od Lenki itd.
Także nie ma co się trząść. Nie da się uniknąć niektórych sytuacji itd.
Ja też się boję o Lenkę itd. Jak widzę kogoś chorego to palpitacji serca dostaję eheh...no ale życie jest życiem. Nie zamkniemy się w szklanej kopule.
Muszę namówć męża i może się jakoś spotkamy na miejscu hehe.
A dziewczynki z Gdyni i okolic...może chciałybyście ze mną chodzić na takie zajęcia do Galerii Malucha w centrum? Właśnie przeczytałam, że co 2 tyg. w niedzielę są tam darmowe zajęcia dla maluchów. A w poniedziałki edumuzyka na 17:30...chętnie bym na takie zajęcia pochodziła z Lenką, bo te zajęcia w przedszkolu są drogie i nie do końca zadowolona jestem. Chodzimy na Witomino w soboty na 9:30-11:30 i płacimy 45 zł.
Cały czas szukam jakiś innych zajęć z muzyką, zabawą itd. W tyg. po południu lub w weekend.
A w grupie raźniej...Justa, Sbj, MRtusia? Która jeszcze mieszka w okolicach Gdyni?
Także nie ma co się trząść. Nie da się uniknąć niektórych sytuacji itd.
Ja też się boję o Lenkę itd. Jak widzę kogoś chorego to palpitacji serca dostaję eheh...no ale życie jest życiem. Nie zamkniemy się w szklanej kopule.
Muszę namówć męża i może się jakoś spotkamy na miejscu hehe.
A dziewczynki z Gdyni i okolic...może chciałybyście ze mną chodzić na takie zajęcia do Galerii Malucha w centrum? Właśnie przeczytałam, że co 2 tyg. w niedzielę są tam darmowe zajęcia dla maluchów. A w poniedziałki edumuzyka na 17:30...chętnie bym na takie zajęcia pochodziła z Lenką, bo te zajęcia w przedszkolu są drogie i nie do końca zadowolona jestem. Chodzimy na Witomino w soboty na 9:30-11:30 i płacimy 45 zł.
Cały czas szukam jakiś innych zajęć z muzyką, zabawą itd. W tyg. po południu lub w weekend.
A w grupie raźniej...Justa, Sbj, MRtusia? Która jeszcze mieszka w okolicach Gdyni?
My dzis bylismy na bilansie i Laura warzy 3,800 i mierzy 89cm:) Dr bardzo nam odradzala pojscie na taka impreze jak ten festiwal, tzn nie mowila dokladnie o tym ale o imprezach zamknietych i zamknietych placach zabaw. Mowila, ze w tej chwili jest tyle zachorowan przede wszytskim na grype ale i innych infekcji, ze lepiej sobie to odpuscic, no i chyba odpuscimy:/ troche szkoda ale rzeczywiscie juz ktoras z Was tez o tym pisala.
Sbj - właśnie na stronie zobaczyłam, że w niedzielę 20 stycznia na 9:15 - i kurcze akurat tego dnia nie dam rady. 19 idziemy z mężem na imprezę i pierwszy raz w życiu zostawiamy Lenę u mojej mamy na noc. Takze z przyczyn oczywistych nie będę w stanie wstać rano w niedzile ;-). A szkoda. Co drugi tydzień są te zajęcia. Pczytaj sobie na stronie z linka, który wkleiłam wyżej.
Dagmarka - duża Laura ;-). Fajnie. A co do Festiwalu...hmm już sama nie wiem. Pomyslimy. Ale zarazkami się nie przejmuję - tzn. przejmuję, ale one wszędzie teraz są. Nie uniknę tego...
Dagmarka - duża Laura ;-). Fajnie. A co do Festiwalu...hmm już sama nie wiem. Pomyslimy. Ale zarazkami się nie przejmuję - tzn. przejmuję, ale one wszędzie teraz są. Nie uniknę tego...
Hej dziewczyny mam chwilkę więc też wklejam zdjęcia:)
U nas małe przeziębienie więc dziś siedzimy w domku a jutro do Gdańska na WOŚP ;)

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
A Wasze dzieciaczki super wszystkie wyglądają na starsze niż są.
Co do nocnika Patryk sam siada ale nieraz zdaży mu sie zapomnieć..
Patrycja nadal nic nie chce oprucz piersi żadnych butelek słoiczków z obiadkami deserkami czy kaszke no nic..
U nas małe przeziębienie więc dziś siedzimy w domku a jutro do Gdańska na WOŚP ;)

Uploaded with ImageShack.us

Uploaded with ImageShack.us
A Wasze dzieciaczki super wszystkie wyglądają na starsze niż są.
Co do nocnika Patryk sam siada ale nieraz zdaży mu sie zapomnieć..
Patrycja nadal nic nie chce oprucz piersi żadnych butelek słoiczków z obiadkami deserkami czy kaszke no nic..
Hej dziewczyny,
U nas nadal ciężko z nocnikiem, nic nie mówi, a jak u Was?
Śpi w dzien od 2,5h, - 3h, idzie spać o 21 , zasypia o 21.30, troche późno, ale cięzko go zmienic, w dzien umęczyłby babcię gdyby nie spał
Piej jeszcze o 6.00rano butelke, wtedy mały śpi do 9tej,coraz więcej mu śni w nocy, mówi przez sens, ostatnio boji się zasypiać i trzyma mnie za rękę.
Bawi się sam, ma swoje pomysły, nie jest chętny do układania puzzli, rozwiązywnia zadań dla 2latka, robi wtedy taka skawszona minę. Lubi natomiast czytac ksiązki, jeszcze do niedawna tylko przeglądał teraz sucha.
Mówi całymi zdaniami., co dzienie nowe słowa.
Je wszystko, żadego problemu z jedzeniem, jest kochany do jedzenia, oby tak dalej.
A jakie u Was postępy?, czy Wasze maluchy same jedzą, ubierają się, itd?
U nas nadal ciężko z nocnikiem, nic nie mówi, a jak u Was?
Śpi w dzien od 2,5h, - 3h, idzie spać o 21 , zasypia o 21.30, troche późno, ale cięzko go zmienic, w dzien umęczyłby babcię gdyby nie spał
Piej jeszcze o 6.00rano butelke, wtedy mały śpi do 9tej,coraz więcej mu śni w nocy, mówi przez sens, ostatnio boji się zasypiać i trzyma mnie za rękę.
Bawi się sam, ma swoje pomysły, nie jest chętny do układania puzzli, rozwiązywnia zadań dla 2latka, robi wtedy taka skawszona minę. Lubi natomiast czytac ksiązki, jeszcze do niedawna tylko przeglądał teraz sucha.
Mówi całymi zdaniami., co dzienie nowe słowa.
Je wszystko, żadego problemu z jedzeniem, jest kochany do jedzenia, oby tak dalej.
A jakie u Was postępy?, czy Wasze maluchy same jedzą, ubierają się, itd?
Hej Anka ;-)
U nas z nocnikiem masakra ;-). Zupełnie nic się nie dzieje w tym temacie. Za jakiś czas, na wiosnę przycisnę.
W dzień ostatnio różnie coraz częściej nie chce, bo świetnie się bawi. Np. wczoraj mąż do mnie dzwonił do pracy i mówił, że mała na sanki nie chciała iść bo zaczeła się super bawić i rzeczywiście w tle śmiechy, chichy itd. W końcu po jakimś czasie dała sie namówić na te sanki, ale po 30 min. mówi to męża "tatusiu, do domku już chcę". No i poszli. Znowu zaczęła się świetnie bawić, że nie było mowy o spaniu. Po pracy pytam jej dlaczego nie chciała spać i odp. "było fajnie i Lenka nie chciała" ;-). Taka już logiczna odpowiedź.
A czasem zasypia bez problemu i śpi 2 h.
Mleko nad ranem jeszcze pije. Wczoraj i dziś w nocy masakra, bo już po 3 krzyczała "mleczko".
Z mową u nas super - wszytsko już mówi, ladnymi zdaniami. Bawi się sama i z nami, jak woli. Ostatnio lubi bawić się garnuszkami i akcesoriami kuchennymi dla dzieci, karmi lalki i misie, opiekuje się i śmiejemy się, jak bierze laklę na raczki, przytula i mówi "już dobrze?" albo "nic się nie stało" - takie słodkie, jak nas naśladuje. Puzzle cały czas lubi i książeczki. No i uwielnia muzykę - tańczy i śpiewa i mamy ją podziwiać i oklaskiwać ;-).
Z jedzieniem różnie. Ogólnie jest monotematyczna i nie chętnie próbuje nowości.
Je sama tylko obiadek - tzn. drugie danie. Wszystko inne my musimy dawać, bo nie chce sama. Rozbiera się sama, ubierać umie tylko skarpetki, oczywiście czasem na odwrót.
Ogólnie to super sie rozwija. Każdego dnia widzimy coś nowego.
U nas z nocnikiem masakra ;-). Zupełnie nic się nie dzieje w tym temacie. Za jakiś czas, na wiosnę przycisnę.
W dzień ostatnio różnie coraz częściej nie chce, bo świetnie się bawi. Np. wczoraj mąż do mnie dzwonił do pracy i mówił, że mała na sanki nie chciała iść bo zaczeła się super bawić i rzeczywiście w tle śmiechy, chichy itd. W końcu po jakimś czasie dała sie namówić na te sanki, ale po 30 min. mówi to męża "tatusiu, do domku już chcę". No i poszli. Znowu zaczęła się świetnie bawić, że nie było mowy o spaniu. Po pracy pytam jej dlaczego nie chciała spać i odp. "było fajnie i Lenka nie chciała" ;-). Taka już logiczna odpowiedź.
A czasem zasypia bez problemu i śpi 2 h.
Mleko nad ranem jeszcze pije. Wczoraj i dziś w nocy masakra, bo już po 3 krzyczała "mleczko".
Z mową u nas super - wszytsko już mówi, ladnymi zdaniami. Bawi się sama i z nami, jak woli. Ostatnio lubi bawić się garnuszkami i akcesoriami kuchennymi dla dzieci, karmi lalki i misie, opiekuje się i śmiejemy się, jak bierze laklę na raczki, przytula i mówi "już dobrze?" albo "nic się nie stało" - takie słodkie, jak nas naśladuje. Puzzle cały czas lubi i książeczki. No i uwielnia muzykę - tańczy i śpiewa i mamy ją podziwiać i oklaskiwać ;-).
Z jedzieniem różnie. Ogólnie jest monotematyczna i nie chętnie próbuje nowości.
Je sama tylko obiadek - tzn. drugie danie. Wszystko inne my musimy dawać, bo nie chce sama. Rozbiera się sama, ubierać umie tylko skarpetki, oczywiście czasem na odwrót.
Ogólnie to super sie rozwija. Każdego dnia widzimy coś nowego.
dziewczyny możecie polecić dobrego ginekologa na nfz? Mam mętlik w głowie bo mieszkam na Wiszących Ogrodach i tutejszy lekarz z przychodni z opinii podobno tylko do wypisywania pigułek się nadaje...
Spodziewamy się drugiej dzidzi - z moich wyliczeń to 6 tydzień i chciałam w końcu umówić się na wizyte..no a prywatnie to na tą chwilę nie dla nas...
Spodziewamy się drugiej dzidzi - z moich wyliczeń to 6 tydzień i chciałam w końcu umówić się na wizyte..no a prywatnie to na tą chwilę nie dla nas...
Muszelko Gratulacje! wlasnie od jakiegos czasu myslalam czemu sie nie odzywasz a tu taka wiadomosc:)))
ja chodzilam prywatnie do invikty, nie wiem w sumie nawet kto u mnie w przychodni przyjmuje wiec nie doradze, dwa razy bylam u dr Salwacha na kartuskiej w przychodni ale to dlatego ze moja mama tam pracuje, ale musialabys sprawdzic opinie, wedlug mnie jest ok:)
ja chodzilam prywatnie do invikty, nie wiem w sumie nawet kto u mnie w przychodni przyjmuje wiec nie doradze, dwa razy bylam u dr Salwacha na kartuskiej w przychodni ale to dlatego ze moja mama tam pracuje, ale musialabys sprawdzic opinie, wedlug mnie jest ok:)
hej dziewczyny
czytam Was ale nie bardzo mam czas napisać co u nas.
Muszelko ogromne gratulacje! :)
A co u nas.. Ola przechodzi bunt dwulatka od kilku tygodni. Ostatnie dwa tygodnie koszmarne. Nie chce spać w dzień, zasypia tylko w samochodzie jak gdzieś jadę. W nocy budzi się po kilka razy. Mam przy niej siedzieć wieczorem i trzymać za rączkę aż zasnie. Zasypia ok 22 jak ma drzemkę a jak nie to pada o 19 i o 3 w nocy jest wyspana i gotowa do zabawy :/
Jestem wyczerpana ale na szczęście mąż wraca w piątek więc troszkę odsapnę.
Pozdrawiam :)
czytam Was ale nie bardzo mam czas napisać co u nas.
Muszelko ogromne gratulacje! :)
A co u nas.. Ola przechodzi bunt dwulatka od kilku tygodni. Ostatnie dwa tygodnie koszmarne. Nie chce spać w dzień, zasypia tylko w samochodzie jak gdzieś jadę. W nocy budzi się po kilka razy. Mam przy niej siedzieć wieczorem i trzymać za rączkę aż zasnie. Zasypia ok 22 jak ma drzemkę a jak nie to pada o 19 i o 3 w nocy jest wyspana i gotowa do zabawy :/
Jestem wyczerpana ale na szczęście mąż wraca w piątek więc troszkę odsapnę.
Pozdrawiam :)
dzieki dziewczyny... trochę się obawiam bo miałam od zeszłego tygodnia angine i troszkę zatki- teraz smarkanie i kaszel mnie męczy no i brzch boli od tego- w nocy Łucja budzi się z 3-4 razy z łaczem - to trwa już jakiś czas i jestem padnięta...
to jeszcze za wcześniena wizytę u gina ale rozglądam się, najlepiej byłoby na nfz bo z jedną wypłatą i kredytem ciężko dodatkowo ze 160 co miesiąc na wizyty jeszcze wyskórać...
Boję się bo mdłości u mnie nie ma....wyczytałam że mdłości to dobra oznaka na duże steżenie hormonów..a u mnie nic...jedynie osłabienie i lekkie zawroty głowy- cóż obawiam się o dzidzię ale pozostaje czekać i mieć nadzieję....
no nic poszukam tego gina- ciekawe czy mąż będzie mógł urywać się raz w miesiącu na takie wizyty bądź poranne badania ;\... nie wiem jak ja sobie z tym wszystkim poradzę...
to jeszcze za wcześniena wizytę u gina ale rozglądam się, najlepiej byłoby na nfz bo z jedną wypłatą i kredytem ciężko dodatkowo ze 160 co miesiąc na wizyty jeszcze wyskórać...
Boję się bo mdłości u mnie nie ma....wyczytałam że mdłości to dobra oznaka na duże steżenie hormonów..a u mnie nic...jedynie osłabienie i lekkie zawroty głowy- cóż obawiam się o dzidzię ale pozostaje czekać i mieć nadzieję....
no nic poszukam tego gina- ciekawe czy mąż będzie mógł urywać się raz w miesiącu na takie wizyty bądź poranne badania ;\... nie wiem jak ja sobie z tym wszystkim poradzę...
muszelko tak ona ma usg w gabinecie i przy rejestracji musisz powiedzieć że w ciązy jesteś. z tego co wiem teraz ona nawet ktg robi z rana przy wizycie(bo ciążowe z rana przyjmuje) przynajmniej tak było w zeszłym roku. to jest mały gabinet ale masz obok wejście do łazienki i tam się rozbierasz. Dr bardzo miła i wszystko tłumaczy. tu masz opinie:
http://www.znanylekarz.pl/malgorzata-januszewska/ginekolog/gdansk
http://www.znanylekarz.pl/malgorzata-januszewska/ginekolog/gdansk
Jejku, jejku! Jaka nowina!
Muszelko - ogromne gratulacje!!!!! Ale super!!!
Po pierwsze - ja nie miałam mdłości z Lenką. Takze każda ciąża jest inna i wcale nie trzeba źle się w niej czuć.
Po drugie - na pewno dasz radę. Agusia daje sobie radę z dwójeczką, a ma mniejszą różnicę wieku.
Wasze (Muszelka i Agnieszkaj) dziewczynki będą miały już ponad 2,5 latka, także bardziej samodzielne będą. Mogą iść do przedszkola od września, więc też łatwiej wam będzie w dzień tylko z maluszkiem.
Ale wam zazdroszczę ;-). Czemu mój "chłop" ;-) nie chce?!
Muszelko - ogromne gratulacje!!!!! Ale super!!!
Po pierwsze - ja nie miałam mdłości z Lenką. Takze każda ciąża jest inna i wcale nie trzeba źle się w niej czuć.
Po drugie - na pewno dasz radę. Agusia daje sobie radę z dwójeczką, a ma mniejszą różnicę wieku.
Wasze (Muszelka i Agnieszkaj) dziewczynki będą miały już ponad 2,5 latka, także bardziej samodzielne będą. Mogą iść do przedszkola od września, więc też łatwiej wam będzie w dzień tylko z maluszkiem.
Ale wam zazdroszczę ;-). Czemu mój "chłop" ;-) nie chce?!
i jeszcze wam powiem, że wczoraj wieczorem chwilę grozy przezyłam. Nie wiem jak to Lenka zrobiła, ale moja sierotka biegła z pokoju do pokoju, w którym byliśmy z mężem i wpadła prosto na ściankę, dzielącą pokój z korytarzem...masakra! Ryku było co niemiara - nie dziwię się. Bałam się, że krew się poleje, bo wyglądało groźnie - zatrzymała się twarzą na ścianie. Na szczęście zębów nie straciła i krwi nie było. Ma siniaka na policzku i na żuchwie + startą skórę z żuchwy...ech!
Lenka na prawdę ruchowo nie jest za sprytna hehe, ale to po rodzicach.
Lenka na prawdę ruchowo nie jest za sprytna hehe, ale to po rodzicach.
Muszelko ja nie mialam prawie wogole mdlosci, czasem jakos w drugim czy trzecim miesiacu bylo mi tylko tak dziwnie troszke niedobrze, nie chcialo mi sie jesc, ale nie wymiotowalam ani razu i z Laura bylo wszytsko dobrze:) ogolnie jakby mi brzuch nie rosl to bym do konca nie czula ze jestem w ciazy, bo nie mialam zadnych typowych objawów, wiec chyba to zalezy od organizmu:)
to juz trzecia z nas? hmmm chyba trzeba zaczac sie zbierac i was doganiac:)
to juz trzecia z nas? hmmm chyba trzeba zaczac sie zbierac i was doganiac:)
Aha i jeszcze mi sie przypomnialo ze u mnie bylo bardzo duze stezenie hormonow, wiem bo robilam test z krwi, jak poszlam pierwszy raz na wizyte to dr przed badaniam stwierdzila ze moze to blizniaki:)
w invikcie wizyta kosztuje 100zl juz z usg wiec jakby co to z calego serca polecam dr brzoske, dwie moje szwagierki do niej chodzily, naprawde super babka
w invikcie wizyta kosztuje 100zl juz z usg wiec jakby co to z calego serca polecam dr brzoske, dwie moje szwagierki do niej chodzily, naprawde super babka
dzięki dziewczyny na wsparcie...obdzwoniłam dzisiaj trochę przychodni łącznie z invictą, która ma do czerwca wszystkie terminy zajęte na nfz...zobacze najwyżej jak mi się nie uda to pierwszą wizytę pójdę prywatnie ale spróbuje jeszcze poszukać na nfz.
Mój Mąż stwierdził, że coraz młodsi nie jesteśmy, a nie chcemy zostać z jednym dzieckiem więc czas nas goni :) ogólni myślimy o 3 dzieci - by na starość nam się nie nudziło..ja dzisiaj żałuję, że mam tylko brata ale dobre i to - bo jedynaczką być nie chciałabym.
Mój Mąż stwierdził, że coraz młodsi nie jesteśmy, a nie chcemy zostać z jednym dzieckiem więc czas nas goni :) ogólni myślimy o 3 dzieci - by na starość nam się nie nudziło..ja dzisiaj żałuję, że mam tylko brata ale dobre i to - bo jedynaczką być nie chciałabym.
no i wyszło na to,ze kazdy albo ma pozajmowane już terminy do czerwca na nfz albo urlopy, ferie itp..więc postanowiłam, że będę chodzić do siebie do przychodni .. doktor stalwach nie ma zbyt wielu pochlebnych opinii ale nie ma tez problemu by się do niego dostać..a wszelkie inne usg połowkowe itp chyba będę robić u doeringa zobaczymy jak to będzie ..
Muszelko ja bylam u Salwacha na kartuskiej, a on tez na wiszacych przyjmuje? dla mnie wydal sie calkiem sympatyczny,ale bez przesady, rzeczowy, nie mowil zbyt wiele ale wole to, niz gadanie nie na temat i wyglaszanie swoich opini jak lekarka u ktorej bylam wczesniej i do ktorej juz nie wroce:/ takze moze nie bedzie tak zle? :) rzeczywiscie opinie ma rozne, ale sama wyczujesz najlepiej:)
Cześć dziewczyny
muszelko gratulacje
agus fajne dzieciaczki i Patrycja już jaka duża dziewczynka sama siedzi
a u nas choroby pierwszy zachorował Filip miał przez dwa dni temperaturę teraz albo mi się zdaje albo zaczyna się kaszel dzisiaj parę razy słyszałam jak kasłał
i my z mężem chorzy katar boli gardło a ja chodzę taka nieprzytomna zimno mi ciągle w kościach łamie
a do tego Filip jest okropny nie wiem może to bunt dwulatka w ogóle przestał słuchać robi co chce już nie mam siły na niego mam wrażenie że niedługo wejdzie mi na głowę żadne kary nie działają i też budzi się w nocy dzisiaj może z 5 razy siadał i to pić to siku to do tatusia
dziewczyny czy już wszystkie wasze dzieciaczki śpią same we własnych pokojach bo już chciałam powoli przyzwyczajać Filipa ale nie wiem czy to ma sens bo ja zaraz wyjeżdżam (w połowie lutego) i może będzie tęsknił to z mężem będzie raźniej a potem ja wrócę i mąż wyjedzie i zaraz lato turyści i spływy także totalny zawrót głowy i tak myślę żeby na spokojnie jesienią przestawić go do swego pokoiku tylko martwię się czy to nie będzie za późna jak myślicie?
muszelko gratulacje
agus fajne dzieciaczki i Patrycja już jaka duża dziewczynka sama siedzi
a u nas choroby pierwszy zachorował Filip miał przez dwa dni temperaturę teraz albo mi się zdaje albo zaczyna się kaszel dzisiaj parę razy słyszałam jak kasłał
i my z mężem chorzy katar boli gardło a ja chodzę taka nieprzytomna zimno mi ciągle w kościach łamie
a do tego Filip jest okropny nie wiem może to bunt dwulatka w ogóle przestał słuchać robi co chce już nie mam siły na niego mam wrażenie że niedługo wejdzie mi na głowę żadne kary nie działają i też budzi się w nocy dzisiaj może z 5 razy siadał i to pić to siku to do tatusia
dziewczyny czy już wszystkie wasze dzieciaczki śpią same we własnych pokojach bo już chciałam powoli przyzwyczajać Filipa ale nie wiem czy to ma sens bo ja zaraz wyjeżdżam (w połowie lutego) i może będzie tęsknił to z mężem będzie raźniej a potem ja wrócę i mąż wyjedzie i zaraz lato turyści i spływy także totalny zawrót głowy i tak myślę żeby na spokojnie jesienią przestawić go do swego pokoiku tylko martwię się czy to nie będzie za późna jak myślicie?
Sylwia Laura ciagle nie dosc ze spi z nami to jeszcze z nami w lozku:) ale narazie nie mamy gdzie jej przeniesc, dopiero jak bedziemy na swoim to bedzie miala swoj pokoik a to moze byc zarowno na wiosne jaki na jesieni lub zima, zalezy czy zdazymy tam wszytsko zrobic, moj narzeczony chce robic sam z pomoca znajomego, a jak bedzie praca w szwecji to bedzie tam siedzial
Ale jakos nikomu to nie przeszkadza:) zobaczymy tez jak bedzie na nowym juz, bo Laura bedzie miala swoj pokoj ale moze sie bac sama tam spac, w nowym miejscu wiec tez moze bedzie na poczatku spac na swoim lozeczku ale u nas w sypialni
dziewczyny ja z innej beczki, macie cos sprawdzonego na lupiez? po sylwestrze mi sie zrobil, bo mialam mocno wylakierowne wlosy, mam szampon z kotkiem Catzy sie nazywa, ale zbyt wielkich efektow nie widze:/
Ale jakos nikomu to nie przeszkadza:) zobaczymy tez jak bedzie na nowym juz, bo Laura bedzie miala swoj pokoj ale moze sie bac sama tam spac, w nowym miejscu wiec tez moze bedzie na poczatku spac na swoim lozeczku ale u nas w sypialni
dziewczyny ja z innej beczki, macie cos sprawdzonego na lupiez? po sylwestrze mi sie zrobil, bo mialam mocno wylakierowne wlosy, mam szampon z kotkiem Catzy sie nazywa, ale zbyt wielkich efektow nie widze:/
Lenka od wakacji w swoim pokoju. Bez problemu.
Zazwyczaj to nam się wydaje, że będą problemy, że dziecko będzie się bało itd. A okazuje się, że no problem ;-).
Także warto spróbować od razu na głęboką wodę. Moze właśnie nowy pokój, nowe łóżko pomogą?
Dagmarka - wczoraj przez przypadek oglądałach chwilę program na tvn style i jakiś fryzjer gwiazd się wypowiadał. Mówił, że najczęściej kobiety mylą łupież z przesuszoną skórą głowy np. po stosowaniu lakierów ;-) i on polecał wówczas szampony nawilżające najlepiej z Q10 i mycie codziennie. Można też zastosować maskę nawilżającą. Może u ciebie to też to?
Zazwyczaj to nam się wydaje, że będą problemy, że dziecko będzie się bało itd. A okazuje się, że no problem ;-).
Także warto spróbować od razu na głęboką wodę. Moze właśnie nowy pokój, nowe łóżko pomogą?
Dagmarka - wczoraj przez przypadek oglądałach chwilę program na tvn style i jakiś fryzjer gwiazd się wypowiadał. Mówił, że najczęściej kobiety mylą łupież z przesuszoną skórą głowy np. po stosowaniu lakierów ;-) i on polecał wówczas szampony nawilżające najlepiej z Q10 i mycie codziennie. Można też zastosować maskę nawilżającą. Może u ciebie to też to?
Ooo pięknie, kolejny dzidzius będzie! gratulki również przesyłam:)
Ja tak od czasu do czasu..zatęsknię za forum..żeby zobaczyć, co u Was słychać...niestety czasu brak na codzienne pogaduszki....
i widzę,że borykamy się z tym samym.."bunt 2-latka:P masakra jakaś..
nasza mała od 2 tyg śpi z nami...tak przez oststni rok spała sama w swoim pokoju..a teraz też musi dać nam rączkę..a jak wychodzimy to od razu się budzi i płacze... jak już zaśnie "twardo" to przenoszę ją do jej pokoju..ale wbśrodku nocy się budzi i znowu ryk na cały dom i do nas:(
powiem szczerze, że u nas też gorzej ze słuchaniem..czasem robi na złośc, wymyśla sobie jakieś głupoty i nic na nią nie działa...
no i nie lubi bawić się sama, nadal zawsze ktoś musi być w pokoju i bawić się z nią..czasem już wymiękamy :P
aj ten bunt maluchów
ps. wszystkie dzieciaczki super! uwielbiam oglądać wasze zdjęcia..dzieci są słodkie ;] papa
Ja tak od czasu do czasu..zatęsknię za forum..żeby zobaczyć, co u Was słychać...niestety czasu brak na codzienne pogaduszki....
i widzę,że borykamy się z tym samym.."bunt 2-latka:P masakra jakaś..
nasza mała od 2 tyg śpi z nami...tak przez oststni rok spała sama w swoim pokoju..a teraz też musi dać nam rączkę..a jak wychodzimy to od razu się budzi i płacze... jak już zaśnie "twardo" to przenoszę ją do jej pokoju..ale wbśrodku nocy się budzi i znowu ryk na cały dom i do nas:(
powiem szczerze, że u nas też gorzej ze słuchaniem..czasem robi na złośc, wymyśla sobie jakieś głupoty i nic na nią nie działa...
no i nie lubi bawić się sama, nadal zawsze ktoś musi być w pokoju i bawić się z nią..czasem już wymiękamy :P
aj ten bunt maluchów
ps. wszystkie dzieciaczki super! uwielbiam oglądać wasze zdjęcia..dzieci są słodkie ;] papa
i spodobał mi się Wasz temat o "samozaparciu" :P
ja też należę do tych co nieniawidzą ćwiczeń...ale też nie lubię diet;]
..no i jak tu zgubić kg?? najgorsze jest ze mojemu mężowi w ogole nie przeszkadzają moje boczki i brzuchol i nie mam motywacji :( ale w ferie zimowe biorę się za siebie też...już postanowiłam :} hihi
ja też należę do tych co nieniawidzą ćwiczeń...ale też nie lubię diet;]
..no i jak tu zgubić kg?? najgorsze jest ze mojemu mężowi w ogole nie przeszkadzają moje boczki i brzuchol i nie mam motywacji :( ale w ferie zimowe biorę się za siebie też...już postanowiłam :} hihi
Muszelka gratulacje!!ja mogę polecic dr Grzybowską, co prawda pracuje na Dąbrowie w gdy, ale to zaraz przy obwodnicy, więc nie tak źle z dojazdem, ja chodziłam do niej na nfz i wszystko bardzo dokładnie i z zaangażowaniem robiła, przyjmuje 3 x w tyg, w tym po południu we wt, a od 18 do 19 30 tego dnia też prywatnie, ja całą ciąże pracowałam więc zawsze mi na po południa położna umawiała terminy i nie było problemu..jak powiesz że jesteś w ciąż to znajdą ci termin bez problemu..
tel do rejestracji: 59 6692018, a jak byś chciała prywatnie to albo pod ten nr albo kom604901741
z całego serca polecam:)
u mnie też Grążawski przyjmuje, ale nie miałam dobrego doświadczenia z nim..nie wiem czemu, ale jak planowałam ciążę i pytałam o potrzebne badania przed to powiedział, że kiedyś kobiety rodziły bez badań i witamin też nie ma co brać i kwasu foliowego też bo po co?gadał jak dla mnie takie głupoty, że więcej nie poszłam..ale może dla Ciebie Asienka jest inny;p
tel do rejestracji: 59 6692018, a jak byś chciała prywatnie to albo pod ten nr albo kom604901741
z całego serca polecam:)
u mnie też Grążawski przyjmuje, ale nie miałam dobrego doświadczenia z nim..nie wiem czemu, ale jak planowałam ciążę i pytałam o potrzebne badania przed to powiedział, że kiedyś kobiety rodziły bez badań i witamin też nie ma co brać i kwasu foliowego też bo po co?gadał jak dla mnie takie głupoty, że więcej nie poszłam..ale może dla Ciebie Asienka jest inny;p
Hej,
my też własnie wrociliśmy. Lenka zjadła szybkiego banana i poszla spac, bo była padnieta.
No cóz...ja też nieco zawiedziona, bo jednak sporo kasy, a atrakcie nie wykorzystane bo za mala jeszcze. Lenka byla tylko w trzech basenikach z pileczkami, poza tym tez niegdzie nie chciala wejsc bo sie bala.
Najbardziej jej sie podobaly baloniki - takie zwykle. Dostala 3 i chodzila szcześcliwa. No i Elmo byl i Kubus - mamy zdjecia. No i tyle. Ona zadowolona, a my mniej. Za rok, dwa to juz lepiej, bo skorzysta z atrakcji, ślizgawek itd.
Ale ogolnie tylko rano! Bylismy tam ok 10:30 i bylo duzo ludzi ale jeszcze ok, a juz ok 12 masakra. Wszedzie dlugie kolejki, pelno ludzi...
my też własnie wrociliśmy. Lenka zjadła szybkiego banana i poszla spac, bo była padnieta.
No cóz...ja też nieco zawiedziona, bo jednak sporo kasy, a atrakcie nie wykorzystane bo za mala jeszcze. Lenka byla tylko w trzech basenikach z pileczkami, poza tym tez niegdzie nie chciala wejsc bo sie bala.
Najbardziej jej sie podobaly baloniki - takie zwykle. Dostala 3 i chodzila szcześcliwa. No i Elmo byl i Kubus - mamy zdjecia. No i tyle. Ona zadowolona, a my mniej. Za rok, dwa to juz lepiej, bo skorzysta z atrakcji, ślizgawek itd.
Ale ogolnie tylko rano! Bylismy tam ok 10:30 i bylo duzo ludzi ale jeszcze ok, a juz ok 12 masakra. Wszedzie dlugie kolejki, pelno ludzi...
hej dziewczyny - bardzo się za Wami stęskniłam więc postanowiłam zajrzeć :D Hania jest super dziewczynką :D nie wiem co to bunt dwu-latka (mam wrażenie, że przeszła go jak miała 18-20 miesięcy - bo właśnie wtedy była nie do wytrzymania ;P)...
Mówi pełnymi zdaniami, śpiewa, recytuje i za chiny nie chce korzystać z nocnika.... zawoła, a jak ją posadzę to krzyczy nie... i się wyrywa...
a ja za chwilę doczytam co u Was :D
Mówi pełnymi zdaniami, śpiewa, recytuje i za chiny nie chce korzystać z nocnika.... zawoła, a jak ją posadzę to krzyczy nie... i się wyrywa...
a ja za chwilę doczytam co u Was :D
dziękuję ;]
Basia ma długie włosy..bo urodziła się z czupryną jak Filipek..ii już pierwsy raz obcinałam jej jak miała 5 czy 6 miesięcy..pożniej przed roczkiem na boba i juz teraz tylko grzywkę:) pierwszy kitek zrobiłam dla śmiechu jak miała 3 miesiące bo włosków sporo i jak była starsza..to już codzienne czesanie w kitka, więc przyzwyczajona jest i dla niej to normalne:)
dziś mam wolne i rano wkurzyłam się jak oglądałam ddtvn, bo wypowiadali się na temat : jak pomoc młodym rodzicom czy cos w tym stylu..
może też oglądałyście..i "wyśmiewali" się,że młode mamy szukają wsparcia w internecie na forum... że najlepsza do tego jest rodzina i koleżanki a nie wirtualni przyjaciele... no tak ale każdy wybiera to , co lubi i jakie ma możliwości..a ta babeczka , nie sądzę,,żeby zarabiała najniższej krajowej..mieszka w miescie..to moze sobie pozwolić na rózne atrakcje...i wyśmiewa sie z takich, co siedzą na forum...
Basia ma długie włosy..bo urodziła się z czupryną jak Filipek..ii już pierwsy raz obcinałam jej jak miała 5 czy 6 miesięcy..pożniej przed roczkiem na boba i juz teraz tylko grzywkę:) pierwszy kitek zrobiłam dla śmiechu jak miała 3 miesiące bo włosków sporo i jak była starsza..to już codzienne czesanie w kitka, więc przyzwyczajona jest i dla niej to normalne:)
dziś mam wolne i rano wkurzyłam się jak oglądałam ddtvn, bo wypowiadali się na temat : jak pomoc młodym rodzicom czy cos w tym stylu..
może też oglądałyście..i "wyśmiewali" się,że młode mamy szukają wsparcia w internecie na forum... że najlepsza do tego jest rodzina i koleżanki a nie wirtualni przyjaciele... no tak ale każdy wybiera to , co lubi i jakie ma możliwości..a ta babeczka , nie sądzę,,żeby zarabiała najniższej krajowej..mieszka w miescie..to moze sobie pozwolić na rózne atrakcje...i wyśmiewa sie z takich, co siedzą na forum...
Nie oglądałam ale ja napiszę, że ja np nie mam innej możliwości. Nie mam tu nikogo. Dojechać do przyjaciółki to koszt z 50 zł w dwie strony. Forum to dla mnie odskocznia przy kawce. Lubię to i Was :) Ale czasami fakt jestem przerażona jak pomyślę, ile potrafię tak zgubić czasu. Teraz staram się mniej.
Dagmarka przecież w grudniu jak rodziłyśmy to miałyśmy wielkie brzuchy od stycznia to już z górki z mrozami. Zresztą to by był 6-7 miesiąc więc nie najgorzej. Nie wybijaj mnie z planów hehehe:) No i te malutkie gołe nóżki w gondolce... :)
A z moją pracą to przegadaliśmy to z mężem z każdej strony i stanęło jednak na tym, że odchowam dzieci i wtedy. Nie będe teraz szła przed drugim, jakby się coś trafiło drobnego np jakieś wystawianie aukcji czy coś w tym stylu w domu to ok ale tak do stałej to nie. No i zaczęłam się w końcu dobrze czuć w domu. Lubię teraz kontakt z Madzią, dużo już można zorganizować. Ale mimo wszystko zdecydować się na drugie to mega trudna decyzja.
Przy pierwszym działają hormony się chce i już, a teraz już jesteśmy spełnieni jakoś wychowawczo, Madzia już pozwoli wyjść itd a teraz bach drugie to trochę jak się cofnąć i tego się boimy, że znów będziemy zamknięci towarzysko. I sami dla siebie nie będziemy mieli czasu. Kupiliśmy tzn Madzia kupiła za swoje nianię z kamerą bo mamy dwupoziomowe mieszkanie i chcemy wieczorami chociaż trochę pobyć razem. U góry mamy kominek więc jakieś winko, kominek i pobyć chcemy razem bez latania do Madzi ciągle. Mało czasu spędzamy razem, a jak już jesteśmy to padnięci, jakoś tak trochę klapnęło wszystko trochę. No i na wyjazdy nasze się przyda, my często biwakujemy. Nawet zimą wyjeżdzamy czasami gdzieś na domki ogrzewane.
Dagmarka przecież w grudniu jak rodziłyśmy to miałyśmy wielkie brzuchy od stycznia to już z górki z mrozami. Zresztą to by był 6-7 miesiąc więc nie najgorzej. Nie wybijaj mnie z planów hehehe:) No i te malutkie gołe nóżki w gondolce... :)
A z moją pracą to przegadaliśmy to z mężem z każdej strony i stanęło jednak na tym, że odchowam dzieci i wtedy. Nie będe teraz szła przed drugim, jakby się coś trafiło drobnego np jakieś wystawianie aukcji czy coś w tym stylu w domu to ok ale tak do stałej to nie. No i zaczęłam się w końcu dobrze czuć w domu. Lubię teraz kontakt z Madzią, dużo już można zorganizować. Ale mimo wszystko zdecydować się na drugie to mega trudna decyzja.
Przy pierwszym działają hormony się chce i już, a teraz już jesteśmy spełnieni jakoś wychowawczo, Madzia już pozwoli wyjść itd a teraz bach drugie to trochę jak się cofnąć i tego się boimy, że znów będziemy zamknięci towarzysko. I sami dla siebie nie będziemy mieli czasu. Kupiliśmy tzn Madzia kupiła za swoje nianię z kamerą bo mamy dwupoziomowe mieszkanie i chcemy wieczorami chociaż trochę pobyć razem. U góry mamy kominek więc jakieś winko, kominek i pobyć chcemy razem bez latania do Madzi ciągle. Mało czasu spędzamy razem, a jak już jesteśmy to padnięci, jakoś tak trochę klapnęło wszystko trochę. No i na wyjazdy nasze się przyda, my często biwakujemy. Nawet zimą wyjeżdzamy czasami gdzieś na domki ogrzewane.
Lidka moze jak na to inaczej patrze bo rodzilam 7 grudnia i jakos zimy nie poczulam:) a teraz to praktycznie mrozy dopiero od konca grudnia sa wiec jak dla mnie poczatek grudnia jest idealny:))) ja upaly znosze bez problemu nawet te 30 stopniowe ale mrozu nie lubie:/ a z Laura trzeba przeciez wyjsc pospacerowac, sniegiem sie pobawic, a te tony ubran i jeszcze brzucho 6-7 miesiac to juz nie taki maly jest. Ale jak to bedzie to sie samo okaze:) u nas wszyscy z konca roku, narzeczony z listopada, a my z Laura z grudnia, wiec fajnie jakby i nastepna dzidzia byla zimowa:) my tez jakos nie mozemy sie zdecydowac, teraz odkladamy az sie wprowadzimy na swoje, moze juz na wiosne jak sie uda i wtedy marzec kwiecien bysmy zaczeli dzialac:) ale i u nas znow nikt z dzieckiem nie zostanie i bedziemy uziemieni:/ teraz juz Laura zostanie z babcia, ciocia i nie ma problemu, moze nie na caly dzien ale godzinke dwie trzy, a tak z malenstwem znow dwa lata uwiazania, a ja tu sama, narzeczony za granica
No i ja tez ostatnio o pracy rozmyslam, na rozmyslaniach sie konczy bo decyzji podjac nie potrafie:/ moglabym isc do pracy jak Laura pojdzie do przedszkola ale nie chce jej oddawac na 10 godzin, a na tym by to polagalo jakbym poszla do pracy. Jesli oddamy jak do przedszkola to na kilka godzin tzw minimum zeby miala kontakt z dziecmi bo ona uwielbia z dziecmi sie bawic. Problem jeszcze w tym ze jak Laura zacznie chorowac to bede wiecej w domu niz w pracy bo nikt inny z nia nie ma jak zostac, wszyscy pracuja. Ehh no i dlatego najlpeiej by bylo teraz celowac w drugiego dzidziusia. Z drugiej strony teraz tak ciezko o prace, a kilkuletnia przerwa to juz wogole pozniej bedzie ciezko cos znalesc:/
U nas jakby poprawa. Temperatura spadła i utrzymuje się w granicach 38, przy takiej stas juz nawet się zdrzemnie. Mam nadzieje ze do przyszłej soboty się wykurujemy bo zapisałem się na bal z królowa śniegu 2 lutego w gdyni w hali widowiskowej. Zapisy na bezpłatne bilety na stronie internetowej w w w gdyniarodzinna.pl
Może ktoś z was też się wybiera.
Ostatnio tu taka cisza, że sama ze sobą gadam
Może ktoś z was też się wybiera.
Ostatnio tu taka cisza, że sama ze sobą gadam
Hej,
ja tak tylko na szybko. Lenka chora ale nie wiadomo na co. Mała skarzyla sie pare razy na bol brzuszka, a potem nagle zaczela goraczkowac w srode wieczorem delikatnie, cały czwartek już wysoko a w nocy z czwartku na piatek nawet do 40 stopni. I nic wiecej. Bylismy w piatek u lekarza, kazala zrobic badanie moczu na wszelki wypadek, ale jej zdaniem zaczyna sie jakas choroba gornych drog oddechowych bo lekko czerwone gardlo. Ale Lenka na nic sie nie skarzyla. Dala antybiotyk - nasz pierwszy w zyciu, masakra. Augmentin na 10 dni.
Ale mam problem ze zbadaniem moczu. Za chiny nie daje rady pobrac moczu. Mala jest tak uparta ze nie zrobi na nocnik, ani nigdzie indziej. Tylko pampers. Kupilismy te woreczki, ktore sie do pieluchy wklada - tez d*pa blada. Ryk itd, nie zrobila ponad godzine do tego, trzeba bylo zdjąć z płaczem, bo mocno sie przykleilo...wrrr. I nic nie wyszlo z tego. Kolejna proba w poniedzialek rano, ale nie ma pojecia jak to zrobić, bo ja do pracy ide, a Lenka zawsze spi do 8. Obudze ją będzie ryk i pewnie nic i tak nie zrobi. Masakra. Ja nie wiem jak inne matki daja rade pobrac mocz dziecka.
Dziś już jest lepiej. Mniej gorączkuje. Nawet w dzien brykala i nie wiedać choroby.
Zdrowia dla wszystkich! Cholery można dostać z tymi choróbskami!
ja tak tylko na szybko. Lenka chora ale nie wiadomo na co. Mała skarzyla sie pare razy na bol brzuszka, a potem nagle zaczela goraczkowac w srode wieczorem delikatnie, cały czwartek już wysoko a w nocy z czwartku na piatek nawet do 40 stopni. I nic wiecej. Bylismy w piatek u lekarza, kazala zrobic badanie moczu na wszelki wypadek, ale jej zdaniem zaczyna sie jakas choroba gornych drog oddechowych bo lekko czerwone gardlo. Ale Lenka na nic sie nie skarzyla. Dala antybiotyk - nasz pierwszy w zyciu, masakra. Augmentin na 10 dni.
Ale mam problem ze zbadaniem moczu. Za chiny nie daje rady pobrac moczu. Mala jest tak uparta ze nie zrobi na nocnik, ani nigdzie indziej. Tylko pampers. Kupilismy te woreczki, ktore sie do pieluchy wklada - tez d*pa blada. Ryk itd, nie zrobila ponad godzine do tego, trzeba bylo zdjąć z płaczem, bo mocno sie przykleilo...wrrr. I nic nie wyszlo z tego. Kolejna proba w poniedzialek rano, ale nie ma pojecia jak to zrobić, bo ja do pracy ide, a Lenka zawsze spi do 8. Obudze ją będzie ryk i pewnie nic i tak nie zrobi. Masakra. Ja nie wiem jak inne matki daja rade pobrac mocz dziecka.
Dziś już jest lepiej. Mniej gorączkuje. Nawet w dzien brykala i nie wiedać choroby.
Zdrowia dla wszystkich! Cholery można dostać z tymi choróbskami!
Michałowa u nas też z pobraniem moczu zawsze jest ciężko. Ja cała jestem chora jak mam przeprowadzić tą operację, powiem, że jak mały był mniejszy to było łatwiej niż teraz.Jak jest większy to już odrywa sobie ten woreczek i mówi mama nie chcę , jutro. Ostatnio udało mu sie na nocniku, posadziłam z workiem, włączyłam bajki, najgorsze to czekanie, ale jak widzę że woreczek jest pełny to jestem cała szczęśliwa. Jesienią mieliśmy zapalenie pęcherza, także też kilka raz trzeba było sprawdzać mocz. Powodzenia, będzie dobrze:)
Zdrowka dla chorutkow, u nas wczoraj była poprawa, a dzis znów goraczka już nie tak wysoka, ale mały cały czas leży. My bez antybiotyku narazie walczymy. Lekarz mówił, że goraczka nawet tydzień może się trzymać.
Michałowa u nas tez zaczęło się od takiej wysokiej gorączki, aż do piątku. Oby u leny nie było takich babli w gardle jak u nas, do piątku stas przy kaszlu płakał.
Michałowa u nas tez zaczęło się od takiej wysokiej gorączki, aż do piątku. Oby u leny nie było takich babli w gardle jak u nas, do piątku stas przy kaszlu płakał.
Ja bylam raz chora jak karmilam, tak nagle mialam 39,5 goraczki katar i juz nie pamietam co jeszcze, to pilam sok z malin i chyba bioparox bralam do nosa i gardla ale juz nie ma tego w sprzedazy:/ chyba ze apteka ma jakis zapas, do gardla bralam tantum verde forte, u mnie bardzo pomaga,, najlepiej w aptece zapytaj co mozna brac, oklady na glowe robilam i grzałam sie pod kordla az do wypocenia
Cześć!
No straszne teraz te choroby. W ogóle jakieś mutanty...wysokie gorączki itd.
U nas lepiej. Lenka całą noc już bez gorączki. Wczoraj też sie dobrze czuła.
A dziś rano sukces - po godzinie siedzenia na nocniku zrobiła siku! Nie wiem tylko teraz czy wynik będzie w ogóle wiarygodny. Robiliśmy co prawda tylko ogólne badanie moczu czyli nie musi być super sterylnie, ale jednak. A tu Lenka d*pcia nie umyta, bo sobie nie dała. Siedziała godzinę na wczesniej wyszorowanym i wypazonym nocniku. A mąż potem przelał mocz do pojemnika do badań. Nie wiem co z tego wyjdzie, ale inaczej sie nie dało. Mam taką charakterną i upartą córkę.
Aguś, jak ja byłam chora podczas karmienia to tak jak wyżej, tylko naturalne środki. Byłam nawet u lekarza, ale powiedział mi to samo co już wiedziałam: vit C, rutinoscorbin, miód, cytryna (jeśli nie uczulone dziecko), czosnek - ale zmienia smak mleka, mojej to nie ruszało i się nim ratowałam, ale Twoja może jednak go nie lubić. Tatum verde do psikania, są takie naturalne syropki dla kobiet w ciąży i karmiących - na bazie lipy chyba, tak naturalnie i delikatnie obniżają trochę temp. Tu już w aptece doradzą. Gorączkę zbijaj paracetamolem - można. I w sumie najlepesze lekarstwo wyleżeć - ale jak ty bidulko to zrobisz z dwójką maluchów? No i najważneijsze żeby malutka piła mleko twoje to jest duża szansa ze sie nie zarazi. Ja miałam anginę wys. temp. a karmiłam i Lenka była zdrowa - jako jedyna, bo zaraziłam i męża i rodziców, którzy mi wtedy pomagali ;-/.
Zdrówka!!!!
No straszne teraz te choroby. W ogóle jakieś mutanty...wysokie gorączki itd.
U nas lepiej. Lenka całą noc już bez gorączki. Wczoraj też sie dobrze czuła.
A dziś rano sukces - po godzinie siedzenia na nocniku zrobiła siku! Nie wiem tylko teraz czy wynik będzie w ogóle wiarygodny. Robiliśmy co prawda tylko ogólne badanie moczu czyli nie musi być super sterylnie, ale jednak. A tu Lenka d*pcia nie umyta, bo sobie nie dała. Siedziała godzinę na wczesniej wyszorowanym i wypazonym nocniku. A mąż potem przelał mocz do pojemnika do badań. Nie wiem co z tego wyjdzie, ale inaczej sie nie dało. Mam taką charakterną i upartą córkę.
Aguś, jak ja byłam chora podczas karmienia to tak jak wyżej, tylko naturalne środki. Byłam nawet u lekarza, ale powiedział mi to samo co już wiedziałam: vit C, rutinoscorbin, miód, cytryna (jeśli nie uczulone dziecko), czosnek - ale zmienia smak mleka, mojej to nie ruszało i się nim ratowałam, ale Twoja może jednak go nie lubić. Tatum verde do psikania, są takie naturalne syropki dla kobiet w ciąży i karmiących - na bazie lipy chyba, tak naturalnie i delikatnie obniżają trochę temp. Tu już w aptece doradzą. Gorączkę zbijaj paracetamolem - można. I w sumie najlepesze lekarstwo wyleżeć - ale jak ty bidulko to zrobisz z dwójką maluchów? No i najważneijsze żeby malutka piła mleko twoje to jest duża szansa ze sie nie zarazi. Ja miałam anginę wys. temp. a karmiłam i Lenka była zdrowa - jako jedyna, bo zaraziłam i męża i rodziców, którzy mi wtedy pomagali ;-/.
Zdrówka!!!!
Cześć!
Lenka już chyba zdrowa, już od prawie 48h nie gorączkuje. Zachowuje się normalnie itd. Antybiotyk bierzemy jeszcze do niedzieli włącznie - bo 10 dniowy.
Odebrałam bad. moczu i chyba ok. Raczej wszystko w normie. Tylko napisano że pojedyncze bakterie i leukocyty - ale to może być wida tego jak złapaliśmy ten mocz. Z nocnika przelany do pojemniczka - no i mój mąż oczywuście nawet nie przetarł d*pci po zdjęciu pieluchy - pewnie na skórze po całej nocy coś było.
Ale dla własnego spokoju pokażemy wynik lekarce.
Wychodzi na to, że rzeczywiście taka wysoko temp. byla od gardla, bo nic innego sie nie dzieje. Antybiotyk zadziałał i już dalej sie nie rozwinelo.
Lenka już chyba zdrowa, już od prawie 48h nie gorączkuje. Zachowuje się normalnie itd. Antybiotyk bierzemy jeszcze do niedzieli włącznie - bo 10 dniowy.
Odebrałam bad. moczu i chyba ok. Raczej wszystko w normie. Tylko napisano że pojedyncze bakterie i leukocyty - ale to może być wida tego jak złapaliśmy ten mocz. Z nocnika przelany do pojemniczka - no i mój mąż oczywuście nawet nie przetarł d*pci po zdjęciu pieluchy - pewnie na skórze po całej nocy coś było.
Ale dla własnego spokoju pokażemy wynik lekarce.
Wychodzi na to, że rzeczywiście taka wysoko temp. byla od gardla, bo nic innego sie nie dzieje. Antybiotyk zadziałał i już dalej sie nie rozwinelo.
Moja mama mi ostatnio poradzila lekko podsmażony krążek cebuli jeszcze cieply przylozyc, owinac i zostawic na noc. Bronilam sie bo zawsze mi ciezko uwierzyc w naturalne sposoby ale cierpialam tak ze zrobilam tak i rano bylo po wszystkim takze polecam. Tak samo na goraczke u dzieci smarowac nozki przed snem miazga z czosnku owinac i zalozyc skarpetke na noc tez na Magde podzialalo ostatnio, czosnek obniza goraczke. Ten sposob polecil mojej siostrze w stanach normalnie w przychodni lekarz.
hej
założyłam nowy wątek zapraszam bo ten już taki długi
http://forum.trojmiasto.pl/?act=show_topic&topic=443724&c=1&k=160
założyłam nowy wątek zapraszam bo ten już taki długi
http://forum.trojmiasto.pl/?act=show_topic&topic=443724&c=1&k=160